Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość karramba123
Ja tez czarno widze ta twoja zdolnosc kredytowa. Teraz na twoim miejscu bym sie obawiala, ze wyladuje na bruku, bo pan malzonek moze ci wystawic walizki za drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on co? Tlumaczyl sie w domu jakos z tego, ze ma kogos? W koncu zarzekal sie,ze nie chodzi o inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny co pisza o zdolnosci kredytowej maja racje... ty sobie szukaj jakiegos pokoju , czegokolwiek bo on cie moze w kazdej chwili wywalic z mieszkania, ewenualnie sie z niego wyprowadzi i przestanie placic kredyt, a wtedy bank je zajmie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Niech sobie wystawia. Mam tu stały meldunek i mieszkanie jest w połowie moje. Jakbym się wyprowadziła to po bodajże 3 miesiącach mógłby podjąć próbę wymeldowania mnie. A tak to ani ja jego, ani on mnie nie może wyrzucić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to mieszkanie nie jest w polowie twoje... twoje to one bedzie za 30 lat jak splacisz kredyt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość dziś "Przecież Ci powiedziałem, że nie przełamię granicy fizyczności, a to, że kogoś przytulę to nic. Więc o co ci chodzi?" Tak, już mu wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co zrobisz kiedy on postanowi sie wyprowadzic za kilka dni? a podejrzewam ze tak bedzie... on nienawidzi tego mieszkania i prawdopodobnie oleje ten kredyt....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Zobaczę co będzie. Czy się wyprowadzi, czy nie wyprowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łoo matko--- ale z ciebie ciepłe kluchy ,przez dwa tygodnie nie potrafisz ruszyć z miejsca , tylko wciąż jesteś na NIE. Tyle rad mądrych dostałaś i co ? Wolisz siedzieć ze złym (o ile on naprawdę jest taki jak piszesz ) mężem , we wspólnym mieszkaniu , spać we wspólnym łóżku i żalić się tu na kafe jaka to Ty jesteś poniżana -cierpiętnica . Ech --- dziewczyno 30 lat za Tobą i co Ty w życiu osiągnęłaś do tej pory? W pracy żadnych sukcesów , małżeństwo Ci sie posypało , nie sprawdziłaś się jako matka . Siedzisz przed kompem i użalasz się na losem zamiast wziąć się za siebie i swoje życie. Zacznij wreszcie działać ,pokaż że coś potrafisz !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ty sobie wyobrazasz teraz wspolne mieszkanie, spanie w jednym lozku i wyciaganie od niego pieniedzy na jedzenie??? przeciez to jest straszne!!!!! co ty honoru nie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej chwili autorka musi schowac dume do kieszeni, bo co ma zrobic. Przeciez pod nie pojdzie. Autorko, dlaczego nie chcesz sie zwrocic o pomoc do rodzicow? Przed patalachem chowasz dume do kieszeni, a przed wlasnymi rodzicami nie chcesz sie przyznac do porazki? Dla mnie to troche dziwne. Co do pracy, to w marketach zawsze potrzebuja i powinnas tam na poczatek isc, zeby kase miec i w miedzy czasid szukac innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapomnij o tym ze zatrzymasz to mieszkanie .. po pierwsze nie stac cie na nie, po drugie nie dostaniesz na nie kredytu, po 3 twoj maz nie bedzie go tez splacal... im szyciej zdasz sobie z tego sprawe tym lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na to potrzeba czasu, nic nie dzieje się od razu. Musi trochę upłynąć zanim pozbierasz się w nowej rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie licz na to ze dogadasz sie z mezem i bedziesz splacac ten kredyt bo to nie wypali... tego jestem pewna... on ma juz dosc nianczenia ciebie, pora wziasc d**e w troki i zajac sie wlasnymi zyciem, bo ty tak naprawde dalej liczysz na laske meza nawet po rozwodzie... czemu facet ma brac na siebie kredyt na mieszkanie , w ktorym mieszka jego byla zona, skoro moze je najzwyczajniej w swiecei sprzedac i pozbyc sie problemu???? dziewczyno obudz sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z przedmowcami. Wiem ze jest Ci ciezko bo wpakowalas sie w naprawde nieciekawa sytuacje (chodzi o zaleznosc finansowa od niego). Ale juz samo to ze dalas sie tak po prostu w to wmanewrowac tez o czyms swiadczy. Po tej awanturze czas najwyzszy otrzezwiec i zweryfikowac swoje plany. U prawnika bylas? Pewnie tez nie :-O Sorry autorko ale powoli zaczynasz mi sie jawic jak takie lelum-polelum ktore dosc biernie przyjmuje to co sie ma wydarzyc. Pierwszy szok po rozstaniu minal, sytuacja jest na tyle powazna ze TRZEBA cos z tym zrobic a Ty dalej...czekasz na telefon.... zobaczysz, czy on sie wyprowadzi czy nie....No cholera jasna, dziewczyno obudz sie zanim wyladujesz na ulicy bez grosza przy d***e! Nawet jesli mieszkanie jest na was obojga to myslisz ze co, pojdziesz na komisarjat i oni sila zmusza tego chama zeby Cie przyjal spowrotem? Ok zalozmy nawet ze tak by sie dalo zrobic a potem co? Jak juz ktos napisal bedziesz dalej spac z nim w jednym lozko i prosic o kase na jedzenie? Przeciez nawet kobiety z dziecmi uciekaja w takich sytuacjach nieraz gdzie sie da, czesto w kapciach tak jak stoja. Znam taki przypadek z autopsji. Czy on musi Ci naprawde morde obic (sorry ze tak dosadnie) zebys wreszcie sie ocknela i przestala tylko pieprzyc w kolku te same farmazony i sie uzalala nad soba? I naprawde nie pisze tego zlosliwie ale widac ze jestes w martwym punkcie i cos nie bardzo chesz sie z niego ruszyc. Pamietaj o tym ze czasem po prostu musi byc gorzej aby potem bylo lepiej, o wiele lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jest strasznie slaba osobą I nic nie daje od siebie Czeka,tylko na co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka napisała : "No właśnie nie bardzo mam gdzie wrócić. Moja rodzina to, niestety, nie są ludzie, którzy by mi bezinteresownie pomogli. Musiałabym mieć sporo gotówki inaczej już za 2 dni zaczęliby się krzywo patrzeć, że zbyt długo siedzę i zużywam media. Poza tym matka, wierzcie lub nie, ale tylko czeka aż mi się małżeństwo posypie (powiedziała to wprost)" Czemu matka przewidywała że małżeństwo jej się posypie? Widać matka widziała że autorka to leń i osoba ciężka do współżycia więc poniekąd sama sobie jest winna obecnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Matko, ale się martwicie o to mieszkanie. Nie zatrzymam to coś wynajmę, co będę miała zrobić. Z tym, że dla niego byłoby to opłacalne, gdybym ja spłacała, choćby jemu na konto wielkość raty. Bo nawet sprzedaż nieruchomości nie pokryje całkowitych kosztów kredytu. W ten sposób zostaną do spłaty odsetki i te inne prowizje kredytowe a mieszkać nie miałby gdzie. I dalej pchaj w wynajem. Co do rodziców to wierzcie lub nie, ale nawet mieszkanie z moim-póki-co-mężem i tak jest rozsądniejsze i zdrowsze psychicznie. Nie mówiąc już, że w moich rodzinnych stronach jest jeszcze ciężej o pracę. Honor, tak. Może i nie mam honoru, ale jak widać w tym związku jesteśmy pod tym kątem kwita. Jakby nie patrzeć to jest jeszcze mój mąż. Więc wzajemne zobowiązania względem siebie mamy. Zostawił mnie, praktycznie z dnia na dzień, więc też liczył się z tym, że trochę czasu upłynie nim stanę na nogi. Muszę czekać na pracę, bo co? Pod latarnię pójdę? Faktycznie, to by było dopiero honorowe rozwiązanie. Może nic nie osiągnęłam (choć zrobienie dzieciaka to dla mnie najśmieszniejszy życiowy wyczyn z wszystkich wymienionych), ale przynajmniej się nie poddaję. W sumie można powiedzieć, że zmarnowałam 5 lat życia. Niektórzy mają gorzej i się podnoszą. Poczekam (bo przecież nie pójdę sterroryzować kierowników czy szefów firm, żeby mnie zatrudnili na wczoraj) i się ułoży. I jeszcze Wam się tutaj kiedyś pochwalę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka jest totalnie niezaradna zyciowo i liczy na to ze MAZ - bedzie ja utrzymywal dopuki ona nie znajdzie pracy i nie dostanie wyplaty. do tego ten MAZ przez 30 lat bedzie splacal kredyt na jej mieszkanie.. on nic nie musi robic tylko cekac jak praca spadnie z nieba... proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
"Czemu matka przewidywała że małżeństwo jej się posypie?" - nie przewidziała, tylko mi tego życzyła. Bo akurat rodzina nam zazdrościła relacji między nami. Tego, że ze sobą rozmawiamy chociażby, że okazujemy sobie czułość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprzedaj pare gratow, pozycz pare stowek i idz gdzies mieszkac (do kolezanki, do pokoju) do czasu az sie nie rozwiedziecie i nie dojdziecie do porozumienia co z mieszkaniem... bo na chwile obecna wspolne mieszkanie nie wchodzi w gre... jeszcze dzis wieczorem bedzie awantura, bo on wroci i sie w****i ze ty dalej tam siedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Może nic nie osiągnęłam (choć zrobienie dzieciaka to dla mnie najśmieszniejszy życiowy wyczyn z wszystkich wymienionych)" Kobieto , strasznie niedojrzała jesteś , sprawdzenie się jako matka to nie tylko zrobienie dziecka , lecz przede wszystkim wychowanie go , danie temu dziecku miłości i poczucia bezpieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalna kobieta w takim momencie wsytawila walizku za dzwi i zmienila zamki, niestety ty nie masz nawet co jesc, wiec nie stac cie na taki luksus... mieszaknie razem przez nastepne tygodnie/miesiace jest totalnie chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto , matka Ci życzyła z zazdrości by małżeństwo Ci się posypało? Ty chyba już całkiem zatraciłaś się w pisaniu tutaj bajek. Dziwnym trafem wszyscy w okół ciebie są źli a ty jedna biedna -dobra. Mąż zły , choć ciekawe bo rodzina niby miała ci zazdrościć dobrych relacji między wami i okazywanych sobie czułosći. Matka zła bo zazdrościła ci że jest ci dobrze w małżeństwie Rodzice ogólnie żli bo kazali by ci płacić za media gdybyś tam dłużej została (no pewno chciałabyś by rodzice na ciebie jeszcze pracowali i utrzymywali cię tak?) Jakoś to wszystko dziwnie , baaardzo dziwnie wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co wyskakujecie autorce o dziecku, jak ona ich nie chciala. Teraz jej priorytetem jest praca. Autorko faktycznie w marketach zawsze potrzebuja, wiem ze to moze nie szczyt marzen, ale lepszy wrobel w garsci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobacz autorko jeszcze do niedawna znaczna wiekszosc tutaj Ci szczerze wspolczula, wspierala. Dostalas naprawde wiele madrych rad- az dziwne jak na kafe. A teraz widzisz coraz wiecej osob wytyka Ci niezaradnosc i biernosc. Wiec moze zamiast sie burzyc zastanow sie choc troche nad tym co faktycznie moglabys zmienic w swoim postepowaniu? Bo obecny uklad jest po prostu patowy i czas najwyzszy go jakos rozwiazac. O ile dobrze pamietam to pislas na poczatku, ze gdy Cie wyrzucil to pojechalas do rodzicow? Wiec co, wtedy moglas a teraz juz nie mozesz? Nie bardzo rozumiem ale jezeli to bylo inaczej i cos pokrecilam to naprostuj sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 15:48, weź w*********j! To, że ten temat się czyta, nie znaczy, że to jest książka pełna gwałtownych zwrotów akcji co chwilę. Tu wszystko się dzieje w czasie rzeczywistym, a faceta z obcą babką zobaczyła dopiero wczoraj. Dociera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ociężale jej idzie bo pewnie gdzieś tam w środku chciałaby, żeby było tak jak kiedyś. Ciężko pogodzić się ze zmianami. Wiele małżeństw zmusza sytuacja do mieszkania razem do rozwodu a nawet dłużej. Gdyby przestali się kłócić, mogliby zwyczajnie dogadać się. Tak żeby żadna ze stron nie ucierpiała i tak w złej sytuacji. A potem każde w swoją stronę bez wyrzucania się na bruk. Tak robią cywilizowani ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka nadzieje to mozna miec w sytuacji takiej wlasnie jak opisujesz, gdy ludzie rozstaja sie w cywilizowany sposob. Natomiast nie wiem, co ten typ by musial jeszcze zrobic zeby ona wreszcie sie pozbyla zludzen. Chyba naprawde juz tylko obicie mordy zostalo...:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Nie, nie wróciłam wtedy do rodziców. Dla części z Was to widać wszystko jest zmyślone, jak każdy temat na kafe. Jednak życie nie jest łatwe i niektórym naprawdę matki źle życzą. W ogóle łatwo komuś życie układać. Chyba rzeczywiście za dużo oglądacie seriali, gdzie z odcinka na odcinek ludzie znajdują pracę, super mieszkania a przy okazji trafiają na miłość życia. Kto z Was zmienił diametralnie życie w przeciągu tygodnia, dwóch? Nie mogę go wyrzucić z mieszkania, bo on ma (podobnie jak ja) prawo do przebywania w tym lokalu. Ciężko to zrozumieć, że jak ma się stały meldunek to taka osoba nie może być pozbawiona wejścia do mieszkania? Zmieniasz zamki i co? Delikwent dzwoni na policję i masz obowiązek go wpuścić. No i w którym miejscu ja czekam aż mi praca spadnie z nieba? Szukam, chodzę, roznoszę, wysyłam podania. No i czekam na odzew. Co mam jeszcze robić? Jak to przyspieszyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×