Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bakla

ciąg dalszy odchudzanie po 40 część 2

Polecane posty

Cześć dziewczyny! Baju, gratuluję wyniku 🖐️ Piękny! Alexia, w pełni się z tobą zgadzam, trzeba się ruszać, inaczej nic z tego nie będzie. Aniu, jeśli tańczysz w domu, to podrzuć kilka kawałków. Ja sobie układam takie sport-playlisty i potem do nich maszeruję. Ja niestety znów jestem chora. Dziś już mam tylko stan podgorączkowy, ale gardło boli i znów mam chrypę. Ze 2 tygodnie temu byłam u laryngologa i powiedział, że wszystko ok. Dziś poleżę w domu, a jeśli nie przejdzie, to jutro idę do lekarza. Jutro mam zajęcia, ale chyba odwołam, bo nie dam rady mówić :( Z ćwiczeniami też na kilka dni odpuszczam. Nastrój mam bardzo kiepski. Impreza była udana, ale dołowała mnie moja przyjaciółka, która odchudza się od zawsze. Teraz to już jest zupełnie zasuszona i ciągle gadała o tym, że tyle zjadła w sobotę, że aż strach będzie w poniedziałek wejść na wagę. Ciągle tylko o tym, jak się odchudza od poniedziałku do piątku, bo gdyby nie to, to by się toczyła. Wczoraj już jadła praktycznie tylko same sałatki. Czułam się przy niej jak gruba beczka :( Do tego jeszcze to przeziębienie,które zaczęło się w sobotę wieczorem :( Sorry, że wam tak przymarudziłam. Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie, bo nie chcę wypaść z rytmu. O skutkach terapii piszcie jak najwięcej,bo czasem terapeuci podpowiadają różne triki, które pozwalają nam spojrzeć świeżym okiem na te same problemy. Dziś leniuchuję, zamierzam naprawdę leżeć, czytać i nic nie robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wieczorową pora z pracy :) Galiu kuruj się , pewnie jesteś osłabiona po ostatniej infekcji i już złapałaś następne paskudztwo. A ta Twoja przyjaciółka to ciekawy przypadek , uprzykrza imprezę sobie i innym :) A ja wyszłam z psem na spacer i tym razem nie było to zwykłe dreptanko ale szybki marsz. Przeszliśmy 5,5 kilometra no i do tego dorzuciłam marsz do pracy także razem z 8 km. się nazbierało. Jutro jestem umówiona na kijki i mam nadzieję że pogoda nie pokrzyżuje planów. Do tego zaczęłam naprawdę ograniczać jedzonko, muszę jak nic choć ze 2 kilogramy zgubić w najbliższym czasie !!! Pozdrawiam Alexia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galia123
Hej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzie się podziewacie :( ? Trzymam się nadal, ale bardziej świadomość niż dobre nawyki. Przeziębienie jakby trochę lepiej, chrypę mam nadal. Od dziś biorę żeń szeń na poprawę odporności. Niestety nadal nie jestem w stanie ćwiczyć. Przeczytałam dziś taką mądrość, żeby nie wpadać w niepotrzebną frustrację lepiej się nastawić na proces niż na rezultat. Do mnie chyba przemawia. Miłego popołudnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baja70
Cześć. Ania-schudłam w ciagu 2 miesięcy i 1 tygodnia. Niestety pomógł mi w tym stres gigant. Teraz już świadomie wybieram jedzenie,bo wiem,że już tak łatwo nie będzie. Alina-ogromną masz motywację do chodzenia. Wykorzystujesz każdą sytuację. Galia-chorowitko nasza zdrowiej. Rzeczywiście często lapiesz infekcje. Nie nadwyrężaj organizmu by miał siłę walczyć z.chorobą. Twoja koleżanka to już chyba ma jakieś skrzywienie na punkcie odchudzania. Może nawet jakieś zaburzenie? Szyszka-daj znać co u Ciebie. Ja nie pisałam,bo załapałam małego doła. Bronię się,więc tragedii nie ma,ale na chwilę zaszylam się w.samotności. Byłam wczoraj u psychologa. Cieszę się,że ja wybrałam. Cudownie mi się rozmawia. Wychodzę od niej z innym nastawieniem,chociaż jak widać to się szybko zmienia. Nie ma porównania do tej pani na nfz. Jedzeniowo zacisnelam pasa,bo na Sylwestra mamy jechać w góry( tak mi się teraz powodzi!:-)) )i liczę,że może jednak bym na nartkach spróbowała. Miłego wieczoru życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Ale mnie nosi, dręczy, i na 85 procent gotowa jestem się ożreć :(:( A i tak już podjadłam... Ech... Nie powinnam... Przez ten tydzień ubyło mi kilo.. Piję wodę dobrze ciepłą gorącą gotowaną, muszę zjeść choć kromkę, bo jak mnie gorzej weźmie to amen. Nawet nie mogę się skupić na pisaniu... Nie mam pamięci o co mnie pytałyście.. Chore, silne, tylko to mam w głowie.. Mimo, że mam pełny brzuch. Ale co czuje nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Aniu, trzymaj się. Może spróbuj opisać to, co czujesz. Nie musisz tego publikować. Pisz sama dla siebie. Baju, kuruję się. A co do mojej koleżanki, to chyba masz rację. Tyle, że ona się już tak ostro ogranicza od wielu lat. I musi coraz bardziej się pilnować. Ale i tak spotkania z nią są dla mnie średnio przyjemne, bo zawsze mam wrażenie, że jestem oceniana. Fajny sylwester ci się szykuje. Cieszą mnie twoje wpisy :) Alexia, czy dziś po nocnej zmianie też byłaś na kijkach? Bakla, Szyszka, co u was? Ja ostatnio zwiększyłam ilość zup w swojej diecie. Może się w końcu skuszę na tę zupową dietę? Czego ja już tylko nie próbowałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje panie :) Baju no to piękne plany na Sylwestra :) Jedziecie sami ? Koniecznie spróbuj nart, fajna zabawa :) Fajnie że trafiłaś na odpowiednią panią psycholog , nie zrażaj się złym nastrojem bo jak się orientuję to dopiero początek terapii. Aniu mam nadzieję że poradziłaś sobie a nawet jeśli nie to jutro też jest dzień i dalej możesz dietkować :) Galiu tak byłam na kijkach , koleżanka znów nie mogła iść to ja sama ubrałam się i zaliczyłam 7,5 kilometra szybkiego marszu :) Za wszelką cenę muszę zgubić choć troszkę , nad jedzonkiem też w miarę panuję ale bez ruchu nic z tego nie będzie. Postanowiłam więcej się ruszać i realizuję to postanowienie :) Jutro pracuję także spokojnej środy życzę i zdrówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc dziewczyny. Mam nadzieję,że po nocy nie będzie śladu po dzisiejszej handrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aniaania zrób krzywe cukrową i insulinową. Ja tu od jakiegoś czasu namawiam Baję do zrobienia :D To wiele wyjaśnia, stosunek glukozy ( popularnego cukru) do wyrzucanej insuliny jest kluczowy dla odchudzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bakla
Ania niby jestem na zupkach ale i podjadam inne rzeczy a najbardziej wieczorami ciągnie mnie na słodycze no i czuje że przybyło :( a o zabiego na ręke to nie ja pisałam tylko Szszsz jej mąż miał. Alexia tak ja sama chodziłam z kijkami i całkiem fajnie mi sie chodziło i czakam na wiosne żeby znowu wyruszyć :D Baju gratulacje 10m kg to już widać :) Galia no to czekam może sie ze mną zdecydujesz na zupki w kupie zawsze raźniej :) A ja sie zabrałam za robienie bombek 2 zrobiłam a 3 sie robi ale coś z tej ostatniej nie jestem zadowolona zobaczymy na końcu co wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu a może warto sie w końcu ujawnić a nie tak anonimowo nas śledzić :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. Kawa zaparzona,proszę się czestowac. Aniu,udało się? Nie zniechęcaj się i próbuj. Bakla ma racje-gościu może się ujawnisz? Ja mogę się pochwalić jedenastym kg zgubionym. Po @ trochę wody zeszło i tak mi waga pokazała. Humor mam lepszy,przynajmniej taką mam nadzieję. Na 10 umowiona jestem na marsz z koleżanką. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze słówko do gościa-jak widzisz,kiedy już wzięłam się na serio za odchudzanie to waga spada,więc to chyba nie problem z cukrem i insuliną,choć wiem,że to często spotykany problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe, wczoraj musiałam jednak coś zjeść, bo już miałam atak taki właśnie jak cukru brakuje i ciało drży. Zjadłam mały zwykły jogurt z chlebem małe z piętką kromki. Ulżyło mi i już nic nie jadłam na noc.. Ale taki wzdęty brzuch miałam.. Wogóle to ja mam nadwrażliwość jelit. Gościu możesz wytłumaczyć jak to działa ten cukier i co to badanie mi da? Normalnie tylko cukier z krwi robię i jest ok. A Ty mówisz chyba o takim badaniu jak w ciąży sie robi i glukoze pije tak? Dziś jest ok płatki z mlekiem zjadłam jestem syta. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Aniu, udało ci się :) Gratulacje! Małe zwycięstwo po twojej stronie 🖐️ Może Gość ma rację z tymi badaniami? Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że problemy z jedzeniem są skutkiem zaburzeń pracy naszego organizmu. Zazwyczaj składamy to na karb słabej woli, emocji, zajadania stresu. A mogą być problemy z tarczycą, leki, które przyjmujemy itd. Psychika oczywiście też ma tu dużo do powiedzenia, tyle że jej kiepska forma też może być skutkiem. To trochę błędne koło. Często opanowanie jednego problemu pozwala na ustabilizowanie innych. Wierzę, że tobie się uda :) Baju, tryskasz energią i pozytywnym nastrojem. Pisz z nami częściej i dziel się nim :) Bakla, chętnie bym wypróbowała, ale nie wiem, jakie są zasady, na co zwracać uwagę, co wybierać itd. ? Czy jak dołączę do tej grupy na fb, to się czegoś dowiem? Nie chcę kupować książek, a czytałam, że autorka bardzo pilnuje, żeby nie rozpowszechniać tej tajemnej wiedzy. Gościu, zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozpadło się i nici z marszu,ale koleżanka zaprosiła na kawę. Niestety przy kubku czekało już ciastko. To są trudne sytuacje,bo ja bym dała radę go nie zjeść,ale nie.chciałam robić przykrości. Zjadłam w ramach drugiego sniadania,ale później MUSZĘ poćwiczyć. Galiu,nie szalejmy tak z.tym dobrym nastrojem,ale mam coraz większą świadomość a ubytek wagi.dodaje mi skrzydeł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baju, nie dziwię się, że ubytek wagi dodaje ci skrzydeł, ważne, że wszystko razem ma pozytywny wymiar :) Zamień "muszę" na "chcę". Podobno umysł źle reaguje na wszelkie przymusy. A ja wierzę, że ty chcesz poćwiczyć. Mnie też już dziś nosi. Ale jeszcze chwilę poczekam. W ramach aktywności posprzątam kuchnię. Mam jeszcze chrypę, a jutro już powinnam wrócić do pracy. Jutro mam dwie grupy i już się boję, czy po nich nie stracę głosu ponownie. Ale póki co kuruję się intensywnie. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Galiu z ta grupą to jest tak że zasadami można sie dzielić M nie pozwala podawać przepisów z swoich książek. Ale na grupie to jest różnie jak sie trafi na życzliwe osobytomożna sie wiele dowiedzieć i naprawde pomogą ale jest masa troli co tylko patrzążeby zaatakować i sie przyczepić. Ja ostatnio bardzo rzadko tam bywam. Monika ciągla napomina żeby być rzyczliwym i sobie nawzajem pomagać ale nie na długo to skutkuje. Ale spokojnie dasz rade bez książek ja mam tylko dziennik przemian który to kupiłam na warsztatach i do dzisiaj niewiem po co :P Ale my z Szszsz już sie troche w tym orientujemy co można a co nie i chetnie pomożemy. Ja na dzień dzisiajszy już nie potrafie tak rygorystycznie podchodzić do tych zupek jak wcześniej choć i wtedy nie byłam taka zapalona w zasadach jak masa dziewczyn ale w miare sie trzymałam i jakoś to sie kręciło. A teraz chyba mi sie organizm zbuntował :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baju zdradź nam na jakiej diecie tak pięknie chudniesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baklu,ja naprawdę podziwiam te dziewczyny,które tyle miesięcy jedzą tylko zupki. Widzę,jak to jest skuteczne,ale nie dałabym tak rady. A ja mam zwykłe MŻ. Ja wiesz stres pomógł mi zacząć. Jadłam nawet smażone,ale w dużo mniejszej ilosci. Teraz staram się już trochę wybierać i przygotowywać coś odpowiedniejszego dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galiu,masz.rację,miałam ochotę poćwiczyć. Wprawdzie tylko pół godzinki. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego godzinnego callaneticsu. Udało mi się dziś umyć kredens i całe szkło. Od razu mi lepiej. Lubię,kiedy realizuję plan świątecznych porządków. Na wtorek umówiłam pana do prania sofy i dywanów. Jedzeniowo byłoby dobrze gdyby nie to ciacho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Bakla, to co powinnam wiedzieć na początek - takie najważniejsze twoim zdaniem. Ja nie obiecuję, że będę "zupkować" jakoś super rygorystycznie, bo nie będzie mi się chciało. Bardziej chodzi mi o to, żeby coś ruszyło i żeby zamiast diety w stylu - przez 3 dni jedz same banany - można było zjeść normalny posiłek, głównie pełnowartościowy. A do grupy może dołączę. Problem w tym, że ja się potem w tych grupach nie udzielam i wychodzę na pasożyta, co to tylko czyta, a nie pisze. Poszperam też w necie. Baju, wiedziałam, że chciałaś. Ja callanetics ćwiczę już od ponad 20 lat z małymi przerwami, dlatego moje mięśnie jakby pamiętają pewne ruchy. I dobrze się przy tym wyciszam. Zapewniam cię, że kiedyś dojdziesz do godziny. Trening czyni mistrza :) (No może nie ze mnie). Ja też dziś zrealizowałam plan porządkowy - kuchnia lśni - zostało mi jeszcze parę kosmetycznych porządków. Z racji tego, że z głosem nadal kiepsko, to jutro jeszcze nie mam zajęć i biorę się za porządki w pokojach. Albo łazienka i przedpokój. Zobaczę. I też umówię pana do prania dywanów i kanap. A z remontem chyba zaczekam do wiosny. Chyba będzie rozsądniej. Bo obawiam się, że jak się za bardzo będę wietrzyć, to do lata mogę mieć problemy z głosem, a chciałabym móc normalnie pracować. Na szczęście mam możliwość odrobienia tych zajęć, więc nic nie przepadnie. Lecę pod prysznic. I jeszcze trochę pooglądam serial. Miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galia życzy miłego wieczoru a ja już mówię dobranoc. Dwa dni pracy przede mną a w sobotę impreza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hop hop. Nie odzywałam się- najpierw miałam doła po niedzielnym obżarstwie a potem tak słabego neta, że nie otwierał stron. Zdecydowanie zupy mi zbrzydły. Myślałam o diecie wysokotłuszczowej ale boję się, że może być szkodliwa. Chciałam wrócić do mojej diety od dietetyczki ale mimo trudu nie znalazłam jej. Chyba będzie MZ. Odezwę się wieczorkiem teraz praca czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. A już miałam pisać,że brakuje mi porannych wpisów Szyszki. A tu niespodzianka! MZ to chyba taka dieta,która najmniej obciąża nas psychicznie,ale nie.zawsze skutkuje. Pewnie na efekty trzeba czekać dłużej,ale dla mnie jedyna,na której mogę w.ogóle wytrwać. Kawka zaparzona. Czestujcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! MŻ to dość trudna dieta, bo łatwo na niej przesadzić z ilością. Ale myślę, że jeśli się ją połączy z umiejętnym świadomym wybieraniem jedzenia, to może być najlepsza dieta, żeby utrwalić dobre nawyki. Sądzę, że nasz problem (przynajmniej mój) polega na tym, że "chciałabym być szczupła, ale ..." 1. szybko - dlatego kręcą mnie wszystkie diety, które dają natychmiastowe efekty 2. najlepiej bez wysiłku w postaci ograniczania tego, co lubię 3. żeby efekt był na tyle trwały, bym mogła znów sobie dogadzać Ponieważ proces odchudzania jest trudny i żmudny, to po drodze zaliczam różne wpadki, bo 1. mam doła 2. mam pms 3. pogoda kiepska 4. należy mi się / zasłużyłam 5. miałam ciężki dzień 6. ktoś mnie wkurzył 7. święta/ imeinieny / imprezy itd. 8. po świętach (trzeba dojeść) 9. między świętami (nie opłaca się) 10. i tak jestem gruba i na pewno nie uda mi się schudnąć Do tego można dodać jeszcze całą masę innych okoliczności łagodzących i usprawiedliwiających. Pełna mobilizacja następuje 1. w okolicach imprez (żeby jakoś wyglądać przy ludziach) 2. w okolicach wakacji (kiedy trzeba wskoczyć w lekkie bluzeczki i spódniczki) 3. kiedy czuję wyraźnie, że ubrania stają się ciaśniejsze (można to obejść wybierając swobodniejsze fasony) Sytuację dodatkowo utrudnia fakt, że te podstępne kilogramy pojawiają się powoli. Najpierw jeden - przechodzi niezauważony, potem drugi, trzeci ... A kiedy robi się ciasno, to już nie jest łatwo zmniejszyć porcje. Gdybyśmy tak po każdym dniu obżarstwa tyły 5-6 kg, to myślę, że szybciej doszłybyśmy do wniosku, że nie warto. Kolejna przewrotność żmudnego procesu to chwile zwątpienia (które u mnie rozciągają się na miesiące, w których tylko gadam o diecie w przerwach między podjadaniem). Jak uczymy się czegoś nowego - jeździć na łyżwach na przykład - to wiadomo, że ileś razy się przewrócimy. Ale wstajemy, a nie leżymy na lodzie jęcząc, że zimno, że trudno, że d...pa boli. Może te gorsze momenty muszą być stałym elementem procesu. I myśleć nad ich przetrwaniem powinno się w dobrych chwilach, a nie kiedy nastąpi kryzys. Ostatnio przeczytałam, że problemem ludzi sfrustrowanych jest nastawianie się na rezultat, a nie na proces. Szczególnie, jeśli jest to proces długotrwały. Nie można się zniechęcać. Upadki będą, ale jeśli wykażemy się cierpliwością, to na pewno dojdziemy do celu. A cele też powinny być realne. Cieszmy się każdym dobrze przeżytym dniem, nie tylko pod względem diety, ale w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że wyszła mi taka epistoła. Ale tak sobie od rana rozmyślałam nad tym swoim odchudzaniem. Mam nadzieję, że to co napisałam pomoże mi się ogarnąć. Tak jak pisałam, to moje przemyślenia. Nie bierzcie ich do siebie, bonie chciałabym, żeby któraś z was poczuła się nimi urażona. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam, że to moje przemyślenia, ale wcięło mi post. Mam nadzieję, że nikogo nim nie uraziłam. Nie bierzcie tego do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×