Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość zastanawiam się nad tym
Ma sens. Niedawno pobrali się moi znajomi - on z Górnego Śląska, ona z Dolnego. Spory kawałek od siebie. Udało im się więc czemu Wam miałoby się nie udać? A przyjaźń w związku to podstawa. I to dzięki niej rozpoczął się mój związek. Właściwie przez rozmowy na gg. Pół nocy, całe dnie... Jeśli doda się do tego spotkania? Choćby raz na tydzień? To powinno być ok:) Przynajmniej ja w to wierzę. I trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
spotkanie bylo fajne,moze nie tak jak sobie wyobrazalam,ale bylo milo i sympatycznie... pare godzin dla siebie..spacer,piwko,rozmowa, jeszcze 2 lata temu bym skakala ze szczescia... a teraz?nie wiem... chyba cos we mnie peklo,"czekanie sprawia ,ze gorzknieje cala slodycz w nas" on sam nie wie czego chce,choc pisal pozniej az do pozna jak to mu zalezy... jak bylo wspaniale,itp....ze jest szczesliwy a ja?moze mi przeszlo?czuje jakies takie zobojetnienie,choc bylo tak jak chcialam ale chyba czas zamknac ten rozdzial....choc on planuje kolejne spotkania... chyba ja juz tego nie chce....jakos mu nie wierze zalamana----ja tez znam pare par,ktore mimo odleglosci sa razem i sa szczesliwi,a znam tez takie ,ktore nie wytrzymaly proby czasu,roznie bywa,zalezy czego tak naprawde sie chce i czy to jest prawdziwa milosc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
a dzis od rana,pisze ,dzwoni,jak to teskni i jak jest szczesliwy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Może kiedyś zapomnę.... Dziwne to wszystko,prawda?! Ja u siebie też zauważyłam jakiś taki "spadek uczuć"... Czekasz, czekasz, a jak już ma coś nastąpić to jakoś Cię już tak nie cieszy.... Ja bardzo chciałam aby było jak dawniej.... I w jakimś tam stopniu znów to mam.... Sms-y, spojrzenia, dotyk.... Wiem,że znów się zaczyna.... Tylko ja teraz już właściwie nie wiem czy ja znów tego chcę..... Przecież znów przyjdzie taki dzień,że będziemy musieli to definitywnie zakończyć i wtedy chyba serducho by mi pękło z rozpaczy.... Kocham go... Ale może już nie tak jak wcześniej..... Sama już nie wiem czego chcę.... Taki jakiś mam - że tak powiem - chujowy dzień... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
zobaczcie jaki mam horoskop na dziś..... Chyba już czas na podjęcie tej ostatecznej decyzji, z którą tak długo już zwlekałaś. Nic na siłę, było, minęło. To moment, kiedy do głosu dochodzi twój racjonalizm, daj mu wiarę. Za kilka tygodni będziesz już inaczej i w innym towarzystwie patrzeć na miłość. Ta sprawa już nie będzie nawet wspomnieniem. no, no.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
fajny choroskop;) no wlasnie,jak wracalam do domu to znow tesknilam,jak jest to juz nie czuje tej intensywnosci,chyba i u mnie pora na jakies zmiany:) tez mam do bani dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
ja dokladnie znam scenariusz jak bedzie...a nic nie bedzie..bo on nie jest wolny i tyle,kolo sie zamyka,a ja nie chce powtorki z rozrywki jak odejdzie bez slowa....moze nie,ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
Horoskopy... czasem trafią w sendo. Mój? "Nadchodzi zmiana. To czas odrodzenia, zerwania z przeszłością definitywnie, możesz zabrać z niej doświadczenie. To czas wspaniałej przyjaźni. Miłość: W życiu uczuciowym szykują się zmiany. " Pytanie tylko jakie zmiany? Byle na dobre. Chyba mam tylko zły dzień. Mam ochotę się wypłakać. A właściwie... Chciałabym by ON mnie przytulił. Mieliśmy poważną i niestety nieprzyjemną rozmowę. Właściwie... Teraz jest ok. Ale chce mi się płakać. Dobija mnie to. Moja sytuacja jest troszkę inna niż Wasza. Dzieli nas nie osoba trzecia, nie odległość ale coś równie poważnego. Przez co rozpadła się nie jedna para. Czytałam kiedyś pewne forum z tym związane. 64 strony, 10 różnych historii. Żadna nie skończyła się dobrze. Rok walczyłam o to by z nim być. Nie znałam wtedy powodu, dla którego trwało to tak długo. Wtedy wydawało mi się, że się mną bawi. Już ponad rok jesteśmy razem. Czasem jest cudownie. Ale przychodzą takie dni jak dziś. Ta jedna rzecz, która nas dzieli jest dla niego tak istotna. Dla niego, dla jego rodziny. I choć zdecydowaliśmy się być razem mimo tego. Wciąż jest przedmiotem kłótni. Łez. Już nie wiem ile przez to płakałam. A ON? Cierpi równie mocno. Kochamy się i ranimy. I nie wiem dokąd to zmierza. Ech, wyżaliłam się. Rada? Tu nic sensownego nie da się doradzić. Ale musiałam się wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
zastanawiam sie nad tym---przytulam Cie:) wyplacz sie ile ,to pomaga i pisz tutaj,mi ten topik tez pomaga i podnosi na duchu,rzeczywiscie Twoja sytuacja jest ina niz nasza,ale tez nie mozecie byc razem:( ale przeciez nie wszystko stracone,nigdy nie mow nigdy,zycie jest pelne niespodzianek i jutro zaswieci sloneczko:) dla Was czego Ci zycze:) a u mnie wszystko ruszylo z lawina...on dzwonil jakis czas temu i mowi,ze zrobi wszystko by byc ze mna(tylko ze kiedys tez tak mowil),ze tak wiele rzeczy nie wiem i ze powie mi wkrotce,ze chce mnie widziec jak najczesciej,ze mysli,ze teskni i ze po wczorajszym spotkaniu jest najszczesliwszym czlowiekiem pod sloncem:) nieszczesliwie zakochana--jak sprawy sie maja;P ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Zastanawiam się nad tym.... Podpisuję się pod wypowiedzią koleżanki.... Pisałam,że dzieli Was właśnie ta jedna rzecz... Co to za sprawa... ? Możesz śmiało się tutaj wygadać.... To pomaga.... :) Oczywiście jeśli wolisz to zachować dla siebie, zachowaj..... Ale my tu jesteśmy, pomogłaś Nam spojrzeć na nasze sprawy inaczej.... Może i my pomożemy.... ?! A co u mnie? Napisał do mnie sms-a.... Odpisałam... I od godz. 12-ej cisza..... Wkurza mnie już to czekanie..... Teraz nie wiem, może żona przeczytała i rozpętała się burza... ?! Albo go czymś uraziłam i nie wie co odpisać?! Pewnie w pracy powie mi,że nie mógł odpisać!! Pieprzenie!!! Jakoś wcześniej pisał do mnie o każdej porze bez żadnego problemu ,a teraz ? Nagle nie może?! Ściema. Nie wierzę mu już.... Może kiedyś zapomnę.... Widziałam uśmieszek.... Czy lepiej się już czujesz... ? :) Oj dziewczynki wszystkie mamy zły dzień, oby jutro było lepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
och, widzę mały błąd w mojej wypowiedzi.... Miało być "pisałaś" a nie "pisałam".....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
on wie o tym forum więc chyba nie byłby zachwycony gdyby się dowiedział... a lubi czasem sprawdzić co z kim piszę (póki co pozwalam). ale ok. religia. czekanie... cóż, wtedy tworzymy różne historie, dziwne domysły. Może troszkę cierpliwości? dowiecie się dlaczego nie odpisują od razu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
tylko nie wie jaki nick... dziękuję Wam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
nieszczesliwie zakochana---no wlasnie,to czekanie,ja tez wczoraj napisalam mu sms i czekalam dluuuugo na odppowiedz,a wtedy czlowiek sam dopisuje sobie scenariusz,on mi powiedzial ze moge pisac o kazdej porze dnia i nocy(kiedys ona przechwycila moj sms i bylo pieklo:()a teraz on mowi,ze moge pisac kiedy chce...wiem ze zwalilo mu sie na glowe ,mase spraw,ma duze problemy,widze po nim jaki jest momentami zalamany,ale podnosze go na duchu,przynajmniej staram sie,,nie wiem jak dlugo potrwa ta znajomosc,ale przemyslalam to i chce cieszyc sie kazda chwila...staram sie nie myslec co bedzie pozniej i jak podniose sie jak odejdzie,bo wiem zew kazdej chwili tak moze byc...ale kocham go,bardzo go kocham....zawsze kochalam od pierwszego spojrzenia,ze gdyby nie to uczucie to dalabym sobie spokoj,ale i tak mysle o nim non stoptesknie,brakuje mi go,czekam na smsy... gdy bylismy na spacerze,to objal mnie i tak szlismy miastem:P ciekawe co by bylo jakbysmy spotkali kogos znajomego?ale nie myslalam o tym wtedy,czulam ze zyje ,tylko czas lecial tak szybko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
zastanawiam sie nad tym----tez myslalam co takiego moze byc ,ze nie mozecie byc ze soba?zdrada?moze ulzy Ci jak sie wyzalisz,ale oczywiscie jesli masz taka potrzebe podzielic sie z nami tym co Cie boli,wiedz,ze my tu wszystkie w jakis sposob jedziemy na jednym wozku:) pozdrawiamCie cieplutko i mam nadzieje,ze ulozy Ci sie z nim ...mimo wszystko...wolni jestescie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
kiedys bardzo rzadko dzwonil,teraz nie ma dnia bez rozmowy przez telefon,zlapalam sie na tym,ze ta znajomosc znow zaczela sie rozwijac w bardzo intensywnym tempie,a ja juz zupelnie stracilam glowe..uswiadomilam sobie to w nocy,gdy nie moglam spac....zasypiam mysle o nim,budze sie z mysla o nim,caly dzien mimo zajec mysle o nim i tak w kolko......Boooze jak ja boje sie ,ze to sie skonczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
jak wspomniałam wczoraj wieczorem, religia. jesteśmy razem, ale nie wiem jak długo. związek nie ma racji bytu... jednak się utrzymuje. obiecujemy sobie, że wytrzyma. że będzie dobrze... ale ten najgorszy moment jeszcze przed nami. jego rodzina, otoczenie jeszcze nie wie, że nie chcę być jedną z nich. gdy się dowiedzą... boję się myśleć. Jeszcze dwa lata temu myślałam, że religia to nie problem gdy ludzie się kochają, akceptują. okazało się jednak, że jest inaczej. większość religii mówi o tolerancji... bzdura. widzę ich podejście do religii w której się wychowałam. momentami odbieram to jako nienawiść. ale to i tak nic... bo światopogląd czasem się zmienia. i tak dziwnie się ułożyło, że pociągnęło mnie w jeszcze innym kierunku. skrajnie różniącym się zarówno od jego wiary, od wiary mojej rodziny. jeśli on ma problemy z zaakceptowaniem tego... to co powiedzą inni? i nie rozumiem dlaczego nasze szczęście jest tak uzależnione od osób trzecich. nie potrafię tego pojąć. a jednak tak jest. kiedyś pewna kobieta opowiadała mi swoją historię. ona jest wyznawcą religii MOJEGO, on był wyznawcą religii, w której ja się wychowałam. kochali się. bardzo. ale nie dali rady. mimo, że minęło parę lat. mimo, że on się ożenił z inną. ona nie potrafi go wyrzucić z głowy, nie potrafi zapomnieć. on też nie. gdy opowiadała tą historię... obie płakałyśmy. zbyt podobne do siebie były nasze historie. nie chcę by tak to się skończyło. nie chcę. choć momentami i nam brakuje sił. od wczorajszego wieczora znów jest dobrze. śmiejemy się, rozmawiamy. tylko... znów przyjdzie tak dzień jak wczoraj. boję się, że następnym razem on mnie zostawi. gdybym wiedziała o tym te trzy lata temu, gdy to się zaczęło... historia pewnie potoczyłaby się inaczej. teraz wiem dlaczego tak walczył z tym. a Wasze historie jak się skończą? nie mam pojęcia... ale jestem realistką. i dobrze wiecie co rozum mówi na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niwszczęsliwiezakochana
Nie sądziłam,że religia ma aż takie znaczenie w związku.... Też myślałam,że gdy ludzie się kochają nic nie będzie ważniejsze, a jednak.... Ty nie chcesz zmienić wyznania, a On ? Poza tym jego rodzina.... Nie wiedzą że nie chcesz zmienić wiary.... Gdy się dowiedzą wiesz co to będzie..... Podejrzewam,że już w jakimś stopniu Cię "odsuwają", bo nie jesteś "jedną z nich".... Dziwne to wszystko..... Rodzinka.... U mnie też mnie nie akceptują,ale to tylko dlatego,że mam własne zdanie i trzymam się tego... chcę żyć po swojemu.... Ale to jest NIC w porównaniu z Tobą..... Smutna jest Twoja historia..... Rozumiem,że szczera rozmowa nie za bardzo Wam pomogła.... On pewnie trzyma się swojego.... Ech.... Życie jest takie trudne...... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
Też nie zmieni. a ja nawet nie chcę by zmieniał. To, w co wierzy sprawiło, że jest takim człowiekiem jakim go poznałam. Jeśli to daje mu szczęście... to niech przy tym zostanie. Rodzina... póki nie wie... to jest ok. Powiem nawet, że bardzo dobrze. Boję się ale... a szczera rozmowa zawsze coś wnosi. w tym przypadku? Przestał naciskać na to. Stał się troszkę bardziej wyrozumiały. tylko, że ON nie musi mówić. Widzę jak mu zależy na tej jednej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęsliwiezakochana
Czy na co dzień ta sytuacja daje się Wam we znaki.... ? Utrudnia Wam życie..... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęsliwiezakochana
U mnie póki co dziwna sytuacja.... Wiem,że On nadal mnie kocha.... Męczymy się bardzo widząc się w pracy .... :( TAK BARDZO GO KOCHAM..... :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
Na co dzień nie. Inaczej chyba byśmy się poddali. Czy utrudnia życie... Na dzień dzisiejszy nie. Ale co będzie później? 1. Jak się jego rodzina dowie? (moja to akceptuje) 2. Kiedyś ślub? W jakim obrządku? 3. Dzieci? W jakiej wierze wychowane? 4. Święta? Zastanów się czego chcesz? Postaw sobie cel. Do czego zmierzasz? Jak ma wyglądać przyszłość? Miotając się niczego nie osiągniesz, nie będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Tak sobie myślę..... Rodzina-wy będziecie rodziną.... A na innych nie patrz.... Ja też nie odzywam się z rodziną męża.... Takie życie.... Ślub-cywilny.....?? Dzieci-w jakiej wierze wychowane? Może w oby dwóch? W przyszłości same wybiorą w której religii chcą być..... Święta- pasowałoby również obchodzić i Twoje i męża.... Wiem, wiem.... Łatwo jest tak mówić komuś kto nie jest w takiej sytuacji, dla Nas to proste.... Szkoda niszczyć takie uczucie..... Możecie się przecież dogadać..... Skoro żadne z Was nie chce przejść na inną wiarę.... Jakoś musicie to pogodzić.... Głowa do góry... :) Najważniejsze,że jesteście zdrowi i się kochacie !!!! Reszta się ułoży.... Trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
tylko te dwie religie się wykluczają, przeczą sobie, są zupełnie inne ale nie mam zamiaru tego niszczyć, kończyć za bardzo GO kocham:) i dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
rzeczywiscie,tez nie sadzilam ze religia tak moze poroznic i byc przeszkoda,ale mysle ze jesli tak naprawde dwie osoby sa sobie bliskie,sa wolne,to nie ma mocnych na to,by nie byli...rozumiem,ze inna kultura,zwyczaje,rodziny itp,tysiace powodow,ale Wy jestescie sobie bliscy,Ty go kochasz to walczcie o ta milosc,ja mysle ze religia nie jest az taka przeszkoda jak zdrada,obojetnosc,choc napewno tez jest przeszkoda,ale dacie rade:) a u mnie mala rysa... wczoraj pisal dlugo i ..obrazil sie ,ze ja tak naprawde nie mowie mu ze chce z nim byc tylko ciagle ze to przyjazn i ze nie wiem co bedzie..a co mam mowic?juz raz mowilam i zrobil mnie w konia,teraz podchodze troche z rezerwa i wole na nic sie nie nastawiac a on sie denerwuje..wczoraj dlugo nie pisal,dopiero po polnocy napisal,ze przeprasza i teskni za mna:( czasem go nie rozumiem,niby ustalilismy ze jest jak jest ,nie nciskamy i sppotykamy sie tak 'luzno",a on teraz naciska bym ja chciala "na powaznie":O niby jak?o co mu chodzi?masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
myślę, że przede wszystkim musisz się dowiedzieć na czym stoisz. Deklarować się, stwierdzać "czy na poważnie". Słowa to tylko słowa, czy on traktuje Cię poważnie? Tego przede wszystkim musisz się dowiedzieć. Powiedzieć można wszystko, ale słowa no nie wszystko. Mogą dać nadzieję ale to postępowanie drugiej osoby może najbardziej zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
no wlasnie,to tylko slowa,a ja juz go znam na tyle dobrze,ze wiem,ze dzis mowi tak,a jutro moze zniknac bez slowa,kiedys mowil wiele pieknych rzeczy w ktore uwierzylam a on zostawil mnie bez slowa:( takze jestem przygotowana na to,ze jak mu sie "tam "zacznie cos ukladac to mnie oleje....tak mi sie wydaje,a moze myle sie,w kazdym razie mam troche dystansu i takie obrazanie sie tez wiele mowi...narazie nie czuje ze on mnie traktuje powaznie,duzo mowi,ale malo "robi":(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
ma mnie w dooopie:( smutne to,ale prawdziwe,obiecal napisac i nie pisze,zreszta zauwazylam ze jest inny niz kiedyspo prostu czuje to,niby mowi tak a jest inaczej,olewa mnie,to tylko slowa,coz pije piwko,bo jest mi smutno....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Zakończyłam to wszystko wczoraj.... :( :( :( Jest mi cholernie źle.... Ryczeć się chce,bo Kocham go..... Ale wiem,że to bez sensu... :( Napisał do mnie po tym 3 sms-y,że rozumie itp..... Nie odpisałam na ani jednego...... :( Niedługo spotkamy się w pracy.... Boję się,że się rozkleję..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×