Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy znacie tzw.sloiki ze stolicy i jak się zachowują?

Polecane posty

Gość gość
W Biedronce itp zaoszczędzisz 10% a ani to smaku nie ma ani wyglądu ze o składzie nie wspomnę. Całe rodziny jeżdżą na zakupy? Chyba jeśli jest to dla nich rodzaj rozrywki (czylli sloiki). Średnio inteligentny człowiek umie zrobić zakupy w pojedynkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać, że nie masz pojęcia o czym piszesz ty specjalistko od smaku za 10%. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy normalny człowiek pracuje w tygodniu, ale średnio rozgarnięty człowiek potrafi sobie tak życie zorganizować, że zakupy zrobi sam (lub mu "Alma" dowiezie) w tygodniu. Słoik, który ma oczywiście domek pod miastem, zaciągnie całą rodzinę na zakupy w weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pojedynkę pałko robi się zakupy w tygodniu wieczorem albo w nocy po robocie, a jak chcesz jachaś z tż i dziećmi to takie wypady rezerwuje się na weekend. A jedzenie domowe jest zdrowsze od jedzenia na mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na weekend to się rezerwuje wycieczki, wieczór w kinie, teatrze, ewentualnie zajęcia ślą dzieci lub stoliki restauracji, a nie zakupy z rodziną w mieście. Nie mowię o sloikach, bo to dla nich plan na sobotę - potem powrót do domu i smażenie na grillu tego zdrowszego, domowego jedzenia z Biedry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa, bo każdego Warszawiaka stać na Almę! Buahahaha :D Poza tym w Almie nie zamawia się mięsa, nabiału, pieczywa, warzyw ani owoców, bo nigdy nie są ok. W ogóle przez internet się takich rzeczy nie kupuje, a to przecież podstawa diety. Nie każdy żyje o płatkach sniadaniowych i mrożonkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne tylko czemu Parki Handlowe, Ikee, CH i galerie są pełne mieszczuchów a nie wsioków w weekendy? Czyżby paradoks? Twoja teoria jest z sufitu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wycieczki, kino? W jakim ty świecie zyjesz? :D I tak co weekend? Jak ktoś mieszka całe życie w mieście to na wycieczki nie jeździ bo wszystko już widział, ani nawet nikomu się nie chce głównie d**y ruszać po tygodniu wstawania, szykowania się i jeżdzenia po pracy. Chyba masz naście lat, zero obowiązków, zero dzieci i zero problemów, że masz takie bujne wyobrażenie i życiu. Dla większości rodzin weenend to jast pyjama day albo ew. zakupy (+ co gorliwsi zaliczają jeszcze kościół). I kto normalny chodzi do kina jak wszystko jest w necie on demand? Byłaś kiedyś ostatnio w kinie? Widziałaś jak było pusto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Centra handlowe w weekendy są pełne słoików. W Almie spokojnie można kupować owoce, mięsa online - są świeże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wycieczki, kino? W jakim ty świecie zyjesz? smiech.gif I tak co weekend? Jak ktoś mieszka całe życie w mieście to na wycieczki nie jeździ bo wszystko już widział, ani nawet nikomu się nie chce głównie d**y ruszać po tygodniu wstawania, szykowania się i jeżdzenia po pracy. Chyba masz naście lat, zero obowiązków, zero dzieci i zero problemów, że masz takie bujne wyobrażenie i życiu. Dla większości rodzin weenend to jast pyjama day albo ew. zakupy (+ co gorliwsi zaliczają jeszcze kościół). I kto normalny chodzi do kina jak wszystko jest w necie on demand? Byłaś kiedyś ostatnio w kinie? Widziałaś jak było pusto? Dzizaaas, słój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać , ze gó-wno zamawiałaś online gdziekolwiek, z Almą włącznie, bo bzdury piszesz. Centra Handlowe w weekendy sa pełne różnych ludzi, w przeważającej części jajogłowych z korpo wygłaszających monologi ą i ę nad żarówkami z Ikei i szwedzkimi klopsikami z oferty dnia Ikea Family. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jajogłowymi z korpo się zgadzam, ale to w dużej mierze właśnie słoiki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tjaaaa, a Warszawiacy pracują w kopalni Wieliczka, broń Boże w korpo. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dużej mierze, to nie znaczy, że Warszawiacy nie pracująw korpo - rusz mózgiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.07.24 mówi się w Warszawie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalny człowiek który tu zapuścił jakiś korzeń, chodzi po mieście, bierze udział w różnych wydarzeniach, pójdzie do kina, do parku, co bardziej "dystyngowani" to do teatru. A słój charakteryzuje sie tym że spędzenie chocby jednego weekendu w Warszawie graniczy dla niego z cudem, raczej co piątuś lub co drugi piątuś jest pakowana walizunia i toczą się te kuuurfy na dworzec, by w niedziele znow zawitac z walizką trzeszczącą od nadmiaru pekli i słoików od mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... nie zamawia się mięsa, nabiału, pieczywa, warzyw ani owoców, bo nigdy nie są ok... w dostawie są świeższe art. niż na półce w sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laua566
Nie wiem, czy jestem słoikiem, mieszkam w Warszawie piętnaście lat i płacę podatki... właśnie chcę kupić mieszkanie pod zarządem firmy kwateranieruchomosci.pl - co myślicie? bo ja słyszałam same dobre opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie osoby nie potrafią mieszkać w blokach. Nadal wydaje im się że nie mają sąsiadów więc zachowują się tak jak u siebie na wsi gdzie wydzieranie ryja jest na porządku dziennym żeby inni członkowie rodziny przebywający na polu uprawnym usłyszeli. Na balkonie wytrzepują swoje bety i wystawiają zapełnione worki przed drzwi. Gdzie staną tam rzucą peta, czy cokolwiek co tam w ręku mają, a nie jest już im potrzebne. Imprezy robią tylko w wynajmowanym mieszkaniu, bo kasy na wyjście nie ma albo szkoda wydawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od urodzenia obserwuję warszawiaków przyjeżdzających na wakacje na Warmię i Mazury. Zakupy zrobione w Warszawie, obecnie najczęsciej w Biedronce, bo najtaniej itd. Nie biora udziału w zadnych imprezach kulturalnych w regionie. Nagle w maju przypominają sobie, ze maja tu jakąś daleka rodzinę lub kolezankę. Tubylcy boją sieodbireać telefonów na początku maja, bo wiedzą, ze zwalą się goście. Tak to wygląda. Za nic nie chcą płacic, w niczym nie uczestniczą, nawet wodę mineralną kupują u siebie i patrzą, gdzie postawić camping albo namiot za free. I oczywiście podchodzą z niewysłowioną wyższością do ludzi. Serial bardzo niskich lotów, a piosenka na wstępie obraźliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgroszy typ współpracownika w firmie to właśnie słój dzieciaty po 30. Połowa problemu gdy jego starzy sprzedali ziemię i dołożyli mu choćby do wkładu własnego na mieszkanie albo doradca poradził im w jaki sposób wypełnić wniosek na dotacje z UE na ziemię wówczas taki słój jest mniej spięty na "sukces" i jeszcze da radę z nim pracować zespołowo. Problem może opierać sie na tym, że czasem to rodziny wielodzietne i nie ma co dzielić ha między nich. No nieważne. Do Warszawy przyjeżdża jednak mnóstwo słojów z regionów zacofanych jak Łódź, podradomskie miasteczka, które mogą rywalizować z Bułgaria o miano europejskiej peryferii. W tych rodzinach nie ma nic z reguły ani kapitału intektualnego, kulturalnego ani też materialnego słowem wypuszczeni w świat z gołymi pośladkami. Współczuje trafić takiego w miejscu zatrudnienia. Gdy młody warszawiak wchodzi w życie (jak ja i mój mąż) z reguły po okresie studenckim ma już na start tą kawalerkę albo mieszkanie odziedziczone po dziadkach, odlożył kaskę dzięki współdzieleniu rachunków z domownikami a słoik zaczyna z debetem. Wpierw pensje pożerał mu wynajem, później kredyt na wystawne wesele, a następnie na zakup "Półapartamentowca" o powierzchni 50 m2, później szybko dzidziuś, przedszkole prywatne (bo przecież do babki pod Radom wozić nie będą) i tak oto nie ma szans by do 50 roku życia odkopać się ze spirali zadłużenia. Bieda jest dziedziczna bo skoro więksość pensji pożerają zobowiązana względem banku to słój za naturalne uważa wypuszczenie o jednej łyżeczce potomstwa w świat ;) I jak się zachowuje młody słój w pracy? Przede wszystkim obniża standardy zatrudnienia. W tyle głowy ma motywacje: kurła muszę zapitalać o połowę wydajniej niż autochtoni i za mniejszą stawkę bo nie będzie na raty kilku kredytów. O podwyżkę taki nie pójdzie, bo go zwolnią i dziecko będzie jeść wiatr z kajzerką z auchan. Później szef jest zdziwiony, że osoby takie jak ja bez kompleksów walą o podwyżkę i ją dostają bo grożą odejściem. Słoik w tymczasie nie dość, że robi od kilku lat bez podwyżki to jeszcze nie wykazuje asertywności i jak szef dowali mu obowiązków gębę wydrze co najwyżej na męża w ramach odreagowania ;) Oto portret "dojrzałej" słoiczycy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha, świetne podsumowanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jak bylam sloikiem to wozilam sloiki z domu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mnie śmieszą te skrobidupki co to ani na miasto nie wyjdą, ani do kina, ani do jakiegoś fajnego pubu, bo ciułają na te swoje kliteczki ze współlokatorami :P rozumiem studentów, ale jak się ma te 27-28 lat to już kiepsko chyba mieszkać kątem ze studenciakami, w wynajmowanym pokoju:/ z drugiej strony znam też parę świetnych osób spoza Warszawy-tak jak ktoś napisał, słoik to stan umysłu. Jak ktoś jest w porządku człowiekiem to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia skąd pochodzi. A, i nie znoszę jak ktoś tu mieszka, pracuje, a podatki odprowadza w swoich miasteczkach. Tu korzystasz z miasta, jego infrastruktury-tu płać podatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Smieszy Cie to, ze ktos nie urodzil sie w Warszawie, nie dostal od rodzicow kawalerki czy nie odziedziczyl mieszkania po dziadkach i teraz musi zaciskac pasa? To naprawde jest takie smieszne dla Ciebie? Co ma wedlug Ciebie zrobic taki czlowiek, ktory nie mial szczescia urodzic sie w Warszawie, ale chce tu mieszkac i pracowac? Jak ma zaoszczedzic na mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:30 Jak muszą tak ciułać to widocznie nie stać ich na mieszkanie w Wawie. Zresztą to nie zawsze kwestia stanu majątkowego, czasem jest tak że ''nie pójdę do kina, knajpy, na koncert, wystawę, mogę sobie coś obejrzeć w tv i zrobić kotlety na obiad żeby tylko było tanio bo po co marnować kasę''...a pieniądze mają. Słabe takie życie. I najczęściej wsród przyjezdnych taką filozofię zauważam :/ i jeszcze zdarzało mi sie kiedyś słyszeć docinki, ''ty to masz łatwo, bo jesteś stąd''...(oczywiście nie mówiłam im tego co piszę teraz, bo to raczej byłoby niegrzeczne, sami z siebie, a raczej swojej złośliwości to mówili) ja im się nie kazałam przeprowadzać i wegetować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyżby jakaś cwańsza od ciebie "słoiczyca" cię w pracy wyrolowała, podpieprzyła lepszą posadkę albo przespała się z twoim mężem? Masakra ile jadu się sączy z twojej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No wlasnie ciulaja, zeby ich bylo stac. Rozumiesz. Jasne, ze nie jest to najlepsze zycie, kiedy majac 28 lat dzielisz mieszkanie / pokoj z kims innym i aby cos odlozysz smazysz kotleta w domu zamiast pojsc do knajpy. To jest po prostu oszczedzanie. Czlowiek sie przemeczy troche I nazbiera na ten wklad wlasny. Co do przeprowadzania sie I wegetacji. Wiem, ze Ty im tego nie kazalas robic. Ale na tych swoich wioskach Ci ludzie tez by wegetowali, bo zwyczajnie nie mieliby pracy zgodnej z ich wyksztalceniem czy tez aspiracjami. A tutaj te prace maja. Poza tym moze ci ludzie zwyczajnie chca mieszkac w duzym miescie zamiast tam skad pochodza. Nie rozumiem tego czepiania sie, ze ktos mieszka na kupie I nie chodzi po kawiarniach :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam w poprzedniej pracy takich ludzi, jak i w obecnej. Powiem jedno, przerost formy nad treścią. Na poczatku swojej przygody z miastem skromni i uczynni, ale juz w miare "wyrabiania" się staja się cwani, przebiegli i po trupach do celu. Płaszczyk zarozumialstwa i pseudo sukcesu a słoma z butów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez ludzie sa rozni, rozne charktery. Tak wsrod "tubylcow" jak i sloikow sa ludzie uczynni i kolezenscy a sa tez cwani i przebiegli. A Warszawie akurat wiekszosc to sloiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×