Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Amoureuse
nikt nigdy nie zastapi mi mojego Francuskiego Ciasteczka.. nie chce nikogo innego.. wiec pozostaje mi.. nam.. tylko czekac... ? ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatka okropna
A więc..jako nie pierwsza i nie ostatnia osoba a ziemi jestem w takiej sytuacji.. I jako nie pierwszy raz przychodzi mi się z tym zmierzyć.. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni..Dlaczego uwierzyłam w to powiedzenie? Dziś jest tak samo.. Cos się kończy a mnie to ogarnia i przesłania myśli.. chcę przestać. On wymyśla coraz to nowsze bajki na niespotykanie się.. bo to .. bo tamto.. to już drugi weekend jak się nie widzimy ( spotykamy się tylko w weekendy ) Niedługo wyjeżdżam na jakiś miesiąc, ponad do pracy i zamiast wykorzystywać każdą chwilę, on ode mnie ucieka. Dlaczego. to nie jest łatwe. Chcę mieć święty spokój Ale. Co jeśli on mówi prawdę..? (mało prawdopodobna opcja ) ale jeśli?? Powinnam milczeć i będę milczec..cóż.. Tak to już jest co będzie to będzie teraz już na nic nie mam wpływu tak naprawdę. Już raz mu powiedziałam ze mi zalezy na nim. Ze nie chce tego kończyć.. Drugi raz tego nie zrobie sama już tego nie udźwignę za nas dwóch.. za trudne to. Muszę być twarda ale prawdę mówiąc nigdy nie byłam i kaaażde wspomnienie o Nim wywołuje we mnie jakiś .. zal? Tęsknotę? Niemoc i chęc bycia po prostu bycia przy nim. Jak zapomnieć :??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo bym chciała żeby ktoś mi szczerze napisał co myśli o mojej historii...Byłam z chłopakiem 5 lat, poznaliśmy sie jako "dzieci" w gimnazjum.I od tamtej chwili bylismy nierozłaczni razem dojrzewalismy, przechodzilismy przez różne etapy z zyciu: jego matura, moja matura, studia, jego choroba.Zawsze bylismy tylko "my" znajomi mogli dla nas nie istnieć tak samo jak imprezy.Teraz widze jakimi bylismy dziwakami...Dostałam się na studia i zamieszkalismy razem.Obiecaliśmy sobie,że dopiero gdy razem zamieszkamy zaczniemy uprawiać seks.I na obietnicach sie skończyło...on po prostu nie mogł. Mieszkalismy w kawalerce mielismy przecież ta swobode o której tak wiele par marzy i nic...7 miesiecy wspólnego mieszkania i 0 seksu.Byłam cierpliwa, bo go kochałam czułam że kiedyś nam sie przeciez uda bo bardzo sie kochalismy i szanowalismy.Rozstalismy sie...tak z dnia na dzień powiedzial mi tylko,że chce byc sam,że juz mnie chyba nie kocha, że coś sie skończyło i nie chce mnie dalej oszukiwać.Niby teraz nikogo nie ma, jest sam,znajomi mówia,że bardzo sie zmienił.A ja zastanawiam się caly czas czy nie rozstalismy sie własnie z powodu seksu...Bo przecież kazdy zdrowy mężczyzna nie ma z tym wiekszych problemów prawda???Nie wiem sama co powinnam o tym myśleć...może on jest gejem albo po prostu ma problem ze soba???Cięzko mi po tym rozstaniu bo był naprawde wartościowym czlowiekiem jednak widze,że nie dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpadlam na chwile , by po 2 latach , gdy probowalam tu zapomniec o Nim .... obwiescic , ze jestem zakochana ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wariatko - faktycznie dziwny przypadek , moze zwyczajnie medycyna tu cos poradzi? w koncu jakies wytlumaczenie musi byc, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O właśnie jak zapomnieć, dobre. Ja próbuje 3 lata i dupa ;/ Pisze z nim jako kolezanka, bywalm na imprezie na której on jest z tym, że ja tancze z każdym kolesiem do okoła mnie a on patrzy na mnie ;/ Poważnie gadać nie chce i chyba sam nie wie czego chłopczyk chce ;/ No ale żyje dalej i pomimo ze mam juz nowego faceta od dłuższego czasu nie zapomniałam o byłym i chyba nie zapomne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozstalismy sie z moim chlopakiem dokladnie 10 dni temu mam ponad 18 lat a bylismy ze sobą dokladnie rok i 7 miesiecy.w sumie bylo tak ze to on podjal decyzje o rozstaniu ja nie chcialam,kocham go i on do czasu kochal mnie i to bardzo zawsze widzialam ze mu na mnie zalezy,czulam ze to cos na prawde powaznego.bylo kilka sytuacji kiedy go zranilam,ale nie zrobilam nic obrzydliwego,nalozylo sie kilka sytuacjia,on zamiast ze mna porozmawiac to tłumil to w sobie,a jestem pewna ze jak bysmy porozmawiali wszystko inaczej by sie ulozylo.on juz wczesniej byl przygotowany na to ze sie rozstaniemy,spotkalismy sie zeby porozmawiac,ale bylam dobrej mysli ze to sie ulozy,ale on juz podjal decyzje,jest bardzo wrazliwy ja mam niewyparzony jeezyk,powiedzial mi ze nie da rady juz tego ciagnac,ale jestem dla niego bardzo ważna i nie chce zrywac konaktu,przepklakalismy caly wieczor.mija kolejny dzien a mi go zajebiscie brakuje.rozmawialam z nim powiedzial ze czuje ulge ze to dobra decyzja ze sie rozstalismy.ja juz nie mam nadzei nie łudze sie. ale tak zazwyczaj jest jedna osoba zrywa potrzeuje odpoczynku,najpierw troche cierpi,potem ulga,radosc,a potem uswiadamia sobie jaki bląd popelnil. nie wiem czy to dobrze ze sie widujemy bez spotkan jest mi jeszcze ciezej ale wiem ze jak cos widzisz i nie mozesz tego miec to jest jeszcze gorzej co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psota 996 przerabiałam podobna sutuacje z moim byłym chłopakiem.Rozstalismy się ale jemu zależało na koleżeńskich relacjach.Były telefony, smsy ( to on pierwszy pisał ja miałam swoj honor żeby sie pierwsza nie odzywać ) naprawde z czasem stało się to bardzo męczace i zdałam sobie sprawę,że do niczego dobrego nie prowadzi.Poprosiłam go żebyśmy całkowicie zerwali kontakt.Mineło juz pare miesięcy i potrafie bez niego żyć ;) każde rozstanie boli i duzo czasu pewnie jeszcze minie zanim sie z tym wszystkim uporasz, ale pamietaj że jesteś jeszcze mloda i napewno spotkasz odpowiedniego faceta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sunny11
Miśka, miałam podobnie. Ciężko mi,ale cóż, trzeba mieć swój honor - lepiej późno niż wcale. Byliśmy razem 5 lat. Przez ostatnie dwa lata co jakiś czas mój chłopak "obrażał" się i zostawiał mnie...Trwało to zwykle kilka tygodni, po czym wracał stęskniony, a ja (IDIOTKA!) przyjmowałam go z radością. Aż do kolejnego razu. Po ostatniej awanturze, kiedy to znów powiedziałam coś nie tak w jego ocenie, zdobyłam się na odwagę i z ciężkim sercem powiedziałam, ze chyba nie dam rady przyjąć go ponownie. Mimo to zaryzykował i zniknął na 4 tygodnie. Jak zwykle, wrócił...Tyle, że tym razem dostał ode mnie potężnego kopa w dupę :-). Minęło 6 tygodni, nie mamy kontaktu, czasem tęsknię, czasem myślę, czy zrobiłam dobrze...Ale chyba niektórzy ludzie zasługują tylko na jedną szansę. Myślcie o sobie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sunny11
I jeszcze jedno. Po tym ostatnim kopie zaproponował, żebyśmy przynajmniej byli przyjaciółmi :-). Odmówiłam. Przyjaciel, to ktoś, komu ufam i kto mnie nie zostawia w biedzie. A on zawiódł mnie na całej linii, wielokrotnie. Nawet na koleżeństwo nie zasłużył. Koniec, zero kontaktu. Jakiegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się w 100% niektórzy nie zasługują na kolejna szanse.Też czasami tęsknie i rozmyślam co by było gdyby...ale to już bez znaczenia.Skończyło się raz na zawsze.Widziałam dobrze,że mój chłopak sie zmienił, nie byłam do końca z nim szześliwa a mimo tego było coś takiego jak przywiązanie i nadzieją,że może jeszcze wszystko sie ułoży, może on się zmieni, może potrzeba wiecej czasu...Cieżko jest wyrwac z pamięci 5 lat wspólnego życia ale lepiej być narazie sama niz trwac w niesatysfakcjonującym związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PectoDrill
czesc, przyznam ,ze porady sa calkiem niezle, potraficie sobie kobitki radzic, spotkania z zyczliwymi osobami sa bardzo wazne..mozna sie wygadac, odreagowac . nie kazdy ma kogos takiego i czasem osoba zostaje sama ze soba a to jest chyba najgorsze bo mysli bywaja bolesnie natretne... moze pomysl niedorzeczny badz glupi , ale ja z checia spotkalabym sie z kims kto potrzebuje wygadac sie , podzielic doswiadczeniami ,odreagowac, a sam sobie z tym nie radzi, ne ma wstydu czy oceniania jedynie zyczliwosc osoby , ktora przezywa cos podobnego i doskonale rozumie ten stan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i ja już sie z tym uporałam, miał czelność powiedziec mi ze ma nową,jakas dziewczyna ktora poznal na dyskotece,smiechu warte i jeszcze do mnie pisze ze ona mu pomogla sie wyleczyc z uczucia do mnie,gdyby nie ona to pewnie inaczej by sie wszystko potoczylo,ale po tym to juz jest skreslony,pokazal mi jak czlowiek moze byc inny po zerwaniu.dla mnie jest zerem i nawet znajomi z jego strony mi to mowią ze dziwia sie ze tak postąpil. ale jak to sie mowi..nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem:)spakowalam wszystkie rzeczy od niego w pudlo i wlasnie sie zastanawiam co z nimi zrobic...? a tak poza tym poznalam fajnego chlopaka,ale teraz nie skupiam sie na tym zeby z kims byc,trzeba przez jakis czas odpoczac;) najlepiej jest sie odpicowac.pojsc do klubu,poderwac chlopaka lub pozwolic sie poderwac i poczuc ze nadal ma sie to cos,ze inni faceci tez na Ciebie lecą.nie ma co tracic czasu na oplakiwanie jakiegos idioty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
heh byłam ze swoim 2,5 roku zerwał ze mną ponad rok temu.....do dzisiaj się spotykamy na niezobowiązujące spotkania tylko ja jestem od niego uzależniona, kocham go ponad życie nie mogę przestać myśleć o nim a on ma mnie gdzieś tylko jak mu dobrze robię to wtedy mnie chyba kocha bo czasami gdy mu dobrze to mówi właśnie kocham cię. Nie widzimy się codziennie tylko raz na 2 tygodnie ale w trakcie tej przerwy jak rozmawiamy na gadu to często słyszę od niego obelgi,,,,,jest ode mnie młodszy o 2 lata ja poza nim nie widzę nic uzależnił mnie od siebie, nie mam znajomych którzy by mi pomogli zapomnieć więc już ponad rok tkwię w tej chorej sytuacji i modlę się by on w końcu się określił <został moim mężem> hehe śmiechu warte jest takie życie.....mam nadzieję że w końcu poznam kogoś kto mnie doceni i będę mogła o tamtym zapomnieć a na razie będę dalej w tym gównie tkwić bo chyba straciłam rozum dla tamtego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie jestem z moją pierwszą miłością już ponad 1,5 roku To ja z nim zerwałam, bo moim zdaniem za dużo pił... Byliśmy 1.5 roku razem To on był moim pierwszym... Po zerwaniu jeszcze spotykaliśmy się po koleżeńsku jakieś pół roku. Wiem, że mnie kochał, chciał żebyśmy dalej byli razem ale z nim nie miałabym dobrej przyszłości... ja studiuję, chce robić karierę, zarabiać spore pieniądze A będąc z nim to by się nie udało. Już od ponad roku jestem z innym. Jest mi z nim dobrze, rozumiemy się, praktycznie się nie kłócimy. Obecny chłopak mi dogadza, zabiera na wycieczki, umila wolny czas, dokłada starań żebym była szczęśliwa i się nie nudziła... ale i tak czasem brakuje mi byłego. Wiem, że obecny jest o stokroć lepszy od byłego.. ale nawet teraz co jakiś czas zdarza mi się odruchowo do obecnego chłopaka nazwać imieniem byłego... To dziwne i nie wiem czemu tak jest... <stopka></stopka>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys....zapomne.moze
nie byl pierwszym w moim zyciu,ale stracilam dla niego glowe.... wczesniej znalismy sie rok z widzenia,widzialam ze zwrocil na mnie uwage,ale nie bylo okazji by sie poznac... nie wiedzialam nawet jak ma na imie... nigdy nie zdobylam sie na odwage by go o to zapytac... kiedy sie pojawial serce mi walilo,nie moglam sie ruszyc.. usmiechal sie do mnie,pozniej zaczal mowic czesc..i nic wiecej... wymyslalam najrozniejsze tematy do rozmowy,ale gdy go widzialam wszystko sie walilo,nie moglam nic zrobic... tak minal rok...nie zapomnialam... i poznalismy sie przez zupelny przypadek....na przypadkowej imprezie gdzie bylam raz w zyciu...z kolega z pracy..on ..z ..nia.... ta impreza byla "nasza"..mowil jak bardzo chcial mnie poznac,jaki jest niesmialy i ze nie chce z nia byc,ze jest beznadziejna,puszczalska,ze marzy o mnie co noc:) wymiana tel...pozniej spotkania ,gdzie bylam najszczesliwsza na swiecie,kochalam go z calych sil,on tez wydawal sie zakochany... moglam przenosic gory...ja...niemloda juz dawno..zakochalam sie jak nastolatka:( 3 tygodnie zylam jak w raju,liczyl sie tylko on..to byl najpiekniejszy okres mojego zycia... potem...odszedl....zostawil mnie bez slowa...wrocil ponoc do tej "beznadziejnej"na ktorej wieszal psy...nie wiem dlaczego tak sie stalo..napisal,ze bym nie pisala do niego...dlaczego?codziennie zadaje sobie to pytanie?co sie takiego stalo,ze tak mnie znienawidzil?przeciez sam chcial od niej odejsc,moze zostal dla dobra dziecka?nie wiem... mija 9 miesiecy od rozstania,a ja codziennie o nim mysle,nie widuje go..moglabym byc z innym,ale nie chce,nie potrafie byc z nikim innym...mam juz swoje lata,ale nie boje sie samotnosci,to z nim chcialam sie zestarzec,to on mial byc tym na dobre i zle...jestem sama..i tak juz zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sądziłam, że takich osób jest tak wiele. Mam podobny problem, może trochę inna perspektywa ale sens ten sam. Jak zapomnieć? Jak? Gdy wiekowo pasujemy do siebie, gdy rozmawiamy to też jest sympatycznie, gdy raz przytulił czułam, że mnie lubi....ale jednej bariery nie da się pokonać, po prostu nie da i wiem, że nigdy razem nie będziemy:( Od 3 lat nie myślę o nikim innym. Jeszcze niecałe 3 lata temu zerwał ze mną kontakt, bo nie chciał mnie ranić. Z czasem (od roku) mamy zwykły koleżeński kontakt, bo on myśli, że ja już też tylko koleżeńsko na niego patrzę. Ale miłości się z oczu nie da wymazać. I chyba coś musi widzieć. Można powiedzieć, że widzimy się raz w roku przez dłuższy czas na wyjeździe. I można też powiedzieć że bez kontaktu w roku łatwiej zapomnieć, ale nie - nie da się. Gdyby nie ta cholerna jedna różnica życiowa byłoby chyba fajnie między nami. Budzę się z jego imieniem na ustach i zasypiam też myśląc o nim. Jak zapomnieć, no jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys....zapomne.moze
dwa dni po moim wpisie tu spotkalam go zupelnie przypadkowo..szedl przez miasto obladowany jakimis pudlami,ja stalam na przystanku i serce mi zamarlo gdy go zobaczylam.....on tez byl zaskoczony gdy mnie zobaczyl..zdobylismy sie na "czesc"..a potem przez caly dzien myslalam tylko o nim....napisal na drugi dzien smsa,probowal wyjasniac,ze tak musialo byc,zebym zrozumiala,ze tak bedzie lepiej dla nas...staram sie rozumiec tylko serce cholernie boli i cierpi,nie umiem ulozyc sobie z innym zycia,kocham jego i wiem,ze kiedys napisze do niego...ale jeszcze nie dzis...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys....zapomne.moze
znow napisal....prosil bym mu wybaczyla......chce sie kiedys spotkac...a moje serce znow radosne ,choc powinnam go wyrzucic z mojego zycia i zapomniec..ale nie potrafie,nadal go kocham i czekam co los mi zesle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika942
moze kiedys....zapomne.moze Ile on ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damianocholiczka88
hej dziewczyny, tak czytam od jakiegoś czasu to forum i te wasze historie bo sama mam podobny problem. W sumie to forum stało się moją terapia. Zacznę od początku... Jako nastolatka (16-17 lat) poznałam dwóch kolesi, każdy z nich chciał ze mną być ale ja wybrałam Ł. przez co z tym drugim czyli D. postanowiłam się tylko przyjaźnić, i wszystko było ok, ja byłam szczęśliwa z Ł a D tez znalazł sobie dziewczynę chociaż ciągle mówił ze nie czuje do niej tego co do mnie. Jakoś po 2 latach mój związek z Ł zaczął się psuć bo poznałam faceta całkiem innego niż Ł wiecie ktoś nowy się mną zainteresował, osoba która miała takie zainteresowania jak ja, gust muzyczny, przekonania itp. no i zaczęłam się spotykać z tym chłopakiem i nadal z Ł. ogólnie byłam jakby z dwoma naraz, ciąglam to ponad rok, strasznie mnie to wyniszczyło psychicznie ale nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na pytanie którego kocham( widocznie nie kochałam żadnego) ten mój nowy chłopak jak teraz o nim myślę to miał chyba coś z psychika bo jak chciałam z nim zerwać to chciał się rzucić pod pociąg i na sile go ściągałam z torów bo pociąg już się zbliżał, tak czy siak jakoś się uwolniłam od niego ale Ł pozostał chociaż to już nie był związek tylko takie spotykanie się żeby obejrzeć film, pojechać na zakupy czy jakaś imprezę, wtedy nagle poczułam że kocham D, tak tego samego D który ciągle mnie kochał przez tyle lat, i zaczęłam z nim być, z ł zerwałam bo sam mnie do tego zmusił swoim zachowaniem w sylwestra(ublizal mi przy ludziach) i wystarczyło parę spotkań z D i postanowiliśmy być razem, pamiętam jak pojechalsimy na week do ustronia, cudowne czasy, czułam się jak nastolatka, kochałam i pragnęłam go. sama sobie tego nie mogłam wyjaśnić dlaczego tak późno to zrozumiałam. jednak po jakimś czasie Ł znow sie pojawil, to taki typ co kocha mnie i wszystko wybaczy zebym tylko z nim byla, wybaczyl mi zdrady itp, i ja nie moglam patrzec jak tak cierpi i zaczelam z nim spedzac czas nie mowiac D o tym, i wyszlo na to ze bylam z D a z Ł sie spotykalam ale nie bylo miedzy nami fizycznosci. po paru miesiacach dzieki osobom trzecim dowiedzieli sie o sobie, zrobili mi awanture, przyszli razem do mnie, to bylo straszne no ale w sumie juz na drugi dzien kazdy z nich mi pisal ze chce byc ze mna i nic sie nie zmienilo. ale po paru miesiacach zerwalam kontakt z ł i przez cale wakacje bylam z D tak jak powinnam, tylko on i ja bylo cudownie, robil takie cudowne rzeczy, potrafil w nocy przyjsc pod moj dom i narysowac wielkie serce przed moimi oknami, jak wychodzilam rano do pracy i to zobaczylam to czulam sie tak cudownie a sie okazalo ze na calej mojej drodze na przystanek byly wypisane teksty typu"kochanie milego dnia i powodzenia w pracy" czy cos, no robil cudowne rzeczy, wozil mnie do pracy, odbieral, mieszkal w sumie u mnie. robilismy razem wszystko, ale nagle poczulam ze on zaduzo czasu zajmusie sie praca, to taki typ ze ciagle lubi mowic o sobie i swojej pracy, wkurzalo mnie to chociaz powinnam to zrozumiec bo tacy sa faceci ale nagle dowiedzialam sie ze Ł sie spotyka z jakas dziewczyna i poczulam ze mnie to zabolalo wiec umowilam sie z nim na piwo i juz po jednym spotkaniu byl moj. zerwalam z D i bylam z Ł ale juz po 2 tygodniach pozalowalam swojej decyzji, jestem typem psa ogrodnika, chcialam miec wszystko, zeby kazdy mnie uwielbial a tak sie nie da, poglubilam sie w tym wszystkim.moze to przez to ze jako nastolatka nie mialam powodzenia u chlopakow i nagle to sie zmienilo i mi sie w dupie poprzewracalo. bylam nadal z Ł ale z D sie spotykalam w tajemnicy, on dalej wierzyl ze znow bedziemy razem, wynajal mieszkanie kolo mnie zebyśmy mieli do siebie blisko, spotykalismy sie co 2 dni i za kazdym razeM konczylismy w lozku, uwielbialismy ze soba spac, z nikim nie bylo mi tak dobrze, z Ł nie sypialam bo nie pociagal mnie fizycznie, lubilam jedynie jego towarzystwo ale jako kumpla. no i w maju w tym roku uswiadomilam sobie ze nie chce dalej tak zyc, ze kocham D i chce byc z nim na wylacznosc, powiedzialam to Ł zeby byla jasnosc, zerwalam z nim i chcialAm ulozyc sobie zycie z D jednak D jakos w maju przestal mnie kochac, powiedzial ze juz sie to wypalilo w nim, ze traktowalam go tYLko jako kochanka i juz mA tego dosyc, ze ma juz swoje zycie i jest szcesliwy, swiat mi sie zalamal, rozumialam go bo po tym co mu zrobilam to i tak dlugo czekal az sie zmiEnie ale ja bylam za bardzo zapatrzona w siebie zeby cokolwiek zrozumiec, nie poddalam sie jednak, przez cale wakacje zylam jak w amoku, liczyl sie tylko D pisalam d niego, prosilam o spatkanie, nie chcial ale jakos tak raz w tygodniu udawalo mi sie z nim spotkac i znow za kazdym razem ladowalismy w lozku. On zawsze twierdzil ze jestem miloscia jego zycia wiec liczylam ze moze znow to odbuduje. czasem sam proponowal spotkanie, potrafilam wyjsc z lozka o 23 w nocy wykapac sie ubrac pomalowac, wziasc z domu butelke wina i pojsc do niego bo napisał ze ma dola, robiłam wszystko, jak mnie widział to się tulił do mnie, mówił jak go podniecam ze nadal mam takie cudowne ciało.widać było ze jest mu przy mnie dobrze.itp czułam się cudownie a następnego dnia nawet nie napisał żadnego esa, ale trwałam w tym bo wiedziałam ze nic innego zrobić nie mogę, kupiłam dla niego ostatnio prezent na dzień chłopaka ale nie będę mogla mu go dać :( 25 sierpnia widzieliśmy się ostatni raz, ostatnia wspólna noc. po ok 2 tyg. napisał mi ze ma inna. myślałam ze dostane zawalu. nie wierzyłam bo jak to jeszcze niedawno spal ze mną a tu jakaś inna ale cóż. wyzwalam go ze potraktował mnie jak mięso, chciało mu się seksu wiec po to byłam potrzebna chociaż wiem ze sama tak kiedyś robiłam :( załamałam się, nie jadłam parę dni, leżałam tylko na łóżku, moja mama nie wiedziała co ma ze mną zrobić, nadal chce mnie wysłać na jakaś terapie czy coś, 14 września miałam egzamin na studiach poprawkowy, nie poszłam na niego, został mi ostatni termin pod koniec miesiąca ale nie wiem czy dam rade zajrzeć do notatek. napisałam D taka wiadomość: Chciałam Cię tylko przeprosić za te moje ostatnie esy, emocje wzięły górę. Mimo tego jak mnie potraktowałeś to życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo szczęścia. I to naprawdę jest szczere. Podobno miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje, dlatego nie pozostało mi nic innego jak tylko cieszyć się Twoim szczęściem. No to tyle, Powodzenia" a on tylko odpisał "dzięki bardzo i wzajemnie życzę Ci wszystkiego dobrego w tym beznadziejnym życiu. mam nadzieję, że będziesz heppi;) " i już z nim nie rozmawiam, on mieszka tak blisko mnie a ja nawet nie mogę go spotkać, ostatnio widziałam jak świeciły się światła u niego w mieszkaniu, przypomniałam sobie jak bardzo byłam tam szczesliwa a moze wlasnie teraz on tam przytula inna. serce mi peka, sama sobie zniszczylam zycie, nie umiem sie pozbierac. mam 22 lata a czuje ze wszystko co dobre mam juz za soba, bylam wredna suka i dostalam nauczke. ludze sie ze D zateskni za mna ale jesli pokochal swoja nowa dziewczyne taka miloscia jaka kochal mnie to wiem ze nie mam szans :( Wpadlam w depresje ale uzywam antykoncepcji hormonalnej przez co nie moge uzywac zadnych ziolowych lekow na depresje. nie wiem jak sobie pomoc.Zostalam sama i gdyby nie to że mieszkam tylko z mama i wiem ze ona mnie potrzebuje to juz bym ze soba skonczyla ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damianoholiczka88
wczesniej sie pomylilam w pseudonimie, ma byc taki jak teraz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vagabonda
Jestem w takiej sytuacji, w której powinnam bezwzględnie zapomnieć o pewnym facecie, który nie odwzajemnia moich uczuć. Niestety, będę go bardzo często widywać przez co najmniej następny rok. On doskonale wie, co do niego czuję, a mimo to często zagaduje do mnie z byle powodu i mnie tym rani. Nie umiem z nim rozmawiać jak kumpela z kumplem, a on tego oczekuje. Wiem, że powinien raz na zawsze zniknąć z mojego życia, żebym mogła zacząć żyć na nowo. Co do sposobów radzenia sobie z tą sytuacją i z próbą zapomnienia- ja znam jeden lek, a mianowicie ucieczka w pracę i rozwijanie swoich zainteresowań. Chodzi o to, żeby negatywne sytuacje przekuć w coś dobrego. Niech ten mój smutek będzie siłą napędową. O tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciara620
Dziewczyny a jak zapomniec o facecie kiedy ma sie z nim dzecko ? i ogonie przy dziecku jest trudniej nie ma jak wyjsc jak uciec od wspomnien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciara620
I bardzo prosze piscie do mnie na email bo tu sie gubie pomocy ciara620@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zadziwiające jak każda historia z nas w mniejszym lub większym stopniu jest do siebie podobna.... Jeżeli chodzi o mnie to wydaje mi się że już zapomniałam, że to koniec, zamknięty rozdział, Ale.... jednak są takie momenty że wszystko się przypomina...wraca jak bumerang. Wiem że to już nie ma najmniejszego sensu, a jednak on nadal jest gdzieś głęboko... Znamy się od 5lat... w tym 4 to ciągłe mijanie się... Tylko koleżeński układ, zwłaszcza z mojej strony... Ale nie z jego... ciągłe podchody... aż w końcu udało się:) Byliśmy razem! Czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie! Niestety... to trwało krótko... NAwet nie wiem dlaczego się skończyło. Teraz on ma cywilną żonę i za miesiąc będzie miał też dziecko... JA teoretycznie nic już do niego nie chce... pogodziłam się... Ale za to jego siostra jak tylko mnie widzi patrzy się krzywym wzrokiem... a ja nie mam pojęcia o co jej chodzi... łej! Masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mwspomnień
parę lat temu poznałam M. po pee mpezie zapytał mnie o "chodzenie" iadomo zgodziłam się. Ale do dzisiaj nie mogę zapomnieć tego widoku jak wszedł na imprezę, serce zakuło,to była miłość od 1 wejrzenia. Niestety ten związek krótko trwał, ja byłam smarkulą on 3 lata starszy, straszliwie bałam się pierwszego razu a z nim tylko przeżyłam pierwszy pocałunek nawet tak dużo ich nie było bo obydwoje się krępowaliśmy jak to nastolatki. Teraz minęło już parę lat ja miałam chłopaka 1,5 roku spędziłam z nim pierwszy raz lecz nie mogłam zapomnieć o M. ciągle o nim myślałam, śniłam każdej nocy stwierdziłam że nie mogę dłużej być w związku bo tylko tego chłopaka ranie mając w sercu M. zerwałam ale nie mogłam sobie poradzić z samotnością, z brakiem bliskiej osoby do której mogłabym się przytulić, więc zaczęłam się spotykać z innym (Marcin) to już trwa 2,5 roku a ja nadal mam przed oczami M. nie ma nocy żebym o nim nie śniła, nie ma dnia żebym o nim nie myślała. A przecież prawie w ogóle Go nie znam, prawie nic o nim nie wiem bo co to był za związek kilka lat temu, nawet zero rozmów takich bliższych w sumie tamtego "czegoś" nie można nawet nazywać związkiem. Zaprosiłam M. do znajomych na gronie, nk, FB, i właśnie z nk po zdjęciach zorientowałam się że ma dziewczynę- serce zakuło, nie wiem czemu. Znalazłam ją w jego znajomych na nk miała na imię A. był nr gg więc napisałam do niej! wiem źle zrobiłam ale kurcze musiałam wiedzieć czy jest szczęśliwy to wszystko, odpisała! napisała ze jest z M że jest są szczęśliwi, wtedy ja spasowałam ważne było dla mnie to że M. jest szczęśliwy a przecież chciałam zawalczyć o niego tylko ile razy pisałam mu smsy o spotkaniu to ciągle odmawiał albo że nie ma czasu jak ja to miałam zrobić?? wtedy zrozumiałam on jest szczęśliwy z A. więc to koniec. kiedyś w chwili gdy miałam doła napisałam do niego na gg z obcego nr.że go kocham ze nie mogę żyć bez niego takie tam. pisaliśmy ale nie przedstawiłam się. Któregoś dnia napisał do mnie obcy nr na gg że jest kolegą M. i że chce jego szczęścia więc ma nadzieję że M. znajdzie jakąś dziewczynę i będzie szczęśliwy, wtedy zapytałam o A. kiedy wspomniałam ze był z A. to się chłopak zdziwił okazało się że nie byli razem czy coś w tym rodzaju. nie wiem jak to było ale chyba M. zapytał A. o co chodzi i ona się wszystkiego wyrzekła że niby tak mi nie pisała itd. było mi źle dostałam wiad. na gg żebym go już nie męczyła żebym dała mu spokój że kłamie itd. to tak bardzo bolało a ten jego kolega jak w końcu powiedziałam kim jestem napisał że nie mam żadnych szans u M. Wiem, wiem byłam głupia nie wiedziałam co zrobić więc zachowałam się jak gówniara. Teraz już myślę że jestem inna poważniejsza, dojrzalsza, bym chciała żeby M. mnie poznał taką jaką jestem i etwdy dopiero się wypowiedział na mój temat ale ja nawet nie mam pojęcia co on o mnie myśli i w ogóle nie chcę nic do niego pisać, teraz tylko marze by kiedyś mi napisał czy nie pójde z nim na jakieś piwko czy coś takiego. Nadal jestem z Marcinem ale wiem że to nie ma sensu, jestem z nim czuję coś do niego ale nadal jestem myślami przy M. na szczęście jestem szczera z Marcinem i powiedziałam mu że w moim sercu jest M. ale kocha mnie i powiedział że kiedyś zapomnę o M. i będę jego kochała tak samo jak on mnie, chociaż nie mówię że go nie kocham, bo jednak czuję coś do niego. Za wszelką cenę bym chciała zapomnieć o M. ale nie mogę, to już tyle lat trwa, czemu tak jest?? jak mam go wykreślić z moich myśli z mego serca?? czy to w ogóle to miłość??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papapoalpk
yyyyy? autorko ale jestes głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×