Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Karola_111
szyneczka...rozumiem co czujesz ...:-( I uwierz mi,ze wiem co znaczy kochac i nie moc byc z tym kims.... to potworne uczucie bezradnosci,bezsilnosci,to,ze tak naprawde nic od Ciebie nie zalezy(w moim przypadku),ze nic sie nie da zmienic,a zycie niestety toczy sie dalej i trzeba sie podniesc i isc dalej--jeszcze bardziej dobija.... Wiem zdaje sobie z tego sprawe...ale trzeba. Rok.... tye wlasnie ja cierpie ... naprawde w tym czasie na palcach policze nieprzeplakane noce,wieczory.... Bylo ich tak niewiele.Staralam sie zapomniec...chwytalam sie wszystkiego,chodzilam na dyskoteki,taralam sie przebywac wsrod nowych ludzi,chcialam "na sile" kogos poznac,zeby ten bol w srodku chociaz w jakims stoniu zmniejszyc,i co???? nie udalo sie :-( to mnie zalamuje...Kiedys uslyszalam cos takiego :"kobieta jest w stanie zniesc wszystko i wiele wybaczyc,ale nie zniesie braku nadzieji" I to jest prawda,przekonalam sie na wlasnej skorze.... Ten przeklety BRAK nadzieji sprawia,ze odechciewa mi sie wszystkiego... Oddalabym wszystko ... DOSLOWNIE wszystko co mam,zeby tylko byc z tym czlowiekiem,ktorego darze tak wielkim uczuciem.... Czemu tak sie dzieje?????...przeciez tak mocno kocham... szyneczka ... zycze powodzenia,i wiele sily,na pewno Ci sie przyda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k.......
ja cierpie od dzisiejszego poranka, mieszkamy daleko od siebie, bardzo daleko. bylo cudownie mowil ze kocha, a w ciagu dwoch dni przestal, bo zastanawia sie nad powrotem do bylej...... to boli i to bardzo, wiem ze klin klinem, ale na sile nic sie nie znajdzie, wmawiam sobie ze to wszystko nieprawda. mial przyjechac na swieta cieszylam sie jak glupia, a teraz wcale go nie ma, nie dla mnie...................co za bol!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up---K.....
wiem jak to jest.... ale badz silna... pamietaj ze nie jestes sama..masz przyjaciol a w takich chwilach przyjaciele sa bardzo potrzebni... wiem, bo sama jestem w wielkim stresie... On zniszczyl znow moje uczucia... po raz drugi... ale nie daj sie.. pokaz ze mozesz zyc bez niegO! dajesz sobie swietnie rade sama!!!! i pokaz mu co stracil....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyneczka
Karola_111 :) dzieki za zrozumienie , najlepiej rozumieja nas osoby które same to :( przezyły lub nadal zyja w takich sytuacjach jak my. Dzieki ci bardzo !!!!!!! buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karola_111
szyneczka--szczera prawda. I zeby bylo ciekawiej,kiedys jak jeszcze nie wiedzialam tak do konca co znaczy milosc,co znaczy tak bardzo kochac....to krytykowalam kazda osobe,ktora sie zalamywala wlasnie z powodu niespelnionej milosci....da mnie to bylo smieszne,i dziecinne... Teraz wiem,jak bardzo to moze bolec :-( Czlowiek pewne rzeczy rozumie dopiero wtedy,kiedy sam przez nie przejdzie. Od tamteo momentu zaczelam sie starac rozumiec ludzi,nie tylko oceniac,potepiac.Nie mowie tu tylko o tym konkretnym przypadku,ale ogolnie.... A tak wracajac do tematu,to jak radzisz sobie z tym??? Czy czujesz,ze czas powolutku leczy rany??? to mnie interesuje,bo u mnie ani cienia nadzieji ...:-( pozdrawiam i caluje...:-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaskółeczka
Ja mam jeszcze inną sytuację. Mam męża, ale nie jestem w małżeństwie szczęśliwa tak jak bym chciała. Jakiś czas temu spotkałam faceta, który mnie zafascynował i nadal dla mnie wiele znaczy. Minął już ponad rok, a ja nie mogę o nim zapomnieć. Mieliśmy mały "romansik", ale nie poszliśmy nigdy do łóżka. To było jakieś zauroczenie, jakaś bajka, czy co. Skończyło sie dość szybko, oboje sie opamiętaliśmy, choć on był bardziej "rozsądny". ja do dziś nie mogę go zapomnieć, nie daje mi to spokoju, tym bardziej, że nie mogę zabić "klina klinem" bo męża mam, nie chciałabym żeby małążeństwo się rozpadło, ale nie mogę sobie tamtego wybic z głowy. Właściwie to nie wiem, czego chcę... Ciągu dlaszego romansu, bliskości tamtego faceta.... Ale to nierealne... On odrzuuca moje sugestie spotkania, choćby po to, żeby po prostu z nim trochę pobyc. Chociaż może to bez sensu...Nie mogę się z tym uporać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia
ja byłam z facetem ponad 2 lata teraz mam 17...wiem ze nie był to idealny zwiasek...wybaczyłam zdrade..ciagle sie kłucilismy i nawet juz nie wiedziałam czy to miłosc czy przywiazanie...3 tyg temu odszedł odemnie i teraz dopiero zrozumiłam albo wmawiam sobie ze to ten jedyny...nie mowil mi nigdy słoneczko czy misu....nie był taki idealny nie wiem za co go kocham...moze za to ze teraz ma inna....o ktora go zawsze podejzewałam....moze ..nie wiem....wiem ze nie spie..wiem ze płacze....wiem ze podciołam sobie zyły...nie wiem juz nic....i nie umie zapomniec bo mimo wszystko było fajnie...to w koncu ten"pierwszy":(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
Och dziewczynki czy my tak musimy ...??Jka ja chciałabym potrafić poprostu zakończyć z nim, on jest daleko wiem, że to wszystko nie ma sensu jednak trwam w tej pustce ...gdy powie kochanie ...misiu ..skarie rozpływam sie , a przecież nie o takim faceci marzyłam jego wygląd pozostawia dużo do życzenia charakter tez nie jest taki jakiego oczekiwałam, chciałam kogos wrazliwego uczuciowego a on uwaza ze słowa nic nie znacza ...jednak nie może mi dac nic nnego kiedy jest 300km odemnie nie uwazacie?? Próbowałam z nim rozmawiać ..tłumaczyć ze to mi przeszkadza ze chce aby o mnie pamietał a nie odzywał się raz dziennie..wiem ze to moze dziecinne jednakże ja potrzebuje jakiegos smka emaila albo choć zwykłej bużki pozostawionej na gg...jednak on tego nie czuje ...czy wszsycyy faceci tacy sa?? Ja naprawde nei powinnam z nim byc a to trwa dziś dokładnie dziś pół roku...juz tyle razy próbowałam lecz nawet gdy milcze on nie daje mi spokoju...chciałabym aby ktos go wymazał jednak wiem ze bardzo bym cierpiała mimo wszystko jest mi tak bliski jeszcze 2 tyg i spedzimy ze soba troszke czasu wspólny sylwester nie moge sie doczekac ...czuje ze jestem zkłocona sama z soba...jak ja chciałabym byc stanowcza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malineczka
widzę ze nie tylko ja mam taki problem!!! mój ukochany cały czas robi Mi nadzieje nie wiem czy robi to specjalnie. Przez cały tydzień sie nie odzywa ,ale kiedy czuje że coś jest nie tak że chcę o nim zapomnieć on zaczyna dzwonić,puszczać sygnałki. Fakt jest osobą nieśmiałą,chociaż raz wyglądało to inaczej kiedy umówiliśmy sie... ja byłam ale go nie było. Czy on nie wie jak ja cierpię,on sie bawi moimi uczuciami a ja nie mogę tego zakończyć to jest straszne. Moze to i jest prawda że na starą miłość jest dobra nowa miłość...ale ja nie potrafię. Cały czas szukam chłopaka podobnego do niego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
Malineczka rozumiem cie...tak to wlasnie z nimi jest kiedy czuja ze traca dopiero zaczynaja dbac z moim misiem jest tak samo ja nie wiem czy my kobiety poprostu nie powinnysmy ich kopnac w d... i nech leca na ksiezyc oni naprawde nas nie traktuja powaznie ..lekcewaza nasze uczucia nie licza sie z nimi a my głupie czekamy nie wiem na co ...na to ze sie zmnia ..beda tacy jakich pragniemy....brak mi słow...z facetami zle bez nich jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s*
Dziwne... jakbym swoje myśli czytała... Potrafiłam nazwać to, co do niego czuję, gdy już wiedziałam, że to koniec. Że nie będzie dalszego ciągu... Wydawało mi się, żę będzie łatwiej, bo przecież byłam świadoma, że nie znaczę dla niego tyle, ile bym chciała. Ale pogodzenie się z tym, że on nie będzie ze mną nie jest łatwą rzeczą - to boli... To wszystko jest strasznie smutne i może dlatego należy się uśmiechać - nawet jeśli wydaje się, że nie ma powodu... Samo życie, takim jakie jest, może być tym powodem. Staram się tak robić choć nie jest łatwo... I nie szukam nikogo nowego, bo nie byłabym w stanie niczego z siebie dać... już raz to przerobiłam, nie chcę więcej... nie potrzebuję fałszywej bliskości a tylko prawdziwej - tego chcę ale jeśli nie będę tego nigy miała, to też będzie dobrze... no i nigdy nic nie wiadomo... może być tylko lepiej... Uśmiechnijcie się wszyscy/wszyskie :) może jutro spadnie śnieg.... :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybillka
snieg spadł.... Niestety nie zmienił w moim życiu nic. Przypuszczam, że jestem najstarsza w tej dyskusji i chciałam wam powiedzieć babeczki, że niestety nie jestem nic mądrzejsza. Czytałam Was i tak jakby o mnie to było.... Mój "misio" jest młodszy ode mnie o 5 lat. Fascynuje mnie pod wieloma względami bo jest tak bardzo inny ode mnie. Czuję w nim siłę i oparcie, ale.... doprowadza mnie do rozpaczy raz jestem najwazniejsza, zaraz potem koledzy są na pierwszym miejscu. na dodatek mieszka deleko ode mnie. rzucałam go tyle razy, że sama sobie wydaję się śmieszna. Zaraz potem wracam, bo ból bez niegoi jest nie do zniesienia. Wiem, ze mnie zdradzał i pewnie dalej to robi i.... wybaczam, a właściwie nie dopuszczam tej myśli do siebie, bo nigdy tego nie zobaczyłam na w łasne oczy. Wiem, ze gdy poznam kogoś kto przypadnie mi do gustu będzie mi łatwiej o nim zapomnieć, szczególnie, że widze go 2 razy do roku. Staram się kogoś poznać i udaje mi sie, ale .... śa to chłopcy o 10 lat smłodsi ode mnie, albo żonaci.... masakra. A je nie chcę zranić czyjejś żony, bo wiem sama jak to boli. Jestem uzalezniona od 1 faceta. i tak marnuję dla niego zycie -już 5 lat. Marnuję bo niewiele dostaję w zamian. z nim źle, bez niego tysiąc razy gorzej. To obrzydliwy toksyczny związek. A najgorsze jest to że wiem o tym wszystkim i jestem zbyt słaba, żeby się wyzwolić. tzrymajcie sie rówie "uzależnione". Oni niebardzo są tego warci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zunia75
nareszcie ktoś kto to rozumie ... to "głupie" uzaleznienie które sprawia, że działamy jak ... obłąkane ... Ja jestem w podobnej sytuacji, jak jedna z koleżanek - mężatka która ma romans. Z tym że "skonsumowany" ... i nadal konsumowany ..... Moje małżeństwo tak na prawdę nie istnieje od powiedzmy 2 lat ... Znacie to - nie? - koledzy, alkohol, brak czasu na dom, brak odpowiedzialności(!!!).. W którymś momencie przestało mi zależeć na tym wszystkim ... I wtedy pojawił się On ... Wcale nie nagle - to mój kolega z pracy ... Najgorsze że taki sam drań jak mój mąż!!!! Poza tym, że w łóżku jest ...... suuuuuuuper ... mój Boże jakie to przykre stwierdzić, że o niebo lepszy od mojego męża ...... Nasz związek, dodam że chory związek, trwa już 1,5 roku.... W tym roku podjęłam decyzję że się rozwodzę ... chciałam puścić ich obydwu, bo moje życie stawało się nie do wytrzymania. Każdy chciał kontrolować moje zycie, a jednocześnie, żadnemu z nich nie zależało tak do końca ... A tu pech ... Mój mąż miał wypadek, jest sparaliżowany .... Jak myślicie, kto zajmował moje "puste" noce? Kto mówił, że będzie dobrze? To straszne ... Nie wiem, co teraz robić. z jednej strony mój mąż - który właśnie wróci do domu, oczywiście niesprawny, ale jednocześnie, wiem, że nie potrafię z nim ... no wiecie .... A z drugiej On, kocham go i nienawidzę ...... Jak przetrwać .... Jak ułożyć na nowo to zasrane życie ... Mama mówi, że mój mąż się zmieni, że wypadek go dużo nauczył ... ale ja wiem, że z nim nie było mi nigdy tak dobrze jak z tym drugim....... Wiem że nikt nie będzie mnie tak dotykał i kochał jak On (czyt. niemąż!) ........ Co tu robić... Taka niby inteligenta jestem 30latka, wykształcona, na stanowisku, a nie wiem, co robić .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up
Zunia... jestes w takiej sytuacji, ze az brak mi slow: jak odejdziesz od meza bedizesz miala poczucie winy, ze go zostawilas wtedy gdy on potrzebuje opieki... a z drugiej strony po co byc z kims kogo sie nie kocha... tak cholernie sie boje malzenstwa zwlaszcza przygladajac sie swojemu dotychczasowemu zyciu....wciaz zmieniam chlopakow jak rekawiczki..przywiazuje sie do nich bardzoo!! rania mnie... klamia prosto w oczy. a ja wciaz sie angazuje...bez rozumu... z tym, ze moje problemy przy Twoich to pryszcz.... hm... poczekaj co dalej sie stanie... niczego nie zmieniaj... MOZE ONI COS ZMIENIA...ale ehh czekajac tez niewiele mozna zdzialac... bledne kolo... dlaczego zycie nie moze byc takie proste?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zunia75
dzięki up..... dzięki za słowa wsparcia ... Ja żyję w małomiasteczkowym środowisku, gdzie wszystko musi być czarne albo białe, gdzie kobieta nie ma zbyt wiele do gadania - a jak ma romans, to jest skazana na wieczne potepienie .... Nikt nie robi szumu z tego, że facet chleje, zaniedbuje dom, rodzinę, ważne ewentualnie że przynosi kase do domu .... A jak nie przynosi tej kasy ? To i tak dobrze, że Cię nie bije ..... A jak ma romans? To nic, przecież każdy facet to robi .... A Ty? Ty masz siedzieć cicho w domu, wychowywać dzieci, pracować, byle nie po godzinach, bo będzie podejrzane że wracasz późno ... Wychodzisz czasem z koleżanką na piwo wieczorem do pubu, a dziecko zostawiasz u mamy, sąsiadki, lub z mężęm? Puszczalska jesteś i tyle ..... To boli, że człowiek (czytaj: kobieta) nie może być sobą ...... Piszesz, że zmieniasz facetów jak rękawiczki... Myślę, że czasem im się to należy ..... Nam też, bo przecież nie chcemy wiązać się z tym nieodpowiednim, no nie? Chciałybyśmy, żeby nas po prostu kochali ... Nic więcej ... Bo kto kocha, ten szanuje, nie ubliża, zna Twoje potrzeby, marzenia, ulubione zajęcia .... Nie mogę zostawić mojego męża, bo ... nikt by mi tego nie wybaczył ... Pracuję, studiuję, wychowuję dziecko ... i gdzieś w tym wszystkim będę musiałą jeszcze zająć się nim.... Po prostu będę musiała zapomnieć nie tylko o Nim (czytaj: tym drugim) ale ... i o sobie .... o tym co czuję, o swoich pragnieniach, marzeniach .... boli k...nie to życie, dziewczyny, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karola_111
zunia.... serdecznie Ci wspolczuje:( Mi tez nie jest latwo,ale ja wiem,ze jeszcze wszystko zdarze ulozyc,nie jestem do nikogo "przywiazana" tak jak Ty ... dziecko,maz...a swoje uczucia musisz na drugi plan przezucic.Ale zastanow sie,czy warto. Wiem sparalizowany maz,praca,sasiedzi,ale pomysl tez z innej strony.... ile tak wytrzymasz??? przyzwyczaisz sie??? czy cale zycie bedziesz to w sobie tlumila???? az w koncu przyjdzie czas,ze zaczniesz miec do siebie pretensje o to,ze nie podjelas najlepszej dla Ciebie decyzji. Wiem,ze nie mozna byc do konca egoistka....ale kazdy zasluguje na to by byc szczesliwym. A skoro tamten "drugi" Cie w jakis sposob kocha,to pomysl,ze jego tez ranisz. Ktos w tej sytuacji bedzie cierpial....zastanow sie jaka droge wybrac,zeby najmniej osob cierpiala,siebie tez oczywiscie w tym uwzglednij...bo rowniez masz prawo do szczescia. Eeehhh myslalam,ze tylko ja mam tak wielkie problemy,ze tylko w moim zyciu jest "koniec swiata"...teraz widze,ze nie nie tylko...i to jeszcze bardziej dobija,bo chcialabym,zeby innym sie udalo...to dodaloby mi wiary,ze SZCZESCIE istnieje.....:-( pozdrawiam.... life suxxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zunia75
hej karola ...... dzięki za Twoje słowa ....Wiem, że prawo do szczęścia ma każdy, to fakt .... ale jednym jest dane więcej innym mniej... Jak każda z Nas, ja również zawsze pocieszałam się, że po słońcu jest deszcz, a po deszczu znów słońce ...... Tylko czemu ostanio wydaje mi się, że ciągle pada deszcz, raz mniej raz więcej? Może faktycznie, tak jak mówisz powinnam być większą egoistką i patrzeć więcej na siebie ..... to miłe karola, kiedy ktoś tak po prostu mówi, kobieto daj spokój innym, myśl o sobie .... No i jeszcze On? Pamiętacie czasy, kiedy pisało się do św. Mikołaja? Chciałabym, żeby na gwiazdkę przyniósł .... szczęście ... Nic więcej, tylko szczęśliwe rozwiązanie dla wszystkich - tak jak w bajkach - "żeby żyli długo i szczęśliwie".... Bo wiem, jak to będzie: święta, że niby fajnie, znowu się pogodzili, teściowie, jak Ty Go kochasz, że się nim opiekujesz..... Potem czekanie, kiedy znowu pojedzie na rehabilitację, żeby uszczknąć jakąś chwilę dla ..... NIEGO (tego drugiego ...) A jesli Mu się odechce czekać ....? Muszę to jakoś przetrwać ... Wszystkie musimy jakoś przezyć to wszystko, marząc o prostym szczęściu i wspominając chwile w czyichś ramionach, które nie wrócą ....... Luuuudzie jaki dół...... pozdrawiam ciepło kochane dziewczyny, podtrzymujmy się jakoś na duchu .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zegar
Czas jest najlepszym lekarstwem na nieszczęśliwą miłość!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oollaat
dziewczyny glowa do gory mlodosc,uroda,milosc przemija szukajcie facetow z ktorymi mozna konie krasc chlopow z ikra kumpli z szeroka otwarta glowa z pomyslami to dobrzy kandydaci czule slowka mowic moze kazdy duren w zwiaskach liczy sie zrozumienie i przyjazn na dobre i zle reszta niestety mija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up
Zunia...brak mi słow... a moze czas cos zmienic? srodowisko?? miasto...czas uciec od tego wszystkiego wiem to niezbyt "meskie" i odpowiedzialne... uciekac od problemow... ale czasem sie nie ma wyjscia... pamietaj ze sama jestes kowalem losu... i masz ukladac sobie tak zycie, zebys przede wszystkim TY TYYY BYla szczesliwa... przemysl To... wiem, ze latwo sie mowi... eh... trzymam kciuki, zeby sie ulozylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannadark
Jestem w podobnej sytuacji. Brak zdecydowania, kompleksy, strach i nie wiem co jeszcze Jego zaczyna mnie coraz bardziej denerwować. Wydaje mi się, ze on mysli: chciałbym ale się boję. Wiec postanowiłam unikać go , udawać obojetną .... i chyba zaczeło to skutkować. Jesli ten ktos kocha, to nie wytrzyma długo bez was. Jesli natomiast się nie odezwie, myslę ze trzeba olać takiego pana i poszukac prawdziwej miłości. Czesto budujemy sobie obraz ukochanej osoby z wyobrazen, idealizujemy i nie wiedzimy wad. Czasami warto się obudzić . Pozdrawiam:) I zeby nie było ze jestem taka mądra, to mnie też przychodzi to ciężko, alle się nie poddaję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannadark
Jesli tęsknię, dzwonie i ciągle to ja wychodze z inicjatywą spotkania, to czuje upokorzenie i wstyd, a chyba nie o to w miłosci chodzi. Podobno panowie kochają ale nie potrafią mówic o uczuciach. Mam czekac az się otworzy, przełamie?Czekam już rok. Stanowczo za dużo! Trzeba sobie w koncu powiedzieć koniec. Nie mozna zyć złudzeniami, czekać na z rzadka miłe słowa. Tak nie wyglada miłość ale cierpienie. Co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina....
Up.... a jak udało Ci się zapomnieć.Piszesz że drugi raz Cię skrzywdził....był to mąż ,czy kochanek????????????????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyneczka
Jka zapomnieć ??? tego nie wiem , ja chyba z biegiem czasu przyzwyczajm sie to tej sytuacji , nadal go kocham i nie umiem tego zmienic wiedzac ze nie moge z nim by. Chyba z biegiem czasu przyzwyczajamy sie do tego jak jest , bo zaopomniec i nim nie potrafie. trzymajcie sie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zunia75
dzięki za wszystkie słowa wsparcia i otuchy .... dlaczego my kobiety potrafimy się zrozumieć nawzajem, a faceci nie dość że nas nie rozumieją to nie idzie ich też zrozumieć ........... pa... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zapomnieć? Poprostu przyponij sobie wszystkie przykrości, które Cię spotkały od tej osoby i już. Ja zapomniałem szybko po tym jak się dowiedziałem, że zerwała ze mną 5-cio letni związek dla faceta z którym mnie zdradzała. Kobiety - niby takie biedne a takie wredne Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
a ja kolejny raz wybaczyłam...jestem na siebei cholernie zła...:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodos
jezeli moge zaproponowac cos na poprawienie humorow..to goraco ploecam ksiazke e.fein, s.schneider pt."ZASADY-sekretny poradnik..jak zdobyc mezczyzne wlasciwego"...MEDIA, RODZINA.POZNAN pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sędzimir
Jak zapomnieć o nim??? Nie kochane, Wy nie zapomnicie, Oni tak,maja już nowe zabawki i mina miesiace a one będa mieć ten sam problem. Wy po prostu jesteście bezmyslne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
bezmyslne ...mysle ze to jest złe słowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×