Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość plantacja róż
mka46 - wchodzisz tu jeszcze? jeśli tak odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
ech dziewczyny nie bede orgnialna piszac, ze te wszytskie historie są jakby o mnie... mnie chlopak zostawił 3 tygodnie temu... kiedy mi oznajmiał ze sie \"musi zastanowić\" czy chce ze mna byc, wszytsko bylo dla mnie juz jasne, mimo ze go pytalam, \"czyli to koniec\" on nie mogl mi tego powiedziec w oczy... bylam z nim pol roku, chcialam zebysmy byli zawsze razem ( dom, dzieci, wakacje... zycie) , mowiac szczerze bylam przekonana o tym ze tak to wlasnie bedzie... Nie wiedzialam czy to milosc bedac z nim, bywaly takie dni ze sie nie widzielismy po 3, 4 dni i ja nauczylam sie nie tesknic, a kiedy tego pamietnego dnia ostatni raz rozmawialismy... to tak za nim tesknilam... opisac sie tego nie da, nie moglam znalezc ani zajecia ani miejsca... obłęd ! ( chodzilam jak pijana), 2 tygodnie doła ... a nadal jestem w szoku Ciągle spotykam jego znajomych, kazde miejsce, piosenka, zapachy... mi o nim przypominaja... Nie szanował mnie i traktował troche przedmiotowo , zawsze wszytsko było wazniejsze,a ja bym za nim w ogien poszla...wszytsko bym rzuciła ! to co tu pisze to tylko namiastka... ostatnie 3 tygodnie to jakieś dziwne zbiegi okolicznosci i dziwne sytuacje... ech... dziwny jest ten swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iksi---> po prostu Cie nie kochal i nie szanowal...... dziwny jest ten swiat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Co tu dzisiaj takie pustki? Dziewczyny, co z Wami? Wszystkie szczęśliwe i zakochane? Byłoby super. Ja trzymam się bardzo dobrze, ale to wcale nie znaczy, że mam zamiar "zerwać" z Wami. Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
eee1 byłoby milo jakbyamy wszystkie takie zajete z powodu milosci byly:) Ja jade do domu na weekend,mimo iz objawy czulosci sa na porzadku dziennym- wiem,ze nie moge sie zlamac,nie chce zludzen...On staje na glowie teraz-ale tylko w slowach nic poza tym.Jade odreagowac,odpoczac..poprostu nie myslec. Idzie wiosna, moze wszystko wtedy ebdzie sie wydawalo lepsze,milsze,przyjemniejsze..Chyba nie chce narazie NIC,nie potrzebuje dodatkowych wrazen,chce poprostu zapomniec o tym co bylo i sprobowac cieszyc sie zyciem na nowo. A Ty jak sietrzymasZ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Chyba jestem na dobrym etapie. Jutro przyjeżdza do mnie moja przyjaciółka na cały weekend, więc nie będę miała czasu się rozczulać. A po za tym .... klin klinem hmmm zastanawiam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat_pomorski
no tak... która z nas nie wie co to znaczy tęsknić? każda tego typu sytuacja jest trudna... i każda z nas w takim momencie zadaje sobie pytanie\" co mam zrobić, żeby o Tobie zapomnieć\"... należałoby teraz zwrócić uwagę na jedno, że dużym naszym sukcesem jest już to, że chcemy o nim zapomnieć... tylko czy to pytanie wypływa z głębi naszego serca, czy raczej rozumu? Sama jestem w \"głupiej\" sytuacji... Byłam z kimś... 3 lata, pod koniec nie układało się najlepiej... on odszedł do swojej byłej miłości, ja cierpiałam, bo nie wyobrażałam już sobie życia bez niego, mieszkaliśmy razem... a on odszedł, ,musiałam z tym żyć... jednak nie musiałam długo czekać na pocieszenie. Znalazł się taki ktoś, kto przykrył ten mój cały ból grubym płaszczem... byłam zauroczona, planowaliśmy wiele, po krótkim czasie tego \"związku\" planowaliśmy ślub... tylko, że on... on zaczął się dobijać... walczył o naszą miłość, chciał wrócić... ja nie chciałam... ale jednak, uczucie nie wybiera,po 3 miesiącach wróciłam... było cudownie, on całkiem inny, zapatrzony we mnie, szczęśliwi. Byliśmy bardzo szczęśliwi... do momentu, w którym pojawiła się ona... nagle czar prysł, on taki zakochany, ten, który przed swoją rodziną zażekał się, że nigdy więcej nie popełni tego błędu, że nigdy więcej już nie odejdzie ode mnie... po paru chwilach rozmowy z nią (podczas naszego urlopu)... po powrocie poprostu zadwonił i powiedział, że \"nie mamy o czym rozmawiać\"... coż, po tym co zrobił ostatnio stwierdziłam, że to pewnie znowu chwilowe, że pewnie będzie dobrze... tylko to tak naprawdę nie ma sensu, bo on już zawsze będzie tak robił. Co teraz... ja wyjechałam... chciałam zapomnieć, ale pisaliśmy maile... po powrocie zaczęliśmy się spotykać, kochaliśmy się, chodziliśmy na spacery, rozmawialiśmy, planowaliśmy powrót (a on cały czas z nią jest). Mówił, że ten związek z nią jest totalną pomyłką, mówił, że jesteśmy dla siebie stworzeni \"odpowiednia osoba z odpowiednią osobą\". Nie pozwala mi o nim zapomnieć... ostatnio straciliśmy ze sobą kontakt, w tym czasie ja poukładałam to jakoś sobie, podjęłam jakieś decyzje, ale to decyzje mojego rozumu, z którymi nie zgadza się moje serce... mimo, że w najbliższym czasie spotkamy się, po to, żeby to wszystko zakończć (stwierdziłam, że trzeba to wyjaśnić i powiedzieć sobie prosto w oczy \"koniec\") dalej się łudzę, dalej mam nadzieję... a on dalej z nią jest :| Czekam na tą rozmowę, czekam na to co mi powie... nie chcę wymyślać scenariuszy, bo to i tak bez sensu... bo i tak będzie inaczej...to tylko wpływa na moją podświadomość... I wciąż tylko zastanawiam się, kiedy to wszystko minie, kiedy przestanie w końcu boleć?! Bo ja już mam dość siebie... i chociaż nie placze, chociaż to życie jakoś mi wychodzi... to tylko na zewnątrz... w środku jestem ja, z całą tą swoją bezgraniczną miłością do niego... (tylko po co mówi, że nie potrafi mnie przestać kochać?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny!:) ja sie trzymam twardo:) jeszcze wczoraj mnie dobil...moj ON:( zaczepil mnie na czacie i byl zainteresowany seksem za kase:( wyobrazacie sobie co za cwel!!!!!!!!!!! a twierdzi ze mnie kocha:( oczywiscie nie wiedzial ze to ja:) faceci sa beznadziejni!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany, nie było mnie kilka dni a tu tyle do czytania :) NIestety :( jestem chora i nie zapowiada się żebym wyszła z łóżka do końca tygodnia...okropne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Masha, zdrowiej kochana i pociesz się tym, że będziesz miała więcej czasu, by pomóc nam, sierotkom..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Czytam Was, trzymam kciuki za wasze dobre i niezlomne samopoczucie. Eeee1 - klin klinem to niezly pomysl, mimo wszystko. Oni - faceci - tak wlasnie robia, wiec uwazam, ze nie ma w tym nic zlego. Mysha -powrotu do zdrowia! Ja - stwierdzam codziennie, ze nie mam nadziei na udane malzenstwo z wlasnym mezem, nie mam o czym z nim gadac, a najgorszy jest brak wspolnych planow. Czatuje i ... czuje sie troche beznadziejnie, poniewaz moj "chlopak" z czatu to zupelna abstrakcja... i tez mysle o jakims klinie. Sama juz nie wiem. Dzis postanowilam do niego nie pisac, zeby sie troche oderwac. Pozdrawiam WAS goraco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
ech... dziewczyny.... zycie jest ciezkie... Kwiecie pomorski... najgorsze jest to ze sie ciągle łudzimy ze będzie dobrze i ciągle wierzymy w te ich słowka... i te nawet najmniejsze wyolbrzymiamy do SŁÓW WIELKICH...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
... i oczywiscie nie wytrzymalam i znow napisalam. To zaczyna byc chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
zastałam wczoraj kartke z "Kocham Cie i nie wyborazam sobie zycia bez Ciebie" Proba przełamania,przekonania czy zwykly strach przed zyciem samemu?a moze kolejna obietnica bez pokrycia.Nie wiem o co tym myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały WODNIK- lubi walczyć o coś, dążyć do osiągnięcia celu a gdy to już ma - spoczywa na laurach, i sprawy ważne stają nieważne, lekceważy je. Na zewnątrz stara się uchodzic za wzór cnót i idełał, w rzeczywistości jest inny.... Ja bym mu nie ufała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
zielonaa i tak tez robie..tzn pozostawiam bez komenatarza te karteczki, serduszka itp,slowa"tesknie za Toba"..zbywam wszystko milczeniem.Masz racje,ludzie ktorzy Go znaja i uwazaja za naprawde fajnego/bystrego/zorganizowanego faceta pewnie w zyciu by nie uwierzyli w to,ze w domu jest calkiem inny.Zero ambicji,rozrywka to siedzenie przed tv,gra w kompa,opieszalosc i chamstwo po alkoholu.Tylko,ze mi takie teksty jada po psychice...bo nie wyzbylam sie do konca slabosci do Niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naleczka- podobno za miłość też odpowiedzialny jest mózg a nie serce.....ale co za straszna walka musi toczyć się w naszej głowie między rozsądkiem i miłością!!! Wiem, że mimo wszystko trudno Ci jest tak do końca coś postanowić bo to takie \"kochane dranie\" ale...musisz........musisz patrzeć w przyszłość i pomyśleć jakie możesz mieć życie z NIM a jakie bez NIEGO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
Chce byc szczesliwa-ot cala moja potrzeba.Wiem takze,ze z Nim bede miala wiecznie takie jazdy,zmiany,obiecanki cacanki.Trudno mi uwierzyc,ze nagle w jednej chwili zmieni swoje zachowanie o 180stopni i tak JUZ POZOSTANIE.Nie mam podstaw do takiej wiary.Za mocno sie tez boje tego bolu znowu i braku pewnosci,mimo,ze chyba juz bardziej uodporniona jestem- ale i tak pewnie rzeczy nadal dotykaja. Moze jestem wredna,ale mysle,ze On sobie zdal sprawe ,ze to juz nie zarty i skonczy sie lada chwila wygodne zycie.Bedzie musial znalesc mieszkanie i co wiecej radzic sobie sam- a z jego lightowym podejsciem do kasy blado to widze. Kwestia finansowa tez nie jest bez znaczenia.Dostal polowe mniej wyplaty niz zawsze-wyjasnia to caly czas od 3 dni.Mimo tego dzisiaj poprosil abym Mu kase zostawila jakas tam,gdzie jeszcze nie oddal SWOJEJ czesci za mieszkania etc za ktore to pieniadze ja swoje rzeczy oplacam.Dzieki temu musze teraz z wlasnej kieszeni na to wylozyc,nie jest mi to na reke.Mimo ,ze mowilam jak to wyglada,a On deklarowal,ze do konca mc roznice dostane--poki co nic nie dostalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ zielonaa nie musisz mi tłumaczyć doskonale wiem o co chodzi ;). Cieszę sie że na nowo wszustko sobie poukładałaś :) dobra z Ciebie Kobietka tylko pilnuj priorytetów żebyś znów się nie pogubiła... co do motyli to im później się zobaczycie tym lepiej i nie myśl o tym, bo sama sie \"nakręcasz\" i zastanawiając się jak to będzie niepotrzebnie budzisz prawie uśpione motyle..... a może się mylę ;) a co u mnie .... bez zmian .... bez motyli ;) wszystko się unormowało ... ale w domu nic nie jest lepiej. Przyzwyczaiłem się juz chyba. Jednak muszę Kochać swoją żonę bo okazji do nawiązania bliższych znajomości nie brakuje .... ale to nie to .... Tak to jest jak się mieszka w małym mieście ryzyko duże, a żeby gdzieś daleko szukać szczęcia to niestety nie mam czasu. Dbam o swoją żonę i liczę że kiedyś wszystko się popawi. Ponoć po 30 libido spada więc powinienem juz to odczuwać:) ale jeszcze nie jest źle :) Poczytałem Was i osoby sie zmieniają, a problemy pozostają te same niestety, tylko ciągle mam wrażenie że Wy same pakujecie sie w te niezdrowe sytuacje.... Ja wiem serce nie sługa, ale odrobina chłodnej oceny sytuacji i rozsądku też by się przydała. Taki kubieł zimnej wody z pewnością pozwoliłby na spojżenie na pewne sprawy z innej perspektywy i uniknięcie wielu problemów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwyczajnym- rzeczywiście może niepotrzebnie myślę i boję się co będzie jak GO kiedyś przypadkiem spotkam - choć myślę, że byłby to ostateczny egzamin z mojego stosunku do Niego- mam nadzieję, że zdany! Nie chciałabym znów przechodzić przez to samo bo dość ( na sczęście tylko, że nie wszystko) dużo mnie to kosztowało.....nie chcę wracać już do takich dni jak były.....powoli zaczynam układać wszystko i......czasami nie wierzę, że wtedy to byłam ja!!! A Ty- podziwiam Cię i Twoją miłość do żony- myślę, że mówisz prawdę, że ją kochasz. A to co chciałeś zrobić to tylko była próba zwrócenia uwagi na siebie i swe potrzeby. Nie znam dokładnie Twojej sytuacji ale to co wiem pozwala mi powiedzieć, że fajny z Ciebie facet. Jeśli kochasz to szukaj cały czas sposobu by dotrzć do żony oczywiście bez zdrady!!!! Tak pakujemy się same w problemy...........ale rozsądek jest czasami taki nieciekawy.Wolimy uśmiech choć potem mogą być łzy niż cały czas twarz spokojną , na której brak jest uczuć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Naleczka!!! nie dawaj mu pieniedzy! W koncu to jest mezczyzna, wiec niech nim bedzie, to on powinien sie jakos zatroszczyc o byt. Chyba wiem, co mowie... sama jestem zbyt dobra i mam duze serce, lepiej jednak zmusic sie do bezwzglednosci dla dobra obu stron. Zielona i Zwyczajnym - fajnie poczytac, o czym rozmawiacie. Mnie to zawsze fascynowalo, jacy mezczyzni sa stali w zwiazku malzenskim (nie bierz tego do siebie Zwyczajnym), chodzi mi o to, ze moja wielka (ostatnio) fascynacja powiedzial do mnie, ze kocha swoja zone (25 lat malzenstwa), ale chce zmienic partnerke, poniewaz cos tam... Jak mam to rozmumiec? Oczywiscie nie byla to propozycja dla mnie (to zbyt abstrakcyjne), poza tym powiedzial mi rowniez o jakiejs kobiecie, z ktora sie byc moze spotyka albo zamierza spotkac (jeszcze prosil mnie o opinie, czy cos w tym stylu, to mnie doprowadzilo do furii). Mam wrazenie, ze my babki jestesmy bardziej sklonne do monogamii, ale wtedy, gdy naprawde cos czujemy, i wtedy tez odwazniejsze do podejmowania deyzji o zmianach. Oczywiscie, nie wiadomo, czy to wszystko ma sens, bo nie ma zadnej gwarancji, ze nastepny bedzie udany. Ja jednak wciaz naiwnie wierze, ze moje nieudane malzenstwo to tylko kwestia czasu i w koncu znajde te druga polowke (o ja naiwnaaaa!!!!) - w tym stanie tak latwo o pomylke i tylko ta mysl (o pomylce) sprawia, ze ciagle jeszcze udaje trzezwo myslaca kobiete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa - to nie jest próba zwrócenia uwagi na moje potrzeby. My nie jesteśmy złym małżęństwem .... potrafimy rozmawiać ze sobą na każdy temat i moja żona dokładnie wie jakie mam potrzeby i jakie braki ... irytujące jest to że mając świadomość sytuacji ona nic nie zamierza zrobić by to zmienić. Sposobu szukam od dłuższego czasu ale jakoś kiepsko mi idzie ;) już dawno mówiłem że zaczyna mnie męczyć ta sytuacja itp ale dalej mi zależy na tym żeby w naszym małżeństwie zaczęło się układć pod każdym względem,...... co do końcówki Twojej wypowiedzi to doskonale Ciebie rozumiem ja też jestem bardzo uczuciowy ... wolę żałować tego co zrobiłem, niż żałować że czegoś nie zrobiłem lub coś mnie ominęło. spring chicken - w sieci jesteśmy anonimowi ale tak w skróce to jestem po jednym związku (nie było to małżeństwo) który zakończył się miezy innymi przez Kochankę .... efekt końcowy (moich decyzji) był taki że nie zostałem ani z 1, ani z 2. Jeśli patrzeć kategoriami o których wspomniałaś to ja też powinienem zostawić swoją żonę bo coś tam... ale to nie tak. Ja już 2 razy zaczynałem życie od 0 i chyba 3 raz bez wielkiego powodu bym się na to nie zdecydował.... pierwszy raz wymagał odwagi i samozaparcia, 2 bardzo dużej odwagi i nie obyło się bez kosztów (2 kobiety, mnóstwo \"przyjaciół\" i kilkaset tysięcy) no i kupa nerwów .... Zacząłem od początku i jestem :) człowiekiem. A wiesz co było motywatorem ?: powiedziałem sobie że chcę być szczęśliwy i zrobię wszystko żeby tak było .. i nic innego się nie liczyło. Generalnie mogę powiedzieć że jestem szczęśliwy i nigdy nie żałuję podjętych wcześniej decyzji. Gdybym wtedy się zawachał miałym do tej pory przes..ane i wielkie poczucie niesprawiedliwości życiowej Ale marudzę już więcej nie będę .... obiecuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwyczajnym- jestem kobietą ale ja nie rozumiem postępowania Twojej żony. Wie o co Tobie chodzi i nie zamierza tego zmienić i....kochacie się wzajemnie..??? No to albo sądzi...... nie, nie będę się wymądrzać! Nie lubi sexu? Ma inną orientację ( NO MOżE PRZESADZIłAM!) Przecież fajnych kumpli można mieć nie wychodząc/ żeniąc się! Jak można sobie odmawiać tak przyjemnej rzeczy... nie wierzę... no nie wierzę!!! Jeśli kogoś kocham, to sex jest dla mnie radością i chcianą bardzo koniecznością!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Zwyczajnym, a u mnie jest odwrotnie. Ja przestałam kochać męża (nawet już spory kawałek czasu temu) i już od dawna chciałabym mieć do kogo odejść. Ale tak się nie układa i ciągnę ten bagaż za sobą. Fiksuję co jakiś czas na punkcie, ale to wszystko jest zupełnie abstrakcyjne. Wiem, że umiałabym podjąć ewentualnie decyzję i niech się dzieje co chce. Teraz jestem emocjonalnie zaangażowana w... wirtualny związek i chcę tak naprawdę z tego wyjść (bo to nie ma sensu, a zabiera mi strasznie dużo myśli - to zupełnie głupie, jeśli myśleć rozsądnie). Zaglądam dlatego na ten Wasz czat, bo tu dziewczyny piszą, że małżeństwo ma wartość etc. Może mam nadzieję, że Wy wszyscy jesteście bardziej realni (realiści) niż ja i tego pewnie potrzebuję. Wokół nie ma wielu osób, którym mogę to powiedzieć, a moje przyjaciółki raczej są zdania, że jestem stuknięta, choć nie każda odważy mi się powiedzieć to prosto w oczy. No, była jedna (taka mocno starsza "przyjaciółka" w wieku mojej mamy) powiedziała mi, żeby mi w pięty poszło i efekt był taki, że nie wytrzymałam i odnowiłam ten wirtualny kontakt, który już przerwałam i chciałam "zapomnieć". Nie wiem, dlaczego to robię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonaa ja też jej nie rozumiem - co wiecej doświadczenie mówi mi że taka sytuacja powoduje ostateczny rozpad związku a raczej jest jego ostatnim etapem... i to mnie martwi. Dodatkowo dochodzi poczucie samotności ... niestety rozmowa to nie wszystko. Niby razem a jednak osobno. Co do rezygnacji z przyjemności to ja jestem przeciwny i znając siebie w pewnym momencie znajdę te ptzyjemności z żoną lub inną kobietą - choć jeśli miałbym być szczery to wolałbym z żoną ;) spring chicken ja już raz ciągnąłem bagaż - około 4 lat bagaż był nie do wytrzymania, ale ja jestem optymistą ciągle miałem nadzieję że będzie dobrze. Starałem się itp (teraz mam odrobinę powtórkę z rozrywki) i wiesz kiedy moja ex się chciała zmienić jak odszedłem - ponoć dopiero wtedy zrozumiała jak dużo straciął i jak bardzo jej na mnie zależy. Problem w tym że wtedy to ja juz nie chciałem. Powiem Tobie jedno żeby odejść trzeba mieć sporo odwagi i jakiś plan na przyszłość... mj plan był prosty chciałem być szczęsliwy.... Wirtualny związek - to pewna specyfika owszem może być, ale musi zostać przeniesiony do realu, bo później staje sie za bardzo męczący, no i może się okazać że ktoś się bawi Twoimi uczuciami. A robisz bo każdy chce być Kochany i chce mieć kogoś bliskiego nie tylko z nazwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwyczajnym- właśnie chodzi zawsze o to szczęście, radość z każdego dnia RAZEM i tylko RAZEM!!! Każdy chce być szczęśliwy.....Twój plan .......chyba do końca go nie zrealizowałeś i raczej sądząc po nastawieniu Twojej żony do tej \"jednej sprawy\" szanse Twoje są małe choć......cuda się zdarzają!!! Może Twoja cierpliwość zostanie wynagrodzona a miłość do żony sprawi, że ta odpowie na Twoje pragnienie......zrozumie je i uzna, że to normalne między dwojgiem kochających się ludzi a może w końcu dotrze do Niej, że sex też cementuje związek!!! Trzymam kciuki! Może WIOSNA TO SPRAWI !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonaa - zobaczymy, narazie kiepsko u nas z tym wspólnym szczęsciem, ale ja cierpliwy jestem ..... Co do planu w życiu tylko jedno jest pewnie: niczego nie można być pewnym. Ja i tak nie mam źle ... jestem farciarzem życiowym ;) \"to jest moja oficjalna wersja i jej będę sie trzymał\" Ale jedno jest pewne im dłużej to trwa tym mniejszą mam nadzieję.... zresztą wczoraj rozmawialiśmy i powiedziałem że ja już nie mam nadziei że na \"cokolwiek\" i fakt smutno jej było .... i nic więcej. Nawet już nie staram się jej zrozumieć, widocznie za głupi jestem.... ale mam do niej żal o tą sytuacjębo zachowuje się tak jak by jej już nie zależało. Jak to ktoś inny powiedział mamy podpisany kontrakt na wspólne życie i wychowanie dziecka, ale kontrakt miłości, czułości i bliskości niestety nie obejmuje. Obie strony postanowienia kontraktu wykonują w stopniu zadowalającym .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kontrakty i zobowiązania te niepisane, jeśli chodzi o miłość są ważniejsze i należy je wypełniać! Najgorsze jest rzeczywiście milczenie a już smutek po naszych słowach ( prośbie) może tylko sprawić, że jeśli kochamy to my czujemy się winni, że poruszyliśmy ten temat a nie osoba, która powinna choć coś wytłumaczyć lub przede wszystkim całkiem inaczej zareagować! Pamiętaj jednak- KTO WIERZY W SZCZĘŚCIE- MA SZCZĘŚCIE- a Ty w nie wierzysz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×