Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

NieWidKaI

Pomóżcie mi bo psychicznie już nie wytrzymuję

Polecane posty

Nie jestem pyskata, jestem nieśmiała i zdystansowana do ludzi, głupia jakaś też nie jestem w koncu skończyłam studia z bardzo dobrym wynikiem, może nie jestem jakąś super inteligentna ale głupia też nie, jego braci dziewczyn też się czepiali ale oni umieli sobie z tym radzić, zdaje sobie sprawę że to absurd żeby zrywać z kimś bo rodzice nie akceptują oni nie powinni tu mieć nic do gadania i pogodzić się z wyborem syna ale mi się jak widać trafił ciężki egzemplarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyluzuj kobieto , bo facet sam zwieje :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinni sie pogodzic z wyborem syna - śmiech na sali. Przeciez on nikogo nie wybrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak ktoś tu już napisał - ślub w tajemnicy by rozwiązał (poniekąd) sytuację. Ale wy tak naprawdę się nie aż tak kochacie i prędzej czy później się rozejdziecie, to tylko kwestia czasu. Pogódź się z tym. Narzuciłaś mu się, nie czujesz tego? On cie traktuje jak natręta, tylko delikatnie, bo sam jest delikatny i nie umie inaczej. Definitywny koniec to tylko kwestia czasu. Dlatego lepiej abyś jak najszybciej się z tym pogodziła. Wiem, że nie uda ci się to dziś ani jutro. Spróbuj dać sobie czas (np. do końca roku) na ułożenie tego wszystkiego w swojej głowie od nowa... Moi rodzice to był związek na siłę - ona chciała, on na początku chciał, ale jego rodzice mamy nie akceptowali. Rodzice (tzn. dziadkowie) byli bardzo majętni, ale ojcu i naszej rodzinie nie dawali ani grosza. Mój ojciec się postawił i powiedział, że ich nie potrzebuje i oto pewnego dnia dowiedział się, że nie jest ich synem. Myśleli, że dadzą sobie radę. Ale kiedy byłam mała zachorowałam i potrzebowałam pieniędzy na leczenie, jak się domyślasz nie było nas stać. Ojciec był kompletnie niezaradny a mama nie pracowała. Szybko zaczęli się kłócić, a najgorsze, że dziadki mieli rację - rodzice do siebie nie pasowali ani trochę i to wyszło z czasem. Połączyła ich naiwna pierwsza miłość. Zarobiłam na operację dopiero jako dorosła osoba, cudem dożyłam tego momentu. Rodzice się rozeszli i mieszkają osobno, wrócili do swoich rodziców, którzy ich łaskawie przyjęli. Ja mam zmarnowane dzieciństwo i młodość, oni małżeństwo i życie emocjonalne. Oboje cierpią na depresję i nerwicę po tym wszystkim. Spróbuj wyciągnąć jakieś wnioski z tego co piszę. Może nie ma co na siłę tam się pchać do nich? On postępuje rozsądnie, że nie chce się od nich oddzielać, może czuje, że sam sobie nie poradzi, a jeszcze jak dojdą dzieci... Przemyśl to wszystko, postaraj się myśleć racjonalnie, nie emocjonalnie. Czasami "kocham" nie jest solidnym argumentem i fundamentem by budować na nim przyszłość i związek. Przykro mi bardzo i pozdrawiam. Obyś obrała właściwą drogę i podjęła właściwą decyzję zarówno teraz jak i w dalszym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi być coś na rzeczy, skoro rodzice się sprzeciwiają. Autorka nie pisze nam tutaj wszystkiego. A honor trzeba miec w kazdej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam tak samo. Gdy bylam 20 latka. W koncu odpuscilam. On zdecydowal sie na rodzine. ja nie chcialam o to walczyc. Bo musi chciec dwoje. Swoje przecierpialam. Teraz jestem mezatka a on do tej pory jest sam ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tlumaczymy Ci dziewczyno, ze jemu nie zalezy widac tak jak Tobie,moze i jest czuly i cieply, ale tez wyglada, ze wygodna jest dla niego taka sytuacja - spotkania z Toba raz w tygodniu, mieszkanie ze starymi mimo, ze mu truja, zycie bez swoich pieniedzy chocby na swoje wydatki.. Tak naprawde teraz jak oni sie zachowuja wiesz tylko od niego, a moze w rzeczywistosci jest inaczej? Moze on im mowie, ze juz dawno nie jestescie razem? Powtarzam - bracia maja swoje zycia, zony takie jakie sami wybrali i spokoj od jadowitych rodzicow, a on biedny nie daje rady sie odciac? On tego nie chce, tak mu jest wygodnie. On chce zyc na roli i przejac gospodarstwo, mieszkac z rodzicami poki nie odejda, bo nie sadze, zeby sie wyprowadzili, gdy przepisza mu dom i gospodarke, on chce takiego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze u mnie chodzilo o to ze jestem z biednej rodziny, ze mu zycie zmarnuje. Jego rodzina wydzwaniala do mnie i mi grozili zebym go zostawila. Nabawilam sie nerwicy. Tlumaczylam mu, mowilam zebysmy sprobowali razem zamieszkac na studiach i zobaczymy czy bedzie jak oni mowia. On nie potrafil sie postawic. Uwazam ze facet powinien pogadac z rodzicami zeby dali wam szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on próbuje z nimi gadać ale oni tylko się wydzierają na niego bo niby wiedzą lepiej a tak na prawdę nijak się nie ma ich wizja mnie do rzeczywistości, on się boi że jak będziemy razem i kiedyś z nim zamieszkam to nie zgnoją i będą cisnąć aż się poddam i nie chce mnie w to bagno pakować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewidka piszemy naprawde, a nie na prawde:) On nie chce Cie pakowac w bagno blablabla... Ok, nie chce pakowac, ale zeby dazyc do tego, zeby byc z Toba swobodnie tez nie dazy - przeciez nie musicie mieszkac w palacu itp - mozecie na poczatek wynajac pokoj, nawet jak zaczniecie od najnizszej stawki w pracy to i tak sie utrzymacie, nie macie kredytow, dzieci. Tylko, ze ON NIE CHCE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy już tak mają, jak się uprzedzą to koniec. nawet nie chcą poznać drugiej osoby, liczy się tylko to co sobie wymyślą. ale czy serio chciałabyś mieć takich teściów?? nieraz początki są trudne, trzeba przekonać rodziców do siebie, ale skoro rodzony syn się ich boi, to nie widzisz, ze musi być coś na rzeczy? nie macie nawet najmniejszych szans być razem, oni cie zniszczą. będą rzucać ci kłody pod nogi, nawet jeśli weźmiecie ten ślub w tajemnicy. i licho wie co to za ludzie? niektórzy potrafią być podli i mściwi zupełnie bezinteresownie, ot tak, bo im się ktoś nie podoba, bo chcą by ich było na wierzchu itd. będą doprowadzać do rozkładu wasz związek a ciebie i twoją psychę do ruiny. poza tym dzieci dziedziczą cechy rodziców. skąd wiesz jaki twój kochaś bedzie po ślubie? może ujawnią się najgorsze cechy. ty bedziesz plakać po kątach a on będzie kablował na ciebie rodzicom. ty odsunięta na bok, nie mająca wstępu na rodzinne zjazdy, obiady. jako matka tez nie masz szans - już wiesz na co ich stać, mogą wymyślać, ze to nie wasze dziecko i je odrzucić bez powodu. brak akceptacji na wsi to potęzny stygmat. po co ci to wszystko? naprawdę nie warto w to brnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zapytam z czystej ciekawości,oczywiście nie będę się dziwić,jeśli nie będziesz chciała odpowiedzieć,ale spróbuję:czy po tej kafeteryjnej dyskusji, po tych wszystkich wypowiedziach Twoje spojrzenie na ten problem jakoś się zmieniło,doszłaś do jakiejś konkluzji innej niż dotychczas?Pytam,bo przeczytałam wszystkie wypowiedzi w tym temacie,sama również się wypowiadałam i widzę,że moje zdanie,co do fundamentów na jakich zbudowany jest ten związek nie odbiega od reszty opinii.Czy nadal uważasz,że kluczem do rozwiązania problemu jest tu przekonanie chłopaka żeby on przekonał do Ciebie rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wasze wypowiedzi dużo mi dały, przemyślałam każdą radę, nie zgadzam się co do niektórych opinii, bo wiem że on chce być ze mną i nie nie przylepiłam się do niego na siłę, po prostu walczę o to co jest dla mnie najważniejsze, nie możecie mnie potępiać za to. Wiem że on powinien stać za nami murem, ale jego rodzice naprawdę są bardzo ciężcy do rozmowy, jak sobie coś wbiją to koniec, uważają że mają zawsze rację. Będę jeszcze trochę próbować to zmienić, przede wszystkim jego zmienić, pokazać mu że powinien się przeciwstawić im i w końcu zawalczyć o swoje życie które wcześniej było mu dyktowane, często na siłę. Wasze rady naprawdę dużo mi dały, dużo myślałam o tym, poczekam jeszcze spróbuję to jakoś rozwiązać a jak nic to nie da to trudno, będę cierpień ale może jakoś dam sobie radę bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz :"Będę jeszcze trochę próbować to zmienić, przede wszystkim jego zmienić, pokazać mu że powinien się przeciwstawić im..". Pamiętaj tylko ,że zawsze "koszula bliższa ciału"...obyś się srodze nie rozczarowała,jak jeszcze przez niego zostaniesz okrzyknięta tą,co chce go skłócić z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on i tak nie ma dobrych relacji z rodzicami, bo z nimi się nie da dobrze żyć, no chyba że chcesz żyć pod ich dyktando i robić wszystko to co ci karzą, ale nawet wtedy niewielkie potknięcie a oni już niezadowolenie, oni chyba nie potrafią być szczęśliwi, dla nich praca jest miarą człowieka, nigdy nie byli na wakacjach chociaż ich stać, ale gospodarka najważniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NieWidKaI dziś przede wszystkim jego zmienić Nie da się zmieniać ludzi. On już jest jaki jest. Obudź się. To dorosły ukształtowany mężczyzna. Ogromnym błędem kobiet jest ślepa wiara w to, że ich chłop się nagle zmieni. Chłop sam musi chcieć się zmienić i Ty musisz widzieć wyraźnie różnice w jego postępowaniu. Nie prowadź go za rączkę jak małego chłopca. To do niczego dobrego nie doprowadzi. Naprawdę nie wiem co Ty w nim widzisz, co chcesz osiągnąć? Jeszcze parę stron i pomyślę, że i z Tobą jest coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patologia się szykuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajne tłumaczenie:" i tak ma z nimi złe relacje".Dziewczyno,opamiętaj się trochę i - faktycznie - zacznij się bardziej szanować, a nie żebrać o czyjąś przychylność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, napisałaś w końcu co twoi rodzice na to? Jakie oni mają relacje jako para? Skąd u ciebie pociąg do takich toksycznych układów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę go na siłę zmienić, po prostu chcę mu pokazać że nie może ciągle się im poddawać bo sobie życie zmarnuje, nie można być ciągle pod pantoflem, widzę że go to męczy i nie daje sobie radę ale niepotrafi tego w sobie zmienić i chce mu w tym pomóc, a co do tego że nie da się nikogo zmienić to nie prawda, ja się przy nim bardo zmieniła, wcześniej byłam strasznie nieśmiała, ignorowałam ludzi, on mi pomógł z tym, bardzo się zmieniłam w tym związku na lepsze i jemu też chce pomóc być lepszą osobą, pewniejszą siebie, która może podejmować własne decyzję, wiem że dla was może to się wydawać głupie i niedorzeczne ale on taki jest i widzę że się z tym męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym odeszła, jak Cie kocha to sam przyjdzie i zleje to co mu rodzice mówią. A jak Ty na nim wymusisz, to nawet jeśli uda mu się dojść do porozumienia ze starymi to i tak za rok dwa się rozwali bo będą ryli pod waszym związkiem a on będzie ich słuchał. Jedyne rozwiązanie to odciąć pępowinę ale do tego trzeba mieć jaja ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice są normalnym małżeństwem, skąd we mnie pociąg do toksycznych związków? dobre pytanie, może to przez to że przed nim nikogo nie miałam, kręciło się paru ale jakoś nigdy nie miałam odwagi na więcej i zjawił się on, sympatyczny, dusza towarzystwa, przeciwieństwo mnie i to mnie w nim najbardziej pociąga, jestem raczej smutną osobą a on wręcz przeciwnie, przy nim jest mi dobrze, jestem weselsza. Moi rodzice go lubią ale widzą że mnie to dużo kosztuje, jak na razie nic nie mówią, czekają na rozwój sytuacji, ale mam w nich wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NieWidKaI dziś nie chcę go na siłę zmienić, po prostu chcę mu pokazać że nie może ciągle się im poddawać bo sobie życie zmarnuje, nie można być ciągle pod pantoflem, widzę że go to męczy i nie daje sobie radę ale niepotrafi tego w sobie zmienić Pewnie jest rozdarty i się miota (o matko jakie to takie niemęskie!!!!), jednak woli tą swoją wiochę jak widzisz. Ludzie się zmieniają, ale nie stają nagle innymi osobami!! Jak jest ciotką to będzie ciotką, może trochę inną ciotką, ale ciotką. Sęk w tym, że on sam musi do tego dojść jeśli chce się zmienić. Daj sobie i jemu ostatnią szansę jeśli go kochasz i wierzysz w niego, ale radzę odpuścić już teraz, żeby uniknąć rozczarowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle nie rozumiem,dlaczego facet zachowuję się tak,jakby Cię nie szanował-prosty przykład z tym weselem,na które nie idziecie,tzn Ty nie idziesz, a on-sam czy zostaje w domu??? Zakładam,że studia skończyliście jakoś w czerwcu.Z rodzicami krótka piłka: szanuję Was,jestem na Waszym utrzymaniu,żyjemy z gospodarki, są żniwa, więc pracuję,ale od września trzeba podjąć pracę zawodową(znając nasz rynek-niestety na początku poniżej kwalifikacji,nie w zawodzie),żeby odłożyć trochę grosza przez parę miesięcy (w międzyczasie oczywiście szukać lepszej,zgodnej z wyuczonym zawodem) i po Nowym Roku zaczynam wspólne życie z dziewczyną. Zakładam,że Twoi rodzice są Wam przychylni(nic nie pisałaś,że oni są wobec niego uprzedzeni,nie pozwalają się wam spotykać),więc w-jak wiadomo- trudnych początkach moglibyście liczyć na ich wsparcie.Nie sądzisz,że gdyby wszystko było z wami ok,to tak wyglądałaby ta rozmowa,zamiast szukania przez Ciebie rozwiązania na forach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NieWidKaI dziś Moi rodzice go lubią ale widzą że mnie to dużo kosztuje, jak na razie nic nie mówią, czekają na rozwój sytuacji, ale mam w nich wsparcie No pięknie, rodzice milczą a Ty rujnujesz sobie życie!!!! Jesteście wszyscy siebie warci. Wiesz co? rób co chcesz, ale licz się z konsekwencjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my już szukamy pracy, on tydzień po tym jak studia skończyliśmy poszedł do urzędu pracy się zarejestrować i ciągle szukamy czegoś, ale naprawdę trudno jest znaleźć jakąś sensowną pracę, coś lepszego niż słuchawka czy kasa, moi rodzice są jak najbardziej na tak dla naszego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A cóż jest złego w słuchawce przez 3-4 m-ce jeśli to miałoby Was przybliżyć do rozpoczęcia wspólnego życia?Lepiej siedzieć i pierdzieć w stołek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już raz pracowałam na słuchawce kiedyś i to nie jest praca dla mnie, no szukamy cały czas czegoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wymiękam,powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×