Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość masakra:::::
to juz rok jak probuje zapomniec.. oszukal,zostawil... moglabym miec wielu,byli i przystojni i bogaci ,zaradni,inteligentni,chcieli ze mna byc,a ja zaraz ich skreslalam... kocham tego,dla ktorego jestem nikim... udaje ze jest mi obojetny,ale sni mi sie czesto i ciagle o nim mysle.. nie wiem dlaczego tak jest,nie byl tym pierwszymani ostatnim,bylismy krotko razem..a jednak wyryl w moim sercu przeogromny slad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżasta007
Dopiero drugi tydzień od rozstania a ja przejrzałam już chyba wszystkie możliwe strony o podobnej tematyce i chociaż widzę jak wiele dziewczyn jest w podobnej sytuacji co ja to nadal naiwnie wierzę, że moja historia skończy się happyendem:/ Prawie dwa lata razem a On nagle mówi, że mnie już nie kocha, że już nie chce ze mną być. A jeszcze tydzień wcześniej wyznawał mi dozgonną miłość, planował wspólne życie, mówił o tym jak to będzie gdy razem zamieszkamy. Odkąd mnie zostawił napisałam do Niego raz w sprawie jakichś rzeczy odpisał że chce to załatwić przez kogoś i żebym więcej do Niego nie pisała. Jednak wiem od wspólnych znajomych, że ciągle o mnie wypytuje i stara się dowiedzieć co u mnie, gdzie jestem i co robię.Wiem, że nie byliśmy idealną parą i jeśli miałabym jeszcze jedną szansę starałabym się żeby inaczej to wszystko wyglądało. W sobotę robię z bratem imprezę Andrzejkową. Ja i mój eks mamy tych samych znajomych, obracamy się w tym samym towarzystwie, mój brat Go dobrze zna więc postanowiliśmy wspólnie, że nie wypada Go nie zaprosić. Odpisał mojemu bratu, że nie przyjdzie. Po pytaniu dlaczego odpisał"zgadnij". Obiecałam sobie, że więcej do Niego nie napiszę ale wzięłam do ręki telefon i napisałam Mu, że nie ma sensu się tak zachowywać bo jesteśmy dorośli, mamy wspólnych znajomych i takie unikanie się i nie rozmawianie nie ma najmniejszego sensu. Odpisał, że też chciał mi to powiedzieć na piątkowej imprezie na którą też obydwoje jesteśmy zaproszeni. Wydawało mi się, że dobrze zrobiłam. Tyle tylko, że cały czas podświadomie mam nadzieje, że jednak się zejdziemy, że On się pomylił, że po prostu chiał odpocząć a teraz tęskni. Mamy pogadać na piątkowej imprezie której do tej pory nie mogłam się doczekać ale dzisiaj zdałam sobie sprawę, że moja historia wcale nie musi skończyć się dobrze i że jeśli On powtórzy mi znowu to, że mnie nie kocha i popatrzy na mnie takim pustym wzrokiem bez cienia miłości to zespuje sobie dwie imprezy:(:( nie potrafię pogodzić się z tym, że to już koniec. Ciągle wydaje mi się, że to tylko kolejna kłótnia, że to taki stan przejściowy. Dlaczego nie mogę przyjąć do wiadomości tego, że On już mnie nie kocha?:( Moze za dużo komedii romantycznych się naoglądałam gdzie zawsze wszystko kończy się dobrze:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co powiecie na to ze ja jestem juz mezatka 6 lat mam dziecko ... tyle ze ciagle moj byly pojawia sie w moim zyciu bylam z nim zanim poznalam mojego meza z ktorym w sumie jestem 10 lat a 6 lat po slubie ... wiec ciagle moj byly stawal mi na drodze ... w lutym tego roku spotkalismy sie i zaczelismy sie spotykac mielismy romans 10 tygodnie mielismy plany ze bedziemy razem i wogole jednak on tez mial zone ktora go zostwila dzieci ... wrocil do niej teraz jakis miesiac temu znowu stanąl na mojej drodze bo ona odeszla do innego i bedzie miala z nim dziecka ... ja wiem ze niemamy przyszlosci ... od meza nieodejde a z nim raczej niebede miala przyszlosci chce o nim zapomniec raz na zawsze chce zeby zniknal z mojego zycia z moich mysli i mojego serca jak mam to zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co powiecie na to ze ja jestem juz mezatka 6 lat mam dziecko ... tyle ze ciagle moj byly pojawia sie w moim zyciu bylam z nim zanim poznalam mojego meza z ktorym w sumie jestem 10 lat a 6 lat po slubie ... wiec ciagle moj byly stawal mi na drodze ... w lutym tego roku spotkalismy sie i zaczelismy sie spotykac mielismy romans 10 tygodnie mielismy plany ze bedziemy razem i wogole jednak on tez mial zone ktora go zostwila dzieci ... wrocil do niej teraz jakis miesiac temu znowu stanąl na mojej drodze bo ona odeszla do innego i bedzie miala z nim dziecka ... ja wiem ze niemamy przyszlosci ... od meza nieodejde a z nim raczej niebede miala przyszlosci chce o nim zapomniec raz na zawsze chce zeby zniknal z mojego zycia z moich mysli i mojego serca jak mam to zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żania20
hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żania20
chcialabym opowiedziec wam moja historie, bylam z chlopakiem 3 lata, bywaly wzloty, upadki, umielismy sie razem z tego podniesc, jednak on zmienil sie, przez rok wydawalo mi sie ze mam do czynienia z inna osoba, piotrek zaczal zachowywac sie wulgarnie, rzucil szkole, dla niego liczyli sie tylko koledzy, rodzice moi przestali go akceptowac, nie spalam po nocach i dzwonilam do niego a on co? on wylaczal telefon, bo dobrze bawil sie na imprezce, podczas gdy ja nie moglam nic nauczyc sie do szkoly, niedlugo minie rok, nie zapomnialam, nie potrafie, zadal mi tyle bolu, jak ze mna zerwal ciagle powtarzal ze jestem beznadziejna, ze jestem brzydka, ze tego czy tamtego mi brakuje, ja latalam za nim, blaznilam sie, bo myslalam ze to wszystko uratuje, przestalam jesc, wpadlam w anoreksje, kiedy nasz kontakt sie urwal poczulam, ze zyje, jednak po 3 miesiacach znowu sie odezwal, znowu mnie zranil, mowil ze chcial mnie uszczesliwic bo wiedzial ze moi rodzice go nie akceptuja, ja w to uwierzylam, wrocilam, nic nikomu nie mowilam bo kazdy wiedzial jak mnie skrzywdzil, moje szczescie trwalo 3 dni, znowu mnie zostawil, powiedzial ze mnie nie kocha, tylko sie ze mna przespal,kolejne miesiace przeplakalam, bo czulam sie jak szmata, pojawil sie znowu i znowu oczywiscie klamal, tym razem mowil ze chce mojego dobra, ze nie ma mi nic do zaoferowania i ze chcialby tylko kilka dni sie mna pocieszyc,ja znowu uwierzylam, wierzylam w kazda jego bajke, bo chcialam w to wierzyc, dla niego naprawde zostawilabym rodzine i przyjaciol, znowu mnie oszukal, teraz potrzebowalabym z jego strony tylko przyjacielskiego ciepla, chcialabym czuc ze jest, porozmawiac z nim, napisac do niego sms, wiem, ze bylabym zazdrosna, ale jak ktos odchodzi to czlowiek chce chociaz troszke nadal go czuc, ale on traktuje mnie jak szmate, on odzywa sie do mnie bez szacunku, przeklina, jest strasznie nerwowy, potrafi powiedziec :odpie*** sie ode mnie, wypier***, poje**** jestes, tylko wtedy kiedy mu nie odpowiada moje zdanie, mowi ze wkurza go wszystko, nie tylko ja, a ja???? jak ja sie zachowuje?? ja codziennie mowie sobie: nie odezwe sie, a i tak wlaczam kompa albo pisze sms.. on mnie poniza a ja to wszystko znosze, wylalam morze lez, czuje sie jak 50 latka a mam zaledwie 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helpingones
POMOŻEMY POMAGAMY POMOGLIŚMY Wejdź na www.helpingones.com !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poplatana
OCENIAĆ KOGOS JAKIE TO PROSTE JA MAM MĘŻA DZIECI A O TYM PIERWSZYM NADAL NIE MOGE ZAPOMNIEC I JUZ OD DWUCH LAT PISZEMY DZWONIMY DO SIEBIE I PRÓBUJEMY SIE ZE SOBĄ SPOTKAĆ.ALE JA ZAWSZE MYŚLE O JEGO ZONIE I MOIM MĘZU CZYM ZAWINILI.BYLIŚMY MŁODZI I GŁUPI WOLELIŚMY SIE ODWRÓCIC ZAPOMNIEC KORZYSTAC Z ŻCIA TO ZNACZY JA BO ON O MNIE WALCZYŁ DŁUGO DZISIAJ PO 5 LATACH Z OBECNYM MEŻEM UŚWIADOMIŁAM SOBIE ZE PIERWSZA MIŁOSĆ NIE RDZEWIEJE I TO PRAWDA WYDAJE MI SIE ZE TA MIŁOŚĆ JEST OGROMNA ON KOCHA MNIE A JA JEGO ....... TYLKO ZA PÓŻNO MAMY DZIECI INNE RODZINY I NIE WIEM CO MAM ROBIŚ OSZALEJE :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas zrobi swoje prędzej, czy później. Dbaj o to, co masz... pozostałe to ILUZJA! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiuuula1234
hm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyrafffka
dobra a więc ja też cierpieee....zaczęło się tak że poznałam go przez internet wgl nie szukając chłopaka właściwie nawet go nie chciałam mieć ale tak z nudów mu odpisałam na pierwszą wiadomość...okazało się że chodzimy do tej samej szkoły a ja wcześniej wgl go nie zauważałam ;/ i wtedy kiedy go poznałam pisałam z innymi i tak właściwie zależało mi na innym kiedy ten "inny" wrócił do byłej...ale dobrze bo jeszcze do niegoo nic nie czułam. Fajnie mi się z tym z internetu pisałam ale nic sobie nie robiłam z naszych spotkań i z pisania...nie myślałam o tym że bd razem czy coś w tym stylu. I wtedy kiedy mi nawet nie zależało na tej znajomości on pisał codziennie...budził mnie do szkoły esem...zapraszał na imprezy i wspólne wyjścia aż w końcu nawet nie wiem kiedy zaczęło mi zależeć ale nie byłam tego zbytnio świadomaa...on mi pisał że za mną tęskni i wgl a ja mu wierzyłam jak głupia i przez to właśnie coś do niego poczułam kiedy on zaczął coraz mniej pisać miałam taką załamke aż w końcu spytałam mu się co sądzi o nas czy tam o naszej znajomości a on że sam nie wie że czegoś mu brakuje i traktuje nasze relacje tak bardziej jak kumplee mam taką załamke i czuje się tak jak kiedyś...chyba już niegdy się nie dam...każdy chłopak to świnia nienawidze ich...a jak kłade sie spać to o nim myśle i rycze jeśli wgl zasne i jak sobie pomyśle że on na pewno się świetnie bawi i ma mnie gdzieś to łzy się same cisną do oczuu...masakra ;/ chce zapomnieć a o moim byłym którego na maxa kochałam zapominałam aż rok nie chce tego znowu przez roku przeżywać! ;/:( a z moim byłym było tak że nie miałam z nim wgl kontaktu no i mieszkał w innej miejscowości więc go nie widywałam i było mi dużo łatwiej...a teraz ciągle go bd w szkole widywała i jakby nigdy nic udawała że nic się nie stało i się z nim kumplować ijaa nie potrafie tak po prostu nie potrafie. nie wyobrażam sobie że nie bd razem i chciałabym czuć się tak jak na początku kiedy mi nie zależało było lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie jeden problem
za szybko sie angazujecie i macie niskie ego, sorry laski tego kwiatu jest pol swiatu.. szukajcie szczescia dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham go....
Nie umiem o nim zapomnieć. Wiem że to może chore i głupie, ale od ponad miesiąca nie potrafię, codziennie o nim myślę, w każdej chwili nawet teraz... Tak beznadziejnie i strasznie się zakochałam... W osobie którą wiem, że muszę wybić sobie z głowy bo jest nietykalny, a przynajmniej dla mnie. Cieszę się z jednej strony że go nigdy nie zobaczę, a z drugiej to mnie dobija... To takie straszne uczucie. Najgorsza jest noc jak marzę sobie o nim, że go spotkam a on będzie żałował że nie chciał być ze mną. Trochę to dziecinne i ja o tym wiem, ale to mi pomaga w jakiś zwariowany sposób:) Dlaczego on nie chciał żebym go kochała, przecież dała bym mu tyle ciepła. No i masz babo placek, rozryczałam się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham go...
Jak tak wszystko czytam, że wasze uczucia trwają już tyle lat to przestaję wierzyć, że mi przejdzie. Nie wierzę już w szczęście w miłości, ani odwzajemnioną miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyrafffka111
strasznie Cię rozumiem...napisałam już swoją historię wyżej i po dwóch tygodniach trochę mi lepiej chociaż cały czas widuje go w szkole a on czasami udaje że mnie nie widzi...masakra czuje się tak jakby po prostu się mną bawił...tak bym chciała wiedzieć o czym on tak naprawdę myśli... i też sobie tłumacze że kiedyś zobaczy co stracił i że to nie ja powinnam płakać tylko on i to może i jest chore ale pomaga mi również...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻYCIE TO DRAMAT
Ja to dopiero mam histrie,4,5 roku zwiazku w tym 2 powazne rozstania,brak zaufania ciagle klamstwa z jego strony.Mamy 2 letnia corke po 1,5roku wyjechal na zgranice mielismy brac slub wszytsko bylo załatwione włacznie z suknia .Chodzi o to ze mielismy byc po slubie razem za granica bo zwiazek na odleglosc niema sensu,zbywal mnie 8miesiecy i ciagle wymyslal ze niedarady nas sciagnac ,utzrymac ze musze czekac,wkoncu wymyslil ze jednak nas sciagnie i tak trwala i trwala ta sielanka.Jak juz znalazlam nam pokoj do mieszkania za granica to mowil ze niechce sytuacji ze bede musiala wracac kolejne klamstwo,w dzien kawalerskiego w połodnie mowil ze nas sciagnie i na drogi dzien idzie ogladac mieszkanie a wieczirem jak sie napil pisal ze jednak nieda rady . Jestem zalamana,rozdrygotana,placze cale dnie z dzieckiem na reku to jego tez dziecko i modle sie zeby szybko zapomniec.Odwołałam wszytsko cały slub,jemu tylko napisalam pozegnalnego emaila,zmienilam numery telefonow ,zablokowalam go na skeypie,i zaszylam sie w domu za tydzien przylatuje a za 2 mial sie odbyc slub,jeszcze niewiem czy mnie nie zdradzil na kawalerskim.Wiec jak myslicie ,chyba pora zapomniec prawda?to byl jakis toksyczny zwiazek ciezko mi bo jeszcze 3 dni temu bylam na ostatniej przymiarce a tu takie rozczarowanie.Takie przygotowania do slubu sie przezywa ale coz po co mi slub z czlowiekiem ktory chce zebym byla tylko w jego zyciu kobieta ktora bedzie wiecznie na niego czekac a nie prawdziwa zona do wspolnego zycia.Zal mi tylko coreczki bo bede musiala poszukac dla niej rozsadnego,powaznego ,kakretnego ojca ktory juz nas nie skrzywdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko jest kwestią czasu... Każdy z nas potrzebuje go względnie. Z doświadczenia wiem że czas jedynie przyzwyczaja do bólu, ale jeżeli czegoś bardzo chcemy i wierzymy w to, to nam się to uda. "Wiara czyni cuda, trzeba tylko wierzyć że się uda!" Ponadto trzeba wierzyć w przeznaczenie, jeśli ktoś ma z kimś być to i tak będzie:) Kiedyś uda się zapomnieć, wtedy będziemy o wiele silniejsze, będziemy mieć większy dystans. W tamtym roku opisałam swoją historię, nie było łatwo ale jego już nie ma. Myślę o nim, bo czemu mam nie myśleć?? Bardzo długo się myśli;/ Chyba też jest tak bo chce żeby tak było. Jednak nie ma to dla mnie większego znaczenia, już nie ma! Teraz jest ktoś. Pojawił się w przeszłości w momencie gdy stałam na rozstaju dróg, i teraz znów jest. Na razie jesteśmy przyjaciółmi nie układam żadnych scenariuszy, co ma być i tak będzie i dziewczyny jedna rada: nie módlcie się o to żeby z nim być ale o to żeby był szczęśliwy, jeżeli Ty jesteś jego szczęściem będziecie razem! Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Moja historia.... Krótko i na temat... Pracujemy razem ponad rok.... Jestem 5 lat po ślubie,On 18. Zaczęło się od spojrzeń,rozmów,dotyku (przypadkowego). Zaczęły się sms-y,rozmowy.... Zakochaliśmy się w sobie. Raz się spotkaliśmy. Nie kochaliśmy się. Tylko przytulaliśmy,całowaliśmy.... Było cudownie,lecz krótko.... Po tym spotkaniu nie mogliśmy już bez siebie żyć.... Pewnej sobotniej nocy zdzwoniliśmy się.... To była wyjątkowa rozmowa,wiedziałam że On bardzo mnie pokochał.... Wierzyłam mu... Nagle rozmowa się przerwała. Wiedziałam,że to bateria. Padła. Niestety już się nie skontaktowaliśmy. W niedzielę ok.12-ej zadzwonił do mnie mówiąc... Nie kocham Cię.... To koniec... Nie mogłam uwierzyć. Rozłączyłam się lecz po chwili oddzwoniłam. Krótka rozmowa. Okłamywałeś mnie cały ten czas?! Nic nie powiedział,tylko.... nie dzwoń do mnie więcej. Stałam nieruchomo z telefonem w ręku..... Szok. Kochałam go całym sercem,mimo iż mam męża,dziecko. Z mężem mi się nie układa od kilku lat... Zawsze pisaliśmy do siebie na "dobranoc",nie wytrzymałam ,napisałam-jak mogłeś mnie tak potraktować.... Odpisał,że napisze mi jutro... Napisał na drugi dzień,że kocha,zawsze będzie.... Żona złapała go na rozmowie. Musiał to zakończyć,chciał inaczej ale wyszło jak wyszło.... Następnej nocy,tak mi go brakowało... Napisałam do niego wszystko co czułam,musiałam to z siebie wyrzucić... Na drugi dzień dostałam tylko jednego sms-a,że jest mu przykro,ze tak mnie zranił i abym nie miała do niego żalu.... Napisał też abym do niego nie pisała kiedy jest w domu.... Odpisałam,że to się nigdy nie powtórzy... Jutro po tym cholernie długim weekendzie zobaczymy się w pracy. Nie chcę go widzieć. Może chcę... Ale serce mi chyba pęknie z rozpaczy.... Tak bardzo go kocham.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
dzień pracy za mną.... ale,jeszcze przed pracą dostałam od niego dwa sms-ki.... Żebym była szczęśliwa,żebym się uśmiechała... w tym drugim,że musimy o tym wszystkim zapomnieć itp... Nie odpisywałam,bo przecież prosił abym tego nie robiła.... Zresztą nie miałam ochoty tego robić. A w pracy,unikałam go od początku. A On tak się we mnie wpatrywał... Pewnie był ciekawy jaki mam nastrój.... heh.... Potem ja już całkowicie przestałam,nawet ukradkiem zerkać w jego stronę,on też.... Koleżanka poradziła mi abym go olała. Tak też zrobiłam. A dzień w pracy z moimi dziewczynami był taki śmieszny,uśmiałam się jak nigdy. Fajnie,bo trochę o tym wszystkim mogłam zapomnieć... Na koniec,jakoś tak spojrzałam i widziałam jak się wpatruje we mnie,był taki smutny.... Nie lubię tej miny u niego,bo wtedy mam ochotę go przytulić.... Od razu się odwróciłam... Potem szybciutko przed nim wyszłam z pracy.... Jednym słowem,On myślał,że jestem załamana.... A ja taka wesoła przyszłam... Nie spodziewał się tego. A On chodził taki struty z głową opuszczoną-relacja koleżanki.... Dziś dzień drugi,jestem ciekawa co to będzie.... Życzcie mi powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam tak, że niedawno rozstałam się z moim facetem. On w czerwcu idzie do wojska, i ostatnio powiedział mi, że chciałby wrócić jak wyjdzie z wojska (4 miesiące), mówił, że musi dojrzeć itp. ale mówił, że On nie chcę, żebym czekała na Niego, bo mam walczyć o swoje szczęście, jeżeli będzie nam pisane to wrócimy. czy facetom tak trudno zrozumieć, że jest osoba na świecie, ktora chce na Niego czekac? bo jej zalezy, nie nalezy wszystkiego przekreslac. eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
To znów ja.... Dzisiaj się nie popisałam,nie byłam tak "twarda" jak wczoraj... ech... Godzinę przed końcem pracy rozmawiałam z nim.... Będziemy starać się normalnie rozmawiać... Zobaczymy co z tego dalej wyjdzie. Napiszę za kilka dni. Fajnie,że tutaj mogę to z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Tak sobie pomyślałam-napiszę coś... W piątek koleżanka,która zupełnie nie wiedziała o tej naszej sytuacji powiedziała mi.... "Zobacz na tego... ,widziałaś jak się na Ciebie ciągle patrzy. Co ty z nim zrobiłaś,zakochał się w Tobie jak nic,normalnie oczu od Ciebie oderwać nie może. Co ty z nim zrobiłaś dziewczyno?!" Ja na to,że nie wiem czy się patrzy,bo mnie to nie interesuje. A ona dalej... "Rozkochałaś chłopaka i teraz nawet z nim nie rozmawiasz,nie patrzysz... Dziewczyny to są suki,nie?! Też byłam kiedyś ładna i młoda. Masz rację daj sobie spokój z takim jełopem,stać cię na lepszego".... Byłam w szoku normalnie. Potem jeszcze dużo mi o nim mówiła,a jeszcze więcej rozmawiała z moją przyjaciółką. Oby dwie bardzo mnie podbudowały :)) A ten... chodził jak zbity pies... Dostałam wczoraj sms-a od niego,przeprasza po raz kolejny,że tak to wyszło.... Zastanawiam się momentami czy On tego naszego "rozstania" żałuje.... Takie mam wrażenie.... Ale nie będę pytać... Coś jeszcze pisał,że może kiedyś na spokojnie porozmawiamy o tej całej sytuacji. Na spokojnie,czyli spotkanie po pracy,ACHA!! No,ciekawa jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Hm.... Rozmawiamy coraz częściej,uśmiechamy się do siebie... Czy wszystko zaczyna się od początku...?! To chyba nie jest dobry pomysł.... Rozmawialiśmy troszkę dzisiaj w pracy,wiem że On żałuje że to zakończył,ten nasz... hm... romans. No bo to romans. Kurcze,mamy własne rodziny... Ale zakochaliśmy się w sobie. Cholera,tak mi z tym źle. Jemu też,na pewno. Jak zapomnieć o nim,jak się odsunąć,przestać kochać... Kocham męża,kocham i jego. Czy zwolnienie się z pracy to dobry pomysł? Jestem zadowolona ze swojej pracy. Dobrze płatna. Nie wiem co myśleć,co robić... Szkoda,że nikt tu ostatnio nie zagląda.... Coś by ktoś zupełnie obcy doradził... A tak,ja sobie tylko popiszę,wygadam się i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem dobrze jest się wygadać
mi to pomogło. Dwa lata temu też tu zaglądałam, nawijałam. Doradzić... A co mówi Ci serce? Może spróbuj się zaprzyjaźnić z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Właśnie... A moje serce nie jest na dzień dzisiejszy przy mężu... Nawet nie mogę,nie chcę na niego patrzeć... W domu ostatnio milczę,nawet do własnego dziecka nie chce mi się gadać... Do nikogo... Nie wiem co się ze mną dzieje,mam chyba jakiś mętlik w głowie.... Sama nie wiem co robić... Myślałam,że mnie to nigdy nie spotka... Nigdy nie zdradziłam męża,nie chcę tego robić,ale... Czy ja już tego nie zrobiłam?! ON wczoraj dał mi do zrozumienia,w sumie powiedział to wprost... Że chce się ze mną spotkać,porozmawiać o tej całej sytuacji,że myśli o mnie ,że bardzo mu tego brakuje,tego co było... Nie może zapomnieć... Szczególnie wtedy gdy "pije" wracają wspomnienia... Hm... Też tak mam... A tym bardziej,kiedy widzę go w pracy... Tak bardzo mi go brakuje.... Chciałabym już spotkać się z nim,porozmawiać... przytulić się bardzo mocno do niego... Wiem,że nie będziemy znów mogli się od siebie oderwać, boję się że zrobię to o czym myślę kiedy jest przy mnie... MOŻE TO TYLKO POŻĄDANIE ?! Nie wiem,jestem na takim etapie,że po prostu nie wiem co myśleć.... Kochałam go,myślę,że kocham nadal.... Bo nie można ot tak zapomnieć,nie czuć.... Ale jestem też zła na niego. Bo czasem w pracy wobec mnie zachowuje się tak jakby między nami nigdy nic nie było... I jest mi wtedy bardzo przykro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Dziś byłam z przyjaciółką na zakupach,jakoś tak nagle weszłyśmy na jego temat.... Obrzydzała mi go strasznie,nie specjalnie. Ona tak po prostu go widzi. Powiedziała mi też,że często podchodzi do takiej innej koleżanki. Bo Ona mu "słodzi" i On się wtedy cieszy. A że jej w sobotę w pracy nie było,to nie podchodził w tamte strony wcale bo do kogo?! No to ja już nie rozumiem. Czyli On chce mnie tylko zaliczyć,tak?! Nie rozumiem tu czegoś,nie wiem co myśleć. Może przyjaciółka po prostu chce mnie sprowadzić na dobrą drogę.... Ona póki nie miała chłopaka kibicowała mi nawet jeśli chodzi o tego drugiego. Cieszyła się razem ze mną. A teraz sama jest zakochana i nie raz słyszę ,że Ona nigdy by nie zdradziła... Nie wiem... Nic już nie wiem.... A ON,w sobotę w pracy mówił,że w weekend napisze.... Nie napisał... A ja czekałam.... Chyba wpadam w jakąś cholerną paranoję.... Coraz gorzej ze mną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
pisalam tu kiedys..podobna sytuacja jak u nieszczesliwie zakochanej tylko ze ja jestem teraz wolna...1,5 roku temu rozstalismy sie,on nie chcial bym pisala i dzwonila,nie rozumialam tego,tak bardzo go kochalam,przez ten czas probowalam ukladac sobie zycie ale nie udalo sie,nie umiem nikogo pokochac,a co dopiero byc na codzien..i niedawno przypadkiem spotkalismy sie....byly pocalunki mowil ze wciaz mnie kocha..plakalam,bo ja tez go wciaz nosze w sercu,a nigdy nie bedziemy razem,nigdy...wszystko odzylo,a wiem ze nie powinnismy utrzymywac kontaktu,obiecal napisac a ja boje sie,ze znow wszystko zacznie sie na nowo,tak bardzo to boli,ta niemoc i swiadomosc ze nigdy nie bedziemy razem,ciezko cholernie tak zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne..moze
nieszczesliwie zakochana--a jaka jest miedzy wami roznica wieku?tak pytam z ciekawosc..u mnie ponad 10 lat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość focusca
Witam. Jetsem w blizniaczej niemal sytuacji, zdecydowalam się napisać chyba żeby sobie ulzyć, choc juz dawno nie wierze ze jest to mozliwe. Czuję sie jak w letargu, mijaja dni a ja wciąż jak naćpana czekam na odmianę losu i chce w nia wierzyc. Byliśmy razem cztery lata, odszedł dwa tygodnie temu. Nie możemy byc razem mimo ze chcemy - wiele roznic, problemow itd. Stwierdzil ze tego nie przełknie, ze doszlo mu do glowy jak bardzo beznadziejna jest nasza sytuacja i ze nie moze zapewnic nam przyszlosci. Kompletnie sobie nie radze, na zmiane wyje i wpadam w euforie bo wmawiam sobie ze to tylko chwilowe, ze zmieni zdanie, ze wroci. Nie jestem w stanie o niczym myslec. Jestem klasycznym przypadkiem tych, ktróre "kochają za mocno", nie widza życia bez NIEGO i keidy tracą nie ma juz nic :( Nie mam przyjaciół, kolezanek, nikogo. Wszystko poświęciłam dla niego, dla nas i teraz czuje jakby grunt zapadał mi się pod nogami, chciałabym zniknąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×