Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wszystkie tu pracują i mają dzieci, a ja bym chciała wiedzieć

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Skoro TY sie nie nadajesz do pracy zarobkowej nie oznacza, ze to jest normalne. Tak pouczasz a pochwal sie co osiagnelas SAMA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kuzynka pracuje od 8 do 16 a jej mąż na dg różnie, przeważnie od 9 do 18. Nie mają do pomocy nikogo i dają radę. Po prostu dzieci są w placówkach od 8 do 17 a jak są chorzy to jedno z nich bierze l4 i już. Też mam dwoje dzieci ale na razie jestem na wychowawczym z młodszym, ale myślę że jak wrócę do pracy to też tak sobie poradzę. Większość ludzi tak żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie jak widać każdy ma mamę, ciocie, babcie czy sąsiadkę do pomocy Xxxx Jak już czytasz to czytaj uwaznie i nie twórz własnej statystyki z kapelusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aleś się rozpisała... A gdzie ja napisałam, że nie pracuję? Pracuje zawodowo i mąż też i nie jest moim utrzymankiem, bo by mu godność na to nie pozwoliła. A co osiągnęłam? A co ci mam tutaj napisać? Jakie mam marki samochodów i ile m2 ma nasz dom? Wiesz, nie będę się zniżać do twojego poziomu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażam sobie pracować mając dzieci, pracowałam przez rok jak wróciłam po wychowawczym,to nie dawałam rady albo praca albo dom, wybrałam dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zyciu bym nie pozwolila facetowi siedziec w domu. Do roboty. Ja musze to on tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wróciłam do pracy jak corka miała 3 lata czyli poszła do przedszkola. Obyło sie bez jakiegos uciążliwego chorowania bo w sumie jest bardzo odporna od urodzenia. Teraz ma 4 lata i nigdy antybiotyków. Przedszkole otwarte od 6:30 do 16. Maz zawozi córkę na 8. Odbiera moja mama albo tesciowa bo my pracujemy do 16 zwykle wiec nie da sie zdarzyć :/ Gdyby nie ich pomoc... to nie wiem co by było... niańka? Ciekawe jak taka wynaleźć na 1 godzine dziennie. 5h tygodniowo.. ewentualnie 2H jak ja pracuje do 17 a maz ma pilne awarie czy wyjeżdża na konferencje. Generalnie boje sie tego dnia jak corka pójdzie do szkoły i tego czy moja mama i tesciowa dadzą radę, Nie ma co ukrywać ze jest inaczej. Moze do tego czasu bede cos zdalnie z domu robiła. Póki co niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu dzieci są w placówkach od 8 do 17 a jak są chorzy to jedno z nich bierze l4 i już. Też mam dwoje dzieci ale na razie jestem na wychowawczym z młodszym, ale myślę że jak wrócę do pracy to też tak sobie poradzę. Większość ludzi tak żyje. Xxxx W moim otoczeniu też tak wszyscy żyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W zyciu bym nie pozwolila facetowi siedziec w domu. Do roboty. Ja musze to on tez. Xxxxx A jak kobieta na wychowawczym usłyszy, że siedzi w domu to jest wielce oburzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Praca może być w różnym wymiarze godzin, zaczynać się i kończyć w takich godzinach że nie ma problemu z odebraniem dziecka. Plus dziecko ma dwoje rodziców - może je zaprowadzać do przedszkola mama zaczynająca pracę później a odbierać tata zaczynający i kończący wcześniej, potem wspólnie spędzać z nim czas do powrotu partnerki. 2. Przedszkola, szkoły czynne są do późna i dostosowane są do tego że rodzice pracują. W szkole na dzieciaki zawsze czeka świetlica gdzie mają organizowane zabawy, opiekunki pomagają im odrabiać lekcje, nie jest problemem czekanie na rodzica do 17 bo dzieci mają wypełniony czas i miło spędzają go z rówieśnikami 3. Starsze dzieci mają zwykle też inne zajęcia poza szkołą - po lekcjach idą na basen, angielski, siatkówkę i tym podobne - mają opiekę i rozwijające zajęcie 4. Starsze dzieci powinno się uczyć samodzielności, 11 latka spokojnie może wrócić do domu tramwajem/autobusem szkolnym, przyjechać do miejsca pracy rodzica jeśli są takie możliwości żeby tam chwilę poczekać, jeśli ktoś ma wymówkę do leniuchowania że przecież musi zawozić nastoletnie dziecko do szkoły to jest zwyczajnie śmieszny. Od ponad 50 lat większość rodziców pracuje i wychowuje dzieci, za czasów mojego dzieciństwa niepracujący rodzic spędzający czas z dzieckiem non stop to była rzadkość. Jakoś sobie wszyscy jako dzieci radzili czy to z wypełnianiem czasu, czy z powrotami do domu, czy z popołudniami na świetlicy i obiadami w szkolnej stołówce. Mam wrażenie że niektórzy szukają wymówek żeby nie robić nic tylko spędzać całe dnie na Kafeterii bo przecież "muszą zostać w domu z dzieckiem" - a jak niewiele czasu rzeczywiście spędzają wtedy z dzieckiem czy na domowych obowiązkach wychodzi w innych tematach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bingo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem pracujaca mama. Nie mamy zadnej babci ani cioci na miejscu. Opiekunka przychodzi czasami jak chcemy gdzies wyjsc w wieczorem. Nasza szkola ma swietlice i corka bardzo chetnie tam zostaje. Co do chorob, to nie przesadzajmy, nie wszystkie dzieci wiecznie choruja. Jak mala poszla do zlobka, to rzeczywiscie odchorowala i zwolnienie bralismy z mezem na zmiane, ale to bylo kilka miesiecy, teraz ma juz 5 lat i nie choruje wcale. Da sie to zrobic, nie zawsze jest lekko, ale da sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam opiekunkę, ciągle tą samą, 8 lat już. Kiedyś była non stop, teraz tylko po kilka godzin dziennie i na 2 weekendy w miesiącu. Przychodzi, szykuje młodszego do szkoły, zawozi jednego i drugiego, później odbiera małego, odwozi go na zajęcia po lekcjach, odbiera starszego, odwozi do domu i ma fajrant. Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła bez niej. Moja teściowa jest już starszą osobą i nie nadaje się do dzieci, moja mama mieszka 1,5 tysiąca kilometrów ode mnie. Sama bym sobie w życiu nie poradziła szczególnie, że po porodzie bardzo szybko wracałam do pracy. I co, miałabym 3-miesięcznego niemowlaka zostawić z teściową, która dziecko ostatnio widziała 30 lat temu? W życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku dzieci w przedszkolu czy szkole od 7 do 17 to kiedy wy z nimi spędzicie czas ? Przecież takie dziecko odrabia lekcje , zjada kolację, chwilę się pobawi, kąpiel i do spania. Matko co z was za rodzice ? Po co wam te dzieci ? Mój syn chodzi do przedszkola na 8 do 14:30 , jak choruje ma mnie , może poleżeć w domu , odpocząć , nabrać sił. W domu ugotowane , podprzatane. Z rok.szkoła nie wyobrażam sobie jak syn będzie miał zajęcia od 10:45 zostawiać go na świetlicy o 7 !!! Biedne dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, ze sie da z jednym dzieckiem i to 5 letnim. Ja tez tak dawałam radę bez problemu ale cóż kolejne dziecko, szkoła, praca i musiałam znaleźć prace gdzie mogę pracować z domu ale większość ludzi nie ma takiej możliwości. A co jak ma sie kilkoro dzieci? A co z dziećmi robicie w ferie zimowe, wakacje, dni wolne od szkoły? Przecież urlop to tylko 26 dni. Przedszkole pracuje cały czas a szkoła nie. Wynajmującej nianie? Jak to organizujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to jak świetnie bawią się dzieci na świetlicy to bujda! Pani najczęściej siedzi za biurkiem i odlicza minuty do końca zmiany. A dzieci są zestawione same sobie. Owszem jakaś tam opieka jest , ale to raczej przechowalnia niż super zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzi za buurkiem bo dzieci w tym wieku bawią się ze sobą a nie z panią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci w jakim wieku ?! Na świetlicy są zarówno pierwszaki , jak i dzieci z klasy 5 czy 6 wszyscy razem . Faktycznie 12latek świetni się bawi z 7 latkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazwyczaj dzieci narzekają na świetlice i nie chcą w niej być. Ja mam nie miłe wspomnienia z siedzenia na świetlicy. Zreszta nie każde dzieci sa kontaktowe i czasami trzeba je trochę zaangażować do zabawy a ten nauczyciel faktycznie tyle, ze jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w szkole są trzy świetlice i jest podział na kategorie wiekowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:28 u nas ba świetlicy są tylko klasy 1-3. Starsze dzieci mają osobna świetlice.Chodzilas na swietlice? Ja tak i nie wspominam tego czasu źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam inne doświadczenia. Moje dziecko jest zachwycone świetlicą i ciągle przynosi z niej prace plastyczne. Ewentualnie lekkie zadrapania ; ) dużo czasu spędzają na szkolnym placu zabaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy wiesz ale w przedszkolu dzieci też się same bawią:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem samotną matką mam dwoje dzieci, pracuję 20 km od miejsca zamieszkania. Pomaga mi sąsiadka której płacę 2zł na godzinę, na więcej nie chciała się zgodzić bo ma wysoką emeryturę i jak mówi robi to tylko z samotności. Moja matka wypieła się na mnie bo wyszłam za mojego męża a nie za syna znajomych bogatego i iiiidealnego. Nawet nie widziała młodszego wnuka 5 latka. Teściowa ma pretensję, że jak mąż chorował nie zastawiłam domu i nie wysłałam go na leczenie do Szwecji, które miało mu dać jeszcze ze 2-3 lata życia, życia w szpitalu z podpiętymi maszynami. I ona też się nie odzywa. Także od wielu lat jestem sama i gdyby nie pani Małgosia to nie wiem jak bym dała radę szczególnie przy chorobach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jhygygt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"hitoczko.gif mama była nauczycielką w liceum, więc przychodziły czasami jej uczennice mnie popilnować, bo byłam najmłodsza." Nooo rzeczywiście "hit" trzeba przyznać. Ciekawe jak one dziś by sie wypowiedziały o tej sytuacji tak z ich punktu widzenia. Ale nie jesteś sama. Mój tata pracował w internacie i któryś z chłopaków sie musiał przebierać za św. mikołaja żeby przyść do nas do domu i dać nam prezenty ;) Nie wiem czy coś z tego mieli. Ale za to jak chodziliśmy do bodaj trzeciej klasy ojciec którejś zimy sam przyniósł prezenty i powiedział z rozbrajającą szczerością że w tym roku nikt z chłopaków nie chciał sie przebrać :D Nie był to dla nas szok bo my i tak zawsze wiedzieliśmy że mikołaj to przebrany facet ;) a liczyło sie że był prezent. Ale mnie też kiedyś ktoś wykorzystał chociaż lżej. Na praktyce na studiach dyrektorka urzędu miasta wysłała mnie kiedyś po kiełbase dla siebie do pobliskiego spożywczaka. Niby drobiazg ale czułam sie z tym ujowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A to jak świetnie bawią się dzieci na świetlicy to bujda! Pani najczęściej siedzi za biurkiem i odlicza minuty do końca zmiany. A dzieci są zestawione same sobie. Owszem jakaś tam opieka jest , ale to raczej przechowalnia niż super zajęcia. " W latach 80-tych to była oczywistość że pani ma za zadanie pilnować, ewentualnie podać jakieś zabawki czy rzeczy do kolorowania i to by było na tyle. Nikomu nie przychodziło do głowy że pani miałaby sie z nim bawić. Kurcze i jakoś żyliśmy i się bawiliśmy. Nawet wspominam dzieciństwo jako najwspanialszy czas w życiu. Dziwne, nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wróciłam po roku macierzyńskiego do pracy, bo zwyczajnie nie stać nas na życie z jednej pensji męża i tyle no i chciałam też wrocic. Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na siedzenie w domu z dzieckiem do 4-5 roku życia. Pracuję albo od 7-15 albo od 12-20. Mój mąż podobnie. Cóż, rodzice nam pomagają jedni i drudzy, zwłaszcza, że z teściami mieszkamy. Mogłabym siedzieć w domu na garnuszku męża i pobierać te wszystkie świadczenia typu 500+ czy jakieś inne rodzinne, ale zwyczajnie jak mam możliwość to wolę iść do pracy. Nie ma jak swoje pieniądze. Zresztą luki w CV też sobie nie wyobrażam. Mam 30 lat, pracuję od 18 roku życia i bardzo chciałam wrócić do pracy, chociaż kocham syna nad życie. Mamy farta z mężem, że mamy pomoc w rodzicach, wiem, że wiele rodzin nie ma takiej możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rocznik 86 byłam właśnie dzieckiem swietlicowyn , rodzice w pracy od 7 do 15 albo dłużej , a ja z kluczem na szyi i dwójka młodszego rodzeństwa przy nodze. Nie miło wspominam ten czas. Moje dziecko ma ten komfort , że ma mnie w domu. Pracuje zdalnie pisze artykuły. Dziecko może pospac do 8 nie zrywać się o 6 , po 14 jesteśmy już razem w domu, zjadamy razem obiad , bawimy się czytamy rozmawiamy. To bardzo ważne dla rozwoju dziecka. Wątpię , że wiekowa babcia ma czas na zwykłą rozmowę z dzieckiem , do 10 roku życia syna zamierzam z nim być. Później zajmę się sobą coś otworzę . Świetlica to zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie te mamy które wróciły szybko do pracy maja jakaś jednak pomoc i dobrze. Fajnie tez, ze sa takie które maja świadomość, ze gdyby nie rodzice to nie dały by rady z wieloma rzeczami. Mieć dziadków do pomocy chociaż czasami to niesamowity komfort.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×