Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość mamali
Shalla! To normalne u Nastki. Dzieciaki w jej wieku szybko zapominają co obiecywały i powtarzają co robiły. Nie umieja koncentrować się na tym co mówimy czasami to jest tak że NIE SŁYSZĄ bo są zajęte czymś absorbującym (zazwyczaj wtedy panuje CISZA, która mówi nam że coś jest niezbyt ok) I TO JEST NORMALNE. Ale Nastka wie że ty tego (cokolwiek by to nie bylo) nie pochwalasz chociaż tak naprawdę dostosuje się do tego później, jak będzie starsza. TERAZ DAJESZ JEJ KRĘGOSŁUP (moralny, samozachowawczy) do tego żeby np w wieku lat 6 wiedziała że nie poi się młodszego rodzeństwa wybielaczem i że trzeba wtedy wołać mamę (jak młodszy za coś się weźmie). To tak jak tłumaczenie 3 latce że nie wolno iść z obcym panem na spacer jak obiecuje cukierka: mimo że 3latki samej sie nie puszcza to jako 7 latka nie pójdzie z żadnym obcym. Naszych dzieci rzecz uczyć się świata - nasza rzecz - nie dać się zwariować... Wiadomo że jak małe zacznie pchać łapki do kontaktu to nie zaczniesz spokojnych negocjacji tylko wrzaśniesz "nie dotykaj" czy coś takiego. Jak czułam że nie wyrobię to wychodziłam bez słowa z pokoju zabierając tę rzecz która była niepożądana w rękach małej - na moment, albo chociaż się odwracałam. Też ryczałam i miałam kryzysy. Ale wiem że moje 100 razy tłumaczenie za 101 przyniesie efekt. Tym się pocieszam. Z sadzaniem w pokoju. Moja też rycząc krzyczała że już nie będzie, a ja zza drzwi mówiłam że jeszcze posiedzi dopóki nie skończy płakać i ja przyjdę jak ładnie na mnie poczeka... za którymś tam razem udało się. Rób sobie małe przyjemności. I nie mów jestem złą matką. Dążenie do ideału bywa czasami zabójcze (patrz anorektyczki). Jesteś najlepszą matką dla Nastki, żywą, ludzką, mającą swe plusy i minusy. Ważne żeby jako dorosła widziała w Tobie i mamę i kobietę i żonę swego taty, żeby cieszyła się z Twoich plusów i zaakceptowała minusy. A ty masz prawo do zmęczenia, huśtawek nastrojów - a jak czujesz że Twój gniew, irytacja za chwilę eksploduje bo Nastka znowu coś tam broi jak miałyście akurat gdzieś iść to pięć głębokich oddechów i pomyśl że ona tylko raz będzie miała trzy latka i za kolejnych 10 będzie wychodziła już sama, samodzielnie się ubierając a Ty będziesz zastanawiała się co zrobić z tą kupą wolnego czasu kiedy dzieci są u koleżanek, nie trzeba im zmieniać ubranek itp... Trzymaj się ciepło.. Płacz też daje ulgę, a po deszczu przeważnie jest tęcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamali - choc nie do mnie byly skierowane te slowa powyzej, to i tak niesamowicie dodaly mi sil. A co najwazniejsze - daly nadzieje na to, ze ten 101 raz kiedys nadejdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamali - dziękuję Ci za te słowa. Niby człowiek wie... wierzy... ale jednak, jak mu ktoś drukiem nie napisze, to jakby nie wiedział :( Dałaś mi nadzieję ( tak jak Nikii ), że ten 101 raz kiedyś nadejdzie. Mój problem polega tylko na tym, że ja wysiadam przy 88 tłumaczeniu, więc nie wykluczone, że do 101-ego nie dojadę nerwowo :) Ale i tak dziękuję za słowa otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, dziewczyny maja racje, to przejdzie, podobnie jak nieprzespane noce, kolki, zabkowanie :) Jak Was czytam i staram sie porownywac Wasze sytuacje do tych, ktore nam sie zdarzaja to dochodze do wniosku, ze po pierwsze mam jednak wzglednie spokojne dziecko, a po drugie moje dziecko ma bardzo spokojna mame :p Dziewczyny, dzisiaj wreszcie zalozylam siatke i tym sposobem odcielam Jaskowi mozliwosc wyjscia na nasza ulice (a scislej zaulek). Teraz pozostaja juz tylko \"dziury\" w zywoplocie prowadzace na uliczke z tylu naszego ogrodu (nasza posesja wychodzi na dwie ulice). Ciesze sie, pomimo ze to robota typowego majster-klepki troche à la Pat i Mat (\"Sasiedzi\" - pamietacie na pewno, bodajze Shalla wspominala o tym niedawno) Kolorowych snow. Aha, jutro przyjezdza moja P !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jeszcze coś. Przesyłam Wam ....kilka zdjęć. Niech to będzie krótki obraz mojego dziecka. Kwintesencja, że tak powiem. Proszę, zwróćcie uwagę na to, KOGO Nastusia niańczy w wózku i JAK spożywa makaron rurki.... nie wiem czym się inspirowała, ale nieodzownie nasunęło mi skojarzenie z \"Horrorem z ulicy Wiązów\". Myślę, że i Wam coś się skojarzy.... Już nic więcej nie napiszę. Zajrzyjcie do skrzynek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, jak ja Cię kobieto rozumiem. Dlatego napiszę, jak ja sobie radzę, mimo iż też miewam załamki. Wkręciłam sobie zasadę, że dziecka się nie wychowuje, że dziecku trzeba dawać przykład sobą. Pomyśl sobie, ile my dorośli robimy rzeczy nie do końca właściwych. Np. odchudzasz się, a wcinasz ciasto :P Jakbyś się czuła, gdyby ktoś chodził za Tobą i mówił Ci ciągle: nie jedz, nie jedz, nie jedz, nie jedz, nie jedz. Więc staram się nie gderać, bo nie chcę by Staś wyrósł na gderę. Zakazane rzeczy ograniczyłam do minimum. Jako dziecko przecież sama uwielbiałam łazić po drzewach i robić inne cuda. Przecież to takie fajne:) Pamiętasz takie fajne, nie do końca dozwolone zabawy ze swojego dzieciństwa? Gdy gdzieś włazi to po prostu Go asekuruję. On przecież gdzieś włazi po to, by sobie coś wziąć. Gdy ja chcę coś wziąć po prostu podchodzę do szafki, albo wchodzę na taboret i po to sięgam. Nie pozwalam jednak gmerać, proszę, by wziął to, co chce i zestawiam na ziemię, mimo protestów. Czasem trzeba tę czynność powtórzyć wiele razy. Wlała cały płyn do bębna – na pewno jest zainspirowana tym, jak robisz pranie. Po prostu Cię naśladuje. To dobrze – uczy się w ten sposób. Ja w podobnych chwilach po prostu zaciskam zęby, uśmiecham się i proszę o pomoc przy sprzątaniu. Często też proszę Stasia, by pomagał mi nastawić pranie – uwielbia wsypać proszek i włączyć pralkę. Zresztą Staś nie zna pojęcia kary. Broi coś, rzuca czymś w monitor komputera :O i sam do siebie krzyczy: po łapach, po łapach. Oczywiście danie po łapach odebrałby, jak najprzyjemniejszą w świecie zabawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, w kwestii wychowywania ja sie nie wypowiadam, ale podpisuje obiema rękami pod tym, co zostało napisane:)Natomiast co do zdjeć, ja dostaję tylko od Myshkli, przypominam więc swój adres gosiuwa-81@o2.pl Wracamy dzis do domu, troche mi smutno, bo akurat sie ociepliło i wreszcie weszlismy na jakies tory z Tobiaszem-jakies, tzn. ze on po zjedzeniu kaszki toczy ze mną bój o wyjscie na dwór, kiedy ja musze zjesc, umyc zęby itp. itp.-ale przynajmniej mozemy na podwórko wychodzic:) Nie wiem, kiedy teraz bede miala okazje sie odezwac, byc moze Truten jutro cos bedzie musial zalatwiac i komputer przez chwilkę bedzie wolny. Zyczcie mi (nam) dobrej drogi. Buzka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Shalla po prostu Nastka jest cudna i koniec kropka- ale musiałąś mieć minę jak zobaczylaś ten płyn w pralce :) ale zobacz pozytwną tego stronę tak ja ta czynność zmęczyła że poszłą spać- i tak Nastak tzrymać po pracy należy się odpoczynek a zamiar przyznasz miala dobry- przecież płyn jest do pralki przyznaczony- no może nie w takim wymiarze :) Spotkanie udało się cudnie- tylko Pikulec nie dojechał i patrzę , że nie ma jej na forum może jednak juz się zaczeło ?- jedny minus że było krótki bo moj klinet zminil decyzje i z krakowa zmienił miejsce spotkania na wroclaw mowiac ze to blisko i szybko dojadą- miałyśmy wiec niecale 2 godziny bo musiałam się dostać do wrocłąwia brrrrr. A po wymianie mysli na temat wychowania- już wiem skad u mnie takie podejscie do dzieci- ja musiałąm w poprzednim wcieleniu żyć na południu europy- :) tam nie patrzyliby na mnie jak na dziwaka, którego dziecko biega po sklepie, skacze spiewa itp. Dziewczyny aminiłam pracę na dobre tzn umowa podpisana- zaczynam od 01 czerwca. No i zobaczymy czy dobrze zrobiłam, ale ciesze się bo poznam nowych ludzi i na pewno bedzie fajnie. i tak oglnie mam dziś pozytywny nastrój i wysyłąm Wam pozytywne fluidy :) pozdrawiam bardzo serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za zdjecia! Shalla, - coza koszmar! Z ulicy Wiazow! :) Myshko - od razu przypomnialy mi sie moje ukochane akacje stuletnie w ogrodzie, na ktorych regularnie zawieszalam sie za ubranie (Byly cudne, rozlozyste i ...najezone kolcami jak nieszczescie!) Katrin - Kubus ryglada jak maly Shumacher! :) A czy fotki, ktore przeslalam Wam w piatek doszly? (Pszczola - do Ciebie tez wyslalam ;)) Mamala - swiete slowa o wychowaniu, tyle tylko, ze... Mamy w jednej z lazienek bidet z kranem, ktory ma ruchoma koncowke. Jesli ustawic koncowke poziomo i odkrecic mocniej wode, strumien sika...na sciane vis-a-vis. Nie musze chyba wyjasniac, co jest ulubiona zabawa Frania, prawda? Ten nieszczesny bidet jest przyczyna calej serii moich upadkow pedagogocznych. Franio kocha robic fontanne wtedy, gdy jestesmy akurat w pokoju lub ogrodzie - wtedy jest nadzieja, ze woda nie tylko spowoduje powstanie kaluzy, ale tez wyleje sie na korytarz. Franek nie tylko robi to z premedytacja, ale jeszcze ...bije sie ze mna, bym nie zakrecila kranu kiedy woda juz tryska. Kranu nie da sie w zaden sposob zabezpieczyc - trzebaby go chyba wymienic na inny... W trakcie wczorajszej akcji wodnej nie wytrzymalam i gdy pomimo trzykrotnych ostrzezen Franek po raz trzeci odkrecil kran podczas, gdy ja wlasnie konczylam wycierac podloge... przylozylam mu w pupe mokrym recznikiem (nie zwinieta \"marchewka\" rzecz jasna, lecz po prostu recznikiem, ktorym zganialam wode). Pomimo, ze ciezko tu mowic o bolu, Franek przerazil sie nie na zarty. Spojrzal na mnie jak postrzelona sarenka, wyciagnal rece w moim kierunku i zaczal plakac w nieboglosy. Wiecie jak sie poczulam? Shalla wie... Mamala zaliczylam ten Frankowy numer okolo 20 razy. Myslisz, ze musze jeszcze ponad 80??? :O Poza wspomnianym wyzej incydentem, dzien wczorajszy uplynal nam bardzo milo. Korzystajac z tego, iz Wlosi swietowali wczoraj wyzwolenie spod ...okupacji niemieckiej ;) Zrobilismy sobie z Franiem dzien dziecka. Kuk senior wyszedl do biura (nadrabiac zaleglosci) a my ruszylismy do parku. Wyszlismy z domu o 11 a wrocilismy do niego o 19.00... W tym czasie zaliczylismy: - dwa razy plac zabaw, - wyprawe nad rzeke, gdzie karmilismy kaczki suchym chlebem (a wlasciwie tym, co z niego zostalo po tym, gdy Franio odkryl, ze kocha suchy chleb ;)) - 9 rund na karuzeli i 3 rundy w \"samochodzikach\" (zwazywszy, ze samochodziki to zabawa dla dzieci od trzech lat, musialam wbic sie do srodka razem z Franiem (i moim brzuchem)... W sumie - osiem bitych godzin spaceru po parku wzdluz rzeki, z godzinna przerwa na obiad (w naszym klubie wioslarskim nad rzeka). Bylo cudnie, a Franek po raz pierwszy od miesiaca usnal nie po polnocy, ale o 22.30 (wielki sukces...:p) Dziewczyny, napiszcie czy dotarly do Was nasze zdjecia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - czyzby to wiec naprawde juz??? :):):):) Czekamy na wiesci i trzymamy mocno kciuki!! :):):)❤️❤️❤️!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny! Ja tylko na chwile - zdementowac. Odwolalam, ku wlasnemu rozczarowaniu moja obecnosc na spotkaniu z powodu zlego samopoczucia i koniecznosci zostania tego dnia w lozku. Jestem jeszcze w jednym kawalku i odezwe sie pozniej. Pozdrawiam! p.s. gdyby sie cos mialo wydarzyc to oczywiscie poinformuje - nr telefonow mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, trzymaj sie dzielnie w tych ostatnich dniach :) Jeszcze slowko wychowacze. Fisa bardzo fajnie napisala, ja chyba w duzej mierze reaguje jak ona, czyli pozwalam Jaskowi wdrapywac sie wysoko, pozwalam bawic sie mlotkiem, pozwalam hustac sie na hustawce i zeskakiwac z karuzeli w biegu, pozwalam na wiele innych \"niebezpiecznych\" rzeczy, i asekuruje go. Moze dlatego wiele wystepkow nie ma tak naprawde dla mnie wymiaru przewinienia. Poza tym znajac niebezpieczne przedmioty i umiejac sie nimi poslugiwac, raczej nie uzywa ich glupio. Sa oczywiscie przedmioty zakazane kompletnie :) Ciesze sie ze Jasiek tak szybkosie uczy, ze jest tak sprawny fizycznie i ze coraz mniej boi sie przeroznych akrobacji :) Podobnie jak Fisa, ja Jaska nie karze... nie ma u nas kar. Naprawde wystarczy ze jedno z nas \"obrazone\" wychodzi z pokoju i odmawia wziecia Jaska na rece ... Ja nie umiem wsadzic go do kojca (u nas to kojec jest etatowym straszakiem), kazac mu sie uspokoic z dala ode mnie i wymagac zeby powiedzial dlaczego tam siedzial, no nie potrafie... Do lazienki Jasiek nie ma wstepu, normalnie nie ma takiej opcji, zeby przebywal tam sam bez mojej wiedzy. Jednak czasami pozwalam mu tam zostac, jestem wtedy obok i obserwuje go, wkraczam do akcji, kiedy widze, ze zaczyna szalec. Ale dzieki temu on ma mozliwosc podotykania wszystkiego, obejrzenia z bliska, i tak dalej. Dodatkowo wode do kapieli nalewa sobie zawsze sam, trzymajac prysznic w raczce, bardzo to lubi.... oczywiscie sa przy tym wypadki, czyli troche wody laduje na podlodze, ale jakos znosze to dzielnie, bo wiem ze nie robi tego specjalnie :) Aha, a prawdziwa zabawa z woda zaczyna sie w ogrodku :) W tym roku juz trzy razy przebieralam go calkowicie bo mokry byl od stop do glow :) Logosm, gratulacje i trzymam kciuki za najlepszy poczatek w nowej pracy :) A co do poludniowego wychowania, to zgadzam sie, ale dopoki to nie uniemozliwia ludziom pracy ;) Dziekuje za zdjecia. Shalla, Nastka jest piekna i w horrorowym wydaniu :) Kuk, w piatek nic nie doszlo, za to dzisiaj trzy razy :) Bardzo mnie ucieszyly zdjecia od Ciebie bo brakowalo mi juz waszych \"mordek\" Wygladasz promieniejaco i szczuplo ! Kto nastepny mi cos przysle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko słówko o tym jakie 2 i pól latki potrafia być dokuczliwe. Jagoda 2 dni z rzęðu miała karę tzn zalewajac sie łzami szła spac bez ogladniecia bajki na dobranoc.Pomogło chyba i dobrtze,ze skierowala sie spac bo sama nie wiem co bym jej zrobiła dostałaby lansko pewnie.Ale system takich kar chyba podzialal warunkiem jest zastosowanie takiej reprymendy na chwilke po calym zajsciu,zeby dziecko mialo swiadomosc przyczyny takiego dzialania. Ja tez dziekuje za piekne zdjecia ❤️ Psikulec trzymam kciuki za szybki i sprawny obrót sparawy :) Pozdrawiam serdecznie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu! Jesteśmy z Tobą - coś czuję, że kiedy się do nas odezwiesz, to już będziesz w liczbie pojedyńczej :) Kuk - właśnie, Ty mnie rozumiesz. Kiedy człowiek tłumaczy ...dziesty raz, to już zaczyna uważać, że dziecko cierpi na niedosłuch. Anastazja przez dwa lata nie wiedziała co to jest kara i bywało bardzo źle. Odkąd wie, że można wylądować w pokoju na poduszce, albo nie wyjść na dwór to już jest lepiej. Coś tam czasem dociera do zbłąkanych neuronów. A najgorsza jest ta zmienność. Bo żeby zawsze to było półdiable, to łatwiej byłoby obrać jakąś taktykę. A tak - to raz jest cudowna, raz nie do zniesienia, raz grzeczna jak anioł, że szczęki nam opadają, a raz... też nam szczęski opadają... A mnie wyraźnie brak cierpliwości do tej drugiej opcji :( Idę znów... do ataku, bo już słyszę, że coś się dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, Fisa - a propos Waszych wpisow - widzialam wczoraj w parku taka pare - Rodzice Idealni. Cali w ochach i echach przyprowadzili swoja okolo trzy letnia ksiezniczke na hustawki. Ksiezniczka, odziana w rozowa krynoline usiadla na hustawce, ktora Mamusia leciutenko kolysala ...10 cm. w przod i 10 w tyl, podczas gdy Tatus pstrykal fotografie. Mina ksiezniczki (bardzo zreszta sympatycznie wygladajacej dziewczynki) wskazywala na stopien najwyzszego znudzenia. W ktoryms momencie Mamusia powiedziala - kochanie, a teraz pohustaj sie sama, na co mala wykonala nozkami tak zamaszysty wymach do przodu a potem wychyl do tylu, ze... hustawka odwrocila sie o 180 stopni, a dziecko ...ze smiechem (czym podbilo natychmiast moje serce) klapnelo na ziemie! Trzeba Wam bylo widziec akcje ratunkowa! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamali
A propo asekuracji dzieci które uwielbiają niebezpieczne zabawy ruchowe też takową stosujemy. Jeśli chodzi o pryskanie po ścianach po raz enty - nie wiem czy po raz 101 poskutkuje bo DZIECI KOCHAJA WODĘ JAK KOTY KOCIMIĘTKĘ. Ta substancja płynna ma niesamowity dar przyciągania, bezwarunkowego i w całości... więc może zmiana kranu albo mały zameczek wysoko na drzwiach łazienki. Ja na razie mam problem bo moja nauczyła się zamykać na klucz w łazience (niestety zamek jest nisko). Więc dyżurny śrubokręt w pogotowiu ale na razie reaguje na wrzask "otwieraj" jeśli po pytaniu Ala co robisz nie ma odpowiedzi. Z nowości: wczoraj mała była na zdjęciu szwów, dziś wróciła ze żłobka z na pół oderwanym strupkiem z szycia, bo koleżanka musiała pomacać co to. Co do późnej pory spania: nie mam problemu (a miałam poważny) odkąd powtarzam wszystko jak w zegarku: kąpiel, bajeczka i kolacyjka, ząbki, siusiu i do łóżka - teraz zasypia przy mnie bez jęków po 5 min. ale na początku siedziałam przy niej godzinę a ona wyła... nie chcę idź sobie choć tu i tak w kółko. Przetrwałam - chyba z wyższej konieczności, bo wiedziałam, że jak ona sama padnie ok. 23 to ja będę zbyt zmęczona żeby pisać pracę mgr czy się uczyć. Więc nauka zasypiania po bajce, z miłością i zrozumieniem - opłaciła się. Dziś tłumaczyłam jej dlaczego nie mogę jej podnieść żeby posadzić na wyższą huśtawkę - zrozumiała, całe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, dziewczyny - musze Wam jeszcze napisac o nowym pediatrze. Az boje sie zapeszyc, ale gdybym miala osodzac go po stosunku, jaki ma do swoich podopiecznych, powiedzialabym, ze to lekarz idealny! Wizyta trwala prawie poltorej godziny, podczas ktorej nie tylko wypytal mnie o historie zycia i przebieg chorob Franka, ale tez o szczegoly ze zdrowia wszystkich czlonkow rodziny, o przebieg ciazy i porodu, okres karmienia, etc. Z Frankiem dogadal sie tak, ze ten ...nie chcial doktora wypuscic z domu..., otwieral buzie i wyciagal jezyk, pozwolil obejrzec sobie dokladnie uszy, brzuszek, siusiaczek i jaderka - no cud normalnie! Dopiero teraz, majac porownanie widze jak beznadziejnie obchodzil sie z Franiem poprzedni doktor! Dodatkowy plus to wywazona diagnoza i zalecenia dotyczace lekow - zgodnie z przewidywaniami (takze ze strony Dyni) wysypka to AZS - w lekkiej na szczescie formie. Zalecenia na poczatek - eliminacja pomaranczy, truskawek i ...parmezanu (?) plus silnie nawilzajacy skore krem Aveny. Jesli nie przejdzie - sprobujemy malej dawki claritiny i ewentualnie zrobimy testy. W kazdym razie - nie zaczynamy od hydrocortizonu itp... Co do historii z nozkami - jest to jednak najprawdopodobniej kwestia natury ortopedycznej. Franek ma krzywe paluszki, ktorych ustawienie koslawi ulozenie calej stopy w bucie. Doktor pochwalil wybor obuwia, nakazal bieganie boso i umowilismy sie, ze jesli bole nie przejda skieruje nas na badanie do ortopedy dzieciecego... Tak czy siak bez wkladek korygujacych w przyszlosci sie nie obejdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny - dziekuje Wam bardzo za wszystkie fotki🌻 Kuk - wspaniale, ze trafiliscie wreszcie na konkretnego pediatre! zaniedbanie nozek mogloby skonczyc sie przeciez czyms gorszym od wkladek ortopedycznych .... niestety nie rozpisze sie zbytnio ... Amelia glosno domaga sie mojej obecnosci :) napisze tylko o moich wrazeniach z przedwczorajszego pobytu na placu zabaw w parku .. otoz byly tam dwie mamy z coreczkami - dziewczynki w wieku ok lat 2 i 3,5 - obie mamy w na oko 10-cm szpialch (idealne na piaszczysty plac zabaw), pelnym mawieczorowym makijazu, jedna w bialych spodniach itp .... gole brzuchy i tipsy oczywiscie podstawa ... pomyslalam sobie - dziwny stroj na takie miejsce ale nie mi oceniac - moze byly na miescie? na zakupach ? lodach ?? rozwialy moje watpliwosci rozmawiajac miedzy soba o oczywisctym celu spaceru - czyli placu zabaw ... mlodsza dziewczynka ubrana ladnie - ale nazwijmy to normlanie - miala biale rajstopki, ale jej mama nie reagowala na ich brudzenia podczas zabawy itp ... Za to ta starsza ..biedne dizecko ... wystrojona co prawda \"dresowo\" ale jasniutenko (biel i roz) i w najnowsze trendy dobrych markowo sklepow co chwile slyszala \"uwazaj\" \"gdzie ty leziesz\" \"ubrudzisz sie\" \"pokaz raczki ... no ja cie zabije\" ... \"udusze cie normalnie - jak ty wygladasz - mowilam UWAZAJ\" ... \"glucha jestes - no gdzie ty leziesz ??? jak ty wygladasz!!\" - dziewczyny - te dziekco bylo bombardowane takimi tekstami za kazdym razem gdy znalazlo zajecie ... nie moglam na to patrzec ! Biedna mala stala po srodku placu zabaw probujac wymyslic zabawe, podczas ktorej sie nei ubrudzi - ale co by nie robila zaraz mama interweniowala ... masakra ... dziecko na oko 3,5-letnie - nie 10 czy 12 zeby moglo sprostac tym zakazom i nakazom ... przyszla mi do glowy jedna mysl - co ta dziewczyna ma w glowie zamiast mozgu ?? jak mozna traktowac dziecko jak porcelanowa, ladna i modna lalke ? uiwierzcie - ledwie sie powstrzymalam od powiedzenia czegos i ... zabralam krzyczaca ze jej malo Amelie i poszlam, bo nie moglam na to patrzec ... no bo wybaczcie - ale mi tez zdarzy sie zjawic sie na placu zabaw z Amelia w jasniutkich spodenkach czy lepszej spodniczce - bo powiedzmy po zakupach zostala nam chwila i trzeba bylo wykorzystac - ale bez slowa ponosze konsekwecje swojej decyzji o pojsciu tam - i ze spokojem przyjmuje czarne rekawki, zielone kolana .... po to dziecko idzie na plac zabaw zeby sie wybiegac , powspinac ... pobrudzic ! nawet jak w duszy mysle \"czy ja to dopiore\" nie bombarduje dziecka krzykami i zakazami ... jakos mnie to ruszylo - i tak sie zastanawiam - jak z tej dziewczynki ma wyrosnac szczesliwa osoba ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, historia z placu zabaw, jaką opisałaś Elffiku, to chyba jest bardzo popularna w Polsce ( nie wiem, jak w innych krajach ). Mnie też od tego przechodzą ciarki. Bo choć z natury jestem nerwowa i łatwo mnie wpienić, to akurat jedno mam w głowie zakodowane: zabawa, żeby była dobra musi być na maxa. Pal licho ciuchy. Pamiętam z mojego dzieciństwa, że pasjami wspinałam się po drzewach, obgłaskiwałam wszystkie brudne i parszywe kundle, wracałam do domu w stopniu... najwyższego zanieczyszczenia - jeśli mogę się tak wyrazić. Dlatego co jak co, ale jeszcze mi się nie zdarzyło mieć pretensje do Anastazji za ubrudzenie. Zresztą, to by było absurdelne, bo ona się nie brudzi. Ona się tytła. :) Dziś \"wykąpała\" swoją lalusię w kałuży, którą osobiście zrobiła lejąc z konewki do wielkiego dołu w ziemi... Możecie sobie wyobrazić i ją i lalusię... Ale we mnie jakoś zawsze budzi to nieopanowany śmiech zamiast nerwów. Jeśli już w ogóle reaguję - to zazwyczaj moja reakcja polega na biegnięicu po aparat i robieniu zdjęć. A już kiedy jest cała umorusana lodem, brwi, rzęsy, grzywka.... to już totalnie nie mogę się powstrzymać o rechotania :) To pewnie jest okropnie niepoprawne z mojej strony, ale nic na to nie poradzę - dla mnie stopień wytytłania pod wieczór jest niejako miarą dobrej zabawy na dworzu ( w domu to już co innego ). W moim domu pralka jest włączona częściej niż telewizor i może ja już przywykłam po prostu :) Nawet już weszło u nas w zwyczaj, że rano do śniadania Nastusia całej rodzinie obwieszcza, jak jest pięknie i czysto ubrana - żebyśmy zdążyli zacieszyć wzrok zanim po śniadaniu.... dziecko da nura do ogrodu... Choć, byłabym niesprawiedliwa twierdząc, że tak jest zawsze. Bywa, że to dziecko się w ogóle nie brudzi, ale jeszcze nie doszłam jak to robi :) Może lewituje? A! I jeszcze tekścik z dziasiejszego wieczoru: po kąpieli obcięłam małej grzywkę ( ona lubi to - patrzy w lustro i pokazuje mi: jeszcze tu mamusiu i jeszcze tu :D ) A potem słyszę, że poszła do babci. babcia mówi: - Nastusiu! Jak ty masz pięknie obcięte włoski! - Kobiety to lubią!... - rzuca nonszanlancko Nastusia. Myślałam, że padnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, wspanialy nastusiowy tekst :) Dynia, a co Jaga zmalowala, ze miala zakaz ogladania? Kuk, chyba wreszcie bedziesz spokojniejsza o Frania z tym nowym pediatra... Martwia mnie te paluszki, skad sie to bierze, ze sie zle ukladaja? Czy to mogly byc jakies niewygodne buty ? Bardzo mi szkoda dzieci, ktorym nic nie wolno bo sie ubrudza, a przede wszystkim dzieci bez przerwy karconych... jej... Jasiek moze sie brudzic, niezaleznie od tego co ma na sobie :) wszystkie ubrania, niezaleznie od ceny traktowane sa u nas demokratycznie :) I zawsze kiedy Jasiek oglasza ze bedzie gotowal zupe, daje mu miske z woda, a on potem wrzuca do niej ziemie, slimaki, kamienie i miesza \"wchodzac\" do miednicy po lokcie. Jeden cykl pralki dziennie to u nas minimum. Dla rownowagi :p to jaskowemu tacie powtarzam jak echo: uwazaj na spodnie :D bo kiedy chlopcy bawia sie razem ten wiekszy zapomina sie calkiem i doprowadza mnie do rozpaczy poniewierajac najlepsze spodnie (w ubraniach taty juz nie ma rownosci) dobrego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, ogromnie się cieszę, że trafiliście wrszcie na takiego pediatrę. Chyba uratował on honor lekarzy włoskich, co? :) Ja o takim lekarzu mogę tylko pomarzyć. Już od dawna \"leczę\" Anastazję sama i całe szczeście, że ona odpukać nie choruje jakoś specjalnie. Co zaś jeszcze do brudzenia się.... niestety, to mnie trzeba powtarzać, bo ja mam okropny zwyczaj nie zwracania uwagi na to w czym jestem... Zdarzało mi się już parę razy przebierać, bo... wychodzę z domu w jakimś porządnym stroju na przyjęcie, ale zanim dojdę do furtki, co widzę!? Chwast w malwach! Odruch - schylam się, żeby drania wyrwać... ale obok jest drugi. Więc tylko te dwa i już idę. Ale nie, nie idę, bo łapy czarne - wracam do domu umyć ręce, wtedy odkrywam, że biała bluzka przykurzyła się ziemią.... Zdarza mi się to tak często, notorycznie wręcz, więc mnie bardzo przydałby się taki stróż, który mnie przywołuje do porządku :) Jest nawet gorzej.... parę lat temu w upalne lato wystrojona w kostium kąpielowy kosiłam trawę. Kosiłam z takim zapamiętaniem, że nie zauważyłam, że z kościoła ( na przeciwko domu ) wylał się jakiś tłum. Dopiero jak ten tłum przemaszerował wzdłuż całego mojego ogrodzenia gapiąc się na mnie zorientowałam się, że... 1) to jest pogrzeb... 2) ja jestem w kostiumie kąpielowym!!! 3) nagie fragmenty mojego ciała, które ewentualnie mogłby gorszyć żałobników, są totalnie upstrzone szczątkami trawy i moga co najwyżej wywołać atak śmiechu - co chyba nie wskazane na pogrzebie. Rany... dobrze, że na drugi dzień wyjeżdżałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk to cudowna wiadomosc,ze trafiliscie w koncu na zaufanego doktora. POwiem Ci,ze ja tez odetchnęłam z ulga trafiajac na taka kompetentna osobe.Jaga podobnie jak Franio zakochana w lekarzu nie chciala za nic opuscic gabinetu.U Was dodatkowy plus,ze wizyta była domowa także stres zminimalizowany zupełnie :) Co do alergii ,to z doswiadczenia Ci powiem ,ze nie ma sie czym martwic ,same borykamy sie z tym i nie dajemy sie zwariowac.Dodam tylko,ze po letniej kuracji słoncem i morska woda tak do jesieni Jaga ma skóre jak aksamit.Alergie u dzieci to teraz w dobie zmodyfikowanego jedzenia prawdziwa plaga,piszesz ze ta ma lekki przebieg także to juz zupełnie do opanowania. Co do wkładek ortopedycznych to nie wiem czy Cie pociesze ale to problem równie czesto spotykany u dzieci. Im szybciej wykryta wada tym łatwiej ja w zupełnosci zniwelowac.Takie wkładki w niczym dziecku nie przeszkadzaja ani nie ogranczaja jego ruchów :) Mysh pytasz co Jadzka zmalowałą,to własciwie był cały szereg zdarzen majacych miejsce bezposrednio przed wieczorem.PO pierwsze Jaga kapiąc sie wannnie a musze dodać,ze robi to samodzielnie pod moim dozorem jedynie ,pomimo prósb wylała kubkiem do płukania zebów prawie calkowicie zawartosc wanny na podłoge ,przy czym ja chcaca opanowac ta sytuacje wywinełam niezły piruet na kaflach.potem było ok. 15 min latanie na golasa bez mozliwosci ubrania w piżamke i jeszcze pare innych .Efektem był zakaz ogladanai bajki.POwiem tylko,ze ciesze sie ze nie wyprowadzila mnie z równowagi do tego stopnia,ze zaczełabym sie na nia wydzierac tudziez w ostateczniosci dostałaby klapa :( W kwestii ubranek to ja powinnam chyba sie nie wypowiadac.Bo wyszłam z załozenia,ze dziecko jest dzieckiem i liczy sie dla niego dobra zabawa a nie dbanie o to,zeby sie nie wybrudzic i tak na placu zabaw ,ogrodzie czy gdziekolwiek bez wzgledu na to co ma na sobie Jadzia ma prawdziwy freestyle .Rzeczy i tak codziennie laduja w pralce a w dobie naprawdę dobrych detergentów to nie ma co sobie rwac włosów z głowy ,tak mi sie przynajmniej wydaje ;) Dzisiaj mam wizyte u gina trzymajcie kciuki ,jakos tak niespokojna jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze do tematu wychowywania – w zasadzie po cichu się przyznam zasługując chyba tym samym na kompletne już potępienie Wasze: zdarza się wcale nierzadko, że ja po prostu z dzikim wrzaskiem dołanczam do zabaw Stasiowych. Jak fajnie jest czuć się dzieckiem! :) Kuk – cieszę się, że trafiliście na dobrego lekarza. Elffik – przerażające. Co za lafirynda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elfiku - to takie Paniusie to takze czesty widok niestety :( Ja mam do ubranek Frania stosunek rownie demokratyczny jak Myshka, wiec Franek niezaleznie od tego w co jest odziany pod koniec dnia wyglada jak kominiarz... ;) Calkiem inaczej niz kiedy chodzil do zlobka, z ktorego wracal caly czysciutki ;););):p Co do lekarza - no naprawde trzymajcie kciuki, by pierwsze wrazenie sie potwierdzilo! Myshko - stopki Frania to chyba raczej kwestia genetyczna. Zarowno ja jak i Gabrys mamy problemy ze stopami odziedziczone po rodzicach, dziadkach, etc... Moja Mama ma stopy zdeformowane tak, ze cud, ze na nich chodzi - chyba dlatego ja tak bardzo zwracam an to uwage od poczatku... Wiem, ze zdrowe obuwie to podstawa, a profilaktyka i gimnastyka korekcyjna moga bardzo pomoc. Dlatego tez do rozpaczy mnie doprowadza, gdy widze Frania w nowych,\" modnych\" waziutkich i plytkich adidaskach on babci, choc do walizki pakuje mu trzy pary dobrze dobranych butow. No, ale idzie lato i czas biegania na bosaka :) Wracajac jeszcze do ubran, mam z Kukiem seniorem dokladnie to samo co Mysh z Myshoniem! :) Moj Maz ma wyjatkowy talent do tytlania, plamienia i strzepienia. Wszystkie jego spodnie po tygodniu maja oderwane listwy lub postrzepione nogawki a swetry (zwlaszcza jesli trafi sie jakis super kaszmir od tesciowej ;) wyszarpane dziury... Rece opadaja! :) A najbardziej bawi mnie to, ze moj maz uwaza, ze niepotrzebnie przejmuje sie takimi drobiazgami i ze przeciez to absurd ekologiczny prac zupelnie czyste spodnie, ktore maja \"jedynie dwie plamy na samiuskim przodzie...\" ;) Musze przyznac, ze mimo wszystko imponuje mi to jego zdrowo rozsadkowe podejscie do swiata i nie przejmowanie sie glupotami :) A dzis wieczorem przylatuje moja Mama!!!!!!!!!!!!! :):):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Zabak ja tez mam termin na 25.12.2007 chciam założyć taki topi, fajnie ze juz istnieje Ciesze sie ze bedę mogła podzielić się swoim szczęśiem..... pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz wrócilismy, ale wpadam na chwilunie. logosm, tzrymam kciuki, oby okazalo sie fajnie i obys byla zadowolona ze zmiany! Kuk, lekarz wydaje sie super, poszczęściło Wam się:) Co do strofowania dzieci za brudzenie ubran, trzymam sie kurczowo maksymy \"dzieci dziela sie na czyste i szczęśliwe\". I ze zgrozą obserwuję na placu zabaw-jak i Wy-babcie czy mamusie pokrzykujące \"nie biegaj, bo sie spocisz, nie wlaź tam, bo sie ubrudzisz, nie skacz, bo sie zakurzysz\":O Ja zawsze wracałam utytłana i nikt mi nigdy nie robił awantur-jako starsza co najwyzej musialam sprzątnąć slady po sobie, ale to wszystko. I jestem swięcie przekonana, ze dziewczynka, która ma \"wyglądac\" na placu zabaw, jest głeboko nieszczęsliwa, bo odbiera jej się wolność i radość zycia. Zmykam, maly moze wstac lada chwilka. Psikulcu, pamiętaj-jutro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno. Albo dwa:P Po pierwsze-piszecie ostatnio trochę o AZS, moze wiecie, czy to sie jakos w obecnej porze roku nasila? Mały ma diete zupelnie nie rozszerzoną, wręcz zawężoną troszkę, a jest podrapany do krwi, i jesli tylko moze sie do jakichkolwiek nagich partii ciala dostac, od razu zaczyna drapanie. Smaruję go robiona maścia nawilżająco-natluszczającą, ale problem od tego nie zniknie:( Mam też prośbe o wszelkie rady dot. nocnikowania. Chyba już pisalam, że Bąk wie, do czego sluży nocnik (tzn. ze robi sie tam siusiu, ale czy on wie, JAK sie robi-nie mam pojęcia), kojarzy tez, kiedy zrobi siku na podłoge latając bez pieluchy. jaki powinien byc nastepny krok? Do jakiego posredniego celu mam dążyć? jak to zrobić? Dynia, jak u lekarza? Ja juz zaliczylam wizyte z rana, wszytsko ok póki co i będą dziewczynki, co mnie bardzo raduje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, no właśnie, jak tam było u gin, pisz. Pszczólko, no to fantastycznie, że ostatecznie się potwierdziły dziewuszki! Ależ będziesz miała cudnie. Co do nocnikowania, to wiele nie poradzę, bo trzykrotnie podchodziłam do tematu i to zgodnie z zaleceniami najlepszych podręczników i trzykrotnie poniosłam sromotną klęskę. Po czym któregoś dnia, Anastazja sama załapała o co chodzi i już. Ale, żeby zakończyć wieczór z humorem opisze Wam pewną moja przygodę z wysadzaniem trzyletniego chłopca. Mojego kuzyna.... Otóż byłam jeszcze wówczas na studiach i daleko mi było do zamążpójścia, a od dzieci stroniłam i omijałam szerokim łukiem jak zarazę :) . Traf chciał, że mój brat miał 3-letniego synka i jakoś tak się złożyło, że miałam u nich nocować. Wracaliśmy do domu wszyscy razem: kuzyn z żoną, ich synek i ja. Zrobiliśmy jakieś gigantyczne zakupy gdzieś i po wyjściu z samochodu ustaliliśmy, że oni zabiorą zakupy, a ja wezmę klucze i małego ( ów mały ważył wówczas ...bagatela 26kg - do dziś jest monstrum... ) i pobiegnę pierwsza otworzyć drzwi itd. Wszystko szło dobrze... do czasu. Zziajana z dzieciakiem pod pachą wdrapałam się schodami ( brak windy ) na 4 piętro, otworzyłam drzwi i już miałam opaść na fotel i złapać oddech, kiedy usłyszałam od dziecka:\" ciocia, a ja chce siusiu!!!!!\" Poderwałam się na równe nogi i przystąpiłam całkiem nieświadoma niebezpieczeństw do akcji. Złapałam \"dzieciąteczko\" i pognałam z nim do łazienki, ściągnęłam portki, ustawiłam przez kibelkiem i.... dotarło do mnie, że on jest za malutki, żeby siusiaczkiem trafić do muszli. O cholera, Houston, mamy problem... A kuzynostwo jeszcze na parterze walczy z siatami... Nie, no! Przeciez jaki problem?! Z radosnym uśmiechem pt: nie ma żadnego problemu, posadziłam chłopca na sedesie. Moja mina z wymalowanym uśmiechem triumfu i satysfakcji zrzedła po 2 sekundach, kiedy maleństwo dało wreszcie upust pęcherzowi.... Żółty strumień strzelił hen przed siebie, cudem uniknęłam \"ciosu\". Poderwałam się do akcji, ale... ale co robić??? W pierwszym odruchu chciałam jakoś wepchnąć mu delikatnie tego siusiaczka między nogi, ale to nie jest takie proste! Kto ma synka to pewnie to już wie.... Szczególnie, kiedy oba uda chłopczyka przypominają te z maskotki michaelin.... Powiem krótko - to jest niewykonalne! Dziecko patrzyło na mnie wzrokiem pełnym potępienia dla mojej nieudolności, a ja wreszcie zrezygnowałam z walki i pozwoliłam mu spokojnie zasikać całą łazienkę..... W zasadzie do dziś nie wiem, jak należy wydadzić chłopczyka na sedes, żeby uniknąć zalania łazienki. W każdym razie, kiedy kuzyni dotarli na górę... umarli ze śmiechu... Taaaa no więc to wszystko co mam do powiedzenia w temacie siusiania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wpadam sie przywitac. Przyjechalismy wczoraj. Mam do nadrobienia 30 stron wpisow :) :) Dziekuje Logosm za sympatyczne spotkanie. Dwie godziny minely szybciutko. W miare jedzenia apetyt rosnie. Wierze ze uda mi sie poznac jak najwiecej z Was :) A teraz bioer sie za zaleglosci w czytaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×