Gość luzija Napisano Czerwiec 4, 2014 20 lat żyję z takim, kilka razy w tyg powroty na bani, ale i też takie z rzyganiem, szczaniem pod siebie a na drugi dzien łeb zadarty, wypsika się jakąś perfumą i..pan!!! wstydzę się go i tyle jeśli ktoś ma więcej odwagi to kopa w d**ę takiemu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 5, 2014 gościu z 20:05 jeśli to dziecko to współczuję, powinnaś pójść po poradę do jakiegoś specjalisty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 6, 2014 czasem trzeba ta odwagę w sobie zdobyć ;) Ja skorzystałam z pomocy psychologicznej w poradni leczenia uzaleznień. Własnie jestem w trakcie rozwodu. Teraz dopiero widze jak moj sie stacza. Bedą z nim tego nie widziałam bo go pielesiłam. Nie umie sie pogodzić z tym że go zostawiłam. Codziennie rano wystaje mi pod klatką. Próbuje mnie zastraszyć, nie płaci alimentów, wygraza sie zniszeczeniem mojego auta, grozi dzieciom. Zgłosiłam to na policję i z upartoscią szukam sposobu na to by odważnie go stłamsić. Wybrałam drogę i nie mam zamiaru z niej zejść. Nie dam sie pokonać psychpacie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 7, 2014 Mam to za sobą bycie z kimś takim, trwało to bardzo krótko nikomu nie życzę poznania osoby uzależnionej, to jest "piekło na ziemi" patrzeć na kogoś takiego, będąc z nim popełniałam błąd bo we wszystkim mu pomagałam , wszystko wybaczałam a gdzieś później przeczytałam że nie wolno tak robić że powinno się być twardym do takiej osoby. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mastery 0 Napisano Czerwiec 7, 2014 zmotywuj go do czegos ekscytującego, pokaz mu co może przegrać, jest wiele sposobów zeby pokazac co warto robic w zyciu. przeciez jest tylko jedno, czy warto je przegrać? http://www.motywowac.pl/darmowyporadnik Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Slothien 0 Napisano Czerwiec 9, 2014 Alkoholik zawsze będzie alkoholikiem, nie ważne jakiego odwyku by nie przeszedł czy czego by mu nie wszystko. Mentalnie nie można zmienić człowieka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jawkropce Napisano Czerwiec 9, 2014 Kikulek, przeczytałam co napisałaś i w tych prostych słowach znalazłam odpowiedź. Tłumaczyłam sobie że jak ktoś pije piwo to nie jest tak źle, ale mój mąż jest alkoholikiem, codziennie po 4-5 piw, a weekendy w podwójnej dawce, oczywiście tylko dla przyjemnośc***ije, bo lubi a nie musi, pić mu się chce, albo zmęczony po pracy jest i przecież ja też mogę się z nim napić jak mam chęć. Po ślubie jesteśmy dwa lata, a razem ze sobą 5. Żałuję że dopiero teraz otworzyły mi się oczy. Nie wiem czy nie widziałam czy nie chciałam tego widzieć, ale chyba podświadomie (kretynka) liczyłam na to że go zmienię! O święta naiwności, ludziom powtarzam co mają robić, jak zmienić swoje życie na lepsze, nie tkwić w toksycznym związku, a sama tkwię w bezuczuciowym związku, bez odrobiny czułości a w ostatnim czasie nawet szacunku. Tylko czasami ciężko jest dostrzec problem, kiedy mężczyzna się nie upija jak świnia tylko dyskretnie sączy piwko aż w końcu zasypia przed telewizorem. Jak ma "dobry dzień"to jest świetnym mężem a ja cholerną królewną. To są dni kiedy wiem dlaczego z nim jestem. Tylko nie pamiętam kiedy ostatnio był taki dzień. Nie wiem czy warto przez całe życie czekać na kilka takich dni czy nie lepiej jest spakować go już teraz... tylko tak strasznie mi go szkoda... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość m 142 Napisano Czerwiec 10, 2014 wystarczy 1 piwo dziennie a to jest już alkoholizm bo myśli przez cały czas kiedy je wypije. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość m 142 Napisano Czerwiec 10, 2014 do jawkropce postaw go pod ścianą albo się zacznie leczyć z alkoholizmu albo się rozstaniemy.Nie ma innej opcji.Te 4 piwa dziennie to jest bardzo duża dawka, jak on funkcjonuje w życiu i pracy.Nie chciał bym takiego pracownika.To jest moje zdanie a ty zrobisz jak chcesz.Nie żyj mrzonkami tylko bądź twarda dla siebie to ci będzie na pewno lepiej w życiu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 11, 2014 m 142 mój mąż pije 1 piwo dziennie, robi przerwy i nie pije dzień, dwa i znowu po jednym codziennie To trwa już kilka lat. W naszym małżeństwie nie działo się dobrze, wyszłam młodo za mąż w wieku 18 lat urodziłam dziecko, mama mnie nie wpierała, przygarnęli mnie teściowie, zdołałam skończyć liceum, studium, znalazłam bdb pracę, tam poznałam faceta z którym zdradziłam męża po mojej zdradzie mąż chciał odejść, a ja go błagałam żeby nie odchodził nie dawałam sobie rady z tym i poszłam na terapie, tam usłyszałam pytanie czy mąż pije powiedziałam że piwo i terapeutka stwierdziła że to jest alkoholik chciała zebym zgłosiła go na leczenie nie chciałam tego robic potem poszłam do poradni rodzinnej gdzie usłyszałam że picie piwa dziennie to nie jest alkoholizm i ludzie tak funkcjonują długo i że bardzo dobrze zrobiłam że nie zgłosiłam go na to leczenie.... czuję się jak DEBIL Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 11, 2014 dawaj mu po krujomu kudzu root a zuci po miesiacu czasu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 11, 2014 co to jest Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Betty76 0 Napisano Czerwiec 11, 2014 Witam, mam nadzieję że znajdę tu kogoś kto mnie wysłucha a może i poradzi bo ja już sama nie wiem co mam zrobić. Mam problem jak tytuł wątku z pijącym mężem pije od kilku lat mamy troje dzieci. Nie upija się aż padnie, nie on pije codziennie systematycznie po kilka piw, od rana do wieczora. Nie awanturuje się, nie przeklina. Ale mam go już dość, pije przed pracą, pije po pracy, jak ma wolne, jak zostaje z dzieckiem (najmłodsze ma niecałe 3 lata). Po pierwsze boję się że w pracy będzie miał wypadek albo sam sobie zrobi krzywdę albo komuś. Po drugie wynajmujemy mieszkanie i on za nie płaci moja wypłata idzie na życie bo niestety moich pieniędzy nie wystarcza. Boję się że nie będzie z czego zapłacić bo on coraz więcej potrzebuje na alkohol i ja już muszę dokładać do opłat bo rozkłada ręce i mówi nie mam więcej. Zaczynam się zadłużać. Ostatnio pojechał na odtrucie ale nuż 3 dni później znów zaczął pić. Pogoniłabym go ale nie mam gdzie pójść, nie będzie mnie stać nawet na najmniejszą kawalerkę, do tego pracuję na dwie zmiany i zastanawiam się czy nie zasnął przy dziecku, czy ona pod jego opieką nie zrobi sobie krzywdy. Bardzo często pomaga mi mama ale nie może na stałe przejąć jego obowiązków bo to jest niemożliwe, pozatym jest po zawale i też musi uważać na siebie. Natomiast jego mama mi powiedziała że my go w domu nie doceniamy, i dlatego pije. Więc oparcia tam nie mam jego rodzeństwo też nie jest skore do narzucania się z pomocą. Sama nie wiem co mam dalej robić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 11, 2014 to przykre, ale tutaj juz chyba nie ma zadnych zludzen. alkohol rujnuje wszystko. mowia,ze to choroba, ale nawet jesli, to trzeba umiec samemu sie do tego przyznac. moze potrzebuje terapii wstrzasowej, wlasnie jakiegos spakowania, wyrzucenia z domu. moze pozwoli mu to zrozumiec swoj blad i zaczac naprawiac wszystko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 11, 2014 ojciec pil przez wiele lat i wlasnie kiedy bylam na tyle duza aby swiadomie moc mu powiedziec,ze go nie chce (mialam 5 lat), a moja matka zrobila to samo i wspolnie wynioslysmy jego rzeczy na dwor to sie opamietal i poszedl na leczenie. pil na umor przed slubem z moja matka i pozniej jeszcze przez 15 lat po slubie. w tym roku bedzie obchodzil 20 rocznice bycia w trzezwosci. tylko niestety terapia sklania do tego aby patrzec na siebie, nie martwic sie tym co bylo i bedzie. i tak jest. nie pije,ale uwaza ze trzeba mu bic poklony za to. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Betty76 0 Napisano Czerwiec 11, 2014 Juz mu wynosiłam walizki ale jak zbliża się okres płacenia za mieszkanie to muszę schować swoją dumę w kieszeń. On niby zdaje sobie sprawę z problemu bo sam się na detoks zgłosił ale toby było wszystko co zrobił w kierunku nie picia. A jak go wyganiam to idzie do rodziców i nikt mu nie stęka bo oni zazwyczaj siedzą na wsi więc w spokoju może przepijać opłaty. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ulala77 0 Napisano Czerwiec 13, 2014 ja jestem w fazie dziwnej z moim facetem jesteśmy półtora roku wydaje mi się, że za dużo okazji ma do piwka, praktycznie kilka razy w tygodniu jest piwko z kolegami. Zaczęłam z tym walczyć. a inaczej.. walczyć o siebie/nas.. wywalczyłam, żeby nie chodził codziennie po pracy choćby na jedno wywalczyłam, żeby nie mieszał rodzajów alkoholu bo wariuje i jest przykry wywalczyłam, że teraz od prawie tygodnia nie pije nic ciekawe czy mi się uda sprawić żeby zweryfikował swój pogląd i spojrzenie.. czy alko nim rządzi, czy widzi jak często pije i że to powód do nieporozumienia. czy warte są te piwka z kolegami.. tego jak potem jest między nami, bo wiadomo, że jak wraca nawiany to miło nie jest. boje się długiego weekendu, boję się momentu kiedy, nie wiem.. pęknie.. ? zezłości się.. yy będzie okazja?. Przecież abstynencja nie potrwa wiecznie. Nie wiem, czy kontynuować ten związek.. jeśli okaże się, że problem jest większy niż myślałam... czy marnować sobie życie z kimś kto nie umie się zdystansować do alko. Na cóż miłość i wsparcie, jak życie pokazuje, że w konfrontacji z alko, jest G.. warte... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość AniaaMm Napisano Czerwiec 13, 2014 Prawda jest taka, że niewielu alkoholikom udaje się wyjść z alkoholizmu. Bardzo niewielu. Tak więc uważam, że pijaka należy od razu się pozbyć aby nie zniszczyć sobie życia. Jak tak zrobiłem. Nawet napisałam o tym na swoim blogu http://www.tesprawy.pl ale się wstydziłam zbyt wielu wyznań i skasowałam :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość AniaaMm Napisano Czerwiec 13, 2014 A jeszcze dodam, że mój pił, bo twierdził że akurat nie ma co innego do roboty, więc pije dla zabicia czasu. A potem było coraz gorzej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 13, 2014 kOCHANA , nic nie zrobisz zeby obrzydzic mu picie, wiem co mowie, zyje z alkoholikiem (trzezwym od sierpnia 2013 r), wielokrotnie wylewalam mu butelki alkoholu, prosilam, blagalam, płakalam, nic to nie dalo. Im wiecej prosilam tym wiecej on pil, uciekal z domu, wracal po paru godzinach kompletnie pijany, w koncu sam zrozumial ze jest problem i zglosil sie na leczenie . Nie pije od sierpnia 2013, nie wiem jak dlugo wytrzyma....... Zajmij sie saba bo jego problem zniszcvzy Ciebie, zycze duzo siły Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 13, 2014 pod blokami pija innego pochpdzenia"Alkohole" pod oknami ludzi smieja sie w twarz Policji Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 gościu z 14:31 masz rację, zostawiłam kogoś takiego, nikt się nie domyśla że pije regularnie, nie wiem jak on to robił że nocami pił a na drugi dzień szedł do pracy i nic nie było po nim widać, nie żałuję że odeszłam i nie wiem jak to się w ogóle stało że wdepnęłam w takie g.......o, facet tak się potrafił maskować, chodzi pachnący, ogolony, czysto ubrany itd. zawsze myślałam że pijak jest: zaniedbany, od którego czuć alkohol zafundował mi obraz mężczyzny jakiego nigdy nie widziałam, ta choroba jest straszna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 http://www.youtube.com/watch?v=XOI-CRHz7_A Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
nalepka87 0 Napisano Czerwiec 14, 2014 Będziesz musiała poważnie z nim porozmawiać. Wspólnie poszukać jakiegoś rozwiązania! Odejście od niego to jest najprostsze rozwiązanie, ale może trzeba mu pomóc!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 nalepka87 jemu nie da się pomóc, wszystkie związki mu się rozpadają z tego powodu, mówiłam mu że ma problem powiedział że nie będzie się leczył, więc nie mam zamiaru zmarnować sobie życia teraz zaczął kolejny związek, nawet już nie wiem który nie chce mi się liczyć, pewnie zaraz znowu mu się rozpadnie, daje mu dwa lata chyba że trafi na taką samą jak on Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 dobrze zrobiłaś że odeszłaś taki ktoś się nie zmienia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 Ja tkwiłam w relacji ja -on- alkohol ponad 1,5 roku. Walczyłam najpierw prośbami i groźbami, potem edukowałam się w kwestii nadmiernego picia i próbowałam walczyć rzetelnymi argumentami, przedstawianiem faktów, opisywaniem jego zachowań kiedy był pod wpływem alkoholu (a był nieprzyjemny, nachalny, czepliwy, zdarzało mu się szarpać mną, potrafił zostawić mnie samą w środku nocy w obcym mieście po coś mu się nie spodobało, gdy wychodziliśmy na imprezy zawsze kończyło się awanturą, bo musiał wlać w siebie ile fabryka dała i robić sceny zazdrości, nawet gdy podszedł do mnie stary znajomy posądzał mnie o to, że z tym kimś sypiam itd). Obiecywał zmiany dziesiątki razy, potem nie pił lub bardzo się ograniczał przez tydzień, dwa, po tym czasie wszystko wracało do normy i codziennie piwkował najpierw z kolegami po pracy, a potem w domu. On nie widział problemu w swoim zachowaniu, uważał że jestem przewrażliwiona i powinnam brać coś na uspokojenie (co dwa dni proponował mi dawkę relanium). Miarka się przebrała, gdy pewnej soboty w samotności upił się tak, że o godzinie 17 już spał, a 3 dni później pił również sam do tego stopnia, że nie wstał do pracy, a szefowi powiedział, że ja ciężko zachorowałam i musi jechać ze mną na pogotowie. Dopóki osoba uzależniona sama nie dostrzeże swojego problemu jesteśmy na straconej pozycji. Walka z jego piciem jest walką z wiatrakami. Ja przestałam walczyć, jeśli on chce spaść na dno niech nie ciągnie mnie ze sobą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 to jeszcze i tak byłaś w komfortowej sytuacji bo mój eks już rano w sobotę był nieprzytomny i leżał w łóżku jak inwalida wojenny cały weekend miałam okropny bo niby byłam z kimś a tak naprawdę spędzałam go sama nawet nie był w stanie ręką i nogą ruszyć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 takiego sobie wybrałaś to tak masz!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 14, 2014 nikogo sobie nie wybrałam, udawał jak się z nim spotykałam że jest normalny, nie wiedziałam że ma problem, dziś jest weekend więc pewnie leży nieprzytomny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach