Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Aneczko !!!!!!!!!!!!! Witaj na świecie !! 🌻 👄 ❤️ wiedzialam, ze warto po powrocie z pracy w drzwiach niemal wlaczc kompa bo czekaja mnie wspaniale wiesci :) 🌻 czekam z niecierpliwoscia na szczegolowe relacje i jakies fotki :) mam nadzieje, ze -po weekendzie na wsi jzu cos bedzie :) fisa - ja tabletek anty nie biore U mnie lekarz prognozuje zaburzenia po ciazy i karmieniu jeszcze (co tam - skonczylam karmic zaledwie niespelna 2 lata temu hehe) nie ma co gdybac - zobacze co wykaza badania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, KUK- GRATULUJE :):):) I BARDZO SIE CIESZĘ, ŻE MASZ TO JUZ ZA SOBĄ, gratulację też dla Tatusia. Aniu- witaj na świecie, rośnij zdrowo !!!!!!!!!!!!!!!! z niecerpliwością czekam na relację!!!!!!!! Shalla z tą Anglia to masz rację- oni tam maja inaczej poukładane jak my :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, szukalam w internecie co to jest tartan i wyszlo mi ze szkocka krata :) A tak na powaznie, to podejrzewam, ze chodzi o takie specjalne podloze ktore ma chronic przed skutkami upadkow z roznych instalacji dla dzieci, stad jego obecnosc na placu zabaw. W tamtym roku tlumaczyl dosc obszerny dokument dotyczacy norm bezpieczenstwa na placach zabaw i to stamtad dowiedzialam sie ze takie specjalne podloze doskonale tlumi upadki... No ale dobrze wypielegnowana trawa tez tlumi i taki mini zuzel (okraglutki) i piasek tez. Wybor nalezy do administratora placu zabaw :) Tu u nas na nowo otwartym placu zabaw jest to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, może ja coś z nazwą pochrzaniłam. Ale mnie się wydawało, że nawierzchnia tartanowa to właśnie taka np. jak na bieżni lekkoatletycznej. Taka nawierzchnia antypoślizgowa. W każdym razie też uważam, ze piach byłby 100 razy lepszym rozwiązaniem. No, ale mamusie w szpileczkach nie mogłyby przychodzić :) Trawa też byłaby dobra, ale chyba tylko przy mniejszej frakwencji. Ten plac zabaw obok naszego przeżywał conajmniej raz dziennie takie oblężenie, że chyba żadna trawa nie dałaby temu rady :) Chyba że tytanowa :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej, tak sie zastanawiam czy nie szykuje nam sie sobota w domu, bo Jasiek z tata wlasnie czyszcza basen (taki troszke wiekszy od zeszlorocznego) i cos mi sie wydaje ze Jaska bedzie trudno oderwac od basenu... Ale, ale, nie zapodalam Wam wielkiej nowiny. Otoz moj tata z rodzina jutro wyjezdzaja w wielka, samochodowa podroz tu do nas. Podroz bedzie przebiegala w etapach, wiec mysle ze my zobaczymy ich dopiero w okolicach czwartku. Dziewczyny, trzymajcie kciuki, mocno, mocno, zeby datarli do nas bez przeszkod, bez problemow, bez zgrzytow. Od razu mowie ze jestem nieprzytomna z radosci i zeby dac ujscie memu szczesciu zabralam sie za mycie okien :) dobrego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Dziewczyny! Pisze do Was ze szpitala dzieki jakiemus frymusnemu wynalazkowi przyniesionemu przez mojego meza z biura Przede wszystkim chcialam Wam wszystkim z calego serca podziekowac za wszystkie dobre zyczenia, sms-y, telefony, mysli i energie, ktore nie tylko iluminowaly szpital i okolice, ale tez okazaly sie nadzwyczaj skuteczne!  Przyznaje sie bez bicia, ze poplakalam sie jak bobr czytajac Wasze wpisy ❤️❤️❤️! W skrocie: Zjawilismy sie w szpitalu o 8 rano w czwartek. O 13.00 zdecydowano juz na pewno, ze czy to po poludniu czy w piatek (13!!!:p) rano porod nalezy jednak wywolac… Argumenty nie byly do konca jasne, ale poniewaz lekarze wydawali sie zgodni, stwierdzilam, ze nie ma sensu protestowac. Okolo 15.00 zafundowano mi kolejne badanie polaczone z masazem szyjki (sama rozkosz ;)) i przerwaniem wod plodowych. Przerwane worka z wodami spowodowalo naturalne nadejscie skurczy i okolo, gdy 17.30 rozwarcie mialo juz trzy cm., przewieziono nas na sale porodowa, gdzie podlaczono mi kroplowke z oksytocyna. Po naradzie z polozna zrezygnowalam ze znieczulenia bojac sie, ze tak jak za pierwszym razem spowoduje ono zatrzymanie rozwarcia, migrene i inne atrakcje. (Co ciekawe - wbrew temu, o czym zapewnial mnie anestezjolog, polozna potwierdzila moje obawy i stwierdzila, ze z jej doswiadczenia wynika, ze spowolnienie akcji porodowej przy znieczuleniu jest bardzo czeste). Dla lepszego monitorowania stanu malej niezaleznie od czujnikow kontroli serducha “zamontowanych” na moim brzuchu wprowadzono mi tez do pochwy ostatni wynalazek - sade, ktorej koniec polozna “przyssala” do glowki Ani. W tym miejscu dwa slowa o poloznej – tak jak przy Franiu, polozna mialam fantastyczna - bardzo mloda, ale z glowa na karku, sercem i rekami ze zlota. Zalozyla mi te sade sama, robiac to bezbolesnie, pomimo, ze byl to jej PIERWSZY RAZ W ZYCIU. Przed nia te sama sade probowala mi umiescic na miejscu doswiadczona Pani doktor i jej usilowania byly nie tylko bezskuteczne ale rowniez bardzo bolesne… Oksytocyna zaczela dzialac prawie natychmiast i po dwoch godzinach intensywnych skurczy rozwarcie postapilo do pieciu cm. Potem nagle – doslownie po kilkunastu minutach poczulam parcie glowki na krocze i ku zaskoczeniu wszystkich okazalo sie, ze jest juz pene rozwarcie i glowka Ania rzeczywiscie pcha sie juz na Swiat na calego  ! Przeniesiono mnie na fotel polozniczy i po okolo pol godzinie (cztery razy krocej niz przy Franiu ;)) mala przyszla na Swiat. Porod byl w sumie bolesny (oksytocyna) ale pod wzgledem “trudnosci” i czasu trwania nieporownywalne lzejszy niz pierwszy. Tym razem nie tylko obejrzalam sobie dobrze lozysko (pomysl zaczerpniety od Myshy ;)), ale tez porozkoszowalam sie swiadomie dwoma godzinami swietego spokoju spedzonymi w pokoju poporodowym sam na sam z Mala i Mezem. (Przy Franiu padlam i wiekszosc tego czasu przespalam). O polnocy spiaca i wypieszczona Anie zabrano do “zlobka” a mnie odeslano do pokoju. Od wczorajszego ranka jestesmy juz razem non stop. Mala jest w znakomitej formie, ja tez (jestem nawet w stanie usiasc na wlasciwej czesci ciala, co przy Franiu bylo niemozliwe przez pierwszy tydzien bylo niemozliwe). Najbardziej ucierpial chyba moj maz, ktoremu powylamywalam palce u rak przy skurczach;). Czujemy sie obie na tyle dobrze, ze dzis rano zrobiono nam nawet propozycje, wyjscia do domu dzis po poludniu. Propozycje przyjeta hiper entuzjastycznie, lecz niestety zweryfikowana przez biurokratycznie nastawiona przelozona pilegniarek, ktora pomimo zgody podiatry, ginekologa i poloznej, powiedziala nam stanowcze NIE uzasadniaajac je jakims przepisem…;(. Teraz ladujemy akumulatorki (mala myli troche dzien z noca, czytaj – przesypia dzien i chce jesc w nocy) i szykujemy sie do wyjscia jutro po poludniu. Nie opisze Wam niestety pierwszego spotkania Frania z siostrzyczka, bo nie bylo mnie przy nim – Franio przyjechal do szpitala z dziadkami w czwartek wieczorem i Maz wyniosl Anie do nich na chwile gdy bylam w sali poporodowej – ale moge opisac co bylo potem. Po pierwszym kontakcie z siostrzyczka, Franio przyszedl mnie odwiedzic w pokoju (byla juz praie polnoc) i rozplakal sie oczywiscie slyszac, ze Mama zostaje a nie wraca z nim do domu… Kolejna wizyta (wszyscy w komplecie popoludniu) przebiegla juz zupelnie inaczej a siostrzyczka znalazla w jego oczach pelne uznanie – glownie zwazywszy fakt, iz znajdowala sie w “przeszklonej” kolysce na kolkach, ktora wywarla na naszym synu ogromne wrazenie . Koncze juz na razie i obiecuje dopisac cos jeszcze jutro z domu – mam tu klopot z doladowaniem baterii w komputerze (brak wtyczki). Sciskam mocno od calej naszej WIELODZIETNEJ rodziny Kukow! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, co za niespodzianka! Zajrzalam tu tylko w miedzyczasie i nie spodziewalam sie absolutnie rzadnego wpisu, a tu prosze! Ach, ta technika! To wspaniale, ze piszesz do nas ze szpitala, a jeszcze bardziej sie ciesze, ze wszystko tak dobrze przebiega, i porod, i chwile potem i teraz. Nie moge sie nadziwic ze wszystko trwalo tylko kilka godzin, to wspaniale (z moich obliczen wynika ze Ania urodzila sie gdzies miedzy 20.00 i 21.00). Wiesz, ja tez wlasnie mialam wprowadzana te sonde, ktora przyczepia sie do glowki dziecka... Kuk, sciskam Was wszystkich i sle ponownie moc dobrych zyczen, niech wszystko uklada sie pomyslnie. Czekam na raport juz z domu 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Ha! Ja tez sie nie spodziewalam. Kuk, oczekiwalam na opis calej sytuacji ale nie wiedzialam, ze doczekam sie tak szybko. Super, ze jutro juz wychodzicie do domu. Ta sonda to rzeczywiscie jakis cud techniki! Pierwszy raz o czyms takim slysze. Musze Wam powiedziec, ze mocno sie zdziwilam jak Kuk odpisala na mojego sms-a, ze czytala wpisy. Mysh, a ty nastepna po Dyni, ktora sobie wymyslila mycie okien... Czy kazdej z osobna musze udzielac reprymendy? Myshko oczywiscie trzymam za szczesliwa podroz Taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie tam nasza Kuk,juz niczym nie zadziwi :) Bardzo sie ciesze,ze dalas nam taki swiezo szpitalny odzew! Cudownie,ze poród poszedł tak sprawnie i ,ze czujecie sie dobrze!!! Rewelacyjne wiesci to tez to,ze jutro juz w domciu!!!! Zycze Wam duzo zdowia,sokoju i oodpoczynku w tych pierwszych chwilach Malenkiej w nowym otoczeniu!!!!!!! Co do tej sondy o,ktorej piszecie to ja czytalam juz o takim wynaklzazku i powiem Wam,ze jest to o niebo lepsze niz KTG nie wiem czy stosuja to juz w Polsce ale przydałoby sie na pewno ;) Myshko,trzyumam kciuki za powodzenie wyprawy Taty z rodzinka!!!! MIłej niedzieli dla Was(u nas dzis żar tropików a jutro mam byc najgoretszy dzien a my jedziemy do Wrocławia no coments :O) P.S Musze Wam napisac ,ze Jaga od paru dni dokonuje \'\'pookonow\'\' tzn robi rzeczy na które jeszcze 2 tyg temu reagowala histerycznie (tzn mocne hustanie sie,slizgawka ,karuzela,skoki do basenu etc.) Nie przekonywalismy jej do niczego ,sama z siebie sie w koncu odwazyla.Do tej pory byla dzieckiem raczej ostroznym ,typ raczej \'\'boidupy\'\' ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej! Psikulcu, ja wiem ze to tak powaznie zabrzmialo to mycie okien. Tak naprawde od kiedy jestem w ciazy zaopatruje sie w Ajax (potrojne dzialanie) i cale gory papierowych recznikow i zadne okno nie jest mi straszne :) Dynia, brawa dla Jagi! Po raz kolejny potwierdza sie regula, ze dzieci same dorastaja do wszystkiego. Dziewczyny, a mnie brzuch wyskoczyl juz na dobre :) Fasola kopie duzo, chetnie, silnie i ja to uwielbiam. Wydaje mi sie ze Jasiek nie byl az taki aktywny :) dobrego dnia, Moje Drogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, Kochana! Jesteś niesamowita! Ja też nie spodziewałam się wieści tak wcześnie! Jeszcze raz tysiące uścisków dla Ciebie, Maleństwa i oczywiście Tatusia. No i dzielnego Frania. No to mamy pierwszą \"czwóreczkę\" na topiku :) Muszę znikać, ale odezwę się jeszcze. Kuk, a Ty bohaterko, to tak w ogóle może wreszcie przystopujesz? Bo jak tak dalej będziesz się rozwijać w tym kierunku, to trzecie dziecko urodzisz nie odchodząc od biurka :) - żeby szefowa się nie gniewała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, eh, łza w oku się kręci i słów brak ze wzruszenia :) Moc całusków i uścisków dla Waszej czwóreczki. Mysh – trzymam kciuki za podróż taty i pozdrowienia dla Fasolki – wiercipiętki. Dynia – nie wiem, co lepsze. Stasiek, Stasiek nawet jak się walnie porządnie, to nie zrazi się do niczego i dalej kontynuuje swoje wygibasy i harce, a ja tylko latam i latam i asekuruję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No proszę! A moje dziecko nie nazywa się \"Staś\" a charakter ma jak trzech Stasiów!!! Normalnie reklamacja! Swoją drogą Stanisław to ojciec chrzestny mojego taty ( brat rodzony mojej babci ). Znam tego człowieka... całe życie i zdołał mnie zniechęcić do swego imienia dostatecznie. Pieniacz w typie sarmackiej szlachty, wszystko wiedzący, z patentem na rację na każdy temat. Daleka jestem dod stwierdzeń typu:\" bo każdy Józio to jest taki, bo każda Lucynka to jest taka\" jakkolwiek temperament mojego wójka zdołał mnie skutecznie zrazić do imienia :) Cała nadzieja w Waszych Stasiulkach, że odbudują moją sympatię do imienia ha ha ha Myshko - wspaniała wiadomość! Wyobrażam sobie, jak się cieszysz! W takich chwilach człowiek naprawdę dostaje turbodoładowania :) A Nastusię właśnie przed chwilą ugryzła pszczoła :( Zdążyłam błyskawicznie wyciągnąć żądło i opuchlizna póki co jest maleńka, ale i tak drżę z niepokoju :( Mała kąpała się w basenie. Grzecznie siedziała w wodzie. Na moich oczach ta cholera podleciała i po prostu użądliła. Nikt mi nie wmówi, że te zwierzęta trzeba specjalnie sprowokować :( Studiowałam kiedyś pszczelarstwo i mój znakomity profesor zawsze nas przestrzegał. Miał kurde rację. Idę patrzeć czy wszystko ok. Ech.... i radość z basenu diabli wzięli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Witajcie! Z niecierpliwoscia wypatruje zdjec Kuk z Malenstwem! Wiem, wiem, musze poczekac... Myshko, Twoich zdjec z brzuszkiem tez jestem ciekawa. Shalla, ja jestem uczulona na uzadlenia pszczol, os, trzmieli. Wygladam jak balon, lezenie w lozku, goraczka te sprawy, tydzien wyjety z zycia. Jedno jedyne ukaszenie przez pszczole przeszlo, moze nie bez bolu ale w miare normalnie. Niesamowite w tym jest to, ze bylo to ukaszenie w gardlo. Znam dwa sposoby, dzialajace na osoby bez takich sensacji jak moje. Jeden to przylozenie przekrojonej cebuli, a drugi - mogacy wydawac sie mocno niehigieniczny a nawet niebezpieczny - dajacy najlepsze rezultaty to przylozenie swiezej ziemi. Jeden i drugi nalezy zastosowac od razu po wypadku wiec to juz raczej sposoby na przyszlosc (oby nie byly potrzebne). Nadmieniam, ze w zadnym z moich zdarzen nie bylo cienia prowokacji do uzadlenia, wiec profesor racje mial. Logosm, dzieki za zdjecie slodkiego Stacha, oczekuje wizerunkow pozostalych pociech bo jak powiedzialam Ci ostatnio masz najwiecej "powodow" do chwalenia sie a przesylasz najmiej zdjec! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, dziękuję za rady! Te o cebuli znam, ale tych o ziemi dotąd nie słyszałam. W każdym razie wzięłam się za te stworzenia konwencjonalnie - czyli zapolowałam z łapką na muchy. Wytłukłam niemiłosiernie wszystko co latało. Wiem, że pszczoły sa pożyteczne, wiem, że jest ich coraz mniej itd, ale to mnie nie przekonuje. Ja rozumiem, że zwierzęta i owady potrzebują wody, dlatego jest rozlana miejscami po całym ogrodzie i nie muszą mi chlać z baseniku!!!!!! Ostatnio czytałam, że rząd Amerykański obliczył iż praca pszczół na terenie tylko USA jest warta w skali roku 40 milionów dolarów ( chodzi oczywiście o zapylanie drzew owocowych, krzewów owocowych, ziół itd ). A tymczasem pszczoły masowo wymierają z powodu... telefonów komórkowych, których nadajniki zakłócają pole magnetyczne, którym kierują się pszczoły. Obliczono, że jeśli gatunek pszczół wymrze całkowicie , ludziom na całym świecie starczy jedzenia na.... 4 lata. Krótko mówiąc my zaczniemy wymierać zaraz po tym, jak skończą się pszczoły. I ja to wszystko rozumiem itd, ale trudno. Jestem humanoid egoista i jak wreszcie zobaczyłam Słońce, to chciałbym z niego troszkę pokorzystać. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, to niesamowite co napisalas o tych ciezkich milionach. Nie przyszlyby mi do glowy tego typu wyliczenia. Wlasnie wrocilam ze spaceru i patrze na termometr okienny (umieszczony w cieniu) 37 stopni. Ale zeby mi jakos szczegolnie goraco bylo to nie powiem. Juz naprawde nie wiem co sie ze mna dzieje, jak bedzie tak dalej to nie przezyje jesieni a co dopiero mowic o zimie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - pakuj się i przyjeżdżaj do mnie. Dziś na tarasie lekko ocienionym było 49 stopni. mam nadzieję, że to by Cię zadowoliło :) Ja przeżyłam ten dzień tylko dzięki basenowi Nastusi z lodowatą wodą :) Teraz siedzę sobie w domku, który ma cudowne właściwości krypty. Zmarzłam na tyle, że piję gorącą kawkę, żeby się rozgrzać :) A na tarasie teraz właśnie, w totalnym cieniu 34 stopnie. Tys piknie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, ta temperatura, ktora podawalam to w cieniu. Natomiast wczesnym przedpoludniem kiedy byl w sloncu to skonczyla sie skala. Mysle, ze Twoj taras to rzeczywiscie cos dla mnie! Ale przyjezdzam tylko w lecie bo Twoja zima odstrasza mnie nawet na zdjeciach :) :) :) Przez to moje rozchwianie temperaturowe, glupia, wozilam dziecko po tym upale. Jutro bede nieco rozsadniejsza. Od urodzenia Zuzaka ten stan mocno sie poglebil. Powiedzcie czy to mozliwe, ze to jeszcze moga byc jakies sprawy hormonalne po ciazy, po zespol popunkcyjny tyle czasu sie przeciez nie utrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos niesamowitego! Jakis czas temu pisalam Wam jak to slyszalam ryk jelenia na rykowisku, slyszalam w okna wlasnej lazienki na pieterku, myjac zeby. Dzisiaj wieczorem ujrzalam jelenia, podlewajac pomidory. Stal sobie spokojnie na lace przed domem, na tej samej lace gdzie czesto pasa sie konie :) I nawet kiedy zdyszana przygalopowalam na dalsze ogledziny z przejetym Jaskiem w pizamie na rekach jelen nie uciekl tylko patrzyl na nas spokojnie :) I to Jasiek pierwszy sie zmeczyl tymi ogledzinami. I pomyslec ze jeszcze poltorej godziny wczsniej moje dziecko grasowalo na tej samej lace w rozhasanym towarzystwie malej Sary :) dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, w pięknym miejscu musisz mieszkać, naprawdę.... Kiedyś jak byłam w Tatrach trafiło się, że w czasie rykowiska. Podczas wypraw towarzyszyło nam nieustannie ryczenie jeleni. Coś niesamowitego. Z początku myślałam, że to niedźwiedzie tak ryczą i miałam ogromnego pietra, bo miało się wrażenie, że są tuż tuż szlaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, niesamowite! To jest wspaniałe na codzień tak obcować z przyrodą. W zasadzie nie mam nic do napisania. Zdycham w ten upał. Chciałabym nie wyłazić z mojej krypty, ale muszę, bo Anastazja wczorajszy cały dzień spędziła w basenie.... no a ja z nią. Obie wyglądamy jak inna rasa. Na szczęście ja mam karnację, z krótej skóra nigdy nie złazi, więc chyba to przeżyję. Nastusia była zaś cały czas pod parasolem, ale i tak wygląda jak murzyniątko. Nie wiem czy ją tatuś pozna :) Mogę mieć kłopoty z tej okazji , he he he Wczoraj naszła mnie wena twórcza i wzięłam się ostro do rysowania. Problem w tym, że nieźle mi idzie kopiowanie, ale rysunek z wyobraźni to już jest porażka. A tak się składa, że potrzebowałam do mojego \"dzieła\" twarzy przystojnego mężczyzny ( o bardzo konkretnym typie urody ). Cóż prostszego? Od czego sa agencje modeli? Dziewczyny..... obejżałam oferty kilkunastu agencji, chyba ze 200 twarzy... ja nie wiem, naprawdę, ale 98% facetów chyba nie ma lustra w domu! Ja rozumiem, że gusta są różne. Ale jak się startuje na modela, to już jednak jakąś prezencję TRZEBA CHBA MIEĆ???????? Na te 200 zdjęć widziałam może ze 6 zrobionych artystycznie i z klasą. A reszta - totalna amatorka! Chyba sama idioten aparatem zrobiłabym lepsze zdjęcia mojemu sąsiadowi, jak widłami gnój ładuje na furę, no słowo honoru! Tak się rozczarowałam \"jakością\" wizualną męskiej populacji, że aż mi ulżyło, że już mam męża. Jako panienka, wpadłabym pewnie teraz w depresję nie do odwołania. :) Ale ale! Jeszcze miałam w domu kilka katalogów mody! No to wzięłam się ostro do szukania.... cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd. ....i jakże się zawiodłam! Do całej kolekcji, jak się okazało, zazwyczaj są wzięci 2-3 faceci, więc wybierać nie ma w czym. Ale to za mało powiedziane. Bo z tych trzech: jeden jest Murzynem, jeden w typie łysego huligana ( to takich też biorą na modeli???? ) i jeden w typie słodkiej lalki o płci wyraźnie nie zaznaczonej. Mogła to więc być w zasadzie kobieta z brodą... Załamałam się i wzięłam za rysunek z wyobraźni. Trwało to sporo i nie zachwycił mnie efekt, no ale od biedy troche mnie to satysfakcjonowało. Zostawiłam moje dzieło na stole, wysoko i z dala od Nastusi. Po godzinie okazało się, że nie tak z dala.... a moje dzieło zostało bardzo skrupulatnie zamazane ołówkiem :))) Widać dzieciak zna się na sztuce. Nawet się nie pogniewałam. Najwyraźniej nie było to nic wspaniałego, skoro zostało tak straszliwie sprofanowane. Ale to nadal we mnie siedzi i może dziś uda mi się namalować? A wiecie co jest najgorsze? Mnie taka wena nachodzi ( jak policzyłam dokładnie ) średnio co 4-6 lat. W międyz czasie nie wykazuję się twórczo ABSOLUTNIE. A potem to we mnie wybucha z taką siłą, że po prostu muszę, ilość idzie w hurt i czasem owocuje to nawet jakąś wystawą. No i rzecz w tym, że właśnie mam taką wizję. mam pomysł na całą serię naprawdę fajnych rzeczy, a tymczasem.... brakuje mi środków! Ze wszystkiego co potrzebuję posiadam tylko aparat i tableta. A musze mieć jeszcze: dobry komputer, photoshopa, nowoczesne miasto ( hmmmm ) i modela. MODELA! Skąd ja wezmę modela?! Co na to mój szanowny małżonek....? :D Chyba więc moja twórcza wizja poczeka jeszcze, ale przypłacę to naprawo ciężką niestrawnością. No i widzicie, że upał źle na mnie wpływa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ale mnie zaskoczyłaś? Wystawa, jesteś artystką? No jak to – masz przecież wspaniałego modela pod bokiem, a w zasadzie modelkę – mam na myśli Nastusię. Chyba że Ty robisz tym modelom jakieś akty. Zabrzmiałaś dla mnie tajemniczo. Ja nie ulubię upałów, ale oddałabym wiele, aby się pokiśić w słońcu. W pracy, klima, po pracy z wieczoru już nic nie zostaje. Lato czy zima – mam wrażenie, że wpadłam do jakiegoś kołowrotka i z upodobaniem mogłabym śpiewać z Jopek: „ja wysiadam...” Pewnie to też dlatego, że długo nie miałam urlopu. Ale już za półtorej tygodnia wybieram się na 2,5 tygodniowy :) Jupi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, no nie, artystka to za wielkie słowo! Po prostu jak od czasu do czasu mnie napradnie to wpadam w szał tworzenia i czasem się zdarza, że komuś się to spodoba ( nie za często ), to wtedy gdzieś tam wystawiam parę rzeczy. Ale zazwyczaj już parę tygodni później uważam to za straszliwą szmirę i wstydzę się tej wystawy jak cholera :) Po ostatniej postanowiłam zawiesić działalność raz na zawsze - i jak widać wytrzymałam 4 lata. :) ALe znów tak mnie wzięło, że jak się \" nie zrealizuję\" to wybuchnę. Jedyna pociecha taka, że potem znów się upokoję na parę lat :) :D U mnie dziś lampa, ale temperatura chyba niższa, bo zdołałam nawet chwycic za kosiarkę... alleluja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam Panie, Shalla ale mnie ubawiłaś z tymi facetami- słowo daje normalna komedia, ale pójdz za głosem Fisy i maluj Natusię- ostatecznie to juz jest Twoje dzieło, a teraz masz szanse na zrobieniu mu wystawy :) Fisa- mam to samo uczucie- jak wracam z Polski w Gdyni zawsze nie dość ciepło, a tak bym chciala zeby w weekend było ciepło. Jutro bede we Wroclawiu wiec jest duża szansa, że się wygrzeje- ponoć tam jest najcieplej z całego kraju. KUK- jesteś niesamowita- no i technika wyparła konia normalnie, żeyb tak od razu ze szpitala :) ale bardzo się cieszę, że dlugo nie cierpiałąś, i że wszystko dobrze się zakończyło. Koniecznie ślij zdjęcia Ani. Myshko- ja też tak chce- wychodzę przed blok i mam jelenie i nne zwierzaki- po prostu cudnie. na wiecej brak weny twórczej. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, przychylam sie do zdania Fisy - maluj Nastke. Pierwszy raz od baaaardzo dlugiego czasu wybralam sie wczoraj na zakupy ciuchowe. Wyciagnelam kolezanke zeby mi pomogla. Moze nie uwierzycie ale ja nienawidze kupowac ciuchow. Nie dosc, ze nigdy nic mi sie nie podoba to jeszcze oczywiscie nie ma rzeczy, ktore sobie wymyslilam. A najgorsza rzecza jest mierzenie. Poprostu nieznosze tego robic. To zdejmowanie z siebie ubran, to okropne swiatlo i lustra poprawiajace figure. Dla mnie koszmar. Przyszlam kompletnie bez weny zakupowej i natychmiast zazadalam kawy. Po godzinnej odsiadce w kafejce wena jakos przyszla i udalo mi sie nabyc, ja na mnie, dosyc spora partie ciuchow. Tak musialam sie pochwalic... :) Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Przepraszam za przerwe w nadawaniu, ale wyobrazcie sobie, ze w drodze ze szpitala do domu nasz komputer ulegl wypadkowi i po otwarciu go w domu (celem zgrania zdjec z aparatu) oczomnaszym ukazal sie ...ekran z czarna dziura w srodku!!! Wygladalo to niesamowicie! Zzupelniez, jakby ktos wyrznal mlotkiem w srodek ekranu - od czarnej dziury szly na wszystkie strony promieniste szramy... Do tej pory nie udalo nam sie dojsc co wlasciwie sie stalo. Wczoraj wieczorem przyszedl do nas w odwiedziny pan z Della i wymienil nam monitor oraz klawiature... Drobne 280 euro. W najblizszych dniach czekamy jeszcze na speca odlodowek. Mam wrazenie, ze ktos rzucil ostatnio urok na urzadzenia elektryczne w naszym domu! No a teraz do rzeczy:) Mala ma sie doskonale, ja tez. Wazylam ja przedwczoraj przy okazji pobrania krwi i okazalo sie, ze od wyjscia ze szpitala (niedziela po poludniu) przytyla... 220 g! Ciesze sie jak glupia i wlasciwie nie dziwie, bo jak dotad Anula przejawia dwie wielkie zyciowe pasje - jedzenie i spanie! Zeby bylo smieszniej, nie robi tego w regularnych odstepach czasu - o nie! Trzy razy dziennie - okolo poludnia, okolo osmej wieczorem i raz w ciagu nocy budzi sie z niedzwiedziego snu i przysysa do cyca na dwie godziny z przerwami na odpoczynek... W przerwach tych jest nadzwyczaj aktywna, patrzy na nas, nasluchuje i macha entuzjastycznie czterema konczynami. Po odbyciu takiej sesji zapada w sen, z ktorego nie wybudzi jej nawet wystrzal armatni. Poniewaz karmie ja \"na zadanie\", a wszelkie proby budzenia na posilek spotykaja sie z jej strony ze stanowcza odmowa, ciesze sie spora iloscia wolnego czasu, ktory nauczona doswiadczeniem dziele miedzy Frania i lozko ;) Zwazywszy koszmarne upaly - 38 w cieniu tak jak u Shalli - spedzamy dni w domu z otwartymi oknami i zasunietymi zaluzjami. Franek wychodzi z Agnieszka na spacer tylko rankiem i poznym popoludniem. Reszte dnia, tak jak Nastka i Shalla, spedza w baseniku stojacym w cieniu, pijac zimna wode albo zajadajac lody... Jutro szykuje sie do batalii - mamy w planach pediatre, fotografa i wyrobienie dokumentow malej - nie moge z tym czekac, bo dokumenty beda nam juz potrzebne na poczatku sierpnia (odbieramy moja Mame z lotniska w Nicei). Do pediatry wybieramy sie w zwiazku z podejrzeniem lekkiej dysplazji lub niedojrzalosci jednego z bioderek Ani. Pediatra szpitalny nie byl pewien swojej diagnozy, ale na wszelki wypadek pieluchuje mala dodatkowo i musze jej zrobic wczesniejsze usg bioderek... Mam nadzieje, ze to tylko dmuchanie na goraco. Czy ktorys z naszych Maluszkow mial taki problem? I jeszcze tylko krociutko: Logosm – jak czuje sie Mama? ❤️. Nie komentuje zachowania lekarza, bo nie chce miotac inwektywami... Shalla – Ty niegdy nie przestaniesz nas zaskakiwac!  Jestes niesamowita! Mam nadzieje, ze doczekamy sie skanow jakichs Twoich prac! Fisa, Logosm – a ja tam lubie takie rozrabiajace Staski ;) Psikulcu – a moze Zuza odziedziczyla po Tobie milosc do upalow?  Zmykam, bo mala budzi sie wlasnie na jedna ze swoich sesji! Wieczorem podesle zdjecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, wspaniale, że Ania tak szybko przybiera! I w ogóle wspaniale Cię słyszeć/ czytać w takim nastroju. Czuję, że promieniejesz szczęściem. Mam nadzieję, że to zaraźliwe. :) Przesyłam dla Was wszystkich moc serdeczności, szczególnie dla tej najmłodszej. I powiedz, jak to jest mieć córeczkę? :) :D Szczęściaro Ty! :) Każdej prawie marzy się taka parka, a Kuk co? A Kuk: mówisz i masz! A Shalla co ma? Shalla ma kosiarkę.... i muchy bleee Dziewczny, nie mogę malować Nastusi, bo ona jest dla mnie pięknem doskonałym i 1) żaden jej portret w moim wykonaniu nie zachwyciłby mnie 2) każdy kto by się nie zachwycił tym \"dziełem\" dostał by w ryj :) Szkoda więc ludzi narażać, a i siebie w depresję wpędzać. Zmykam, bo mam dziś urwanie głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej! Ja mam juz cala ekipe u siebie, wiec trudno mnie zastac przed komputerem. przesylam Wam wiec tylko pozdrowienia - i mnoswto buziaczkow dla malutkiej Ani - i zmykam na taras. Kuk, czekam na zdjecia! Shalla, trzymam kciuki za potezne Dzielo 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, super, ze sie odezwalas. Bardzo sie ciesze, ze zarowno Ty jak i Ania czujecie sie dobrze. Co do bioder pediatra podejrzewala Zuze o dysplazje, gdyz wedlug niej zbyt malo odwodzila nozki w stawach biodrowych. Zalecila zrobienie usg bioder co i tak mialam zrobic bo w szpitalu zalecaja to teraz wszystkim dzieciom, nawet takie zalecenie wbijaja do ksiazeczki zdrowia. Nie wiem jak u Ciebie ale w Polsce robi sie to badanie od 6 tygodnia zycia. Na ta okolicznosc wybralam sie do najlepszego gabinetu w Krakowie, badanie trwalo doslownie chwile i okazalo sie, ze wszystko jest w porzadku i nie ma sie nawet na sile do czego przyczepic. Profilaktyczna kontrole moge zrobic za pol roku. Mam nadzieje, ze u Twojej Ani to tez nic takiego. A swoja droga to ten gabinet znajduje sie przy jednej z ulic odchodzacych od Rynku, w kamienicy i na pierwszym pietrze, dodatkowo Tata Zuzy musial zostac na strazy na korytarzu gdyz wozek nie zmiescil sie w drzwiach recepcji... No ludzie, co to za pomysl! Robia tam rozne badania usg ale glownie stawow biodrowych u niemowlat i w zwiazku z tym: nie mozna podjechac samochodem bo strefa (chociaz ja osobiscie posiadam indentyfikator na strefe C to i tak tam nie wjade, a nawet to i tak nie ma gdzie zaparkowac), trzeba wjezdzac wozkiem po stromych schodach i jezeli nie umowisz sie na sobote tak jak ja i jedziesz tam sama, to jak masz szerszy wozek musisz sie liczyc z tym, ze moga go zwinac z korytarza. Shalla to moze maluj cudze dzieci? Toz to taki wdzieczny temat. Mysh, super, ze goscie szczesliwie dotarli do Ciebie. A Ty sie oszczedzaj! Jak pogoda we Francji? Logosm, ja tez zapytuje o zdrowie Mamy? Przesylam zyczenia szybkiego powrotu do zdrowia. Fisa, gdzie bedziesz wypoczywac? Jakies zagraniczne wojaze? Mysh sie zameldowala ale nasze pozostale, juz tylko dwie :), Panie spodziewajace sie maluchow dawno sie nie odzywaly. Dynia, Pszczola jak sie macie? Jak znosicie upaly? Prosze sie zameldowac! :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×