Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po porodzie nie pozwalajcie swoim mężom siedzieć całymi dniami w sali!

Polecane posty

Gość gość
Hm, pomyślmy, biorąc pod uwagę takie bardziej skrajne opinie i pomijając te którym wszystko jedno: - część kobiet uważa że stała obecność mężów i ojców na sali poporodowej źle wpływa na ich komfort psychiczny - część kobiet uważa że stała obecność męża jest potrzebna dla ich komfortu psychicznego i ogólnie ułatwia organizację i stanowi fizyczną pomoc. Zakładając że regulamin szpitalny przewiduje długie (do 10 godzin dziennie przeciętnie) godziny odwiedzin, a personel zachęca ojców do przebywania z dziećmi od chwili narodzin, bycia przy czynnościach pielęgnacyjnych, i pozytywnie ocenia wpływ tego na matkę dziecka- to chyba jednak te pierwsze mają jakiś problem ze sobą, a nie te drugie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes nie smaczna. Nie musisz opowiadac o zszywaniu krocza tutaj. Ciarki przechodza. Dla niektorych porod to jak splunac chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:07 Od razu widać po której stronie barykady jesteś, a chcialas byc taka obiektywna. No nie wyszło Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam w styczniu tego roku więc zimą...Mam 30 lat i starsze dziecko w wieku przedszkolnym i na sali przyszło mi leżeć z 20 latką,po pierwszym porodzie.. Do mnie przychodził tylko mąż i nie siedział długo,przywoził potrzebne rzeczy,zabierał np nieświeżą odziez i zaraz uciekał .Przy pierwszym porodzie też był tylko on ale nie przez cały dzień ;-) A do mojej sąsiadki? od rana do nocy ktoś zawsze był i to po kilka osób na raz.Był to problem bo sale były niewielkie. W najgorszym momencie w pokoju było aż 6 dodatkowych osob,które nie zachowywały się szczególnie cicho. Rozmawiali głośno,smiali,szurali krzesłami. Do tego włazili w kurtkach,które rowieszali po krzesłach.Zwróciłam uwagę i młodej mamie i jej przyszlej tesciowej aby zabierala kurtke z krzeselka obok ktorego pod lampa naswietlało się moje dziecko. Personel miał to gdzieś. Byłam rozdrażniona i zmęczona i gdy zostałyśmy już same kolejny raz zwróciłam uwagę tej 20 letniej mamie,która czuła się swietnie po sn a jej dziecko cały czas spało...ja byłam po wyczerpującym porodzie zakonczonym cc a mój synek byl niespokojny,placzliwy,miał zoltaczkę i walczyłam o to by go nakarmic lub by przespal choć chwilę...nie sypialam nawet dwoch godzin na dobe . powiedzialam jej czy to naprawde konieczne aby na raz odwiedzaly ja mama i siostra,tesciowa ,narzeczony i cała masa koleżanek z chłopakami ;-/ Nie spodobalo jej się że zwracam uwagę aleobiecała,że bedą ciszej.Na drugi dzien jednak znowu było to samo. Na szczęscie dyżur objęła fajna położna(jedyna fajna położna)weszla i rozgonila towarzystwo. Nie żałuję ze tak się stało bo reszta pobytu upłynęła w miarę spokojnie,nie licząc upierdliwych położnych. Rozumiem troskę,wsparcie ale jedna osoba w zupełności wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ma waga do wyglądu krocza, ze jak taka maciora wietrzy to pod zwalami tłuszczu i tak krocza nie widać a jak szczupła lala wietrzy to widac nabrzmiałą seksu bułeczkę z nacieciem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż siedział ze mną całe dnie. Tydzień spędziłam w szpitalu i mało nie zwariowałam. On był dla mnie wsparciem i pomocą. Byłam w sali jeszcze z jedną dziewczyną, do której przychodziło nawet po 5 osób jednocześnie, że nie mogłam z dzieckiem przejść, a sala jak malutki pokoik. To czemu miałam sobie żałować obecności ukochanego, skoro ona całymi dniami przyjmowała pielgrzymki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ma waga do wyglądu krocza, ze jak taka maciora wietrzy to pod zwalami tłuszczu i tak krocza nie widać a jak szczupła lala wietrzy to widac nabrzmiałą seksu bułeczkę z nacieciem smiech.gif X Chyba nie widziałaś tej "buleczki"w lustrze. Rozwalone c****o i wielu krater ha ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie raczej z natury technicznych. Jak wy wietrzylyscie te krocza? Sciagalyscie majty wyciagalyscie podkład i co dalej. Krew się pod tyłek lała czy jak? W kółko czytam o wietrzenie krocza i nie widziałam żeby ktoś w szpitalu to robiła a rodzilam 2razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem w czym problem bo mąż był przy porodzie i jest zawsze podczas badań cipki . A co do wierzenia krocza to po dwóch nockach wróciliśmy do domciu. Wiem że nie które lubię ją się za siedzieć w szpitalu. Ile nocek wyście spędziły. Mieliśmy byli w dwuosobowej sali więc nie było źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wywalaj z tym prowo o mężu i jego wizytach u gina!!!!!!!!!! Z dwa dni temu miałas chlopaka a mama chodzila z ojcem do gina(dziecko,iles lat temu facet nie mial prawa wstepu na oddział) i byl przy porodzie. Już ci się myli,bo wklejasz te brednie gdzie się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z Mlawy. Male miasto. Oddzial polozniczy prosperuje calkiem, calkiem. Odwiedziny sa w godzinach od 12 do 17. Wczesniej goscie sa nie wpuszczani, a o 17 stanowczo wypraszani. Nie wpuszczane sa rowniez dzieci do lat 7. Nie wolno wchodzic z odzieza wierzchnia, jest to zabronione. Nie ma niestety sal pojedynczych. To sa podobno zasady odkad zmienil sie dyrektor. Ja uwazam, ze jednak na plus. Jesli jest zbyt wiele osob na raz rowniez proponuja rozproszenie sie. Szczegolnie zwracaja uwage w okresie zimowym. Obok kazdego lozka jest dzwonek zeby w razie potrzeby zawiadomic polozna. I z tym nie ma problemu zaraz ktos sie zjawia po wezwaniu. Sluchajcie szpital to jednak szpital, a nie hotel. Moze zalezy gdzie sa jakie warunki. Tutaj polozne pomoga jesli ktos cierpi lub potrzebuje pomocy. Te 5 godzin na odwiedziny wedlug mnie w sam raz. Tata po porodzie ma prawo do tacierzynskiego. Tam ludzie maja sie leczyc i zdrowiec. Ja rowniez chcialam zeby maz najlepiej byl przy mnie w szpitalu 24h ale jednak tak nie mozna. Byl z nami od 12 do 17. Dalismy rade po 4 dniach do domu. U nas to wygladalo tak, ze to tylko 4 dni mialam opieke poloznych. Szczerze mowiac nikt nie mial problemu z odwiedzinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od 12 do 17 super i nikt nie miał problemu z odwiedzinami bo jeśli obcy się kręcili to " tylko 5 godzin". Tak powinno być wszędzie i moim zdaniem to jest właśnie recepta i zloty środę aby księżniczki i wstydniczki wygodniczki miały jakiś tam komfort psychiczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 19:27- silę się na obiektywizm? Wcale nie, czemu miałabym to robić? Jestem matką, która akurat popiera odwiedziny bliskich w szpitalach. To że trzeba zachować kulturę przy tym, nie hałasować, nie rozglądać się, to dla mnie oczywiste, ale poza porodem zaliczyłam też inne pobyty w szpitalu i osiwiałabym gdyby nie stała pomoc i wizyty bliskich. Ja jedynie podałam argumenty- bo to dyskusja na zasadzie: moje poczucie komfortu kontra twoje poczucie komfortu. Równie dobrze można dyskutować o kolorach, że te by wolały salę urządzoną w ciepłych kolorach, a te w zimnych. Ale jeśli przepisy szpitalne i postawa personelu (który niejedno już widział) wskazują jednoznacznie na to że jedno z tych jest lepsze dla pacjentek i zalecają to, to nad czym tu jeszcze dyskutować? Ale nie- "JA się czuję z tym niezręcznie" i przepisy są złe, regulamin jest zły, moja racja najważniejsza. Gdyby przepisy w szpitalu zakazywały odwiedzin dłuższych niż godzinę, a lekarze i położne jasno by stwierdzali że odwiedziny męczą matkę i dziecko, stwarzają zagrożenie- to do głowy by mi nie przyszło najeżdżać na matki które zgadzają się na takie krótkie odwiedziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wietrzenie krocza wg mnie. Kładziesz podkład na łóżku a ta dużą podpaskewkladasz sobie jakby w tyłek. Takie stringi robisz a przód niejako przylega do podłoża. Inaczej można się zalać po pachy a tak nawet d**e można oszczędzić. Podginasz nogi iiii... Ten wiatr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ wdtydnisie wcale nie pisały żeby calkiem zakazać odwiedzin, absolutnie. Chodzi o umiar. Zapewne personel spitala zachęca ojców do pomocy przy dziecku lecz nie sadze by ktoś z nich powiedział, ze od świtu do nocy chłopie siedz. Można posiedzieć godzinę, 2 a nawet i 5 jeżeli kobiety będą miały spokój od 12 do 17 i nawet sama świadomość tego ze po 17 juz nikt nie będzie trul d**y a do 12 się można wyspać znacznie wpływa na komfort. A tak nie wiadomo czybi kiedy ktos wpadnie do sąsiadki. Moim zdaniem to idealnie kompromisowe rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo proste wyjście -jka jest np 5 sal to zrobić trzy dla krepujacych sie i dwie "przechodnie" ..jeszcze dla towarzyskich z grilem w kącie :P .. Serio . A co do opieki -rozumiem cc krwotok choroba dziecka ale tu piszą takie co po normalnym porodzie są straszliwie wyniszczone i zbolałe jakby same potrzebowały cyca :P i całodobowej opieki :O .Mąż mama trzy ciotki i pięć koleżanek niezbędne 18/24 h :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ha z grilem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odwiedziny od 12:00 do 17:00? A wtedy mąż który pracuje do 16:00, co się często zdarza, będzie leciał z językiem na brodzie żeby pół godziny żonę widzieć? Te długie godziny odwiedzin są m.in. po to żeby każdy w jakiejś przystępnej porze mógł zajrzeć. Mam wrażenie że opisuje się tu jakieś totalnie skrajne przypadki. Zaliczyłam kilkanaście pobytów w szpitalu, w tym dwa porody, i raz tylko męczyli mnie tak naprawdę goście jednej z dziewczyn, bo ta jeszcze się trzęsła po porodzie i zwalili jej się na głowę wszyscy, łącznie z podpitym szwagrem, dobre 6-7 osób, położna szybko ich rozgoniła, raz upierdliwa pani w średnim wieku która chyba nie wiedziała co to prywatność i najchętniej kartę by mi czytała, przeplatając to rozmowami o "Barwach szcęścia" czy innym cudzie z ekranu i próbująca wymuszać na mnie składki na tv, i raz też po porodzie pacjentka która była totalnym burakiem, w środku nocy potrafiła palić światło, głośno mówić do dziecka, śpiewać mu kołysanki, urodziła się chyba w tramwaju bo nigdy nie zamykała za sobą drzwi, rozmawiała głośno w sali przez telefon opisując swoje krwawienia i bóle, bez żenady drapała się po pupie czy stawała i poprawiała podkład w majtkach przechodząc przez salę, fuuu... Tutaj też zauważcie że jednak przeszkadzają raczej tłumni goście, teściowie, hałasy niż ten mąż jako taki. Sama dosłownie raz widziałam jak mąż warował faktycznie od rana do wieczora przy żonie, ale to po cc i tylko dwa dni. I nikomu nie przeszkadzał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że odwiedziny do 17 to żaden problem bo przecież większość tu pisze, ze mężowie biorą urlop :P A tak serio to były umowne godziny, niech to będzie od 13 do 18 i tez spoko. 10 godzin na odwiedziny to zdecydowanie przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiem sie na temat gości i wietrzenia krocza bo widzę ze temat zszedł i na to. Otóż nic nowego czy mądrego tu nie napisze ponieważ wiadomo ze każdy robi jak uważa i nie zawsze liczy sie z innymi a personel nie zawsze tez sprawdza i przestrzega wszystkich zasad. Rodziłam raz 5 lat temu a teraz czekam na drugi porod. Do mnie maz wpadał i wypadał bo nie potrzebowałam pomocy i jakos to siedzenie nas krępowało. U sasiadki z sali maz był cały czas od rana do nocy i w miedzy czasie rodzice i to oni byli najgłośniej i przeszkadzali. Jeden mąż mi nie przeszkadzał ale mama starsza trącała wsztstko a tata coz... wlasnie siedział w takim miejscu ze trudno było wietrzyć krocze. I teraz o kroczu. Położna pokazała mi jak to robić, układała kołdrę na zgietych moich kolanach tak żeby był przewiew i trzeba było leżeć bez majtek ba podkładzie . Miałam obrzęk wokół rany i chodziłam dwa razy dziennie na naświetlanie krocza. Wkładali mi lampe miedzy nogi leżałam 15 minut. Było lato i pilnowali wietrzenia krocza bo często dziewczyny miały zakażenia. Co do odwiedzin. Chce żeby moja 5 latka zobaczyła na chwile siostre wiec ją postaram sie wpuścić na korytarz na 3 minuty i potem do niej wyjdę. Tylko pokaże siostre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Puszczalskie k***y potrzebują całych tłumów jakby conajmniej dokonały czegoś nadzwyczajnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co niczego się nie krępują i łakna tych tłumów przy sobie chyba żyły w jakiejś chałupie gdzie wszyscy spali w jednej izbie, nie mieli osobnej łazienki i grupowo wypróżniali się do wiadra w kącie ..:O po czymś takim wywalanie cyców przy kolegach mężach , 5 kuzynach i mężu innej kobiety , tudzież zmiana podkładów przy ww audytorium nie dziwią ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""Mialam raz na neurologii mloda dziewczyne po punkcji, po ktorej nie mozna przez nascie godzin nawet glowy podniesc i mimo ciaglych kroplowek nie oddawala moczu od 8h, bo u starszej kobiety obok siedzialo non stop 3 doroslych synow." - cos sciemniasz, kobieta pod kroplowka, unieruchomiona w lozku i nie miala zalozonego cewnika? lezalam dwa razy po cc i nikt mi cewnika nie wyjal do momentu pionizacji i odlaczenia od kroplowek." Ja rowniez mialam robiona punkcje i nie moglam wstawac przez 2h4h i nie zalozono mi cewnika, sikalam do basenu. Po punkcji nie wolno glownie podnosic glowy, bo mozna dostac ogromnej migreny od roznicy cisnienia po pobraniu plynu, ale podniesc tylek do gory i wysikac sie do basenu jak najbardziej mozna. Ja sie wstydzilam wysikac przy pielegniarkach wiec czekalam na mame :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To maz nie moze na 2 dni wziac urlopu z pracy po twoim porodzie ? Przeciez w szpitalu po porodzie wiecznosci nie spedzasz tylko 3-5 dob. Jesli masz jakies problemy lub dziecko i pobyt sie wydluza to tata chyba tym bardziej powinien wziac kilka dni urlopu ? Zrozumialabym gdybys pisala tutaj o hospicjum ale porod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre cierpiętnice piszą jakby miały 86 lat i poszły nie na poród a amputację kończyny :O Takiej troski sie domagają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na sali leżałam sama choć byla 2 osobowa ( a w ogóle w dniu porodu bylam sama na calym oddziale, bo jedne powychodziły a drugie zaczeły porody na drugi dzień- nieważne zresztą) ale byłam po cc sama na sali przez 5 dni bo tyle po cesarce sie zostaje a godziny odwiedzin 0d 14 do 17. Przestrzegane z zegarkiem w reku przez polożne bo o 18 jest wieczorny obchód i trzeba sie wykapać i w ogóle ogarnąć. Również ilość osób jest kontrolowana bo u jednej połoznicy może byc max 2 osoby rownocześnie. I jakoś dramatu nie było, owszem czekałam az mąż przyjdzie ale w zasadzie drazniły mnie inne osoby odwiedzające mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyzwoity mąż troszczy się o nas czyli mnie i maluszka. Byłam dwie nocki i na rzadanie wychodziliśmy. Mąż siedział godzinami po obu porodach a moja mama się zajmowała starszym. Była taka tepa chyba jak ty co rodziła cztery razy a mąż nie widział jej nigdy nago! Szok bo mój jest przy każdym badaniu cipki mam prawo go mieć i wspierał porody. Nie jak tamta upośledzona gdzie intymność miała z ginekologami itd... aby nie z mężem! Również mąż jest zabezpieczeniem podczas badań i operacji przed takim zdarzeniem! "Co za bydlak! Zamiast pomagać pacjentkom, ginekolog Piotr P. usypiał je i gwałcił. Tak było w przypadku 24-letniej Joanny*. Kiedy podczas zabiegu wybudziła się z narkozy, z przerażeniem stwierdziła, że lekarz... penetruje ją swoim penisem!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sobie wynajmij sale w prywatnym szpitalu kretynko, przez taką jak ty nigdy w życiu nie zrezygnuje z obecności kogoś z moich bliskich, niedoczekanie ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój mąż będzie ze mną siedział cały dzień bo ja tego będę potrzebować. Akurat nie w głowie mu patrzenie na rozwalone krocze czy cycki sąsiadki. Jestem w 100% za tym żeby mąż był przy żonie cały czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×