Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wierzycie w to ,że po śmierci coś jest?mialyscie dziwną sytuacje ze zmarłym?

Polecane posty

Gość gość
Nie był to lekarz, gdyby to były halucynacje to nie słyszałabym tylu umoralniających rzeczy, bym nie czuła się tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AAAA i jeszcze mieszkając i byłej teściowej też w nocy na potkalam 2 mężczyzn i gdy rano zapytałam babci byłego męża o nich to ona mi odparła ze trzeba się po modlić i oni odejdą. Będąc dzieckiem miałam często sen że diabeł chce mnie zamknąć pod wersalka nie mogłam krzyczeć ani złapać oddechu.Gdy nie mam na sobie łańcuszka z Matka Boża to już nie raz próbowało zło brać się za mnie gdy szłam na operację wzięłam ze sobą różaniec z Matka Boża Fatimska nie raz mi w życiu pomogła moja mama też miała nie żyć bo gdy miała 32 lata zachorowała na raka dawali jej 3-miesiące życia a dziś ma 57 lat i rak nie wrócił. Wierzę w Boga i jestem wierząca nie praktykująca chodzę do kościoła gdy czuje potrzebę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Miałam 11 lat, bralam cos z półki na której stal obrazek Jezusa, nie wiem co mnie skłoniło, ale patrzylam się na niego przez około godzinę, kiwalam się z boku na bok, bo miałam wrażenie, że Jezus wodzi za mną wzrokiem. Serio, byłam sama w domu, za około 2h przyszli rodzice z wiadomością, że babcia nie żyje. Jeszcze jedne sytuacje, które wydarzyły się około rok temu. Czytalam wtedy trylogię S. Grzesiuka. Dla nie wtajemniczonych druga część przedstawia koszmarne życie obozowe z okresu 2 wojny światowej. Zaczęłam schizować, czulam czyjąś obecność, slyszalam jakieś huki, trzaski, slyszalam pstryk zapalniczek w kuchni. Mąż wyśmiewał się ze mnie. Dopóki sam nie usłyszał pstryku zapalniczek i huku spadającej deski klozetowej. Toaletę mamy od 5 lat tą samą, deski również i nigdy nie zdarzyło się, aby sama spadła. Około 200 razy miałam paraliż senny, w końcu rzekomą strzygę zaczęłam wyzywac i obrażać, zawsze po tym odchodziła. Siadaly mi nerwy jak w ciągu jednej nocy łapało mnie 5 razy. Każdy to różnie tlumaczy, ale od dzieciństwa mama opowiadala mi historie, w której razem z ciocia spały w jednym hotolowym pokoju i w jednym momencie, oby dwie na raz dostały paraliżu sennego. Kiedy "to cos" je opuściło spanikowane zerwały się z łóżka i zaczęły panikowac. W stan OOBE prawie weszlam raz, ale gdy zaczęło mną targać (dostalam drgawek i jakieś dziwne kolory przelatywaly mi przed oczami z prędkością światła) zerwałam się i nie poruszałam tego więcej. Z opowiadań slyszalam, że mój dziadek, który zmarł rano, w porze obiadowej bądź kolacji przyszedł normalnie do babci i poprosił o pierogi. Babcia jakby nigdy nic zaczęła mu nakładać aż zrozumiała powagę sytuacji. Opuściła wszystko co miała w rekach i kiedy się odwróciła dziadka nie było. Zmarł 2 lata przed moimi narodzinami, babcia z moimi rodzicami się nie widywala, bo byli pokloceni. Sytuacja potwierdzona przez babcię. I w sumie nie przypominał sobie więcej akcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wszystkich niedowiarków - to że Wy nie wierzycie nie oznacza że coś nie istnieje , wasza niewiara nie eliminuje ani Boga ani Diabła ,kazdy z nas jest tylko człowiekiem , ze swoimi wątpliwościami i rozterkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałem znajomego który zmarł a mimo tego spotykałem się z nim przez 4 miesiące we śnie , przychodziłem we śnie do jego domu i razem z nim i jego żoną jadaliśmy wspólnie obiady . Ale gdy jego żona miała wypadek po tych czterech miesiącach i zmarła to spotkania się skończyły i więcej już jej ani jego nie widziałem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy jesteście głupie. W tych czasach żeby wierzyć w gusła... Porażka. Religie są po to żeby podtrzymać kulturę. Pomyślcie co działo by się bez tego... Ludzie byliby rozpuszczeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wierzyłam, do czasu kiedy moja kochana mama opowiedziała mi swoja historię kiedy miała śmierć kliniczną. Powiedziała ze widziała swoje ciało leżące na łóżku szpitalnym kiedy wychodzila z niej dusza. Widziała siebie z góry. Po czym wróciła do swojego ciała i sie obudzila . Wierzę mojej mamie, nie opowiedziała by mi nieprawdy, tym bardziej wierzę ponieważ moja mama nie przezyla 3 zawalu serca i chce wierzyć ze gdzies tam nade mną czuwa i widzi jak bardzo ja kocham i tęsknię i podziwia teraz swojego wnuczka, który nigdy jej nie pozna. :( :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ma religijność i wiara w Boga i diabła do tego, że po śmierci cielesnej się dalej żyje duchowo? Ja nawet ochrzczona nie jestem a miałam parę dziwnych sytuacji ze zmarłymi. Kiedy byłam studentką wynajęłam z koleżanką pokój na stancji w centrum Warszawy. W naszym pokoju przesuwały się przedmioty, spadały talerze ze stołu w kuchni albo budziłyśmy się rano a nasze szafy i wszystkie szuflady były pootwierane i to widziało wiele osób nie tylko my dwie. W sumie nauczyłyśmy się żyć z "Zośką" jak nazwałyśmy naszego ducha :P Nic więcej nie robiła ani niczym nas nie skrzywdziła. Inna sytuacja to była taka, że któregoś ranka patrzę sobie przez okno a tam na przystanku moja babcia stoi w swojej marynarce wyjściowej z biało czerwoną opaską na ramieniu z baretkami i medalami. Nawet ją zawołałam, a ona się od wróciła i uśmiechnęła się do mnie, wybiegłam z domu do niej ale już jej nie było. Dzwonię do mamy, mówię co zaszło, a ona mi na to, że to nie możliwe, bo babcia godzinę temu zmarła na jej oczach na atak serca, że było pogotowie ale już jej nie uratowali. Co tu ma religia do tego? Mówię na zimno co zaszło, nadal katoliczką ani chrześcijanką nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy zmarł mój dziadek to babcia, mój tata i jego bracia miesiącami słyszeli codziennie o stałej porze kroki dziadka, który wraca z pracy i odkłada dokumenty i klucze na półkę jak to zawsze miał w zwyczaju. Było słychać brzdęk. Tata i babcia opowiadają, że gdy całą rodziną usiedli w pokoju i "zaprosili" dziadka do rozmowy, powiedzieli, że już się pogodzili z jego śmiercią to to ustało. Po latach moi rodzice wprowadzili się do mieszkania spółdzielczego, nowo wybudowanego. Co wieczór o tej samej godzinie (nie kojarzyli tej godziny z niczym) słyszeli miarowe pukanie w podłogę, zawsze ten sam rytm. Z czasem zdarzało się to rzadziej aż w końcu peawie całkiem ustało, ale do dzisiaj raz na kilka lat się tozdzdarza. Sama na własne uszy to słyszałam jako dziecko i raz już jako dorosła. Dziwne, nie wiem co to jest. Siostra mówi, że może podczas budowy kogoś o tej godzinie zamurowano nie daj Boże żywcem i dusza dawała daje znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odgłosy dziadka powinny ustać gdy babcia dołączy do niego w zaświaty , bo do Nieba małżeństwa wchodzą parą a nie osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ma przyjaciela, który przeżył dwa razy śmierć kliniczną. Rozmawiał o tym potem z mężem i krótko powiedział, że tam nie ma NIC! Kompletnie nic. Ja mimo tego wierzę, że jednak coś jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze, moja mama po smierci odwiedzala mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×