Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bakla

ciąg dalszy odchudzanie po 40 część 2

Polecane posty

Witam :) No niestety jesień to nie najlepszy czas na dietkowanie ale i jesienią najbardziej tyjemy (przynajmniej ja tak mam :) ) zbieramy tłuszczyk na zimę a mi nadal się marzy jego topienie :) Galiu oj to paskudnie z Twoim gardłem , mam nadzieję że znalazłaś laryngologa i w końcu włączy leczenie które Ci pomoże. Buzują nam te hormony i naprawdę ciężko zapanować nad apetytem ale nie dajmy się zwariować , musimy walczyć z naszymi słabościami. Baklu do świąt jeszcze dwa miesiące , a znając życie przeleci ten czas nie wiadomo kiedy :( Ja osobiście staram się panować nad apetytem ale ruchu ...ruchu wciąż za mało :( i czasu też brak ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galia123
Cześć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexia, z gardłem rzeczywiście nie najlepiej. W poniedziałek idę do laryngologa. Po powrocie od mamy znów było gorzej. Oczywiście wiem, że trochę więcej mówiłam, ale już mnie to męczy. U mnie niestety ani dieta, ani ruch. Dziś chcę to zmienić. Nie wiem, czemu tak mi ciężko powrócić do diety. Ciągle mam na coś ochotę. Na szczęście jeszcze nie ma problemu z wagą, ale jak tak dalej pójdzie, to będzie duży problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexia1971
Witam :) Drugi dzień siedzę na wykładach a to nie jest sprzyjająca sytuacja w dietkowanie. Staram się unikać podjadAnia przekąsek no ale na ruch brakuje mi czasu. Jutro w planach mam kijeczki ale czy pogoda pozwoli ? Zobaczymy Frekwencja nam spada :( Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Rzeczywiście marnie coś nam idzie pisanie :( U mnie wczoraj z dietą o wiele lepiej, ruchu na razie brak :( Wierzę, że wkrótce to zmienię, bo wiem, że to dobre. Może powinnyśmy utworzyć sobie jakąś grupę na FB? Skoro i tak tu prawie w ogóle nie piszemy. U nas jeszcze dziś pogoda ładna, chociaż już widać lekkie zachmurzenie. Na razie, miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galiu oj tak nie dzieje sie tu u nas dobrze a to wszystko przez to że nie idzie nam dietowanie a jak nie idzie to i pisać sie nie chce. Jak nam z Szszsz szło zupkowanie to pisałyśmy szczęśliwe wszystkim dzieliłyśmy sie a teraz jest jak jest :O Ja wczoraj byłam na kijkach dużo przeszłam ale co z tego jak wieczorem takie ilości pochłonełam jedzenia że szok sama niewiem co sie dzieje. Dzisiaj pogadałam sama ze sobą :P przemyślałam obiecałam sama sobie poprawe dzisiaj już ok ale ja już sama sobie nie wierze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Bakla, dobrze to ujęłaś, że jak nie idzie z dietą, to i pisać się nie chce. Ja też już sobie nie wierzę. Niby wiem,co powinnam i jak powinnam jeść, wiem, że powinnam ćwiczyć, ale zawsze się znajdzie jakiś powód, żeby nie ćwiczyć i żeby coś zjeść. Przez ostatnie półtora roku cały czas jestem czymś zajęta. Mam wrażenie, że zajmuję się wszystkim i wszystkimi, byle nie sobą. Chyba stąd mam takie emocjonalne napady jedzenia. Ciągle z kimś przegaduję jego problemy. Sorry, że się tak wywnętrzniam, ale jak zaczęłam pisać, to taka refleksja mnie naszła. Muszę ją przemyśleć. Oczywiście chętnie pomagam tam, gdzie mogę i kiedy mogę. Ale myślę, że chyba ja sama dla siebie szukam podświadomie jakiś wymówek, żeby nie zastanowić się nad sobą. Wolę udzielać rad i wsparcia innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Ja całkowicie zgadzam się z tym co napisałyście chociaż w tej chwili u mnie sytuacja wygląda troszkę inaczej :) Z jedzonkiem w miarę sobie radzę (niewielkie spadki ale są ) na pewno mam mniej ruchu chociaż wczoraj wieczorkiem zaliczyłam kijeczki a dziś dwa spacerki :) ale brakuje mi czasu :( Dni mijają jak szalone, nie wyrabiam z codziennymi obowiązkami ( nie mam chęci ) a jeśli coś robię to jakoś tak wolniej no i do tego poświęcam trochę czasu małemu i tak po prostu brakuje mi czasu na komputer :) Chyba to ta jesienna pogoda tak na mnie działa , dużo bym spała a jestem niewyspana, nic nie robię a czuję się zmęczona i nawet kawa nie pomaga. Cały czas mam jednak nadzieję że jednak nasze forum odżyje ....ale to czas pokaże , mi osobiście bardzo szkoda by było żebyśmy zerwały kontakt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Alexia mi też bardzo by was brakowało bo dobrze mi z wami fajne babki z was :D Też mi na wszystko brakuje czasu a ostatnie dni w naszym domu to pasmo awarii już nam rece opadają na to wszystko tak jak by wszystko sprzysięgło sie przeciwko nam po prostu złośliwość rzeczy martwych a dzisiaj jeszcze jeździłam z córką na pogotowie bo noge tak stukneła wczoraj że do dzisiaj siniak okropny wyszedł na nodze chodzić nie może a jutro idzie po zwolnienie młody w szkole też daje popalić uwaga za uwagą no i weź tu człowieku sie odchudzaj....... no to sie wyżaliłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny podpisuję się obiema rękami pod tym co pisałyście. Ja wczoraj do wieczora dietkowałam idealnie, byłam na zumbie- spociłam się jak szczur w lipcu i co wieczoreM nawtranżalałam się wszystkiego co był pod ręką. Dziś w pracy byłam 7 godzin a urwanie gwizdka takie, że nie zjadłam nawet jabłka i nie wypiłam jogurtu- to w domu przy szykowaniu obiadu napadłam na lodówkę i już. TEŻ SAMA SOBIE NIE WIERZĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To byłam ja szszsz75- znów nie mogę się zalogować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam :) tu Alexia no i ja też nie mogę się zalogować :( No to może jak się zmobilizujemy to utrzymamy nasze forum :) U mnie dziś był w miarę spokojny dzień chociaż byłam po nocy i pół dnia przespałam :) Zaliczyłam dziś długi spacer z psem do weterynarza bo trzeba było go w końcu zaszczepić a wieczorkiem znów udało się wyskoczyć mi na kijeczki :) Z jedzonkiem pokombinowałam no i obiadek był troszkę niewłaściwy :) no ale praktycznie kolacji nie było , wypiłam tylko zieloną herbatkę i zjadłam gotowane jabłko :) Jutro mam cały dzień wolny , na razie planów brak ale zawsze coś się znajdzie do zrobienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam :) Ponownie alexia i oczywiście nie zalogowana :) Dziś tak jak planowałam prace porządkowe w domku jedynie spacer z psem zaliczyłam no ale jeśli chodzi o jedzonko dziś było w miarę dobrze choć na pewno mogłoby być lepiej :) No i w końcu wzięłam się za porządkowanie zdjęć z wakacji bo jest trochę tego i trzeba to wszystko posegregować, pokasować a to zajmie mi dużo czasu .. Jeszcze jutro będę rozkoszować się wolnym dniem , pewnie zaliczę rundkę do miasta no a wieczorkiem jestem umówiona ze swoimi kobietkami :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szszsz75 Witajcie. Wczoraj po raz pierwszy od wielu dni wytrwałam na diecie. Byłam na zumbie. Wieczorem, mimo tego, że gotowałam obiad na dziś to nie rzuciłam się na żarcie. Dziś kolejny , chciałoby się opowiedzieć obfity ale tek na prawdę ciężki dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baja70
Cześć dziewczyny. Nie piszę zbyt często,bo inne problemy mnie przytlaczają,ale na diecie trwam. Jest mnie mniej o 9 kg i teraz stanęło. W tym tygodniu byłam 2 razy na kijkach. To dla mnie sukces. Szyszka-gratuluję udanego dnia. Oby takich było wiecej. Milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexia1971
Alexia wita :) Baju wielkie gratulacje !!! A waga postoi i powoli zacznie znów spadać. Szszsz może powoli my wszystkie wrócimy na dobrą drogę :) Dzisiejszy dzień był też niezły , zaczynam panować nad apetytem i wieczorkiem na herbatę zamiast ciacha była sałatka z łososiem :) A jutro świętuję w pracy. ...pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Baju, 9 kg - wielkie gratulacje!!! Wracaj do nas, będziesz nas motywować. Alexia, miłego świętowania :) Ostatnie dwa dni były u mnie w miarę ok. Nawet 2 razy porządnie poćwiczyłam, dziś niestety odpuściłam, bo boli mnie żołądek i mam migrenę. Wczoraj wypiłam dwa kieliszki wina z koleżanką i dziś mam takie jazdy, jakby za karę. Zastanawiam się, czy nie toleruję wina, czy to przypadek. No cóż, dziś w związku z bólami różnymi ładnie trwam na diecie, jem bardzo ostrożnie, żeby mój brzuszek był jak najbardziej zadowolony. Chyba muszę się bardziej pilnować z jedzeniem, bo przez jakiś czas jadłam za dużo, a mój brzuch tego nie lubi :( Musimy się jakoś dogadać. Za to na pewno wrócę do ćwiczeń, bo jak ćwiczyłam na bieżni, to czułam się wspaniale. Mam nadzieję, że jutro się uda. Bakla, Szyszka, pozdrawiam. Piszcie, razem trochę raźniej. Pozdrawiam i miłego świętowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietatrenujaca
Chcesz osiągnąć wymarzoną sylwetkę? Jest to możliwe!!! Wygraj konkurs przemiana miesiąca i zgarnij 10.000 złotych na www.igortreneronline.pl ! Chcesz wyglądać seksownie i atrakcyjnie? Chcesz cieszyć się wspaniała sylwetką? Chcesz pokazać wszystkim, że możesz się zmienić? Wejdź teraz na stronę: www.igortreneronline.pl Innowacyjne metody treningowe, nowoczesne plany żywieniowe, fachowa suplementacja. Dzięki nim zmiany zachodzą ekstremalnie szybko! Wejdź teraz na stronę: www.igortreneronline.pl Pozbądź się tłuszczu na zawsze, zbuduj piękna smukłą sylwetkę lub wspaniałe muskularne ciało! Wygraj konkurs przemiana miesiąca i zgarnij 10.000 złotych na www.igortreneronline.pl !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galia123
Cześć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż nikogo nie ma, to napiszę. Najwyżej jutro sama przeczytam, co napisałam :) Na razie udaje mi się trwać w postanowieniach. Trzymam dietę, bardziej z konieczności niż z chęci schudnięcia,ale efekt jest ten sam. Udaje mi się jeść małe porcje 4-5 razy dziennie. Dopiero 3 dzień, ale dla mnie w danej chwili to też już pewien sukces. Wczoraj znów poćwiczyłam godzinę. Kiedyś myślałam, że najlepsze jest ćwiczenie na czczo. I może jest. Ale doszłam do wniosku, że myśląc tak dalej, sama sobie znajduję wymówkę, żeby nie ćwiczyć. Bo rano najczęściej nie daję rady czasowo. I postanowiłam ćwiczyć wtedy, kiedy będę miała wolną chwilę. Staram się tylko pilnować, by było to 2-3 godziny po posiłku. To oczywiście niewielki sukces, ale może wyrwie mnie z tego marazmu, w który popadłam w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Też już sobie nie wierzę. Dlatego będę cieszyła się z każdego udanego dnia. Szkoda, że musiał mnie zacząć boleć brzuch, żebym zrozumiała, że moje objadanie się to tylko kwestia figury i zbędnych kilogramów, ale przede wszystkim zdrowia. Wiedziałam, że to nie jest dobre, ale wydawało mi się, że trudno będzie coś zmienić. Okazało się, że jak większość obaw i ta, że nie dam rady, również była na wyrost. Idąc za waszymi opisami, jak porozmawiacie same ze sobą, też postanowiłam parę spraw przemyśleć. Ciągle czytam o tym, że brak wytrwałości w diecie może być spowodowany naszą niechęcią do zmian. Należy się zastanowić, co daje mi to, że nie schudnę. Przez długi czas myślałam, że to jest niespójne. Bo przecież chcę schudnąć i nic mi nie daje fakt, że jestem gruba. Aż doszło do mnie, że coś mi jednak daje. Przyzwolenie na nietrzymanie diety, nie muszę pilnować tego co i ile jem. Zawsze mogę sobie powiedzieć, że zacznę od jutra, od poniedziałku, po świętach itd. To taka moja samoanaliza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galiu to ja też coś napiszę żebyś nie była tu sama i nie było Ci smutno :) I znów tak pięknie napisałaś :) trzymam kciuki abyś wytrwała !! A u mnie sobota to porażka ale dziś już jest lepiej, może nie wzorowo ale z rozsądkiem. Ruchu za wielkiego nie było ale do pracy przydreptałam pieszo i rano spacerek też mnie czeka :) Moje brzusio też już odczuwa nadmierne lub niewłaściwe jedzonko , jednak woli mniejsze i zdrowsze porcje :) Jutro w planach kijeczki ale wcześniej odeśpię dzisiejszą noc w pracy :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bakla
No to i ja sie melduje weekend baardzzo pracowity miałam- wreszcie od wakacji dobiegł końca remont pokoju dla syna i przeprowadzka po mału a przy okazji wyrzucam co sie da ile to człowiek nagromadzi niepotrzebnych rzeczy wczoraj 4 worki duże spakowałam a pewnie jeszcze sie coś znajdzie do wyrzucenia bo jeszcze nieskończone jedzeniowo z braku czasu ok :D Trzymajmy sie dziewczynki w ryzach nie odpuszczajmy ja to sie teraz nawet nie waże bo sie boje co zobacze też często sama ze sobą rozmawiam ale podobno najlepiej przed lustrem ale do tego jeszcze nie doszłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie jesteście same. Nie mogłam się zalogować ani nawet wysłać posta jako gość. To teraz sprawozdanie: W piątek do 15 zjadłam owsiankę i jabłko z jogurtem, a potem z braku czasu i ugotowanych zup pożarłam mnóstwo rzeczy- smażonych, niezdrowych, dużą czekoladę. I byłam zła na siebie strasznie. W sobotę b. grzecznie zupy. Niedziela do wieczora tez ok ale potem ciastko bo zostało to 3 kawałki, sałatka bo się zmarnuj******an bo szkoda wyrzucić itd. Dziś na razie ok. Po pracy ok 13 już miałam ochotę na coś innego niż zupa. Wymówka była typu- nie zaczynaj diety od 13 Ale opanował się. Zapisałam się na sylwestra to może będę miał dodatkową motywację. Czuje się gruba, ogromna, monstrualna. Nastrój jak pogoda. Dziś postanowiłam zrobić coś dla innych i oddać krew. Pojechałam do Przemyśla i co... Punkt zamknięty ( w zamian za 11 ). I to by było na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Alexia, dzięki za wsparcie, obym wytrwała :) Jak już pisałam,nie wierzę sobie, ale będę się starała kontrolować. Bakla, chociaż masz remont już za sobą. Ja swojego jeszcze nawet nie zaczęłam i nie wiem,czy teraz to ma sens. Pod koniec października zalało mi sufit z dachu. Zgłosiłam do spółdzielni. Podobno naprawili. Ale pan od ubezpieczeń powiedział, żebym się nie śpieszyła z remontem,tylko poczekała do kolejnej większej ulewy. Wtedy będzie widać. I tak utknęłam z brudną kuchnią i łazienką i zalanym salonem :( Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Szyszka, nie bądź dla siebie taka surowa. Gruba czy nie, na pewno warta jesteś miłości i szacunku. A w twoich słowach zobaczyłam wielką złość na samą siebie. Schudniesz, bo tego chcesz i to jest inwestycja w zdrowie na przyszłość. Tyle miesięcy trwałaś na zupowej diecie, więc trudno się dziwić, że twój organizm próbuje wszystkimi siłami nie dać ci powrócić do tamtych przyzwyczajeń. A czasem normalne życie nagle tak przyspiesza, że nie jesteśmy w stanie kontrolować diety. Alexia, napisała, że jednego dnia zaliczyła jedzeniową porażkę, ale już kolejnego się ogarnęła. I wszystkie powinnyśmy brać niej przykład. A tobie gratuluję, że zamiast się rzucić na jedzenie, pomyślałaś, zatrzymałaś się na chwilę i zwyciężyłaś :) U mnie dieta nadal dość ścisła i jakoś daję radę. Poćwiczyłam godzinę na bieżni. Na razie się nie ważę i nie mierzę. Nawet jak szybko nie schudnę, to może opanuję to moje ciągłe podjadanie i dogadzanie sobie niby zdrowymi przekąskami, ale w dużej ilości. Pewnie, żeby tego zdrowia było więcej (i mnie przy okazji też) :P Miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,ja mam tydzień z mężem w jego pracy. Pewnie po powrocie wrócę z nowymi siłami. Pilnuje się,by nie jeść dużo,ale r u c h u nie mam,bo ciągle jedziemy. Pozdrawiam:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baju, jak ciągle jedziecie, to ruchu masz dużo :) Udanej wyprawy. Twój czas spędzony wspólnie z mężem jest bardzo wartościowy, bo da ci siłę do dalszego działania. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane. Melduję, że jakoś z dieta ruszyłam. Gorzej z ćwiczeniami. Nie uwierzycie ale na orbitreku mogę wytrzymać 5 min. Dziś dotarło do mnie, że jedyną formą ćwiczeń dla mnie są zajęcia grupowe typu aerobik. Teraz jest u nas zumba- nie do końca wszystkie figury mi odpowiadają ale ćwiczę przez godz a w domu nie mogę. Dziś dopiero 3 dzień zupkowania. Dalej nie lubię siebie za brak konsekwencji w diecie. Czas pędzi jak szalony. Biorę się za poprawę testów i zeszytów bo sterta rośnie brrrr gorzej niż prasowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam tu alexia :) Wczoraj w pracy a dziś całkiem przyjemny dzień. Odwiedziłam koleżankę która niedawno urodziła córeczkę a wieczorkiem zaliczyłam kijkowanie bez kijków :) a no właśnie...wyszłam, jeden kijek pękł i zostawiłam swoje kijeczki w koszu na śmieci i podreptałam bez :( no cóż jak liczyłam to służyły mi 6 lat , także miały prawo się zniszczyć ale już zamówiłam nowe tej samej firmy i już nie składane , także teraz tylko czekać na przesyłkę :) A tak idąc bez tych kijków stwierdziłam że dużo trudniej się idzie...dwa takie patyczki a mają takie znaczenie . Jeśli chodzi o jedzonko to nadal się staram ale efektów nadal brak :( Trochę mnie to drażni ale też widzę po swoim organizmie że zaczyna mi się burza hormonalna , zawirowania z @ wchodzę powoli w ten trudny dla kobiet czas i teraz naprawdę muszę się pilnować wagi bo tendencja do tycia jest. A jutro kolejny spokojny dzień w domku ....ale pewnie coś tam wymyślę :) Szszsz i dietka i ćwiczonka czyli sytuacja opanowana :) Baju szczęśliwej podróży wracaj do domku i na forum :) Galiu jak tam idzie ...trwasz ? :) Baklu ja cały czas coś wyrzucam i końca nie ma :) No to do jutra kobietki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×