Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość eeee1
Witajcie, doszłam do wniosku, że tak naprawdę to poprostu trzeba się cieszyć tym co się ma, brać co najlepsze, korzystać z tych chwil... a co będzie dalej - to się zobaczy. Zielona, rozumiem Cię doskonale, te motyle uzależniają i potem po.. jest nam ciężko. Brakuje nam tego uczucia, myśli, mrowienia w brzuchu. Marzeń... Jak narkotyk! Spring, gadam Ci tu bzdury o przyjaźni a przecież nie o przyjaźń Ci chodzi. Pisz z Nim, gadaj, zakochujcie się w sobie, a co dalej .. czas pokaże. Warto, naprawdę warto spróbować. Nawet dla tych kilku wspomnień, które potem zostaną. Prawda, Zielona? Ja nie mam żadnego kontaku z Nim, cały czas czekam, wiem, że się odezwie (takie przeczucie, a może taka nadzieja), ale przechodzę to czekanie dosyć spokojnie, bo mam fajne wspomnienia z Nim związane, chwile, które będę pamiętać chyba już zawsze. Nie mam takiego motania, i wogóle czuję spokój i pewność, że zadzwoni (o naiwności!). Ale jak nie zadzwoni - to trudno, takie jest życie, pogodzę się z tym. Mam o czym myśleć i tych wspomnień i myśli nikt mi nie zabierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- cieszą mnie wspomnienia z NIM związane, cieszę się mimo wszystko ,że to przeżyłam choć było ciężko gdy się skończyło........teraz już jestem spokojna ale........mimo tego chyba lepiej by było dla mnie gdyby ON mieszkał setki kilometrów stąd......może potrzebuję jeszcze trochę czasu..... Nie wiem czy chciałabym wracać do tego co było... chyba nie.. a jednak tak, masz rację te motyle to jak narkotyk i może tego mi właśnie brak. Może to śmieszne co teraz napiszę ale znalazłam sobie coś \"zamiast\" z czego nie ma \"motyli\" ale też cieszy.. Mieszkamy w starym budownictwie, kiedyś były tu piece i mąż to wykorzystał i ........wymyślił kominek.... pierwsze palenie już było... do Świąt ma być gotowy. A ja już zaczęłam planować dalsze zmiany w urządzeniu pokoju..... marzy mi się duża komoda........ Ajak to połącze z miłymi wspomnieniami to.... jest już dobrze..... no i tak przecież musi być!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, uśmiecham się, gdy czytam o Twoim kominku.. Ja też coś wymyśliłam zamiast motyli... Zmieniłam fryzurę, poszłam do lekarza (na co zawsze szkoda było mi czasu), teraz szukam jakiegoś fajnego fitnesu, bo chcę się zapisać na jakieś ćwiczenia (skoro już schudłam przez te motyle, to chcę dalej tak wyglądać), i, przede wszystkim, bardzo skupiam się na dziecku - codziennie ćwiczenia z SI i mówienia. I też myślę o małym remoncie - stasznie zazdroszczę Co kominka, to moje marzenie, jednak nie do zrealizowania. Musimy znaleźć sobie coś, co zapełni nam myśli. To dobry sposób, by zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczynki🌼 ❤️ tez sie uśmiecham czytajac Wasze wypowiedzi:) ja \"zamiast\" wymyslilam sobie basen i rowerek:) postanowilam troszke schudnąć bo po zimie jest mnie ciut więcej:( ale wiem z doświadczenia że to pomaga ale na chwilę... boję sie ze znowu wroci...oby nie ze zdwojoną siłą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My nigdy nie zapominamy a Oni nigdy nie pamiętają........dorze że jest ten czas, bo to on nas uspokaja i pozwala na to, że nie zapominając możemy żyć normalnie, nie cierpiąc a uśmiechając się do wspomnień!!!! No a ja zaczynam chodzić do solarium, bo przecież nogi muszą mieć ładny kolor ( a miałam 3 m-ce przerwy). Tak, ja bardzo cieszę się z kominka...... lubię zmiany w domu a w życiu.....no może trochę odmiany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
No i dobrze... chodzi przeciez o to, żeby za bardzo nie myśleć. Wiadomo, że to wszystko (kominki, fitnesy, baseny itd.) to tylko substytut "motylków", ale od czegoś trzeba zacząć. Najważniejsze, żeby nie siedzieć bezczynie i nie rozpaczać. Ja właśnie na NK znalazłam moją starą miłość, wakacyjną ... No i moja kotka, mówiłam Wam, że mam małą koteczkę, która jest przesłodka i potrafi zająć mnie na długo. (szczególnie gdy muszę po niej sprzątać zabawki, które kradnie synkowi). Wszystkie takie głupotki, które zajmują myśli i czas są najlepszym lekarstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynamitu nie wynalazłam ( zrobił to Nobel) ale mam pewną teorię..... chyba nastrój mi się poprawia!!!! Kochamy- my robimy to nie dla NICH tylko dla \"motylków\" ( czyli w sumie dla siebie- straszne z nas egoistki) a ONI są tylko jednym ze \"SKŁADNIKÓW\" aby te motylki były!!!..... Ale dziewczyny teraz pomyślałam, że co to będzie jak zaczniemy szukać znów \"składnika\"......NIE!!!! NIE??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona tak, tak, tak.....!!! Tylko ja już chcę jakiś składnik, co mieszka bliżej... Może właśnie to znaczy, że już ozdrowiałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś szalona wariatka ale.... Cię rozumiem... tylko co powiedzą faceci o nazywaniu ich SKŁADNIKAMI- CHYBA BĘDZIEMY MIAŁY PRZECHLAPANE!!!!!!! Ale zobacz NIE UMARTWIAMY SIĘ!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Kolejny argument, za poszukiwaniem nowego składniku (ciiii.... może się nie dowiedzą).Czy nie byłaś piękniejsza, mądrzejsza, szczuplejsza, i wogóle naj.... gdy te motyle harcowały w Twoim brzuchu? Ja tak miałam, co rano wstawałam z uśmiechem na twarzy, niewiele rzeczy mnie wkurzało (nawet mąż), podśpiewywałam, a nawet raz (co mi się nigdy nie zdarzyło) pogwizdywałam... szok, co? A może, jak to mówiłyśmy wcześniej ze Spring, klin klinem? A może po prostu to wiosna sprawia, że myślimy i czujemy inaczej. W końcu wiosna kojarzy się miłością. No i przede wszystkim z początkiem NOWEGO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam piękna i tak się czułam i jeszcze inni mi to mówili.....cały czas uśmiechnięta ( mimo wszystko ).Wagę dzięki tamtemu kochaniu i późniejszemu cierpieniu na szczęście mam ok a do tego jestem trochę nerwus i mam obsesję na tym punkcie, że muszę się mieścić w ciuchy 10-letnie ( to mój probierz-bo inaczej dieta!). Ale tym razem tylko postawiłabym na \"motyle\" bez zakochiwania się..... tylko co jeśli by się nie udało...i tu jest ten ból! Lecz z MOTYLI trudno zrezygnować....... Tak sobie myślę, że jeśli przeczytają nas ci wszyscy co właśnie cierpią i myślą, że świat im się zawalił, że może nawet nie istnieć- zrozumieją, że można zacząć normalnie funkcjonować a nawet \"pobzdurkować\" ( to lepsze powiedzenie w tej sytuacji niż pożartować). Wiesz ale teraz trzeba dobrać lepszy \" składnik\" by przyfrunęły najpiękniejsze motyle i ...... NIECH TYLKO ONE BĘDĄ NAJWAŻNIEJSZE!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Stawiam na MOTYLE bez zakochiwania się ... Miłego popołudnia, buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Czy wyobrazacie sobie, ze po jednym kroku naprzod (telefon), robimy zamkniecie drzwi!!! Ja przynajmniej tak odczuwam to co mi napisal. Otorz powiedzial, ze bujal w oblokach i wlasnie wrocil do rzeczywistosci (odleglosc itd.) i zaproponowal mi... przyjazn. Szlag mnie trafil gdy to przeczytalam, wreszcie wylecialo mi kilka lez rozpaczy. bylam tak wkurzona i nieszczesliwa, ze napisalam mu, co czuje. A on ze stoickim spokojem odpowiedzial cos, czego nawet mi sie nie chce cytowac. Czuje sie tak, jakby zrobil mnie w balona. Nagle urwal wszystko, przestal byc romantyczny i zaczal byc praktyczny. Ja chce, zeby byl taki jak wtedy. A on nie jest. Jestem a) wsciekla, b) zrobona w balona i wsciekla na siebie, ze dalam sie nabrac na czule slowka, c) tylko troche smutna, ale prawdopodobnie to bedzie narastalo. Zielona i eeee1 trafilyscie dzisiaj w sama dziesiatke z tym Waszym humorkiem, ja wlasnie tego potrzebuje. Klina, do jasnej cholery, nie bedzie mi jakis dupek gral na emocjach. Teraz sobie znajde kogos rzeczywistego. Mam go w nosie, stary flirciarz, nie bede sie do niego odzywac. Utrzymujcie ten nastroj - my gora, bo jak nie, to sie zaplacze na smierc. Czuje sie rzucona, zrobiona w tzw. bambuko i nie wiadomo, co jeszcze. Musze sie teraz pozbierac, nie odzywac do niego i chrzanic wszystko. Jeszcze sobie nie znalazlam kolejnego zajecia na chandre, bo i tak ich troche mam. Ale moze cos wymysle. Pocieszcie mnie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Spring, ponieważ jeszcze do końca się nieobudziłam, to powiem w skrócie - CHRZAŃ GO!!!!!! Pogoń dupka, niech spada! No, i miłego dnia Odezwę się po kawie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring- niestety facet się zachował (jak to kiedyś pisał zwyczajnym) jak typowy łowca! Spotkało to mnie, eeee1, Ciebie i wiele innych......Upolował, skonsumował i..........Aby więcej nie cierpieć , oczywiście gdyby ewentualnie nam miało się jeszcze coś przytrafić, gdybyśmy mimo przykrych doświadczeń jednak chciały..... to musimy być łowcami ............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Właśnie doszłam do wniosku, że mój mąż to typowy łowca. Pamiętacie jak pisałam Wam o moim rozwodzie, jak chodził prosił, płakał i błagał, żebym tylko z Nim została, zgadzał się na wszystko, nic Mu nie przeszkadzało tylko, żebym się z Nim nie rozwiodła - zgodziłam się i teraz mam. Gdy ja "idę" w Jego stronę to On oczywiście w drugą. Marudzi, jest niezadowolony, ciągle się obraża-oszaleć można. Zamiast się cieszyć, że ja się staram, mimo wszystko, wyjść MU naprzeciw, nie wracam do tych najgorszych chwil w naszym małżeństwie - to nie, trzeba się czegoś doszukać. Teraz wymyślił Sobie, że ja mam kochanka... kretyn, gdy Go miałam to się nie domyślał. No i jak to jest z tymi chłopami? Czy Oni naprawdę nic nie kumają? Kretyni i debile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chciałam o tym pisać ale jak zaczęłaś....to i ja coś dołożę! Wczoraj pisałam, że jestem w dołku......do tego dużo się przyczynił \"mój kretyn\"! Teraz gdy nie mam nikogo też mnie podejrzewa, że mam kochanka i.... ( napiszę ładnie ) uprawiam z nim sex i to na potęgę. Już nie mam siły aby mówić z nim i przekonywać go, że nie ma racji....czasami opadam z sił!! Wiesz już czasami myślę.........że sam mi coś wmówi! Gybym chciała....w dwóch przypadkach mogłabym być łowcą ale jest taki jeden \"przypadek\"....którego nie jestem pewna i to bardzo intrygujący przypadek.........no tak za parę dni WIOSNA......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Chyba nam z lekka odbija. hahaha . Wiesz, gdy powiedziałam przyjaciółce o Tym z Poznania, a musisz wiedzieć, że to był pierwszy (po 9-ciu latach) i jak na razie jedyny, z którym zdradziłam mąża, powiedziała mi tak: uuu poszły konie po betonie... pierwsze koty za płoty... i kilka jeszcze takich podobnych. Mój mąż zawsze mnie podejrzewał, zawsze, odkąd jesteśmy razem, gadał jakieś gupoty o moich rzekomych kochankach i tak naprawdę - to wykrakał. Ale, tak na poważnie, myślę, że gdybą mąż dawał mi wszystko, czego potrzbuję, zaspakajał moje potrzeby i nie mówię tu o potrzebach cielesnych, myślę, że raczej nie zdecydowałabym się na "skok w bok" - tym bardziej, że naprawdę chciałam się z Nim rozwieść. Chociaż, kto wie... Ale, muszę się przyznać, że ten "skok" bardzo mi się spodobał i tak jak "narkotyk" chyba mnie trochę uzależnił. Od motyli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak masz rację z tym odbiciem i oby tak nie było jak mówiła moja babcia o \"tej kózce\" co skakała....... Ale wiesz u mnie w firmie już od rana \"coś\" wisi w powietrzu......ten jeden z dwóch \"przypadków \" ostro atakuje, robi takie rzeczy, że wprowadzają mnie w zakłopotanie, bo jest przecież nienormalne, że wraca się z końca korytarza ( 100 kroków ) gdy mnie zobaczy aby powiedzieć dzień dobry a już zgłupiałam gdy usłyszałam, że musi nadrobić ten tydzień ( czyli czas gdy mnie nie widział) . Ja wychodzę z założenia że gdzie \"jem\" tam się nie \" załatwiam\"- czyli żaden romans w pracy, z tym, że ów \" przypadek\" jest przedstawicielem innej firmy w mojej! Siedzę już u siebie aby nie kusić losu skoro mam przeczucia... Masz rację eeee1- to wciąga ...ja też oprócz dwóch razy byłam wierną żoną.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
jesteśmy podłe i pójdziemy do piekła............ ale jakie szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale będziemy mogły też powiedzieć, że \"czasami\" bywałyśmy i w RAJU!!!!!! Wieczorem jadę z mężem do Castoramy po rzeczy do kominka, cieszę się z tego \"zamiast\" a potem jeszcze komoda........ U mnie w...... (nie piszę nazwy miasta) piękna słoneczna pogoda i mój nastrój taki sam, czego i Tobie życzę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Miłego weekendu, Zielona. Ale już możesz mówić to słowo na P. Chyba już mam to za sobą. Zastanawiam się nawet, czy to że tak szybko mi przeszło (to nie znaczy, że nie myślę o Nim) i nie czuję jakiejś rozpaczy z powodu zakończenia - to czy przypadkiem nie był to poprostu związek bez większego znaczenia. W sumie mija trzeci tydzień jak skończyliśmy i, chociaż czasami mi smutno i brakuje mi rozmów - to w sumie jakoś to po mnie spłyneło. Dziewczyny, naprawdę miłego weekendu!!! Zakochujmy się i bądźmy szczęśliwe! Spring, napisz co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Czesc zielona i eeee1, no bardzo, ale to bardzo mi sie podoba Wasze podejscie. Grzeczne dziewczynki ida do nieba, niegrzeczne tam, gdzie chca! Ja przezylam bardzo trudna noc. Moj kosmita napisal taki dziwny e-mail, z ktorego wywnioskowalam, ze dotknal rzeczywistosci i przestal mnie "kochac", za to uczynil ze mnie przyjaciela. Teraz, gdy go czytam, zastanawiam sie, co wlasciwie chcial powiedziec. Najpierw mu napisalam, ze sie poplakalam, potem wygarnelam mu takie rzeczy, ze mu w piety poszlo. Zapytalam, czy ta rzeczywistosc, to zona, ktora przeczytala nasze e-maile czy kochanka, ktora moze odwiedzil. A on dalej nic nie kumal. Potem jescze cos staram sie wyjasnic np. ze przyjazn proponuje sie komus, kto sie nie podoba (taki tam ochlap na pocieszenie). A on nic i nic nie kumal. Dalej: wyrzucilam go z mojego profilu. A on napisal po kilku godzinach, ze jestem wazna, bo gdybym nie byla, to by nie pisal, a potem przyslal na moj profil "friend's request". Zaakceptowalam, chociaz ciezko mi zrozumiec, ze on nie rozumie. Niby moze ja go nie zrozumialam, ale jednak swoje wiem, on nie moze sobie tak beztrosko ze mna flirtowac - urabiajac moje uczucia, ktore sa na prawde (tak mi sie wydaje, chociaz to trudne do uwierzenia), a potem mowic o rzeczywistosci, ktora go dopada, bo wtedy uwazam go za D...ka. No, niewazne... W kazdym razie na moim profilu znalazlo sie wczoraj kilku nowych facetow, i pomyslalam sobie, ze po co mam sie angazowac w tego jednego. Alez ja mam problemy: wirtualne. Wy to przynajmniej sobie szalejecie na calego, a ja dziewica jestem, hahahaha. No dobra, chce tylko powiedziec, ze go z powrotem przyjelam i bede teraz okrutna. Jak nie wytrzyma to trudno. Oderwalam sie dzisiaj troche od wirtualnego swiata: poszlam z kolezanka do restauracji i do kina. A poza tym on ciagle pisze. Wybiera sie na 2 tygodniowe wakacje i powiedzial, ze jesli bedzie mial dostep do internetu, bede pierwsza na liscie osob, do ktorych wysle e-mail. Ale mi zaszczyt. No dobra, dobra, ciesze sie. Ale to ciagle za malo. Wiecie, o czym mowie;-) Ten smutny czat o lzawym zapominaniu zaczyna sie przeradzac w czat nieprzyzwoity. Nie jest zle!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Dostalam od niego krotka wiadomosc: ostatnio sluchal piosenki Lyonella Richie "Hello" i myslal o mnie... Ja juz nic nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wracając do tematu
topiku, czy ktoś wie wreszcie jak?????!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Spring, a kto zrozumie chłopa? Chyba tylko drugi, taki sam jełop. Mój poznaniak napisał mi wczoraj (pierwsza wiadomość po trzech tygodniach), że tęskni, że myśli, że chciał zapomnieć, ale nie może. A dzisiaj rano - przeprosił za wczorajszego meila, że nie powinien tak pisać i że ma nadzieję, że u mnie o.k. No i co? Kto to zrozumie? Którego meila mam wziąć pod uwagę, odpisać czy dać sobie spokój? A jeszcze żeby było śmieszniej, to umieścił na N.K. Swoje stare zdjęcie z byłą dziewczyną -też wczoraj, pomiędzy dwoma meilami do mnie, bo wczoraj dostałam dwa. I kto mi to wyjaśni? Debil do kwadratu, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Widzę, że macie mnie w d... hahha Ale muszę Wam powiedzieć, że chodzę z szerokim uśmiechem na twarzy i chyba za chwilę pęknę z satysfakcji... Mam tak wielką satyfakcję i taka dumna jestem z Siebie, uch.. mówię Wam. Oczywiście Mu nie odpiszę, ale jaką wielką radość (taką złośliwą radość) sprawiły mi te meile... poddał się, pękł , jak mi dobrze!!!!!! Nie odpieszę Mu, bo zemsta to moje drugie imę!!!! A wogóle to jestem pijana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brgittaaa
no to jak mam zapomniec? pomozcie mi!!!!! czy jest sznasa ze jak sie nie bede odzywac to zateskni? pomimotego ze powiedzial ze nie kochal i nie niepokocha : ( . mozna miec nadzije ze cos nie zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
brigida, da się zapomnieć... zobaczysz, opowiedz Swoją historię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brgittaaa
bylismy ze soba prawie rok, po 4 mieisacach zamieszkalilismy, bylo trudno, klocilismy sie , pozniej bylo znowu dobrze i nagle trach on mowi ze juz zupelnie koniec, ze juz wszystiego mu sie odechcialo.nie niechce byc ze mna, ze po tych klotniach to sie oddalaa ode mnie. powiedzial kieyds ze mnie nei kocha, ale ma nadzije ze to sie zmnieni. i ja tez tak myslam. mieszknie soebie razem urzadzilismy od podstaw wszystko razem. i teraz dwa dni temu powedzial ze juz nieczego niechce, ze mam sie wyprowadzic , nie kochal mnie nigdy i ni epokocha. a ja kocham i to bardzo i co teraz mam robic? zapomniec? on mowi zebym nie mila zadnych nadzieji :(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×