Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

on sie do mnie nie przyznaje!! dziewczyny poradzcie

Polecane posty

Moim zdaniem "stoisz" na tym, że on nie ma w związku z Tobą żadnych poważnych planów. Jesteś tymczasowym "czasoumilaczem". Podejrzewam, że nie przyznaje się co Ciebie rodzinie i znajomym gdyż znają oni osobę, która mu się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inaccessible89 wczoraj Dokładnie. Moim zdaniem też to coś tylko tymczasowego, na jakiś czas, póki sobie nie znajdzie kogoś innego. Jak widać gość się średnio angażuje. I powtórzę: u mnie było to samo. Na ślub swojego brata też pojechał sam. Albo i nie sam, już teraz sama nie wiem. Dziś zastanawia mnie tylko jedno: po co ja marnowałam czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie wiem, czy może byc teoretyczny ktoś kto mu się jeszcze podoba (i że tą osobę znają jego najbliżsi). Zyjemy w jednym srodowisku i znam jego rodzenstwo. Oni jesli kogos podejrzewają to raczej mnie. Poza tym niektorzy jego znajomi jakos dziwnie sie na mnie patrza, jakby "wiedzieli". Sama juz nie wiem co jest angazowaniem, a co nie. Jak mam sie zapytac wprost czy nie jestem dziewczyną od seksu kiedy od wejscia mi nadskakuje w kazdy mozliwy sposob. Na miejscu takiego faceta chyba bym sie obrazila i pomysla ze nie mozna mnie zadowolic. Nie oczekuję pierscionka, rodzicow poznawac nie chcę, tylko że chcialabym normalnie wziac swojego faceta za rekę w miejscu gdzie czesto oboje bywamy. Nawet jesli ktos panicznie broni swojej prywatnosci to nie powinien sie wstydzic ze z kims sie spotyka, wrecz przeciwnie. Wiecie co, poza tym tyle czasu spedzamy, tyle rzeczy mam tam zostawionych co raczej widac ze z kims sie widuje. Wiecie dziewczynskie gadzety tu i owdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z tymi slubami czy innymi zaproszeniami to macie rację. Wiecie ja jestem taką osobą ktora przy zaproszeniu na weselu wzielaby chocby najlepszego kolegę byleby nie isc samemu, ale np moja kolezanka tez byla w fajnej relacji ale to były raptem jakies 3-4 miesiace i poszła sama. Są różne osoby. Dzięki za wsparcie, staram sie obiektywnie przedstawic fakty, ale super fajnie nie jest skoro sie nad tym wszystkim zastanawiam. Moje ogolne wrazenie jest takie ze to ja mam zainicjowac rozmowe. Kiedys mi zarzucil "ze nic nie mowie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jeszcze myslę nad jedną rzeczą, wiecie co innego facet 20-30 lat ktory miewa momenty przystankowe a pozniej nagle sie angazuje (nie wiadomo dlaczego akurat z ta czy inną osobą) a co innego gosc ktory stwierdzil ze woli byc sam. To ten typ, z rozmow tak wynika. Wiadomo jest to bzdurne podejscie, ale niektorzy sobie wkrecaja ze sie nie nadaja czy nie chca bo wola byc wolnymi ptakami. To ta druga kwestia, raczej nie ma nikogo innego. No ale czasem miło jest pobyć z kimś, tylko ze to nasze bycie jest coraz czestsze, zdarzało sie ze widzielismy sie non stop, a ja tam pomieszkiwalam. Nagle sie okazalo ze milo jest miec kogos wiecej niz psa do rozmow wieczorem. Wtedy tez zauwazylam ze sie stara. Ogolnie moze i stac mnie na kogos "normalnego", ale ja tez mam dosc skomplikowane podejscie i miałam kilka relacji, ale ten facet to jest to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do uomo. Nie zmarnowałas czasu. Miałas prawo zainwestowac emocje poniewaz Ci zalezało. Moim zdaniem wygrałas, chocby tym ze jestes dojrzalsza. Gosc moze załować :) Tylko nie daj sobie zatruwac innych relacji, bo mozesz byc wsciekla na niego, ale to zaszkodzi innym zwiazkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry kobietki, ale skoro juz tak sie rozgadałam. Angazowanie angazowaniem. Co powiecie kiedy facet sie angazuje, a przy pierwszej lepszej okazji zdradzi, chocby emocjonalnie. Moze i nie wiem jak nazwac swojego wybranka ale ufam mu bardziej niz sobie w kwestii zdrady. I na pewno jesli by powiedzial ze jestem jego dziewczyna to mialo by wieksze znaczenie niz dla niektorych obrączka. Tak wiem ze moja sytuacja z opisu jest jednoznaczna, ale intuicję mam calkiem dobrą i wiem ze spotykam sie z right person. Jak to kobieta wyrazam sie malo precyzyjnie i moze od samego poczatku powinnam zapytac sie: dziewczyny jak w elegancki sposob zapytac sie czy jestesmy parą i czy moze on mi nie ufa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki.... no może i tak. Pewnie wina leży gdzieś i po mojej stronie, może ja tez się za mało angażowałam a może tak miało po prostu być... Ty sama widzisz najlepiej jak jest między Wami. My możemy tylko dorzucić coś od siebie. Tylko, ze jeśli odnosisz wrażenie, że się Ciebie wstydzi w towarzystwie, to jednak coś jest nie halo. Zwłaszcza, że nie jesteście nastolatkami. Czy on w ogóle zakłada wspólną przyszłość? A jeśli, tak jak piszesz, nie chce się z nikim wiązać, to tak naprawdę na jedno wychodzi. Jest z Tobą dla tu i teraz. Bo tu i teraz jest mu tak wygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale nie miałam na myśli że zbyt mało się angażowałaś. Na pewno nie powinnaś tak myśleć. Czasem nie układa. Jeśli Ci zależało to nie sądzę abyś zrobiła cos "źle". Czasem nie ma sensu też naciskać, co ma być to będzie. No właśnie nie wiem czy mój wstydzi się mnie. Jak dla mnie to wstydzi się tego że mu na kimś zależy. Czasem powie coś sugerującego że nasza relacja to coś na dłużej (sytuacyjnie) albo ze nie znam jeszcze tego, a tego kolegi. Może to ja mam problem, jak widać największy z tym że brakuje mi odwagi zapytać się wprost. Wiecie teraz mi po raz pierwszy na kimś zależy, tak po prostu dlatego że jest jaki jest i często stawiam się po drugiej stronie. Ogólnie za poczatku relacji zachowywałam się jakby mi nie zależało, co sam mi powiedział. Ja natomiast chciałam ukryć swoje uczucia. Hm na pewno nie chciałabym na miejscu faceta być przyparta do muru, bo jak mówię który facet kiwnie palcem jeśli ma "tylko" czasoumilacz, który i tak jest chętny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym dziewczyny my też mamy prawo do seksu, a to że najczęściej jest to facet na którym nam zależy- hormony;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i nie wiem jak sytuacja wygląda teraz, ale nie byłabym juz taka pewna czy chce być sam jak palec. Koledzy topnieją z miesiaca na miesiac i mysle ze faceci tez sobie wzajemnie zazdroszczą udanego życia rodzinnego (mowie o tych starszych). Ok są tzw piotrusie, ale mysle ze im ktos bardziej zgrywa niezaleznego tym bardziej ukrywa prawdziwe emocje. Wiecie jestesmy super samcem, az tu nagle okazuje sie ze wasz dlugoletni zwiazek sie sypie. Pokazujecie ze wam szkoda? niektorzy tak, inni sie gryzą w środku. My z kolei gadamy na forum ale wyrzucamy z siebie wszystko i bardzo dobrze bo jestesmy pozniej otwarte na coś nowego zamiast budować skorupkę niezaleznego macho. Zauwazylam jeszcze cos (oczywiscie to kwestia danego srodowiska)- panownie po "przejsciach" usilnie maskuja kolejne emocje z przyszlymi kobietami. Po co znów wystawiać się na uśmieszki, albo wychodzić na pantofla? Odrazu - 10000 do atrakcyjności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam nie wiem, ale widzę też po niektórych facetach (tych ktorym bym zaufała) że czasem jak tylko kobieta krzywo spojrzy mają panikę w oczach. Biorą do siebie, myślą kurde znów moja wina, nie nadaję się do tego. Nie twierdzę że faceci to niewinne stworzenia. Co to, to nie. Gorzej jak młody facet ma pierwszą dziewczynę i oboje na sobie uczą się być w związku. To naturalne że każdy musi się tego nauczyć. Ja np na tyle tupałam nogą ze roznie na tym wychodziłam. Mialam pantofla ktory to tolerował, ale ja go przez to nie szanowalam. Pozniej nauczylam sie ze czasem jeden foch i pozamiatane. Teraz jestem posrodku. Nie daję sobą pomiatać, ale dwa razy sie zastanowię czy koniecznie muszę być niemiła dla faceta który specjalnie dla mnie zrobi kolację i to nie byle jaką. Przecież to trzeba a) wyjsc do sklepu b) wrocic ;) c) zrobic d) zaprosic e) podac ... Same dobrze wiemy ze takie rzeczy to robimy ale dla naszych miskow a nie kolegi z klatki obok ;) No i jak tu żyć i jak dusić kiedy coś takiego się dzieje? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko. O tym zbyt małym angażowaniu pisałam całkiem od siebie. Czasami tak mam jak facet, że jeśli komuś zależy za mocno, mi zależy mniej i zaczyna, gdy druga strona zaczyna popuszczać. Ale co do czego chyba naprawdę faceci w relacjach są jeszcze trudniejsi. Nie przyznają się, będą szorstcy, a co jest w nich wiedzą sami. Jednocześnie sami bardzo potrzebują uwagi, troski, poczucia bycia ważnym. To nam się zarzuca zbytnią emocjonalność, jednak gdy kobieta strzeli focha, to raczej szybciej czy później i tak powie o co chodzi, a u faceta to już koniec. Jak się nie domyślisz, to dożywocie murowane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uomo to o czym piszesz dotyczy wielu osob. Rowniez tak mam. Moze zle zrobilam, ale nie wystawilam swoich emocji na tacy. Byc moze tego brakuje. Jest rowniez dokladnie tak jak piszesz, czesto mozna nie zauwazyc focha faceta i pozamiatane. Czesto sie mowi ze komunikacja to polowa sukcesu, jednak ciągłe rozmowy meczą obie strony. I tak zle i tak niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie....jednak myślę, że jesli już tej rozmowy brakuje, to nie jest za dobrze. I więcej zamiatanych pod dywan spraw, niedomówień, tym trudniej się "spotkać", rosną tylko wzajemne żale i urazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×