Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćcoz

Nie wyobrażam sobie jak to jest mieć dziecko z tzw. wpadki

Polecane posty

Gość gośćcoz

Nie chodzi mi o sytuację gdzie po wielu latach związku pojawia się dziecko, może nie do końca planowane, ale tak na prawdę chciane, tylko ludzie już o antykoncepcję nie dbali, raczej zdając się na los... Chodzi mi np. o to że np. sam początku związku i bach ciąża, albo raz jakaś chwila zapomnienia z nieznajomych i już ciąża...Nawet trochę wspołczuje że ktoś raz i już ciąża. Ok wiem żadne zabezpieczenie nie chroni w pełni przed ciążą, krew nie woda, różne historie chodzą po ludziach, że mało wiem, itp, itd....nie o to mi chodzi... Bardziej chodzi mi o emocje, jak to jest jak ciążą jest kompletnym zaskoczeniem? U mnie każda ciąża, przemyślana, wyczekana, więc wiadomo inaczej...pełna radość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic pewnego w zyciu. Co ze zwiazkami, malzenstwami, ktore sie rozpadaja po latach jak juz sa dzieci? Z obserwacji wynika, ze dzieci jak dzieci, planowane czy nie mozna szalenie kochac lub olewac. Zalezy od dojrzaloscimatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj brat ma synka wlasnie z takiej typowej wpadki, bratowa poznalismy jak juz z brzuchem biegala, z tego co mowia wpadli po jakims tygodniu znajomosci :D to sie pech nazywa, a jednoczesnie niesamowite szczescie bo sa ze soba juz 10 lat i to naprawde zgodne, kochajace sie malzenstwo. Bratowa nosi teraz juz ich 3 dziecko :) tym razem planowane :D ale szok byl na poczatku straszny, choc mam wrazenie ze moi rodzice to bardziej przezywali, niz brat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz
Nie chodzi mi o to czy się małżeństwa nie rozpadą, czy nie, bo wiadomo że jest różnie...Bardziej o to, jak to jest gdyby ktoś powiedzmy jest na 2 roku studiów, klepie tzw. bidę studencką, a tu ciąża...co się czuje? wiem że to zależy od osoby, ale może ktoś opisze swoją historię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćcoz
No to faktycznie nieźle wpadka po tygodniu znajomości :D, fajnie że im się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
emocje? strach z czego przezyję,utrzymam..., smutek... ciaza po 2 msc znajomosci,tuż przed tym jak dowiedzialam się o ciąży rozstanie...od początku ciąży sama. to dopiero wpadka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćcoz
i jak dałaś radę? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 4 letnią córkę nieplanowaną ojciec mojej córki jest czarnoskórym brytyjczykiem zaszłam w ciąże mając 24 lata wtedy chciałam mieć dziecko w wieku 28-29 lat ale plany inaczej się ułożyły ale cieszę się że urodziłam najwspanielsze uczucie dla kobiety to usłyszeć od swojego dziecka mamo kocham Cię gdy moja córka budzi się rano z uśmiechem na buzi i mówi właśnie te słowa to łezka koło oka mi się zakręci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 miesiące znajomości ? Co można wiedzieć o człowieku po 2 miesiącach znajomości ? Przecież to tak jakby obcy gość był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wpadłam jak miałam 19 lat, w wakacje przed pójściem na studia, z moim kolegą z klasy, który na studia szedł zupełnie gdzie indziej....generalnie to był taki wakacyjny romansik, nic poważnego ani z mojej ani z jego strony. Pierwsza myśl: gdzie ja to usunę. Druga: jak powiem o tym rodzicom. Stres nieziemski, chłopak niedojrzały i chyba niezbyt dowierzający moim słowom. Reakcja jego matki: damy wam kasę na aborcję, załatwimy lekarza. Reakcja moich: pomożemy ci dziecko, nie usuwaj. Zdecydowałam, że urodzę, studia odsunęłam na kolejny rok, przez ten czas uczyłam się, żeby poprawić maturę, złapałam dorywczą pracę, którą musiałam szybko rzucić, bo źle znosiłam ciążę. Cała ciąża była dla mnie koszmarnie stresującym doświadczeniem, ale dostałam ogromne wsparcie (przede wszystkim psychiczne) od bliskich osob. Z chłopakiem nie miałam kontaktu do dnia porodu. Zrobił mi niespodziankę, pojawił się w szpitalu rycząc i prosząc o wybaczenie. Nie jesteśmy ze sobą, ale jest świetnym ojcem. Mała ma teraz 10 lat, ja mam już drugie dziecko, jestem po ślubie z fantastycznym facetem i generalnie moje życie się naprawdę fajnie ułożyło. Ale miałam to ogromne szczęście, że mam cudownych rodziców. Gdyby nie oni nie wiem jakbym sobie poradziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak wpadlam na I roku studiow to pierwsze co zrobilam to zaczelam poczta pantoflowa szukac lekarza, ktory "zalatwi problem". Malo tego bylam umowiona na zabieg, ale zrezygnowalam doslownie godzine przed. Chlopak oczywiscie nie sprostal zadaniu i sie szybko wymiksowal z naszej relacji. Z dzieckiem nie utrzymuje kontaktu, dlugi czas walczylam zeby placil alimenty, na szczescie teraz dostaje od niego chociaz te 500 zl na synka. Stres byl koszmarny, zwlaszcza ze jestem z rodziny w ktorej wiecznie wciskano mi do glowy ze samotna kobieta z dzieciakiem to typowa patola i dno spoleczne. Wyobrazcie sobie mine mojej matki jak jej oznajmilam ze zostanie babcia....wsparcia od rodzicow nie mialam zadnego, ale bardzo mi pomogla moja starsza siostra. Gdyby nie ona to nie wiem co bym zrobila, chyba wyladowala w domu samotnej matki...musialam rzucic studia, pojsc do pracy, na szczescie ciaze znosilam bardzo dobrze i zasuwalam codziennie. Odlozylam jakas kase na start, sporo pomogla mi finansowo siostra i jej facet no i jakos stanelam na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było tak: zaszłam na 3. roku studiów (jednolitych magisterskich). Wprawdzie z narzeczonym, z którym ślub był już zaplanowany, ale z dzieckiem chciałam jeszcze zaczekać przynajmniej 4-5 lat. Jak zobaczyłam wynik testu, to najpierw zrobiło mi się słabo. Potem przez jakieś 2-3 miesiące byłam totalnie załamana, jak pogodzić studia, dziecko i w ogóle życie. Kompletnie nie byłam gotowa na macierzyństwo. Nie myślałam o aborcji, jednak wizja posiadania dziecka mnie przerażała. Przyspieszyliśmy ślub, ja wzięłam dziekankę, poźniej miałam dużą pomoc rodziny i jakoś poszlo. Teraz jest już dobrze. Bardzo kocham swojego synka i cieszę się, że się urodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×