Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Psikulcu, dziekuję za zdjecia:) Kuk, Ciebie nie moge na żadnym rozpoznac, zmieniasz oblicza jak kameleon;) Franiowa milosc cudna:) A jak serce matki, zazdrosne?? Ja będę okrutną teściową, mówię wam to:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - apeluje! Topik nam zdycha! :( Psikulcu - i jak Zuza? Pszczolko - ale mnie bardzo latwo rozpoznac - wystarczy popatrzec ktora z nas ma brzuszek! ;) Myshko, Shalla, Dynia, Nikii, Elffik, Logosm, Matylde, Mammali, Karenka, Pati, - co z Wami!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wezwana do apelu, stawiam się :) Dziewczyny, w środę rano już będę w drodze na lotnisko. Jestem tak szczęśliwa, że nie mogę się skupić na niczym!!!!!!!!! A tymczasem.... migrena szaleje, @ się spóźnia i wypadnie dokłądnie na moment tachania walich ( rany, jak się cieszę! :\\ ) Dzrewo dopiero jutro mają przywieźć, z koszeniem rawy jestem w lesie... mycie okien już odpuszczam, ale dywany wołają o pomstę do nieba. Z niczym nie wyrabiam na zakrętach, przepakowałam się z dwie walichy, bo jedna nie podołała moim zapędom... i jeszcze cała lista czeka na dopakowanie. Trzymajcie kciuki dziewczyny, żebym klasycznie nie zapomniała tego wszystkiego, co jest najważniejsze. 10 czerwca chrzciny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wszystko już zapięte na ostatni guzik! Juuupiiiiiii!!!! Lecę tyrać dalej w oparach ibupromu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Melduje sie i ja! Zuzie nie podeszlo mleko i stad te sensacje. Zmienilismy mleko na to, ktore jadla jako pierwsze i jest wszystko w najlepszym porzadku. Nie marudzi, nie wymiotuje, normalnie je bez grymaszenia. Co ciekawe, przed urodzeniem dziecka kupilismy Nan1 i Nan1 HA czyli ten drogi, hipoalergiczny, tak na wszelki wypadek gdyby byla uczulona. I to Nan1 sie sprawdzil a HA to w naszym przypadku kompletna porazka. Polozna na wizycie kontrolnej w domu zaproponowala nam zeby zrezygnowac z karmienia o 3 w dnocy jezeli Mala nie bedzie sie sama wybudzac. I co? I spimy od 24.00 do 6.00. Niezle, prawda? Jutro wizyta u pediatry - nie moge sie doczekac, juz chcialabym wiedziec, ze wszystko ok. Wczoraj zaliczylismy pierwszy spacer. Nie dopchalam sie do prowadzenia wozka - Tata pozwolil mi sie tylko sfotografowac z wozkiem a tak to nie wypuszczal go z rak... :) :) :) Kuk, Dynia - wprost nie moge sie doczekac, na Was! Kuk, dokladnie na ktorego masz ten ostateczny termin? Shalla, super, ze bedziesz mogla zobaczyc sie z mezem. Anastazja pewnie znowu podczas podrozy zachowa sie jak ksiezniczka. Ja od dwoch dni tez zmagam sie z migrena, ktora nie chce sie rozszalec na dobre i pojsc precz tylko drazni sie ze mna... Tak dlugo nie mialam tej przyjemnosci wiec pokornie czekam na atak. Aha! Przylaczam sie do apelu Kuk - Dziewczyny, gdzie jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, na to wpadłam- i ostatecznie Cię rozpoznałam. Chodzi mi tylko o to, że gdyby nie brzuszek, to nie połapałabym sie;) Shalla, jakie chrzciny? Coś mi umknęło.... Dziewczyny, chyba dawno nie marudziłam, więc pozwalam sobie:P Boję sie lata!!!!!!Aaaaaa!!! duszno dziś potwornie, i ja momentalnie zdycham:O Zresztą Bąk też padł po godzinnym spacerku, jest koszmarnie i ja nie chcę😭 Dynia, odezwij się, znacie juz płec? Jak Ty się czujesz? Zaczynasz się męczyć żywotnością Jagi w zderzeniu ze swym brzuchem? Mi jest już coraz ciężej małego przebierac, gdy sie wierci-musze go psychologicznie podchodzić, bo wszelkie berki i inne zabawy fizyczne są dla mnie coraz trudniejsze. Zresztą Bąk jest wyrozumialy, juz wyczaił, ze tatuś jest od wygłupów, a mama od czytania, tulenia, spiewania i ukladania wież z klocków;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Pszczola, bardzo jestem ciekawa Twojego brzuszka. Czy ruchy dzieci odczuwasz "podwojnie"? Czy jest juz duza roznica w wielkosci brzucha w stosunku do takiego z jednym dzieckiem? Czy ty nalezysz do zimnolubnych jak Shalla czy cieplolubnych jak ja? Jezeli preferujesz taki klimat jak Shalla to rzeczywiscie w obliczu zblizajacego sie lata moze byc ciezko. Sprobuje samodzielnie wyjsc na spacer choc schody miedzy winda a klatka wydaja mi sie bariera nie do pokonania (poza tym nie moge jeszcze nic nosic ale mam nadzieje, ze jakosc pojdzie). Zadzwonie do Mojego zeby wracajac z pracy przylaczyl sie do spaceru tym bardziej, ze pokonac tych pare schodow w gore to juz dla mnie niewyobrazalne i bede potrzebowac jego pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, bo może ja Wam nic nawet nie pisałam? Nie chciałam zapeszać, bo ciągle coś nie wychodziło. W końcu to już ponad 2,5 roku.... aż wreszcie udało się zgrać wszystkich chrzestnych, wszystkie urlopy, odpowiedni kościół, odpowiedni czas i nareszcie moje dziecko doczeka się chrztu :) Mnie się marzy mieć majowe dziecko ( choć pewnie byłoby ciepłolubne, ech :( ) ponieważ udałoby mi się największy brzuszek nosić jeszcze w przyzwoitym klimacie, a na upały już dzidzia byłaby poza mną :D Wielki brzuszek w środku lata byłby dla mnie.... chyba wyrokiem :( Ja naprawdę bardzo źle znoszę wysokie temperatury. Psikuclu, to nie tylko moje upodobania :) choć to oczywiście też, ale być może wynikają właśnie również z mojego nieprzystosowania biologicznego do upałów. Ja się prawie nie pocę :( Z jednej strony to spory plus dla kobiety, bo nie zdarza mi się nigdy mieć \"mokrych kółeczek\" pod pachami, czy gdziekolwiek. Z drugiej strony jest to również wynik źle działającej termoregulacji. W efekcie szybko się przegrzewam i jak nie znajdę szybciutko zimnej krypty to dosłownie zdycham z udarem na czele. Pewnie z tego samego powodu nie znoszę opalania. :) Psikulcu, czy Ty nam pisałaś na jaki wózek się zdecydowaliście i mi umknęło? No i czekamy cały czas na napiękniejszą opowieść, jak Mała-Zu znalazła się na świecie :) Dziewczyny, ja jestem myślami w samolocie od trzech dni :) Co noc lecę. Dziś leciałam prywatną awionetką, której blachy trzymałay się razem chyba tylko siłą woli. Awionetka pamiętała chyba czasy I wojny światowej :D :D Co za dramaturgia sytuacji! Musieliśmy być cały czas odchyleni na maksa do tyłu, żeby nie zmienić środka ciężkości samolociku, żeby nie zaczął pikować w dół - jak życzliwie uprzedził nas pilot przed startem :) Strach pomyśleć co dziś mi się przyśni.... Moja migrena bawi się w ciuciubabkę i już mam jej dość. Też czekam na zmasowany atak.... A na mnie wciąż czeka kosiarka..... niech czeka... Acha, będę mieć inernet w UK, więc chyba zdołam czasem coś skrobnąć :) Tak więc niech porzucą nadzieję ci, którzy oczekiwali 6 tygodni mojej absencji, HA HA HA Mój domek, tak jest odnośnie pogody, oprócz miliona wad ma pewną zaletę - sensowną izolację ( na parterze tylko, ale zawsze ), któa sprawia, że choć na zewnątrz upał ja sobie siedzę przed kompem w polarku :) Kocham takie krypty. Ale kiedy mieszkałam w bloku na ostatnim piętrze.... pamiętam jak dziś, że jednego lata zepsuł nam się termometr pokojowy i zatrzymał na wskazaniu 46 stopni C... w moim pokoju. Nie pytajcie jak przeżyłam tamto lato. Spałam w wannie z zimną wodą. Serio. To był koszmar. Dobra, wzięło mnie, bo muszę rozładować stresik :) na razie spadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczola - no niezle ;) Co do lata - rozumiem Cie doskonale. nie mamy w domu klimatyzacji, a upaly tutaj bywaja naprawde koszmarne. Co gorsze, z tego co slyszalam klimatyzacji nie ma tez na salach w szpitalu, w ktorym bede rodzic... Mam nadzieje, ze chociaz na porodowce... Psikulcu - super, ze z mala wszystko ok. Ten sen od 24 do 6 rano to nieprawdopodobny i wspanialy prezent od Waszej corki! Zazdroszcze ogromnie i modle sie do Sw. Antoniego o podobny cud... Czekamy na zdjecia ze spaceru! Moj oficjalny termin to 17 lipca - czyli najgoretszy okres lata tutaj! Shalla - u nas z chrzcinami podobnie. Gorzej, ze czeka nas tez zorganizowanie slubu koscielnego w Polsce. Smiejemy sie, ze zrobimy wszystko za jednym przysiadem - w lecie przyszlego roku. Slub koscielny i podwojne chrzciny ;) To by dopiero byla impreza! :) Jednego nie rozumiem - dlaczego kobieto dobijasz swoja migrene inicjatywami w stylu pranie dywanow i szorowanie okien na dwa dni przed podroza!!!??? Odpusc sobie te szalenstwa - obetnij najwyzej trawe, a reszte zrobisz na spokojnie po powrocie. A jesli nawet nie zdazysz - zwin dywany w rulony, schowaj pod szafe i wyciagniej jak goscie pojda do domu! Nikt i tak nie doceni takiego poswiecenia, a tylko migrena Ci sie nasili! Pozwalam sobie na takie porady, bo niejedna noc przed impreza, swietami, imieninami Taty czy Mamy, etc... spedzilam szorujac dywany, myjac okna po nocy i dopucowujac dom na przybycie gosci. Zdawalo mi sie, ze jesli tego nie zrobie, Swiat zawali sie w jakas potworna odchlan a ja nie bede juz mogla ludziom spojrzec w oczy. Wyroslam. Swiat nie zawala sie od byle czego... A propos zawalania sie swiata - snilam dzis nad ranem jakies koszmarne ruchy gorotworcze, trzesienia Ziemi w Ameryce i Azji. Na sekunde przedtem, gdy zadzwonil moj budzik, speaker w radiu (w moim snie) powiedzial, ze na ulicy Bostonu trzesienie ziemi pozostawilo na srodku ruchliwej ulicy wyrwe wielkosci mastodonta. Trzepnelam budzik w glowe i przez kolejne pietnascie minut czekalam na nastepne wiadomosci zastanawilajac sie jakiej wielkosci byly wlasciwie mastodonty... Nie ma co - mily byl ten moj sen. Prawie porownywalny do podrozy awionetka Shalli... :p Dynia - Kochana daj znac, ze zyjesz i ze wszystko ok... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Psikulcu, to pytanie odnosnie cieplo- lub zimnolubnosci jest skomplikowane dosc... Kiedy mieszkalam pod malutkim Gizyckiem (40 tys. mieszkanców) i pracowalam w stajni, wszyscy powyzej 30 st. Celsjusza padali, a ja w pelni wigoru stałam na spalonej słońcem ujeżdzalni i prowadziłam jezdy:) Dopiero wtedy odżywalam. Ale odkąd mieszkam w Toruniu, nie cierpię lata....Jest tu smród, spaliny, i upal nie do zniesienia. Ciąże tez-jak Shalla- wolalabym konczyc max. w czerwcu-moze nie tę, ale tak terminowo:) I boje sie, bo z Tobiaszem (ur. 22.08) przezywalam koszmar, ale wtedy moglam wyjsc tylko raz z domu po zakupy, a potem chowac sie w chlodzie, wspomagając wentylatorem i tonami lodu. Teraz bez szans-mam dziecko i musze z nim wychodzic, nie moge sie położyć, jak zrobi mi sie ciężko. Boję się, bo brzuch mam juz wielkosci 6-7 miesiąca, a to dopiero 5:O Wiem,ze musze to przejsc, i pewnie dam radę, ale obaw sporo. Psikulcu, wiesz ze nie czuję jakos specjalnie podwójnie? TZn. dziewczyny sa zdecydowanie bardziej aktywne niz Tobiasz, ale gdybym nie wiedziala, ze to bliźnięta, sama bym na to nie wpadla. Pisze o tym, bo ost. usłyszalam,ze kobieta w swojej 1. ciąż przekonywala lekarza, ze ona czuje bliźnięta-ja jestem w 4. i tak nie czuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, pogoda cudna- wiecie polskie morze ma to do siebie , że w zasadzie ciezko nazwać, że kiedyś jest upał ( czyli w cieniu powyżej 30 stopni) ale dziś można uzanć, że jet ciepło. Dla mnie idealna porą roku jest wiosna- już ciepło, a jeszcze nie ma upałow- i jak piięknie pachnie ... Shalla z tego rozumiem , że Nastkę chrzcisz za granicą ? dobrze zrozumiałam ? no i nie szalej- porządek nie ma większego znaczenia-oczywiście musi być tak, żeby się robactwo nie zalęgło, ale bez przesady. Pszczoła- wsółczuje, masz racje , że z ciązą mnąga nie bedzie w lecie lekko ale może nie bedzie super gorąco. Po za tym dla dzieci też nie jest dobrze spacerowanie po upale- może wowczas sposobem byłoby przestawieni pory spania Tobiaszowi ?, tak żebyście wieczorem na spacerek wychodzili-jak bylam w Singapurze to tak robiłam bo w dzień chyba bym dziecko usmażyłą. Aha Pszcółka zapomniałam Ci odpisać- Stachu w nocy nadal śpi w pampersach- tak an wszelki wypadek. Kuk- faktycznie termin dobrałąś idealnie- a może zdecyduj się rodzić w Polsce u nas nigdy nie ma takich upałów jak u Ciebie- no i po bedziesz u Mamy w domu- a nie w bloku. A teraz na koniec nowy wyczyn mojego synusia: Jestem ze Satchem na zakupach- i bardzo spodobał mu się taki traktor z przyczepą ( koszmarnie drogi) i prosi mnie żebym go kupiła- tłumaczyłam mu, tłumaczyłam mu i i na koniec mowię- Stasiu ja jestem za biedna- nie mogę Ci go kupic bo nas na to nie stać- moj synuś, stoi tak i myśli i nagle mówi, tak, że go w całym sklepie słychać- mamusiu muszę powiedzieć moim braciom, że jesteśmy biedacy- laski jak się ludzie zaczeli na mnie patrzeć :), a ja w dresie- no jak na zakupy do marketu, ...:) i pierwsze co zrobił jak wszedł do domu to powiedział braciom oczywiście, na co Michałek mówi do niego no w końcu sę zorientowałęś :) a ja całe życie myślałam , zę im niczego nie brakuje :) i tym optymistycznym akcentem pożegnam Was pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam wpis Pszczoly i tak mi sie jakos nasunelo, ze gdybym miala wnioskowac z ruchow naszej panny, to pierwsze co powinno mi przyjsc do glowy to to, ze urodze osmiornice akrobatke ;) Mala prezy sie i napina, rozciaga i zgina, fika koziolki i pedaluje... cos niesamowitego. Moj brzuch rzadko jest okragly - najczesciej wyglada jakby ...bulgotal - bo jak inaczej opisac te platanine wciaz poruszajacych sie wzgorkow??? Franek uwielbia przytulac sie do mnie tak, ze kladzie mi glowe na golym brzuchu i \"podsluchuje co slychac u siostrzyczki\". Wyglada to zabawnie, bo gdy mala jest wlasnie aktywna (a najczesciej jest;)), jego glowa doslownie podskakuje of jej kopniaczkow, co Frania smieszy oczywiscie ogromnie... Wczoraj moj synek odegral taka oto makabryczna scenke... \"Nasluchawszy sie\" od siostrzyczki, ze chce juz wyjsc i bawic sie z Franiem, Franio postanowil pomoc jej w wydostaniu sie na swiat. Przyblizal buzie do mojego brzucha, udawal, ze bierze siostrzyczke w zeby ... po kawalku... i odklada na poduszek obok. Kiedy ze zgroza zauwazyla, ze siostrzyczka wyjeta z brzucha w ten sposob jest przeciez w kawalkach, Franek, nie speszony oznajmil - \"o tu mam klej i zaraz ja posklejam!\" :):) A my zastanawiamy sie, czy bajka o Czerwony Kapturku nie jest przypadkiem zbyt okrutna... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - usmialam sie jak glupia. Fantastyczni sa Ci Twoi faceci. Musisz miec z nimi naprawde wesolo :) I ja usiluje wpoic Franiowi rozmaite prawdy zyciowe - a to, ze czlowiek inteligentny nie nudzi sie nigdy i zawsze sam wynajdzie sobie jakas zabawe, a to, ze dobra materialne szcescia nie daja, etc... Nie powiem - na razie idzie nam opornie ;) ale nie trace nadziei, ze cos z tych nauk w jego glowinie pozostanie... A kiedy Ty bylas ze Stasiem w Singapurze????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, no wlasnie, ten chrzest to za granicą? I co jest z Nikii, czy ona juz odleciawszy? Kuk, dobre-ośmiornica akrobatka:D Tobiasz był bardzo wyrozumialy, bo nie kopal prawie wcale, tylko sie leniwie przeciągał. Podobno zachowanie w brzuchu jest jakimś wyznacznikiem osobowosci dziecka..Akurat:P No wlasnie Logosm, przypomnialas mi temat. dziewczyny, prosze o wiecej odnosnie nocnikowania! Piszcie, jak to u was było-jest, co sie sprawdziło. Logosm, a długo Stas juz bez pieluchy gania? Psikulcu, wlasnie wlasnie! Historia porodu jeszcze nie opowiedziana, czekamY! Dziewczyny, pamiętam chyba u Was któraś rodziła ze strasznymi komplikacjami po zzo bodajże. Kuk-to byłas Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczółko, ja tam odnośnie nocnikowania mam swoją teorię:\" nie ma żadnej teorii \" :) :D Każde dziecko jest chyba inne i do każdego inaczej trzeba odnaleźć drogę. Wszyscy zalecają porę letnią do nauki, bo dziecko biega ć może bez pieluchy i rzekomo zauważa gdy sika i nie podoba mu się to... Hmmm Moje dziecko było zachwycone tym faktem. Sikało, jak dorożkarski konik z okrzykami entuzjazmu na ustach: \" patrz mamusiu! Siusiu leci!!!! \" - radość na całej twarzy.... szczególnie mojej.... w końcu odpuściłam, bo to było nudne i nie przynosiło efektów. Dopiero w listopadzie chwyciła na czym bajer z nocnikiem polega :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej, pamietacie mnie jeszcze? :D Nie pisalam ostatnio, bo nie starczalo mi czasu, a scislej, starczalo tylko na podczytywanie... W ciagu dnia raczej nie bylo mowy o pisaniu, a rano albo Jasiek budzil sie wczesniej, albo ja spalam razem z nim jak zabita do samej dziewiatej... Dzisiaj udalo mi sie wstac wczesniej i postanowilam napisac. Psikulcu, z blyskiem szczescia w oku czytam Twoje relacje z pierwszych dni tej wielkiej jazdy bez trzymanki, ktora sie zaczela w w Waszym zyciu. :) A powiedz, podeslesz nam zdjecia ze spaceru, te z wozkiem? ;) Aha, no i faktycznie uwazaj z tym noszeniem do windy. Cholera, kto wykoncypowal te schodki ??? Dostep do windy powiniem byc bezschodkowy przeciez! Shalla, Ty sie nie wyglupiaj ze moglabys nas osierocic na 6 tygodni! To bylalby makabra, topik bez Ciebie tyle czasu :D Dlatego licze na regularne relacje z wyjazdu, z pelnym serwisem zdjeciowym :) Kuk, pomysly Frania przyprawiaja mnie czasami o dreszcz... podobnie jak Twoje barwne sny ;) :) Logosm, kiedy bylas w Singapurze? Sluzbowo czy prywatnie? Z ktorym dzieckiem to bylo? Jak Ci sie tam podobalo? Eh... podroze... Po tym jak spelnilo sie nasze marzenie zwiazane z podroza do Wloch, przyszla kolej na myslenie o kolejnym miejscu naszych marzen. Kornwalia. Pomalutku, powolutku... moze uda sie w przyszlym roku, na wiosne :) Tymczasem bardzo chcielibysmy zeby w te wakacje przyjechal do nas moj tata z rodzina... Niestey na razie to nic pewnego... Eh... Robicie juz plany wakacyjne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh! No nareszcie! Ty tez potrawisz dać zatęsknić za sobą :D Kornwalia powiadasz...? To możę spotkamy się tam w przyszłym roku? :) Zdaje się, że Wyspy mają szanse przejść doo historii jako nasze ( moje ) główne pole spotkań topikowych ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, no wlasnie. Konieczne zrob duzo zdjec ze spotkania z Nikii ! O Kornwalii pisalam juz kiedys, ze to jedno z naszych marzen... A przeciez staramy sie realizowac marzenia, powolutku, jedno po drugim. Trzymajcie kciuki! Wyslalam Wam kilka zdjec :) Teraz lece, bo juz slysze ze tam na gorze chlopaki roznosza sypilanie na strzepy :) Dobrego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu – cieszę się, że to nic takiego i Zuza ma się dobrze. Wspaniale czytać Twoje wpisy. Cieszę się, że te pierwsze dni, w zasadzie już tygodnie tak wspaniale Wam się układają. Ból głowy może być spowodowany znieczuleniem. Mi migrena po urodzeniu Stasia wróciła dopiero po roku. Podobno jest taka prawidłowość. Psikulec – mnie „ociekające szczęściem i miłością” zdjęcia ominęły szerokim łukiem. Poproszę :) Logosm – ja też się dopraszam o opowieść o Singapurze. Jakie wiatry Cię tam zagnały? Mysh – uwielbiam planować wakacje i nie wiem czemu, ale już od ładnych kilku lat ich nie mam. W tym roku, ze względu na ograniczone finanse, postanowiliśmy wybrać się na jakąś kwaterę na Kaszuby. Podróżowanie ze Stasiem jest na razie ciągle jeszcze ponad moje siły. Bardzo chciałabym w przyszłym roku ruszyć gdzieś za granicę. Może Legoland? Dziewczyny, piszcie o „popisach” Waszych dzieci. Wspaniale to się czyta! Uwielbiam je do tego stopnia, że chociaż mój Stasiek pokazuje rogi, mnie bawią takie Jego odzywki jak: „moja sprawa”, „natychmiast!”, „mały chudziak”. Tym bardziej, że ćwiczy w ten sposób usłyszane ode mnie lub od męża zwroty. Logosm ja też lubię wiosnę i cenię klimat nadmorski za jego umiarkowany charakter. Ale... dość już mam tych temperatur około 10 stopni. Tym bardziej, że wyłączyli nam ogrzewanie. Wczoraj był jakiś łaskawszy dzień, sprawdzam jednak z wypiekami prognozę na dziś – tak, niestety, to wczoraj to była anomalia. Następne dnie znowuż około 10 stopni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, mnie życie trochę zmusiło do podróży z małym dzieckiem, ale gdyby nie to..... to też bym znalazła pretekst, żeby wyjeżdżać. Mam to w genach po prostu. tata marynarz chyba przekazał mie we krwi konieczność przemieszczania się po kuli ziemskiej, jako niezbędną do życia :) Całe dzieciństwo spędziłam na walizkach, w jakichś przedziwnych środkach transportu i to mnie chyba nieco zahartowało do trudów niektórych wypraw. Nie podjęłabym się jedynie wyprawy gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo znalezienia wielkiego włochatego pająka za koszulą. Każde inne miejsce jest ok. Logosm, koniecznie opowiedz o tym Singapurze!!!! Mój tata był tam kilkakrotnie i ciągle gada, że to raj na ziemi, że najlepsze miejsce do życia, jakie można sobie wymarzyć i w ogóle same ohy i ahy. Jestem bardzo ciekawa, czy nie przereklamował przypadkiem :) W końcu widział cały świat, a tylko Singapurem się tak zachwyca. A dodam, że nie chodzi o efekty wizualne, ale o ich politykę, o prawo obowiązujące, o nakazy i zakazy, którymi mój tatuś się zachwyca po dziś dzień. I zawsze jak coś go wnerwi, to zaczyna się.... Bo w Singapurze to by było niedopuszczalne! :D :D Sama nie byłam, a umieram z ciekawości, czy to rzeczywiście takie Eldorado. Może masz jakieś zdjęcia? Biorę hurtem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu dziekuje serdecznie za zdjecia. Udalo mi sie obejrzec tylko te o mniejszym formacie, bo te duze to za wiele jak na mozliwosci mojego kompa. No ale za jakies 2-3 tyg bede w Polsce to obejrze je z pewnoscia. A moze uda nam sie wybrac na wspolny spacer? Ja wzielam sobie kilka dni wolnych od netu Uprawialam medytacje w ruchu. Sprzatalam mieszkanie i usprawnialam nasze zycie na tych kilku metrach kwadratowych. Zatracilam sie w tym porzadkowaniu swojego swiata tak bardzo ze przez kolejnych kilka dni odpoczywalam cieszac sie nabyta przestrzenia, wierzac ze energia ki moze teraz swobodniej krazyc miedzy nami i tym co uzbieralismy wokol siebie. Ostatnie dni rozleniwiaja mnie. Zwalanim wiec tempo, w koncu i tak nigdzie sie nie spiesze. Snuje sie po domu w plazowej tunice, zapadam sie w sofe popijajac wode z cytryna i przygladajac sie jak z jakim skupieniem Olek poszerza swoja wiedze na temat swiata. A oprocz tego czytam i duzo spie bo moja anemia sprowadzila mnie juz do praktycznie do poziomu raczkowania. Uwielbiam teksty Waszych dzieci!! Prosze o regularne wpisy! Gdy czytam riposty w ich wykonaniu to nie moge sie doczekac kiedu Olek zacznie mowic. Ostatnio bardzo sie uwstecznil i nie mowi prawie nic. Chyba mamy postepy nocnikowe, bo w sobote kupilismy nocnik. I wczoraj posadzilam go 3 razy mowic zeby zrobil siku. Zrobil, wstal, pokazal na nocnik z zadowoleniem stwierdzajac „siku” i poszedl sie bawic. A ja egocentrycznie stwierdzam ze w naszych ciaglych rozjazdach pampersy sa mi na reke i jakos nie spiesze sie do calkowitego przestawienia Olka na nocnik. Jutro wyjezdzamy do tesciow na ok tydzien wiec nie wiem czy dam rade zagladac. Troche jestem otumaniona w tych dniach wiec wiecej juz teraz nie napisze. Sorry. Pozdrawiam Was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenka – napisz mi proszę trochę o anemii. Trochę się źle czuję ostatnimi czasy, a dotychczasowe badania są w normie, więc nadal szukam przyczyny. I tak moje myśli popłynęły w kierunku anemii. Czym się objawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie daje tylko znak zycia humor siadl mi calkowicie w zwiazku z zawaleniem sie moich planow wakacyjnych i totalnym brakiem zrozuemiania ze strony najblizszych wiec nie pisze zeby nie psuc nastroju pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie sie dowiedzialam, ze nas zmalenski Filipek idzie do szpitala :( :( :( ma juz 6,5 tygodnia i wcviaz zoltaczke - nie chce sie wyplukac i beda mu robic specjalistyczne badania szukajac przyczyny ... a to wymaga hospitalizacji :(( a ja sobie szukam problemow :( a bart i bratowa maja prawdziwe ... ehh :( zycie uczy pokory :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki ruch! Jak milo:) Elfiku ❤️ - trzymaj sie mocno! Fisa - \" Maly chudziak\" to slodkie! Stas sam tak o sobie mowi? :) Zmeczenie to moga tez byc klopoty z cisnieniem lub tarczyca chyba... Shalla - ja tez uwielbiam podrozowac i tylko... jakos tak moje podroze ograbniczaly sie jak dotad do Polski i Europy. W zeszlym roku po raz pierszy wysciubilam nos nieco dalej, bo do Turcji. A, no tak, bylam tez w Kanadzie i Nowym Jorku, ale to juz dawno, dawno temu. A marza mi sie Afryka, Azja, Ameryka Poludniowa... We wszystkie te miejsca zamierzam wloczyc ze soba dzieci i mam nadzieje, ze i one polkna bakcyla ;) Ideal mojej podrozy, to wloczega z mala iloscia bagazu i poznawanie tubylcow... Nie wiem czy to model wakacji odpowiedni dla rodziny czteroosobowej, ale... wlasciwie, dlaczego by nie? A Walia, Cornwalia i Irlandia to jeszcze jedno moje marzenie... Moze wiec spotkamy sie w Kornwalii w jeszcze bardziej poszerzonym gonie? ;) Karenko - a kiedy dokladnie bedziesz w Polsce? w sierpniu bede w Warszawie - moze uda sie jakos spotkac? W koncu to tylko trzy godziny jazdy pociagiem... Na koniec dwa slowa o naszej dzisiejszej nocy. Pomimo barykady z poduszek, Frankowi udalo sie dzisiaj w nocy sturlac z lozka i wyladowac na podlodze. Obudzil sie rzecz jasna z placzem i zostal przez mojego meza przetransportowany do naszego lozka. Od tej chwili (czwarta rano) nie udalo mi sie juz zmruzyc oka, bo jesli nie ruszal sie Franio (spiacy z glowa wtulona w moja prawa pache i placzacy przy najmniejszej probie zmiany pozycji) ruszal sie moj malzonek, albo obudzona jego ruchami siostrzyczka Frania. To bylo doprawdy niezapomniane przezycie - cztery godziny w lozku, w ktorym spia cztery ruchliwe osoby! Dzien musialam zaczac od mocnej kawy i polowy tabliczki czekolady - nogi doslownie uginaly sie pode mna, a w glowie szumialo od niskiego cisnienia i zmeczenia. Naprawde zaczne chyba odmawiac modlitwy do Sw. Antoniego o to by siostrzyczka Frania spala po nocach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, a to polecam książkę Beaty Pawlikowskiej „Blondynka śpiewa w Ukajali”. Po jej przeczytaniu wyleczyłam się raz na zawsze z zachwytów nad egzotycznymi podróżami. Dziękuję! Tak Staś powiedział tak o sobie, jednak parę dni wcześniej, ja Go tak nazwałam. Bezbłędnie wychwytuje moje powiedzonka. Tak, ciśnienie mam dosyć niskie, ale picie kawy niewiele pomaga. Tarczyca już zbadana i ok. My nadal śpimy w trójkę, więc dobrze wiem, o czym mówisz. Ja albo więc kopię pod kołdrą męża, który nielitościwie chrapie, albo przesuwam Stasia, który zepchnął mnie tak, że śpię balansując na krawędzi łóżka :) Elffik – to bardzo przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elffiku, trzymaj się i nie daj się! 🌻 dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa uroda mojego organizmu jest taka ze ja odkad pamietam mam anemie i nawet zazywanie zelaza niewiele pomaga. Nie wiem czy moje samopoczucie ostatnio jest tylko wynikiem anemii czy tez wplyw maja na to inne czynniki. W czwartek bede miec juz wyniki badan tarczycy na ktore wybieralam sie juz 10 miesiecy. U mnie wykryto problemy z tarczyca w ciazy. Po leczeniu wszystko sie unormowalo. Miesiac po porodzie zrobilam badania, ktore byly w normie i zaluje ze to zaniedbalam i nie poszlam mimo wszystko do lekarza. Od ok roku mam wiekszosc objawow niedoczynnosci czyli zmęczenie, przybieranie na wadze, sucha skóra, matowe i suche włosy, zatrzymywanie wody w tkankach, spowolnienie umysłowe i ostatnio tez lekka depresja. I sama nie wiem czy to wlasnie tarczyca czy efekt sterydow ktore zazywam na astme czy po prostu troche mi wysiada psychika i tak sie somatyzuje moj stres. Moj tesc jest w szpitalu po operacji i jedziemy tam jutro. Pozniej po powrocie chce zrobic szybka runde po lekarzach tutaj i prawdopodobnie 10 czerwca jade do Polski. Kuk bilet kupuje w jedna strone. Nie mam pojecia kiedy wroce, bo stan zdrowia mojego ojca pogorszyl sie znacznie w tych dniach i nie potrafie niczego sensowanie zaplanowac. Na pewno nie wroce tu przed koncem lipca. O moim spowolnieniu umyslowym niech swiadczy fakt ze poprzedni wpis rodzilam w wordzie ponad tydzien. I nie bylam jeszcze wtedy tak przygwozdzona wiekszoscia zlych wiesci ktore do mnie dotarly w tych dniach. Elffiku duzo zdrowia dla Filipka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa - mnie sie chyba nie da tak latwo wyleczyc z checi podrozy ;) Ja uwielbiam pociagi, drogi, migotanie krajobrazow za oknem... Wpadam wtedy w rodzaj transu, ktory ma na mnie leczniczy wprost wplyw. Zupelnie nie denerwuje sie wtedy glupotami, moje poczucie czasu na wakacjach staje sie jakby afrykanskie - moge czekac na spozniajacy sie srodek lokomocji dwie godziny i wcale mnie to nie wkurza. Zapominam wtedy calkiem o istnieniu telefonu, zegarka i o stalych godzinach posilkow. I ... tu wlasnie drzemie ognisko zapalne ;) Moj maz nie zapomina o nich nigdy i klotnia gotowa! ;):p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk – jak to romantycznie brzmi, tak jak w piosence: „wsiąść do pociągu, byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet...” Ja też tak lubiłam i lubię. Ale są pewne granice mojego lubienia, i te granice odnalazłam w książce Beaty. Ta książka obaliła wiele mitów i legend, które miałam w głowie po czytaniu książek podróżników i poprzysięganiu sobie, że we mnie też drzemie żyłka podróżnika. Już nie drzemie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×