Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość wodny psikulec
Dziewczyny, jestem i czytam Was ale jakos ostatnio nie mam weny do pisania mimo, ze wieczorami czas by sie na to znalazl. Wybaczcie i zdopingujcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czyzby nasz topik chylil sie ku koncowi? Mamy coraz czestsze przerwy i trwaja coraz dluzej. Ja wiem ze rodziny sie powiekszaja, pracy macie duzo, ale moze chociaz 2 slowka dacie rade skrobnac od czasu do czasu? Ja swoja zimowa chandre lecze duza iloscia slonca i swiezego powietrza. Dzis kupialam bilet do Polski na wakacje. Dwa miesiace blogiego lenistwa... Hmm Juz sie nie moge doczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czyzby nasz topik chylil sie ku koncowi? Mamy coraz czestsze przerwy i trwaja coraz dluzej. Ja wiem ze rodziny sie powiekszaja, pracy macie duzo, ale moze chociaz 2 slowka dacie rade skrobnac od czasu do czasu? Ja swoja zimowa chandre lecze duza iloscia slonca i swiezego powietrza. Dzis kupialam bilet do Polski na wakacje. Dwa miesiace blogiego lenistwa... Hmm Juz sie nie moge doczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh, nie! Jaki znów upadek! Upadek to jest obyczajów, ale nasz topik będzie istniał jeszcze długo po skolonizowaniu Księżyca. :) U nas wiosennie, skwery, place, trawniki wszystkie rabaty obsadzone kwitnącymi żonkilami. Jest tego takie zatrzęsienie, że odnosi się wrażenie, że w ogóle inne kwiaty są tu nie znane :) :D Ale faktycznie, wygląda to przepięknie ( niebawem prześlę fotki ). Ja też dostałam weny ogrodniczej i całą niedzielę ryliśmy w ogrodzie. Za grosze kupiliśmy 1,5m wysoką thuję! I wiele innych. Kompletne szaleństwo, kwiaty wszędzie, wreszcie mam mój wymarzony Eden. Maleńki, ale co do joty zaplanowany i skomponowany według marzeń. Wytoczyłam też wojnę ślimakom i obserwuję z niepokojem skutki. Anastazja na dobre zaaklimatyzowała sie w nowym środowisku, żyje już tylko przedszkolem, nowymi kolegami ( tak tak, koleżanki to już średnio ), w domu jeszcze mówi po polsku, ale bywa, że się zapomina, albo dla zartu mówi po angielsku ( na tyle, na ile potrafi ), ale rzeczywiście błyskawicznie przestawiła sie na inny język. Nie pozwolimy jej jednak nigdy zapomnieć, więc tatuś przezornie po powrocie z Polski - bo właśnie wrócił - przywiózł Nastusi w prezencie co? Zestaw podręczników do pierwszej klasy :) Kaligrafię, literowanie, czytanki itd. :) Anastazja pisać uwielbia, pasjami się na wszystkim podpisuje, więc ksiązeczki okazały się trafionym prezentem i dziś jedną zabrała ze sobą do przedszkola. Ubaw był po pachy, bo próbowała nakłonić panie do czytania po polsku. Tak więc całe przedszkole leżało ze śmiechu, jak babki dukały ( opowiadały mi ), ale zabawa była przednia. :D A ja po treningu dzisiejszym padam na pysk, więc się żegnam już i do usłyszenia. Kolejny raz wzywam Nikii do raportu. Zlituj się kobieto!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla! Jestes niezastapiona, niezmordowana no i baaaardzo, ale to baaaardzo leniwa ;););) Karenko, o tych szczepieniach mysle na zapas - tak by zrobic je pod koniec lata, kiedy dzieciaki wroca wypoczete z wakacji. Teraz nie zaszczepilabym ich za zadne skarby, bo faktycznie padliby jak muchy...:( U mnie takze spadek formy - widac wszystkie padlysmy pod wplywem przesilenia sezonowego... Bije chyba rekord Guinessa w przewleklym zapaleniu gardla. Z malenkimi przerwami trwa od listopada... Wlasnie zamierzam zrobic sobie morfologie i w ogole - dojsc wreszcie dlaczego taka ze mnie galareta w tym sezonie. Zaczynamy przymierzac sie do do przybycia nowego czlonka rodziny. Zdecydowalismy, ze zmiane domu przelozyc trzeba na blizej nieokreslona przyszlosc i w zwiazku z tym ...nalezaloby chyba rozciagnac jakos pokoj dziecinny ;) Na razie zwycieza opcja z \"potrojna kuszetka\" ;) Miaby to wyglac tak, ze w obszernej niszy, w ktorej stoja teraz wezglowia dwoch lozek i stolik z lampka, zbudujemy cos w rodzaju trzech dlugich, pietrowych komorek. W kazdej z nich znajdzie sie miejsce na materac, polka na ksiazki, zamykana szafka \"na skarby\", lampka do czytania i miejsce na magnetofon, odtwarzacz plyt, etc... Wiecej sie nie zmiesci. Kazda z komorek bedzie miala zaslonke lub rozsuwana scianke - element do przemyslenia. Do dwoch wyzszych wchodzic bedzie sie rzecz jasna po drabinie. Pokoj dziecinny jest na szczescie bardzo wysoki, wiec \"komorki\" nie beda ciasne - bedzie mozna w nich siedziec bez ryzyka podduszenia czy stukania sie w glowe przy kazdym ruchu. Beda tez stosunkowo szerokie - ok. 120 cm. Pomysl, by zrobic takie wlasnie zasuwane \"komorki - alkowy\" raczej niz zwykle pietrowe lozka wzial sie stad, ze oboje pamietamy, ze czlowiek - nawet maly potrzebuje jednak czasem sie schowac - a pokoju z dwojka rodzenstwa moze to byc trudne... Co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Witajcie! Dzis dzien pelnej mobilizacji: przed chwila wyslalam Wam zdjecia i postanowilam nadrobic wpisy. Co do wiosny. A co to jest wiosna? U mnie pada snieg. Kuk, uważam, ze to super, ze myslisz o wlasnym kacie dla kazdego z dzieciakow. Do 19 roku zycia nie mialam swojego pokoju. Na zmiane mieszkalam w pokoju z babcia lub duzo mlodszymi siostrami. Zaproszenie znajomych nie wchodzilo w gre. Siostry byly kladzione spac po dobranocce a mama kladla sie spac... przed dobranocka do tego w pokoju, ktory byl przechodni do pokoju siostr. Samo mieszkanie prawie 100 metrow ale jak to w kamienicach ilosc pokoi oraz rozklad pozostawialy wiele do zyczenia. Dlatego wiem jak wielkim marzeniem dla mnie bylo posiadanie nie wlasnego pokoju ale wlasnie swojego kata. Mogl byc bez okna, z kotara, z parawanem, w kaciku, tak maly zeby miescilo sie tam tylko lozko ale wlasny. Moze nie teraz ale juz za pare lat dzieci docenia fakt swojego kacika. Napomknelas tez o planowanej zmianie mieszkania - przybliz troche temat. My mieszkamy tutaj dopiero pol roku i mieszka sie nam bardzo dobrze ale podswiadomie wiem, ze nie bedzie to nasze ostatnie mieszkanie. Karenko, na cale dwa miesiace wybierasz sie do Polski? W jakim terminie? Szczepienia: jestem goraca zwolenniczka wszystkich szczepien obowiazkowych, natomiast bez jakiegokolwiek przekonania podchodze do szczepien dodatkowych. Pediatra tez doradzala mi przynajmniej meningokoki (prawie, prawie zaszczepilam Zuze ale nie mialam wtedy wielkich mozliwosci finansowych i obeszlo sie bez szczepienia) poniewaz w wielu panstwach europejskich jest to szczepienie obowiazkowe (i to mnie przekonalo) oraz argument, ze sepsa pneumokokowa to maly pikus w porownaniu z sepsa meningokokowa, z ktora niestety raczej sie nie wygra. Jednak argument przeciw jest taki, ze mimo, ze bardzo duzo mowi sie na ten temat to jednak ilosc przypadkow rocznie jest tak niewielka (zakazenia pneumokokowe ok. 70 prpadkow rocznie), ze naprawde latwiej oberwac w glowe przyslowiowa cegla spadajaca z dachu. I w ten sposob Zuza ma za soba tylko szczepienia obowiazkowe. A teraz mam do Was pytanie. 1 maja Zuza osiagnie poważny wiek dwoch lat. I nie mowi. Tzn. zasob jej slownictwa jest mocno ubogi - mama, tata, bampa (lampa), oko, dasz?, i pare innych. Natomiast wszystko rozumie. Bezblednie pokazuje zwierzatka i przedmioty w ksiazeczkach (tez takich, ktore oglada po raz pierwszy), rozpoznaje osoby na zdjeciach (gdzie jest babcia, pokaz tatusia). Nasladuje zwierzatka, pokazuje czesci ciala, poproszona przynosi przedmioty, nawet takie, ktorych nie ma w pokoju i trzeba po nie isc do innego pomieszczenia, ma wlasne wyrazy dzwiekonasladowcze typu brrrrr, kiedy otwiera sie balkon czy mniam, mniam. Owszem gawedzi po swojemu, czasem prezentuje nawet dosc dlugie monologi :) ale czasem gada do lali ale czasem w ten sposob usiluje rozmawiac z nami a my biedaki nic nie rozumiemy, co ja doprowadza do zlosci. Przypomnijscie sobie, prosze jak bylo w Waszymi dziecmi w tym wieku. Kuk, Mysh, Dynia jak z mowa stoja Wasze mlodsze latorosle? Mysle, ze dlugoscia wpisu nieco nadrobilam swoja dluzsza nieobecnosc :) Buziaki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, nasz topik? chyli sie ku koncowy? nie ma takiej opcji. Ja wiem ze on przetrwa nawet najdluzsze przerwy, wiem to i juz :) A tymczasem to faktycznie musi byc przesilenie wiosenne. Mnie tez ostatnio dopadlo jakies ogromne zmeczenie, pomimo slonca, pomimo ciepla, pomimo tulipanow... Kiedy nadchodzi wieczor bola mnie wszystkie czesci ciala, doslownie. Dopoki sie krece, to sie krece, ale jak klapne wreszcie na chwile, to naprawde nie ma we mnie takiej sily, zeby sie podniesc :D Niby marza mi sie wieczorne spacery, jak kiedys, niby nie moge sie doczekac pwortu na step, a tymczasem po prostu nie ma tych nadwyzek energii, ktore sa potrzebne do takich akstrawagancji. Shalla, no, Ty to jestes prawdziwy len w porownaniu ze mna :D i to by bylo na tyle na ten moment - czas sie skonczyl aha, Psikulcu, Jasiek akurat zaczal mowic bardzo wczesnie, wiec bez sensu jest takie porownywanie. Ja mysle ze na razie nie ma powodu do alarmu absolutnie. Zuza gromadzi informacje, tworzy sobie slowniczek i jak pewnego dnia ruszy, to sie nie bedziesz mogla nadziwic :) Najwazniejsze ze rozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, pomysl z komorkami dla dzieci jest rewelacyjny !!! Tylko nazwa brzmi troche strasznie :D No ale mysle ze z czasem wypracujecie sobie jakies wlasne mile nazewnictwo. No wlasnie, i ja nie wiedzialam ze braliscie pod uwage zmiane mieszkania... Czy aktualne mieszkanie nie do konca spelnia Wasze oczekiwania? A w ogole to na kiedy masz termin? A my myslimy nad tym, ze kupic dla Jaska takie bardzo wysokie lozko, do ktorego Pola nie mialaby dostepu.... zeby mogl miec tam swoja kryjowke.... Co do szczepien, to Wasze wpisy zmobilizowaly mnie do maciupenkiego szperactwwa internetowego, w celu poukladania sobie w glowie strzepkow informacji, ktore sie gdzies tam plataly, ale i tak nadal mam wrazenie ze jestem zielona jak groszek na wiosne i ze np. Psikulec czy Kuk maja na temat o wiele wiecej do powiedzenia ode mnie. Napisze tylko ze rzeczywiscie we Francji szczepi sie przeciw meningokokom i pneumokokm. Jedno ze szczepien obowiazkowych (zlozone) zawiera substancje chroniaca przed jedna bakteria (jedna z wielu, he he) odpowiedzialna za zapalenie opon mozgowych (a konkretnie przed Haemophilus influenzae). Inna tutejsza szczepionka obowiazkowa uodparnia na siedem roznych form pneumokokow. To tak gwoli informacji... Czyli rozumiem ze w Polsce te szczepienia naleza do nieobowiazkowych... a we Wloszech? No wlasnie, Kuk, a co na to Twoja mama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nareszcie jestescie!! :) Psikulcu - na poczatek w sprawie Zuzy. Musze powiedziec, ze Franio zaczal mowic bardzo szybko i w wieku dwoch lat dalo sie juz nim pogadac prawie na kazdy temat. Tyle w sprawie Frania. Co do Ani zas... tu sprawy maja sie dosyc podobnie jak u Was :) Ania ma dosc bogaty slownik, na ktory skladaja sie jednak wylacznie wyrazy potrzebne jej do szczescia. Jest wiec \"Choc\" i \"idziemy\" po polsku i wlosku. Jest \"jesc\", \"pic\", \"ogurt\", \"mleko\", \"apla\" (jablko) no i oczywiscie ukochane Aniowe \"jajo\". Sa \"tapy\" oznaczajace zarozno buty jak i skarpetki czy rajstopy. I \"Lala\". Trzy zwierzatka, ktore myla sie Ani niemilosiernie i... to juz wszystko! Ania rozumie wszystko w dwoch jezykach ale jest raczej leniwa jesli chodzi o jakiekolwiek struktury gramatyczne. Najsmieszniejsze jest to, ze powtarza natomiast sporo wyrazow po angielsku uczestniczy bowiem czynnie w lekcjach dla starszych dzieci. No ale o mowieniu z prawdziwego zdarzenia nie ma nawet mowy! Zastanawialam sie dlugo nad tym skad taka roznica miedzy nia i Franiem i doszlam do wniosku, ze dziewczynki sa chyba po prostu bardziej intuicyjne i spontaniczne w okazywaniu uczuc za pomoca gestow. Komunikuja sie bardziej pozawerbalnie i slowa sa im do szczescia mniej potrzebne... Taka jest moja amatorska teoria. Nie przejmuje sie tym wcale, bo mam wrazenie, ze Ania rozwija sie wspaniale i jest od Frania np. bardziej ruchliwa. Czas na cwiczenie mowy przyjdzie ...w swoim czasie z czasem. I pewnie tak samo jest z Zuza! Ciesze sie, ze idea komorek nie zostala przez Was wysmiana. Ja mam z dziecinstwa wspomnienia podobne do Psikulcowych, ale poniewaz bylam ta mlodsza siostra, nie cierpialam zbytnio. Mysle natomiast, ze moja starsza siostra miala mnie czesto nieco dosyc, choc jako aniol czystej krwi nie dawala mi tego odczuc. Co do zmiany domu - uscisle moja wypowiedz. Rozwazalismy ja, ale jest na razie kompletnie nierealna. Splacamy kredyt, czasy niepewne, dom \"niezamortyzowany\" ;) trzeba kombinowac inaczej! No wlasnie, Myszko - te szczepienia sa obowiazkowe w wielu krajach ale we Wloszech nie. Moja Mama a wlasciwie jej kolezanki pediatryczki sa ich zwolenniczkami. Ja mam awersje do szczepien w ogole, ale wiecie jak to jest dowiedziec sie, ze dwoje dzieci, ktore znasz osobiscie zachorowalo wlasnie w ten sposob... ??? To tak jakby statystyka stracila calkiem na znaczeniu... Mysh - step powiadasz! Kurcze ale by mi sie przydalo jakies cwiczenie! No ale to juz chyba po porodzie. W trzeciej ciazy moj brzuch zachowuje sie kompletnie inaczej niz w poprzednich. W szostym miesiacu mam juz z przodu taki beben, ze czubki wlasnych stop ogladam tylko w lustrze... W ciagu miesiaca brzuch eksplodowal mi tak, ze czuje sie jakby to byl dziewiaty miesiac! Nie wiem jak wytrzymam te kolejne miesiace. Psikulcu, nie dotarly do mnie Twoje zdjecia :( Wyslalas je na aktualny adres? \"pavesio\" etc...? Trzymajcie sie cieplutko! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny to byla mala prowokacja z mojej strony, wiedzialam, ze jesli tak napisze zaraz sie tu zaroi od Waszych wpisow ;) ;) ;) ;) I sie nie pomylilam :) :) :) Kuk ja uwazam ze pomysl jes swietny. My tez z mysla wlasnie o potrzebie odciecia sie zakupilismy Olkowi to co chyba kiedys nazywalo sie polkotapczan. To znaczy samo lozko i materac jest jak w kazdym pojedynczym lozku. Estetycznie nie jest to moze szczyt moich marzen, ale bralam pod uwage to jak Olek lubi sie bawic w rozne chowanki a tu wystraczy koc zalozony na polce i juz jest namiot. No i przybylo mi kilka nowych szaf ;) My ciagle uczepieni jestesmy tego mieszkania, bo czekamy na jego wykup. (mowi sie o 50% a moze nawet 30% jego rynkowej wartosci) Wiec jest to rodzaj okazji i inwestycji obok ktorej trudno przejsc obojetnie. Sprawa sie przeciaga i przeciagaaaaaa, wiec my ciagle stloczeni jak piskleta w jednym gniazdku. Uzywajac dosadnego okreslenia mojej tesciowej \"zyjemy niegodnie\", ale wyprowadzajac sie tracimy prawo pierwokupu. Nie mozemy go wynajac a w przypadku wyprowadzki placenie dwoch czynszow lub czynszu i kredytu nie wchodzi w gre. Psikulcu, pamietasz w jakie kompleksy wpadalam gdy porownalam Olka do Franka i Jaska w jakims tam okresie jego zycia? Jesli dobrze pamietam on ok 18 miesiaca znal ok 30 slow, a potem dlugo dlugo nic nie dochodzilo do tej listy. Dopiero ok 3 roku zycia zaczal skladac zdania. Proste zdania. W tym czasie jego rozwiesnicy paplali radosnie i bez przerwy. Olek do dzis nie mowi jakos plynnie. Oczywiscie w porownaniu z rowiesnikami. Postanowilam poczekac do 4 roku zycia i wtedy ocenic czy jest sie czym martwic czy nie. Daj Zuzce jeszcze czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, czas na mnie by się odezwać. Kuk, który to już miesiąc? Dbaj o siebie (bo przecież nie tylko o siebie). jakie to niepokojące, że jesteś tak długo chora na gardło i taka zmęczona. Czy poziom żelaza jest OK.? Piszesz o zmianie mieszkania – tak niedawno przecież zmienialiście. I zaraz jak to pomyślałam uzmysłowiłam sobie, jak mocno się przywiązuje do miejsca zamieszkania. Przed nam przeprowadzka (może uda się w końcu na święta), a ja zamiast się cieszyć popadam w jakąś nostalgię i melancholię. Nie mogę sobie wyobrazić tych komórek dla dzieciaczków. Ale brzmi interesująco. Ja zawsze chciałam mieć piętrowe łóżko, bądź takie łóżko na antresoli – taki właśnie własny kącik, w którym można się schować. Co do szczepień dodatkowych jestem raczej przeciwna. Choć dobrze wiem, że jakby się taka poważna choroba wydarzyła u znajomych (dalszych czy bliższych) wszystkie moje przekonania pewnie wzięłyby w łeb i spanikowana pewnie bym się zdecydowała. Karenko – witaj. Skąd ten dół? Możesz napisać? Co do mówienia. Staś do skończenia 2-giego roku życia mówił swoimi monosylabami. Prawnie w dzień 2-gich urodzin zaczął mówić, ale było to mówienie pojedynczych, podwójnych wyrazów. Gdy skończył 3-latka zaczął mówić prostymi zdaniami. Tak to wyglądało u nas. Wiecie co, właśnie dostałam wypowiedzenie w pracy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tylko szybciutko sprostowanie, bo powiedzialam Wam troszke glupotke: te szczepienia na meningokoki i i na pneumokoki we Francji nie za obowiazkowe, ale za to sa goraco zalecane przez pediatrow i, uwaga, sa w calosci refundowane. widze, ze pojawilo sie pare wpisow, yupiiiii, no ale musze zostawic je sobie juz na po kolacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to i ja dwa słowa. Karen ka - doskonała prowokacja :) Właśnie słyszałam wiadomości, ze w Polsce minus 7 i śnieg.... rany, a u nas wieje, jakby Cygana powiesili, na zmianę cudne słońce i deszcz, wiosna w pełni i wszystko rozkwitło, wierzby zielone, i aż chce się żyć. O Anastazji wiecie, to to tylko powtórzę - to diablotko gadało jeszcze w brzuchu będąc. Ot taki typ. A Zuzak, tak pisza dziewczyny też na pewno lada moment zacznie, a wtedy będzie się modliła o 5 minut ciszy :D :D Kuk, ja całe zycie marzyłam o piętrowym łóżku... ale się nie doczekałam :( Mysh, jak przeczytałam o stepie, to ZUPEŁNIE nie wiem czemu, ale pomyślałam o takim \"akermańskim\" stepie, ze stadami na wpół dzikich koni..., i dopiero kolejny wpis uświadomił mi, że mowa o czymś innym :D Ale ja mam dziś braki kofeiny we krwi więc czuję się usprawiedliwiona. :) Spadam. Czy ktoś wie co dzieje się z Niki??? Przepadała! Ula przepadła, o Lonce nawet nie wspomnę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, kurcze, przykro mi strasznie... I co teraz? Trzy miesiace do odbebnienia jeszcze, tak? I pewnie zaczniesz szukac czegos jak najszybciej? A przeprowadzka - to juz? I nie cieszysz sie? Dla mnie to nie do pomyslenia! No chyba ze zmiana miejsca zamieszkania wiaze sie z jakas powazna zmiana trybu zycia (znacznie dluzsze dojazdy do pracy, przedszkola, koniecznosc duzo wczesniejszego wstawania, rozmozenia wszystkich, potem zbierania), czy to Was dotyczy? Psikulcu, Twoje zdjecia do mnie nie dotarly Ide spac, bo i tak sie zastanawiam jak ja sie jeszcze trzymam w pionie :) Elffiku? juz czas sie odezwac choc slowkiem! [tupie nozka] NIe zapomnialas o nas chyba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, wysmazylam do Was dlugasbego posta dwa dni temu, ale cos mnie oderwalo i potem wszystko zniklo... Zawsze brak mi w takich razach cierpliwosci, zeby odsmazac te same mysli... Zrobie tylko jeden wyjatek, bo to budujaca historia, ktora opisalam z mysla o Fisie. Dwa tygodnie temu, w naszym domu na dole pewna kobieta otworzyla... ni mniejni wiecej tylko upragniony przeze mnie second hand! Niedlugo, tez niedaleko otwiera drugi - dzieciecy! :) Pamietacie jak sie zalilam na brak tej instytucji w Turynie i rzedwczoraj - bedac w domu w czasie lunchu pognalam do niej, zeby powitac ja serdecznie, pogratulowac pomyslu i zapewnic, ze bede jej wierna klientka. Rzeczy sa fajne i naprawde niedrogie, a Pani sympatyczna. Zaczelysmy rozmowe i oto czego sie o niej dowiedzialam: Teraz jest super i jest przeszczesliwa, ze to zrobila, ale kilka miesiecy temu byla zdolowana i pograzona w depresji, bo stracila prace, ktora lubiala i w ktorej tkwiela przez wiele lat. Dostala nieduza odprawe i nie miala pojecia co z soba zrobic. Z pomoca przyszla przyjaciolka, ktora pzypomniala jej, ze zawsze mowila, ze chcialaby prowadzic secon hand i... natchnel ja taka energia, ze w ciagu dwoch tygodni znalazla sklep, napisalam ogloszenia i jeste! Powodzenie sklepu przeszlo jej najsmielsze przewidywania. Kobiety przynosza swoje firmowe ciuchy, wymieniaja je na inne i ciesza sie jak wariatki, ze to taka fajna i praktyczna rzecz. W sklepie teoretycznie przyjmuje wylacznie rzeczy markowe, ale\"markowe\" jest dla niej wszystko co stylowe, fajne, zabawne no i oczywiscie niezniszczone. Ma mase nowych znajomych, bo kobiety wpadaja do niej jak do swoistego klubu i mowi, ze naprawde dziekuje losowi za te strate pracy... Ot i historia! A ja wlasnie skonczylam czytac ksiazke o psi Marleyu i znowu naszla mnie ogromna nostalgia za czteronogiem. Wiem, ze nie wezmiemy teraz zadnego psa - centrum miasta, dlugie godziny pracy i ogolny brak czasu na wszystko, ale serce az mi piszczy z tesknoty... Tak jak pisalam, zmiana domu nie wchodzi na razie w rachube, ale moze za tych kilka lat - kiedy podejmiemy taka decyzje, uda mi sie przeforsowac wersje \"domek z ogrodkiem na niedalekich wzgorzach\" i pies na dodatek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, pewnie Cię to nie podbuduje, ale.... właśnie dziś wylali mojego męża z pracy.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Fisa, Shalla, kurcze ale mi przykro z powodu pracy... Dziewczyny, naprawde nie wyobrażam sobie co zrobilabym gdybym teraz stracila prace. Fisa, jakie masz widoki na nowe stanowisko? Shalla, a Twoj Maz? Ja tez zyje troche w niepewnosci, pociesza mnie fakt, ze dwa tygodnie temu (i tak troche pozno bo mialam obiecane od stycznia) przedluzono mi umowe na czas nieokreslony - mialam jeszcze na poltora roku, druga sprawa to, ze nasz bank naprawde strasznie kiepsko placi i zawsze kiedy trzeba znalezc osobe na moje stanowisko w innych placowkach w regionie to zaczynaja sie powazne schody bo jak juz znajda kogos kto pasuje to nie chce pracowac za taka pensje. Z drugiej zas strony kryzys trwa, klientow malo, wstrzymana jest jakakolwiek rekrutacja, ciecia coraz wieksze. Na razie bronimy sie jak mozemy przez zwolnieniami i tzw. "propozycjami nie do odrzucenia" czyli obnizaniem pensji ale nie wiadomo co przyniesie jutro. Dziewczyny bardzo mocno trzymam kciuki za szybka poprawe sytuacji. Kuk, Mysh - zdjecia, ktorych nie dostalyscie przeslalam jeszcze raz. Mam nadzieje, ze teraz dojda. Kuk, skoro tak sie pochwalilam swoim zaawansowanym stanem blogoslawionym to prosze przeslij jakies zdjecia bo z tego co piszesz jestes ogromna a mimo, ze widzialam Cie w ciazy na zywo to nie wyobrazam sobie Ciebie z czyms tak wielkim z przodu - chyba, ze to znowu jakies bajki tak jak o tej Twojej slawnej grubokoscistej, poteznej budowie :) Jeszcze wracajac na chwile do mowy Zuzy to nie jestem zmartwiona, ze jeszcze nie mowi chociaz z tego co widze i slysze wszyscy wokol chcieliby abym zamartwiala sie na smierc albo usiluja w dziwny sposob mnie pocieszac (jakbym pocieszenia potrzebowala) mimo, ze nie skarze sie na swoj los, przytaczajac historyjki typu: "wiesz, a ja kiedys slyszalam o takim przypadku, ze cioteczna wnuczka syna cioci Stasi to zaczela mowic jak miala trzy lata a teraz ma 20 lat i nikt by nie powiedzial, ze tak dlugo nie mowila". U nas dzis pierwszy dzien prawdziwej wiosennej pogody, az dziwnie sie czuje po tych miesiacach zimna i ciemnosci. Od poniedzialku na caly tydzien zostaje sama z Zuza na gospodarstwie (oczywiscie nie liczac niani - Patrycji) - Tata Zuzy na caly tydzien wyjezdza w delegacje... brrrr... juz Wam kiedys mowilam jak bardzo tego nie znosze. Karenko, dziekuje za skuteczna prowokacje (jakos tak podejrzewalam Twoje zamiary :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sym133
Witam. Pilnie potrzebuje proacownikow do obsługi poczty e-mail. Potrzeby komputer, dostęp do internetu oraz troche wolnego czasu. Praca w domu. Wysokie zarobki w zależności od spędzonego czasu nawet do kilku tys. złotych. Pisz: sympatyczna133@buziaczek.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze tylko (na szczęście!) miesiąc. Mam jeszcze urlop do wykorzystania i najchętniej bym z tego skorzystała (pokusa odebrania ekwiwalentu jest jednak silna, bo mamy kredyt we frankach). Nie mam dobrych doświadczeń z pracy w tej firmie i w gruncie rzeczy to powinien być pomyślny obrót spraw. Czuję się, jak rozdeptany robak. Nie tylko na skutek zwolnienia, ale również przez cały ten czas jak tu pracuję przestałam być sobą. Kuk – dzięki! Takich historii potrzebuję teraz jak najwięcej. Shalla – a to klops! No na pewno mnie nie podbuduje, da tylko poczucie, że nie mogę się tak nad sobą użalać. Ot co. Nie ja jedna i nie ja ostatnia. Takie życie. Mówi się trudno i żyje się dalej. I trzeba wierzyć w pomyślny obrót spraw. Straszny to cios, jednak nie to jest w życiu najważniejsze i nie można dać się tym skołować. Psikulcu – o dziwo, mimo kryzysu, wczoraj wysłałam aż 4 aplikacje! Gożej tylko, że ja już nie mam siły, ani pomysłu. W ciągu 10 lat, to już 5-ta moja praca i 3 raz dotyka mnie redukcja! Jestem wypalona zawodowo i na poważnie myślę o radykalnej zmianie zawodu. Stąd Kuk, karmię się Twoją opowieścią. Z przeprowadzką to pewnie jeszcze trochę potrwa. W weekend wzięłam się za sprzątanie i udało się doprowadzić do ładu kuchnię i salon tylko! Każde pomieszczenie zmywałam po 5 razy! A kuchnia prosi się jeszcze o więcej. Mysh – bardzo przywiązałam się do mojego obecnego mieszkania i okolicy i do miejskiego trybu życia. Stąd brak radości i pewna obawa. Po prostu – obawa przed zmianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla :(:( Cholera! A z drugiej strony - jak dobrze, ze Ty masz prace! W Anglii dzieje sie teraz nierozowo - brat naszej niani - dyplomowany pielegniarz, ktory przez lata pracowal na bardzo dobrym stanowisku w domu spokojnej starosci gdzies pod Londynem takze niedawno stracilo prace, bo kierownictwo postanowilo... wymienic wszystkich dyplomowanych pielegniarzy na niedyplomowany i niezbyt legalny personel z Indii. W ramach ostatnich dwoch tygodni pracy mial szkolic tych nowych ludzi i byl przerazony. To byly osoby, ktore nigdy nie pracowaly w tym zawodzie - na ogol mlodzi chlopcy kompletnie nie majacy doswiadczenia i mocno przestraszeni. Pensjonariusze plakali mu na odchodnym w mankiet, ze boja sie zostac z ta nowa obsluga sami... No comments. Na odchodne pracodawca nie wyplacil im ani odpraw ani ekwiwalentu za zalegly urlop i to sklonilo ich do tego, by poszukac pomocy adwokata. Pomoglo - pierszy list adwokata wywolal piorunujacy skutek - wszystkei odprawy i ekwiwalenty zostaly wyplacone natychmiast. Kurcze - naprawde coraz czesciej dochodze do wniosku, ze praca na wlasny rachunek to jest to... Ryzyko jest na Twoich barkach ale przynajmniej czlowiek wie czego sie spodziewac. Dziewczyny - uszy do gory, szare komorki w ruch. Do siebie tez to adresuje, bo mimo sporej ilosci pracy przyszlosc w firmie wcale nie jawi mi sie rozowo... Fisa - rozumiem Cie z tym domem. Ja cieszylam sie na ostatnia przeprowadzke, bo mialam wyzej dziurek w uszach malenkiego mieszkanka, w ktorym ubranka dziecka musialam trzymac w walizce pod lozkiem, a nasze buty pod szafa, bo na nic nie bylo miejsca. Wtedy sie cieszylam a teraz? Gesia skorka obsypuje mnie na sama mysl o koniecznosci zmiany domu. Bardzo lubie te okolice, sasiadow (z jednym wyjatkiem ;)) i nawet cholerne karaluchy nie sa mnie w stanie zniechecic do tego mieszkania. Do szczescia brakuje nam wlasciwie tylko... dwoch dodatkowych sypialni ;):P Ale, ale - czy Wasz nowy dom to nie \"inteligentny dom\", z bajerami? Pomysl ile fajnych nowych rzeczy czeka tam na ciebie! Psikulcu - zdjecia nie doszly :( Sprobuj przeslac tylko jedno z nich - moze to rozmiary maila?? Z reguly dochodzi do mnie wszystko, co nie przekracza 10 Mega... Co do mojego brzucha - to oczywiscie ktos kto w ciazy przybral 20 kg. bedzie sie smial z moich osmiu w szostym miesiacu, ale ja naprawde czuje sie jak slon! Dobrze - zrobie sobie zdjecia i przesle! I jeszcze a propos Zuzy, Nastki i pierwszych slow - moja tesciowa uwaza, ze robimy Ani starszna krzywde, bo biedne dziecko piersze slowa wypowiada po polsku a nie po wlosku i na pewno w przyszlosci bedziemiala klopoty w przedszkolu :);):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk – praca na własny rachunek – niekoniecznie. Ja jestem przekonana, że to większy stres i większe ryzyko. A w przypadku działalności gospodarczej ryzykujesz całym swoim majątkiem. A ilość przepisów. Ostatnio właśnie przyglądałam się, ilu przepisom musi sprostać przedszkole! Ktoś policzył, ile instytucji ma prawo skontrolować przedsiębiorstwo i na liście znalazło ich się kilkadziesiąt! W Polsce kodeks pracy naprawdę dobrze i mocno chroni pracownika (moim zdaniem). A co do bajerów – ależ mnie zaskoczyłaś tym, że o tym pamiętasz! Mnie te bajery strasznie wkurzają i na pewno cieszyć się nimi nie będę. Z ich powodu już niejedną kłótnię małżeńską zaliczyliśmy. Ot choćby znowu mamy nieczynny domowy komputer, bo przeciekał i woda zalała kartę graficzną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, a wiesz, ze wczoraj wieczorem wlasnie spotkalismy sie z kilkoma sasiadami na nieformalnej kolacji i zastanawialimy sie czy udaloby nam sie stworzyc w ktoryms z naszych mieszkan \"domowe\" przedszkole? :) Podobno tutejsze wladze, zwazywszy trudnosci z miejscami w przedszkolach i zlobkach postanowily wprowadzic jakies ulatwienia w tej mierze i rodzinom zaintresowanym taka opcja daja pieniadze na zatrudnienie profesjonalnej opiekunki. Opcja upadla, bo zadne z naszych mieszkan nie jest wystarczajaco duze by pomiescic siedmioro maluchow przez caly dzien, ale... Idac na fali entuzjazmu rzucilam wiosek, by pomyslec o domowym nauczaniu na przyszlosc. Powiem krotko - zostalam zabita smiechem :p;):) Fisa ja wiem, ze bycie pracownikiem to taka bezpieczna sciezka. Ja jestem czyms pomiedzy bo moj \"wolny zawod\" wykonuje na podstawie stalej umowy zlecenia, co oznacza, ze dostaje stala pensje ale nie mam zadnych gwaracji, urlopu macierzynskiego, etc... Ale wiesz co - wcale nie cierpie specjalnie z tego powodu. Mysle nawet, ze ta \"pseudo pewnosc\" jaka daje ci umowa o prace jest czyms mocno iluzorycznym (co przeciez odczuwasz teraz na wlasnej skorze). Pozbawia czlowieka wiary we wlasne sily, we wlasna przedsiebiorczosc i moc sprawcza. Na pewno wiele osob sie ze mna niezgodzi i ja je rozumiem ale, mimo wszystko, obstaje przy swoim. Prawdziwy klopot to natomiast to o czym piszesz. Jak ludzie maja przejawiac inicjatywe, skoro zalozenie wlasnej firmy otoczone jest murem takich formalnosci! I tu miejsce do popisu dla rzadu - raz po raz czytam o idei jednego okienka, w ktorym zalatwiane beda wszystkie formalnosci zwiazane z zarejestrowaniem firmy i wciaz czekam na jej realizacje! Co do inteligentnego domu - nie wiem co o tym myslec, bo nie wiem dokladnie jak to dziala. Pomysl wydaje mi sie fajny ale troche Cie rozumiem, bo sama klne wciaz na automatyczne podlewanie w ogrodku, ktore nigdy nie dziala zgodnie z tym jak je zaprogramowano i na zmiane suszy i podtapia rosliny... ;) Napisz moze cos wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Wiecie co? W poprzednim banku pracowalam na podstawie wlasnej dzialalnosci gospodarczej - byla tylko taka mozliwosc. A tak naprawde niczym nie roznilam sie od "normalnego" pracownika poza brakiem tych wszystkich przywilejow ustawowych zwiazanych z posiadaniem umowy o prace. Jakze waznych przywilejow. Bylo to poprostu nieuczciwe ze strony banku. Nigdy wiecej i obym nie byla zmuszona podjac pracy na takich zasadach. Ubezpieczenie, emerytura, zenujaco smutne zasilki chorobowe, brak macierzynskiego i cala masa innych spraw i niby pracujac w banku i dla banku swiadczac prace, ktora powinna byc uregulowana umowa. Moglabym sie tego podjac jedynie majac zamysl zalozenie wlasnej firmy. I tu zaczynaja sie schody... moze bym i chciala ale co moglabym robic???? Jak znalezc pomysl na cos co oprocz tego, ze bedzie dawalo mi choc cien satysfakcji i zadowolenia z pracy bedzie rowniez dochodowe? I jak znalezc pieniadze na tzw. "rozkrecenie" tejze dzialalnosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko na minutke z info dla Ciebie Psikulcu. Wklejam Ci tu fragment wypowiedzi z marca zeszlego roku, pochodzi z innego forum ktore podczytuje. \"... to można o dotację unijną na rozpoczęcie działalności się postarać (do 40 000zł) – nabór wniosków w niektórych regionach Polski już ruszył – nazywa się to: Program Operacyjny Kapitał Ludzki – Działanie 6.2 – Wsparcie oraz promocja przedsiębiorczości i samozatrudnienia – szczególnie wspierają kobiety które utraciły pracę lub mamy na urlopach macierzyńskich\" Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, ja wogele mysle, ze wlasna dzialalnosc jest u nas troche \"zdemonizowana\" ;) We Wloszech istnieje mase organizacji zrzeszajacych osoby samozatrudnione typu pomoc domowa, opiekunka do dzieci czy osob starszych, etc. ktore za nieduza roczna oplata obsluguja cala strone formalna zwiazana z ich samozatrudnieniem. Zastanawiam sie, czy cos podobnego nei istnieje w Polsce? A moze to -samo w sobie jest pomyslem na business ;) Moze nalezaloby skrzyknac kilkadziesiat kobiet chcacych zalozyc wlasna dzialalnosc, zatrudnic doswiadczona ksiegowa emerytke, jakas sprytna mloda osobe do biegania po urzedach i zorganizowac taka firme doradcza obslugujaca jednoosobowe firmy kobiece :) mozna by to zrobic w formie fundacji lub stowarzyszenia - cel jest wszak wyjatkowo uzyteczny spolecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, a jakze tu nie demonizowac dzialalnosci gospodarczej kiedy nawet szeroko pojete "promocje" samozatrudnienia maja druga strone medalu calkiem czarna. Przyklad: dla osob zakladajacych dzialalnosc gospodarcza przez pierwsze dwa lata sa promocyjne skladki zus - ok. 300 zl miesiecznie zamiast ok 900 zl. Co to daje? To, ze kiedy chorujesz zamiast zasilku chorobowego normalnego czyli ok 850zl dostajesz niecale 100zl. Oczywiscie sa to stawki za caly miesiac chorowania. I zlam tu noge czlowieku i posiedz dwa miesiace w gipsie... Bedzie akurat na paracetamol i polopiryne gdybys sie przy okazji przeziebila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie wiem jak to jest z tym RE RE RE na naszej poczcie i czy dociera do wszystkich, wiec wklejam to co napsilam teraz do Psikulca po jej ostatnim @, bo moze przyda sie tez komus podczytujacemu. Na ostatnich zdjeciach jakie Wam przeslalam byly dwie siostrzyczki. K i mala Z. Zosia w czerwcu skonczy dwa lata. Gdzies ok 7 miesiaca zycia zaczely jej sie problemy ze spaniem zwiazne z zabkowaniem. O ile w momencie samego zabkowania mozna bylo usprawiedliwic jej klopty ze snem o tyle okresy miedzy jednym a drugim zebem tez byly dla rodzicow niezla szkola zycia bo Zoska sypiala po 3 godziny w nocy. Czasami U spedzala prawie cala noc na tlumaczeniach z bawiaca sie u jej stop mala. Probowali z mezem juz roznych metod bo oboje zaczeli miec juz zdrowotne jazdy z tego niedospania. Az tu ktoregos dnia sasiadka opowiedziala jej o metodzie ktora przyniosla efekty u jej dziecka. Otoz zalecila jej nie zakladac malej zadnych body, koszulek i jak najlzejsza pizamke i NICZYM NIE PRZYKRYWAC na noc. Kiedy U mi to opowiadala mialam dreszcze od samego sluchania, bo ich mieszkanie jest dosyc chlodne. Metoda wydawala im sie dosc drastyczna, ale po dwoch dniach postanowili ja wyprobowac. Polarkowa pizamka poszla w kat razem z body. Koldra na porecz i.......... I to byla pierwsza noc od 13 miesiecy kiedy Z przespala ciagiem 10 godzin. Metode te wprowadzili kilka tyg temu i mala spi jak aniolek. Po dwoch czy trzech dniach Ula jednak postanowila jeszcze sprawdzic czy to o to chodzi i sprobowla ja przykryc. Z. tak sie wybila ze snu ze znow U przetlumaczyla mega dlugi tekst ;) ;) Teoria tej pani ktora sprzedla jej te motode jest taka ze sa dzieci ktore reaguja skrajnym podenerwowaniem na jakiekolwiek roznice temperatury w nocy szczegolnie rozgrzewanie i wynikajace z tego przegrzanie. Wola chlod i stala temperature ciala. Mnie jest zimno do dzis gdy o tym mysle, ale kiedy teraz widze jak wszyscy w koncu odzyli po przespanych nocach to trudno krytykowac to co dalo tak fantastyczne efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i taka chociaż zaleta mego stanu, że będę miała czas na kafe. Kuk – świetnie to ujęłaś: „Mysle nawet, ze ta \"pseudo pewnosc\" jaka daje ci umowa o prace jest czyms mocno iluzorycznym (co przeciez odczuwasz teraz na wlasnej skorze). Pozbawia czlowieka wiary we wlasne sily, we wlasna przedsiebiorczosc i moc sprawcza.” Tak, właśnie tak się czuję, jak bezwartościowa osoba. Osądzona i skazana. Opowiedziałam Stasiowi o mojej sytuacji. Mówię Mu, że nie mam już pracy. Jeżdżę tylko posprzątać po sobie. A on na to, a dlaczego? Powiedziałam Mu, że mnie już nie potrzebują. A on – a dlaczego? Kilka razy zadał to pytanie, a ja w zasadzie nie umiałam Mu odpowiedzieć. On w końcu: to niedobrze. Ty musisz pracować i zarabiać pieniądze, aby kupić mi klocki. A nie mogłabyś ich przekonać? Pytania dziecka, które nie rozumie, jak to wszystko jest urządzone i przez to pokazujące, jakie to wszystko jest względne i relatywne. Możliwości dot. inteligentnego domu – przykłady: -czujka zmierzchu po zachodzie słońca uruchamia silniczki, które opuszczają rolety -tak samo, może włączyć światło -czujka ruchu wykrywa, czy wyszłaś z pokoju i gasi światło -czujka wilgotności gleby załącza podlewanie ogrodowe -pod nieobecność można zaprogramować światło, rolety, aby zasymulować obecność domowników Do mnie to jednak absolutnie nie przemawia – a co ja nie mogę podejść sama do ściany i pstryknąć sobie, aby włączyć światło? Psikulcu – i tak też jest ze mną. Zawsze marzyła mi się własna działalność, ale pomysłów na nią żadnych nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze z Pola siedzaca obok mnie na biurku, bo albo tak albo wcale, no ale tylko dwa slowka przeciez, zanim mi wszystkie kabelki poodlacza :) Fisa! no przyznam ze dla mnie te rolety co sie same opuszczaja, to brzmi strasznie! Za to podlewanie utomatyczne marzy mi sie troszke. Daleko ten Wasz dom jest od miasta? Fajne sasiedztwo? Las? Co? Karenko, cos w tym musi byc. Jasiek odkrywa sie niemal natychmiast jak tylko go przykryje, to znaczy chyba ze on to czuje i ze tej koldry po prostu nie chce. Myszon go tak zostawia, bo uwaza dokladnie jak ta sasiadka i jak Psikulec w jednym z niedawnych maili. Pola natomiast spi bez przykrycia, no ale ona jest ubrana duzo cieplej niz Jasiek, co ciekawe wlasnie nie marznie! nie kicha! a u nas to na pewno 20 stopni w sypialni nie ma. Ja juz wiele razy pisalam ze wedlug mnie przegrzewanie dzieci jest duzo bardziej niebezpieczne niz niedogrzewanie, no ale kiedy mnie noga wystawiona spod koldry marznie, to wydaje mi sie ze i Jaskowi marz,nie, a okazuje sie ze nie Dziewczyny, Pola dzisiaj sama wdrapala sie do takiego plastikowego krzeselka przymocowanego do normalnego krzesla. Zobaczyla ze jej brat wchodzi sam do wysokiego krzeselka (kiedy dzieciaki razem jedza podwieczorek to jasiek chce tak jak Pola, wiec on ma przydzielone wysokie drewniane krzeselko, gdzie bez wkladki sie miesci swobodnie, a Pola musi sie zadowolic plastikowa nakladka na krzeslo, gdzie miesci sie tylko ona) no wiec zobaczyla jak on wchodzi tez sie uparla ze wejdzie sama. Przysunela sobie swoj wiklinowy fotelik, wdrapala sie na niego i.... i wtedy weszlam ja i oczywiscie chwycilam ja na recezeby jej pomoc, wtedy Polka wpadla w histerie, bo ona sama i juz. I co mialam robic, stanelam obok zeby asekurowac i Polka, ku mojemu ogormnemu zdziwieniu, wdrapala sie najpierw na swoj wiklinowy fotelik a potem z niego dalej. Musze jej teraz bardzo pilnowac, zeby nie probowala tego robic kiedy mnie nie ma w poblizu. wybaczcie chotycznosc, to pospiech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko - kurcze, mnie to co napisalas nawet trafia do przekonania, zwaszcza, ze nie dalej niz wczoraj wieczorem Franek, zasypiajac powiedzial mi wyraznie, ze jak mu jest goraco, to nie moze spac, a Ania obudzila mnie w nocy proszac o pomoc w...zdjeciu welnianych skarpet! tyle, ze... Nie wyobrazam sobie jak moglabym zostawic dzieci gole w tej temperaturze, ktora panuje u nas, zwazywszy, ze Franek rano zawsze budzi sie zmarzniety pomimo polara a do tego ma te cholerne bole nozek... :( Zaczynam chyba rozumiec dlaczego Fise wkurza \"inteligentny\" dom ;) Gdyby w domu bylo po prostu zimno, to dzieci mialy by stala, zimna temperature. A tak? Termostat dostaje glupawki - wieczorem wygasza ogrzewanie, bo po kolacji w kuchni jest goraco. Idziemy wiec spac do zimnych sypialni, ktore w nocy nagrzewaja sie o pare stopni (kiedy juz kuchnia wystygnie) a nad ranem znowu robi sie zimno! :O:O:O :p Wyprobuje w kazdym badz razie te metode jak tylko zrobi sie nieco cieplej i wylaczymy ogrzewanie. Fisa - kurcze - to wlasnie jest najgorsze w klopotach z praca - zaczynamy wierzyc, ze nic nie jestesmy warci, bo nas nie potrzebuja. A przeciez to totalna bzdura! Jest kryzys i robi sie ciecia - wcale nie tam gdzie pracuja osoby mniej wartosciowe tylko tam, gdzie usluga czy towar przez taka osobe produkowany zle sie aktualnie sprzedaje!!! Kochana! Nie daj sie pozbawic poczucia wlasnej wartosci!!! Prosze! Przez cztery lata pracowalam w miejscu, gdzie moje wlasna samoocena zalezala wylacznie od aktualnego humoru lunatycznej szefowej, ktora potrafila jednego dnia wychwalac mnie pod niebiosa a nastepnego mieszac z blotem bez powodu. O malo nie zwariowalam! To dlatego teraz, pomimo, ze mam fajna prace, nie opuszcza mnie mysl o samozatrudnieniu. Tyle, ze zwazywszy problemy, o ktorych pisze Psikulec, musi to byc samozatrudnienie naprawde sensowne, przynoszace staly dochod i dajace prawdziwa radosc i satysfakcje! (Powiedziala co wiedziala ;)) Mysh - Z Polki prawdziwa akrobatka! Dogadalaby sie Ania ;) Ona takze codziennie stawia sobie za punkt honoru zdobycie jakiegos nowego \"szczytu\". Wdrapuje sie na wszystkie meble, uwielbia spacerowac po stolach, na ktore wlazi po stojacych obok krzeslach, etc... Zabawy \"zrecznosciowe\", ktore Franio odkryl w wieku 4 lat uprawia wlasciwie rowno z nim - kiompletnie nie zwazajac na to, ze nie umie jeszcze porzadnie chodzic ;))) Dziewczyny, zostalam wczoraj w domu, bo moj brzuch zrobil sie z rana okropnie twardy i obolaly i ponad pol dnia przelezalam plackiem. Nie mijalo mi to pomimo podwojnej dawki leku rozkurczowego i juz mialam dzwonic do lekarza gdy... Zadzwonily di mnie moje dwie ukochane przyjaciolki. Poinformowaly mnie, ze sa we Francji na nartach i stesknily sie tak bardzo, ze od 11 rano sa w drodze do Turynu! Wyobrazcie sobie, ze te kochane wariatki, w towarzystwie niemniej zwariowanego przyjaciela zjechaly do mnie na ...dwie godziny. Sama mysl, ze komus chce sie spedzic w samochodzie 12 godzin (po 6 w jedna strone) by zobaczyc sie ze mna i usciskac osobiscie, wprawila mnie w stan takiej szczesliwosci, ze bol brzucha minal jak reka odjal! Wczorajszy wieczor w ich towarzystwie jawi mi sie teraz jako sen zloty, ale radosc z tego spotkania pozostanie we mnie na dluuuugo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×