Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciocia przynosi mojemu dziecku przeterminowane rzeczy

Polecane posty

Gość gość
gość dziś to co piszesz to chaos,nie umiesz wyciągać wniosków. Słodycze to tylko słodycze.Nie każdy jest groźny dla zdrowia,w ogóle co ty wiesz o zdrowiu? Facet zrobi tak: weźmie słodycze,otworzy,popatrzy,zbada smak. Jeśli są ok,to znaczy że data jest umowna. Tą sprawą powinien zająć się ojciec dziecka i tyle i gdzie on jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cleo1976
Nie wszystkie rzeczy, których termin przydatności upłynął, są niezdatne do spożycia.Na produktach spożywczych można znaleźć dwa oznaczenia."Należy spożyć do"-oznacza, że nie powinno się używać danego produktu po upływie daty na opakowaniu (ale też bez przesady-do 24 godzin nic nie powinno się wydarzyć).Produkty oznaczone "najlepiej spożyć do"- takie jak makarony, płatki, kasze, kawa, herbata, czekolada...mają większą tolerancję.Zawsze należy zwracać uwagę na cechy fizyczne produktu.Smak, zapach, kolor."Wybrzuszone" jogurty, serki czy dżemy wyrzucamy nawet, jeśli formalny termin jeszcze nie upłynął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zrozumcie ze nikogo nie interesuje to czy na upartego to sie da zjesc czy nie, jak sie daje komus prezent to wypadaloby zeby nie byl zniszczony, brudny czy napoczety i zeby byl zdatny do uzytku czy jedzenia, aby obdarowany nie musial tego ogladac z kazdej strony i wąchac i sie zastanawiac czy juz sie otruje czy moze jeszcze. A tu ciocia daje dziecku przeterminowane slodycze, pomijajac wszystko inne to po prostu zle to wyglada i daje kiepski przekaz. A to co by zrobil facet to mnie naprawde nie interesuje bo tego ma nie jesc zaden facet tylko 4letnie dziecko, ktore nie bedzie analizowac czy czekolada zle wyglada:/ akurat faceci to sa tacy swietni i spostrzegawczy, super plec, tylko brac przyklad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cleo1976
Toteż mówię.Produkty nie zepsute, nienapoczęte, z oznaczeniem "najlepiej spożyć do"-są pełnowartościowym prezentem.Co włascicielka sklepu ma zrobić z taką żywnością? Wyrzucić na śmietnik? Nie.Lepiej oddać komuś, komu się przyda.Tyle podobno jest głodnych dzieci-a jednocześnie tyle dobrej żywności się wyrzuca.Oczywiście, należałoby przy tym unikać upokarzających komentarzy ("jutro mija termin, więc wam daję, żeby się nie zmarnowało!").Pomagać należy tak, żeby nikt nie czuł się urażony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu wyzej, musze ci troche racji przyznac- mozna komus dac cos, co za chwile straci waznosc. Moze byc to ktos glodujacy na przyklad, ALE moje dziecko nie jest taka osoba, nie potrzebujemy starych produktow. Ja takich w sklepie nie kupuje. I nie jestem jakas paniusia z miasta. Po prostu, jak ktos wczesniej pisal, psychicznie nie potrafie zjesc takiej rzeczy, tym bardziej dac jej dziecku. Bo juz nie chodzi o kilka dni po terminie, tylko o 2 miesiace. Przeciez ciocia nie musi przywozic 10 km starego batonika, tylko moze dac komus tam u siebie. Tu nie ma co analizowac- nadaje sie do jedzenia czy nie. Nigdy w zyciu nie pozwolilabym sobie na taki prezent, w stosunku do nikogo. Juz nawet nie chodzi o przydatnosc do spozycia, tylko o zwykla poczciwosc. Raz moze sie zdarzyc- no ok, ciocia nie zauwazyla, ze produkt stracil waznosc, ale za kazdym razem? Doslownie? Czy Wy chcialybyscie dostawac takie rzeczy od kogokoliwek? Dawalybyscie to dziecku bez mrugniecia okiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. ciocia nie musi nam pomagac dajac nam produkty po terminie, bo nie jestesmy osobami, ktorym jest w zyciu zle i nie maja co do garnka wlozyc. Nie mowimy tu o pomocy materialnej/zywieniowej czy jakiejkolwiek innej tylko o zwyklym braku wyczucia i stawianiu nas w zenujacej sytuacji. A to jest co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
gość wczoraj No właśnie faceci umieją ocenić ,przeanalizować sytuację szybko ,wyciagnąć wniosek ,bez tego całego pie...enia o ciociach wujkach,bez dodatkowych ideologii i innych tam i analizowaniu różnych problemów A po drugie,wcale nie wiemy czy ciocia wiedziała co daje,czy kupiła przypadkowo taki produkt. W małych sklepach takie produkty są wypychane,a dowiadujemy się o tym dopiero po przyjściu do domu,czesty przypadek. Dla mnie sprawa jest prosta: zbadać stan produktu przed podaniem dziecku,ustalenie czy data jest umowna czy faktyczna. Jeśli produkty sa faktycznie nie świeże to trzeba pogonić ciocię @gość wczoraj zamiast tyle pierniczyć o teoriach,to lepiej zajęłabyś się analizą poszczególnych produktów,zapach,smak,wygląd,konsystencją. Co wiesz na ten temat,ile umiesz powiedzieć o dacie ważności,ile czytałaś? Pewnie nic,ale teorie masz na pół strony ,typowo jak to na kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie psa? Powiedz jej następnym razem, żeby już nie przywoziła starego żarcia bo was pies nie nadąża z jedzeniem tego syfu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6:23, czytalas caly temat? Podejrzewam, ze nie, bo twierdzisz, ze ciocia mogla nie wiedziec, co przywozi, bo po prostu mogli jej wcisnac w sklepie takie produkty. Jestes w ogromnym bledzie. Podkresle jeszcze raz: sklep nalezy do CIOCI. Ona jest tam ekspedientka i za kazdym razem, gdy do nas przyjezdza przywozi mojemu dziecku slodkosci warte gora 3 zl i to jeszcze w czasie, gdy nadaja sie do spozycia. I za kazdym razem okazuje sie, ze termin waznosci minal kilka dni temu, a ostatnio przywozila rzeczy, ktore waznosc stracily miesiac-dwa temu. Wiec to pozwala wysnuc wnioski, ze robi to celowo, nie przez przypadek. U niej w sklepie te rzeczy nie zejda, wiec ''raczy'' nimi moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po PRZECZYTANIU i ZROZUMIENIU całego tematu przyznaję rację autorce. Sorry, gościu z 6:23, ale nie masz racji. Uważam, że autorka wcale nie analizuje problemu. Wprost przeciwnie: widzi datę, więc nie daje dziecku tych słodyczy. Przecież dwa miesiące po terminie to nawet czekoladą można się zatruć. Albo złapać salmonellę czy inne paskudztwo. Co tu analizować smak, zapach? Wy chyba chore jesteście. Same dajcie swoim dzieciom takie artykuły. Autorko, świetnie Cię rozumiem. Postępujesz bardzo dobrze, że nie pozwalasz na jedzenie tych, wątpliwej jakości słodyczy, dziecku. Trochę musisz popracować nad asertywnością i pokazać wprost cioci Twego dziecka, że słodkości są grubo po terminie. Jesteś zapewne osobą dobrze wychowaną, skoro masz opór przed wyłożeniem kawy na ławę. Czasem jest to, niestety, przeszkodą w normalnych, prawidłowych rodzinnych relacjach. A tą ciocię uważam za niespełna rozumu. Po tym, co piszesz wydaje się, że ona wyżej s..a niż d..ę ma. Bardzo często tacy ludzie są zwyczajnie zakłamani, strugają wielkie państwo, a tak naprawdę słoma z butów wychodzi. Ta pani jest tego przykładem, bo kto to widział, żeby dawać małemu dziecku przeterminowane batoniki? Dorosłemu się takich ''prezentów'' nie robi, co dopiero dziecku. Sama niech je te rzeczy, skoro dobre są (według niej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×