Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy u was też chodzą dzieci po cukierki?

Polecane posty

Gość gość
moja corka była z kolega ale pod meza nadzorem. maja po 7 lat. corka miała sukienke wiedzmy i pomalowana twarz na zielona. pochodzil;ismy po osiedlu ale slabo. ludzie dziwni. nie chcą otwierac dawac cukierkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wkurzają mnie te żebraki, więc dałam im "ulepszone" cukierki. Ale się będzie działo...... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie chodza, ale mieszkam w uk i tutaj to normalne. Ale jestem w szoku jak piszecie ze dzieci chodza bez opiekuna. U mnie dzis byly 4 grupy i z kazda byl jakis dorosly. Aczkolwiek jakbym mieszkala w PL to nie wiem czy przyszloby mi do glowy kupic jakies cukierki, nie wiedzialam ze taki zwyczaj sie u nas przyjal. Ja pamietam tylko kolednikow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety przyjmuje się to badziewie, to nie jest nasza tradycja do jasnej cholery, w Polsce w ten czas myśli się o zmarłych, chodzi na cmentarze, a nie imprezuje w dyni na głowie, albo lata po cukierki, odprawiłabym towarzystwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem, niech sobie bedzie to halloween, owszem, zabawy, przebieranki, dynie, ale bez łażenia po domach. Ludzie, może jeszcze wymyślcie łażenie na mikołaja, żeby wrxucać dzieciom kase do mikołajowej skarpety... No żenada, nie wszystko co zachodnie się świeci... Nie mam zamiaru kupować specjalnie cukierkow żeby całe popołudnie spędzić na otwieraniu i częstowaniu. Mam lepsze zajęcia, a te 50 zł czy 100 zamiast wydać na cukierki, wole wydać na wino zebysmy sobie z mezem sączyli lub dorzucić do kieszonkowego dziecku albo dorzucić do jakiejś atrakcji dla rodziny tego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Polsce jak zwykle wszystko na głowie stoi. Chca nasladowac i byc cool i trendy, ale wychodzi jak zawsze, czyli zalosnie. Jestem w szoku ze dzieci chodza bez opiekuna - mieszkałam 8 lat w UK i w Halloween dzieci ZAWSZE chodziły po cukierki w towarzystwie jakiegos rodzica. Co wiecej, pukały tylko do domów (z zasady) gdzie w oknie była podswietlona dynia, lub inny symbol halloweenowy - wiec nasz dom omijały, bo ja bedac Polka - Halloween nie obchodze, nawet na obczyznie. No cóz, trudno w polskiej blokowej rzeczywistosci dostrzec w oknie zapalona dynie - ale to nie zmienia faktu, ze takie walenie w drzwi z całej siły jest skandaliczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie chodzily, a jakze. Tylko u mnie wystarczylo raz wypuscic psa, ktory nie lubi jak ktos natretnie dzwonkiem dzwoni i spokoj, zadne sie nie odwazylo wiecej zadzwonic. Matka jednego przyleciala, ze jej dziecko wystraszylam. No to jej odpowiedzialam, ze ma trzymac dzieciaka z daleka i lepiej zeby sobie poszla, bo po policje zadzwonie, ze pozwala 5 latkowi po 21 samemu latac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 20:02 Każda? Poważnie? Bo ja jakoś nie świetuje walentynek. A wiesz dlaczego? Bo mam normalnego meża, który okazuje uczucie cały rok, a nie tylko jeden dzień. ---- to dobrze, z eDnia MAtki tez nie obchdzisz bo masz matke/jestes matka caly czas; Dnia Dziecka tez nie bo jestes/masz dziecko caly czas; oczywiscie jutrzejszego swieta Wszytskich Swietych nie, bo na groby chodzisz niemal co dziennie itd itd itd. uwielbiam ten argument (nie obchodze walentynek bo sie kochamy caly czas) :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraz sobie, ze nie ide jutro na groby, bo mnie obrzydzenie bierze dla tej cmentarnej rewii mody. I tak, na cmentarz chodze zdecydowanie czesciej niz raz w roku. I nie ide tam tylko po to zeby zapalic znicz. A pamiec o zmarlych mam w sercu, a nie na pokaz raz w roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem, byli dzieci z naszego bloku, poprzebierani, wkroczyli wesoło ze śpiewem. Dałam torbę cukierków, poczęstowałam ciastem i herbatą, uśmiałam się przy tym niesamowicie. Ogólnie sympatyczna wizyta młodych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje córki dzis chodziły, ja asystowałam ( mlodsza ma 4 l.). ludzie dają cukierki, jedno mieszkanie dało cała michę wafelków , ale powiedzialam ze niech dziewczyny wezmą po 1m i resztę oddałysmy, ci ludzie zaskoczeni,ale chcieli byc grzeczni ale bez przesady,nie jestesmy jacys rodzczeniowi,jak ktos da to dobrze jak nie a dwa mieszkania takie sie zdarzyły,ze ludzie mowili ze nie mają a sasiedzi w sumie:) to moje dziewczyny mowiły to psikus i np uszczypneły lekko w brzuch czy cos takiego,takie zarty. w sumie fajna zabawa,nie widze w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj banda dzieciakow wyryla gwozdziem w nowych pieknych dzwiach sasiadow slowo"dupa"tylko dlatego bo nie bylo nikogo w domu!To jest szczyt chamstwa.Akurat na to przyjechal wlasciciel,draka byla taka ze masakra!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość agamaga
U nas pukali ok 19. Ja sie akurat kapalam. Maz wyjzal przez wizjer ale nie otworzyl, bo mowi ze ani nie byli przebrani ani nic bez zadnych rekwizytow. Moim zdaniem tak puszczac dzieci to juz wstyd zeby nie przygotowac jakiejs maski czy kapelusza tylko puscic samopas po cukierki. A na co dzien nawet dzien dobry nie umieja powiedziec. Nawet nie warto sobie glowy zawracac. Gdyby przyszly dzieci przebrane, z jakas piosenka czy zartami to z checia bym wpuscila, a tak to po co? Nie mam zamariu rozdawac slodyczy jesli ktos sie nie stara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dzieciaki chodzily ale my w uk mieszkamy.W godzine uzbierali cala reklamowke.Zwyczaj jest taki,ze puka sie do domow ubranych w haloweenowe nastroje to jest tak zwane zaproszenie do zabawy.Bawia sie wszyscy i ci co puka(stroje i zarty)i ci co otwieraja dekoruja domy i tez sie przebieraja, niezle show jednym slowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje córki dzis chodziły, ja asystowałam ( mlodsza ma 4 l.). ludzie dają cukierki, jedno mieszkanie dało cała michę wafelków , ale powiedzialam ze niech dziewczyny wezmą po 1m i resztę oddałysmy, ci ludzie zaskoczeni,ale chcieli byc grzeczni ale bez przesady,nie jestesmy jacys rodzczeniowi,jak ktos da to dobrze jak nie a dwa mieszkania takie sie zdarzyły,ze ludzie mowili ze nie mają a sasiedzi w sumie:) to moje dziewczyny mowiły to psikus i np uszczypneły lekko w brzuch czy cos takiego,takie zarty. w sumie fajna zabawa,nie widze w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co dziewczyny piszą to w UK się fajnie przyjęło, bo wiadomo, że biorą w tym udział tylko ci co mają ochotę. My chcemy świętować, a jeszcze kulawo to wygląda :D Co ciekawe u nas prędzej powinno się spodziewać kolędników, a tego nie ma, za to jest Halloween i tu już dzieciaki ochoczo pukają do drzwi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż pracuje w Holandii. Po niedzielnym najeździe dzieciaków z sąsiedztwa musiał dokupić cukierki na kolejny wieczór i na to samo namówił kolegów. Skoro jest tam taki zwyczaj to nasi nie chcieli robić sobie wstydu że nie potrafią się znaleźć, a dzieciakom zawodu. Ale jeszcze bardziej byłam zaskoczona ja, gdy okazało się że na naszym, dużym blokowisku, też już dzieciaki chodzą i proszą o cukierki, i to samo na sąsiednim osiedlu (oba z doby PRL-u). I byłam z córą u znajomych, tam impreza na gromadę dzieciaków, i niestety padło hasło że mogą pochodzić po klatce schodowej z prośbą o cukierki, i nie mogłam tylko tej swojej, jako jedynej, zabronić. Ostrzegłam więc tylko że ludziom może się to nie spodobać i żeby się z tym liczyła, i dzieci poszły. Wróciły z kubełkami pełnymi dóbr. Jak ktoś nie miał cukierka, to kawałek ciasta czy owoc dorzucił. Ludzie potrafią zaskakiwać. Jutro muszę zrobić córce pogadankę o zagrożeniach i uświadomić że my, dorośli, pilnowaliśmy ale zasadniczo obcych się nie zaczepia, i od obcych nie bierze się słodyczy. Cholera, całe wychowanie o kant d**y z powodu Halloween :D. Ale za to dzieci miały i zabawę, i trochę doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie male fajne jakby chodzily za slodyczami to rozumiem. A u nas takie 12-14latki biegaja po bloku dra japy, przeklinaja, smieca. Otworzylam drzwi dalam batona. Potem ktorys biegl i kopnal ewidentnie w drzwi. Jakas patologia. Takich policja powinna gonic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa nie sie yebną te co bachory po nocy same puszczaja -a jak trafią na meline z paroma Trynkiewiczami w środku ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas sa dziady a nie j****e halolun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Grunt żeby wytłumaczyć dzieciom, że nie każdy to święto obchodzi/akceptuje. A widzę, że niektórzy dorośli są bardzo roszczeniowi to jakie mają być ich słodkie pociechy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×