Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Martynaaaaaaaa
a ja już nie wytrzymuje..czuje sie u kresy zaraz się złamie i do niego zadzwonie ale wiem ze wtedy wszytsko bedzie jak kiedys...a nie chce juz trwac w tej bierności..wiere Magducha że uda nam sie obu zaznac szczescia.......oj tak ciezko...Tse gdzie jestes prosze daj mi troszke swojego optymismu...Myha trzymaj sie cieplutko..:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przemarsz wojsk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaasiula
Ja bym postawiła pytanie : jak zapomniec o nich.., o facetach. Jestem po rozwodzie. Po kilku bardziej lub mniej trwałych związkach, które skończyły się. Oczywiście, Panowie to nieodłączy element naszego życia, ale skutecznie sprawiają, że robi się ono smutne. Jakos się tak układa w moim życiu, że interesuję panów tylko i wyłacznie erotycznie i co ciekawe wcale nie jestem jakimś sexownym kociakiem. Ot, trochę puszystka trzydziestokilulatka. Żaden z panów nie potrafi we mnie zobaczyc człowieka. Jasne mozna śpiewać : "bo we mnie jest sex, co pali i niszczy", ale tak jak mówia slowa piosenki po sexem jest i dusza.... Jeśli teraz się z kimś umawiam nie pozwalam sie do siebie zbliżyć.... Jak wiecie jest to trudne i bolesne, bo na własne życzenie skazuję siebie na samotność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona Jakas Tam
Pozwólcie, że też się wypowiem. Trafiłam na ten topik chyba świadomie. Jest mi dziś źle ... Rozstałam się z nim 2,5 roku temu, po ponad 8 letnim związku. Była to miłość bardzo silna i niestety nie minęła. Nadal go kocham, choć już nie tęsknię, nie myślę o nim tak często. Probowałam w tym czasie związać się z innymi mężczyznami, ale ... nigdy nie wychodziło. Dlaczego? Bo szukam w nich "jego" Wiem, że to nienajlepsze rozwiązanie. Jednak nie umiem inaczej. Kiedyś myślałam, że czas leczy rany. W moim przypadku jednak nie. Jest mi źle, cholernie źle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
on zawsze ebdzie w moim sercu ...chyba przestane probowac go z niego wywalic...bo nie dam rady, puszcza mii cały czas sygnały, wiem to dziecinne, ale zawsze tak robilismy jak nam siebie brakowalo aby dac znac tej drugiej osobie, aby pomyslala choc chwilke o swojej polowce.....widze dziewczynki ze nie ma was na forum...a szkoda...ja i tak bede tu zagladac jest tu cząstka jego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Wrrrrr....jak smutno ! Jak okropnie smutno...! Przykro mi naprawde ze cierpicie dziewczyny..mnie rowniez nie raz trafial szlag...i wcale nie jest mi latwo byc z dala od niego....jednak wiem ze gdy sie zalamie, gdy zaczne szlochac i rozpaczac swiat stanie sie ponury..ja nie zauwaze cudownego slonca...wroci zima i przyjdzie mi zdechnac z uczucia ...ktorym czlowiek powinien sie cieszyc...walczyc o nie... ....moze znalazlam swoj zloty srodek na zle samopoczucie....nie wiem jak to sie dzieje jednak ja nie mam zamiaru sie poddac...pesymizm powiazany z nuda...to niczym kulka w lep...tyle ze nie zabija a drazy ...wierci....boli....nie chce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ....Racja ! Nadal jestem naminowana energia i optymizmem i powiem wam ze jedynie dzieki mojej postawie sprawy ukladaja sie rownie pozytywnie...wczoraj przeprowadzilismy bardzo dluga rozmowe telefoniczna...i niesamowita niespodzianka staly sie jego zarty o....uwaga...malzenstwie..!!! Nigdy wczesniej...nie mowil tak duzo na ten temat.... Zastanawiajace...hmmm.... Ja natomiast....nie traktuje tego powaznie....a nawet nie chce o tym myslec...powaznie....wybijam sobie to wszystko z glowy....twierdzac ze to zarty...jednak sa wokol mnie ludzie ktorzy twierdza ze na dowcip im to nie wyglada...i ze facet przechodzi do ataku.......wszystko uklada sie jakby w jedna calosc...miesiac temu wspomnial o pierscionku..... Napweno wyolbrzymiam sytuacje....nie, nie ......to z cala pewnoscia glupie zarty.....prawda? Wiecie jak to jest ...kazda dziewczyna wyobraza sobie swojego ukochanego na kleczka z pierscionkiem...i ja rowniez ....tylko ze w swoich wyobrazeniach doszlam tylko do wyzej wspomnianego momemtu....i zatkalo mnie nie wiedzac co powiedziec....a jezeli tak sie stanie...? Cala noc nie moglam przez to spac...cholera! Czy chce? oczywiscie ze chce ! ale czy teraz? Glupie zarty.... jednak ostatnio zrobil sie bardziej....czuly i ... w ogole cos tu sie swieci....musze to rozgrysc! Agentka Tse na posterunku.....wietrze spisek....bunt zalogi.... Pierwszy raz powiedzialam ze go kocham...w czasie zartow...a przyja to tak powaznie ....uffa... Noi jeszcze to jego stwierdzenie ze to przeznaczenie... Widzicie bo ja natomiast....zawsze twierdzilam i nadal utrzymuje ze dla nas przyszlosci nie ma...a on jakby sie zbuntowal...i zaczyna dzialac.... Dziwne sa stosunki kobieta-meszczyzna .....nigdy nic niewiadomo... Jednak mimo moich rozmyslan...ciesze sie jak dziecko...zakochana jestem...czuje wiosne.... Usmiechnijcie sie dziewczyny....!!!!!!!! Wierze ze i was polaskocza promyczki...! Pozdrawiam Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
och dziękuej TSe...ale jaos mi dobrze po przeczytaniu tego wszystkiego, mimo ze w domu nie najlepiej, mezczyzna ktorego kocham ale niestety nie ejstem juz z nim spotka sie w pubie ze swoja stara znajoma...a ja ejstem szczesliwa czy to nie dziwne...bo wiece co ? Jezeli ejst on mi przeznaczony to z nim bede...to tak łatwo się nie zakończy nasze drogi sie zejda prędzej czy pozniej, jezeli jest mi pisane bycz kims innym to niech tak sie stanie....ja czekam z niecierpliwoscia anm 14 czerwca 2010 wtedy spotkam sie z moim kochanym Dominikiem i jezlei bedizemy samotni rzucamy wszystko i bierzemy slub....a jezeli ktores znas bedzie zajete poczekamy jak sytuacja sie rozwinie....dobraoc napisz cs rano....padma ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
dzien dobry w ten piękny słoneczny poranek....Mysha gdzie się podziałaś, daj jakis znak....:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem... :) Wszystkiego najlepszego z okazji astronomicznej wiosny... Lepiej mi, dół egzystencjalny przechodzi, chociaż nadal mam bardzo wiele pytań i do siebie i do niego, ale na razie to wszystko zostawię. Chcę się cieszyć teraz i tu, nawet jeżeli on jest daleko, najwyraźniej taki mój los. Ale...rozmawiałam z nim przedwczoraj i to się liczy. Martynka mz rację - jeżeli ma być mój, to będzie. A jeżeli nie ma być? Cóż wtedy może pojawi się ktoś inny i tyle. Jak spędzacie wiosnę dziewczyny? U mnie za oknem szaro i smutno, a dzisiaj padał deszcz. Na szczęście byłam zbyt bardzo pochłonięta wykładami żeby się tym przejmować :) Uściski dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
...Witam....dziewczyny...Mysha, Martynaaa.....ciesze sie ze czujecie sie lepiej ! Oby tak dalej ! Ja rowniez staram sie jak moge ! Z nadzieja ze jak mnie zacznie trafiac szlag.....to wy juz po naladowaniu sloneczkiem bateryjek...uzupelnicie moje braki pozytywnego nastawienia do zycia....hmm? Jak narazie pozdrawiam.... Tse Ps. zmeczona jakos tak sobie dzisiaj jestem....buuuu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwus
No tak wreszcie super temat ktory dotyczy mnie. A wydawalo sie ze wogole to sie ie zdarzy. Moj narzeczony po 3.5 roku bycia razem poprostu mnie zostawil! Dla mnie to byl szok bo nigdy bym nie pomyslala nawet ze to sie moze zdarzyc. Bylismy bardzo szczesliwi i kochalam go najbardziej na swiecie. On mnie tez i wiem to. To stalo sie zaledwie miesiac temu. Tez nie moge zapowniec tez pisze mi maile. Ale to nie jest takie proste On przyprowadzil do naszego wspolnego mieszkania dziwke (przepraszm za wyrazenie ale nie chce obrazac kobiet) . Tak znal ja kilka godzin i juz z nia sie polozyl do naszego lozka a ja spalam w salonie. Nie mamy dzrzwi wiec wyobrazcie sobie co czilam widzac ich!!!! To przechodzi teraz moje wyobrazenie jak moglam tam zostac przez nastepne dwie noce? Teraz podobno mieszka z nia chociaz nie wiem. Ja wyjechalam do Londynu i teraz tu mieszkam z przyjaciolmi. Nie moglam patrzec na ten blok tymbardziej ze moja siostra mieszka na tej samej ulicy. Pisze do mnie ale ja mu nie odpisala na ostatniego maila wiec chyba przestal. Zapewnia mnie jak bardzo mnie kochal ze bylam bardzo wazna czescia jego zycia i ze chce tu przyjechac! Kiedys mieszkalismy tu 3 lata razem i bylo cudownie ale polska rzeczywistosc jest inna. Czyzby nie radzil sobie z problemami? Bo niestety tak bylo zaczely sie problemy to milosc sie skonczyla? Ja go nadal kocham tesknie nie wyobrazam zycia sobie bez niego i nie potrafie zrozumiec dlaczego? Wyrzucil mnie z mieszkania zreszta sama tez chcialam odejsc aby dalej na to nie patrzec! Tamta osoba tez zostawila faceta po 4 latach bycia z nim! Wiec co mi radzicie odzywac sie do niego? On bardzo mnie o to prosil zebysmy byli w kontakcie i abysmy nie zapomnieli! Napisal mi jeszcze ze zrobi wszystko zeby tu przyjechac!!!!!!! Prosze dajcie mi jakas rade ja caly czas Go Kocham i chyba nigdy nie przestane!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyy
Są kobiety, które umieją to znieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwus, to zależy... są dziewczyny, które potrafią takie coś wybaczyć. Ja należę do gatunku, który nie potrafi. jeżeli zdradził to koniec. Nie istnieją dla mnie wytłumaczenia - po prostu impuls, nie pamiętam co robiłem, ona nic nie znaczy itd. Albo ktoś jest ze mną, albo nie i tyle. Dla mnie facet, który zdradził całkowicie traci w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
och dziewuszki chciałam Wam powiedziec, że odzyskałam chęć żyia..znowu spotykam sie ze znajomymi. to jest moje lekarstwo,...swietnie sie bawie i nie mysle o nim, ale kazdy wieczor spedzam z nim w moich myslach wspomnieniach, ale piekne to jest....BEDE SZCZESLIWA BO MOIM POWOLANIEM JEST SZCZESCIE Iwus....z tego co zrozumiałam ten facet jest podła beszczelna kanalia....rozumiem ze go kochasz tyle wspolnych chwil nie mozna wymazac...tylko zastanow sie czy chcesz cierpiec? Jezeli potrafil zdradzic raz to kolejne przyjda mu z łatwością, pisałas że on z nia nadal mieszka...."Teraz podobno mieszka z nia chociaz nie wiem" jezeli mieszka to jest najlepszym dowodem, ze nie traktuje Cie powaznie.To jest tylko i wyłącznie Twoja decyzja...trzeba kierowac sie sercem...ale dwa razy wejsc w to samo gówno to niewybaczlany błąd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
iwus, zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze nalezy sie chronic by nie wdepnac dwa razy w to samo g. ... Jego zachowanie przeszlo wszelkie granice, jak moze tak grac na Twoich uczuciach, piszac do Ciebie maile a jednoczesnie utrzymujac kontakt, czy nawet mieszkajac z inna kobieta! Brak szacunku zabija kazda milosc. Ja jestem generalnie kobieta, ktora by fizyczna zdrade wybaczyla, tam bardziej, ze sama wiem, co to znaczy i ze moze sie przytrafic... nie staram sie idealizowac swiata i powiedzmy sobie szczerze zdrada nie jest zjawiskiem marginalnym, a niestety masowym w naszym spoleczenstwie... Tse, ciesze sie ze rozpiera Cie pozytywna energia, ciesze sie ze wiosna zawitala w Twoim serduchu i ze zarazasz tym nastawieniem! Ummmm mezczyzna mowi o slubie - ho ho ! To zawsze mile, zawsze przyjemnie laskocze nasze poczucie wartosci, ale masz racje mowiac, ze jestes agentka na posterunku, nie daj sie omamic i mimo ze to co pisze brzmi malo romantycznie, badz rozsadna i rozwazna i dziel wlos na czworo! Martynaaa, jasne ze ten mezczyzna bedzie w Twoim sercu, wazne bys dala mu tam jego miejsce a nie patrzyla na swiat i innych mezczyzn przez "jego pryzmat" Jak sie kiedys w kims innym zaczniesz zakochiwac, to albo bedzie mu w Twoim serduchu "zaciasno" i sie wyprowadzi, albo pozostanie na posterunku ... i bedzie takim znamieniem, ktore w Tobie pozostanie... A ja ciagle staram sie zapomniec i wbrew wszystkiemu ciagle lapie sie ze o nim mysle, ze mi sie sni... glupie to wszystko, bo jak juz wspomnialam jestem mezatka!!! Moj moz zajmuje sie praca praca praca, wielki stres i wielka frustracja, natomiast ten czlowiek ktory tak nagle i niespodziewanie pojawil sie w moim zyciu dal mi tyle uwagi, ciepla, szczerosci, niekonczacych sie rozmow...smialismy sie ze moze jestesmy blizniakami, ktore rozdzielono, np. wielokrotnie pisalismy rownoczesnie identyczne teksty, sami nie moglismy uwierzyc w wiele sytuacji, ktore potwierdzaly niejako istnienie niewytlumaczalnej lini porozumienia miedzy nami, nawet jak mialam wylaczony telefon, budzilam sie w nocy dokladnie w momencie jak wysylal mi sms-a, on dostawal goraczki i zaczynal sie trzasc, jak slyszal moj glos w telefonie, czasem plakal... ( a wierzcie mi to nie typ wrazliwca, a raczej bardzo bardzo pewny siebie facet, przed ktorym ludzie czuja respekt i zachowuja dystans) i nagle jak nozem ucial to wszystko. Po tym jak sie spotkalismy w moim miescie... nagle zaczal odzywac sie coraz rzadziej, bez wyjasnien... jego dwaj przyjaciele, ktorzy byli w historie wtajemniczeni, nie maja pojecia co sie stalo... Nikt nie wie, a on nie chce nic mowic... Jak juz wspomnialam, jak ostatnio sie widzielismy zachowywal sie zupelnie, ale to zupelnie obojetnie wobec mnie, tylko wieczorem jak nagle wpadl do knajpy, gdzie bylam z przyjaciolka, byl bardziej osobisty... I ja glupie krowa nie moge zapomniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gramika
Może boi się rozstać? Ludzie czasami tkwią w związkach z innymi tylko dlatego że boją się odejść. Strach przed niewiadomą jest większy niż to że jest im źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
Przytocze Wam niektore kawalki jego listow, przeczytajcie i powiedzcie same, jak mozna cos takiego bez zadnego wytlumaczenia zapomniec? "I choc prawie sie nie znamy to moge na 100% powiedziec, ze eksplodowalo miedzy nami cos bardzo fajnego, choc nie wiem jak to nazwac" "Wiesz, "bardzo przypadlas mi do gustu", jezeli tak moge powiedziec. Jestes bardzo dojrzala i madra kobieta, a tego niespotyka sie czesto. Ponadto wyczulem w Tobie cos bardzo niezwyklego,czego nie moge nazwac. Odzwierciedlenie tego jest w Twoich oczach, które maja jakby drugie dno, atam dopiero widzac prawdziwa Ciebie - kobiete, która jest stanowcza i rezolutna, wie czego chce, ale jednoczesnie kogos, kogo mozna przyrównac do malej dziewczynki z kucykami, która pragnie ciepla,szacunku i wiezi, podobnej do tej jaka laczy w dziecinstwie matke i dziecko. To wszystko jest cholernie unikalne i niepowtarzalne. Chyba dlatego przylepilem sie do Ciebie jak magnes, na pzrekur rozumowi pzreciez..." "Ciezkie to wszystko, bo zyjesz sobie gdzies na boku i czekasz na swoje"5 minut", a kiedy pzrychodzi ten czas trwa rzeczywiscie "5 minut"... Szkoda, choc to slowo nie do konca pasuje do tragizmu tego wszystkiego, ale jestem na to przygotowany, staram sie..." "...i znowu okazalo sie, ze robimy wspólnie jakies rzeczy, choc setki kilometrów od siebie. Ty piszesz,ja pisze..." "Wczoraj wieczorem, moze troche przesadzilem. Przepraszam, bo zdaje sobie sprawe, ze moje "samopoczucie emocjonalne" moze udzielac sie Tobie w takich momentach. A zdecydowanie wole jak jestes usmiechnieta i radosna.Ale obiecalem sobie, ze bede wobec Ciebie zupelnie szczery i "naturalny", "bez pancerza". A to oznacza równiez takie momenty ... Sloneczko moje rozbrajasz mnie! zawsze chcialem poznac kogos takiego jak TY.I obojetnie jak "bedzie" wiem, ze juz dzis wypalils we mnie ogromnie znamie, które pozostanie. Z jednej stony, poteznie sie "denerwuje" na to jaka jest nasza sytuacja, ale z drugiej stony zycie nauczylo mnie na tyle pokory, ze wiem, ze z rzeczywistoscia sie nie walczy - to nie MATRIX... Moze tak musi byc, ze bedziemy sie widzieli "od czasu, do czasu" a nasze zycie "osobno" bedzie lecialo obok - "od swieta sie skrzyzuje". Ale moze dzieki temu, te chwile beda lepiej smakowac? Sam nie wiem. "Zreszta jest jeszcze tyle piosenek, których chcialbym zebys wysluchala, tyle rzeczy i miejsc, które powinnas zobaczyc - razem ze mna...." "Dzisiaj uswiadomilem sobie, ze nikomu w swoim zyciu tyle o sobie nie powiedzialem. (...) Zaskakujace, jak to wszystko sie potoczylo. Gdyby ktos powiedzial mi 2 tygodnie temu, ze tak bedzie, nigdy bym nie uwierzyl. Ale jak kobieta (taka specjalna, taka jak Ty) potrafi zmienic mezczyzne!!!" "Ale STRASZNIE doceniam Twoje zaufanie do mnie. To bardzo "kochane"!!!!!!!!!!!" "Twoj list bardzo mnie poruszyl. Kiedy piszesz, o swoich uczuciach, jakie w tobie obudzil ten list, a wlasciwie "ta znajomosc", kiedy piszesz o swoich lzach ... Wszystko sie we mnie gotuje. I to strasznie! Ile bym dal za chwile z Toba, za mozliwosc wziecia Cie w ramiona, przytulenia, otarcia lez... (...) Wlasciwie od poczatku bylem przekonany o tym, ze to co wykielkowalo mniedzy nami jest wyjatkowe. Ale teraz wiem, ze nie tylko wykielkowalo, ale rozkwita. I wiem to napewno! To takie wazne. Czekalem na TAKA chwile sztrasznie dlugo. A moze od zawsze? Najwazniejsze sie wydarzylo. Wiem, ze to nie jakies "zadurzenie", albo cos takiego" "Rybko! To co piszesz doprowadza mnie z jednej strony do usmiechu (, a z drugiej stony do lez. Tak strasznie chcialbym w trudnych chwilach dla Ciebie, a przez to i dla mnie , byc przy Tobie, moc Cie przytulic, byc blisko... A z drugiej strony swiadomosc "rzeczywistosci" doprowadza mnie do pasji. I to jest najgorsze! Bezsilnosc... A ja do tego nie jestem przyzwyczajony. Zawsze bralem i mialem to co chcialem ( w pozytywnym tego slowa znaczeniu )" "Haniu! To co dzieje sie miedzy nami to jest wlasnie RZECZYWISTOSC! To wszystko dzieje sie na serio! A wszystko o czym mowie, co pisze jest prawdziwe. (...) Poprostu teraz jestes TY i nic wiecej nie istnieje, nie ma znaczenia. Nawet gdym mial Cie widziec "od czasu do czasu", chodzi mi o swiadomosc, tego, ze ja jestem dla Ciebie , a Ty dla mnie. Dopoki tak bedzie , wiem, ze mozemy na siebie liczyc. A wierz mi, ze ciezko wraca sie do pustego domu, kladzie sie do pustego lozka, samemu je sie sniadanie, bo glowa jest pelna Ciebie. Z kims innym chyba bym nie potrafil tego wszystkiego, co przezylem z Toba. Jest mi ciezko, ale z drugiej strony, wiedzialem na co sie decyduje i jaka cene bede musial zaplacic. Nie pierwszy to wybor w moim zyciu, za jaki bede musial placic latami. Ale najwazniejsze, ze jestem przekonany, ze warto... Naprawde warto, bo jestes wyjatkowa osoba, wyjatkowa kobieta.. A jak ktos tego nie widzi, to znaczy , ze jest slepy i ma poprostu pecha, choc, pewnie tego nie widzi! Sloneczko! Wiem, ze mam szczesie, ze Cie poznalem! I wiem , ze tylko to sie liczy! "Wlasnie przeczytalem, Twoj list ( moze tak naprawde mysli?), i choc jest tutaj goraco zatrzeslo mna, jak podczas naszych rozmow, gdy bylem na zimnym powietrzu , a dookola bylo ciemno i jesiennie. Potrafisz tak ladnie pisac i mowic, o sprawach, o ktorych inni nie potrafia czasami nawet myslec. Mam w glowie totalny dym!!!!!! A wszystko przez te mala dziewczynke, cudowna , kochana, ciepla i taka "bliska"... Moze jest tak, jak juz mowilismy sobie - "my" to tak naprawde to, co widac na drugim dnie Twioch i moich oczu. Wiesz dobrze, co mam na mysli. I wlasnie o to chodzi, ze Ty wiesz "co ja mam na mysli, a ja co" , a to jest raczej niespotykane. Czasami ludzie , ktorzy zyja ze soba latami nawet nie moga mazryc o stanie, sytuacji do której mysmy doszli tak szybko. Zreszta z tego chyba bierze sie "bol", ktorego doswiadczam - bol wynikajacy z myslenia , co bylylo gbyby... A tak chyba nie powinno sie myslec... (...) Moze to dziwne , ale mnie to nie przeraza. Wynika to chyba z tego, ze Twoje szczescie przedkladam nad wlasne - rozumiane jako spokoj codziennego zycia... Ciezko mi z tym, ale tak jest. Pamietaj, ze jestem "TWOJ"... "To co dzisiaj wydarzylo sie miedzy naszymi glowami ( temat korespondencji ) potwierdza tylko, ze jest ta niewidoczna , ale w istocie istniejaca, siec polaczen miedzy nami. Jestem o tym w 100% przekonany! Zreszta to tak jak z miloscia. Stan w jakim czlowiek sie znajduje, nie jest tylko efektem wiekszej ilosci dopaminy w mozgu, ale tez czegos zupelnie podswiadomego, co trudno nazwac. (...) wydaje mi sie poprostu, ze te niby dziwne sytuacje , ktore maja miejsce nie sa przypadkiem. Mowiac inaczej wychodzi na to, ze spotkalo sie dwoje niezwykle podobnych ludzi. Dlatego uwazam, ze bedzie sie to wszystko wzmagac, szczegolnie, ze dodatkowym katalizatorem jest tu odleglosc miedzy nami i jednoczesna chec bycia blisko." "Dzisiejszy dzien jest dla mnie zaskakujacy ( na kilka sposobow ). Przede wszystkim dostalem list od Ciebie, a pzreciez spodziewalem sie , ze dostane go dopiero we wtorek lub srode. To co piszesz jest poruszajace i niezwykleTo dla mnie bardzo wazne - wiedziec, ze mi ufasz i ze jestem dla ciebie kims wyjatkowym. Zawsze brakowalo mi takich odczuc, takiej osoby. Wydaje mi sie, ze to, iz jestesmy daleko od siebie umacnia nas i to co mniedzy nami sie dzieje. (...) Wlasnie skonczylismy rozmawiac ze soba. Rybko, Twoj glos jest dla mnie jak lekarstwo, na wszystko, smutek i samotnosc. Mam od 2 minut swietny humor." "Wiesz, z tego wszystkiego, ze swiadomosci , ze sie zobaczymy "za kilka godzin" mam straszny metlik w glowie.. Setki mysli na godzine, chec wykrzyczenia tego wszystkiego, a przez to zupelny brak "porzadku pod czaszka". Sam siebie nie poznaje, to mi sie raczej nie zdarzalo...a tu to pisze , ale zaraz mnie rozsadzi od srodka. !!! Chce mi sie zartowac, smiac i cieszyc. Chce mi sie Ciebie! Strasznie. Dzis moglbym wszystko. A z tym jest jak u Hitchcoka - napiecie (radosc) rosnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1" "Mysle juz o tym co bedzie za dwa dni. Troche sie tego boje. Mam w glowie tyle spraw, tyle rzeczy. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok. Wszystko sie pouklada, choc wiem, ze nie bedzie to dla nas latwe. (...) Nie chce tym razem pisac zbyt wiele, jakos mi nie wychodzi. Poprostu zostalo mi oczekiwanie... Pamietaj, ze jestes dla mnie bardzo wazna!" "Fajnie bylo uslyszec dzis Twoj glos, tym bardziej, ze byl bardzo pogodny i wesoly, a wiem , ze ostatnio nie bylas "w nastroju". To mile wiedziec, ze wszystko jest ok.(no prawie wszystko...). Dzisiaj nawet myslalem o tym, ze wlasciwie takie obnizenie nastrojow, bylo wlasciwie pewne. To jest tak, ze najpierw cieszylismy sie z tego wyjazdu, potem byly gory bylo Twoje miasto i zobaczylem te miejsca o ktorych pisalas, mowilas, teraz moge sobie to wszystko plastyczniej wyobrazic.... Bylo swietnie w kazdym wymiarze. No a potem rozstanie i jakis rodzaj pustki , ktory pozostal. Wiec musialo byc zle. Teraz trzeba znowu myslec o styczniu i o tym, ze bedziemy mogli sie zobaczyc..." I to byl przedostatni list, potem nadszedl styczen i... obojetnosc, niezrozumiala niewytlumaczalna... Dodam, ze przytoczylam tu tylko male pojedyncze i naprawde sofcikowe kawalki jego listow, to nalezy podniesc do 10-tej potegi by zrozumiec co on pisal i mowil... Czy Wy to rozumiecie??? Bo ja zglupialam jak nastolatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magducha...hmmm nie wiem co powiedzieć. W niektórych zdaniach widzę swoje kochanie, które też tak czasami pisze, to jest piękne. Dziwi mnie jego zachowanie, a moze to po prostu obrona, samoobrona przed uczuciem. Czy gdyby wam się ułożyło odeszłabyś od męża? Sorki za to tak osobiste pytanie, jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj. Mam jednak nadzieję, ze każdej z nas w tym topiku życie jakoś się ułoży i to ułoży się dobrze... Ja nadal się waham, po chwilach pięknych przychodzi zwątpienie, a z drugiej strony, może własnie o to chodzi. Gdyby było non stop pięknie to byłoby nudno... Dziewczyny trzymajcie się :) i cieszcie wiosną. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
Magduca...to faceci tak potrafią....popłakałam się...siedze tu i rycze jak głupia małolata..zreszta ja jestem małolata...jednak to było cudowne, moj a juz nie moj facet tez pisał, ale nigdy nie tak pieknie....Teraz wiem ze on grał...naprawde ten chłopak mnei nie kochał, ale ja go bardzo i nadal czuję dreszcz ktory przechodzi gdy pojawia sie jego słoneczko na gg....tak to chore powinnam go wykasowac wymazac..ale nie chce, nie potrafie jeszcze nie jestem gotowa....ale jest naprawde dobrze wszystko sie ulozy czuje to...bo mozecie pomyslec ze jestem narcyzem...jednak jestem starsnzie wartosciowa osoba, która gdzies zgubiła w tej drodze pewnosc siebie ale z kazdym dniem jest lepiej....wiem bede szczesliwa....jakbym chciała zmusic moje serce do kochania tego kto naprawde zasługuje na moje uczucia..... Jeszcze 2 miesiace i moje zycie zmieni sie o 360 stopni już ja tego dopilnuje....tesknei za jego usmiechem........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki08
wiesz Magducha te jego słowa to tak jakby kopia mojego wirtualnego faceta..mam nadzieje że to nie on...;) dokładnie niektóre stwierdzenia takie same!! szok..!! tylko że to ja jestem w tej chorej znajomosci wolna a on z bagazem.....i wiesz moge ci troche wyjaśnić .jesli ci to troche w czymś pomoże znikniecie tajemnicze twojej milości..bo ja powoli robie dokladnie to samo...odsówam sie od niego.....ja che zyc ..byc szczęśliwą ..nie płakać w poduszke..to jest dobre na miesiąc .ale nie na całe życie....nie twierdze że go nie kocham ....ale tak dlużej nie moge ..zamiast radości z tego pieknego uczucia czerpie tylko ból...może z twoim tez tak było...? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
Martynaaaaa nie placz! Nawet ja nie plakalam za nim, tylko raz, jak go odwiedzilam w czasie pracy, a on po raz pierwszy zachowywal sie wobec mnie tak dziwnie... wyszlam stamtad szybko, zanim musialam to dluzej znosic...poszcedl za mna z tekstem: pa, nie wiem kiedy sie jeszcze zobaczymy" Ja na to "moze nigdy..." (choc wiedzialam ze to niemozliwe - moje dwie przyjaciolki, sa z jego dwoma przyjaciolmi, jedna nawet (tutejsza) przeprowadza sie spowrotem dla niego do Polski, ponadto mamy mase innych wspolnych znajomych i podobne zainteresowania...) ...a teraz ignoruje.... i nie potrafi chocby powiedziec o co chodzi, przeciez bym zrozumiala, jakby mi powiedzial/napisal tak samo jak pisze Wiki08 - ze takie uczucie, to tylko bol i cierpienie, ze nie daje rady... to by bylo inaczej! Wiedzialabym dlaczego! Atak czuje sie gdzies oszukana, choc wiem na pewno ze w czasie jak to pisal nie klamal. Martynaaa, a Ty jetes pewna ze Twoj byly chlopak gral? ze udawal??? Jezeli jestes tego pewna to rozumiem jaka gorycz musialo to spostrzezenie w Tobie wywolac. Brrrr. Teraz znowu bede w moim miescie, moje przyjaciolki tez beda, on bedzie mial urodziny, bedzie pewnie tez mial ciezka operacje... a ja musze to zignorowac! Absolutnie nie rozumiem why???? Ostatnio jego przyjaciele, ktorzy sa wtajemniczeni (3) ciagle zagadywali cos na jego temat, potem widzac jego obojetne zachowanie wytrzeszczali oczy i zaczynali sie mna niemal po ojcowsku opiekowac, a potem jeszcze dzielili sie swoim totalnym zdziwieniem z moimi dwoma przyjaciolkami a swoimi partnerkami... Jeden znich spotkawszy mnie z przyjaciolka w knajpie, kazde niemal zdanie zaczynal od: "a X to to, a X to tamto; a bylismy tu i tu z X. Proponuje Ci zrob to i to, a X zrobi i zdiecia do tego, " zapytaj X na pewno bedzie wiedzial" " X tez tak mysli!!!""w zeszlym tyg. bylismy z X tu i tu" "jej wy jestescie tacy podobni z X" i tak wkolo macieju.... a po opuszczeniu knajpy zadzwonil najprawdopodobniej do X i powiedzial mu gdzie jestesmy, ten zaraz przylecial ... ubrany w bluze, ktora razem ze mna kupil w moim miescie... przypadek? JAk poszlismy nad ranem do niego na sledzika, o czym juz wspominalam, to na stole staly tulipany, o ktorych rozmawialismy w czasie naszej ostatniej rozmowy telefonicznej, ze sa zaklinaczami wiosny i ze mu polecam wyprobowac te metode - kupowac do domu tulipany.... i co to tez przypadek???? A nastepnego dnia zadzwonil jeszcze rano bym nie zaspala na spotkanie klubu, w ktorym jestesmy, potem przyjechali po mnie z kolegami, ale nie zamienilismy ze soba zdania. Byl zimny jak glaz... a ja mialam lekkiego kaca... Najgorsze ze jak chce sie pocieszac u przyjaciol, to musze jechac do miasta rodzinnego i tam go wszedzie spotykam, a tu nie mam praktycznie nikogo neutralnego, kogo moglabym wtajemniczyc... dlatego tak Was zameczam na tym forum.... Oj laski, glowa do gory, co ma byc to bedzie, chocby za 20 lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magducha - może on się po prostu przestraszył tego uczucia? Jesteś pewna, że to zimno to faktycznie zapomnienie? Prawdziwej miłości nie można tak po prostu zapomnieć i tyle... To wszystko jest takie dziwne... Czasami zastanawiam się jakby wyglądało moje życie bez Niego... i nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie. Pozdrawiam dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha 29
Mysha, wiem jak jest z ta hustawka uczuciowa, raz dobrze raz zle, nadzieja i zwatpienie ustepuja sobie na przemian. nie jest to latwe. Ale tak jak nawet moj "romans" - pan x pisal: odleglosc jest czesto katalizatorem uczuciowym!!! Dla mnie ta znajomosc okazala sie i dobra dla malrzenstwa, bo zaczelam jasno zauwazac, czego mi brakuje, jakich zachowan, takich zwyklych, brakuje mojemu mezowi... dalo mi to tez do zrozumienia, ze zycia plata rozne figle i ze "zdrada" jaka byona nie byla jest zawsze wynikiem calej sytuacji w zwiazku, i obie strony sa za nia w duzym stopniu odpowiedzialne... ... a czy bym odeszla... to za wczesnie by o tym myslec, ale.... juz wiem, ze w zyciu niczego nie mozna wykluczyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
kazda znajomosc uczy i kazda pozostawia znamie. twoje zycie moze wygladaloby zupelnie, ale to zupelnie inaczej bez niego, ale moze i nie, trudno jednoznacznie odpowiedziec na takie pytanie. Jak jedne drzwi sie zamykaja, to inna sie otwieraja, ba otwiera sie kilka kolejnych "korytarzy" ktorymi mozemy podazyc. Dobrze jedak, ze teraz przezywasz, to co przezywasz, zobacz jakiej zmianie ulegla Twoja sytuacja odkad zaczelas ten topik! Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo. A jesli chodzi o pana X , - ja nie wiem, czy on udaje zimno, czy nie, w koncu ninely juz blisko 3 miesiace i nagle uczucia mogly tez oslabnac, taki slomiany ogien, ktory palil sie szybko i intensywnie i zamienil sie w szary popiol. Ot co. Ale tak na prawde nie wiem. Z drugiej strony wydaje mi sie to niemozliwe... on po to tylko, by powiedziec mi w twarz, a nie przez telefon czy listownie, jechal blisko 900 km, i targal w te trase swojego kolege... Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek
Kup sobie wibrator .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
Jakie to wsyystko jest pokręcone...o jak bardzo...ale chyba dlatego zycie wydaje mi sie takie pięne przez to...dzisiaj napisał do mnei "cześć" od słowa do słowa i zapytalam czy nie raz bedziemy rozmawiac tak poprostu a on ze abrdzo tego chce....ale ja sie boje ze nie wytrzymam tak jako kolezanka po tym co razem z nim przeszłam....to byly najpikniejsze chwile w moim zyciu i nie moge pwoiedziec, ze on to wszystko udawał oczywiscie ze nie, ale twierdzi ze nie czuje jakby to bylo te uczucie te jedyne o ktorym pisali wszyscy zawsze i wszeddzie....chciaz dzisaj zaczelam sie zastanawiac czy on poprstu sie nei boi ze bedzie cierpial ze nie widzac szans postanowil ze lepiej bedzie jak zakonczymy....och nie wiem nic...chciałabym aby był już lipiec....wtedy wszystko sie zmieni... Magducha...och życze Ci szczescia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martyna, porozmawiaj z nim, po prostu szczerze. Wyłóż kawę na ławę, powiedz co czujesz,co cię cieszy, co boli...takie rozmowy nie są łatwe, ale jeżeli przez to przebrniesz to będziesz wiedziała o wiele, wiele więcej, niemal wszystko i wtedy zobaczysz jak się potoczy... Ja tak zrobiłam swojego czasu. Było cholernie trudno...ale udało się. może nie odniosłam aż takich rezultatów jakich się spodziewałam, ale przynajmniej dane mi było zrozumieć bardzo, ale to bardzo dużo. A czemu czekasz na lipiec??? :) Magducha, może masz rację... Pozdrawiam Cię cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Witam...Magducha...niewatpliwie masz najbardziej pokrecona sytuacje...i bardzo ci wspolczuje owego obrotu sprawy... Latwiej by ci bylo gdyby okazal sie zwyczjna swinia...wtedy zlosc sprawia ze robi sie zupelnie odwrotne rzeczy.. Moim zdaniem facet przemyslal sprawe...moze doszedl do wniosku ze nie ma prawa " wchodzic w twoje zycie z butami"....zapominajc o tym ze juz to zrobil....meszczyzni czasami zachowuja sie niekonwencjonalnie...jedyna rada to przeczekac...jestem rowniez pwna ze sie odezwie...mozna by nawet przewidywac ze to dopiero poczatek historii... ...po przeczytaniu fragmentow listow od niego ...faktycznie wrazenie tego ze kocha razi ogromna sila...jednak bywa tez i tak ze...w danym momencie "kocha" i owa milosc deklaruje wszem i w obec...po czym okazuje sie ze uczucie jakie nie dawalo mu spokoju to zwykle i przejsciowe zauroczenie...ktore tlamsi kolejna znajomoscia.... Stwierdzic...jak jest nie mozna....i nie mam w zamiarze oczerniania moimi teoriami..obiektu twoich zainteresowan....lecz, sytuacja jest o tyle niebezpieczna ...gdyz...ty Magducho owej znajomosci juz w tym momencie pragniesz... i tu kolo sie zamyka... ...musisz sie cholernie meczyc...jedno jest pewne dopoki sama nie skreslisz go ze swojego zycia...nie zatrzasniesz za nim drzwi.....zdazysz sie zmeczyc...mysleniem o nim...a dzieleniem zycia codziennego ze swoim mezem...jestem pewna ze nachodza cie mysli o odejsciu od swojego partnera.... Magducha ...tak rozwazam twoja sytuacje ... Czego generalnie oczekujesz? Kontynuacji owej znajomosci, ktora rowniez dla niego jak sadze jest K...sko trudna ? Moze doszedl do wniosku ze jest na przegranej pozycji i postanowil zrezygnowac...jest altruista i chce dobrze dla ogolu ? A moze znalazl sie ktos kto delikatnie rozjasnil mu w glowce bo tez chce dla wszystkich dobrze? A moze zczal obwiniac ciebie o egoizm bo w koncu to on "wraca do pustego domu" i "sam jada sniadania" ! Uczucia to ciezka i pogmatwana sprawa...czasami kierujac sie wlasnymi emocjami, potrzebami, pragnieniami...nie zauwazamy w ktorym momencie zaczelismy sie ranic ... Hmm.... Pozdrawiam Magducha...duzo sily i wytrwalosci !!!!!!!!!!! Martynaaa...nie plakaj...! Mysha....pozdrawiam i dodaje ci optymizmu... Kolezance co chlopak z inna w lozku wyladowal......radzilabym go opluc....i na tym zakonczyc te znajomosc....z jego strony to z pewnoscia na milosc nie wyglada...jesli masz w zamiarze przygladaniu sie kolejnym aktom zdrady...to gratuluje powrotu do tego zyciowego bajzla ! Przepraszam ze tak ostro....jednak taki facet...nie zasluguje nawet na to spluniecie w jego strone... Bez zalaman dziewczyno! ...Ja natomiast czuje zmeczenie...fizyczne....praca,praca...czekam az moje sloneczko zda koncowe egzaminy....jutro sie zaczynaja.... Biedactwo jest taki spiety...takze narazie mu nie przeszkadzam... Smsik..tiririri...i tyle... Nie moge sie doczekac kiedy sie spotkamy....wrrr... Kobietki .....fajnie ze istnieje ten topik... Do rychlego Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
Witajcie...ale to była piękna rozmowa...byłam przekonana że już nic z tego nie bedzie, zaczelismy wspominactak mimowoalie a ja zaczelam pisac o swoich uczucach tak jak radziłas Myha..powiedzial ze czuje wyrzuty sumienia ze tak sie wszystko roztrzygneło a ja przekonowalam go ze to nie ejgo wina...pozniej płakał, czulam jak dreszcze przechodza przez cale cialo....mowil ze nigy tak sie nie czul, ae nie wie cosie z nim dzieje.......pozniej powiedzial ze mnie kocha, ze uswiadomil to sobie jak sie rozstalismy.....nie wiem czy powinnam sie czieszyc...bo wszystko zaczelo sie od nowa a mialo sie skonczyc...KOchac to znaczy powstawac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz :) Czasami warto porozmawiać, czasami takie rozmowy uświadamiają nam co się dzieje i dlaczego. Może teraz będzie inaczej??? :) Martynko głowa do góry! i uśmiech na twarz - NATYCHMIAST!!! Tse, ja też pracuję i padam wieczorami, nawet nie mam czasu na przemyślenia, ale może to i lepiej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×