Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziwne zaproszenie na parapetówke ZE SWOIMI KAPCIAMI!! iść?

Polecane posty

Gość gość
Przecież autorka nie napiala ewidentnie, ze na zaproszeniu jest wymagany strój elegancki. Moze po prostu wydaje jej sie, ze tak powinna sie ubrać i wtedy wymagane papcie nie będą pasowały. Z tęgo co ja widziałam w swoim życiu na parapetowy chodzi sie normalnie ubranym, nie jak na wesele. Moze po prostu wyluzuj, weź te papcie i baw sie dobrze zamiast debatowac nad slusznoscia tej prośby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Poza tym, czasem przyjdzie ktoś i mu tak smierdza nogi, ze się nie da wytrzymac, albo ktoś ma spocone i zostawia mokre ślady, co moze brzydzic inne osoby. W ogóle nie wyobrazam sobie wchodzic komuś w buciorach do domu, niezależnie czy ma nowe podłogi czy nie, po prostu na butach przynosi sie syf i roznosi po całym domu.''- Coż, dziwnych masz znajomych... Bo ja uważam,że my home is my castle, i po prostu nie zapraszam ludzi, którzy nie potrafia utrzymać elementarnej higieny. Ja rozumiem koleżankę, że ma nowe podłogi- ale skoro tak się o nie boi - są dywany i chodniki - a poza tym , urządzanie parapetówki nie jest jej obowiązkiem. A Ty równiez nie masz obowiązku iśc tam, gdzie będziesz się czuła nieswojo w eleganckiej sukience i kapciach na nogach. A buty zawsze można wypastować i zwykłe buty na te wyczyszczone i wypastowane, z umytymi spodami, zmienić w przedpokoju. I nietaktem jest chyba przyjść w szpilach, które dziurawią podłogi. Więcej zrozumienia po obu stronach, więcej savoir vivre i nie byłoby takich tematów. Nietaktem jest proszenie gosci o sciąganie butów i zakładanie kapci, jak i nietaktem chodzenie w szpilach i dziurawienie podłogi. Twoja koleżanka takie ę i a, bo szef przychodzi- a wykjazała się totalna słomą z butów wychodzacą. Ale to Twoja decyzja, czy się godzisz na takie traktowanie, zawsze możesz się wymówić od spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ja gdzieś idę, do kogoś, to najczęściej biorę ze sobą takie czarne balerinki. Normalnie, to chodzę w nich po dworze w okresie wiosenno-letnim, ale jak są mi potrzebne, to biorę je do kogoś "po domu". Z tym, że ja nie mówię o jakiś takich bankietach, eleganckich przyjęciach.. (ale te buty pasowałyby również do sukienek).. nie wiem.. po prostu: np. świąteczny obiad, jakies urodziny itp. Wszystko zależy od tego gdzie się idzie.. jeśli mieszkanko małe, a w pokoju dywan- spokojnie można być w skarpetkach.. jeśli zaś mieszkanie większe, spodziewamy się częstego poruszania po nim, na podłogach panele lub kafle, a my mamy cienkie rajstopy lub podkolanówki, to jednak chyba lepiej będzie jakiś balerinkach.. nie będzie zimno w stopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko i gosciu z 17.23. Ja akurat nie lubie takich wykwintnych przyjec organizowac w domu, bo faktycznie ludzie sie wystroja i z tymi kapciami to troche smiesznie. A poniewaz moj metraz (cale 46 m kw.), dwa pokoje, jeden syna, drugi i nasz i malego bobasa, nie nadaje sie na osobne salony do imprez z marmurową lub gresową podlogą (bo kafle/gres nie zniszczy się od szpilek itp, chyba ze tez ktos polozy biały połysk)., to po prostu zapraszam na niezobowiązujące bez tzw "spiny" goszczenie się, i wowczas nie wpuszczam w butach, no sory, mam panele, mam bialy dywan i raczkujacego bobasa, i co mialby jak froterka biegac miedzy buciorami gosci? A dywan? Goowno by z niego zostalo od brudnych butow i tyle. Co do kolezanki, gdybym miala np dwupoziomowy dom, to gore pewnie zrobilabym z paneli, a wowczas dol czyli hall, salon, kuchnie w gresie imitujacym panele, a gdybym miala bialy dywan to zwinelabym go na czas parapetowki. No ale moze ona ma inaczej? Moze ma wlasnie panele, albo parkiet, gdzie sory ale szpilki to moment jak ci porysuja lakier, wiec sie jej nie dziwie. A z szefem moze na tyle dobrze zyje, ze on juz wie ze bedzie musial zdjac buty? Moze on ja zapraszal juz i sam tez kazal zdejmowac buty? Dlatego kolezanka nie ma zadnych ograniczen w tej kwestii zeby prosic wszystkich o kapcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopiero co była pyskówka na ten temat, więc prowo nietrafione. Przy okazji: czy "Ja przesadzam czy ona?" to jakiś zwrot - wytrych obowiązujący w każdej prowokacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to osoba zapraszająca ustala reguły, zasady, więc jeśli chcesz iść, to powinnaś się zastosować. Jeśli masz problem z kapciami/balerinkami etc, to nie idź. Nie dziwię się koleżance, że chce chronić nowe podłogi. Nawet jeśli "na dole" miałaby gres/kamień, czy cokolwiek innego, to nie wierzę, że nie byłoby "wycieczek" na "górę" (gdzie np. ma panele) po prostu z ciekawości. Żeby zobaczyć jak się urządziła. To, że wspomniała o eleganckim stroju, nie znaczy, że oczekuje sukni balowych. Może Ty autorko ubierasz się na codzień niedbale, i dlatego powiedziała ci o "eleganckim stroju" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Proponowanie gościom przynoszenie pantofli jest co najmniej nie na miejscu.Skoro podłoga jest do tego żeby popatrzeć, to po co zapraszać gości? Typowe, prostackie zachowanie Polaka! Właścicielka domu powinna zaprosić gości do lokalu i będzie elegancko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tematu, nie zadawaj się z dziadostwem. Odpuść sobie tę imprezę i znajomość. Hołota niech się zadaje z hołotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:58 (to ja od 23).. ja też takich eleganckich nie lubię.. zresztą nie wiem, czy lubię.. nie zapraszają mnie na takie, nie chodzę na takie, nie mam takich znajomych.. nawet znalezienie ciuchów takich bardziej eleganckich w mojej szafie graniczy z cudem.. o balerinkach pisałam tak ogólnie.. że ja dla własnej wygody, jeśli uważam, że mi się przydadzą, to je biorę i już :) u niektórych są brudne podłogi, u innych zimne... więc coś na nogach wolę mieć.. :) swoją drogą, to u rodziny buty się zdejmowało (chociaż mój ojciec jakoś tak jest jedyny, który chyba tych butów nie zdejmuje, albo trzeba mu bardzo mocno uwagę zwrócić).. na szczęście bardzo rzadko do mnie przychodzi, bo wchodzi w butach (nawet gdy dzieci mi raczkowały) A tak w ogóle- mogę być w skarpetkach, mogę być we własnych klapkach, balerinkach.. ale NIE znoszę gdy ktoś mnie zmusza do założenia swoich kapci.. najczęściej "nie, dziękuję" wystraczy.. ale u mojej babci (nie żyje) i wujostwa (od kilku lat prawie tam nie chodzę), to było wieczne wciskanie mi jakiś kapci.. brrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja specjalnie nie zdejmuje butów u kogoś jak idę na imprezy ( dziwnie wyglada jak ktoś sie wystroi i chodzi w cudzych przepojonych kapciach albo boso), sama tez nie lubię jak ludzie ściagają u mnie buty. Może dlatego nie mam dywanów. Podłogę łatwo umyć i odkurzyć. Dodatkowo osobiście wkurza mnie cała masa butów obcych ludzi walającą sie po przedpokoju, jeszcze ktoś o nie sie potknie. My kiedyś zostaliśmy zaproszeni na parapetówkę i było napisane w zaproszeniu by każdy wziął ze sobą jedzenie...obrazilismy sie i nie poszliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to jej impreza i jej zasady. Nie będę wnikać w jej intencje i powody, bo zapraszanie ludzi na elegancko i jednocześnie w kapciach moim zdaniem się wyklucza, ale to jej dom i ma prawo zapraszać, jak ma ochotę. Ty natomiast możesz nie iść, jeśli Ci to nie odpowiada. Nie masz obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty Autorko poświęciłabys nowe panele i dywany dla czyjegoś dobrego samopoczucia? Moim zdaniem ten elegancki strój to nie mają być suknie wieczorowe, tylko pewnie chodzi o to, żeby nie przyjść w poszarpanych, ekstrawaganckich ciuchach. Ja tam cudza własność szanuję i zawszsze ściągam buty, Trochę dystansu do siebie, niektóre laski są strasznie spięte na punkcie swojego wyglądu. Mam znajomą, która bardzo nie lubi chodzić do eleganckich sukienek w kapciach czy boso i ona robi tak, że ma taką parę eleganckich butów na grubszym obcasie, których nie używa na zewnątrz, a tylko na potrzeby domówek. Nosi je ze sobą jako "kapcie". Doradzam więcej dystansu do siebie, w końcu nie idziecie na bal, tylko do czyjegoś domu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można się obrażać o takie coś? Ludzie, więcej D Y S TA NS U do siebie, poczucia humoru. Nie spinajcie się tak strasznie, życie jest takie krótkie, szkoda go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to nie masz w zwyczaju, że jak do kogoś przychodzisz to ściągasz buty? Noooo soryyy, ale wieje mi tu brakiem kultury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
SV mowi o tym by nie sciagac butow, ale jak swiat stary to SV byl stworzony dla wyzszych sfer, ich domy byly takie, ze goscili ludzi w salonach do tego przrznaczonych, bez mozliwosci wedrowania gosci do czesci mieszkalnej/sypialnianej, poza tym nad czystoscia podlog zarowno przed jak i po przyjeciu czuwala sluzba. Dzis problem w tym, ze ludziom daleko do takiego poziomu zycia, napewno tez kolezance autorki, ale ludzie maja aspiracje do szlachty, ze bucikow nie zdejmą. Ja rozumiem, robie impreze w klubie, hotelu, pensjonacie, restauracji itp to przychodzicie wystrojeni, ale jesli robiecw domu a moj dom nie jest palacem ze sluzba to chyba logiczne ze nalezy uszanowac moje zasady typu sciagamy buty. W naszych normalnych domach nie ma sluzby, a nasze bobasy froteruja te nasze podlogi w salonie podczas gdy my gotujemy w aneksie kuchennym, bo nie mamy niań ktore siedzialyby caly dzien z naszymi bobasami w czesci mieszkalnej oddalonej o 50 m od czesci otwartej salonowej. No ludzie, mniej spinania sie, dom to dom, a restauracja to restauracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I podam przyklad z zycia wziety apropos wpuszczenia ludzi w butach na impreze. Znajomi wybudowali dom, na dole w salonie maja panele, drogie z wysoka klasa scieralnosci tak jak u nas, a nawet drozsze. Troche sie z nas podsmiewali ze tak pilnujemy zeby nikt nam w buciorach nie wlazil. Ostrzegalam ich zeby tez dbali o podlogi, bo jednak latwo o rysy i dziury. Nie uwierzyli. I po pierwszej imprezie gdzie postawili stolki bez filca, oraz dali gosciom wejsc w butach i szpilkach, mieli juz dziurke, wgniecenia i rysy, mega rysy. A podloga nowiutka. No i lament. Teraz juz sie z nas nie smieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Trafione w SAMO SEDNO. Super wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ja gdzieś idę, do kogoś, to najczęściej biorę ze sobą takie czarne balerinki. Normalnie, to chodzę w nich po dworze w okresie wiosenno-letnim, ale jak są mi potrzebne, to biorę je do kogoś "po domu". xxx Fuj, chyba największa świnia i fleja z tego wątku. Nie stać cię na kapcie? Ładne laczki kupisz za kilkanaście zł. Jak możesz chodzić w butach, których na co dzień używasz do chodzenia po dworze jako "po domu" będąc u kogoś? Deptasz po brudnych chodnikach, piachu, splunięciach, gumach do żucia, rzygowinach, psich gównach i wszystkim, co ludzie rozdeptali po całym chodniku. Masz na podeszwach mnóstwo chorobotwórczych bakterii, wirusów i pasożytów. A potem idziesz ze swoimi "kapciami" do kogoś do domu i roznosisz mu te syfy po podłodze w mieszkaniu. Jak sobie pomyślę, że u gospodarza jest np. raczkujące dziecko, to robi mi się słabo na samą myśl. To niehigieniczne i zwyczajnie obrzydliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bede miec za niedługo parapetówkę i nawet nie myslałam o podłodze, kapciach czy szpilkach... pewnie zrobie na luźno i sami ściągną... moze to smieszne ale na budowie zostawiłam częśc serca i mam syndrom przesadnego dbania... pewnie wróce na normalne tory, ale jeszcze sie nasyce nowoscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierwszy raz słyszę o parapetówce w gajerkach i wieczorowych sukniach. O zapraszaniu szefa na tego typu imprezę również. No chyba że ten szef to po prostu przyjaciel rodziny. No ale wtedy to chyba byłaby posiadówka na luzie. Autorko masz 2 wyjścia. Albo załóż buty na zmianę, np. miękkie baleriny, bo nikt ci nie każe zakładać wełnianych papuci, albo nie idź, jeśli zdjęcie szpilek jest dla ciebie nie do przyj\ęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi co pierwsze przyszlo do głowy to to że nie mają w domu wystarczającej liczby kapci żeby dać gościom. Ja jak robiłam parapetówkę poprosiłam żeby jak kt może przyniósł taboret :P może to dziwne ale mieliśmy niedużo miejsc do siedzenia. Goście wszyscy przyszli z czymś na czym można usiąść. Znamy się długo i nik nić na ten temat nie powiedział . Jak ktoś jest mądry to zrozumie a nie szuka podtekstów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo impreza na luzie i wtedy mozna prosic o kapcie, taborety i cokolwiek, ale kapcie do garnitury to wiocha absolutna. Jak sie upiera przy gali to niech kupi choc najtansza wykladzine na czas imprez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Nie spotkałam się z czymś takim.Jakaś wsiowa baranica dała Ci zaproszenie tej treści.Obuwie miękkie ,- mogę zrozumieć, ale dyktuje jaką kreacje mam założyć. Byłam kilka razy na takich imprezach, ale wszyscy byli ubrani na luzie:D W tej sytuacji nie poszła bym na taka sztywną imprezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak. Raz, faktycznie mowienie komus "przyjdz odswietnie ubrany ale wez kapcie"to troche groteskowe. Dlatego lepiej zaprosic na luzie i wowczas mozna oczekiwac kapci. Albo jesli juz chce inne obuwie to zaznaczyc gosciom aby przyniesli miekkie obuwie na zmiane a nie kapcie. Albo, zrezygnowac z parapetowki, choc to jest glebszy temat. Dwa, moze i ta kolezanka ma dom, ale parterowy ok 70 m kw tak jak mieszkanie w bloku, brak podgrzewanych podlog i wszedzie panele, w tym wypadku nie uniknie lazenia i zgladania kątow i jeszcze narazi sie na dziurki od szpilek oraz rysy. Trzy, sv mowi o niezdejmowaniu butow, ale dla kogo on byl? Dla szlachty, gdzie przyjecia byly salonowe, z dala od czesci pryeatnej sypialnianej, gdzie sluzba dbala o czystosc, gdzie nianki pilnowaly dzieci w czesci prywatnej aby te nie froterowaly podlog miedzy buciorami gosci. A my dzis? Ani sluzby ani niani, co najwyzej salon z aneksem kuchennym a nasza pociecha pod naszym czujnym okiem szoruje po podlodze kuchenno-salonowej gdy my robimy obiad. Cztery, jak widac czasy sie zmienily, poluzowalo sie nieco, wiec moze wiecej dystansu do siebie,? Piec, kultura. Japonia, Szwecja, Kanada - zdejmuja buty, nawet Anglia bo tam sa modne jasne wykladziny dywanowe i logiczne ze nikt nie bedzie zadeptywal jej buciorami. Buty w domu? Brudna Ameryka, brudne Niemcy, Hiszpania - ale ten kraj ma cieply klimat bez pluchy i moga pozwolic sobie na gres w calym mieszkaniu wlacznie z sypialnia i brak dywanow, wiec logiczne ze pozniej starczy tylko mopem przeleciec i ani dziurki ani rysy im sie nie zrobia. Polska? Ogolnie powszechny podzial na sciaganie i niesciaganie, nie od dzis wiadomo, ze szlachta nie sciagala, a plebs sciagal. Ktos powie, plebs sciagal bo blota i gnoju nie chcial wniesc, no coz byl czystszy niz szlachta jeszcze te 200 lat temu. 18 i 19 wiek n.e. Francja, piekna, kolorowa, palacowa, bogata szlachta kroczaca po korytarzach obesranych i przez ludzi i zwierzeta, taki porzadeczek mieli na parkietach. Wracajac do Polski, bylo podobnie, i tak podzielil sie lud, zas lata powojenne wszystko zweryfikowaly, male blokowe mieszkanka, tanie podlogi choc na kieszen Kowalskiego drogie jak czort, drogie dywany bo cieplo w stopy byc musi, wzrosla swiadomosc istnienia bakterii, niewidzialnego brudu itd. Szesc, tak wszyscy powolujecie sie na ten cudowny sv, a wiecie ze albo sie jest czlowiekiem sv albo nie? Nie mozna byc czesciowo, tak jak lekarz nie moze czesciowo leczyc, np tylko bole brzucha a gardla juz nie, albo kierowca nie moze czesciowo przestrzegac przepisow np notorycznie nie widziec znaku stop, lub kucharz gotowac tylko ziemniaki a kotlet podac nam w surowej panierce. Sv, hmmm, ....nie chcecie sciagac butow, ...to w takim razie zawsze jadac samochodem z tesciowa lub matka, sadzanie ja obok kierowcy/meza a same idziecie na tylne siedzenie? Chodzicie latem w zakrytych butach szczegolnie palcach i nosicie zawsze rajstopy? Zapraszacie same gosci i pozwalacie nie tylko nie zdjac butow ale rowniez palic papierosy w domu przy stole i waszych dzieciach? Sadzacie przy stole malzonkow naprzeciw siebie zas tylko pary nieformalne moga siedziec razem? Jedzenie czy picie zaczynacie podawac tym ktorzy sa najstarsi badz najwyzsi ranga w towarzystwie przy stole? Kieliszek zawsze trzymacie za nozke a nie pucharek? Nie stosujecie dekoltow ani dlugosci sukienek przed kolana w ciagu dnia? Aaa, i zawsze do kazdej obcej nowo poznanej osoby chocby na takim przyjeciu u znajomych zwracacie sie per pan/pani i ewentualnie proponujecie przejscie na ty gdy sa to mlodsi ludzie od was lub mezczyzni? Tak samo dbacie o to by przedstawic sobie znajomych prawidlowo czyli mlodsza/mniej wazna/mezczyzne kobiecie/wyzszej ranga/starszej? Bo cos mi sie zdaje, ze ani palic przy dzieciach nie pozwalacie i do nowo poznanych w waszym przedziale wiekowym to swobodnie mowicie na ty bez zadnych uprzednich zasad sv . Ani nie zwracanie uwagi jak trzymac kieliszek, popylacie w sandalach latem z odkrytymi paluchami nawet w goscie idac, ani nie sadzacie gosci przy stole zgodnie z sv. Aleee naagle w kwestii butooow to afereeee robicieeeee, no bo jak to? Ktos poprosil byscie zdjeli, to straszneeee buraaakiii, a wy tacy zyjacy sztywnie wg zasad "sawła wiwru".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha nic dodac nic ujac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Apropos 16.54. Np zapraszam do siebie kolezanke Zosie, Zosia przychodzi, ja czekam az zdejmie kurtke i buty, ona butow nie sciaga, ja czekam, niee, nie dlatego ze mam male dziecko tylko po prostu jasne niezbyt drogie panele i bialy dywan w salonie, ktory jest moja jadalnia, biurem i sypialnia,... a Zosia tez taksowka nie przyjechala spod drzwi pod drzwi tylko szla po brudnych chodnikach, zuzlowej drodze, jechala autobusem a kaluze byly wszedzie. Zosia ofukana, no jak ja moge wymagac zdjecia butow? Toz to buractwo i niezgodne z podstawa sv, Zosia oswiadcza ze w takim razie wraca do domu i woli juz mnie do siebie zaprosic. Zosia zaprasza....Jade, wchodze, lapie sie za buty co by je zdjac, Zosia ostentacyjnie oswiadcza, ze ona wie co to sv i u niej butow sie nie sciaga. Ok, wchodze do pokoju , siadam w fotelu. Zosia idzie zrobic kawe, a ja swiecie przekonana, ze skoro Zosia tak sie zarzeka ze jest czlowiekiem sv, wyciagam papierosa, i swoja mala przenosna popielniczke. Na to Zosia "ty chyba zwariowalas?!, tu sie nie pali!!!". Nieee, Zosia nie ma malych dzieci, po prostu Zosia ma snieznobiale sciany, firanki i zaslonki, nie chce zeby jej zżółkły ani ssmierdzial, bo musialaby wywietrzyc mieszkanie i uprac zaslony i firany..hmm, to mi cos przypomina, ja nie chcialam zeby moje panele sie porysowaly i zeby bialy dywan mial slady buciorow, bo? Bo tez nie chcialam prac dywanow i narazac sie na zarazki z ulicy na mojej podlodze... No coz..., to teraz ja powinnam wstac i wyjsc sfochowana. I teraz zagadka dla pań krzyczacych o zasady sv bo ktos wam kazal buty zdjac.... Kto tu zle postapil, ja, Zosia, obie, zadna z nas? Dla tych co twierdza ze dom to nie muzeum zeby w kapciach popylac...ok, dom to nie gabinet lekarski czy sala opetacyjna zeby odmawiac gosciom palenia papierosow, no przeciez taki jest sv - nie sviagamy butow w gosciach i palimy ile chcemy, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam spiny w temacie ściągania butów u kogoś w domu. Jak ktoś chce to ściągam. Jak ktoś mnie "namawia" to nie ściągam. Pamiętam jak otrzymałam swoje pierwsze zaproszenie na ślub i wesele od kuzynki. Była tam prośba o pieniądze zamiast prezentu. Początkowo byłam w szoku (na zasadzie: dokąd zmierza ten świat :P). Po czym zaczęłam się zastanawiać ile włożę do koperty. Ludzie w tych czasach tak ciężko muszą pracować na zakup nieruchomości i wyremontowanie jej, że jestem wstanie zrozumieć, że ktoś stawia dobro swoich paneli od Twojego komfortowego samopoczucia w jakby nie było niekomfortowych szpilkach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zgadzam sie sukienka i papucie? No masakra, dom to nie muzeum. Ale dom to tez nie sala operacyjna, wiec gdy ty zapraszasz gosci to musisz im pozwolic na palenie papierosow - zgodnie z zasadami sv ;). No bo skoro znajomi moga po wizycie w butach umyc podlogi , wyprac i odkurzyc dywan, to ty tez mozesz po wizycie z paleniem papierosow umyc sciany, wywietrzyc mieszkanie i uprac firanki ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na moją parapetówkę goście przyszli NORMALNIE w butach, koleżanka była w szpilkach - i o dziwo, mimo że mam drewnianą podłogę - dziur nie ma. Do głowy by mi nie przyszło, żeby ktokolwiek miał zdejmować u mnie buty (szczerze mówiąc, przeszkadza mi jeśli ktoś się uprze i ściąga)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam eleganckie domowe pantofle i zazwyczaj zima mam je przy sobie jak idę w gości. Nie chce byc narażona na papcie ktore już ktoś nosił a w botkach czy kozakach lepiej mi sie nie siedzi za stołem. Jeszcze nigdy nie spotkałam sie z głupim komentarzem. Nikt ci nie każe przyjść w papciach z pomponami -:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×