Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość enke
anu-linka masz rację, ciężko jest tak żyć. na razie potrafimy rozmawiać jak przyjaciele i wolałabym aby tak zostało. chociaż w sercu inne gorące uczucie. wiem że z tego nic nie będzie ale cóż - samo życie. może nawet lepiej że tak jest bo obawiam się że gdyby do czegoś doszło to nasze relacje mogłyby się pogorszyć. jest dobrze jak jest. żar w sercu, trzeba to znieść, być silnym i żyć nadzieją bo ta nadzieja daje siłę do dalszego życia. niestety jednego się chyba nigdy nie dowiem, czy faktycznie on coś chce, czy tylko cały czas bawi się moim kosztem. mówi że zapewnia mnie iż mnie bardzo, bardzo lubi i szanuje i nigdy nie myślał o mnie źle, mam wyczucie do ludzi, znam się na ludziach i wiem że mnie nie kłamie. no cóż musimy tak oboje żyć. MOŻE I LEPIEJ ŻE TAK JEST!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enke...ja tez bym bardzo chciala wiedziec czy "mój" naprawde cos chciał czy to była tylko zabawa, jakas gra, wiez ze to by w pewnym sensie mnie uwolnilo, bo wiedzialabym na czym stoje, a tak to sie zastanawiam, ciagle mysle i analizuje, myslisz ze dasz rade stłamsic to uczucie??Pewnie sie nie mylisz i on rzeczywiscie darzy Cie duzą sympatia i Cie szanuje, bo sam fakt ze cos było na rzeczy wczesniej, to na pewno zaczelo sie od sympatii do Ciebie:):) ten Twoj jest od Cibie starszy?? "moj" jest o 14 lat ode mnie, kurde moze ma kryzys wieku sredniego i to wszystko dlatego,,heheh bo juz nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Takamalutka - czuję się dobrze, czasem dopada mnie taki totalny dół... Zauważyłam,że miewam takie jak piję... Może powinnam przestać ?! Zaznaczam, iż piję tylko w sobotę ;) Nie jestem alkoholiczką... ;) Tak jak każdy piwko czy dwa... w weekend ;) Ale chyba to mi szkodzi... Na głowę... No nic... Pisałaś ,że nie chcesz znów przez to przechodzić... Zazdrość Was zniszczyła,tak? Ale zadaj sobie pytanie : czy naprawdę kochasz go dalej, czy chcesz z nim być...?! Czy chcesz aby dalej Cię ranił...? Pisałaś,że to "chora zazdrość"... :/ "zdrowa" jest fajna ;) "Chora" już nie.... Zastanów się nad tym... Rozumiem,że nie jesteś żoną i matką-więc nic się nie martw znajdziesz jeszcze w swoim życiu kogoś odpowiedniego dla siebie... Chyba,że nie chcesz... I wolisz tego-obecnego... hm...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Enke... ;) Bo to jest tak.... Zakochałaś się w nim,ale aby całkiem tego nie zepsuć (w sensie całkowicie stracić kontakt) zgadzasz się na przyjacielsko-koleżeńskie kontakty z Nim... Wiem jak jest... W głębi duszy marzysz aby coś z tego wyszło i chcesz chociażby z nim rozmawiać... ;) Wiem,bo ja miałam tak samo... :) Przecież mnie zranił. Przestaliśmy się odzywać. Ale nie wytrzymałam. Chciałam kontaktu z nim,bo wciąż go kochałam... Choćby kilka słów, choćby te spojrzenia... cokolwiek... I baaaaardzo chciałam aby to wszystko wróciło.... Bardzo!! I wciąż mam nadzieję... I z Tobą Kochana podejrzewam,że będzie tak samo... Będziesz zaprzeczać i mówić że tak jest okey ALE TAK NIE JEST I NIE BĘDZIE... Bo ciężko jest przejść z miłości do kogoś w zwykłe koleżeństwo... Tak nagle... Na to trzeba czasu.. Zwykle dużo czasu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
anu-linka... :) Co z nową pracą ?? Hm... chwilowa pauza się włączyła tam u nich w firmie... Więc póki co pracuję "z nim"... :/ Ale co się odwlecze.... Oby... Otwierają Nowy oddział ale jakieś komplikacje tam wystąpiły i wszystko jest wstrzymane... Podobno to tylko na jakiś czas. Ech... :/ I muszę czekać... Co prawda dziś jestem na "chorobowym"... Fatalnie się rano czułam... I nie poszłam... Teraz już lepiej ;) Ale wydaje mi się ,że jest lepiej ze mną :) Już nie płaczę,że mam zmienić pracę... Chcę ją zmienić!! Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Trudno czekać na coś co wiesz, że może nigdy nie nastąpić. Ale jeszcze trudniej zrezygnować, gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz..." No wlasnie tak to chyba jest z nami kobietki, pragniemy czegos co nieosiagalne, ale nie potrafimy z tego zrezygnowac, bo zbyt wiele to dla nas znaczy..:( Ja od wczoraj znowu mam strasznego dola, caly wieczor przeryczalam..ale pokolei. przedwczoraj wdałam sie we flirt z pracownikiem tego "mojego"...Dobry flirt nie jest zły w koncu no nie:P :P i jakos tak milo i wesolo sie zrobilo, zreszta wogle ostatnio juz o "moim" miej myslalam wiec wszystko bylo ok:).chociaz chyba musze uwazac,bo dla niego ten flirt nie jest bez znaczenia...Wczoraj do mnie przyszedl do biura moj klient, byly kolego "mojego"(od kilku lat ze soba nie gadaja"), i tak sobie rozmawiamy o pierdolach i cos tak zeszlo na temat tego "mojego" ale cos na tematy zawodowe i nagle wypalił"kochasz go??" ni zkapusty ni z pietruszki do mnie takim tekstem?? nie mam pojecia skad mu sie to nasunelo pytanie wogle ,ja oczywiscie wielkie oczy zrobilam i zaczelam tak zaprzeczac ze kazdy glupi by sie domyslił ze cos jest na rzeczy, to glupie pytanie sprawilo ze zaczelam o Nim myslec, zastanawiac sie co ja czuje i jakos tak mi smutno sie zrobilo, po pracy musialam zajsc do fimy "mojego" zaniesc dokumenty, weszlam byl On..sam, rzadko sie widujemy, wiec staralamsie jakos z nim pogadac tak o pierdolach, on tez sie starał alejakos ta nasza rozmowa byla troche dziwna, niewiadomo o czym gadac, nie potrafie juz znim tak swobodnie rozmawiac:( pytal mnie czemu jestem smutna.. nie wiem na podtsawie czego to stwierdzil skoro sie ostatnio wogle nie widujemy, oczywiscie zaprzeczylam ze nie jestem smutna, pytal czy wszsytko jest ok wychodzac znowu powiedzial zebym nie byla smutna..."no przeciez ja wcale nie jestem smutna" powiedzialam...a tak naprawde mialam ochote mu wykrzyczec ze nie jest ok, ze bardzo nie jest ok, ze tak ,jestem smutna przez niego...wyszlam od niego i od razu łzy do oczu naplynely...ciezko...cholernie mi ciezko ;( ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A już sama nie wiem czego chcę nieszczęśliwie zakochana...chcę być z nim, ale chcę żeby był jak kiedyś a nie jak przez ostatnie tygodnie naszego bycia 'razem'...nie wiem czy to możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
takamalutka... piszesz "ale chcę żeby był jak kiedyś a nie jak przez ostatnie tygodnie naszego bycia 'razem'..." Co się takiego stało,że On aż tak się zmienił??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
anu-linka on jest prawie w moim wieku. ale jakie znaczenie ma tutaj wiek? serce nie sługa. dzisiaj bez zmian, na razie fajnie na koleżeńsko-przyjacielskich stosunkach jesteśmy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieszczęśliwie zakochana, co się stało... ? Sama nie wiem przede wszystkim dlaczego tak się stało..jego zazdrość przerodziła się w jakąś obsesję...nic nie mówił ale tak mnie traktował ;(...każdy był dla niego zagrożeniem, bez względu na wygląd wiek itd..a ja w żaden sposób nie dawałam mu powodów do zazdrości ! wręcz przeciwnie, robiłam wszystko zeby widział jaki jest dla mnie ważny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
Hej Wam:) u mnie jakieś cztery miesiące temu się rozpadło - z wiadomych przyczyn. Potem między nami było coś na wzór romansu... ale z wątpliwą przyszłością. Przyjaźnimy się i chciałabym wierzyć, że jeszcze do siebie wrócimy. W między czasie jednego człowieka próbuję spławić, pojawił się kolejny. I w sumie jestem w kropce. Wierzyć w coś co może nie mieć przyszłości. Ktoś powiedział, że w ten sposób zmarnuję sobie życie. Tylko, że ja go kocham. No i znalazł się człowiek przy którym w końcu zaczęłam się uśmiechać. Już nie przez łzy. Choć to zależy od dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
hej, dziewczyny. u mnie totalny chaos. nie radzę sobie z tym. raz dobrze raz źle, albo sama nie wiem chyba dobrze. wszyscy w kolo mi mówią że coś się ze mną dzieje, mam jakieś zachwiania emocjonalne, raz mam dobry humor a raz beznadziejny i on przez to tez cierpi. wyżywam sie na nim sama nie wiem czemu. on juz tez nie wiem o co chodzi. mam tylko jedno marzenie ale wiem ze nic z tego, trudno!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
retyy enke ja mam to samo!!! hehe masakra, straszna mam hustawke nastroju...oczywiscie najbardziej okazuje to jemu, raz ok a za chwile jakis foch mi przychodzi i jestem niemila dl aniego, mowi cos do mnie a ja przytakuje cos tam odpowiem nie patrzac wogle na niego..pewnie uwaza mnie za kretynke:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
bez sensu to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
o Matko, jesteśmy faktycznie kretynkami, same się negatywnie nakręcamy. ja już analizuję swoje wady i zalety czy nie kwalifikuje się do leczenia u psychologa. czemu we wszystkim widzimy podstęp. przecież oni nie chcą dla nas źle, nie są jakimiś oprawcami, terrorystami, są normalnymi facetami. my się od nich różnimy bo jesteśmy kobiety, mamy inne rodzaje uczuć, a oni to inaczej interpretują. wszystkiego się dopatrujemy i ciągle nam źle i szczelamy focha. DZIEWCZYNY MAMY WIOSNĘ, CZEKAŁYŚMY NA NIĄ TAK DŁUGO, CZAS SIĘ OBUDZIĆ ZE SNU ZIMOWEGO I ZACZĄĆ ŻYĆ JAK NORMALNI LUDZIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
masz rację. w stu procentach masz rację. inaczej działamy, inaczej wiele rzeczy odbieramy, rozumiemy. i robimy z siebie idiotki. głowy do góry, zacznijmy dbać o siebie. nie o nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
JA JUŻ ZAPOMNIAŁAM O NIM, SKUTECZNIE. dużo się ostatnio wydarzyło albo właściwie nic się nie wydarzyło ale dało do myślenia. POZOSTAŁA TYLKO ZNAJOMOŚĆ. tak jest lepiej bo ostatnio miałam bardzo złe dni. KONIEC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
to gratuluję. ja z moim ex nadal się przyjaźnię, jest sympatycznie... choć nadal nas do siebie ciągnie. za to kolega od uśmiechu... hmmm... próbował na dwa fronty? wściekłość... najlepszy lek na złamane serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enke a co sie takiego wydarzylo???? ja osatni tydzien maialam bardzo kiepski, wszsytko mnie wkurzalo na czele z Nim!! krotko mowiac mam focha na niego...ale tak za wszystko od poczatku, zbieralo sie zabieralo i cos we mnie w koncu pękło, on zapewne nie ma pojecia o co mi chodzi i to jest to o czym wczesniej pisalam ze bedzie uwazałmnie za kretynke heheh bo znowu jakis foch, a ja za duzo czasy zmarnowalam na niego, za duzo o nim myslalam, za duzo plakalam, bo on chyba poza czubkiem wlsanego nosa nic nie widzi, on oczywiscie bedzie teraz udawal ze jest ok, i bedzie mi "wchodzil w tylek" zeby bylo dobrze..ehhh do d...y z Nim!!!!!!!! enke i znowu widze ze u Cibie podobnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
anu-linka czy my piszemy o tym samym, może ja to jestem Ty? to samo jest u mnie. tylko taka różnica że ja robię bardzo źle, bo próbuję się narzucać, chcę żeby mnie pożałował (żałosne). ja juz szaleję, nigdy nie byłam taka, nie wiem co robić. sama sobie szkodzę. dzisiaj mnie przytulił i dał buziaka ale nie wiem czy to nie z litości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enke...doskonale rozumiem Twoje postepowanie, chcesz w jakis sposob zwocic jego uwage bo juz nie wiesz co masz robic...ale nie narzucaj sie mu, w sumie nie wiem jakim typem czlowieka jest, ja staram sie tak nie robic, wrecz przeciwnie chce mu pokazac ze mnie nie obchodzi juz nic a nic, oczywiscie ochodzi, ale nie chce zeby byl tego pewien, niech sie zastanawia o co chodzi, po co go dowartosciowywac i jego męskie ego?? chociaz ja jestem na tym etapie ze cos we mnie peka i chcialabymbardzo mu wszytsko wyrzucic to co mysle i jak bardzo mam do niego zal, bo wiem ze wtedy bedzie mi lżej, i oczysci sie atmosfera...chociaz wiem ze na bank sie rozrycze jak mu bede to wszystko mowic, enke mile z jego steony ze przytulil i ten buziak:)) ehh jak od"mojego" dostalm buziaka to az płonęlam :D wiem ze teraz tak czujesz ze moze chcesz wzbudzic w nim cos w rodzaju poczucia winy...ale moze poprostu z nim pgadaj tak szczerze?? chociaz chyba nie raz rozmawialiscie z tego co pamietam...to moze wlasnie odpusc,spróbuj na jakis czas odciac sie od niego, relacje tylko czysto sluzbowe, badz obojetna, to da mu da myslenia...na pewno jestes swietna babka wiec pokaz to, niech zaluje, OBOJETNOSC ENKE OBOJETNOSC..:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
dziewczyny, jeśli chodzi o próbę nawrzucania im jakimi są kretynami... ostatnio się na tym przejechałam - do nich nic nie dotrze, nie zrozumieją. więc po co się denerwować? pokazywanie im, że są nam obojętni... też trochę sztuczne. zacznijcie się śmiać. do siebie. ze słońca.. "Zamiast starać się udowodnić, że jesteś kimś lepszym, niż myślisz, po prostu się śmiej. Śmiej się ze swoich zmartwień i ze swojej niepewności. Patrz z humorem na własne lęki." śmiejcie się ze swoich miłości, smutków, ze złości i bezradności. nie myślcie o tym co było... ani o tym, co będzie. ktoś mądry powiedział, że ważne jest to, co jest tu i co jest teraz. uśmiechnijcie się do siebie, do życia wokół Was. wiem, że brzmi to co najmniej dziwnie... ale pomaga. uśmiech staje się czymś naturalnym. tańczcie, śpiewajcie, bawcie się... im radośniejsze będziecie - tym radośniejsze stanie się Wasze życie. bardziej kolorowe. wokół Was pojawią się nowi ludzie... kto wie, może i nowa miłość? więc po co zaprzątać sobie głowę starą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wróże przyszłości
też bym chciała zapomniec, ale to chyba nigdy nie nastąpi-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
nastąpi. musisz w to uwierzyć. i nie myśleć o tym co było ale o tym co jest. o tym dobrym - i tylko o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
anu-linka tak jak poradziłaś, nie narzucam mu się, nasze relacje stały sie czysto służbowe i przyznam że nie jest mi z tym dobrze. ja po nim tez nie widzę żeby specjalnie nad tym ubolewał (chyba że jest inaczej bo on jest świetnym aktorem, juz to nieraz doświadczyłam). brakuje mi tych jego przytulań, buziaków, miłych gestów, spojrzeń. całkowicie się przed nim zamknęłam, oddaliłam się i teraz sama przez to cierpię. po co ja to zrobiłam, sama nie wiem, przecież było fajnie, miło i nie było potrzeby tego psuć bo i tak by nic z tego nie było a chociaż miałam dla kogo żyć. muszę teraz sama sobie jakos z tym poradzić, sama wyjść na prostą. ale serce moje rozdarte, ciężko mi strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enke...pisalas wczesniejze juz skutecznie o nim zapomnialas ze cos sie wydarzylo, dlatego doradzalm Ci obojetnosc, wiem ze ci ciazo, ale czy nie bedzie Ci ciezej jak tak caly czas sie bedziecie bawic w kotka i myszke i nic z tego nie wynika??nie wiem jakim typem faceta jest...skoro juz nie raz z nim rozmawialas i to nie pomagalo....hmmm chociaz jaka jest logika facetow, bo tak, z tego co rozumiem to on wie ze cos jest na rzeczy , ze Ty...no wiec skoro ustaliliscie ze kolezenstwo, to dlaczego on tego nie ulatwia?? bo ciagle cos robi zebys nie zapomniala, przytulanie itp itd.."moj"tak samo postepowal ehhh nie wiem co doradzic..zwlaszcza ze sama sobie pokomplikowalam sprawy:( poklocilam sie z Nim..ale na tematy sluzbowe, zrobil cos za moimi plecami i czuje sie oszukana ;( mam do niego zal za to i za wiele innych spraw nie zwiazanych z praca a wiadomo z czym, wiedzialam ze tak w koncu bedzie, zbieralo sie we mnie zbieralo az w koncu cos peklo..:( pierwszy raz az tak dosadnie wyrazilam swoja zlosc...i to chyba juz koniec:( ;( ,,ale za glupote i naiwnosc trzeba placic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
biedna anu-linka. współczuję Ci bo wiem co to znaczy. tak samo się motamy z tymi naszymi problemami. w sumie to same sobie je stwarzamy a później cierpimy. jesteś taka sama jak ja, jak coś się nazbiera to nie ma siły musimy to z siebie wyrzucić. są dni że mówię sobie że nie ma sensu się zadręczać i stwarzać sobie sztucznych problemów a są takie że cale życie to jeden wielki problem. potrafię nie spać po 3-4 godziny w nocy, rozpamiętywać wszystko i popłakać sobie tylko po co, przecież to nic nie zmieni. od kilku dni nawet się na mnie nie spojrzy, nie przywita i bardzo nad tym boleję ale sama tego chcialam. teraz powiedzialam mu kilka przykrych słów po ktorych mamy ciche dni i co robić? mnie teraz nie honor sie pierwszej odezwać w końcu sama tego chciałam. :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enke a co mu takiego powiedzialas?? masz racje obie postepujemy tak samo..raz jest ok i tez mowie ze nie ma sensu sie zadreczac a raz pol nocy przerycze:( stwrzamniepotrzebne problemy..ale chyba inaczej nie potrafie bo wten sposob wyrazam swoja frustracje...nie chcesz pierwsza wyciagnac reki?? ..hmm rozumiem, ale moze sprobuj poprotu sie usmiechnac, spojrzec dac do zrozumienia ze jest ok??..hmmm..tiaa madrala ze mnie, ja jak mam focha ale zaluje ze wyszlo cos nie tak to zamaist to naprawic od razu to udaje ze mnie to wogle nie obchodzi i robie wszystko zeby pokzac mu to :P a potem oczywiscie placz..ehh gdzie tu logika?? chcociaz teraz jest inaczej bo nie zaluje..na razie nie zaluje, i zastanawiam sie po raz pierwszy czy jest sens zeby sie z nim pogodzic?? czy moze niech ta znajomosc sama sie tak zakonczy...ehhh enke a moze my naprwde mowimy o tym samym facecie hy?? hahahah jak mana imie Twoj,ok na jaka litere?? :P :P :P "moj" D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
anu-linka, jestes super babka tak jak ja. podoba mi sie twoje podejście do życia bo moje jest takie samo. szkoda że nie możemy się poznać i pogadać w realu, może chociaż na gg. byłoby dużo szybciej. mój nie ma imienia zaczynającego się na D. a poza tym jesteśmy przecież z innych miast. dzisiaj on pierwszy wyciągnął do mnie rękę, ale tak bardzo na powaznie, nie tak jak zawsze było z usmiechem na ustach, z żartem. często wyglądało to na flirt ale fajny. powiedziałam mu wtedy że jest mi przykro że mnie tak traktuje, że wszystkie pozytywne słowa skierowane do mnie zawsze były z mojej inicjatywy. odpowiedział że juz wiecej nie chce na ten temat wysłuchiwać i że mu jest przykro że go tak osądzam. MOŻE MA RACJĘ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
anu-linka - ani jego imię nie rozpoczyna się na "R" tak jak to napisałaś na początku :) wiem, nie możemy się tutaj za bardzo ujawniać, po co nam kłopoty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×