Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dosłownie zmuszanie się do każdej czynności

Polecane posty

Gość gość

Mam pytanie czy ktoś doświadcza takiej bolączki psychologicznej. Wcześniej tez się zmuszałam do wszystkiego, ale mniej i miewałam czasem pozytywne zrywy czynnościowe by coś robić ot tak i to sie kręciło jakoś, ale tkwiłam wtedy w nałogu i to on mnie jakby psychicznie trzymał przy życiu, to znaczy robiłam różne rzeczy za dnia wyczekując chwil które będą mogła przeznaczyć na coś przyjemnego, tu w tym wypadku nałóg. Teraz nałog zmuszona byłam rzucić ze względu na zdrowie i nagle zmuszanie się do codziennych czynności przybrało bardzo poważny problem. Potrafie 40 min zmuszać się by wykonać elementarne czynności i staczam przy tym w środku prawdziwą walkę. Najchętniej cały dzień bym leżała na łóżku i patrzyła w ściane, ale to niemożliwe, więc zmuszam się teraz dosłownie do wszystkiego co wiem że absolutnie konieczne jest do wykonania. Zanim jeszcze rzuciłam tan nałóg to planowałam że pójde na zakupy ubraniowe, do fryzjera, ale jak już nastąpił ten dzień to nie mam na to najmniejszej ochoty. Wręcz wydaje mi się to okropne. To jest jakiś koszmar. Czy ktoś z was tu był w podobnej sytuacji ? Mam odczucie że nic co robię nie ma żadnego sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może to poczatki depresji. Przeszłam przez to. Albo sama dasz radę wyjść z tego albo wizyta u psychiatry/psychologa. Nie zostawiaj tego czasowi, to nie przechodzi jak przeziębienie. Pogłębia się z dnia na dzień, zwłaszcza, że pogoda i klimat temu sprzyja, mało słońca, zimno itp. U Ciebie dochodzi czynnik odstawienny od nałogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
syndrom odstawienia...poza tym jeśli nałóg był silny, to i wcześniej pewnie przez dłuższy czas twoje życie nie było idealne...tylko nałóg to głuszył, a teraz to cię uderzyło ze zdwojoną siłą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam ze powinnaś udać się po pomoc****ewnie jakaś terapia grupowa czy indywidualna...co to za nałóg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nałog taki banalny że byście mnie wyśmiały. Napoje kofeinowe. Okazało się jednak że nieświadomie zrobiłam z tego jakiś rytuał i syndrom odstawienny okazał sie powazniejszy niż sądziłam. Już wcześniej miałam stany depresyjne ale nie do tego stopnia silne jak teraz mam. Próbowałam dwa razy zerwać z cholerstwem raz na wiosne i drugi raz w lecie i na miesiąc czasu i nie pamiętam żebym znosiła to aż tak źle. Byłam wtedy bardziej sfrustrowana niż depresyjna, ale działałam normalnie za dnia, natomiast to co sie ze mną dzieje teraz to jest jakiś koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo . Jestem w ósmym miesiącu ciąży . Zanim w niej byłam chlalam dużo alko i zawsze wyczekiwalam wieczoru zeby juz wyjść ze znajomymi i się nachlac. A teraz ? Momentalnie rzuciłam gdy się dowiedziałam. Ciesze się na dziecko ale z drugiej strony mam depresję chyba. Nic mnie nie cieszy . Czuje się nieszczęśliwa najlepiej czuje się w łóżku ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może to kofeina zawarta w napojach nakręcała cie do działania? Teraz odczuwasz jej brak, nie jesteś pobudzona i stąd nie masz siły na nic. Tak odnośnie twojego nałogu - u mojego znajomego w domu codziennie wypija się kilka litrów coli. Myślę, że to juz tez uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To trzeba przetrwać. Niestety, nie tydzień czy dwa, ale nawet rok. Miej tego świadomość. Będzie normalnie, ale nie od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nałogiem możemy nazwać wszystko. Ty masz depresję o ona jest jak grypa. Z własnego doświadczenia powiem, że sama nie dasz rady. Lekarz psychiatra a póżniej psycholog.Mnie pomógł Parogen ale to sprawa indywidualna. Pozdrawiam i ratuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×