Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kanapkowa

naprawdę u was codziennie?

Polecane posty

Gość gość
Ja syropu z agawy a ni żadnego innego słodzidła nie dawałam i tez wyszło słodkie. Migdały, kokos i banany są słodkie i to wystarczy. Nie dawałam tez banana na wierzchu. Nie użyłam czekolady po posypania. Za to dałam dużo pokruszonych orzechów. Kupuje w całości, w domu pakuję do dużego foliowego worka, grubego, wypuszczam z niego powietrze i zawiązuję gumką a następnie wrzucam to na deskę do krojenia i wałkuję wałkiem do ciasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja p*****le co tutaj sie dzieje? Obiad gotowany na 2 dni - bleeee, babka chwali sie tym ze w domu rodzinnym nie bylo obiadow i najada sie kanapka -bleee. Takiej zony to nie zycze nikomu. A co bedzie jak beda dzieci, wspolny dom? Tez powiesz dzieciom ze niiech sobie same gotuja? A z mezem jak zaczniesz dzielic wszystko na pol to mozesz ostatecznie kiepsko na tym wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu po prostu, że jak chce to niech sobie gotuje, bo tobie się nie chce. U mnie w domu właściwie nigdy nie ma obiadów bo ja nie gotuję wcale, a narzeczony jak mu się zachce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, mnie tez się nie chce gotować. Tez mam dużo obowiązków poza domem i w domu. Chce mi się zjeść pyszną zupę to raz, chce mi się starać dla mojego faceta to dwa, chce żebyśmy byli zdrowi to trzy... Hehe, dodam jeszcze, że mój facet dowiedział się jaką mam paletę przekleństw w repertuarze właśnie w czasie mojego gotowania :D Jednak nie dotyczyły one jego i miały niski ciężar gatunkowy :D Poza gotowaniem nie zdarza mi się używać WYRAZÓW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem, że odczuwasz z jego strony presję, też bym się wkurzała na takie przytyki bez podstaw. Myślę, że powinniście się spotkać się w pół drogi. Taki kompromis, jak w dojrzałym związku (zgniły kompromis, jak zwykle :P). Np jedno z Was robi zakupy, razem coś szybkiego i prostego przyrządzacie, albo jedno gotuje, drugie zmywa i sprząta po gotowaniu. Jecie razem, bo to przyjemne, łączy, buduje relację i jest fajne. W dodatku zdrowo i tanio. Jest masa ciepłych posiłków, które można zrobić w pół godziny dosłownie. Tylko trzeba chcieć rozmawiać a nie okopywać się na swoich pozycjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I masz rację autorko. Po co masz się poświęcać dla kogoś kto tego nie docenia. Skoro ogarniasz dom i pracujesz to facet powinien gotować. Żąda od Ciebie byś zachowywała się jak jego żona, ale nią nie jesteś. Poza tym jesteś samowystarczalna i łaski Ci nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jakby była to już można byłoby od niej wymagać gotowania? Ja tu nie widzę miejsca na kompromis jak tylko jedna strona chce mieć obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.07. Tak, autorka zmęczona po pracy powinna z radością gotować swojemu panu z wdzięczności, że w ogóle ją zechciał. Hehe. Coś Wam się pomyliło. Ustalcie coś. Albo chcecie panią, która siedzi w domu i Wam dogadza albo równorzędną partnerkę, z którą dzielicie się obowiazkami na pół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne i tak każdy żyje obok siebie a nie ze sobą, każdy ze swymi nie spełnionymi oczekiwaniami i i pretensjami, że druga osoba ich nie spełnia. Ludzie ogarnijcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obowiązki nie powinny być dzielone na pół, tylko sprawiedliwie. W zależności od możliwości, czasu, siły i potrzeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.26 Nie zrozumiałyśmy się. Autorka nic nie musi. Jakby była żoną też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jakimi oczekiwaniami. To jest sytuacja gdzie jedna, dorosła osoba obraża się i robi awanturę bo druga nie chce jej ugotować obiadu. To jest tak żałosne z jego strony, że nie wiem jak autorka jeszcze nie roześmiała mu się w twarz. Dorosły facet marudzi, bo chce obiad i nikt mu nie chce go ugotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pół czy też sprawiedliwie. Czepiasz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wlasnie o to chodzi, moze on wcale nie chce miec rownorzednej partnerki. Zapytaj sie go. Wiadomo ze teraz gdy jestescie dopiero para trudno zebys rzucila prace i zajela sie tylko domem ale moze warto inaczej rozlozyc akcenty albo przynajmniej zapytac sie jak ma to wygladac po slubie. Ty gotujesz obiady w tygodniu a on zaprasza (i placi) za obiad w weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwróć uwagę, że obiad to nie jest obowiązek, a potrzeba i to jednej osoby, bo druga wcale tego obiadu nie chce. więc dlaczego wmawiać komuś, że gotowanie dla drugiej osoby to obowiązek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale nie czepiam się, bo np uważam, że sprawiedliwe jest kiedy mój facet robi duże zakupy i targa je do domu, a ja nie, bo jest większy i silniejszy. On nie lubi ścierać kurzy, mi to nie robi różnicy, więc ja wycieram kurze. On za to lata z odkurzaczem, bo mnie to męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy chyba nic o zyciu nie wiecie. Najlepiej to powinien z wami zamieszkac prawnik i notariusz zeby polnowali aby przypadkiem ktos nie zrobil czegos wiecej niz druga strona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi o to, żeby było idealnie po równo tylko o to, że facet jest nie fair. To ON i tylko ON chce ten obiad, a wymaga, żeby ona mu gotowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten zwiazek sie nie utrzyma nie ma szans, to samo bylo u mojej przyjaciolkijej maz nauczony ze w domu poprane, ugotowane, upieczone,a ona dzielila cala prace na pol i nie ma szans ze zrobi cos dla niego wiecej... rozwiedli sie bo dla niego domto jest cieply dom.. autorkoa co zrobisz jak beda dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Odgrzewane obiady sa niesmaczne a po drugie dwa razy pod rzad to samo to malo urozmaicone. Wolalbym juz chyba cieply obiad na zmiane z suchym prowiantem albo czyms kupnym. 2. Napewno w ich wspolnym zyciu przyjdzie taki moment ze czegos bedzie chciala od niego tylko ona. Czy tez powinien powoedziec mi to nie potrzebne zrob to sobie sama ( pojscie na swieta do tesciowej, wyjazd na wakacje tam gdzie ona chce, kupno czegos itp, itd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moment, a całe życie robienia czegoś czego się nie lubi bo ktoś jest leniwym dupkiem który sam sobie jedzenia nie przygotuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że gotuję codziennie,dla mnie w domu musi być wyczuwalne ciepło i rodzinność. Zawsze jest cieply obiad, ja czegos nie lubie ale maz mnie prosi zebysmy zrobili dane danie bo on ma ochote to oczywiscie ze razem zrobimy, mam nie robic bo ja nie jem?;/ wiec jak cos misie w sklepie spodoba to on powie jak Ci nigdy nic nie kupie bo ty z tego korzystasz nie ja. Wy jestescie lokatorami czy para? gotujcie razem, skoro on Cie prosi to nie pomozesz bo Ty tego nie zjesz?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mądra babcia mówiła mi, że chłop to takie proste w obsłudze stworzenie, zawsze wraca tam gdzie ma dwie rzeczy - ciepły posiłek i seks. Jak nie ma choć jednej , będzie szukał gdzie indziej i tyle. Prosta prawda życiowa, może warto się nad tym zastanowić w tym poprawnym politycznie i równościowym dzisiejszym życiu, bo kiedyś jakoś rozwodów mniej bywało. Dziadek z babcią przetrwali w małżeństwie, wychowali 5 dzieci, żyli w ciężkich wojennych i powojennych czasach. Może dlatego nie mieli czasu na pierdoły typu foch, że ktoś komuś żeberek nie upiekł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie o to chodzi kiedys przyjdzie moment ze ona czego bedzie od niegochciala i wtedy on powie ze on przeciez tego niepotrzebuje... to sa lokatorzy a nie para

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bzdury niektórzy piszą, że dom = obiad. Nieprawda. Moi rodzice robili karierę, nie gotowali, przychodzila za to babcia i gotowala, ale jedzenie bylo paskudne i przez to ja wygladalam jak szkielet. Babcia umarla, ja jadlam w szkole, a dom rodzinny nadal byl domem, nawet lepszym bez tych paskudztw,ja zaczęłam sie normalnie odzywiac. Autorko takich facetow jak Twoj jest wielu, ale nie wszyscy sa tacy. Jeden mnie kiedys zostawil z powodu mojej niecheci do gotowania... Zrobil mi przysługę, poznałam mojego obecnego meza, wspaniale gotuje i co wiecej uwielbia to! Ja w domu za to sprzatam, piore, zmywam naczynia(bo on robi to niedokładnie), naprawiam sprzęty domowe, a nie jestem jakąś feminazistka, mam dlugie wlosy, szczupla, biust jest. musisz znaleźć taką drugą połowę z którą bedziecie się uzupelniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tutaj nie ma winnych po prostu kazde widzi rodzine inaczej bo inaczej wychowani... chlaopak w cieplym rodzinnym domu a dziewczyna w domu w ktorym liczyla sie tylko praca i nie bylonawet cieplego obiadu, gdzie zdrowe zywienie sie nie liczy, byle by zapchac brzuch, to autorko juz teraz Ci mowie i twoj facet sie nie zgodzi na takie wychowywanie waszych dzieci i chocby musial tez gotowac to Ty tez bedziesz zmuszona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jednak dom = obiad bo mąż ci gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćfgknknkb
1) Usmialam sie z twierdzenia, ze "16-18-20" to nie pora na obiad... Bo??? Moj maz pracuje pon-pt do 17:30 w sob do 13:30 i co mam mu dawac kanapki jakies badziewne z serkiem?! Pracuje ciezko fizycznie i nalezy mu sie goracy obiad z kawalem miesa! Jemy miedzy 17:30-18 i jakos ja waze 51kg a maz 70kg, zadne z Nas grubasy i obzarciuchy. Jemy obiado-kolacje i tyle. 2) Raczej mialas slaby dom rodzinny skoro nie jadaliscie przy jednym stole chociaz jednego posilku dziennie. Pranie i sprzatanie nie sa az tak czasochlonne i konieczne. Dokladnie sprzatac mozna w weekend a pranie... nie oszukujmy sie. Nie Ty pierzesz tylko pralka, chyba, ze masz franie... Porozmawianie z rodzinom o minionym dniu jest wazniejsze niz blyszczace meble. 3) Zaden facet nie chce miec w domu ksiezniczki, ktora zywi sie platkami a Jego zostawia o suchym pysku. Mezczyzna czuje sie kochany wtedy gdy zona tworzy domowe cieplo, gotuje i krzata sie po kuchni a on moze przyjsc i Ja przulic gdy w garze wre pachnace jedzenie. To jest esencja kobiecosci a nie sztuczne paznokcie i protezy rzes jak wiekszosc z Was uwaza. Tak samo Ty chcesz zeby zawsze Jemu pala stala i zeby byl Cie zadowalal, nie dziw sie, ze On chce po prostu dobrze zjesc. Feminizm jest przereklamowany. Kobiety sa teraz nowoczesne do zerzygania! Strzelacie sobie w kolano. Ostatnio gdzies widzialam mem "zadowolony maz to ten, ktory wychodzi z domu z pelnym zoladkiem i pustymi jajami" :-) Dla jasnosci, nie mam na mysli wpieprzenia Cie na godziny do kuchni ale zastanow sie nad ta sytuacja. Teraz to sa przygrywki, zarciki a w koncu bedzie z tego wielki problem. Albo gotujcie i sprzatajcie na zmiene albo podzielcie sie obowiazkami inaczej, zeby zadno z Was nie bylo do przodu z wolnym czasem na kanapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćfgknknkb dziś święte słowa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brzydzę się facetami, którzy "oczekują" od teoretycznie partnerki zestawu cech kucharka+sprzątaczka+praczka+laska do łóżka. Wiem, że tak byli wychowani, że matki im podsuwały jedzenie, prały gacie i prasowały koszule na większe okazje. Ale i tak w obecnych czasach takie podejście to wstyd i forma upośledzenia społecznego. Żeby nie było, lubię gotować i sprawia mi przyjemność gotowanie dla siebie, kogoś lub dla gości. Nie uznaję tylko tego jako swojego obowiązku, BO TAK. Każda strona musi coś od siebie wnosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×