Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość nieszczęśliwiezakochana
Super!! Cieszę się razem z Tobą :) :) A u mnie.... ? Dziś napisał.... Co u mnie, co porabiam.... Odpisałam.... Ma odezwać się wieczorem..... Oczywiście-napisać..... Wczoraj w pracy tak często u mnie był,że znów pojawiły się komentarze..... Ech..... Żeby to jeszcze coś Nas łączyło..... A tu tylko takie rozmowy o wszystkim i o niczym..... :( No nic..... Ja już piję piwko.... ;) Taką miałam ochotę..... Pogoda brzydka,więc.... A co mi tam..... "TO" (między Nami) się chyba nigdy nie skończy.... Czekam na urlop..... Może wtedy coś się zmieni..... Mam taką nadzieję.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne...
tylko jest jeden problem:( tak z 10 lat mam przyjaciela,zawsze dzwonilismy do siebie,radzilismy sie,o wszystkim rozmawialismy-tylko nigdy mu nie powiedzialam O NIM..a dlaczego?bo oni pochodza z jednej miejscowosci,i jak poznalam moja milosc,to z tym ochlodzilam kontakty,bo po co?potem on szukal ze mna kontaktu-cos tam iskrzylo w powietrzu x lat temu ,a teraz prawie codzien dzwonil,tyle ze ja juz nie chcialam zeby on wiedzial co u mnie i wogle ,kiedys bylismy na piwku,kawce,no..calowalismy sie i to byl moj blad:( ale to bylo jak TEN mnie olal i probowalam zapomniec...i teraz mam dylemat,bo wczesniej czy pozniej obydwoje dowiedza sie,ze sie znamy,nie wiem czy powiedziec mu o tamtym czy czekac na rozwoj wydarzen..boje sie,ze ten przyjaciel nagada mu cos ,bo on kiedys bardzo chcial byc ze mna ,tylko ja za bardzo nie chcialam:( moze bedzie zazdrosny,ze jestem z tym NA POWAZNIE i nagada mu glupot...co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne...
tak mysle i mysle..:( ten przyjaciel to tylko przyjaciel,szkoda mi troche tej znajomosci:( tyle lat... a znow nie moge stracic mojej milosci:( i z czegos musze zrezygnowac...:( alez mam dylematy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
A na którym bardziej Ci zależy..... ? Odpowiedź jest prosta , prawda.... :) Powiedz temu swojemu na spokojnie jak było.... Powinien Cię zrozumieć..... A skoro nie chcesz stracić też przyjaciela,to może i z Nim powinnaś porozmawiać... ? Tak myślę..... Bo prędzej czy później to się wyda i będziesz źle się z Tym czuła.... Choć przecież z drugiej strony nic się takiego nie stało.... Chciałaś zapomnieć.... Twój mężczyzna nie powinien mieć o to do Ciebie żalu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne...
on ciagle zastanawia sie dlaczego chce z nim byc: nie moze zrozumiec i uwierzyc,ze go kocham:( spedzilismy 2 dni nad jeziorkiem bylo cudownie ja wciaz nie moge uwierzyc ,ze go mam a on watpi ciagle,ze z nim bede:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
U mnie było już naprawdę dobrze.... Tak na luzie wszystko.... Śmialiśmy się razem, dużo rozmawialiśmy w pracy..... Jednym słowem ok..... A dziś znów się obraził na mnie..... Tylko dlatego,że rozmawiałam z innym facetem-tym kolegą co pisałam kiedyś (dodam tylko,że Oni są kumplami, razem przyjeżdżają do pracy) ..... Przestał się do mnie odzywać..... Zazdrosny.... ?! Jak pies ogrodnika...... Co się z Nim dzieje..... ??!! Nie idę do pracy, dostałam jeden dzień urlopu..... Mam ochotę Nim tak porządnie potrząsnąć, bo traktuje mnie jak zabawkę...... Jak tylko pojawi się ten kolega to momentalnie przestaje się do mnie odzywać..... I znów będziemy mieli zapewne cichy następny tydzień,bo JAŚNIE PAN będzie obrażony..... Nie rozumiem go zupełnie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Napisał..... Odpisałam.... Przeprosił..... Wciąż go bardzo Kocham..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusia84
Wróżka opowiedziała mi historię, historię mojego życia, uwierzyć w nią czy nie? http://smierc.org Przerażenie i strach a w oczach łzy, kiedy umrę? Czy wierzyć wróżce? http://smierc.org

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Ileż to dzisiaj sms-ków od niego dostałam..... Już nawet nie wiem..... :) Ale jestem szczęśliwa.... :) Wiem, wiem.... Ale cieszę się taka małą "chwilą"..... :) :) Kocham go.... Bardzo ciężko jest PRZESTAĆ !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne...
w mnie nadal wspaniale juz nie musze zapominac o nim jestesmy razem....bedziemy razem on tak chce i ja tez nie mozemy bez siebie wytrzymac dnia:( ciagle smsy,telefony,spotkania... wiem,ze to jest moja druga polowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
"Może kiedyś zapomne..." SERDECZNIE CI GRATULUJĘ, warto było czekać.... A u mnie..... W pracy jeszcze raz przeprosił mnie za swoje piątkowe zachowanie.... Jakoś leci.... A w sobotę takie śliczne sms - ki od niego dostałam..... A wczoraj jakby o tym zapomniał..... To smutne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
U mnie "trudna" sytuacja...... Właśnie próbujemy się "po raz kolejny" dogadać..... A już było tak dobrze..... Smutno mi.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnulka21
mam problem ktory pojawil sie po 5 latach,,, gdy mialam 15 lat chodzilam z chlopakiem jako nastolatka nie zdawalam sobie sprawy z uczuc,teraz po tylu latch wszystko wrocilo pomimo ze mam narzeczonego i planujemy slub. tamte uczucie nadal zyje a ja nie potrafie o nim zapomniec:( co mam zrobic zeby zyc dalej bez cierpienia i wkoncu uwolnic sie od tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne...
idz za glosem serca,w przeciwnym razie bedziesz cale zycie nieszczesl;iwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
też tak myślę.... ale czasem to nie jest takie proste..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Witajcie.... Nareszcie tak długo oczekiwany urlop, tylko tydzień.... Ale zawsze to coś.... ON ma dwa tygodnie urlopu,więc trochę się nie będziemy widzieć.... Wczoraj jakoś nie mogliśmy się rozstać, gadaliśmy i gadaliśmy-w pracy.... Nie zważając na te osoby które uwielbiają nas obgadywać..... :( Ech, nieważne.... Dziś troszkę piszemy do siebie,ale tylko dlatego że On jest w pracy.... Kiedy wróci do domu nic już nie napisze.... Boi się.... Żony.... Oboje dziś stwierdziliśmy ,że mimo wszystko bardzo nas do siebie ciągnie.... Chciałby się ze mną spotkać,ale nie ma jak się wyrwać z domu.... Jednym słowem to samo co zawsze.... :( Smutno mi.... Dlatego postanowiłam napisać.... Dziś wybieram się z mężem na imprezę... Może ta moja chandra jakoś przejdzie...?! Może....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham kacpra...
dziewczyn nazywam się Monika mam podobny problem ... kocham sie w chłopaku którego zobaczyłam rok temu na wakacjach zobaczyłam go na plaży i bardzo mi się spodobał ale nie wiedziała jak do niego zagadać więc chodziłam za nim on to widział ale nie podchodził do mnie więc ja też... cały rok myślałam o tych wakacjach i o nim i postanowiłam że w kolejne wakacie do niego podejdę wiec były wakacie i przez parę pierwszych dni go nie było a myślałam o nim pewnego dnia poszłam się przejść na plaże z koleżankami spojrzałam a tam on miał zielone czrne hawajki pływał na kąpielisku podeszłam tam a on tam był pływał zerkałam na niego ale on poszedł do domu i ja poszłam do domu idąc patrze a tu on w cukerni i wołam kamila mojego kolegę który go poznał w tamte wakacje i patrzymy a go niema więc poszliśmy w stronę jego domu a po 10min patrzymy że jest on ja szybko pobiegłam do domu z nerwów a kamil poszedł do nich ....minęły parę dni a ja tak chodziłam za nim a kamil zdobył jego numer telefonu mineło paru dniach napisałam kim jestem a odpisał że mnie kojarzy po paru dniach napisałam że chce się z nim zobaczyć a on powiedział że dobrze on był z kolegami więc i ja byłam z koleżanką i z siostrą a on był z kolegami.... spotkałam się z nim był 3 chłopaków i 3 dziewczyny poszliśmy na plaże i staliśmy obok murka i mówiliśmy i gdy szliśmy pod góre to moja siostra powiedziała że się w nim zakochałam ja uciekłam na ławkę a oni usiedli na ławce na przeciwko potem usiadł obok mnie kolega jego i powiedział że gdy tu jechał to myślał o mnie i parę dni przed i powiedział że mnie kocha on itp a kolejnego dnia do niego napisałam że moja siostra mi wszystko powiedziała bo z nim gadała to on napisał mi czy powiedziała że z dziewczyn które tu poznał że ja jestem najładniejsza a ja napisałam że nie a on to ja ci to pisze i to jest prawda a po paru dniach pisałam czy może się zemną spodkać to on pisał że nie bo nie może albo coś tam a po paru dniach nie pisania moja koleżanka zadzwoniła i się pyta czy jak on wyjedzie czy ja mam skasować numer tele czy nie ale on pierw powiedział że tak ale po minucie powiedział że nie ... a teras gdy wyjechał to bardzo za nim tęsknie i nie wiem co mam zrobić a morze to niego napisać że nie mogę o nim przestać myślę ... pomocy nie wiem co mam robić to mój numer gg 35271497 napiszcie tu propozycje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on12365431
Wiem, że to portal dla kobieta... ale wszędzie widzę w większości pokrzywdzone kobiety... podobnie różne portale typu demotywatory itp. upubliczniają przesłanki o złamanym sercu kobiety. Spytam gdzie w takim razie są tu faceci? Czy Wy nie ranicie? Czy może facet zwyczajnie się zamyka w sobie? Otóż ja do takich nie należę... męczę się już 2 miesiąc, nie potrafię zapomnieć... nie da się nawet tego wyrazić słowami jaki to jest ogromny ciężar i udręka... nie chcę pisać jak długo byłem z moją wybranką i ile mam lat... (powód chyba jest znany). Jeśli jednak jakaś bezinteresowna kobieta byłaby w stanie jakoś pomóc/doradzić, proszę zostawić jakiś kontakt. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onTakiTam123456
Wiem, że to portal dla kobieta... ale wszędzie widzę w większości pokrzywdzone kobiety... podobnie różne portale typu demotywatory itp. upubliczniają przesłanki o złamanym sercu kobiety. Spytam gdzie w takim razie są tu faceci? Czy Wy nie ranicie? Czy może facet zwyczajnie się zamyka w sobie? Otóż ja do takich nie należę... męczę się już 2 miesiąc, nie potrafię zapomnieć... nie da się nawet tego wyrazić słowami jaki to jest ogromny ciężar i udręka... nie chcę pisać jak długo byłem z moją wybranką i ile mam lat... (powód chyba jest znany). Jeśli jednak jakaś bezinteresowna kobieta byłaby w stanie jakoś pomóc/doradzić, proszę zostawić jakiś kontakt. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Witajcie.... Urlop dobiega końca.... Czasem się odezwał.... Ale we mnie coś pękło.... Czuję,że teraz DAM JUŻ RADĘ.... Czuję do Niego coś w rodzaju "obrzydzenia"..... To już nie miłość, to zauroczenie było..... Pociąg fizyczny.... Nic poza tym.... Dam radę , wierzę w siebie.... Potrafię !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
"OnTakiTam".... Widzisz ja sama sobie nie potrafię pomóc.... :( Jedynie co mogę "doradzić"...... - Czas jest najlepszym lekarstwem.... I w moim przypadku - nie oglądanie TEJ OSOBY na co dzień..... Nie kontaktowanie się..... Zresztą niewiele napisałeś o sobie..... Co się u Ciebie stało ?! Hm.... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna 40+
Hej dziewczyny, jestem tu pierwszy raz, właśnie przeżywam ból rozstania i chciałabym Waszego wsparcia i pomocy bo w realu nie mam z kim o tym pogadać, Jak dałyście sobie z tym radę??????? Ale może od początku. Przez pół roku byłam związana z młodszym o 8 lat mężczyzną. Ja mam "cztedzieści plus" nieudane małżeństwo, dwójkę dzieci. Po dwóch latach od rozwodu tj. 2000r. zamieszkałam z mężczyzną, też po przejściach, ale to raczej dlatego żeby nie być samej niż z wielkiej miłości. Początkowo było OK, ale w pewnym momencie zaczęły go drażnic moje dzieci, a ja niestety jestem typową matka Polką, która jak kwoka broni swoich dzieci zwłaszcza że ojciec odsunął się od nich zupełnie. I to powoduje zgrzyuty między nami, ale żadne z nas nie miało na tyle odwagi żeby się wyprowadzić, bo przecież nikt nie chcebyć samk..... I w 2009 roku spotkałam JEGO. On też jest po rozwodzie ale nie ma dzieci.Najpierw byliśmy przyjaciółmi, zwierzał mi się ze wszystkich swoich problemów, byłam jego powierniczką, radizłam w wielu sytuacjach,jak mówił był zafascynowany moją mądrością i doświadczeniem życiowym, nie przeszkadzał mu mój wiek. Mieliśmy jedynie kontakty służbowe, dlatego pisał do mnie piękne i cudowne maile, wysyłał piosenki...Nasze uczucie budziło się wolno aż wreszcie podczas wyjazdu służbowego spędzilismy wsopólną noc i było jeszcze piękniej...Po powrocie ciąg dalszy listów telefonów i cudownych smsów w stylu: "nigdy z Ciebie nie zrezygnuję.... jeśli zwiąże się z kimś to jedynie z rozsądku bo Ciebie uwielbiam.....odpowieda mi twój charakter, kocham Cię księzniczko itp... Potem jeszcze spotkania, wspólne wyjazdy służbowe - mieliśmy taką możliwość bo nasze firmy wsółpracują ze sobą i tak nikt niczego nie podejrzewał bo wyjeżdżaliśmy z własnych firm sami. Ja zawsze wiedziałam że przyjdzie kiedyś ten moment że on odejdzie bo najwiekszym jego pragnieniem było dziecko, wiedziałam że nigdy nie bedziemy ze sobą tak jabyśmy tego chcieli, bo on musi mieć żonę rodzinę dziecko...... Tak wiedziałam o tym ale kiedy już odszedł po 10 miesiącach, ja nie moge sie pozbierać. Poznał w pracy młodszą kobietę z którą będzie mógł ułożyć sobie życie... i mimo, że mielismy być przyjaciółmi (nie potrafi być hipokrytą i być z dwoma kobietami). nie wiem czy potrafię, on nie chce całkowicie zerwać ze mną kontaktów, chce odwiedzać mnie w pracy, dzwonić czasami. A ja cierpię strasznie, nie pomaga to że tłumaczę sobie, że tak musiało być, ból straszny ból rozrywa mi serce, nie wim jak sobie z tym radzić??????? Wiem że najlepiej byłoby całkowicie stracić z nim kontakt - ale ja kurcze nie potrafię, chcę go widywać, słuchać, uwielbialiśmy razem rozmawiać. Ale kiedy go widzę to wszystkie wspomnienia wracają i to ze zdwojonym bólem. Oni już mieszkają razem, planują dziecko i wspólna przyszłość a ja ciągle myśle że teraz ją przytula, mówi jej to samo co mnie, zasypia przy niej....... widziałam ich zdjecie - wyglądają naprawde na szczęśliwych. Kiedy odwiedza mnie w pracy resztkami sił hamuję się żeby nie "rzucić mu się na szyję", opwida o swoim szczęściu a ja czuję jeszcze większy ból mimo, że oboje wiemy, że jedynym powodem tego, że odszedł był różnica wieku między nami która nie pozwalał nam założyć rodziny o jakiej on marzy.Twiedzi że też w pewien sposób cierpi, ale na dłuższą metę nasz związek prowadziłby donikąt a jemu tyka zegar biologiczny. Ja to wszystko rozumiem ale ból rozrywający serce jest nie do przeżycia, nie potrafię skupić sie w pracy, w domu, nie moge spać jeść. Proszę pomóżcie i poradźcie jak sobie z tym wszystkim poradzić??????? jak dalej żyć????? a może czekać na niego gdyby jednak nie ułożyło mu się życie, ale przecież ja nigdyn mu nie życzyłam aż tak źle, proszę pomóżcie jak mam żyć dalej , jak odkochać się i uwolnic od tych strasznych myśli?????????????????? Co robić???? Proszę pomóżcie lie to jeszcze może trwać??????? Jak zapomnieć i czy wogóle można zapomnieć????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna 40+ on nie cierpi on chce podupczyć nie daj się nabrać na takie głupoty. też taki kiedyś byłem chyba że to lubisz i w całości akceptujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d....
Hej. Jestem tu pierwszy raz bo już nie wiem co mam z sobą zrobić. :( Byłam ze swoim chłopakiem prawie trzy lata i było cudownie. Pod koniec marca br. coś zaczęło się psuć i przed świętami mnie zostawił. Zawalił mi się cały świat. :( Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Pisałam do niego żeby wrócił ale on najpierw pisał, że potrzebuje czasu a potem że już się wyleczył z tego co było między nami. Wtedy już całkiem mnie rozwaliło. ;( Siedziałam i ryczałam. Stwierdziłam, że może czas się ogarnąć zaczęłam chodzić na imprezy, spędzać dużo czasu z przyjaciółką. Na początku lipca pojechałam na wakacje do mojej siostry i pierwszego dnia pobytu napisał smsa. Byłam bardzo zdziwiona. Pisaliśmy chwile i nagle po północy zapytał czy mogę go zaprosić teraz na herbatę, tak pogadać. No ale nie było mnie, więc napisałam, że mogę go zaprosić za tydzień jak wrócę. Przez cały tydzień zachowywałam się normalnie, nie pisałam wydawało się że jestem na najlepszej drodze i już go nie potrzebuję. No i nastał ten dzień w którym miałam się z nim spotkać. Przyjechał wypiliśmy herbatę, było normalnie jak między znajomymi. Zaproponowałam żebyśmy wyszli na spacer, był już wieczór i poczułam, że chyba jednak nie wyleczyłam się ale nic nie mówiłam. W końcu postanowiliśmy wrócić. W domu zaproponowałam, że obejrzymy film. Zaczęłam przeglądać płyty siedząc obok, zauważyłam, że ciągle na mnie zerka. W końcu bez słowa zaczął mnie całować. Byłam w szoku i przerwałam, zapytałam co robi. Znów zaczął mnie całować. kazałam mu przestać. Wtedy on zaczął mówić, że przeprasza że odwalił zostawiając mnie, prosił żebyśmy jeszcze raz spróbowali. Zgodziłam się byłam najszczęśliwsza na świecie przecież nadal go kochałam. Po dwóch tygodniach stwierdził, że jednak chyba to nie ma sensu. Mówił, że sam nie wie co się z nim dzieje, że nie chce mnie ranić, że musi sobie uświadomić czy jestem dla niego jeszcze tak bardzo ważna, że wie że pewnie zaraz będzie tego żałował, ale musi tak. I znów go straciłam. Rozpacz i nic więcej. Byliśmy umówieni na wesele po rozstaniu zapytałam czy nadal jesteśmy, on zaptytał czy możemy iść jako przyjaciele. Pomyślałam, że może zostanie przyjaciółmi będzie jakimś rozwiązaniem, że tak będzie łatwiej. Zgodziłam się iść. Na weselu każdy myślał, że jesteśmy razem. On trzymał za rękę obejmował w pewnym momencie pocałował w policzek później w rękę. Jako przyjaciel chyba nie powinien, znów narobiłam sobie nadziei. wczoraj przyjechał po samochód bo po weselu ja kierowałam. Gadaliśmy może trzy min. i powiedział że jedzie. Ja weszłam do domu i się rozpłakałam, wybiegłam jeszcze za nim i powiedziałam, że chyba jednak nie chcę utrzymywać kontaktu, że nie będzie mi tak łatwiej. Powiedział, że może damy radę, kiwnełam głową że nie, żeby nie płakać, wieczorem zrozpaczona napisałam, że lepiej nie utrzymujmy kontaktu bo ja go kocham i będę po każdym spotkaniu albo smsie znów to przeżywać. On na to że może pisanie jest nam najlepszymi przyjaciółmi i może lepiej nauczyć się inaczej niż zrywać kontakt. powiedziałam, że to dla mnie za trudne, więc napisał, żebym zrobiła jak mi będzie lepiej. Odpisalam w złości, że byłam głupia wracając do niego itp. nie odpisał już nic. Znów świat mi się zawalił.;( Co mam robić? Jestem na 200% pewna że nie dam sobie rady bez niego za bardzo go kocham. :( Nie widzę sensu życia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Pierwszy dzień pracy za mną..... Z początku nie ruszył mnie wcale On,jego widok,rozmowa z NIM.... Ale potem coś się zaczęło "pieprzyć"... :( Znów troszkę mnie do Niego ciągnie.... Ale nie mogę.... W sobotę miałam wielką awanturę w domu-z mężem.... Takie tak,jak zawsze zaczęło się od głupstwa,a skończyło na trzaskaniu drzwiami i stwierdzeniu,że to KONIEC !!! Jednak "dogadaliśmy się" jakoś.... Szczera rozmowa pomogła. Między Nami jest lepiej... :) Obym tylko znów nie "zwariowała" na punkcie TEGO DRUGIEGO... :( ON znów tak na mnie patrzy..... Ech.... Nie dobrze.... :( Szkoda,że nie ma tu z Nami "MOŻE KIEDYŚ ZAPOMNĘ" lub "ZASTANAWIAM SIĘ NAD TYM".... One potrafiły sensownie "doradzić".... Jestem im wdzięczna,że były ze mną w tych "trudnych" dla mnie chwilach.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisi40
Ja przeszłam depresję zanim zapomniałam 5 lat związku, gdzie rano był sms ,ze kocha a wieczorem ,że kończy ze mną. potrzebowałam leki przez rok aby przytłumiły mi te złe emocje a przez ten czas żyłam jak zawsze, po 2 latach , bez leków wciąż go kocham niestety i nie jestem w innym związku . Ale Jestem wolna, robię co chcę i nie martwię się ,że ten wampir energetyczny wróci i doprowadzi mnie znów do załamania nerwowego. Znalazłam sobie hobby w które się angażuję. A dzięki temu,że ruszam się z domu poznałam wielu fajnych ludzi. Nauczyłam się dobrze bawić w swoim towarzystwie ( czyli do wyjazdu nikogo nie potrzebuję ) i nic na siłę. Ale prawda jest taka,ze zaczełam od palenia wszystkiego co było pamiątką po tym związku, bez wyjątku na wartość tych rzeczy. Złoto spieniężyłam. Dziś jak patrzę na jego kobietę, młodszą ode mnie a brzydką jak noc i zmęczoną tym związkiem to ciesze się że to nie ja. Jesli jest nam coś pisane to po co trzymac się kurczowo tego co ma minąć. Teraz wiem ,że ta zmiana ma prowadzic do czegoś lepszego i czekam na to:):). PAmiętajcie kochani , że życie jest sprawiedliwe i na naszym nieszczęściu nikt szczęścia nie zbuduje na trwałe. I jeszcze jedno : w moim słowniku nie istnieje słowo wybaczam. Nie ma wybaczania i nie ma powrotów. Ktoś mnie zranił i te rany nie zabliźniają się.Nie ma tez przyjaźnienia się z byłymi jeśli było coś więcej niż przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała1985
Witam, jestem w podobnej sytuacji do was dziewczyny, każda z nas w różny sposób została zraniona, ale każda cierpi, bardzo cierpi. Kiedyś nie wierzyłam, że można tak przeżywać rozstanie, myślałam że ludzie trochę przesadzają w swoich uczuciach. Teraz po 4 latach związku i numerach jakie mi wywinął wiem co się czuję. Wiem co się czuję jak najbliższa Ci osoba, osoba który walczyła o Twoja miłość, najlepszy przyjaciel, ten któremu chcesz sie zwierzyć z codziennych problemów, pośmiać i na którego ramieniu chcesz się wypłakać, po 4 latach mówi, że nie jest gotowy do związku. I mówi to przez telefon, kiedy jest zagranicą. Guła w gardle i myśl za co? dlaczego? na którą pewnie nigdy nie dostanę odpowiedzi. Nie minął jeszcze miesiąc od tego czasu, ból odrobinę minął i on jednak wiedział kiedy się odezwać, kiedy wrócić do Polski i przybić jeszcze bardziej,nawet nie pofatygowal się by mi to wszystko wyjaśnić, a poszedl na piwko z kolegami. Teraz ból jest jeszcze silniejszy, cały czas sie zastanawiam, jak ja mogłam pokochać takiego człowieka, dlaczego ja dalej go kocham i co trzeba czuć żeby tak zniszczyć osobę którą się kiedyś kochało? Podziwiam Cie Sisi40, że pozbieralaś się i masz takie podejście do spray. Mam nadzieję, ze też kiedyś do tego dojde, a on pożałuje tego co zrobił. Ale wtedy to ja będę się śmiała co ja w nim widziałam. Trzymajcie się dziewczynki, trzymam za was wszystkie kciuki i zasługujecie na to żeby was faceci na rękach nosili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Coraz więcej,częściej o Nim myślę.... Czy to jakaś choroba.... ??!!!! Chcę zapomnieć,ale nie potrafię..... :( Nie dam rady..... Niestety..... A On ma mnie gdzieś, już dawno "zapomniał"..... Cholera !!!!!!!!!!! :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała1985
nieszczesliwiezakochana dasz rade, jesteś silniejsza niż myślisz. To nie jest żadna choroba, to jest własnie miłość i wydaje mi się że tu tylko czas może pomóc. Zdarzają się lepsze i gorsze dni, ale cały czas o nim myśle i wiem, że chyba też nigdy o nim nie zapomne calkowicie. Bo chyba każdy w życiu miał lub będzie mieć taką miłość. Ale pociesza mnie myśl że może ktoregoś dnia obudze się i nie pomyśle już o nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Dziś pomyślałam sobie,że straszny z niego dupek..... Wczoraj (mam urlop) napisałam do niego pod koniec pracy (on nie ma urlopu) co słychać,jak po weekendzie.... ?! A On tak od niechcenia odpisał..... Głupio się poczułam,naprawdę głupio..... W pracy widzę jak zabiega o Mnie.... Czeka na mnie,zawsze zostaje na przerwie byle by pogadać choćby przez chwilę a tu taki obojętny sms.... :/ Dziś cisza..... Mam wolne do końca tygodnia i bardzo mnie to cieszy.... Wolałabym go nie "oglądać".... Dobrze mi to robi... Przerwa od niego..... Ależ ze mnie idiotka..... Dwa razy ze mnie zrezygnował,a ja wciąż mam nadzieję.... Głupia,głupia,głupia !!!! :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×