Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Martynaa, cieszę się bardzo, że nic mu nie jest i wiesz, naprawdę nie trać nadziei. Z nawet najbardziej beznadziejnych momentów są bardzo dobre wyjścia... czasami tylko trudno je znaleźć TSE, dzięki :) Jestem naładowana po uszy dobrą energią, chociaz patrzę na wszystko realnie i wiem, że czeka mnie bardzo długa droga do szczęścia i wcale niewiadomo czy będę z nim czy nie... ale z drugiej strony kiedy widzę na ekranie jego maile przepełnione taką ogromną miłością, po prostu się rozpływam :) Cieszę się, ze nie udało mi się o nim zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyneczka nuber 2
Moja histori tez nie jest łatwa. Kocham chłopaka który traktuje mnie tylko jak koleżankę. Wiem że moge na niego liczyć jak mam jakis problem , ale wiejm tez jedno ze nie moge go cały czas proscic o pomoc. W końcu może pomyslec sobie że robie to specjalnie po to zeby sie z nim spotakć,ale tak nie jest. Co gorsza on po rozstaniu z jego ostatnia dziewczyna , mysli nad tym czy jego powłaniem nie jest pójście na księdza. Czuje ze on nie pójdzie do zakonu , nie pasuje to do niego . Niedługo zbliza sie impreza on może tez tam bedzie. I co ja mam zrobić?? Może powinnam spróbaowac jakos dotrzec do jego serca ?? Naprawde nie wiem . Tak bardzo go kocham , to uczucie ciagnie sie juz tak długo. Wiem że on wie o tym co do niego czuje, ale on mysli ze juz to mi mineło. Jednak moje sreca nadal nalezy do niego . Dla niego gotowa jestem na wszystko. Tak bardzo go kocham i cierpuę. Dlaczego tak trudno jest zapomnieć ?? Czy to mozliwe czy kiedykolwiek z nim bede ?? czy to mozliwe.... kto wie... ?? jak mam sie zachowywac wobec niego ?? mam sie starac o niego walczyc ?? ( oczywiscie nie na siłe ) ale może chociaż spróbować ?? co robić ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki08
wiecei co dziewczyny.....tak was czytam troche wam zazdroszcze ....ja zakochalam sie również w facecie który mieszka odemnie kawałek drogi......ale widziałm go raz po roku znajomości wirtualnej.....teraz mija drugi rok...i żanych perspektyw na spotkanie...on twierdzi że chce i może.....ale jak pytam sie kiedy to jest echo....poprostu wymiguje sie od odpowiedzi.....do tego jest zonaty....ma syna.....mówi że chce ich zostawić ....ale to potrwa.....tylko pytam sie kiedy !!??? karmi mnie wciąż nadzieją ....ze sto razy chcialm z tym kończyc ....nie potrafie ..jesem zła na sama siebie ......codzienie rozmawiamy bardzo dużo..przez gg.....kocham go tak bardzo.....ale to tkwienie w zawieszeniu mnie dobija...powoli poddaje sie.....on chyba też...może uwierzyliśmy obydwoje w coś co nie powiniśmy...może nawet jego uczucie jest szczere....mysle ze tak...ale boi sie zmian....boi sie drugi raz sparzyć ....ale ja tak bardzo chcialabym sie choć przekonać czy faktycznie na zywo było by nam razem tak dobrze ...oddałabym wszytko za chwile na żywo z nim..wy przynajmniej widujecie ich raz na jakiś czas....:(( trzymam za was kciuki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiki, dlaczego brak perspektyw na spotkanie? Jeżeli chcecie to wszystko pokonacie, o ile z jego strony uczucie jest takie jak Twoje.Bo jezeli nie kocha żony to dlaczego się nie spotkacie? Widzisz mnie i mój skarb dzieli 700 km, morze, pokolenie, dużo obowiązków i pracy a jednak mimo wszystko staramy się spotykać... Płynęłam do niego przez Bałtyk na randkę w Danii, na 2 doby, ostatnio leciałam na wschód żeby być choćby z 4 dni.Szalone, ale warto było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Hmmm...racja Mysha...warto,warto.... W moim przypadku" on" ze tak go brzydko nazwe...nie jest zonaty...nie ma dzieci...itp...jest studentem w tym roku sie broni...jest innej narodowosci..i tu jakby mozna by sie doszukiwac roznic ...jednak ja nie mam zamiaru analizowac tego wszystkiego...stwarzajac sobie nowych problemow , ktorych i tak mam zazwyczaj pod dostatkiem... Istniejemy....spotykamy sie...a wtedy jest cudownie...czasami sie zastanawiam czy mi aby ta cala sytuacja nie za bardzo przypadla do gustu..? Znamy sie od prawie 2 lat...wiem ze jest cholernie zazdrosny...kto wie czy bedac blisko siebie nadal tak bardzo oboje chcielibysmy byc razem...mozna sobie "gdybac" ja wiem jedno : przytrafilo mi sie cos pieknego...jak dlugo bedzie trwac ? Buuu.... Wazne ze dzieje sie teraz! Dziewczyny! Przeciez zdajemy sobie sprawe ze jedynie kobiety pewne wlasnej wartosci...checi do zycia...staja sie piekne i to one przyciagaja meszczyzn !!!!!!!!!!!! A nam przecie z o to chodzi by zza morz , rzek i gor przyciagnac do siebie tego ktory.......przyprawia nas o drzenie rak...rumieniec na twarzy....dreszcz emocji... Wiem i wierze w to ze " kobiety potrafia" ! A co potrafia to chyba panowie wiedza najlepiej ! Rozpiera mnie energia ...To z cala pewnoscia wiosna ! Rozpoczynam akcje pod kryptonimem "zlapac ptaszka" ! Ha, ha... Poszukuje chetnych agentek do zadan specjalnych... Mysha ! Martynaaaa! Dziewczyny na posterunkach ?! Od dzisiaj wiecej usmechu , pewnosci siebie ...i meldowac czy dziala ! Pozdrawiam Tse Ps. a tak na marginesie ksiazka Boguslawa Woloszanskiego " Tajna wojna Hitlera" moze lektura do poduszki nie jest ale robi ogromne wrazenie.....uffa ! Jestem przy koncowce....wrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki08
dlaczego ..nie wiem...ja tego chce bardzo..a on twoerdzi że musi pokończyc sprawy które porozpoczynał.....coraz bardziej wątpie w jego uczucia :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
Och wiki wiki....chciałabym Ci powiedziec postaw wszystko na jedna karte albo w jedna albo w druga strone, ale wiem dokladnie jak to jest kiedy zalezy kiedy nie moesz zapomniec...wtedy trwasz w tej biernosc......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki08
mówisz na jedna karte......własnie tak zrobiłam .....najpierw przycisnelam go do muru..naciskając ....." Kiedy...????" ale ciągle byly wymijające odpowiedzi .....powidziałam mu że mam tego dosyć...i chce to zakończyć definitywnie......oczywiście dzwonił...jego jedyne słowa..to to ze chciał mnie usłyszeć...nic pozatym.......ja naprawde mam tego dosyć....chyba tym razem sie nie poddam....narazie tkwie w milczeniu......boje sie tylko że znow zmiękne....:(( ....ale nadzieja u mnie sie chyba już wypaliła :((( nic to jakoś będzie ...teraz musze sie wyleczyć z niego...zapomnieć...to nie będzieproste.....nikt mi w tym nie pomoże ...trzymajsie Martynaaaaa dzięki za odpowiedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
wiki...wiem jak trudno jest milczec ja wczoraj skonczylam...ale ktory to juz raz to nie pamietam, wiem ze musialm to pwoeidziec mu ze cierpie,,,ze boli mnie jego zachowanie, to ze momentami czuje ze jest totalnie znieczulony na to wszystko, wiecie co on zrobil...poprostu milczal to bylo na necie jak gadalismy...wiec poszłam, dzisiaj pewnie apisz ei jakby nic, jak nie ebde sie odzywala to zadzwoni i znowu bedzie to sam...wiecie co jest najgorsze ze ja go kocham i czuje ze on to wykorzystuje, chociaz wiem ze nie jestem mu obojetna..........ale mama mentlik musze wyjsc ide sobbie na plaze ...szum morza zawsze mnei uspokaja ...pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tse, agentka Mysha zgłasza się do akcji :) Nie wiem, rozpiera mnie niesamowita energia, po raz pierwszy od długiego, długiego czasu. Nie ma gór zbyt wysokich do wspinaczki, mórz za głebokich do przepłynięcia... Moje Słoneczko mówi, że cała promienieję. Yes, Yes, Yes... No i wreszcie udało mi się przełamać kolejną barierę u niego - przynajmniej przestał wątpić w to, że może być kochany, że go kocham jak szalona. Wprawdzie przyszłość wygląda enigmatycznie - \"wiem, że byłoby cudownie, ale... niech wszysko idzie wolno, dojrzewa i niech praktyczne sprawy tego nie rozwalają\". Poza tym gdzies na horyzoncie majaczy jego przeszłość, była żona, dzieciaki, to że nie jestem z jego kraju, że ja dopiero zaczynam swoje życie... Nawet dla krótkiego czasu z nim warto, nawet jeżeli nigdy nie będziemy dłużej razem, cóż.... Wiosna przyszła :) Morze jest takie śliczne teraz. Dzisiaj po raz pierwszy zaświeciło słonko.Trzymajcie Się dziewczyny. Martynko, może to nie jest koniec, może po prostu nie wiedział co Ci odpowiedzieć. \"oni tak mają\" i tyle... Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
zapytał czy to koniec...a ja nie potrafie dac jednoznacznej odpowiedzi....nie wiem nic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki08
kurcze Martynka ....trzymam kciuki...mój do mnie dzisiaj zagadał....ale zupełnie oschle ..co słychac ....a ja na to ok...i to cala nasz razmowa.... ale i tak wiem że to koniec..zaczynam układac sobie zycie.....i wiem że mi sie to uda :) pewnie będe z nim rozmawiac ..ale zmieniam powoli podejście.....tylko wirtualny znajomy..to wszytko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
uwierz mi nie da rady ...wirtualny znajomy...jak mozna przejsc z takich kntaktow jakie sa miedzy nami teraz do przyjazni tylko i wylacznie przyjazni....on caly czas powtarza ze nie chce stracic kogos takiego jak ja ze chce abym byla jego przyjaciolka jak nam sie nie uda, ale ja wiem juz teraaz ze nie potrafie i ze nie chce tego...nie bede potrafiła słuchać jak mi opowiadać bedzie o jakiś kobietach....on jest moja wlasnością...jak to straszie brzmi, ale ja tak go traktuje..........ja chyba oszaleje....tak go kocham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magducha29
przeczytalam wszystkie wasze wypowiedzi i rozumiem dokladnie kazda z Was. Doskonale wiem, co czujecie, ja przeszlam przez podobna meczarniem, ale w moim przypadku to juz przeszlosc i poza tym sytuacja byla na tyle skomplikowana, ze dzielila nas nie tylko odleglosc, ale i moj stan malzenski... Martynakaaa glowa do gory, bardzo dobrze rozumiem co czujesz - przyjazn- przeciez to groteskowe! i rozumiem co czujesz piszac "on jest moj" . Szkoda ze tak sie dzieje. tse - przylaczam sie do Twojego klubu! Akurat teraz przyda mi sie taki zastrzyk energii bo dostalam troszke po nosie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszesz on jest mój
a później rozpaczasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynko, szkoda, że akurat na Ciebie coś takiego padło... Ja też nie wierzę w przyjaźń \"po\". Nie zniosłabym gdybym musiała wysłuchiwać tekstów o nowej lasce u jego boku, albo widzieć jaki jest szczęśliwy z inną. To zbyt bardzo woli. Daj mu trochę czasu, pozwól mu pomyśleć i sama też pomyśl... Może on Cię kocha na swój sposób? Naprawdę czasami to się bardzo różni od sposobu naszego. Oni nie rozumieją...Nie rozumieją jak można płonąć z miłości i jak bardzo czasami rani każde niedomówienie, albo każde niewypowiedziane słowo. Życzę Ci miłości a jemu dobrego wyboru... Pozdrawiam znad morza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Witam ! Sczegolnie serdecznie nasza nowa agentke Magduche29... Mysha ...to mi sie podoba ! Jednak ..zauwazylam niestety iz "morale "naszej zalogi ...a blizej "duch" agentki Martyny sa w oplakanym stanie.... Kolezanka Wiki dolaczyla do nas z "akcentem" pesymistycznym zakrawajacym na depresje.... .....W takich okolicznosciach wznosze apel...i wzywam wszystkich agentow do wzmozonego wysilku ...akcja...."cwierkajace jaskoleczki" ... ROZPOCZETA !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja natomiast....zdaje raporcik... W dniu dzisiejszym...doszlam do pewnego wniosku...mianowicie zastanawialam sie nad nasza sytuacja...przebywamy w zwiazkach na dosyc dziwnych warunkach...trudno jest nam wytrzymac bez dluzszego kontaktowania..tak wiec najprawdopodobniej wiekszosc z nas robi tzw.pierwszy krok...ja jednak ostatnio przeprowadzilam doswiadczenie....moj "obiekt zainteresowan" oraz "westchnien tkliwych"....wiecznie byl przekonany o tym ze w moim zyciu istnieje tylko on...oczywiscie moja w tym wina byla wielka...nie pisalismy do siebie jakis tydzien...>wrrrr...jaki to okropny byl tydzien !< i w piatkowy wieczor ok godziny 22.00 dostalam slodkiego smsa typu "kochanie...tak mi ciebie brak itd.." Ha ! Pomyslalam sobie...i wylaczylam tel... nad ranem mialam zapchana cala skrzynke...slodkimi, pytajacymi, blagajacymi smsami od niego... Odpowiedzialam po poludniu...jak gdyby nigdy nic...ze bylam z kolezankami w pubie ...dobrze sie bawilam...i nie zauwazylam jego wiadomosci...z usmiechem na twarzy przeslalam mu gorace buziaki... Jak myslicie jaka byla reakcja ? Dziewczyny....jestesmy dleko od nich....czesto dobre intencje odczytywane sa na rozne sposoby....warto rowniez pamietac..ze panowie maja zupelnie inne podejscie do czestotliwosci kontaktow.... Ja w efekcie pozostawilam mu wolna reke...skutkuje... Czyzby obawial sie czegos ? A moze wczesniej po prostu...ulatwialam mu sprawe...czego wcale nie oczkiwal..." Bo cala zabawa w tym zeby gonic kroliczka..." ktos kiedys zauwazyl... Przesylam pozdrowienia i czekam na raporty ! Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
zaczynam czuc ze nie nadaje sie do tego topiku ....wy jestescie szczesliwe a ja nie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Martynaaa..ja po prostu martwie sie o ciebie...kazda z nas miewa gorsze i lepsze dni...poczytaj swoje wczesniejsze wypowiedzi a sama sie przekonasz o czym mowie... Buzka... I zostan z nami ...tyle ze sie usmiechnij...hmmm? Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki08
a co mam zrobić ...jeżeli nie mamy szans na nic wiecej.....też prosił mnie już dawno że jeśli nic z tego nie wyjdzie to chociaż przyjaźń..obiecalam mu ...prosił zebym nie znikała całkiem.:( teraz jestem zła strasznie i dlatego odsunelam sie od niego...ale mam udawać że go nie znam...nie potrafie tak..jezeli on będzie szczęśliwy ja również ....nie chce o nim zapominac ..zapominac moge o wrogu ...ale nie o nim.....nasze wspólne rozmowy mają dla mnie duże znaczenie .....chce tylko wyleczyć sie z uczuć. Z tym "gonieniem króliczka " jest duzo prawdy....ja tez tak robilam....jak czuł że sie wymykam to dzwonił...stral sie ...ale co to zmienia ...on i tak jest tam a ja tu..:( pozatym trzeba uważąć żeby nie przegiąć ...bo on tez może sie poddać ..... Tse tryska od ciebie optymizm..ciesze sie bardzo chociaż ty jakoś sie trzymasz.!! ..ale twoja sytuacja jest troche inna od mojej albo od sytuacji Myshy :( Wy teraz jesteście osobno ..ale nic poza odległością nie stoi wam na przeszkodzie....wszystko oddałabym żeby być w twojej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzisiaj też mam dołka...nie wiem czemu mam wrażenie, ze znowu coś wisi w powietrzu., coś złego. nie wiem czy znowu wątpi, czy po prostu ma doła...wiem,że coś jest nie tak i to też na mnie wpływa. Nie umiem wytłumaczyć jak to się dzieje, ale po prostu czuję jego stan. Jeszcze nigdy się nie pomyliłam. Próbowałam dzwonić - najpierw było spotkanie i nie mógł rozmawiać. Rzucił tylko - później, dzisiaj kolejne. Ile można zostawiac wiadomości? Tak strasznie za nim tęsknię... buuuuuuu Najgorsze jest to,że zaczynam nienawidzić jego poprzednie kobiety. Dla jednej z nich rzucił cały świat. Po prostu cały - ...a ja? nie jestem tego warta :( Mam doła, po prostu mam ogromnego doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ve
A skąd ten dół?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysha, wiem co czujesz i bardzo bardzo Ci wspolczuje, moj facet tez byl za oceanem, nam sie nie udalo ale Wam napewno sie uda, on mnie nie kochal i oszukiwal, nie powiedzial do konca ile ma lat tak na serio i o zonie nie chcial mowic, zylam zludzeniami rok, wiem to malo pocieszajace ale nie daj sie, walcz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siedzę sobie i myślę. Nie wiem czemu euforia minęła tak po prostu, może za bardzo zaczęłam tęsknić, może dlatego, że nie rozmawiałam z nim przez telefon, może zaczęłam się bać, nie wiem... To przychodzi falami :( Wczoraj z głową w chmurach, dzisiaj po szyję w jakimś bagnie. Czy mam szansę? Czy moja miłość jest wystarczająco silna żeby stać się filarem dla niego? Czy to, że jego była jest tam i póbuje, wciąż próbuje go odzyskać nie zaważy na reszcie? Mówi, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie w tej chwili pustki jaka zostałaby gdyby nam nie wyszło, a z drugiej strony nie da się przekreślić jego i jej wspólnej historii. Wiem to i do tej pory akceptowałam, a dzisiaj? Cholerna Skandynawia! Dlaczego tak daleko? Rany, nie wiem co się ze mną dzieje. Naprawdę jest źle... Agentka Mysha sę dziś poddaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno mysl pozytywnie bedzie dobrze, albo nie mysl idz na spacer i ciesz sie slonkiem,a wszystko samo sie ulozy:) zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynkaaa
och witajcie...jak ja sie ciesze ze ten topik zyje znowu....ja zacznamteraz akcje zapomniec...wiem ze to niejest mozliwe wczoraj było duzo łez i z mojej i jego strony skonczylismy, ale on jest caly czas w moim serduszku i jeszcze długo zostanie, ciesze sie jednak ze mam to za soba...moze jak oboje dojrzejemy do tego uczucia....moze kiedys los znowu połączy nasze drogi...jestem szczesliwa mimo wszytsko, naprawde kocham go i chce jego szczescia...chce aby kobieta ktora on pokocha kiedys...ktora bedzie matka jego dzieci obdarowala go tak wielkim uczuciem jakie ja mam dla niego, jednak nic nie mozna na siłe...za wszelka cene probowalam walczyc...jednak teraz wiem ze to byla walka z wiatrakami..dnak wierze ze wam sie uda Mysha...sa takie dni i kazdy z nas je mamy kiedy cos nie układa się jak powinno...lecz bo każdej nocy wstaje dzień...ja mimo ze cierpie probuje znalezc okruszki szczescia, ktore sa chocby w wspomnieniach które pozostana na zawsze...jak ja go kocham..........ale kiedys napisze wam ze wyleczyłam sie z teog wsyztskiego...obiecuje ..:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
o jak mi cięzko chiałam się tylko z kimś tym podzielic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magducha29
Martynaa, nie jestes sama nieszczesliwa. Ja tez MUSZE zapomniec, bo innego wyjscia nie mam. Koniec, on nie chce jí juz, odechcialo sie... opowiem Wam moja historie. Ja jstem mezatka ... mialam ciezki kryzys w malzenstwie i ktoregos dnia odwiedzajac przyjaciow w miescie rodzinnym (700 km od miejsc aobecnego zamieszkania) poznaam najleprzego przyjaciela faceta mojej Przyjaciolki. Zainteresowalam sie troszke niewinie, nie wiem czemu wydawal mi sie ciekawy, choc nie w moim guscie, prawie nie rozmawialismy ze soba. Drugiraz spotkalismy sie miesiac pozniej a miedzyczasie pojawily sie pogloski, ze on zwykle zamkniety w sobie ciagle o mnie podpytuje...Na drugim spotkaniu nagle zaczelismy sie dogadywac jak starzy znajomi, bez slow, nagle osiagnelismy dziwny poziom zrozumienia i bliskosci... juz po chwili rozmowy...pewien poziom oczywistosci, ze jestesmy tacy do siebie podobni...Bolalo mnie to troche, bo z moim mezem tego nie przezylam.... Widzielismy sie jeszcze raz i cala noc zeszla nam na odnajdywaniu podobienstw, wspolnych zainteresowan, znajomych, przezyc, miejsc gdzie bywalismy, nie mogac zrozumiec, jak do tegop doszlo, ze sie wczesniej nie spotkalismy. nie zauwazylismy jak nadszedl jasny dzien, 8 rano...Nastepnego dnia musialam wracac, odprowadzil mnie na autokar, nic nie mowil... W kolejnych miesiacach dostawalam kilka dluuugich maili, zwykle papierowe pachnace listy, sms-y, rozmawialismy duzo przez telefon, przesylal mi swoje ulubione kawalki muzyczne i ulubione zdiecia... bardzo sie do siebie zblizylismy. Po jakims czasie nie wytrzymal tesknoty i stwierdzil, ze musi mi cos powiedziec, cos, co nie nadaje sie na telefon,list, czy maila. Przyjechal w okoliczne gory, spotkalismy sie na weekend, padla z jego strony slowa "kocham cie", wiem jaka jest sytuacja,ale musze uczyc sie pokory... nie pierwsza decyzja, ktorej skutki bede musial nosic latami... itp itd. Widzialam, ze to prawda, bo czasem przy mnie plakal albo zaczynal drzec na calym ciele jak tylko slyszal moj glos w sluchawce. Przyjaciele zaczynali sie juz o niego martwic. POtem jednak kontakty stawaly sie z jego strony coraz rzadsze, coraz bardziej zdawkowe, tlumaczyl to praca, ale ja zulam, ze cos nie gra, ale nie dopuszczalam tej mysli do siebie. Miedza czasie bylam dwa razy w moim miescie, widywalismy sie spontanicznie w gronie znajomych i z kazdym spotkaniem od siebie oddalalismy. On przyja absolutnie obojetna postawe wobec mnie, nic nie wyjasnil, nie odpowiedzial na pytania... nic. A ciale jak tam bywam, a bywam raz na miesiac, obracamy sie w jednym kregu znajomych, oni wiedza o co chodzi ale sie nie wtracaja, musimy udawac zwyklych znajomych, jemu przychodzi to zdecydowanie latwiej. Tak jak gorace, nagle i silne byly jego uczucia, tak samo nagle zamienily sie w zimny popiol, a moje rozwijaly sie wolniej ale za to potrzebuje duuuzo wiecej czasu zeby zapomniec... kiey ja bylam gotowa, by mu powiedziec, ze cos czuje - on juz nie chcial tego slyszec. Ostatnio bylam w knajpce z przyjaciolka i jej facetem i on niespodziewanie dolaczal do nas o 2 nad ranem. ot tak. Zagadywal mnie, prawil komplementy, potem nawet poszlisma wszyscy do niego, to pytal czy jestem szczesliwa, odpowiedzialam ze nie wiem... on na to ze on nie jest szczesliwy... a na stole mial wieeeelki bukiet moich ulubionych wiosennych kwiatow (wie o tym ze je uwielbiam do nieprzytomnosci) - tulipanow....troszke przywiedlych. Nastepnego dnia bylismy jeszcze gdzies ze znajomymi, nie zamienil ze mna zdania, tylko na koncu pozegnal sies lowami: pa, niedlugo sie znowu zobaczymy.... i to by bylo na tyle.Najgorsze w tym wszystkim, jest nie to , ze musze zapomniec, ale to, ze nie wiem dlaczego. Ostatnio dzwonilam do mezczyzny mojej przyjaciolki, a jego przyjaciela, z prozba, by przegral mi kawalek Jeden Osiem L "jak zapomniec" on na to "Tak to powinienem nawet miec na dysku, ostatnio byl tu XXX i nam puszczal i tez sobie zgral" Nota bene podobno sten kawalek jest trasznie w Polsce ograny, ale mi sie podoba, slowa sa taaaakie prawdziewe!!! No ale nic laski! Glowa do gory!!! I na przyszlosc, das sie gonic jak kroliki!!!!! Wiki, a jak widzisz na powyzszym przykladzie z uczuc mozna sie wyleczyc, on -XXX juz dal rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×