Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po porodzie nie pozwalajcie swoim mężom siedzieć całymi dniami w sali!

Polecane posty

Gość gość
Tez nie życzę sobie obecności innych facetów i swojego tez nie. Jesli odwiedziny to max pól h albo w kawiarni. Do tych które twierdzą ze inne zżera zazdrość a obecność rodziny przeciwdziałania załamaniu, no a jesli sa tam jakies samotne babki i jest im smutno i przykro i ze sa same? To tym b. lepiej nie zapraszać swoich facetów. Kto wie czy was coś takiego nie spotka dlatego nie cieszcie sie z cudzej zazdrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.08 a to nie moja wina ze ktoś jest sam. ja mam męża i chce jego obecności i odwiedzin i on też chce być przy nas ile tylko można. nie będę mu zabraniać, wypraszać i siedzieć sama, bo jakaś kobieta jest samotna, no wybacz. ja przy pierwszym dziecku też byłam sama kompletnie w szpitalu z dala od mojego miasta i jakoś nikt nie patrzył na mnie i nie litował się, mężowie normalnie przychodzili a mi było nic do tego. i teraz jestem takiego samego zdania jak tamte panie, mężowie jeżeli chcą, mogą to niech przychodzą, po to są!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam w gdansku w szpitalu wojewodzkim i byla tam specjalna sala odwiedzin, goscie nie mieli wstepu do oddzialu z czego sie niezmiernie cieszę bo nikt sie nie krecil i nie musiałam na sile patrzec na obecnosc innych gości. Pare razy zdarzyl mi sie krwotok raz w lozku i dwa razy jak wstałam to zalałam podłogę krwia, dobrze ze ni bylo obcych ludzi, moglam sie spokojnie zajac dzieckiem, karmic bez skrepowania ani nikogo nie krepowalam sie ze wygladam jak 7 nieszczesc.tak powinno byc w kazdym szpitalu odwiedziny ewentualnie jak ktos sobie pojedyncza sale wykupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam w gdansku w szpitalu wojewodzkim i byla tam specjalna sala odwiedzin, goscie nie mieli wstepu do oddzialu z czego sie niezmiernie cieszę bo nikt sie nie krecil i nie musiałam na sile patrzec na obecnosc innych gości. Pare razy zdarzyl mi sie krwotok raz w lozku i dwa razy jak wstałam to zalałam podłogę krwia, dobrze ze ni bylo obcych ludzi, moglam sie spokojnie zajac dzieckiem, karmic bez skrepowania ani nikogo nie krepowalam sie ze wygladam jak 7 nieszczesc.tak powinno byc w kazdym szpitalu odwiedziny ewentualnie jak ktos sobie pojedyncza sale wykupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko przy mnie po cesarkach nikt nie siedzial tak jak przy pozostałych dziewczynach na sali. Jak cos trzeba bylo to przychodzila polozna lub pielegniarka. Kazda opiekowala sie sama dzieckiem, wiadomo ze bylam obolala, nikt mnie nie nianczyl. Trzeba przez to przejść i tyle. A potem zasuwac w domu bez sztabu ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.14 to że jest sama to już świadczy że nie ma uczuć do ojca dziecka. Ale ważne jest by dziecko czuła bliskość również ojca. Mój mąż również uczestniczy przy wszystkich badaniach jak również był przy porodach. Równie przebywał godzinami ale kultura wymaga zachowania się cicho i by nie chodziły watachy babcia itd... Tatuś dziecka osoba najbliższa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.08 Współczuję tobie bo jesteś zwykłą zwyrodniałą egoistką i kochasz tylko siebie nie dzielsz się szczęściem z ukochanym. Zapewne masz starego dziada i wstydzisz się go i dlatego jesteś sama podczas porodu czy badań wstyd go pokazać ludziom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:13... glupia jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam właśnie "przyjemność " leżeć na sali po porodzie z dziewczyną,której mąż siedział tam od rana do wieczora. Mój mąż mnie też odwiedzał,posiedzial z małym zebym mogła na spokojnie ogarnąć się w łazience,a potem wychodzilismy z małym w tym szpitalnym wózeczku na korytarz,żeby nikogo nie krępować. Mąż tamtej dziewczyny przychodził o 8 i wychodził o 17,cały czas siedzial na krześle przodem do sali,więc moje łózko też było na widoku :/ Czułam sie okropnie niekomfortowo z krwotokiem między nogami,przystawiajac jeszcze niezdarnie dziecko do piersi i widząc kątem oka obcego faceta :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.36 dlaczego ubliżasz ? O co tobie chodź że męża ma przy badaniu palpacyjnym czy porodzie? Ja również mam przy wszystkich badaniach bo i takie prawo mam do obecności mężusia jak i przy porodach był pierwszym naturalny a drugi musiał być CC i również mam PRAWO GO MIEĆ i nie wolno odmówić obecności męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam 2 razy. Raz w szpitalu państwowym. Leżałam na sali z 3 kobietami i te wycieczki odwiedzających były bardzo męczące i krępujące. Od rana do wieczora przy kobietach siedziały rodziny. Mnie również rodzina odwiedzała ale na sali byli chwilę i wychodziliśmy na korytarz. Poza tym byli max godzinę w odwiedzinach, bo rozumieją, że szpital to nie jest miejsce na całodzienną posiadówke. Drugi raz rodziłam w prywatnej klinice, miałam sale jednoosobową i również nie było wycieczek całej rodziny. Bo ostatnie o czym myśli kobieta po kilkugodzinnym porodzie to zabawianie rozmową odwiedzających. Rodzinę to ja mogę przyjąć w domu, jak już dojdę do siebie, na spokojnie,a nie wśród gwaru, w ścisku, w szpitalnej sali. Naprawdę, szanujmy intymność innych, okażmy trochę zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja leżałam na sali trzy osobowej i do każdej z nas przychodził mąż tylko byli cichutko i żadna nie miała problemu. Również siedzieli godzinami więc to kwestia kultury i do gadania się by był każdy zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodziłam w prywtnej klinice i tam tez można było siedzieć caly dzień z zona :O chore. Na szczęście drugie dziecko urodziłam w państwowym szpitalu i odwiedziny były w osobnej sali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że nikt inny poza partnerem czy mężem , lub po prostu pojedynczą osobą w postaci matki, koleżanki nikt inny nie powinien mieć prawa do przesiadywania w sali. Żadnych tabunów ludzi, żadnego wymieniania sie, co pół godziny. Myslę, że naibardziej wkurzają się te, które nie mają takiej osoby, a jak ktoś ma to zaraz zawiść, zaraz przeszkadza. Wy nic nie rozumiecie, tu nie chodzi o opiekę nad dzieckiem, bo owszem jak ma.się bezproblemowe dziecko, to przewiniesz, dasz cyca, odbijesz, położysz i z głowy. Ale np moje cierpiało na zagazowane jelita, miało problem z kupkami, już w szpitalu było dłuuugie odbijanie, masaże brzuszka, doginanie nóżek, do tego nie miałam pokarmu, więc przystawianie do cyca zawsze było katorgą i wrzaskiem z głodu. Po to był maż żeby np polecieć na neonatologię i wziąć mleko dla małego, przynieść mi. Mąż też był od tego żeby umyć i wyparzyć laktator, i butelki w które wlewałam to co mi się udało odciągnąć, żeby też dziecku dać to do wypicia. Jak zjadł odciągnięte i mleko szpitalne to ja.znów brałam laktator i wyciskałam prawie do kolejnego karmienia i tak w kółko. Myślicie, że gdybym była sama to miałabym tyle czasu i siły, żeby latać non stop na drugi koniec korytarza żeby umyć i wyparzyć laktator, a jeszcze przecież często chodzi się do łazienki na zmianę podpasek. Do tego rodziłam latem, upał miłosierny, i w ciągu dnia też musiałam brać prysznice. I co? Miałam tak ciągle.zostawiać dziecko samo z obcymi ludźmi?! A cholera wie co mogłoby przyjść im do głowy z moim wyjcem zrobić. Jak szwagierka rodziła to w tym szpitalu trafiła się psycholka co chciała wyrzucić koleżance z sali jej noworodka przez okno, bo ten ciągle wył, a ta spać przez niego nie mogła. Wyobrażacie sobie? Kobietw wraca do sali i widzi jak inna trzyma jej dziecko już za oknem?! Nikt nie chciałby być na miejscu tej matki, ja też nie. A mały uspokajał się w ramionach taty jak.ja szłam do łazienki. Tak samo ja mogłam złaoać drzemkę po karmieniu a mąż leciał myć butelki i wyparzać laktator i butle. Zmieniał pieluchy małemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem było to zastosowane w szpitalu, w którym rodziłam - zakaz wstępu na sale. Odwiedziny na korytarzu, dzieci w wózeczkach. Tam były ławeczki, stół, automat z kawą i napojami. I rzeczywiście, w ciągu dnia korytarz pełen gości, za to na salach spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem było to zastosowane w szpitalu, w którym rodziłam - zakaz wstępu na sale. Odwiedziny na korytarzu, dzieci w wózeczkach. Tam były ławeczki, stół, automat z kawą i napojami. I rzeczywiście, w ciągu dnia korytarz pełen gości, za to na salach spokój. x tez za tym jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.11 - jaka ja byłam głupia, że po cesarkach robiłam wszystko sama i też nie miałam dzieci, które ciągle spały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O ile można byłoby wyjezdzac tam z dzieckiem, bo tak to w ogole mijaloby sie z celem. Ojciec (taki normalny) nawiazuje wiez z dzieckiem,poza tym tez zajmuje sie przewijaniem dziecka, lataniem do kuchni zeby umyc i wyparzyc butelku i laktator. I tak jestem za tym aby ojcowie lub tylko jedna osoba mogla przebywac na sali, natomiast zakaz dla takich tabunow i zjazdow rodzinnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No widzisz, a dostalas chociaz order z ziemniaka za to? Twoj problem ze wszystko robilas. Moj maz jest normalny i dlatego latal wyparzac laktator i butelki, a zajmowalo mu to troche czasu bo nie on jeden tatuś to robił, i czasem trzeba było czekać w kolejce zeby to zrobic. Maly nie spal cale noce,ja z dnia miedzy karmieniami.sciagalam pokarm i czasem sie zdrzemnelam. I nie badz taka madrala, jakby ci popuchly nogi tak ze kroku bys nie zrobila to inaczej bys spiewala, ja mialam dwa ogromne kolki a nie nogi. Ale ty oczywiscie matka polka umeczona bohaterka. Chcesz to sobie badz. Twoja glupota, nie moja, i nie tych dwoch pozostały ch pań ode mnie z sali, ktorych mezowie robili to samo co mój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się w 100 % . Nie można siedzieć caly dzień na sali i jeszcze przychodzą w odwiedziny dziesiątki lludzi oprócz tego męża. Obłęd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam tak tą Waszą dyskusję i się zastanawiam czy na tych salach dwu osobowych nie można poprosić o parawan? Zwykła rzecz a może zapewnić minimum intymności każdej z nas. Ja też niedługo będę rodzić - to moje pierwsze dziecko. Rozumiem osoby które mówią, że sobie nie życzą całodobowego przesiadywania osób towarzyszących, bo sama też nie chciałabym aby ktoś obcy mnie taką oglądał a z drugiej strony chciałabym aby mąż był przy mnie tak długo jak będę tego potrzebować. Co za problem odgrodzić te dwie pacjentki parawanem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No widzisz, a ja w lipcu urodze trzecie dziecko. I mam takie zdanie jak ty. Uwazam, ze maz/partner powinien byc tyle ile jest to dopuszczalne, zeby tez widziec i czuc to dziecko, nawiazac wiez, odciazyc matke przy przewijaniu lub karmieniu butelka (u nas tak bylo bo ja pokarmu nie mialam), przede wszystkim to tatusiowie wowczas gdy rodzilam drugie dziecko, latali z dziecmi na badania,a matki w tym czasie lapaly drzemki. To tatusiowie myli i wyparzali butelki, laktatory. Pamietam, ze strasznie sie umordowalam z pierwszym dzieckiem bo wtedy rodzilam w szpitalu gdzie byl zakaz odwiedzin nawet na oddziale, mozna bylo wyjsc.samej absolutnie bez dziecka poza oddzial, bez sensu. Jak piszesz, poprosic o parawan. Druga sprawa, ci mezowie chyba nie gapia sie tak w te cycki innych kobiet?! No i przeciez raczej taki maz cicho siedzi, mowi zgaszonym tonem. No chyba ze ktos trafil na jakiegos buraka co glosno gada, smieje sie, gapi innym w cycki, i jeszcze kloci sie ze swoja zoną. Takich to faktycznie wywalic na ryj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście rodziłam w szpitalu ,gdzie nikt nie może wchodzić na sale, a do odwiedzin są pokoje odwiedzin. Miałam cięcia, jakoś przeżyłam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój będzie siedział całymi dniami. Będzie spędzał czas z nami. I nie przeszkadza mi jak inni tatusiowie siedzą. Tak powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też będzie siedział z nami cały dzień. Będzie cicho i będzie dyskretny, na pewno nie będą go interesować mleczne cycki innych kobiet.... Będzie po to, żeby mi pomagać, odciążyć i nacieszyć się tymi pierwszymi chwilami z maluszkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzicie w publicznym szpitalu, macie darmowa sale to nie oczekujcie, że wszyscy będą się do was dostosowywać. Mężowie mają prawo do odwiedzin w wyznaczonych godzinach i jeśli chcą to mogą siedzieć nawet i cały dzień i nic z tym nie zrobicie ... Jak wam nie pasuje to zaplaćcie za prywatną sale, wcale nie jest droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×