Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

witaj kochana;) wiesz ja wlasnie teraz mam taki problem i wiem jak to boli. kazdy tylko mowi zeby zapomniec wziasc sie w garsc albo znalezc sobie jakies zalecia pochlaniajace czas np fizyczne a my obie przeciez dobrze wiemy ze to nic nie da. a nawet jakby to tylko na chwile a co z tym jak zasypiasz... zamykasz powieki i widzisz jego prawda?? czojesz jego zapach i...wspomnienia wracaja. wiem jak jest ci zle bo sama mam tak wlasnie teraz. ostatnio wpadlam na pomysl wykasowanie jego zdjec... calkowicie z telefonu. nie pisal 4 dni...nic a ja bo bombardowalam smsami... wiedzialam ze kiedys to sie stanie... wiec uznalam ze3 nie bede sie wiecej martwic,plakac i smucis..koniec z tym!!! i co??? zabralam sie ostro pomyslalam ile zlego zrobil chociaz nic nie znalazlam wkurzylam sie i wykasowalam jego zdjecia. wszystkie.co do jednego....a po 2 minutach przyszedl sms od niego a ja w ryk.... nic z tego nioe wyszlo. ciagle tak samo jak ty pamietam, czuje i mysle.tez dzieli nas odleglosc wiek bo 10 lat on nawet jest zonaty i ma synka poltora roku ktorego zdjecie mam... ja traktowalam to powaznie i mu powiedzialam o moich uczuciach i co??/ TEZ NIE POTRAKTOWAL MNIE POWAZNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!DOKLADNIE TAK SAMO JAK ZROBIL TO TWOJ:-( tez prubuje zapomniec ale wiesz nie czytalam tego ci inni ci napisali tylko od razu ci odpisalam.wiem ze ty mnie rozumiesz a ja ciebie.WIEMY OBIE JAK TO BOLI I WIEM ZE TY TEZ WIESZ ZE TO CO INNI CI NAPISZA ZEDBY SPROBOWAC , ZNALEZC ZALECIE ITP TP MOZE I POMOZE...NA MINUTE, GODZINE.... DZIEN?? NBAPEWNPO NIE DLUZEJ.WIEM ZE TY CZOJESZ TO CO JA I ZE JAK ZASYPIASZ TO TEZ GO WIDZISZ...TESZ CZOJESZ I TEZ TWOJE SERCE KRZYCZY Z ROZPACZY. caluje pa jakbys chciala to moj mail sylwiatkacz@o2.pl a gg to 5047538 ale predzej na mail odpowiem TRZYMAJ CIE3 CIEPLO I PAMIETAJ MMOZE I TO JEST DO ZROBIENIA ALE ZAWSZE BOL ZOSTANIE. MOZE Z CZASEM ZAPOMNIMY O NICH..... CHOC WIEMY JAK TO BEDZIE BOLALO.:-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK sorrki za umoralniające teksty ;) po prostu teraz jestem obserwatorem odwrotnej sytuacji. Dziewczyna mówiła jak Wy, internetowe love, fantastyczny facet. to tylko internet itd. Otrzeźwiała jak się okazało, że mąż też znalazł przyjaciółkę, choc nie jest to romans, po prostu nadają na tych samych falach, spotykają się czasami, gadają wieczorami przez phona. No i teraz jest masakra - jak on mógł jej coś takiego zrobić, to jest zdrada, przysięgał, już mnie nie kocha, ta zdzira...itd. Słowo po słowie i zaczęły się kłótnie, coś pękło, coś się zepsuło. Ona płacze, on wzrusza ramionami i zastanawia się co dalej i czy w ogóle warto, czy można jej ufać...ot życie. W każdym razie przepraszam i już nie będę ;) A co do mojej historii w telegraficznym skrócie;) Moj \"wspaniały związek\" ->jego oszustwa małe i duże->jego była żona i dorosłe dzieci -> rozstanie nr 1 -> moje załamanie, depresja, psycholog, dno. Miliony łez, miliony rozmów z najbliższymi, setki nieprzespanych godzin... \"przypadkowy mail do niego\"->coraz dłuższe i częstsze maile->próba naprawienia wszystkiego ->phony,maile ->próba spotkania (nieudana)->rozmowa prawdy z ex-panią O. - co on jej mówi, co mi i dlaczego to dwie różne wersje, jego tchórzostwo ;) )-> koniec nr 2 tym razem definitywny i ostateczny. Bycie singlem ->bycie happy singlem->plany z cyklu \"wyjeżdżam z mojego miasta/kraju, zaczynam nowe życie\" ->przypadkowa impreza z kolegą z wydziału -> :) hehe czy ja chcę wyjechać?nieeee->impreza nr 2 - hmmmm jaki on jest fajny, czy ja chcę być singlem? i czemu on mówi, ze chce byc singlem? ->big love->ślub :) i żyjemy sobie długo i szczęśliwie hehe, w tym roku stuknie dwa lata od ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Mysha, uwazam, ze wszystkie opinie sa na miejscu, te niewygodne dla innych tez. Ale wiesz, jak ktos mi mowi, ze to jest tylko be, to ja mam tendencje do myslenia "A co Wy wszyscy mozecie o tym wiedziec, ja czuje, ze jest piekne" i wtedy mam jeszcze bardziej ochote w o brnac... Nie mam do konca pewnosci, czy odbieram na tej samej fali, co on. Moze w glebi duszy tak, ale w rzeczywistosci nasze zyciowe doswiadczenie jest tak baaaardzo inne, jego i moje zycie - kosmiczna roznica. Oboje wiemy, ze chyba (slowo chyba jest takim moim pocieszycielem), a wiec chyba taki zwiazek nie mialby szans. On nawet to raz powiedzial. A zreszta kazdy bezstronny obserwator powie, ze to nie jest cos, co mozna zrealizowac. Wiec jestem na etapie, ze chce z NIM byc bez tej realizacji, tylko chce byc. Niewazne jak. Jesli on zmieni zdanie, tzn. stwierdzi, ze takie bycie ze mna w necie jest juz nudne dla niego, wtedy znow sie zalamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring- nie załamiesz się, daję Ci słowo. Przejdziesz przez wszystko...i to dokładnie przez wszystko a gdy sięgniesz dna cierpienia i rozpaczy.... zaczniesz wychodzić z obłędu i..... znowu zaczniesz żyć!!!. Nie myśl więc teraz, że może być źle, koniec, teraz ciesz się tym co masz- życie to przecież chwile a im więcej pięknych tym bardziej chce się żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
zielonaaa ma racje spring.Teraz Ci sie pewnie wydaje,ze to bedzie koniec swiata jesli(odpukac) wiecej sie nie odezwie. Wszystko mozna przetrwac,tylko niektore sytuacje kosztuja wiecej łez ,obaw i zalu niz inne.Jestes silna i wiesz o tym doskonale,tylko musisz ta sile w sobie znalesc,aby nie zdominowalo to Twojego zycia na amen.Nietrudno jest popasc w jakies doly,zalamania,to czasami jeden krok za duzo jedna mysl za daleko.Gorzej potem sie wygrzebac i jeszcze czuc sie dobrze na powierzchni. Wierze,ze bedzie dobrze,cokolwiek to dobrze oznacza Wiesz mi sie takze wydawalo,ze sie zalamie calkiem po tych wszystkich perturbacjach-ale one mnie umocnily, pozwalaja sie coraz mocniej zdystansowac,nie myslec juz co by bylo gdyby....bo jest jak jest i "do tanga trzeba dwojga"...nie chce kogos na sile uszczesliwiac i w druga strone takze. Trzymaj sie cieplo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Wiesz naleczka, on się odezwał i odzywa. Może nie tyle, ile bym chciała, ale jednak chyba ciągle mnie lubi... (hahaha). Najgorsza jest ta nieosiągalna odległość. Prawie kosmos. Mogłabym Wam równie dobrze powiedzieć, że zadaję się z ufoludkiem. To byłoby właściwe określenie. Chyba nawet nie chodzi jedynie o samą odległość, chociaż to już wystarczy. Ale to dotyczy wszystkiego, stylu życia bo ja wiem, doświadczen życiowych... Cieszę się z każdego jego e-maila lub listu na chacie, jak pierwsza naiwna). Staram się słuchać rady eeee1, trzymać dystans i cieszyć się tym co mam, tym, co mi daje ten kontakt. Tym małym kawałkiem NIEGO. Czasem tylko myślę, że to był może ostatni e-mail, może go już nudzę, może zajął się rzeczywistością ... i wpadam w zazdrość. Postaram się nie wpadać. W razie czego, wiecie na kogo będę liczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring- Ty zaraz przestań z tym czarnowidztwem- jeszcze raz mówię, ciesz się tym co masz. Wybrałaś wirtualną miłość, to Ci wystarcza ( narazie??) to bierz z niej wszystko, co najlepsze i bądź szczęśliwa. Ja w mojej realnej rzeczywistości od końca lipca- umiałam się cieszyć ( wiem, że byłam egoistką) brałam szczęście garściami, tak jakby jutro świat miał się skończyć! To prawda, że potem cierpiałam , \"zapłaciłam\" za chwile szczęścia ale wtedy, w tym momencie umiałam być szczęśliwa, więc Ty też bądź taka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
hmm wczoraj znowu sie zaczelo- glupie docinki i komentarze,te same tematy ktore juz "x" razy byly wałkowane.Dzisiaj przejazdem sa jego rodzice,wiec jak stwierdzil,gdyby miedzy nami bylo dobrze,to zostaliby na weekend(fajnie,ze jak zwykle zostaje postawiona przed faktem dokonanym-On uwaza,ze takich spraw sie nie uzgadnia).Nie wchodzilam w dyskusje,powiedzielam,ze ja sie na ten temat wypowiedzialam wczesniej,nie mam nic do dodaniamjesli uwaza,ze moje zachowanie jest chore to jego zdanie i niech sobie je ma dla siebie.Zarzucil mi ,ze jestem taka prorodzinna-tutaj telefony do domu,oprzyjazdy kiedy sie tylko da, a On nie mogl swojej rodziny zaprosic,bo ja sobie zlosliwie wymyslilam pisanie pracy i nauke.Uswiadomilam Mu raz jeszcze,ze swoja osoba go nie uszczesliwiam i niech zejdzie ze mnie.Uslyszalam,ze wiecznie MOJE problemy sa najwazniejsze itp itd.nie chce mi sie chyba tego nawet powtarzac.Bzdura i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Popieram słowa Zielonej, Spring bierz z życia (mam na myśli emaile) to co najlepsze i po prostu tym się ciesz. A co będzie dalej - to zobaczysz. A może niedługo stanie się tak, że to ty będziesz chciała zakończyć tą znajomość i to On będzie musiał zapominać - nie martw się, nie będziemy Go pociaszać. Nienawidzę Was, poznanianki!!! hahaha Niestety nie wybiorę się na spotkanie, miałam niemiłą rozmowę/awanturę w domu, mąż albo coś wie albo tylko myśli, że coś wie. Coraz częściej zastanawiam się, czy jednak nie zakończyć tą znajomość - bo, podobnie jak Zielona, zbyt dużo mogę stracić. (na szczęście nie chodzi tu o żadne pięciogwiazdkowe uczucia). Uczuciowo bym sobie poradziła, ale finansowo nie. Wiem, że brzmi to tak jak bym była wredną materialistką, ale niestety motylami nigdzie się zapłaci. A szkoda. Byłabym bardzo bogata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- umawiamy się, że nie przczytałam Twych słów o uczuciach do poznanianek ( choć ja rodowitą nie jestem). Jeśli chodzi o Twojego męża to musisz bardzo uważać..... też przechodziłam awantury!!! Mój mąż do tej pory nie wie na 100 %, że go zdradzałam ( wtedy nie wyobrażam sobie co mogłoby się stać!!!) i to jeszcze z kim, z jego kumplem...... a przechodziłam straszne dni w moim małżeństwie i brak zaufania jeszcze teraz, tę czujność itp Nigdy nie chciałam i nie chcę aby nasze małżeństwo się rozpadło.... a przecież wszystko mogło się zdarzyć..... Motyle motylami ale..... zresztą sama wiesz!!!! Teraz już mogę uśmiechać się do tego co było moim udziałem i .....jeszcze raz powiem- NIE ŻAŁUJĘ NICZEGO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Naleczka, to wyglada na toksyczny uklad. Takie sa najgorsze, ale jesli mamy szukac jakiegos pocieszenia w kazdej trudnej sytuacji - przynajmniej cos sie dzieje. Ja tez bylam w toksycznym ukladzie, mowilam do widzenia, a on nic. Potem odeszlam do spokojnego chlopaka, ktory jest moim mezem... straszna nuda, ale spokoj. No i widzisz co sie ze mna dzieje? Zadaje sie z ufoludkiem na necie. On chyba tez ma mnie dosyc, bo nie pisze tak czesto jak kiedys. Chyba jednak bede musiala zapomniec o tej mojej wirtualnej milosci... Od wczoraj nic nie dostalam, a jak cos dostaje to krotko i jakos bez emocji, bo ja wiem, jest cos takiego ciezkawego w tym kontakcie. Chyba jednak nie dane bedzie mi sie juz nim cieszyc. Pocieszam sie, ze moze TO umiera smiercia naturalna... troche mi smutno, ale nie placze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
rozstałam się z Nim... jeszcze nic nie czuję, ale boję się co będzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring, eeee1- do usłyszenia w poniedziałek! eeee1- to nie możliwe, musi się coś wydarzyć .... spring- podobno dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi ale... kto wie Ja nie odpowiedziałam na sms walentynkowy... walczyłam ze sobą.... postanowienie postanowieniem... a jednak.......... przecież wiem, że nie mogę tego ciągnąć!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Niestety wszystko zakończone. Napisałam Mu wczoraj, że zostaję przy mężu. (to te Wasze rozmowy o moralności). Chciałam być uczciwa. A On pożegnał się definitywnie i ostatecznie. Dodał, żebym dbała o siebie, a miłość jaką mam do Niego, przelała na męża. Mam się z Nim nie kontaktować. Nigdy. Więc na pewno nic się nie wydarzy. I postanowienie jest postanowieniem. Prawda? Zielona. Zaczynam coć czuć... wiem, że będzie mi trudno, ale przecież mam Was. Miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee trzymaj się kobitko :) przytulam...będzie dobrze, zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- jeszcze mogę KORZYSTAć Z NETU , choć na chwilę , jestem sama! Wiesz co brak mi słów, co to znaczy ...przelej miłość na męża... przecież wiedział, że męża nie kochasz... co ON wypisuje... kolejny dupek!!! I co to znaczy , że masz się z Nim nie kontaktować? .......eeee1 czekam 5 minut napisz jeśli możesz a jak nie to jestem Z TOBą!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- lepiej żebyś coś czuła... stan letargu nas osłania ale potem......... zresztą poczekaj .....daj sobie kilka dni...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, tak właśnie powiedział, a właściwie napisał. Mam z Nim się nie kontaktować. Nigdy. Tak dokładnie. Nawet dziś czytałam specjalnie te sms jeszcze raz. Wiem, że się na pewno wściekł o to, że postanowiłam się nie rozwodzić, ale w sumie oczekiwałam innej reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Nie wiem jakiej, ale na pewno troszkę się ludziłam, że będzie protestował, walczył. A On po prostu się poddał. Nawet nie zaprotestował. Najpierw napisał, że mam się z Nim nie kontaktować, widocznie moje małżeństwo jest najważniejsze, potem na moje pytanie:czy to pożegnanie, napisał;" definitywne i ostateczne. Dbaj o Siebie. Żegnaj." Ja już Mu nic nie odpisałam.... i niestety już mnie wzieło. Najgorsze będą weekendy, bo je spędzaliśmy razem. Dzisiaj patrząc na zegarek myślałam: o tej porze jechałam, o tej porze już byłam u Niego... i takie tam głupoty. Dołujące głupoty. Chyba się upiję. Może chociaż na chwilkę zapomnę jak walnę wielki kielich wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Wiem, że potrzebuję czasu i (o głupoto ludzka) mam nadzieję, że to nie koniec tej historii. Chociaż, na tyle co Go poznałam, to wiem, że to koniec. On jest bardzo uparty i ambitny. Naszą znajomość kontynuował tylko dlatego, że wiedział, że się rozwodzę. Iże kiedyś będziemy razem. A teraz... na pewno to już koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
OJJJJ!!! eeee1! teraz sobie przypominam moj bol sprzed tygodnia. Ty bedziesz miala jeszcze gorzej, bo w realu i wiesz, co naprawde tracisz. Strasznie Ci wspolczuje i jestem z Toba. Latwo powiedziec: dupek, co? Ale naprawde chcialabys, zeby zadzwonil i wszystko odwolal. Nie wiem, co Ci radzic. To bedzie trudne... Ja nie potrafilam wytrzymac bez mojego kontaktu i zrobilam, jak mi powiedzialas. Sama do niego napisalam, a on sie treaz odzywa. Dzis to w ogole moge powiedziec, ze odnioslam sukces, rozmawialismy na czacie rano (on szaedl spac - u niego noc, a ja do pracy - u mnie rano) i teraz, skonczylam jakis czas temu (u niego srodek dnia, ja ide spac). Mam tylko taki niedosyt, bo on pierwszy skonczyl, powiedzial, ze musi juz isc, a jego "ikona" wciaz sie swieci, wiec nie wiem, o co chodzi, ale stram sie trzymac Twojej rady eeee, czyli brac to, co mi daje i sie cieszyc, i z dystansem, choc o to nie jest latwo. Wyslal mi dzis jeszcze dwa swoje zdjecia (nie taki z niego znow Adonis, no ale ja tez nie jestem Afrodyta), no i oczywiscie troche mnie podrywa. Zreszta nie wiem, bo tak na czacie, trudno wyczuc. Poza tym gada glupstwa, tez jest chyba zdystansowany. No i dobrze... Eeee1 mam nadzieje, ze mimo wszystko jakos przez to przejdziesz, nie tak najgorzej. Trzymaj sie, bede wpadac i sprawdzac, co u Ciebie (i opowiadac glupoty o wirtualnym romansie z ufoludkiem, o ile bedzie chcial jeszcze ze mna romansowac).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Witam po "cudnym" weekendzie. W sumie nie był najgorszy. Niestety strasznie za Nim tęsknię, ale tak na prawdę to jestem zła na Niego, że tak po prostu się poddał, nie walczył, nawet nie próbował powiedzieć co On czuje. Nic. Gdyby mnie naprawdę kochał, a przecież tak mówił, próbowałby cokolwiek zrobić, powiedzieć... Mam straszną ochotę wysłać mu emaila i napisać co o tym myślę. Że jest tchórzem, któremu nie chce się walczyć o ukochaną, albo (druga opcja - chyba bardziej prawdopodobna) po prostu mnie ściemniał z tą niby miłością. Było Mu miło i wygodnie, a gdy pojawiły się problemy to podwinął ogon pod siebie i zwiał. Myślę, że dopóki jestem bardziej zła niż stęskniona to jestem w miarę bezpieczna. Najgorzej jest w nocy, kiedy nie muszę udawać uśmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajjaca
eeee1 Nie czytałam wszystkich wypowiedzi, jesli moge cos doradzic ( sama kiedys bylam w podobnej sytuacji) to napisz mu tego maila, wygarnij wszystko co Ci lezy na sercu. Ty poczujesz sie lepiej a on moze zrozumie ze jest tchórzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
no tak, tylko co to mi da? Może poczuję się lepiej jak Mu wszystko wygarnę, ale obawiam się, że jednak to żadnego wrażenia na Nim nie zrobi. Chyba bardziej jestem przekonana co do tej drugiej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajjaca
co Ci to da?? chociazby ze bedziesz mial a ostatnie zdanie, wygarnij mu wszystko chociazby dla lepszego samopoczucia. Niech sobie poczyta o sobie. Dla wlasnej satysfakcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1 - nawet nie wiem co Ci napisać, bo pewnie, że rozumiem, co przeżywasz, nic nie pomoże. Zastanawiam się czy ONI wszyscy postępują według jednego schematu? ( przecież u mnie było tak samo a też mówił, że kocha ) Najgorsze jest to ICH milczenie..... czy ONI nie potrafią zdać sobie sprawy z tego co my czujemy?....Wiem, że łatwo mi jest powiedzić, że może wszystko się jeszcze wyjaśni, gdy Ty teraz tak bardzo cierpisz no ale może jednak się wyjaśni...... poczekaj trochę....Każda, która nie przechodziła prze takie \" piekło\" nie może zrozumieć co człowiek czuje, jak \" nie słyszy\" całego toczącego się wokół życia, jak mózg świdruje jedna dręcząca myśl!!! Widzisz, ja chciałam zapomnieć, bo to było dla mnie jedyne wyjście- u Ciebie jest inaczej, bo Ty z NIM wiążesz jakieś plany i .... jeszcze w ogóle nie jesteś gotowa do zapominania..... Uważam jednak, że nie powinnaś jeszcze używać ostatecznych słów i argumentów wobec NIEGO!!!!! To wytarte stwierdzenie ale jednak prawdziwe \" nadzieja umiera ostatnia\"......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
On się ze mną nie skontaktuje. Wtedy napisałam Mu, że wracam do męża, że On wszystko o Nas wie i straszy mnie rozwodem z orzekaniem o mojej winie i walką o opiekę. - Tak jest naprawdę. Oczywiście mąż bardziej się domyśla niż wie prawdę. To wiem na pewno. To tylko takie Jego pogróżki. Ale teraz nie mogę zrobić nic podejrzanego. Dlatego, chcą być szczera napisałam Mu o tym, a Jego odpowiedź już znacie. Właśnie to jest najgorsze, że sądziłam, że będzie mnie zachęcał do rozwodu, do walki. Chciałam żeby mnie wspierał, dawał siłę, był dla mnie oparciem. A On poprostu stchórzył, wystraszył się, po prostu oddał mnie. Wiem, że On nie zrobi nic, żeby się ze mną skontaktować - bo pewnie myśli, że mąż ma wgląd we wszystko. Niby taki szlachetny, że się wycofuje dla dobra rodziny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajjaca
przynajmniej wiesz ze nie mozesz na nigeo liczyc. wiec po ci taki facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- wiem dlaczego mu powiedziałaś, że mąż o Was wie... no ale pomińmy to, bo prawie spaliłaś mosty... Chcesz bezpieczeństwa a czułaś, że ON nie może Ci go w tej chwili dać....Moim zdaniem jesteś/ byłaś zbyt niecierpliwa..mogłaś zostawić to jak było i nie szukać radykalnych rozwiązań... narazie oczywiście!!! Mogłaś się cieszyć z tego, że ON jest... zwyczajnie jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×