Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość Karpatka30
Witajcie! Myshko, moj adres camaieu2@wp.pl Jakiego rodzaju zdjecia chcialabys zobaczyc? (oprocz mojej facjaty, oczywiscie :) ) Widoki, zabytki, przyroda, pejzaze? Kuk, ale Ty masz power! Nie dosc, ze pracowalas niemal do ostatka, siedzac do pozna w pracy, to jeszcze TERAZ! Powiedz, czy Ty kiedys odpoczywasz tak, jak typowa kobieta w zaawansowanej ciazy? To znaczy lezac na sofie z pilotem od TV w rece, a maz i Franio glaszcza Cie po glowie, robia masaze i donosza zimne napoje albo lody? :) podziwiam Twoja aktywnosc :D Shalla, historia z dreszczykiem podczas Twojego powrotu. Myslalam, ze na lotnisku lub podczas lotu mozna uzywac telefonow komorkowych, aby powiadomic czekajacych o opoznieniu. Logosm, powiedzenie "nie jestem rozyczka, jestem kosmonauta" to hit! Pamietam, ze jak mnie uczono tego wierszyka, przyjelam go bez zastrzezen :P podziwiam charakter i inwencje Stasia, super chlopczyk :) Nikii, wyrazy szacunku, ze z tak wieloma obowiazkami sobie radzisz. Jestes bardzo dzielna, tak trzymaj :) Psikulcu, Twoja coreczka ma JUZ 2 MIESIACE? Czy to mozliwe? Przeciez tak niedawno sie urodzila :) Pszczola, ciesze sie, ze po niepowodzeniach z siusianiem przyszly sukcesy. Oby tak dalej :) Milego dnia, Dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karpatka30
Ach Myshko, co to znaczy "Jasiek tenisista"? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karpatko, malo, ze 2 miesiace - cale dwa miesiace i piec dni :) :) :) Wydaje mi sie, ze jest juz z nami tak dlugo i jest taka wielka (dumne 4250g) a potem mysle sobie "jak to przeciez to dopiero dwa miesiace, tak krotko, tak malo czasu. Tak naprawde jeszcze przed chwila jej nie bylo. Kuk, juz mialam wysylac do Ciebie sms-a przez te forumowe spekulacje! Pamietaj do czego Cie zobowiazalam :) :) :) Ciesze sie, ze wreszcie odpoczniesz troche od pracy, jezeli nawet nie odpoczniesz to przynajmniej masz chwile czasu zeby od strony praktycznej przygotowac sie na przyjecie Malenstwa. Historia ze szczurami mnie osobiscie przyprawia o dreszcze. Wyjazd na wesele? Czemu nie? Tylko czy jak sie zacznie w srodku nocy znajdzie sie chociaz jedna trzezwa osoba zeby Cie odwiezc do szpitala? :) :) :) Pszczola, przychylam sie do zdania ogolu - Tobiasz to prawdziwy zuch! Ale szybko poszlo! Jak sie czujesz? Od zawsze marzylam o blizniakach ale powiem szczerze, ze od czasu jak przezylam wlasna ciaze nie wyobrazam sobie jak to mozliwe miec w brzuchu dwa maluchy. Shalla, mamy nadzieje wybrac sie na wakacje we wrzesniu wiec na wlasnej skorze odczuje co to jest podroz samolotem z dzieckiem. Osobiscie, jak juz kiedys sie zwierzalam nienawidze podrozy samolotem lecz doceniam jej komfort jezeli chodzi o szybkosc przemieszczania sie. Nie mam pojecia jak lata sie z malym dzieckiem. Przeciez maluch potrzebuje tyle gadzetow - jak zapakowac to wszystko? A wozek? Samodzielnej podrozy calkowicie sobie nie wyobrazam, jestescie obie bardzo dzielne. Na razie wystarczaja mi podroze komunikacja miejska z wozkiem. Bo sama jeszcze troche obawiam sie podrozy autem. Mam problem z prawidlowym zapieciem fotelika. Obawe, ze nie bede widziec czy z mala na tylnym siedzeniu wszystko w porzadku itd. A z wsiadaniem do autobusu z wozkiem to juz calkiem inna historia... Przerobilam to juz na wlasnej skorze - po raz pierwszy kiedy z Zuza jechalysmy na spotkanie z Logosm i autobus linni, ktora zawsze jezdzi niskopodlogowymi wozami przyjechal oczywiscie, specjalnie dla mnie grat z trzema stopniami. Poza tym drazac temat chcialam jednak zapytac Cie jeszcze raz o plany powiekszenia rodziny :) Mysh, dziekuje za zdjecia. Naprawde na zdjeciach pieknie prezentuje sie Twoj sympatyczny brzuszek! Poza tym zawsze z zazdroscia patrze na zdjecia zrobione przez Twoja Mame! To hobby, pasja, zawod czy dar?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawod - nie! cala reszta - tak! karpatko, zajrzyj do skrzynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karpatko, komórek można używac na lotnisku - o ile się je ma :) A ja nie jestem na tyle ucywilizowana, więc mam opanowane budki - o ile są. A do budek trzeba mieć jeszcze jakieś drobne - których ja zazwyczaj nie mam, lub mam walutę, której automat nie akceptuje , he he - taki mój dar osobisty. Natomiast w samolocie komórek już nie wolno używać. Co ku mojemu przerażeniu wilu ignorantów ma w D..... Usycham z ciekawości czytając Wasze komentarze, bo jestem tak daleko w tyle z lekturą, że w ogóle nie wiem o co chodzi! Dlaczego Staś jest gigant i dlaczego Nikii jest dzielna, a czemu Tobiasz zuch itd :) Normalnie skręca mnie już. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEj - Karpatko! Ubawilam sie po pachy Twoja wizja mojego odpoczynku. Z pilotem przed telewizorem wytrzymuje pol godziny - potem zaczyna mnie nosic. Tak czy siak - doceniam bardzo luksus swietego spokoju, jaki mam w tych dniach. Rrzeczy dla malej juz przygotowane. Pozostaje tylko oblec posciel do kolyski i wozka :) Ale wiecie co - moja torba jeszcze ciagle w proszku! Chodze kolo tego jak pies kolo jeza. Niby wiekszosc rzeczy lezy juz naszykowana do spakowania, ale wciaz jeszcze nie moge sie zebrac w sobie i wlozyc tego wszystkiego do srodka! Dziwny syndrom! Co do wyprawy na wesele - plan opracowany jest w szczegolach. Moj maz nie bedzie rzecz jasna pil, a ... jeden z gosci weselnych (Anglik) jest znakomitym chirurgiem i w razie czego bedzie mnie ratowal ;) Mamy zreszta zamiar byc na weselu jedynie symbolicznie i w razie, gdybym poczula sie zle zmykamy od razu w strone domu/szpitala. Shalla - ha, probowalam kiedys zastosowac te sama technike do Frania. Tj., kiedy oddalil sie od nas na lotnisku po raz n-ty (stalismy w kolejce do check-in), ruszylam za nim kryjac sie za innymi pasazerami i obserwowalam co zrobie. Franek z predkoscia torpedy przebil sie przez tlum i nie ogladajac sie na nas ani razu zatoczyl ogromne kolko (prawie cala hala odlotow na Okeciu)... Na koniec, ku mojemu zdumieniu, bez ruszyl wprost w kierunku okienka, przy ktorym moj maz zaczynal wlasnie odprawe bagazu i jak gdyby nigdy nic stanal przy nim. Mozesz wierzyc lub nie - on nie obejrzal sie za nami ani razu!!!! Psikulcu - podziwiam Twoja odwage! Podrozujac z Franiem w wozku po Turynie nabawilam sie awersji do autobusow. Autobusow niskopodlogowych prawie tu nie ma, do tramwaju wozek sie nie miesci, wielokrotnie zdazalo mi sie, ze kierowcy zamykali mi drzwi przed nosem, a dwukrotnie zamknieto mi drzwi NA WOZKU tak, ze ja sama zostalam na ulicy, podczas, gdy autobus z Franiem \"wystajacym\" z autobusu ruszal w najlepsze. W obydwu przypadkach uratowaly nas krzyki ludzi siedzacych w autobusie. Groza tych sytuacji przyprawila mnie o patologiczny wrecz lek przed jazda autobusem z wozkiem. No, ale niewyzyci kierowcy-rajdowcy to chyba specyfika Wloch, jesli nie Turynu... A propos Turynu - mielismy tu wczoraj niesamowita impreze inaugurujaca nowe Cinquecento i musze powiedziec, ze to miasto zaskakuje mnie ostatnio coraz pozytywniej! Nie wierzcie prosze w mity o miescie przemyslowym. To piekne, stare miasto z tradycjami i mloda dusza! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Kuk jesteś niezła z tą wyprawą na wesele- ale z drugiej strony może to pomoże malej szybciej przyjśc na świat a Tobie zaoszczedzi stersu. Mam kolezankę , która pojechala z nami na Sylwestra i tak się swietnie bawila, że od razu 01 stycznia urodzila- bez żadnych porblemów w poł godzinki od pierwszych boli-. Za to te karaluchy mnie przerażają brrr. Karpatko Kuk nigdy nie odpoczywa :) taką kobieta ma naturę :) ja soie chyba nawet jej nie potrafi e wyobrazić leżacej i bawiącej się caly dzień pilotem :) Shalla podziwiam odwagę jaką masz oddażajać Nastkę takim zaufaniem. Mysko ty masz tak w ciaży, a ja potrafie tak nawet mieć bez ciaży :) potafie umowic się w dwa miejsca w tym samym czasie oddalone od siebie np Kraków i Londyn :) ale wszyscy znajomi o tym wiedza i spotkania z moim Pawlem potwierdzają :) Wodny Piskulcu- ale ten czas leci- to nie mozliwie prawie, jak to Zuza ma ponad 2 miesiace- przecież dla mnie prawie wczora sie urodzila :) zaraz zacznie siadać, chodzic i mówić :) a na koniec cytacik ze Stacha- jade teraz do Wroclawia i rozmawiam o tym ze Stasiem- mówie do Stasia: synku jutro muszę być we Wroclawiu bo Bacia jest w szpitalu i Michalek ma urodzinki Stachu- ja też chce jechać z Tobą ja mu na to nie możesz synku bo ja jade z Warszawy a on na to- pewnie jak imprezka to be ze mnie ( chodzilo mu o urodziny Michałka :) wiecie co ja nie chce żeby on urósl i koniec- chce żeby zawsze był taki słodki. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - Stach jest the best i koniec i kropka!! :):):):) Cudne sa te jego lakoniczne komentarze - chyba zrobie sobie wydruk maili z nimi i zabiore do szpitala w charakterze srodka znieczulajacego! ;) Myshko - Ja bylam w takim stanie umyslu praktycznie przez cala ciaze! Az sama sie dziwie, ze nie narobilam jakichs kardynalnych glupot w pracy - choc moze one jeszcze tylko nie wyszly na jaw ;):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, obrobiłam już zdjęcia. Litościwie będzie tylko ( ! ) 65 sztuk. Od dziś zaczynam więc atak. :) I nie ma juz odwrotu... czyj adres mam, ten już się nie wywinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm, chciałabym spotkanie przełożyć na przyszły tydzień. Pogoda jest taka, że mamy ochotę posiedzieć w domu tym bardziej, że strasznie ganiamy ostatnio i tym bardziej, że w ten weekend musimy podjąć kilka decyzji na wczoraj. Będziemy pewnie siedzieć w Internecie, przeglądać oferty i ostro dyskutować. Decyzje związane z naszym wymarzonym domem, który budujemy pod Gdynią. Nic się nie chwaliłam do tej pory, a i teraz mam mieszane uczucia robiąc to, bo straszenie to a strasznie boję się, żeby nie zapeszyć. Najbardziej boję się, że możemy sobie nie poradzić finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny, ale mialam wczoraj przygode spacerowa. Okolo 15-tej jak juz w koncu zobaczylam przez okno blekitne, bezchmurne niebo szybko ubralam dziecko i wybieglam na spacer. Jakies 100 metrow od domu spadla pierwsza kropla. Natychmiast zrobilam w tyl zwrot lecz to nie pomoglo. Poprostu peklo niebo. I to oczywiscie nade mna. Nie minelo 5 sekund a ja bylam juz cala mokra lacznie z majtkami i stanikiem. Jednym slowem miss mokrego podkoszulka. Nie bylo sie gdzie schowac a nawet przycupnac. Wiatr byl taki (i oczywiscie wial w strone "do wozka"), ze ledwo szlam. Wozek trzymalam kurczowo bo balam sie, ze mi go wietrzysko wyrwie. Nawet nie bylam w stanie zalozyc (jak sie to nazywa???) tego czegos do przykrycia, na wozek zapinanego na zamek. Sciana wody i widocznosc mniej wiecej 2 metry. Jak udalo mi sie wbiec do klatki mojego bloku wreszcie moglam zobaczyc co dzieje sie z dzieckiem. Cud, ze wyjatkowo zalozylam czapeczke (chyba trzeci raz w zyciu) i na body dodatkowo bluzeczke z dlugim rekawem. I co widze? Zuzak caly mokry. Szeroko otwarte nieruchome oczy, nieruchoma przerazona buzia, zadnych dzwiekow, wielkie splywajace po twarzy krople deszczu a buzia cala w muchach, mszycach i innych owadach. Obie bylysmy ciezko przerazone. Zrzucilam ubranie na podloge i zaczelam ratowac dziecie, ktore w dalszym ciagu bylo kompletnie nieruchome z wytrzeszczonymi oczkami. Jeszcze godzine po calym zajsciu nie slyszalam zadnego dzwieku a Mala lezala bez ruchu pod kocykiem. Wszystko trwalo moze 10 minut bo jak juz przebralam, wysuszylam, utulilam to juz wcale nie padalo. Malo tego - nawet wyszlo slonce... Cale szczescie, ze sie nie przeziebila. W sumie mogloby byc jeszcze ciekawiej gdybym miala makijaz :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karpatka30
Czesc! Psikulcu, alez przezycie! Istny horror. Lzy mi naplynely do oczu, kiedy czytalam o przerazonych oczach Twojej coreczki :( Dobrze, ze teraz juz wszystko dobrze. Myshko, dziekuje! Cos dla Ciebie przygotuje przez weekend. Zdjecia sa naprawde piekne, ladnie doswietlone, na pierwszym planie nie widac osob (zadnych niepozadanych :) ). Tak jakby je robil zawodowy fotograf :) A obiekty bardzo wdzieczne: te latarnie, te okna z mnostwem szybek, te kolory! Te stare mury rozsypujace sie, ale trwajace. Te wykrzywione sufity i podlogi, podtrzymywane przez solidne, piekne wsporniki z drzewa... Wspaniale. Ale.... odwazylabys sie zamieszkac tam? Za tenisiste tez dziekuje, powiem wiecej: jestem zaszczycona. Jasiek jest slicznym chlopcem, widac ze bardzo radosnym. Nie dziwie sie, przy mamie z takim podejsciem :) Na jednym zdjeciu wyglada jakby ustawial sie do bekhendu. Myshko, czy Wy gracie w tenisa? Fisa, zycze owocnego weekendu! Trzeba miec nadzieje, ze w przyszlosci sobie poradzicie i ze finanse sie znajda. Nie w jakis cudowny sposob, na zasadzie "jakos to bedzie", ale moze przyjdzie wieksza motywacja, aby postarac sie o dodatkowe zrodlo dochodow? Moze jakis pomysl na wlasna dzialalnosc? Chocby eksport polskiego twarogu do Wloch? :) Dziewczyny, czy w rejonie gdzie mieszkacie jada sie morwy? Udanego odpoczynku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, mam nadzieje, ze w tej chwili malenka Zuza zapomniala juz o tym okropnym deszczu, ktory zaatakowal ja z nienacka... Co sie dzieje z ta pogoda? Karpatko, dziekuje za komplementy pod adresem mojej mamy, przekaze :) W tenisa gra moj maz, choc moze powinnam napisac o tym w czasie przeszlym, bo teraz zupelnie zarzucil ten piekny sport... Faktem jest ze w te wiszaca z balkonu pilke uderzaja sobie razem i Jasiek oczywiscie nasladuje tate, ale mysle ze do swiadomego grania technicznego jeszcze daleko ;):D Fisa, trzymam kciuki, krok po kroku bedziecie miec ten dom ! Shalla, zdjec na razie ani widu ani slychu... 65 zdjec przez 6 tygodni to wcale nie duzo :) moja mama potrafi zrobic 150 w ciagu jednego popoludnia, a w tym kwiatki, kwiatuszki, chwasty, osty i robale. Czasami wybor zdjec do wyslania i ograniczenie ich liczby graniczy z cudem. No dobra, wiem, wiem, Ty tez przywiozlas jakies 3 tysiace, tylko teraz tak dzielnie je dla nas przetrzebilas :):p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, wczoraj padłam po tym obrabianiu, a jeszcze czeka na mnie i groźnie wyglądda zza okna wysoka trawa do koszenia, więc mój dzień dzieci się na chwile z kosiarką i chwile obrabiania zdjęć. Zgadza się Myshko, nieźle się napociłam, żeby wybrać tylko trochę zdjęć, a nie zasypać Was tysiącem. Zresztą, po co tysiąc, gdy na dobrą sprawę te kilkadziesiąt też dobrze oddaje przeżyte chwile. Karpatko, jak mieszkałam w Ostródzie, to przez całą ciążę objadałam się morwą na kilogramy, bo teściowie mieli w ogrodzie dwie ogromne morwy: czarną i białą. Mogę więc powiedzieć, że to były moje podstawowe owoce w tym czasie :) No dobrze, żarty się skończyły. Zaczynam rozsłanie. ( o ile znów mnie coś nie oderwie ). uściski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, ale przygoda! Wcale się nie dziwię Zuzi. W końcu w brzuchu nie padało i nikt nie uprzedzał, że na zewnątrz może być tak dziwnie :) Dziewczyny rozesłałam pierwsze 3 partie zdjęć. Nie za wiele, ale już po troszku będę wysyłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczólko, a może zmieniłaś adres? Ja cały czas wysyłam na grupę ( tak jak zawsze ), więc nie wiem czemu do Ciebie nie dochodzi. Sprawdzę jeszcze i najwyżej doślę Tobie na końcu brakujące 3 serie. :) Dziewczyny, myślałam, że tu będzie full stron do czytania, a Wy milczycie. Kuk już pewnie \"wytańczyła\" córeczkę :) Ale reszta nie ma usprawiedliwienia!!!! Ja też :) Powiem tylko, że nie mam kiedy do komputera podejść, bo nie odchodzę od kosiarki, niestety, no i nadrabiam widomości o tym kraju nie wychodząc z przerażenia. Czytam gazety, oglądam TV i oczom nie wierzę. To musi być jakiś zły sen. Spadam do kosiarki. Resztę zdjęć roześlę, jak trochę oporządzę moją osobistą przydomową Kambodżę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karpatka30
Czesc! Shalla, otrzymalam od Ciebie zdjecia i tez jestem zaszczycona, ze moglam zobaczyc Ciebie z mezem i Nastusie. Urocza dziewczynka, usmiech zywcem zdjety z jej Mamy - nie mam racji? :) Balety po kapieli dla mnie the best. Myshko, jestem jeszcze na etapie wybierania i pomniejszania zdjec. Chyba wysle Ci je dopiero jutro. Shalla, a Ty jakie bys chciala? Uprzedzam, ze w gre wchodzi tylko Krakow, ja i okolice ;) Pszczola, nie moze byc tak, zebym ja miala fotki od Shalli, a TY nie :O Moze przesle Ci to, co od niej dostalam? Shalla, zgadzasz sie? Kuk, mysle o Tobie cieplo, kobieto z niesamowita witalnoscia :) pozdrawiam, udanego dnia, Dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karpatko, wyświadczyłabyś mi ogromną uprzejmość, gdybyś przesłała Pszczółce zdjęcia. Ja z niczym się nie wyrabiam i strasznie za to przepraszam. Dziękuję też za wszystkie miłe słowa ❤️ Jeśli chodzi o mnie, to Kraków znam, bo mam tam rodzinę, ale Ciebie Karpatko jeszcze nie widziałam, więc przyjmuję \"na bary\" każdą ilość zdjęć z Tobą. Wybacz mi totalna niewiedzę, ale jestem w lesie w lekturą ( ciągle się tłumaczę... ) i nie wiem czy masz juz dzidziusia, czy się spodziewasz? uściski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karpatka30
Pszczola, przeslalam Ci maile od Shalli na adres ktory masz pod nickiem. Shalla, ja tu jestem goscinnie :) Nie mam jeszcze dzidziusia ani sie nie spodziewam, mysle ze to za rok-dwa.... Zaczelam tu pisac, bo poprosilam Kuk i Mysh, aby przyslaly mi rysunki swoich synkow. Wiecej na ten temat jest na 300 stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karpatko, dziękuję:) Zaraz zabieram sie za oglądanie:) Kuk, no właśnie, zaczął sie nowy tydzień, a Ty milczysz, więc na pewno jestes juz 1 w 1;) Tak poważnie to wiem, że nie ma Cię w pracy, a pisać mogłas z domu (dobrze kojarze fakty? bo mity o ociężałości umysłowej ciężarnych na mnie sie sprawdzają:O ), więc co chwilka wchodzę, zeby sprawdzic cafe, ale wiesci póki co żadnych. Czekam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, co do mycia okien, to nie jest żaden ewenement:) TZN. ja ja u nas tez nie widzialam czegos takiego, ale mój znajomy ma firmę zajmującą sie taką działalnością fachowo nazywa się to alpinizm przemysłowy) i ost. nawet kupił sobie taki teleskop:) Elffiku, dziekuję za zdjęcia Amelki, ma cudne te włoski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - zyje i jestem wciaz \"w dwoch osobach\". Wybaczcie milczenie, ale od powrotu od dziadkow Franio jest wprost przyklejony do mnie i o komputerze moge tylko pomarzyc. Zreszta, ja takze stesknilam sie za nim tak, ze szkoda mi czasu na cokolwiek innego zwlaszcza, ze wiem, ze za kilka dni znowu przyjdzie sie nam rozstac... Spedzilismy te ostatnie dwa dni glownie spacerujac, chlapiac sie w fontannach (ulubione zajecie mojego syna;)), czytajac, malujac, lepiac i przytulajac sie bez ustanku. Dzis musialam zostawic go na kilka godzin, bo ginekolog zlecila mi wykonanie dodatkowych badan i musialam odstac swoje trzy godziny w kolejce do lekarza publicznego, by przepisal mi skierowanie na panstwowy druczek. Mojego lekarza zastepowal jakis mlody wystraszony czlowiek, ktory na widok kolejki schowal sie w gabinecie i nie wysciubil stamtad nosa pomimo, ze zgromadzony na korytarzu tlumek klocil sie miedzy soba jak opetany. Zwazywszy te klotnie a zwlaszcza dosc agresywne zachowanie kilku arabow popychajacych swoje malzonki na poczatek kolejki, nie odwazylam sie prosicic o to, by przepuszczono mnie bez kolejki. Obled. Jutro wybieram sie do szpitala zrobic te badania i mam nadzieje, ze kolejna wizyta to juz bedzie porod. Moja droga P. Prof. omijam duzym lukiem ;) Wesele udalo sie nadzwyczajnie. Czulam sie w sobote wyjatkowo dobrze i nawet zatanczylam dwukrotnie (uwielbiam tanczyc, ale nie chcialam stresowac za bardzo mojego przerazonego meza ;)) Widzac mnie na parkiecie, Pan mlody przedstawil mi pare swoich przyjaciol, z ktorymi rok wczesniej bawil sie na innym weselu. Ona byla wtedy na dwa tygodnie przed terminem i odjechala na porodowke po tym jak wody plodowe odeszly jej po odtanczonym twiscie... Podobno porod trwal godzine, a dziewczyna zapewnila mnie, ze bardzo poleca kazdemu taki ekspresowy porod... Mimo wszystko postanowilam przystopowac :) Psikulcu - Twoja historia z oberwanie chmury to czysty horror choc opisany z humorem. Mam nadzieje, ze Zuza nie przestrszyla sie jednak za bardzo... Franek uwielbia burze i deszcz w kazdej postaci - najchetniej rozebralby sie wtedy i wlazl do najglebszej kaluzy... No, ale on ma teraz dwa i pol roku, a Zuzka trzy miesiace i mogla to odebrac nieco inaczej... Sciskam Was serdecznie i ide juz spac, bo mala w koncu sie na mnie wkurzy... Przyznam sie Wam, ze przeczytalam przed chwila ostatnie wiadomosci z Polski i humor poprawil mi sie znacznie - czyzby wreszcie miara sie przebrala... Tak czy siak - obiecuje, ze dam znac gdy zacznie sie naprawde!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, wspaniale, ze weselicho tak się udało. No i ciągle podziwiam odwagę, że pojechałaś. Wiesz, kiedy czytam Twoje wypowiedz, za nim nie mogę odpędzić różnych krótkich \"epizodów\", które krekują się w mojej głowie, a których oczywiście jesteś bohaterką. Na przykład widzę Cię wiosłującą w łódeczce na romantycznym wyoadzie za miasto z mężem i nagle...: kochanie, choć przybijemy na chwilkę do brzegu, bo musze urodzić. Widzę Cię przemawiającą na wiecu zorganizowanym na rzecz ochrony ginących gatunków w Afryce i... : hym, hym, musze Państwa na moment przeprosić, chyba rodzę, ale zaraz podejmę na nowo wątek. Proszę się nie rozchodzić. Wcale nie zdziwiłabym się, gdybyś mozolnie sadziła bratki w dachowym ogródku i przerwała na momencik prosząc np. męża , żeby ten JEDEN rządek kwiatków dosadził sam, bo musisz tylko skoczyć i urodzić. Próbuję pohamować swoje wizje, i siłą odpędzam sprzed oczu obraz, jak idziesz w marszu pokoju, albo co gorsza biegniesz.... Ale to za mało. Bo biegniesz z laptopem pod pachą i zestawem głośno-mówiącym, tłumacząc głośno swojej szefowej, dlaczego tak wolno biegniesz. Tak, czy inaczej, chyba należysz do ludzi, którzy uważają, że odpoczną sobie w grobie, a póki co trzeba aktywnie spędzić każdą sekundę życia. I za to Cię podziwiam. Trzymaj się i koresponduj na bierząco. P.S. Ja też nie mogłam się wczoraj wieczorem oderwać od TV. Dzieje się. Jak zawsze. Skandal goni skandal i zaczynam mieć tego taki przesyt, że zamiast się emocjonować, zaczyna mnie to nudzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, alez ja mam dokladnie takie same filmy w glowie odnosnie porodu Kuk! Tylko moze w nieco bardziej codziennych sytuacjach i jeszcze dodatkowo z Kukowym slynnym "nie odwazylam sie" - Kuk rodzaca z telefonem przy uchu, relacjonujaca nam pozniej, ze nie odwazyla powiedziec szefowej, ze zbliza sie nastepny skurcz wiec przyjela to zlecenie :), rodzaca Kuk w supermarkecie, ktora nie odwazyla sie powiedziec ludziom zeby przepuscili ja w kolejce do kasy wiec nie zrezygnowala z porzucenia zakupow i dzielnie stala z koszykiem w kolejce zeby godzina w sklepie sie nie zmarnowala, Kuk, robiaca generalne sprzatanie w piwnicy i nie odwazyla sie ich przerwac jak zaczal sie porod bo jak zostawi wszystko takie w rozsypce i tak dalej, i tak dalej :) Z drugiej strony przyganial kociol garnkowi. Jak Psikulcowi zaczely odchodzic wody ten polozyl sie do lozka twierdzac, ze dzis nie rodzi bo jest juz pozno i wytrzyma do jutra... to niestety nie zart. Kuk, alesmy z Shalla pojechaly po Tobie:):):) - mam nadzieje, ze wiesz, ze to tak z sympatii. Tak szczerze to troche zazdroszcze tej zyciowej energii. Ja zdecydowanie nie jestem taka zywotna. Ciesze sie, ze weselisko sie udalo. Super taka impreza pod sam koniec ciazy. Powiedz jak podoba Ci sie nowy lekarz? Zdziwilam sie nieco czytajac, ze idziesz spac o tej porze. Ale godzina wpisu wyjasnila mi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, dziękuję za przepis. Piękne zdjęcia. Nie dziwię się, że ludzie zaczepiają Cię na ulicy. Masz bardzo zgrabny brzuszek i jest taki spiczasty. I chyba rzeczywiście jest przesąd, że jeżeli brzuch jest taki spiczasty to będzie chłopiec ;) Ale już niedługo się przekonamy :) Chyba nie tylko ja nie mogę się doczekać, kiedy to będzie już. Shalla, Psikulec – taka dawka humoru była mi potrzebna z rana. Ja też z przerażeniem z jednym strony, a zazdrością z drugiej, czytam relacje Kuk. Zazdroszczę właśnie tej niespożytej energii. U nas pogoda pod zdechłym Azorkiem i ja znowuż z bólem głowy snuję się „jak smród po gaciach”, ratując sytuację a to kolą, a to kawką, po których to używkach (gdy przestają działać) ciśnienie jeszcze niżej leci. Wszystkim dziękuje za zdjęcia. Uwielbiam je dostawać. Nawet Staś je chętnie ogląda. Jedyna rzecz, którą mogę zrobić przy Nim na komputerze :) Niedługo będę chyłkiem przemykać do domu, żeby nie rzucać się w oczy sąsiadom. Stasia na podwórku wszystkie dzieci już bardzo dobrze znają. Chciałam napisać, że jest ich ulubieńcem, ale się w porę zreflektowałam, że może niekoniecznie, bo straszny psotnik z Niego. Jego ulubionymi koleżankami są Dominika i Wiktoria, dziewczynki w wieku około 7 lat. Z wzajemnością. Wczoraj zaprosił je do domu. Powiedział: „Chodźcie do domu, do domu taty Mariusza.” Przyszły. Bawili się razem – hmmmm..... Bałagan nieprzeciętny. Mamy worek z 100 piłeczkami. I nagle piłeczki poszły w ruch. Mieszkamy na parterze i dzieciaki zaczęły się nimi obrzucać (te u nas w domu kontra te na podwórku). Ale było zamieszanie!!! Ja uwielbiam takie zabawy (piłeczki są bezpieczne), więc nie protestowałam. No, ale sąsiedzi pewnie nie byli szczęśliwi. Karpatko – dzięki. Ja też proszę o zdjęcia z wielką nieśmiałością, bo sama nie mam czasu zabrać się za komputer w domu – nie mogę wysyłać maili, bo mam jakiś problem z ustawieniem skrzynki. Psikulcu, Kuk – brr.... Mam na myśli przygody deszczowe i wózkowe z transportem miejskim. Ja jak wychodziłam na spacery z wózkiem zaczęłam dobrze rozumieć, bo czuć na własnej skórze, jaki problem mają osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Nie ma żadnych udogodnień i do tego ludzie są raczej obojętni. Shalla – widać, że wyjazd się bardzo udał i jesteście bardzo szczęśliwe. Odnośnie „tresury dzieci” pomyślałam, że przy Stasiu to się nie uda. Ja jeszcze nie tak dawno, jak wychodziłam z Nim sama na spacer to przypinałam sobie do paska, bo On od razu czmychał w siną dal i nie mogłam puścić Go nawet na chwilę potrzebną do zawiązania butów. Ale masz rację! 100% rację. Gdy schowałam się w supermarkecie, On biegł przed siebie i nie patrzył się nic za siebie, ale tylko dlatego, że miał pewność, że będziemy za Nim gonić! Nie wiem, jak to wyczuł, ale wyczuł, że oddalił się znacznie i zatrzymał się i czekał aż do Niego przyjdziemy. On czekał, aż ja do Niego przyjdę! No ładnie Go przyzwyczaiłam. Czas jednak się zreflektować i trochę nad tym popracować, bo można się czasami wykończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny. Od czego by tu zaczac... No wiec, napisze, ze nowa lekarka dosc mi sie spodobala a juz zdecydowanie podzialala na mnie uspakajajaco. Poszlam wczoraj rano do szpitala zrobic reszte badan i ... natknelam sie tam na moja ulubiona P. Prof., ktora ... na moj widok stwierdzila mniejwiecej - \"no to czekam na pania jutro u siebie w gabinecie\". Wyjasnilam jej, ze odwolalam juz te wizyte jako, ze odbylam ja u innego lekarza w piatek. Wyjasnilam, ze chcialam sprawdzic, czy moge bez ryzyka udac sie w krotka podroz. Pani prof.pokiwala glowa i stwierdzila - \"nie szkodzi - czekam na pania, bo skontrolowac jednak trzeba\". I tu wizje Shalli i Psikulca okazaly sie dosc bliskie prawdy. Nie mialam odwagi powiedziec babie prosto w nos, by poszla sie ganiac. Pomyslalam, ze zdaze jeszcze zadzwonic jakos sie wycofac, ale w domu poklocilam sie o cala te sytuacje z mezem. On uwaza, ze robie kolosalne glupstwo, ze zachowuje sie jak wariatka i w ogole - ze czepiam sie PAni profesor, ktora budzi jego zaufanie... Poklocilismy sie naprawde na powaznie i koniec koncow... skapitulowalam. Dzis wieczorem wyladowalam na kontroli w wiadomym gabinecie. Kontroli, z ktorej wynika, ze mala wazy bardzo malo :((( PAni Prof. zdecydowala, ze jutro rano mam sie stawic w szpitalu na wywolanie porodu, bo najwyrazniej mala nie otrzymuje wystarczajacj porcji pozywienia i w tej sytuacji lepiej, by \"zmienila srodowisko\" i byla pod kontrola. Nie jestem Wam w stanie opisac tego co czuje, bo jesli ona ma racje, to oczywiscie jestem jej niezmiernie wdzieczna. Jesli jednak nie i jest to kolejna pomylka, to... Tak czy siak, jutro o osmej stawiamy sie z walizka w szpitalu. Pocieszam sie, ze jesli naprawde porod wywolany zostanie jutro, bedzie to tylko 5 dni przed planowanym terminem. Martwi mnie tylko strasznie ta niska waga... Prof. byla jak zwykle bardzo tajemnicza, ale przycisnieta do muru bakala cos o ok. 2700... :( Trzymajcie mocno kciuki! Bede dawac znac sms-owo. Caluje mocno! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kuk 🌻 trzymam mocno kciuki!!! Nie chce podwazac autorytetu profesorki -ale 2700 to chyba nie jest az tak strasznie niska waga ??? czytajac Twoje relacje drzalam na mysl o jakims 1,5 kg maluszku .... kolezanki z pracy wnuk urodzil sie z waga 2750 - i w pierwszym miesiacu przybral druggie tyle! Teraz jest wiegachnym 4-miesieczniakiem :) Wierze, ze u Was bedzie ok - a te 2700 moze okazac sie np 3 kg - przeciez pomylki na usg sa b. czeste :) wiecie ... wczoraj wreszcie odwiedzilam gina - i potwierdzil moje podejrzenia - mam hyperprolaktynemie .... musze jeszcze tylko zrobic badania na stezenie prolaktyny - i zaczniemy leczenie Naczytalam sie nieco za duzo na temat tej choroby i mam tera zmieszane uczucia :( ehh internet ma swoje minusy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
KUK mocno trrzymam kciuki- Elffik ma rację 2700 to żadna niska waga- ta baba jest nienormalna, i moim zdaniem przestarszyla się , że konsultujesz się u innego lekarza, ja bym ja olala i nie poszla do szpitala, normlanie jak czytałam Twój wpis to nóż w kieszeni mi się otwiera !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Koniecznie daj znać, co i jak- śle całuski dla Ciebie i dzidzi i może nie gniewaj się na męża on na pewno bardzo się boi o Ciebie i dlatego tak reaguje. Elffiku , a ta choroba to co to takiego ? nigdy o tym nie slyszałąm . Dziewczyny bardzo dziękuje za zdjęcia. Karenko co slychać u Ciebie- wydaje mi się, że już teraz powinnaś być w Polsce, daj znać. Moja Mama jest cieżko chora w szpitalu, ale to co wyrabiali z nią lekarze, póki Paweł tam nie pojechał, to przechodzi ludzkie pojecie, codziennie inna diagnoza- raz rak żoładka, raz jelita, raz mózgu- niekompetencja ich powoduje, że całkowicie straciłąm zaufanie do szpitala, ale Mama jest w takim stanie, że nawet helikopterm nie można ją do nas trasportować, dodam, że 3 tyg temu szla do szpitala tylko na badania !!!!! i miala wyjśc po kilku dniach, a tam zarazili ją bakteria wywołującą biegunki, potem zapaleniem pluc i tak by można pisać długo. Teraz jest poprawa z zachowaniem lekarzy, przynajmniej nie mówia nam , że Mama ma swoje lata i przecież kiedyś umrzeć trzeba- to cytat z lekarza prowadzącego !!!,ale co bedzie dalej tego nie wiem :( Fisa widać takie imię wybrałyśmy- bo mój Stach też lobuz i też potrafi uciekać jak struś pędziwiatr :) Fisa- co co w ten weekend ? pozdarwiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm duzo zdrowia dla Mamy !!!!!!!!!!!!!❤️ Kuk ,napisze Ci tylko,ze wlasnie 2 tyg.temu rozmawialam o tym z moim doktorem i powiedzial,ze te obliczenia to jest jedynie komputerowy pomiar i bardzo czesto taka przyblizona waga ma niewiele wspolnego z rzeczywistoscia.Tam wynik wyciaga sie jedynie na podstawie jakiegos tam pomiaru.Chcialm napisac tez o czyms innym ,tak jka pisaly dziewczyny wyzej nawet jesli ta wga jest zblizona prawdzie to dziecko wcale nie jest małe!2700 to calkiem normalna waga,zwazywszy ,ze Ty jestes tez drobna osoba,ze to dziewczynka etc.Nie przejmuj sie zbytnio!Wyglada na to,ze to juz naprawde finisz małej w brzuchu takze nie ma co po sam koniec jeszcze narazac ja na niepotrzebne stresy.Jesli chodzi o ta pania doktor to nie nalezy cgyba do najmilszych i najsubtelniejszych lekarek :O Nie martw sie Kochana !!!mocno trzymam kciuki za to,zeby poród odbył sie szybko i bezbolesnie!Daj nam znac w miare mozliwosci,my tu tak samo zestresowane podniosła chwila jak Ty!❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×