Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Martynaaaaa
A jednak dzis nie przyjechała...:((....wczorajszy telefon sprawił ze wszystko widziałam czarno-biało"nie wiem kiedy przyjade wszystko zaczeło się komplikowac..." tak jest zawsze ...zawsze zawsze cos...dzis wiem ze jjutro o 4:18 bedzie w Gdansku, ale wczoraj miałam ochote to skonczyc wszystko wazniejesze odemnie, ale nie potrafiłam powiedziec odejdz nie przyjazdzaj zpaomnij o mnie.....to za ciezkie, nic nie wiem czuje sie zagubiona jak małe dziecko gdy sie urodzi i nie ma pojecia jak dalej potoczys ie jego zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaaa....glowa do gory....przykro mi ze cierpisz....choc ja nie czuje sie lepiej.....juz wtym momencie trudno mi powiedziec kiedy sie spotkamy....a taka mialam nadzieje na spedzenie wspolnego Sylwestra...i do tego wszystkiego ostatnie wiadomosci sa nieco powiedzialabym suche...wiem ! kobiety maja tendencje do wyolbrzymiania sytuacji....co od kilku dobrych lat tlumaczy mi moj przyjaciel...a wlasnie jesli o nim juz wspomnialam....obawiam sie ze zywi do mnie glebsze uczucie co strasznie mnie martwi ! Ja nie chce ! Jest fantastyczny -jako przyjaciel ..jednak ostatnie syndromy wskazuja na to ze zachowuje sie bardziej jak moj facet a nie przyjaciel....i ta jego zazdrosc...zaczyna mnie draznic.... Martynaaa....ja takze jestem przygnebiona .... Pozdrawiam Mysha Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaa
Dokładnie oschłe..rozmawiam z nim i zwykłe "pa" na pożegnanie myslam ze zabije jeszcze chwila i oszalałabym...Tse ja tez mam przyjaciela znamy sie od piaskownicy zastanawialam sie ostanio nad tym co jest miedzy nami ..ja traktuje go jak mojego brata ale on tak dziwnie zaczol sie zachowywac...zawsze mi doradzal moglam przyjsc polozyc sie koło niego przytulic wypłakac i wrocic ale on mnie jakos inaczej przytula dotyka ...wiem ze mi sie to nie wydaje to sie poprostu czuje..jego spojrzenia sa takie wymowne..czy ja nie mogłabym sie poprostu w nim zakochac to byłoby takie proste ...szczescie...szczescie i szczescie......jednak zycie nie jest takie proste mysle caly czas tylko o moim kochanym ...jak ja chce go zobaczyc jezeli wszytsk dobrze pojdzie to jeszcze 14h ...boje sie kolinych rozczarowan.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co nie co o milosci
moj przyjaciel zerwal z dziewczyna pare dni przed slubem i co dziewczyna i on musieli odwolywac gosci itd ona pwieszala na nim wszystkie szmaty poobrazala jego wsrod przyjaciol wspolnych .rodziny swojej i jego,histeryzowala i co i nic znowu do niego wydzwania spotykaja sie a ona nadal stawia rozne warunki jest z tych kobiet ktore uwazaja ze jezeli mezczyzna nie jest majsterkowiczem to musi gotowac sprzatac prac nawet jej majtki ona nic i za nic nie musi w stadle odpowiadac wg niej jest klamca ,lubi kobiety.jest nie slowny trzyma go na seks a on byle by byla kochanka na wszystko sie zgadza mimo ze wie ze jest straszna egoistka mysle ze jednak sie z nim ozeni bo lepiej byc rozwodka niz stara panna czy to jest milosc??????????//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaa...jednym slowem mamy podobna sytuacje w obu przypadkach...osoba za ktora tak cholernie tesknie ostatnio milczy co doprowadza mnie do szalu !!! Wszystko byloby inaczej gdyby nie zaczelo mi w ktoryms momencie na nim zalezec...teraz czekam na wiadomosc jak na "chinska wyrocznie".....a tu nic ! Zwariuje ! A moj przyjaciel.....ostatnio w towarzystwie narobil mi przyslowiowej "kaszany" robiac z siebie totalnego blazna ! To bylo okropne i wrecz zalosne !!! I do tego wszyscy moi znajomi mysla ze jestesmy razem ! Juz czasami nie chce mi sie tlumaczyc ze przeciez mieszkamy od siebie tysiace km i nasze spotkania ograniczaja sie do okresu swiatecznego....ja rowniez pomyslalam sobie ze to by bylo takie proste gdybym zakochala sie w nim....moja mama go uwielbai ! Brat jest nim od tylu lat rownie zafascynowany......ale, ale serce nie sluga ..i nienawidze jak robi z siebie zaborczego idiote, warczac na wszystkich facetow do okola...! W momencie kiedy zaczynam temat...na jego twarzy pojawia sie glupi usmiech ...pyta : "ale o co ci chodzi ?" Kurcze no nie chce mu sprawiac przykrosci..jednak mam wrazenie ze inaczej sie nie da ! Uffff......wczoraj mialam przyjemnosc rozmawiac z fantastyczna osoba...trafiam na rewelacyjnych ludzi ostatnio...wczoraj czulam ze moglabym rozmawiac z tym czlowiekiem bez konca.... Dopadla mnie dziwna potrzeba zaspokojenia psychicznego.....i nie ma tutaj zadnego rodzaju podtekstow.....tylko zastanawiajac sie nad tym....wierze ze sa faceci ktorzy maja watosciowe wnetrze.... Jestem typowym "zwierzeciem stadnym"...moim wrogiem jest monotonia i nuda ! Zale sie ...tak ! Jednak gdybym mogla go wymazac z pamieci....to wszystko byloby takie ....proste? Cierpie ! Cholera a tak bronilam sie przed tym uczuciem..... Nic to.... Martynaaaa.....zycze ci wszystkiego czego sama sobie zyczysz w Nowym Roku ....oby nie byl nudny ! Pozdrawiam Tse...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaa
Było wspaniale cudownie nie do opisania ale juz go nie ma to byly przepiekne chwile i nigdy ich nie zapomne na pewno nie , ale ta pustak dnia dzisiejszego mnei przeraza jak ja mam zyc bez niego znowu ??jak?zasypiałam przy nim budziłams ie w jego ramionach..jest mi z nim cudownie jak jest naprawde piekne rozumiemy sie bez słow znowu poznałam jego inna strone jest taki zabawny...chciało by sie rzec komik urodzony , ale co z tego jak nie moge z nim byc znowu miesiac bez niego tak ...wlasnie tak to mnei przeraza juz mi go brakuje a mineło tylko pare godzin ...dziewczyny czy to ma sens? czy warto cierpiec dla paru szczesliwych chwil...?my nie mamy zadnych perspektyw....ja mysle o tym nocami i nic...czuje sie cholernie bezradna.....niech mi ktos pomoze....ten jeden raz pozniej damsam rade...obiecuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa osoba
Mysha Ja mam podobny problem do twojego,a nawet mogę powiedzieć że gorszy . jestem z kimś ale go nie kocham , zaczeło się od jakiegoś uczucia ale wygasło bo zakochałam się w innym mężczyżnie. Byłam szczera wobec mojego chłopaka chociaz to bardzo przeżył,chciałam odejść i nie robić mu nadzieji ale on mi na to niepozwolił. Problem w tym że facet którego ja kocham albo jest tak ślepy,albo się ze mną bawi przez co ja też cierpie. Przyjeżdza kiedy jestem w pracy na 5 min. a kiedy kończe pracę też przypadkiem się pojawia i czasem odwiezie mnie do domu po koleżeńsku. Rozmawia ze mną ,wręcz czasem mam dość i wtedy znika pojawia się za tydzień ,dwa robi mi nadzieję że może coś tym razem wypali, i znowu znika ja tęsknie i czuje się jak bezpański pies który nie wie co ma ze sobą zrobić. Zapomnieć czy macie może jakieś inne propozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obłęd ....
życziwa osobo ja mam podobny problem . Byłam z chłopakiem dość długo mieliśmy się pobrać ale jakoś ciągle odkladaliśmy datę ślubu. Pewnego wieczoru napiłyśmy się z koleżankami i one powiedziały mi że On zdradzał mnie i to nie raz i nie byle jak wpadłam w szał poszłam do baru w którym siedział i złapałam go jak się obściskiwał z jakąś blondyną dałam mu po twarzy i związek się zakończył Bardzo go kochałam albo tak mi się zdawało ale wiedzialam że muszę o nim zapomnieć i szczerze mówiąc nieźle mi szło. Miałam studencką imprezę w klubie u mnie w mieście ja się napiłam dość sporo i założyłam z dziewczynami że poderwę jakiegoś chłopaka no i poderwałam Znaliśmy się tylko z widzenia chodziliśmy razem do liceum a teraz na studia tyle że on jest na zaocznych a ja na dziennych prawie cały wieczór spędziliśmy razem ja i on przytulaliśmy się i całowaliśmy myślałam że tak szybciej zapomnę o tym miom nieudanym związku i o chłopaku który zdradził Po imprezie znowy zobaczyłam mojeo byłego i nie wytrzymałam zgodziłam się do niego wrócić nie wiem dlaczego ale tak zrobiłam, wtedy wydawało mi się że nadal go kocham a teraz wiem że tak nie jest nie kocham go tylko tego z imprezy co prawda nie widzieliśly się od tamtego czasu a minął już miesiąc ale pewnie zobaczymy się w sobotę . wpadlam z deszczu pod rynnę nie mogę teraz zerwać zmiom chłoapkiem ale też nie mogę go tak okłamywać boję się soboty nie wiem co zrobię jak go zobaczę co mu powiem i co on mi powie trzymajcie kciuki żeby wszystko poszło ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninona
ja dzisiaj tez na imprezke i chyba zaszaleje leciutko cos czuje moze uda mi sie zapomniec ...czy nowa "milosc" moze byc dobrym lekarstwem nastare cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Pieprze to ! Chyba to skoncze w koncu ! Zabawa w " kotka i myszke " juz mi sie znudzila....rozmawialismy ze soba kilka dni temu..." jestem w tobie zakochany...widze cie wszedzie ...." itd. a przez kolejne kilka dni nic ! Zakochany ! Interesujace....zdawalo mi sie zawsze, ze inaczej "wygladaja " objawy zakochania...dodam ze nie widzimy sie juz drugi mc...szlag by to jasny ! Skoncze to chyba bo za bardzo sie boje ran "cietych..klotych i szarpanych ! " ze tez zawsze musi mi sie przytrafic znajomosc o powiklanym przebiegu ! Alez jestem zla ! Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Pieprze to ! Chyba to skoncze w koncu ! Zabawa w " kotka i myszke " juz mi sie znudzila....rozmawialismy ze soba kilka dni temu..." jestem w tobie zakochany...widze cie wszedzie ...." itd. a przez kolejne kilka dni nic ! Zakochany ! Interesujace....zdawalo mi sie zawsze, ze inaczej "wygladaja " objawy zakochania...dodam ze nie widzimy sie juz drugi mc...szlag by to jasny ! Skoncze to chyba bo za bardzo sie boje ran "cietych..klotych i szarpanych ! " ze tez zawsze musi mi sie przytrafic znajomosc o powiklanym przebiegu ! Alez jestem zla ! Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brygidka
Mnie też zapominanie nie wychodzi.... kiedy myślałam już że jestem na dobrej drodze, znowu wróciło.... Najpierw było jak bardzo mnie kocha - nawet jeżeli jestem daleko, ale to nic bo jak tylko skończę to co mnie trzyma w tym cholernym kraju, to będziemy razem.... Potem było, że spotkał drugą połówkę, mnie,że aż nie chce mu się wierzyć, ze tak może być, jestem wspaniała, jestem taka.... itd. I nagle wyznanie - kochanie, chciałbym być z Tobą, chciałbym spędzić resztę życia, chciałbym mieć z tobą dziecko.... Jezu, jak ja szalałam z radości. TAK, wreszcie ten wspaniały cudowny facet jest mój, KOCHA MNIE, KOCHA MNIE!!!! Następnego ranka - kubeł zimnej wody - to się nie uda, za dużo nas dzieli, jesteśmy daleko, a co będzie jeśli.... Potem znowu sielanka... potem TAK SPOTKAJMY SIĘ! W połowie drogi pomiędzy naszymi krajami, spędzmy razem kilka dni, będzie jak w raju... A dzisiaj... - kochanie, coś mi wypadło, ważne spotkanie, spotkajmy się tylko na dzień, dwa....kocham Cię, to jest inna miłość niż ta na początku kiedy nie mogłem wyobrazić sobie zycia bez Ciebie, kiedy kazda myśl szła w Twoim kierunku. Kocham Cię, ale inaczej kochanie... i to wszystko w ciągu jednego tygodnia, 5 miesięcy takiej huśtawki...Ja już nie mogę.....a kocham do nieprzytomnie I co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaa
Och Tse jestem ciekawa czy skonczyłas?? Ja cały czas trwam nie potrafie zakonczyc ....codzienne rozmowy na gg nic wiecej tak bardzo chce go zobaczyc cholernie mi an nim zalezy ...chociaz on nie wie co czuja ja tez nei potrafie tego zdefiniowac...ale chce go ..a zarazem mama ochote to skonczyc jak to jeszcze długo bedzie sie ciągneło....och Mein Gott..:(( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Witam...skonczylam! Powiedzialam kilka slow....on rowniez...ze tylko ja..ze nikt inny...ze teskni i jak zwykle na slowach sie konczy....w momencie kiedy padlo stwierdzenie" koniec".z ust moich...zdenerwowal sie ....cos krzyczal..po czym powiedzial..."rob jak uwazasz".."wiesz ze jestem przy tobie..." zalosne! Zalkalam....chyba ...zaciskajac wargi.....zaszlochalam odkladajac sluchawke....spojrzalam na siebie w lustro.....zalosne.!....Zalosne jest to co teraz robi....kilka cieplych smsow...kilka emaili z blagalnym"nie odchodz".... Jestem pewna ze ma inna dziewczyne.....tak dokladnie jestem tego pewna! Wyzuty z uczuc....egoista! I tak banalnie zakonczylam swoja historyjke..... Jestem na etapie..."daje sobie na luz"... "Koniec, to rowniez poczatek czegos nowego" ktos madrze powiedzial..... Pozdrawiam Martynaaaaaa... Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tofly
chyba takie jest juz zycie.....pare dni temu po raz drugi sie sparzylam:( odkrylam "karty", powiedzialam co czuje i ......klapa. dzieli nas troche to fakt, on jest starszy, ale wydawalo mi sie ze 7 lat nie bedzie stanowic bariery. on jednak sie boi....... co teraz? - czuje sie strasznie, pustka......ale nie poddaje sie wiem ze czas leczy rany, znajduje sobie cala mase zajec, duzo pracuje tak ze jak wracam do domu jestem na tyle zmeczona ze nie mam sily o nim myslec.... czy z niego zrezygnowalam? - nie, zdecydowanie nie, udowodnie mu ze jestem kims wyjatkowym i dojrzalym mimo ze jestem mlodsza. zalezy mi na nim! i jeszcze jedno - polecam wszystkim szczerosc, nie bojcie sie mowic tego co czujecie, milosc jest czym tak wyjatkowym ze nie mozna z niej robic "zgadywanki".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
och...nie wiem czy dobrze czynie czy nie...jak czytam to co pisalma przed miesacem to nie wierze, że to ja...cały czas o nim nie zapomnałam jestem z nim choć jest tak daleko..ale...pojawia się ale...jest jeszcze ktos, tutaj niedaleko mnie kiedy go potrzebuje ejst blisko a nie setki kilometrow odemnie...juz prawie miesiąc jestem w dwoch związkach ...mozecie mnie wszysycy potepic i powiedziec jaakjestem straszna...ale a kocham tylko jednego z nich tylko ze on jets strasznie daleko, a ja potrzebuje czułosci i obecnosci na codzien a nie co miesiac czy dwa....czuje ze pisze strasnzie nie jasno, ale chcialam tu to napisac....nie da sie zapomniec kiedy sie kocha..nawet jak nie bede z nim to bedzie on zawsze zyl wemnie, bo jak jest przymnie to czuje ze stanowimy jednosc...a ten tutaj mezczyna daje mi zaspokojenie , bezpieczenstwo, obecnosc..ale mimo to ze jest wrecz idealny nie moge poczuc do niego nic......to wsyztsko jest tak strasznie bezensowne, jednak nie mysle o przyszlsci.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuska
dziewczyny czy sa tacy faceci ktorzy nie potrafia zmarnowac danej im tej drugiej sansy??? ...tak bym chciala zeby istnieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuska
dziewczyny czy sa tacy faceci ktorzy nie potrafia zmarnowac danej im tej drugiej sansy??? ...tak bym chciala zeby istnieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuska
tz szansy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna kobieta
Kochałam kogoś baaaardzo i on wydawało mi się ze czuje to samo, gadalismy na necie godzinami i byłam pewna ze spotkałam swoją bratnią duszę. Niedawno zobaczyłam go w pubie z jego dziewczyną o której nie miałam pojęcia!!!! Mimo ze znamy sie ponad rok nic mi o niej nie powiedział. Moja intuicja mnie kompletnie zawiodła??? Czemu nic mi nie powiedział???? A może to prawda:"Najczesciej prawdziwe porozumienie dusz to tylko przypisywanie partnerowi własnych uczuc i emocji" Staram się zapomnieć i wyrzucićwszystkie miłe chwile i słowa , ale nie jest mi łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaaa...sama nie moge w to uwierzyc...pisalam ze zakonczylam te historie...i naprawde cholernie sie staralam ..nie odp.na smsy, emaile telefony...w koncu zdarzyl sie przypadek ze odebralam tel.....proszac, zebym go wysluchala...nastepnie spotkalismy sie...poczatkowo bylo mi ciezko sie przelamac..byc taka jak wczesniej... Przysiega ze nie ma innej..ze jestem tylko ja...wiem ze moje podejrzenia sa jak narazie wymyslem mojej wyobrazni...jednak nie moge sie pozbyc tych mysli..a wszystko przez to ze jestesmy wiecznie daleko od siebie... Spotkanie bylo cudowne! Gdy z nim jestem...nie liczy sie nic wiecej...do tego jeszcze miejsce ...Genua...no cos niesamowitego ! Zakochana jestem w tym miejscu...zakochana jestem w nim! Wiem ...zdaje sobie sprawe z tego ze ta znajomosc nie ma przyszlosci...nie ma przyszlosci dla nas ! Kurcze..ile miesiecy...lat...mozna byc z kims na odleglosc? Za 2 tyg...mamy sie znowu spotkac....spedzimy 3 piekne dni...3 namietne,gorace noce ...wsiade do pociagu i znowu...zaczne tesknic... Planujemy wakacyjny tydzien we Francji.... Bronie sie przed tymi wszystkimi uczuciami...ale to jest silniejsze ...nie, nie chcialam sie zakochac...mialam nawet wrazenie ze wszystko kontroluje...ze to tylko zabawa... W jego przypadku bylo tak samo.....mielismy sie pobawic...bez zobowiazan...uppssss.......czsami sie z tego smiejemy.... Cholera wie jaki bedzie final tej calej historii.... "Zyj chwila..." tak sabie czasami mrucze pod noskiem... Pozdrawiam Martynaaaa....majac nadzieje ze masz lepszy humor... Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TSE GRATULUJĘ :) A ja też mam dobre wiadomości, nawet jeżeli założenie tego posta miało wskazać na końcówkę. Właśnie wróciłam ze spotkania z nim :) Też było krótkie, bo tylko 4 noce i 4 dni :) ale za to najpiękniejsze dni i noce. Chcemy być razem, potrafimy ze sobą milczeć i rozmawaić o wszystkim, żadne z nas nie potrafi zapomnieć o drugim. To po prostu jest miłość :) Nie wiem co będzie dalej. Na razie dzieli nas Bałtyk i trochę lądu, moje studia, które tutaj kończę ale.... jestem najszczęśliwsza na świecie. Dziewczyny nie poddawajcie się, czasami jednak nie warto usiłować zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ve
po co usiłujesz zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Mysha !!!!! Tak sie ciesze ! Ze choc przez chwile czulas pelnie szczescia ! Ja rowniez.....czuje sie najwspanialej w jego ramionach gdy robi mi kawe nad ranem....gdy spedzamy dnie w lozku.....gdy "drzemy koty" mimo ze mamy dla siebie tak malo czasu...on uwielbia gdy sie wsciekam...a ja kocham gdy po "drace" zostawia w calym mieszkaniu kartki ..z napisem "przepraszam kochanie.".... ...Ja rowniez koncze studia w Polsce ...... Pozdrawiam Mysha.... Trzeba wierzyc ze to ma jakis sens....juz nie moge sie doczekac spotkania.... Ps...dzisiaj bylam w Veronie....miasto zakochanych....piekne miejsce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
Mysha ..Tse...ja poprostu nie moge o nim zapomniec..naprawde probuje znlazłam nawet innego jak juz wczensiej pisałam, ale to nie pomaga cały czas mam go w myślach....chwile które z nim spedziłam sa najwpanialszymi w moim życiu ....moge przy nim chocby milczec to mi wsytarcza...uwielbiam kochac sie z nim cała noc pozniej rozmawiac aż zacznie świtac ...pozniej nadchodzi nieubłaganie sen...a za nim ranek i wspolna kąpiel.....i znowu łózko, nasza oaza....nigdy tak nie miałam, poprostu czuje sie z nim jednoscia jak jestesmy razem nic i nikt nie jest w stanie nam przeszkodziac ......ale gdy sie rozstajemy pustka ejst tak przerazajaca ze zasłania te chwile szczescia na jakiś czas ....znowu samotne noce ....saotne poranki....to mnei zabija pomało, przez to zanika moj optymizm życiowy, nie wdze przyszlosci zadnych szans na przetrwanie, kiedys wierzyłam ze gdy dwie osoby sie kochaja nie wazna jest ....ani dzielaca je odleglosc, ani roznica wieku.. Jesli dwie osoby chca byc razem, jedyne co ....jest wazne, to milosc miedzy nimi. Nie znajduj nikogo innego tylko po to, by ....zapomniec o tym, kogo kochaja...teraz to wszystko blednie z każym dniem..... bardzo pragne abymnie ktos pocieszyl, ale kto da mi ukojenie? tylko on moze to uczynic nikt więcej..........życze wam szczescia...naprawde ja w moje juz przestałam wierzyć...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
ale sie przestraszyłam..własnie wysłal mi smsa ze jechał do warszawy i mieli wypadek..ale twierdzi ze nic mu nie jest i ze mam nie dzwonic bo nie może teraz rozmawiac...tak abrdzo sie boje o niego..jak on by umarł chciałabym, tez skonczyc moja marna egzystencje...ja wiem poprostu ze ten mezczyzna jest facetem mojego zycia czuje to bedac przy nim......nie chce tak zyc niech ktos mi pomoze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaa...i jak tam ? Jak sie czujesz? Mam nadzieje ze wszystko ok? Dzwonil jeszcze do ciebie? Slonce.."uchi do gory".... Pozdrawiam Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynaa mam nadzieję, że nic mu się nie stało i po prostu faktycznie nie mógł rozmawiać. Wiesz już coś? Trzymam z całej siły kciuki, żeby wszystko było OK. Odezwij się i powiedz co się stało... A mój luby właśnie odnalazł mój sweter...zostawiłam go kiedy wyjeżdżałam i właśnie ma dylemat moralny - zwrócić mi go czy nie...bo pachnie mną i przypomina mu fajne chwilki.... Nie wiem co będzie dalej, ale...dziś jest o jeden dzień mniej do naszego następnego spotkania. I wiem, że tak naprawdę to uczucie jest niesamowite, bardzo wiele osób nigdy nie doświadczy czegoś takiego, tak intensywnego i tak pięknego. Słodko-gorzkie dni...ale i tak go kocham ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
och dziewczyny ale sie bałam....wszystko dobrze ale musiał być na obserwacji w szpitalu, ale wszystko ok...teraz jeszcze abrdziej uswiadomilam sobie jak mi na nim zalezy, ale co z tego jak jest daleko i nie moge byc przy nim......ale nikt nigdy nie zazna takich uczuc jakie przyzya sie w zwiazku na odleglosc, bo tojest szał uniesien nie do opisania gdy po miesiacu czasu mozesz go znowu złapać za ręke...dziewczyny mam andzieje ze wy wytrwacie...ja juz nie mam nadziei, a może gdzies mały kłębuszek się znajdzie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaa ! Do cholery! bo sie rozlecisz kobieto! Poznalysmy sie na tym forum...i sama widzisz ze do wyalienowanych jednostek nie nalezysz! Trwamy w tych zwiazkach bo chcemy...bo tesknimy...marzymy...noi sobie poplaczemy...itd... jednak sama wiesz jak wiele satysfakcji...jakie ukojenie przynosi nam spotkanie z "nim" ...zastanawialam sie nad tym setki razy...czy to ma sens? jakis napewno ma...cholera wie dlaczego tak to sie uklada...dlaczego wiecznie stoje na "zakrecie".."moje prawo to jego lewo"...jednak pragne go! Mecze sie bo inaczej sie nie da...wiem rowniez ze tylko optymistyczne myslenie moze nam ulzyc... Hey ? To jak ? Generalnie to mamy jeszce siebie....mozemy sie wyzalic...wyplakac....posmiac....wymienic doswiadczenia ...musimy dodawac sobie otuchy! Zadnych depresji !!!! Zadnych zalaman! Jestesmy zakochane....tesknimy....ale nie umieramy ! Dziewczyny !!!!!! Martanaaaa ! Mysha ! Jestem z wami ! Dzis wypelnia mnie pozytywna energia ,ktora i was chce zarazic! Pozdrawiam jak zawsze serdecznie Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×