Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

To faktycznie trochę wcześnie... poczekaj kilka dni, jeśli się nie odezwie - spróbuj, na jakiś neutralny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
za 10dni ma urodziny,wysle zyczenia i chyba tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
racja!niech wie ze mimo jego egoizmu tryskam humorem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodzia01
Witajcie! Jestem tu całkiem nowa, ale mam niemały problem. Od 9 miesięcy w moim sąsiedztwie mieszka pewien chłopak. Poznalismy sie przypadkiem, gdy przyszedł powiedzieć ze robi impreze i że będzie głośno. Nawet nie zapamiętałam jego imienia. Dopiero w te wakacje udało nam sie nawiązac ponownie kontakt, który nie skończył się na "czesc, czesc" Zaczelismy rozmawiać, pisać smsy, wychodzic codziennie na spacery... i zbliżylismy sie bardzo do siebie. Wspomniał mi, że ma dziewczynę, ale nasze stosunki były czysto koleżenskie więc nie widzieliśmy w tym nic zlego. Ale powoli, nawet nie wiem kiedy ta znajomość przechodziła na inne tory. Pociągal mnie fizycznie, ale co ważniejsze pociągała mnie jego niesamowita dusza. Rozumiemy sie praktycznie bez słów. Tak samo to wszystko wygladało z jego strony. Wszystko byłoby pięknie gdyby... no własnie... jego dziewczyna. Jest z nią poł roku i powiedział, ze nie może tak po prostu powiedziec jej, że to koniec. Wiele razy rozmawiałam z nim na ten temat, mówiłam mu, że męczy mnie taka sytuacja, że nie wiem na czym stoje. Poprosił, abym dała mu trochę czasu... no i tak mija już miesiąc. Próbowałam odciąc sie od niego, nie pisac, nie dzwonic, ale wtedy i on i ja dostawalismy po prostu szału. Spędzamy ze sobą dużo czasu, widzimy się prawie codziennie... a on widzi sie ze swoją dziewczyną kilka razy w tyg i to tylko w nocy, kiedy u niego nocuje... Ta cała sytuacja jest dla mnie chora, wiem że niektórzy bedą krytykować mnie za to, że zabrałam sie za faceta, który ma laskę, ale nigdy nie miałam zamiaru komukolwiek odbijać faceta... to wszystko wyszło nieświadomie... i z mojej i z jego strony. Chyba zbyt bardzo pociągały nas dusze aby urwać to w pewnym momencie. Nie wiem co mam zrobic w tej sytuacji. Urwanie kontaktu już przerabiałam i wytrzymalismy kilka godz. Poradzcie! Proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Według mnie na pewno nie ma sensu tego ciągnąć, jeśli tak ma to wyglądać. Zastanów się, skoro tak wiele was łączy, tak dobrze się dogadujecie, i on czuje to samo, to czemu nie potrafi dokonać wyboru? Zdaje się że chłopak chciałby mieć wszystko naraz, a niestety tak się nie da. Wydaje mi się że Ty też powinnaś dokonać wyboru. Czy chcesz dalej żyć jako ta druga, ta zła, czy porozmawiać z nim poważnie jeszcze raz, a nawet postawić ultimatum. Zapytaj go co czuje do Ciebie, co czuje do tamtej dziewczyny, i czego tak naprawdę chce. Także przede wszystkim rozmowa. Jeśli nie będzie w stanie zdecydować... no cóż, ja bym urwała kontakt. Chociaż chwilowo, może to by mu dało do myślenia. Wiem, że zawsze łatwo powiedzieć, ale nie wierzę że chcesz się tak męczyć. Cokolwiek zrobisz, życzę powodzenia. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tu przypadkiem, widzę że Twoja historia autorko bardzo podbna do mojej.... Z ta roznica, ze ja tutaj mam stalego partnera... gdzies tam daleko jest ktos w kim sie zauroczylam... do niczego nie doszlo... na szczescie, albo nieszczescie nie zostawilam mu zadnego kontaktu.... I dzieki twojej histori wiem ze zrobilam bardzo dobrze. I tak ciagle mysle o tym co sie wydarzylo... o tej magii miedzy nami, a gdybym miala z nim jakis kontakt to chyba byla by juz tragedia. A wiem, ze moj zwiazek tutaj jest tak bardzo prawdziwy i realny, tamto to jakies wspomnienia i chora wyobraznia, cos co nie istnieje. Dziekuje za Twoj temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodzia01
Stream, dziękuje bardzo za odpowiedź. Dziś miałam małą próbę braku kontaktu z powodu jego wyjazdu. Wiesz, myślałam że będzie dużo gorzej. Chociaż gdy rozmawia się bardzo często i nagle znajdujesz sie w sytuacji, gdy w wolnej chwili masz nie zadzwonic to czujesz pustkę- jak tak dziś miałam. On stał się moim nałogiem... ;/ W dodatku takim, od którego do końca się nie odetnę, bo mieszkamy ściana w ścianę. Tyle że dziś miałam tylko namiastkę tego jak będzie... On nie miał możliwości do mnie dzwonić czy pisac, bo prowadził, a co będzie jutro, kiedy już będzie na miejscu? Nie chce mu powiedzieć wprost:wybieraj. Chce, żeby poczuł mój brak, ale nie wiem do końca jak to rozegrać. Myślałam o tym, żeby nie zrywac całkowicie kontaktu, ale go mocno ograniczyc, nie oddzwaniac od razu(mam do niego darmowy nr), być mniej dyspozycyjna czasowo. Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodzia01
zapomnialam jeszcze dodać, ze to dorosły facet a nie 17latek... tym bardziej nie rozumiem, dlaczego nie umie się określić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... takie hmmm... ograniczenie kontaktu - z tego, co zauważyłam - dziwnie działa na facetów. zaczynają pisać i dzwonić jeszcze więcej. chcesz tego? też jestem za tym by postawić ultimatum. on nie postępuje fair ani wobec Ciebie, ani wobec swojej dziewczyny. pozwalasz na to. wiem, że to będzie bolało, ale musisz coś zrobić... nim się zagmatwa i nim skrzywdzicie jego dziewczynę lub siebie na wzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i Ci, którzy są po 20 też mają takie problemy... nie mam pojęcia kiedy się z czegoś takiego dorasta... mam nadzieję, że to już nie długo... ps. i wielkiego dnia nie było... może się spotkamy w poniedziałek, a może nie - bo mamy takie plany zajęć, że się mijamy... chyba, że kiedyś, w przerwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodzia01
były 4 nieodebrane i 2 smsy jak przyszłam do pokoju po połgodzinnej nieobecnosci. wrócil... i potrzebuje kontaktu... ja zresztą też;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilovethisgame
obiecalam opowiedziec jak z urodzinami pana *** :) niestety z tortem byl problem, wiec poszly recznie robione czekoladki, w ozdobnym pudelku... anonimowo. nie zorientowal sie od kogo,dopiero po smsie z 'podpowiedzia' podziekowal chyba ze 100razy, widac bylo, ze sie ucieszyl, popisalismy chwile i koniec.. wrocilam do domu, i przypomnialo mi sie to forum, zaczelam czytac nowe posty, a tu wiadomosc na gg od niego - dodam ze nie bylo mi dane dostapic tego widoku od lipca... zaczal znow dziekowac.. powiedzial, ze myslal, ze to od jego ex, ze myslal, ze to jedyna osoba, ktora stac na tak prosty, ale niepowtarzalny prezent.. i ze nie spodziewal sie, ze istnieje ktos jeszcze, kto moglby cos tak pieknego mu podarowaci znow podziekowal i powiedzial, ze jestem jedyna osoba, ktora cos takiego dla niego zrobila w te urodziny... nie wiem, co myslec.. przykro mi, ze to jednak ona byla jego pierwsza mysla, ale z drugiej strony juz tak dawno nie mielismy kontaktu, mogl stwierdzic, ze zapomnialam... ale teraz przynajmniej wie, ze wszytsko co najlepszego, najlepiej trafiajace w jego preferencje, moze miec ode mnie.. te czekoladki przypomnialy mu jaka jestem.. i moze tez jak nam bylo razem dobrze kiedys... nie ludze sie, nie licze, ze od jutra powroci codzienny kontakt, ale ciesze sie, ze przypomnialam mu o sobie, ze jakos moze go to ruszylo, ze mozliwe, iz znajdzie w ciagu dnia choc chwile by pomyslec o mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miło Cię znów widzieć:) Pomyśli o Tobie. A to, że ktoś inny przychodzi najpierw na myśl... oj... przykre, ale zawsze może się zmienić. Ja wierzę, że w Twoim też. No i ważne, że kontakt odnowiony:) Życzę powodzenia. A ja się dziś z nim widziałam:):):) Może z godzinkę... Spotkanie, którego się tak bardzo bałam... pół wakacji analizowałam w jaki sposób się przywitam... czy być miła, czy obojętna... Czy będzie chciał się przytulić na powitanie etc. Takie drobiazgi... Ale nie dawały spokoju. No... i właściwie to mi los sam odpowiedź dał "jestem chora, zarażam" gdy chciał głupiego buziaka na powitanie dać. A potem... Było sympatycznie - jak dawniej... Gdy w sierpniu zaczynałam pisać - nie wiedziałam co ze sobą zrobić... Chciałam ryczeć, zapomnieć... Nie wierzyłam, że jakoś się będzie układać. Kochane, ODZYSKAŁAM kumpla! Tego, co będzie dalej nie chcę wiedzieć - niech się samo toczy... Bo pozostawienie wszystkiego samemu sobie okazało się najlepszym lekarstwem. Niech się samo toczy, układa, bez zbytniego starania się, stawania na głowie. Być sobą:) Ps. I niech mi się jedna osoba w to nie wtrąca, a będzie ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
Jilian--swietnie ze spotkanie sie udalo:)fajny numer z tym 'zarazaniem';)ja staram sie wylaczyc uczucia do tego czlowieka-tym razem na zawsze!!teraz licza sie juz dla mnie tylko czyny a nie slowa...i choc w dalszym ciagu zdarzaja sie momenty kiedy chce mi sie plakac nad tym wszystkim,to wierze ze bedzie lepiej i wyjrzy dla mnie sloneczko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja tak właściwie byłam chora... Tzn... z innymi witam się normalnie... przy nim mi się blokada włączyła Słowa... Jej... Ja jestem głupia na jego punkcie. Przestałam wierzyć w słowa... ale... W ciągu tej godziny - było jak dawniej. Gdzieś jakieś łaskotki i inne takie... I ten mój piekielny uśmiech.... Dlaczego muszę się tak idiotycznie uśmiechać jak mam z nim kontakt? Irytuje mnie to! Powinnam była zachować jakiś większy dystans. Ile nerwów się najadłam. Za to wszystko powinnam trzymać się z daleka. A zachowywaliśmy się jak gdyby nic się nie stało. I wróciły nasze codzienne rozmowy... Fakt, już nie tak długie. Ale jest utrzymywany kontakt. I co? I jakie jest prawdopodobieństwo, że znów będę cierpieć? Na tyle, na ile go poznałam - bardzo duże. I zamiast się wycofać, zamiast się bronić - ja pozwalam by historia zatoczyła koło. Ale przez te kilka dni? tygodni? miesięcy? Przez ten czas będę się łudziła i wierzyła, że wszystko zależy tylko od naszego podejścia. Że mogę wszystko. Będzie mi się wydawało, że jestem szczęśliwa. Ech... Ale jestem głupia i chcę tego. A co do Ciebie: Wyjrzy Słoneczko! Tego jestem pewna. Zawsze wychodzi Słoneczko. Nawet po największej burzy. Wystarczy w to wierzyć i na nie spokojnie zaczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny... pomóżcie - co mam robić? Wycofać się? Starać się trzymać z daleka? A jeśli znów mu się coś ubździ i będzie twierdził, że powinniśmy się trzymać bardziej na dystans? Jeśli znów dojedzie do tego, że zrobię sobie nadzieję a on powie, że się zagalopował? Spotkaliśmy się po czterech miesiącach i chciał przytulić - odsunęłam się. Przez cały czas jego ręce wędrowały w moim kierunku. Cały czas starałam się bronić... I przy tym wszystkim tak bardzo chciałam się przytulić. Poczuć jego ciepło... Tylko, że on nie chce by było coś między nami... A ja nie chcę być zabawką. Najgorsze jest to, że nie wiem czy byłam i czy jestem zabawką. Gdy go widzę - wydaje się być szczery... ale... jak się sumuje wszystkie zdarzenia - to wychodzi taki typowy padalec o jakich często piszemy. Uciekać czy nie? Cenię go jako kumpla. Jest opiekuńczy. Cierpliwy, wyrozumiały. Wiele wnosi do mojego życia. Wiele się od niego uczę. On się interesuje wszystkim... opisuje jakieś ciekawostki... zaczynam wypytywać... Szukać, szperać... I bez niego bym mogła, ale... Tyle, że kłamał... Tyle, że twierdził, że do mnie coś czuje a podrywał moją przyjaciółkę. Tyle, że był wtedy bezczelny, zbyt dumny, zbyt egoistyczny... Boję się powtórki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
Droga Jilian---jak ja znam te zachowania...trudno mi doradzac-ja o tym jaki jest musialam przekonac sie na wlasnej skorze i mimo tego nie potrafilam przestac o nim myslec!Ja teraz kiedy juz prawie upadlam na dno widze jaka bylam zabawka i jak to dlugo trwalo i wlasciwie do siebie mam najwiekszy zal ze nie potrafilam sobie odmowic kontaktu z nim.On tez wydawal sie mowic prawde i choc jest egoista ja zawsze tlumaczylam ze przeciez nikt nie jest idealny,zreszta wytlumaczen dla jego zachowan mialam zawsze mnostwo i tak sie w tym pograzalam:( Rozumiem doskonale ze trudno sobie odmowic jezeli pojawia sie szansa ze moze cos jeszcze z tego bedzie-przerabialam to wiele razy,zawsze konczylo sie porazka!Chcialabym Ci powiedziec probuj ale jesli mowisz ze on nie chce sie wiazac to co dalej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu przemyśl to wszystko i wyobraź sobie, czy to jest facet, z którym chciałabyś spędzić resztę życia i co chciałabyś w nim zmienić.... Jeżeli są wątpliwości albo lista zmian długa - daj sobie spokój... Jeżeli ten związek w jakikolwiek sposób powoduje Twój lęk, niepokój to to nie to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On już raz mówił, że nie - a jednak na coś pozwolił. Jego słów też nie traktuję poważnie. Ale obaw jest sporo. Reszta życia... Może tak... wiem, że jeśli już z kimś by był - to nie wystawiłby tej dziewczyny, nie oszukał. Ma zasady. Zapytałam drugiej przyjaciółki: "baw się i zołzuj; moze w koncu zauwazy Ciebie jako Ciebie, a nie kolejna dziewczyne, na ktorej moze mu bedzie zalezec" i pewnego faceta - wg mnie facet nie dorósł do tego aby się ustabilizować i liczy na kolejne przygody dodać do tego wasze słowa - na nic nie liczyć i uciekać... dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
to bardzo trudne,ale niestety najlepsze wyjscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem... tylko przy nim tracę głowę... i fakt, że potrafię się odsunąć - to już dla mnie naprawdę sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodzia01
Jilian moja rada jest podobna. Spróbuj podejmować decyzje głową, a nie sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli go jutro spotkam - nie wiem jak się zachować... przyjaciółka mówi być zołzą... może i jest to wyjście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodzia01
jeśli bierzesz pod uwagę możliwosc spróbowania jeszcze raz to musiałby sie postarac= ty musisz byc wredną zołzą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cały czas boję się myśleć o tym co będzie - idę na żywioł... bez patrzenia na jutro... ale tego dosłownego jutra się troszeczkę obawiam... żeby nie pokazać mu, że mi na nim zależy, żeby nie pokazać mu, że coś czuję... żeby ukryć to... tylko że nie umiem. zna mnie bardzo dobrze... i ten głupiutki uśmieszek mnie zdradza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwiekszy naiwniak
ja tez tracilam glowe,nawet nie odpowiadalam na jego telefony, smsy przez kilka miesiecy ale w koncu uleglam i po tym jak rozbudzil we mnie najpiekniejsze uczucia,naobiecywal tego o czym zawsze marzylam po raz kolejny pokazal mi kim dla niego jestem,jak dobrze ze jestem bo przeciez nie kazdemu jest dane miec taka zabawke! Przyjaciolka dobrze radzi tylko ze w praktyce przynajmniej w moim przypadku nie sprwdza sie to w ogole:( Moja przyjaciolka radzila:pobaw sie nim ale ja gdy tylko go zobaczylam nie pamietalam o tych slowach i wciaz liczylam sama nie wiem na co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... to pobaw się... to ja bardzo dobrze znam... i to był mój zamiar... jakieś trzy miesiące temu... ale... no właśnie - jak się widzi tą osobą to się zapomina o tych słowach... i kurde... tyle potrafię doradzić innym a sama wysiadam, gdy trzeba zachować rozsądek postaram się być silna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×