Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam doła. Czy jestem niezorganizowana? Czy jestem beznadziejna?Jak wy to robicie

Polecane posty

Gość gość
Teraz właśnie płacimy za lata spędzone w systemie szkolnym, gdzie liczy się kto jest najlepszy, kto najwięcej zdobył punktów na teście itp. Potem zostajemy mamami i robimy to samo. Chcemy być najlepsze. A zupełnie niepotrzebnie. Jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci. Nie za to co robisz lub nie, tylko dlatego że jesteś. I tyle. Bez względu czy nawalisz, czy nie, czy będzie super dzień czy gorszy, dopóki jesteś i kochasz i tak jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci. Wyrosłam już z tego co kto myśli o moim macierzyństwie. Czuję się spełniona i dobrze mi z tym co mam. Wyzbyłam się już dążenia do tego co jest poza zasięgiem, ale staram się robić to co mogę najlepiej jak umiem. Od kiedy uwierzyłam, że naprawdę nie jest ważne co jemy, w co się ubieramy, gdzie pójdzie nasze dziecko do szkoły. Ważne że jesteśmy i chcemy dla dzieci wszystkiego co najlepsze i o to się staramy. Rok temu zmarła moja koleżanka ze szkolnej ławki. Miała tylko 35 lat. Była w końcówce ciąży. Osierociła swojego 5 letniego synka, a sama zabrała do Nieba dzidziusia z brzuszka. Otworzyła mi oczy i serce. Nie jest ważne zmęczenie, które będzie raz większe raz mniejsze, nie jest ważne czy się na coś dziecko upiera, czy nie - raz się dogadasz innym razem się wkurzysz, najważniejsze że jesteś. Nawet jeśli zmęczona, wkurzona, smutna, jakakolwiek wydawałoby się nie taka jak chcesz. Ważne, że jesteś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka wymyśla wymówki byle sie nad soba poużalać. Taki typ. Zmień myslenie to zmieni sie Twoje zycie. Mogłaś sobie kupic rybki zamiast płodzić dzieci i miałabyś czas na wszystko :D Myślałaś ze jest wiecznie różowo i pierdząco? Coz, zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bonjour dzieci sa meczace i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"WIDZE na co dzien kobiety majace rodziny, dzieci, które równoczesnie tez pracuja (czasem na caly etat!), chodza na siłownie ponioc 2-3 razy w tyg, biegaja, zawsze długie kolorowe paznokcie, zadbana skóra, bywaja tu i tam." Te co nie pracują robią organizują sobie dbanie o siebie w godzinach jak dzieci są w przedszkolu. Te co pracują to robią to wszystko poza godzinami gdy dzieci są w przedszkolu czyli opychają dzieci komuś tam lub po tym jak dzieci pójdą spać ale to chyba nie co noc bo to nie wiem ktoś z albo silnym ciśnieniem by to robić albo ktoś kto niewiele snu potrzebuje, bo ja osobiście tuż po tym jak dziecko idzie spać to sama padam na łóżko nieprzytomna. Zdarzało mi się położyć na kanapie na chwile w ubraniu z zamiarem wstania za 5 min. a potem budziłam sie tuż przed północą w ubraniu i wtedy jedyne co dalej byłam zdolna zrobić to przebrać sie w piżame do dalszego spania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kobieto, nie masz nic do roboty Siedzisz w domu z DUZYMI dzieciakami (bo stałej opieki to wymaga niemowle) i zrzędzisz ze czasu ci brakuje? smiech.gif" Oto mamy przykład argumentacyjnego naciągactwa. Autorka napisała że robi na pół etatu to ta naciągła że nie pracuje wcale! Druga sprawa DWULETNIE DZIECKO NIE WYMAGA STAŁEJ OPIEKI ????????? Ty sie słyszysz czy tylko tak udajesz ? Stawiam na to drugie. Wybitnie jedzie na kilometr że szukasz delikwentki do wyładowania swojej nienawiści do świata. Ty pewnie oddałaś niemowlaka do żłobka jak skończył 3 miechy i zna cie jako wieczorową matke z doskoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wybacz, ale mam duzy dom, jestem na uczelni od 7 czesto do 20, mam ład i porządek." Jak bym nie miała dzieci a dom by był dla mnie jak hotel co by przyjść tylko na noc to tez bym miała tam ład i porządek. Ty idź sie dziewczyno schowaj z takimi mądrościami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki 2letnie dzieci jeszcze się nie bawią razem - dopiero zaczynają. Poczekaj jeszcze rok. Przy trzylatkach będziesz już miała zupełnie inaczej. Mój dwulatek to mówił ale w "swoim jezyku" i tylko my go rozumielismy. I wiele innych rzeczy. Natomiast trzylatek był już w 100% odpieluchowany /tzn nie miał już wpadek i zgłaszał potrzeby/ jadł sam, mówił zdaniami /czasem coś przekręcil ale każdy wiedział o co mu chodzi/ i umiał sam się bawić przez ok 45 minut w ciszy. Jako dwulatek nie. Rok dla takich dzieciaków to kosmos. Poczekaj jeszcze ten rok. A jak już dasz do przedszkola i miną chorobska to dopiero odzywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie jesteś niezorganizowana tylko masz dwuletnie bliźniaki. Przełomem jest jak dzieci chodzą do przedszkola i już tak nie chorują. Też mam małą różnice bo 18miesiecy. Teraz dzieci mają 4 latka i 2.5 oboje w przedszkolu i już prawie nie chorują. Pracuje na 3/4 etatu i mam duży dom. Dopiero teraz wróciłam do biegania, robię hybrydy itp. Wcześniej było mi ciężko. Łapalam też choroby od dzieci i byłam ciągle wykończona. Teraz jest o niebo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.10 POPIERAM!!! Przy 2latku nawet jednym jest masa pracy a przy bliźniaka h jest naprawdę harowka. Ale to minie za jakiś rok-dwa. Wg moich obserwacji przełomem jest 3 lata, nie bez powodu wtedy daje się do przedszkoli itp. Trzylatek a dwulatek to duuuuzo różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko pocieszenie cie. Moje dwulatki: Mówiły dużo ale niezrozumiałe. Były odpieluchowane ale zdarzały się wpadki. Jak jadła to cała kuchnia udało a żarciem. Nie bawiły się razem tylko wyrywalo sobie zabawki i psocily się. A jak miały 3 lata: Bawiły się razem nawet godzinę (i to w ciszy). Zaczęły chodzić do przedszkola i nawet jak chorował to chociaz miałam te kilka dni luzu jak były w przedszkolu. Ładnie się wystawiamy, panie w przedszkolu je rozumialy. 100% odpieluchowane (wpadka raz na miesiąc albo rzadziej). Jak byłam chora/przemęczenie to włączyłem bajkę i dzieci nie było przez 30min. Mogłam nawet się zdrzemnac na kanapie obok ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci powiem - mam trzylatka w domu, bo w przedszkolu to bywa. I tez nie mam czasu na zadbanie o siebie za bardzo. Bo spędzam z nim cały dzień, gotuje wszystko od podstaw, staram sie zdrowo, tez lubię porządek, wiec codziennie ogarniam dom, wychodzę z nim dwa razy dziennie na spacery i poświęcam mu swój czas. On tez potrafi sie sobą zająć, ale ja wtedy wykorzystuje ten czas na porządki czy ugotowanie obiadu. Miałam plan pójść na fitness czy do kosmetyczki, ale po prostu logistycznie nie daje rady, bo mój maz tez ma działalność i tez mnóstwo roboty. A ze mały często choruje, to jakoś nie planuje nic do przodu, bo zawsze wyceluje w szczyt gorączki. Nie jestem zaniedbana, ale brakuje mi czasu dla siebie. XXX jeny, to chyba przykład samodzielnego założenia sobie kieratu. w centrum dziecko i dom...ja bym tak nie mogła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz posłuchał am u fryzjera rozmowę dwóch mam i jedna tak mówi do drugiej:przy dzieciach najważniejsza jest dobra organizacja pracy wtedy wszystko staje się proste i do zrobienia i tu zaczęła się przechwalac ze ma wszystko na błysk i tak gadka gadka i po chwili gada ze w piątki dzieci zabiera teściowa żeby mogła sobie w spokoju posprzątać w soboty gdy mąż wraca z pracy jest obiad i później mąż zajmuje się dziećmi a ona maseczki paznokcie itp.....ona pracuje od pon.do czwartku i wtedy dziećmi opiekuje się jej mama która z nudów ulotne popracuje nastawiony automat rozwiesi i wtedy pojelam na czym ta jej dobra organizacja polega..Autorka olej to co inni gadaja żyj po swojemu ludzie potrafią świetnie ubarwiac swoją szara rzeczywustosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto rozumiem Cię doskonale bo jestem w podobnej sytuacji tylko ze ja zaciskam zeby bo wiem ze musze to przetrzymać aż dzieci( 2 i 3)pójdą do przedszkola...Może nie które mamy radzą sobie lepiej ale to raczej te które maja kogoś do pomocy do dzieci tyle ze tu na kafe nikt tego nie przyzna .Tu są same matki Polki rodzą naturalnie karmią piersią domu po budowane za swoje i jeszcze skończone 3 kierunki studiow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam Taka kolezanke 4 dzieci dom w stanie idealnym ona tez. Ale jej matka i tesciowa sa na jazde zawolanie plus nianka w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jeszcze chwilę wytrzymaj dzieci szybko urosną i będą samodzielne :)powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Wam dziekuje za wszystkie pokrzepiajace i pełne zrozumienia wpisy. Przeczytałam dopiero teraz, cały dzien zabieganie jak zwykle. Było mi to potrzebne, zwłaszcza ze dzis odwiedziła mnie na chwile dawna znajoma z synkiem - ma dwójke dzieci w wieku 2 lat (tak jak moje) i 9 miesiecy! Jak ja zobaczyłam, to znów poczułam sie jak totalny kocmołuch. Szczuplutka, obcisłe dzinsy, długie czerwone hybrydy czy tam zele, makijaz, wypoczeta i tryskajaca energia. Potem zaczełysmy rozmawiac i sie okazało, ze co tydzien tesciowa przyjezdza do niej w poniedziałek i zostaje do srody wieczór... Sprzata, gotuje, pomaga przy dzieciach. Potem reszte tygodnia jest u niej mama, a dodatkowo niania. Kolezanka jeszcze nie pracuje :) Ja musiałam w piatek znów odwołac wizyte u fryzjera, a mam juz sporo siwych odrostów (jakos ostatnio mi przybyło i niestety musze sie czesto farbowac). No i tak to wyglada. Dzieki raz jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i zeszlo na przechwalki kto ma gorzej. Ostatnio troche sie nad tym zastanawiam czy to zdrowe tak narzekać na to jak człowiek zmęczony i zarobiony bo dzieci takie wymagające bo musi byc porzadek itd Mysle sobie jak to bylo kiedys ze jakos Internetu nie bylo i nie bylo z kim za bardzo sobie ponarzekać anonimowo :/ Tez często narzekam bo mam trzylatka i 7miesieczna córeczkę a mój mąż wyjeżdża regularnie i nie ma go 10 dni w domu i jutro jedzie znowu i juz mnie to przeraza:/ teraz robi sie coraz cieplej to chociaż łatwiej bedzie wyjść na spacer bo nie trzeba tak ciepło sie ubierac:/. Zawsze na pare dni 4-5 jadę do rodziców ale teraz np mąż zabiera samochód i nie chce znowu prosić taty zeby po mnie przyjeżdża chociaż to tylko 30 km. Teściowie niby w tym samym mieście ale za dużo nie pomagaja:/ Obiady raczej gotuje sama ale nie lubię gotowac na dwa dni bo nie lubię jeść tego samego dwa dni pod rząd:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale musze sie jakos za siebie wziac i to lepiej zorganizowac, zaczynajac od jutra, bo w koncu wychodze z okropnej infekcji tchawicy i gardła. Mam dorywcza nianie, ale ostatnio bardzo rzadko z jej usług korzystam bo chciałam zaoszczedzic na nowe meble dla dzieci. Poza tym jakos boje sie na dłuzej zostawiac je z obca jednak osoba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12:46 ale dobrze to napisalas! Wlasnie często o tymzapominamy zeby byc pi prostu a odhaczamy zadania do wykonania i tylko myślimy o tym by byc perfekcyjne we wszystkim! Ja często olewam sprzatamue czy gotowanie bo nie mam.sily mam dola czy inne powody sa tego ale moj mąż to straszny pedant i jak jest jyz brudno to jego to wkurza i sa przez to klotnie!, to samo z dzieckiem hak sie upiera ja często wole cos odpuścić a on często zabrania czegos zeby tylko zabronić i pokazać ze on tu rzadz a nie dziecko A ja uważam ze jak cos co nie zrobi krzywdy dziecku ani komuś to nie trzeba zabrania tylko tak.dla zasady. A mąż nawet nie potrafi czasami odpowiedzieć czemu tego zabrania czy tamtego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fryzjer - raz w miesiącu farbowanie i podcinanie (od lat noszę takiego dłuższego boba bo jest mi i do twarzy i mega wygodnie) - paznokcie (raz w miesiącu - czasem tydzień w tą lub w tamtą zależy jak z czasem. manikur hybrydowy na swoich własnych paznokciach) - na siłownię nie chodzę ani nawet się nie mam zamiaru wybierać bo nie lubię. za to bardzo dbam o dietę i mam fajną sylwetkę a z ruchu to spacery :) - nie czytam na ilość tylko jak mi się coś ciekawego w oko rzuci. bywa że przeczytam książkę na miesiąc a czasem i 2 w tydzień i nie robie tego na zadne rekordy. poza tym pracuje po 8h (czasem 10) mam dwójkę dzieciakow (przedszkole i szkoła) piorę sprzątam gotuje (ale nie jakoś maniakalnie a obiady są czesto jednodaniowe i dwudniowe bo dzieciaki jedza w szkole a mlodszy jest straszny niejadek). innych zabiegów kosmetycznych nie stosuję (poza tym co mogę sama sobie zrobić pod prysznicem czyli golenie, prysznic) gdyż nam wrażliwa skórę która kaprysnie reaguje na różne specyfiki. od wielkiego dzwonu robię maseczkę. ostatnio raz w roku z jakiejś okazji mąż wysyła mnie na masaże i super ale tak co tydzień nie mialabym potrzeby chodzić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez musze sie za siebie wziac:/ Nie bexe robila sobie hybryd jak siedzę w domu z dziecmi:/ Do fryz chodzę co ok 2 mce z tym ze farbuje rzadziej. Teraz boje sie hak to będzie bo dzieci przeziębione. Z mala musze do specjalisty i jak zwykle z tym sama jestem . I chyba bede musiała prosić teściów o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętajcie, że w pracy też nie zawsze się odpoczywa, w sumie zależy kto jaką ma pracę. Ja przed urlopem macierzyńskim pracowałam w masarni, często po 12 godzin, więc miło tego nie wspominam. A odnośnie ćwiczeń, to może autorko spróbuj ćwiczyć w domu, kup jakieś przyrządy, bo na siłownię to nie sądzę byś znalazła czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dzieci bawia sie razem?smiech.gif Hahaha. Kolejny mit, z którego smieja sie wszystkie mi znajome mamy blizniat i trojaczków. Jaaasne, bawia sie przez 10 minut, a potem bija, szarpia" Mój brat ma bliźnięta i kiedy mówię mu że dzieci bawią się razem to odpowiada to samo co ty że się biją i szarpią. Ja tam bywam tam niedzielnym gościem i widzę co innego że właśnie jest odwrotnie że biją się i kłócą raz na jakiś czas a przez większość czasu się ładnie razą bawią ale brat i bratowa wtedy siedzą cicho a potem w rozmowie to umniejszają. Ja mam jedno dziecko i za to co kwadrans słyszę: "mamo pobaw się ze mną", "mamo nudzi mi się" i znowu "mamo bawmy sie razem" i tak cały dzień. Ciężko robić cokolwiek z domowych czynności za dnia kiedy sie ma na non stopie taki klimat. Tłumaczenia że musze ugotować obiad czy sprzątnąć nie przemawiają do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż autorko usprawiedliwia cie fakt że twoje dzieci mają 2 latka bo to ciężki wiek u dziecka nadal, a ten mój brat ma bliźnięta 4-letnie wiec tam już inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to kwestia priorytetów. Dla autorki wątku najważniejsze jest, żeby pobawić się z dziećmi, ugotować codziennie inny obiad i wysprzątać dom na błysk. OK, rozumiem. Gdy moje dzieciaki były małe, dla mnie najważniejsze było, żeby nie paść na pysk, bo co im po matce-zombi. Dlatego owszem, poświęcałam im dużo czasu, ale gotowałam raz na trzy dni, a generalne sprzątanie robiłam raz w tygodniu - na co dzień tylko szybko ogarniałam mieszkanie. I wtedy czas dla siebie też się znalazł. Powodzenia, będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie każdego wygląda inaczej i nie ma się co dolowac. Nie ma sensu porównywać mamy która z dziećmi jest w domu do takiej która pracuje a dzieci są w przedszkolu-bo tej pierwszej balagnia cały dzień a tej drugiej najczęściej wracają juz trochę zmęczone i nie mają takiego powera .Mój syn gdy wracał z przedszkola najczęściej potrzebował ok 1,5 h na wyciszenie wiec albo oglądał bajkę albo budował z lego albo po prostu zasypia. Ja w tym czasie robiłam obiad pranie itp.....Moja rada dla mam w domu po bawcie się z dziećmi ale tak zeby je wymeczyc tzn spacer,zabawa w ganianego , tak żeby się wyszalaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się autorko że te "idealne" kobiety które opisałaś to nie poświęcają dnia gotowaniu i zabawom z dziećmi tylko mają priorytet w postaci wpierw siebie a cała reszta taka mniej pilna w sensie to ją albo ktoś inny wykonuje albo odsunięta na jakiś tam kolejny dzień. Oby tylko to co do życia konieczne i to co sie składa na ładne pozory. W każdym razie chodzi o to że jak ty widzisz taką zadbaną mamuśkę widzisz ładny manicure i makijaż no i to że dzieci stoją obok niej ale ile ona dzieciom tego czasu poświęciła to tego już nie ma wypisanego na twarzy, więc odbiór takiej matki jest pozytywny bo pozory bedą miłe dla oka, bo po czym innym ocenić taką matkę jak sie nie ma innych informacji o niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z kazdym miesiacem bedzie coraz lepiej. Przed toba dlugie zycie i wszystko do nadrobienia - a czas spedzony z dziecmi , gdy male , jest bezcenny, przynosi efekty na lata, wiec warto na ten okres zmienic priorytety. Mialam dzieci z roczna roznica, wiec tez troche jak blizniaki- i nie zal mi ani jednej minuty , ktora im poswiecilam. Cala reszta - praca, zycie towarzyskie itd wrocila i jest tego az nadto, do konca zycia starczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie wierz nigdy kobietom. Moja bratowa to ma dużą nadwagę i chwaliła się kiedyś że chodzi do dietetyczki i że ma dietę, więc mój mąż też postanowił zrzucić niepotrzebne kilogramy to tej samej pani dietetyk. Dietetyczka opracowała mu taki program żywieniowy że nie dość że miał 6 posiłków na dobę więcej niż normalny człowiek to jeszcze były to wymyślne dania z kosmosu. Byłam wtedy na macierzyńskim i szlag mnie trafiał bo przez tę jego dietę całymi dniami stałam przy garach w kuchni tak że nawet dziecko zeszło na dalszy plan. Zaczełam narzekać do bratowej że to jest porąbane i pytałam jak ona sobie radzi z tymi zmyślnymi daniami tym bardziej że ona pracowała. Ona wtedy odpowiedziała z dumą że radzi sobie z tym bez problemu, że przygotowanie jedzenia na następny dzień zajmuje jej godzinę dziennie wieczorem, a potem ona zabiera to z sobą do pracy w pojemniczkach. Wydawało mi się to nieprawdopodobne. Zastanawiałam sie co jest ze mną nie tak. Trzymałam sie ściśle tych przepisów i ledwie kończyłam sie użerać z jedną potrawą to przychodziła pora na następną a ja z kuchni praktycznie nie wychodziłam i kota do głowy dostawałam. Po iluś miesiącach stwierdziłam że bratowa jednak musiała kłamać. Nie widziałam nic po niej żeby schudła. Nadal była bardzo gruba tak jak zawsze, a temat dietetyczki ucichł. Ja nie dopytywałam o efekty diety bo byłoby to niekulturalne wścibstwo ale dla mnie był to dowód że ściemniara z niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×