Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Teresa0123

Jak przekonać rodziców, że nie chcę mieć dziecka?

Polecane posty

Gość gość
dziś " I zaręczam Ci, że Twoja cudowna, w Twoim mniemaniu 5-latka, zapewne nie byłaby cudowna dla mnie " no toż chyba wiadomo, nawet mi do głowy nie przyszło ze ktoś obcy moze kochac moje dziecko jak ja,to mnie rozwaliłaś tym tekstem:D, ty tak na serio???:D to ja cie też zapewniam że za cudzymi dziecmi tez nie przepadam chocby nie wiem jak były cudowne dla ich rodzicow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w twoim wieku i właśnie czekam na swoje pierwsze dziecko. Ale to co czytam wyżej, ten jad ze strony ludzi, że jesteś stworzona do rodzenia... Straszne. Twoje życie, twoje decyzje. Tyle się czyta o niekochanych dzieciach, nieodpowiedzialnych rodzicach i wtedy wszyscy chórkiem, że nie powinni mieć dzieci. Jednak jak ktoś świadomie przyznaje się, że nie jest stworzony do roli rodzica to jeżdżą po nim jak po łysej kobyle. Nie dogodzisz. Co do twoich rodziców, myślę, że ich nie przekonasz. Pewnie za kilka lat pogodzą się z tym, kiedy sami stwierdzą, że już za późno na macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze jedno autorko ja ciebie nie oceniałam, ze nie chcesz miec dzieci, to kazdego sprawa i nic nikomu do tego, ale oczywicie mnie oceniłas ze kocham swoje dziecko, co myslałas ze matki ci przyklasną jakie to mają zniszcone życie? nie, nie mam zniszczonego życia dla twojej wiadomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec to chyba o niszczenie chodzi. Moze strach przed nowym, przed wyzwaniami? xxx Rozwiedź się z mężem jeśli go masz. Doświadczysz czegoś nowego, będziesz miała nowe wyzwanie. Twoje życie się zmieni, będzie super. Nie bój się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ja uważam, że autorka niczego złego Ci nie napisał. Uzależniasz swoje życie, swoje szczęście, od dziecka. To wynika z Twojego postu, który był komentowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiec to chyba o niszczenie chodzi. Moze strach przed nowym, przed wyzwaniami? xxx Rozwiedź się z mężem jeśli go masz. Doświadczysz czegoś nowego, będziesz miała nowe wyzwanie. Twoje życie się zmieni, będzie super. Nie bój się. xx Dziwne porownanie. Czlowiek owszem, chce nowego, nowych wyzwań , ale takich, ktore "pchaja do przodu", wnosza nowa wartość - dziecko do takich zmian nalezy. A malzeństwo jesli jest dobre - po co psuc? To tylko destrukcja. Chyba ,ze jest zle - wtedy moze takie wyzwanie podjac warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Wiec to chyba o niszczenie chodzi. Moze strach przed nowym, przed wyzwaniami? xxx Rozwiedź się z mężem jeśli go masz. Doświadczysz czegoś nowego, będziesz miała nowe wyzwanie. Twoje życie się zmieni, będzie super. Nie bój się. xx Dziwne porownanie. Czlowiek owszem, chce nowego, nowych wyzwań , ale takich, ktore "pchaja do przodu", wnosza nowa wartość - dziecko do takich zmian nalezy. A malzeństwo jesli jest dobre - po co psuc? To tylko destrukcja. Chyba ,ze jest zle - wtedy moze takie wyzwanie podjac warto. xxx Wiem, że to dziwne porównanie. Miało być dziwne, żeby coś pokazać. Otóż, jeśli życie jest dobre, a nawet bardzo dobre, to bez sensu jest je zmieniać i sprowadzać sobie do niego dziecko, którego się nie pragnie. W tym wypadku to dziecko nie popchnie niczego do przodu, a wręcz zahamuje to co już jest. Jeśli ktoś chce dziecka i jego, życie wydaje mu się puste bez niego to wtedy, rzeczywiście to dziecko będzie wartością. Wobec tego, pojawienie się dziecka w moim życiu, byłoby dla mnie destrukcją mojego dotychczasowego życia. Tak jak rozwód w Twoim przypadku. Byłoby nowe. Owszem. Może dzięki temu rozwodowi Twoje zycie zmieniłoby się na lepsze. Poznałabyś kogoś lepszego? Ale tego nie chcesz. Tak jak ja nie chcę dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś gość dziś ale ja nikogo na dziecko nie namawiam. Dalabym tu troche inne porównanie: (akurat jako architektce to mi sie nasuwa). Mozna sobie siedzic w biurze, spokojnie, brac pensje, jest ok. Ale czasem się chce rzucić na ekstra projekt, na konkurs - wtedy zarywa sie noce,wklada mnostwo energii, choc nie wiadomo do konca, co z tego wyniknie. Oczywiste, ze jesli chce sie miec efekty, trzeba sie przyłożyc, niedospac, z czegos na ten czas zrezygnować. Ale to jest życie, wyzwanie. Tak samo z dzieckiem - urodzic - maly pikus, ale wychować, postarac sie , zeby cos z niego wyszło - tak, to trud, zamieszanie, ale kazde wazne pzredsiewziecie wymaga wysiłku, jesli chcesz miec sukces,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale czasem się chce rzucić na ekstra projekt" I jak rozumiem KAŻDY czasem ma taką potrzebę i ten "ekstra" projekt dla każdego będzie taki sam? Bo to dla mnie wychodzi - nie wiem czy zrobiłaś to specjalnie (to mój pierwszy wpis w tym temacie), ale przedstawiłaś osoby bezdzietne jako wręcz nieambitne i ukrywające pod "brakiem chęci" ten Twój "strach przed wyzwaniem". Czy możesz z łaski swojej PRZESTAĆ oceniać? Po prostu powiedzieć "aha, nie chcesz mieć dziecka, super. ja chciałam i tez jest super. Ważne by być szczęśliwym ze swoim życiem". Bo to takie podejście wywołuje irytację u osób bezdzietnych. I nie, nie dziw się "ale no ja nic złego nie powiedziałam, ale skoro tak reagujesz to chyba masz problem". Bo powiedziałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś gość dziś gość dziś ale ja nikogo na dziecko nie namawiam. Dalabym tu troche inne porównanie: (akurat jako architektce to mi sie nasuwa). Mozna sobie siedzic w biurze, spokojnie, brac pensje, jest ok. Ale czasem się chce rzucić na ekstra projekt, na konkurs - wtedy zarywa sie noce,wklada mnostwo energii, choc nie wiadomo do konca, co z tego wyniknie. Oczywiste, ze jesli chce sie miec efekty, trzeba sie przyłożyc, niedospac, z czegos na ten czas zrezygnować. Ale to jest życie, wyzwanie. Tak samo z dzieckiem - urodzic - maly pikus, ale wychować, postarac sie , zeby cos z niego wyszło - tak, to trud, zamieszanie, ale kazde wazne pzredsiewziecie wymaga wysiłku, jesli chcesz miec sukces, xxx Tylko czy musimy podejmować się wszystkich wyzwań jakich można się podjąć? Po co podejmować się wyzwania, o którym wiemy, że nas nas to nie będzie satysfakcjonować? Po co się umartwiać jak można po prostu żyć szczęśliwie. Uwierz mi, podjęłam w swoim życiu wiele wyzwań. Mam doktorat i kierownicze stanowisko w firmie. Mieszkałam w Japonii i raz całkowicie się przekwalifikowałam. Nie chce mi się zdobywać ośmiotysięczników, robić sobie operacji plastycznej, wstąpić do cyrku ani rodzić dziecka. To nie są wyzwania, których chcę się podejmować i podjęcie się których, sprawi mi przyjemność. To jest dla mnie tożsame z tym "dziwnym" przykładem rozwodu, który podałam. Można. Tylko po co jak się tego nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie czy w ogóle trzeba te wyzwania podejmować. Czy naprawdę normalnym jest sprowadzanie dyskusji do poziomu tłumaczenia się doktoratem dlaczego nie ma się dzieci. Dla mnie to absurd. Dlaczego niby osoba bezdzietna ma się z tego tłumaczyć? Bo inaczej zarzuci się jej, że jest leniwa? Mało ambitna? Nudna? No i niech będzie. Co w związku z tym? Można być i sprzątaczką, której hobby jest oglądanie "Dlaczego ja" i wciaz nie chcieć dzieci i nie potrzebować żadnej wymówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Otóż to. Nie trzeba podejmować żadnych wyzwań i każdy ma prawo do życia takiego, jakie chce prowadzić. Ja napisałam o tym doktoracie itd., bo akurat lubię wyzwania, ale nie wszystkie :-) Dziecko do nich nie należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a ja coś złego autorce napisałam? zaraz na mnie naskoczyły z autorką na czele,jak ktoś napisze że nie chce dzieci to nie mozna nawet pisnąć słowka tylko być wyrozumiałym, a jak się przysłowiowo poza dzieckiem świata nie widzi to już be. To tak jak z grubasami, grubasowi nie wypada powiedzieć ze jest grubym, ale już chudego mozna nawyzywać od szkieletów. Bądzmy trochę sprawiedliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co do rzekomo mojego niezdrowego podejścia to uważasz że twoje jest zdrowe? kobieto masz 31 lat...sorry ale to twoje podejście normalne nie jest" xxx A to co miało znaczyć? Możesz to rozwinąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakoś nie zauważyłam tabunów ludzi latających po topikach staraczek "a po co Wam te dzieci, weźcie se darujcie". Natomiast w temacie o braku dzieci zawsze znajduje się mnóstwo cioteczek "dobra rada", które zaczną uświadamiać w ten czy inny sposób, ze brak dziecka to jednak jest kiepski, a w ogóle to się pewnie boisz, ale w głębi duszy chcesz i każda tam ma, jak urodzisz to pokochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 32 l i nigdy nie chciałam mieć dzieci, nie czuje tego, nie widze się w tej roli. Nikt mi jakos głowy nie truje. Na szczęście moja siostra urodziła dzieci wiec rodzice mają wnuki, geny przedłużone, ja nie chce i tyle. Na samą mysl o tym ze miałabym dzieci jest mi slabo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś gość dziś gość dziś gość dziś ok, wyzwanie to nie jest moze najlepsze okreslenie, bo rodzenie jest raczej naturalna częscia zycia kobiety, choc oczywiscie nieobowiazkową. Moze nie wyzwanie, ale chęc przezycia róznych ""przygód życiowych", wiec takze i tego. Dyskusję podjelam na hasło "niszczenie życia"- a jest ono bardzo mocne , bo np. akurat kobietom w mojej rodzinie nie przeszkodzilo ani w studiach, ani doktoratach, ani podrózach, ani w urodzie :) Poniewaz to forum dyskusyjne, do tego wlasnie"niszczenia " się odniosłam - i do tego,ze taki argument nie przekona rodziców autorki. Dla mnie już prostsze jest "nie - bo nie", albo brak odpowiedzi, Kazdy ma prawo do decydowania o sobiei nie musi sie z tego spowiadac, co lepsze, niz łatwe do obalenia argumentowanie. Sama długo nie miałam dzieci, byłam starsza , niz autorka, na szczescie nikt mnie nie pytal , dlaczego, jest to prywatna sprawa , a jesli do dyskusji, to wyłacznie na anonimowym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa TO BYŁA ODPOWIEDŹ NA TO: W sumie to odpowiedź macie nieco wyżej, dlaczego sądzę, że jest to marnowanie życia przez dziecko: "mam cudowną 5 latkę i uważam że jakbym jej nie miała to własnie wtedy bym miała zniszczone życie". Może się mylę, może tego nie doświadczyłam, ale czy to podejście nie jest w pewien sposób niezdrowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:25 a nie jest to czasem Sipinska, a nie Jezowska? X Autorko pierdu pierdu, zniszczone zycie bla bla. Slub koscielny wzielas? Bo jesli tak, to zobowiazalas sie miec dzieci. Masz 31 lat, podejrzewam, ze maz jakies 31-35 lat. Powiem ci tak. Maz zaczyna miec potrzebe przekazania genow i tak naprawde guzik go obchodza twoje uczucia wobec tematu. To ze to twoje cialo bedzie inkubatorem i tak naprawde to na tobie spocznie wiekszosc obowiazkow, ktorych tak naprawde nie chcesz. Nie, dziecko nie jest powolaniem kazdej kobiety, jak to mowia twoi rodzice, to rozmnazanie jest celem zycia kazdego czlowieka, bo taka jest biologia, co nie oznacza, ze kazdy czlowiek do tego celu dazy. Powiedz im, ze jak chca wnuka, to trzeba bylo zrobic sobie dwojke, trojke dzieci. Wszak powolaniem kobiety sa dzieci, wiec niekoniecznie jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie takie proste. My też z mężem przed ślubem ustaliliśmy że a. Nie będzie dzieci b. Ze mieszkamy w mieście c. Ze oszczędzamy na podróż życia która zaczniemy ok 50 i już po kres... wszystko fajnie. Bylam tego pewna. Stuknela mi 35 i nie mogłam o niczym innym myśleć jak o dziecku! Oj długo długo długo namawialam, blagalam tłumaczyłam. Teraz mieszkamy w domku pod miastem, mamy cudnego synka i oszczędności ida na dom i dziecko! Mąż zachwycony! Ja jeszcze nigdy nie byłam bardziej spełniona! Potrzeby się zmieniają. A ja mam szczęście że maz dał się namówić a potem już rozpoczął ssie się w ojcostwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że jak ma sie 31 lat to wystarczy powiedziec,że juz "za pozno" I tyle....bo to jest za pozno :-) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam,jak ma się doktorat to raczej łatwo jest być spelnionym, nie rozumiem po co sie tlumaczyć? Jak bylam sama rodzice bez przerwy pytali mnie kiedy bede mieć męża,jak już mialam męża to pytali kiedy dziecko,jak juz miałam dziecko to pytali kiedy nastepne....zawsze odpowiadalam ze " pożyjemy, zobaczymy ".trochę musisz się wyluzowac droga autorko, wyjać kija z d....I przestac sie zastanawiac nad życiem jakby to byla misja na Marsa, po prostu żyj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś dobre:D, tak faktycznie to przekona rodziców autorki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy stworzeni do tego by się rozmnażać, fakt. Ale nie każda kobieta odczuwa potrzebę zostania matką, tak jak nie każdy facet chce być ojcem. To jest Twoja decyzja i nie pozwól wpływać na nią rodzicom, którzy myślą tylko o tym by zostać dziadkami. Zapewne ich pytania są wynikiem pytań sąsiadów, znajomych itd, kiedy to oni w końcu tymi dziadkami zostaną. Skoro ustaliłaś to z mężem przed ślubem i wiedział na czym stoi, to też dziwi mnie jego reakcja. A jeśli tak bardzo ciążą Ci te pytania rodziców czy teściów, zawsze możesz poddać się zabiegowi podwiązania jajowodów albo Twój mąż zabiegowi wazektomii i tyle. Jeśli nie chcecie się tak daleko posuwać, to weź "niedoszłych" dziadków na rozmowę i powiedz im, że takowemu zabiegowi się poddałaś więc o wnukach mogą zapomnieć. Nie będzie i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaszyj piz.ę i bedziesz miała spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Licz sie jednak z tym, ze skoro mezowi sie odmienilo i zaczal miec parcie na dziecko ( które zreszta jest naturalne) to je w koncu zrobi za pare lat z mlodsza panienką i pojdzie sobie - i nie jest to rzadki przypadek z sufitu, tylko częsty z zycia- a tobie zostaną tylko rodzice, wiec nie ma co sie od nich odcinać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może pozna jakiegoś innego faceta, który już zrobił sobie dzieci i przekonał się, że to nie to :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli33
ja mam prawie 34 lata,14 lat po ślubie i też nie chcę dzieci...na szczęście mąż mnie nie namawia,zresztą uprzedziłam go przed ślubem,że nie chcę dzieci i się zgodził...moi rodzice mnie rozumieją,że nie chcę dzieci,zdanie teściów mam gdzieś...dla mnie dziecko to kula u nogi,zabieracz czasu,spokoju które tak sobie cenię...no i nie oszukujmy się ale dziecko to też wieczna skarbonka a te pieniądze wolę wydać na siebie i męża...kuzynki mają dzieci i widzę jakie mają prze/srane życie więc nie pieprzcie że posiadanie dziecka to taki miód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poli33 dziś Mi się wydaje (nie znam tego z autopsji), że dla tych ludzi, którzy mają instynkt, te dzieci to własnie całe ich życie. My bez instynktu tego nie zrozumiemy a oni nas tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poli33 dziś na tej zasadzie mozna powiedziec,ze maz to wieczna skarbonka, skoro na niego wydajesz. Wydajemy, na co lubimy, co nam sprawia przyjemność - czy to kino, czy ciuchy, restauracje ,czy dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×