Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Martynaaa
bezmyslne ...mysle ze to jest złe słowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up
Michalina... to byl chlopak zwykly.. ja mam 18 lat..ale z takim bagazem doswiadczen, ze az mi ciezko;) zalezalo mi na nim bardzo...ale za bardoz mnie zranil..raz pozniej drugi... ale wiesz..umialam zapomniec...w sensie zamazac w glowce wspomnienia.. nie myslalamo nim..wpadlam w wir nauki..pozniej pracy..zmienilam otoczenie...szkole..zaczelam brac sie za siebie...spotykalam sie z wieloma chlopakami... i powoli zapominalam..im mniej o nim myslalam tym mniej go bylo... tak jak teraz...poszlam do pracy..oderwalam sie od myslenia o nim..i juz przeszlo zwlaszcza, ze okazal sie nie taki jak kiedys...kochalam innego faceta... poza tym jak mozna kochac i byc z kims kto kocha inna kto mysli o innej...: chyba tak doroslam, ze umiem wytlumacyzc sobie ze to nie ten na ktorego czekalam..ze stac mnie na wiecej...ze wcale nie bedzie mi z nim dobrze...bo fakt to byl najtrudniejszy zwiazek w moim zyciu..jeden z krotszych..i najtrudniejszych...i ciesze sie ze sie skonczyl... ale wiesz... rozmawiajac z nim wszystko wraca...dlatego stracilismy kontakt.znow...i nie mam zamiaru go wznawiac.. a wszystko dla mojego serca... zeby nie krwawilo...znow... bo kazda rozmowa z nim mnie bardzo boli...jak widze tylko te infa..jakies caluski do innych..skreca mnie bardzo.. wiec wole sie odizolowac..nie myslec o nim... on nie istnieje dla mnie! wmawiam sobie, ze jest niski gruby brzydki...glupi..nic nadzwyczajnego... udalo sie.... kocham ale nienawidze... i jest latwiej.... pozdrawiam wszystkie wyzwolone panie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina....
up....... na miłość ..dobra jest druga miłość.trzymaj się........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up
Michalinko wiem:) pisalam to wczesniej;) ale czasem w promieniu 50 km nie ma nikogo ciekawego...albo ja bywam nie w tych miejscach co trzeba...dzis mnie lekko szoknelo bo poszlam z kumplem do pubu i co widze? kumpela ktorej kiedys wszyscy jechali...bo fakt nie dosc, ze byla beznadziejna lizuską to jeszcze byla brzydka chuda i plaska... a teraz..prosze bardzo..ma nowego przystojnego chlopaka...nie ma aparatu na zebach..urosla...ma nawet biust...hm... i jeszcze usmiechnieta...zdobyla fajnego chlopaka i juz nie placze za ostatnim... wiesz...ja potrzebuje odpoczac od facetow..mam dosc ....ale to minie.. za miesiac czy dwa znow pewnie dorwe jakiegos naiwnego glupola...eh..i znow bede chodzic i ryczec...takie zycie:D ale e tam! nie dam sie;)pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wracam tu, w Wigilię...Dzień pokoju, radości i miłości a ja? Zamiast serca mam pustkę, pełną lodu i gorzkich łez Uwierzyłam raz jeszcze, walczyłam o tą miłość zawzięcie i miałam wrażenie, ze wszystko będzie dobrze, że wszystko będzie tak jak chcieliśmy oboje. Dziś dostałam prezent gwiazdkowy...muszę jednak zapomnieć. Kocha mnie, ale... To, z czym tak bardzo walczyłam, wszystkie przeszkody okazują się nie do pokonania. Kocham go i nie potrafię przestać. Wieczorem wszyscy ludzie zasiądą do swoich stołów, uśmiechnięci, zadowoleni. Będę się uśmiechać złamanym sercem, będę się cieszyć kryjąc gorzkie łzy. Muszę zapomnieć. Zacząć żyć jednak bez niego...a tak go kocham :( Wiem, że będę tęsknić. Czuję się jakby wszystko straciło sens. Moje puste miejsce przy stole będzie miejscem dla niego.... Życzę wam wszystkim dobrych Świąt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
Mysha..zawsze wierzyłam, że jak pomyśle o osobie której jest własnie zle która cierpi to jej się lepiej na sercu zrobi ...nie znam Cie nie mam pojęcia kim jestes jak żyjesz , ale życze Ci szczęsia...podobno wszystko ma swój czas i zawsze nawet najpiekniejszych chwil musi nadejśc kres....uwierz że Ci zazdroscze z jednej strony ,chciałabym aby to się skończyło bo nie widze sensu istnienia mojego związku a trwam w tej beznadzieji każdego dnia łudząc się złudną nadzieją , iż nastąpi lepsze jutro..życze Ci aby choć raz pojawił się uśmiech na Twych ustach od małych kroczków trzeba zacząć ....czas leczy rany.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up
moze nasze zyczenia swiateczne w koncu sie spelnią? oby 2004 r. byl dla Was pomyslniejszy dziewczęta... trzymam mocno za to kciuki... zyczę Wam wszystkiego najlepszego, spelnienia marzen i wiecej radosci... hm..podobno jesli sie czegos bardzo chce to to sie spelnia...mam nadzieje ze tak bedzie... pozdrawiam i "wesolych swiat".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skopany
SAM SIĘ SOBIE DZIWIE ALE CZYTM WASZE ROZMOWY.JESTEM GOŚCIEM PO 30-CE.OD PODOBNO WIELKIEJ MIŁOŚCI DOSTAŁEM ULTIMATUM:ZA DWA LATA MASZ MIEĆ MIESZKANIE!JAK NIE TO PA.I POSZŁA W CHOLERE.CO WY NA TO DROGIE PANIE? MIMO WSZYSTKO ŻYCZĘ ŻEBY WAM SIĘ UŁOŻYLO.NIENAWIŚĆ TO ZŁA RZECZ.NIE PROWADZI DO NICZEGO! LEPSZEGO 2004 ROKU!!!!! FACET Z KRAKOWA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Cholera ! ze tak banalnie zaczne....jestem 2000 km od osoby na ktorej mi zalezy...glowa pelna rozterek....i jak to zwykle bywa rowniez zadaje sobie pytanie czy to ma sens...? I najgorsza jest tesknota...nie chce mowic o milosci bo jest mi ciezko uwierzyc ze cos takiego istnieje....powiem inaczej : nadzwyczajne zauroczenie..fascynacja i tesknota ! Mozna by sprobowac zapomniec....jednak czuje ze to jest ostatnia rzecz jakiej moglabym pragnac w owym momencie .... Tortura.... Zapomniec......gorzej jesli chce sie pamietac.... Smuteczkiem powialo - jutro rano przetre oczka i spojrze na mape i pomysle ....ze 2000 km to nic strasznego... He,he...... Pozdrawiam Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Hey Martynaaa...potrafie cie zrozumiec...fakt jest faktem ze niewazne jast jak wielka jest odleglosc..tylko jak bliscy sa sobie ludzie... a jak blisko jestem z owa osoba to naprawde trudno to okreslic....czasami mam wrazenie ze idealizuje sobie cala sytuacje..jednak po chwili...myslami nadal jestem przy nim...odrzucajac wszelkie moje wymysly ze moze w jego zyciu byc ktos jeszcze....w koncu to zajebista odleglosc...mozliwe ze niedlugo sie spotkamy...a wtedy jestem pewna wszelkie obawy odleca w kosmos....tak tego pragne... Martynaaa...w takiej sytuacji tylko optymizm doda nam sil...taka mam bynajmniej nadzieje.... Pozdrawiam Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tse, ja też wierzyłam,że km to nie jest przeszkoda, a dzieli nas też około 1500 km. Na razie próbuję zakopać ból ale cały czas gdzieś tkwi nadzieja,że może... Może jeszcze będziemy razem? Nie chcę zapomnieć, bo nie potrafię. Kocham i nie potrafię przestać... Trzymajcie się wszyscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Witam....wczoraj dostalam wiadomosc ...krotko i na temat ..."planuje przyjechac za dwa dni..." jeszcze nie moge w to uwierzyc! Moi drodzy...nie wiem czy to ma jakikolwiek sens....jednak dla takich chwil warto czekac ! Boje sie jedynie....ze cos mu wypadfnie i nie przyjedzie...jednak za moment zadzwonie i rozwieje wszelkie watpliwosci....bo niewytrzymam ! Pozdrawiam ..."trzymajcie kciuki !" Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Hmm...zadzwonilam....Martynaaa..znasz to uczucie kiedy glos ci drzy, pocisz sie jak szczur w kanale.... a serce w gardle dusi kazde slowo ? Cholera ! ! Jednak kazde jego slowo jest "balsamem dla duszy."...tylko tesknota po owym telefonie osiaga apogeum.....w srodku mnie przez kolejne godziny panowal "szal malajskiego tubylca" na co nawet moja mama nie miala "zlotego srodka".... Rozumiem te okropna tesknote....jednak jestem pewna ze juz za kilka dni klikniesz sobie na ten topik z usmiechem na twarzy....u mnie to jeszcze nic pewnego....jenak z ta gleboka nadzieja w sercu i ja usmiecham sie do ludzi.... Tak wiec...trzymaj sie goraco ... Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tse, tak strasznie Ci zazdroszczę... Oddałabym tak dużo żeby tylko usłyszeć - przyjeżdżam... albo spotkajmy się tak jak planowaliśmy Tymczasem nie mam z nim żadnego kontaktu, totalnie żadnego od Wigilii. Jest mi z tego powodu cholernie smutno i nie potrafię tego zrozumieć. Chyba powinnam naprawdę spróbować zapomnieć. Popatrzeć na wsyzstko trzeźwym okiem - daleko, inna kultura, była żona, której się nagle przypomniało, że tak właściwie to fajnie z nim było i dlaczego nie spróbować jeszcze raz. Rozdarty on... a z drugiej strony - nasze razem spędzone noce i dni, nasze marzenia, nasz śmiech. Smutno mi i to jak... Ech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaa
głupie smski a tak ciesze ....oszalałam choc nie kocham ..szkoda ze nie ma nikogo na tym poscie podyskutowaabym Tse gdzie jestes...?? :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaa, Mysha.....jestem tu...moze troszeczke podchmielona bo przyjaciele wyciagneli mnie na piwko......smutna tez bo ..........straszne ale okazuje sie ze osoby z Unii (o czym on nie wiedzial wczesniej - bo wczesniej nie musial poniewaz ja bylam w jednym z krajow europejskich...co nie wazne jest ..choc moze troche tak....mentalnosc np.) musi miec paszport....i za 10 dni jest to mozliwe a teraz nie !! Zwariuje!! Dziewczyny....oszaleje za moment !!! Bo przeciez na wjazd do Polski trzeba miec ticket ....a ja myslalam ze on wie ...glupia sprawa...ma znajomych tu i ow .........moze zalatwi......a jak nie to straszne, okropne samopoczucie mnie dopadnie !!!! Wrrrrr.....i takze staram sie nie sluchac "glosow" typu daj sobie na luz z tym gosciem bo to nie tak !! A jak ? A ja poczekam....!!!!!!!!!!!!!!! I podrywajacym mnie dzisiaj panom powiedzialam dobranoc ! I dobrze im i mi tak.... Jak mi zleeeeee...... Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Mysha....zona , ktora sobie przypomniala itd.....jak mi smutno ze jestes w tak beznadziejnej sytuacji.....jestes jego kochanka? Czy to juz jest po ....? Nie oceniam ..tylko zapytuje.....i tak jestem z toba... Pozdrawiam Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michelka25
Może i ja cos napiszę... Męczę się 7 lat... Przez pierwsze pół roku naszej znajomości spotykaliśmy się i wydawało się mi przede wszystkim ale także i innym, że będziemy razem, na dłużej... On dawał mi do zrozumienia, że mu na mnie zależy; starał się, byl kochany itp. Był dla mnie męzczyzną idealnym. Z perspektywy czasu nie wiem, czy rzeczywiście coś między nami było czy tylko starał się być mily a ja tak to odebrałam ( jego brat, z którym później rozmawiałam, powiedział, że musimy być razem bo się kochamy, więc...). Po jakims czasie zaczęło się psuć... bardziej była to wypadkowa pewnych wydarzeń niż jakieś napięcia między nami, choć przyznaje, ze mam paskudny charakter. On powiedział mojej przyjaciółce, że nic z tego nie bedzie, że mam dac sobie spokój ( tak mi to przekazała) Przestaliśmy się spotykac, choć widywaliśmy się bardzo często ( i do tej pory tak jest, jest to niezalezne ode mnie- powiedzmy, że łącza nas pewne rzeczy na które nie mamy wpływu). Wtedy rozpoczęlismy studia, nasze kontakty osłabły- trwało to może rok- przez rok nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Po roku przy jakiejś okazji zaczęliśmy rozmawiac, najpierw cześć, potem co słychac...on znów zaczął przychodzić...Nie wracaliśmy to tamtych wydarzeń, pomijaliśmy je milczeniem, ale to wisiało w powietrzu...Cały czas mi na nim zależało, po trzech latach kochałam go jeszcze bardziej. On cały czas przychodził, raz częściej, raz rzadziej, lecz nie potrafił się zadeklarowac. Potem dowiedziałam się, że kogos ma, nie od niego oczywiście. Przepłakałam kilka nocy i starałam się z tym pogodzić, ale nie mogłam. Unikałam go i znów widywaliśmy się stosunkowo rzadko. Studia, uczelnie, inne miasta, ale cały czas był obecny w moim sercu. Potem dowiedziałam się, że jest sam...minęło kilka lat a ja wciąż o nim mysłałam. Zaczął dzwonic, pisać, przychodzić. Trwa to do dziś. Do dnia dzisiejszego nie wiem co mysleć. Nie jestem już taka młoda, by żyć fantazjami. Poznałam fajnego faceta, miałam być może szansę na zalożenie rodziny, lecz cały czas myslałam o nim, ze może kiedyś... 7 lat i ciągle jest tak samo. 7 lat a ja wciąz mam nadzieję, wciąż jak głupia cieszę się z kazdego maila... on jest teraz sam, ale co będzie jak zechce załozyc rodzinę?? Co ja wtedy zrobię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaa
Tse trzymaj sie ...jestem z Toba chociaz myslami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TSE Nie jestem jego kochanką. Kiedy go poznałam oni już od kilku lat byli rozwiedzeni. Zatem był wolny, inaczej w ogóle nie zaczynałabym. Ale teraz nagle ją \"oświeciło\"... no i on jest rozdarty. Sama już nie wiem co dalej Ciężko mi go stawiać przed wyborem, ale nie mam wyjścia. Nigdy nie zgodzę się być tą trzecią, nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Michelka25..... mysle, ze jedynym wyjsciem z tej patowej jak moze sie wydawac sytuacji..jest jasne okreslenie swoich uczuc....musisz mu o tym powiedziec....! Jesli dla ciebie jest trudnoscia zerwanie tego zwiazku o dosyc dziwnym podlozu....prowokuj sytuacje i daj mu wybarac....nie zwazaj na dume i honor....bedzie ci latwiej jesli to on ustosunkuje sie i postawi sprawe jasno ! Ja innej opcji nie widze...przeciez cierpisz....mam jedynie nadzieje ze sa momenty ktore rekompensuja ci owe cierpienie....? Hmm...ciezka sprawa..7 lat ... Pozdrawiam Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Mysha...witam cie serdecznie! Jedno co moge na ten temat powiedziec : przeczekaj.....jesli on jest osoba zwiazana w jakikolwiek sposob z toba...to powinien przeanalizowac sytuacje....i dojsc do wniosku, ze uczucia to nie cukierek ktorego smak czujesz jedynie przez chwile....to nie zabawa..poniewaz uczestnikami sa ludzie....nie mam nic do kochanek...chodzilo mi o to ze kazda z nich cierpi...w ktoryms momencie...czego z pewnoscia tobie nie zycze! Hmm.. Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie....
nie chcę zapomnieć,,, nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izula
niewiem co Wam powiedzieć.Ja sobie wytłumaczyłam,że miłości niema.Że kawałek miesa niepotrafi kochać-czuć.To wszystko jest w głowie.Ludzie tak mają zakodowane,że trzeba sie zakochać i założyć rodzine.uwierzcie w to,a bedzie Wam łatwiej.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ingusia
a ja niemoge zapomniec o moim przyjacielu.On ma dziewczyne.nigdy niepowiem mu o tym,bo wiem,że wtedy kontakt sie urwie.A tego niechce,bo jest wspaniałym kumplem z którym moge pogadać o wszystkim.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AFRODYTKA
kurcze tak czytam i czytam....i wiecie co ...pocieszyla mnie siwiadomośc że nie tylko ja cierpie..to idiotyczne wiem ale tak jest. poznalam go juz prawie dwa lata temu....napisał do mnie na gg bo potrzebował pomocy....chcial z kimś pogadać....fajnie nam sie rozmawiało..z dnia na dzień ....i tak mineło już 1,5 roczku...(jeju jak ten czas leci)......stopniowo zaczely rodzic sie uczucia......w nim..potem ja rowniez nie potrafilam sie bronić. Wszytko pieknie gdyby nie to ze ..wszytko nas dzieli..odległość...jego stan cywilny. jego dziecko...nawet roznica wieku (15 lat). Chciałby byc ze mna .....ale kocha syna....zapewnia mnie że to wszystko wymaga czasu...ale i tak wiem że nasze bycie jest niemożliwe...wiecie jak to boli..codzienna tesknota...codziennie łzy....mam tego stanu tak bardzo dosyć...a nie potrafie skończyc ..nie potrafie zapomnieć..tak jak ty MYSHA...a ile razy probowałam...nie właczać gg.....zajmowac sie czymś absorbujacym..wszytko na nic..nawet poznalam kogoś....ale łapie sie na tym ze mysle o nim będąc z tamtym .... dlatego dobrze cie rozumiem MYSHA ...trzymaj sie...chyba tylko tyle moge ci powiedziec...i życze ci z sałego serduszka zeby choc tobie sie powiodło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boję się poznać kogos, bo wiem, że będę myśleć tylko o Nim .... i że nowe uczucie nigdy sie nie narodzi :-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Afrodytko - trzymaj się, tylko tyle mogę powiedzieć... Wiem, że to trudne i wiem jak to boli, zwłaszcza w czas taki jak ten - święta, Sylwester... Ech... Ale wiesz, pocieszam się, przyjdzie wiosna....i moze akurat??? może akurat zdarzy się cud i pojawi się ktoś o kim nie trzeba będzie zapominać? Kto będzie nieskomplikowany i kochający... Życzę tego i sobie i Tobie. Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×