Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla - uwielbiam Twoje poczucie humoru! Ale ju chyba to pislam - tak z jakies 64 razy... Mam podobne wspomnienia ze szpitala - we wszystkich wywiadach wychodzilam zawsze na klamczuche - jak to, nigdy nie usuwala Pani ciazy???? Jeden staly partner od 10 lat???? Jest pani pewna?????? To ostatnie pytanie zwlaszcza mnie wzrusza. Psikulcu - faktycznie, nie pomyslam oisza slowa o naini, ze w Polsce jest podobnie! Tylko, ze to wlace nie znaczy, ze to jest dobrze! To jest jakas cholerna granda, ze system podatkowy dziala tak, ze zacheca do zatrudniania ludzi na czarno i uniemozliwia praktycznie przezycie tym, ktorzy chcieliby zyc uczciwie! Tyle, ze w Polsce mam wrazenie jest jeszcze gorzej, bo z tego co piszesz, koszt legalnego zatrudnienia to ok 40% zarobkow. Tu jest to nieco mniej (ok 20%) i dlatego mysle, ze przy odrobinie uczciwosci i dobrych checi, zadeklarowanie przynajmniej czesci czasu niani czy pani sprzatajcej jest tu mozliwe. Zauwaz, ze Polka zatrudniona w Polsce na czarno ma przynajmniej prawo do swiadczen dla bezrobotnych, do ubezpieczenia zdrowotnego. Cudzoziemka przebywajaca we Wloszech, pozbawiona jest wszystkiego! Nie moze sie zameldowac, nie jest ubzepieczona, a w razie zatrzymania moze zostac od razu wydalona z kraju (w praktyce, jesli jest "kolorowa", nie musi nawet zrobic niczego zlego, by poddano ja kontroli dokumentow na ulicy)... A wystarczyloby naprawde niewiele. Symboliczny, np. 10% podatek dla niej i mozliwosc odliczenia 20% jej pensji od podstawy opodatkowania dla pracodawcy. Kwestia rozwiazana. Ludzie maja czyste sumienie a i dziura w budzecie mniejsza... (podatek plus mniej wydatkow na ekstradycje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, dzieki za mile slowa ale na tych zdjeciach, ktore przeslalam wygladam jeszcze jak baryla... a spodnica, ktora mam na sobie normalnie znajduje sie na biodrach w stanie wiszacym a nie na brzuchu z wdechem :) Po poprzednim porodzie, po 10 dniach wazylam 55kg a teraz waze tyle po trzech i pol tygodnia (normalnie waze 50kg) i w dalszym ciagu w nic sie nie mieszcze. No moze nie w nic - mam 3 dzyzurne zestawy przy czym z dzinsow gora wylewa sie brzuszysko :) I nie to jest deprymujace, ze jest pare nadprogramowych kilogramow bo wiem, ze niedlugo znikna i nawet przez mysl mi nie przeszla jakakolwiek forma odchudzania tylko to, ze nie mam sie w co ubrac bo nic sie nie dopina i nawet nie moge pojsc na zakupy bo za kilka tygodni ubrania, ktore kupilabym dzis beda za duze... Reakcja lekarza - bezcenna... :) Zdziwienie poloznej na fakt, ze kolejne dziecko z tym samym mezczyzna - bezcenne :). Kuk jako "klamca lustracyjny", jako ze ma od lat tego samego partnera - bezcenne :) Ciekawa jestem jaka bedzie ta ciaza dla Ciebie. W znaczniu czy taka sama jak poprzednia czy calkiem inna. U mnie nie dosc, ze ciaza byla totalnie rozna to jeszcze inny byl porod, pobyt w szpitalu, reakcja na dziecko, polog - wszystko inne. Zycze Ci jak najlepszego samopoczucia! Jezeli chodzi o mnie wybieralismy sie w najblizszy czwartek do mojej pani doktor podziekowac za opieke i pochwalic sie Olkiem. I co? I oczywiscie od piatku mam bardzo silne krwawienie, ktore wczoraj osiagnelo juz taka intensywnosc, ze zmuszona bylam swinskim truchtem o 8 wieczor pojechac na prywatna wizyte, bez kwiata, bez Olka, tylko w celach ratunkowych. Poki co dostalam leki na zmniejszenie krwawienia, nakaz zrobienia morfologii i mam sie pokazac za dwa dni albo dzwonic jak cos sie bedzie dzialo bo na usg nic szczegolnego nie bylo widac i najprawdopodobniej jest to okres ale bardzo intensywny. Olek, rosnie jak na drozdzach, drugi podbrodek ma takiej wielkosci, ze smieje sie, ze wyglada jak skrzyzowanie Wojciecha Manna z Ryszardem Kaliszem. W dalszym ciagu oprocz przytulania i jedzenia nic nie lubi. Kapiel dalej jest jego wrogiem nr 1 (chociaz wczoraj poszlo bardzo dobrze!), nie wspomne o ubieraniu po kapieli... Mycie buzi jest straszne, witamina D paskudna i najlepiej na swiecie wychodza mu niezadowolone miny :) Mimo tego jest najwspanialszym dzieckiem :) Kuk, podpisuje sie wszystkimi konczynami pod tym co napisalas na temat zatrudniania niani na czarno. Absolutnie nie pochwalam tego co sie dzieje ale niestety przyjmuje do wiadomosci, ze takie sa realia. Jest jeszcze druga strona medalu - czesto nianie, ktora sa rencistkami, emerytkami, pobieraja zasilek dla bezrobotnych czy studentki, ktore maja stypendium socjalne chca byc zatrudniane na czarno zeby nie stracic tych swiadczen. Mysle, ze jeszcze wiele lat zanim ludziom przestawi sie sposob myslenia i zrozumieja, ze jest to oszukiwanie i to kosztem innych... Byly jakies plany zeby to unormowac, zachecic do zatrudniania nian legalnie. Panstwo mialo dofinansowywac koszty zatrudnienia ale jakos nagle przestalo byc o tym glosno - nie wiem dlaczego. Wyobrazcie sobie, ze na moim osiedlu powstaje przedszkole panstwowe!!! Nie bedzie to calkiem nowe przedszkole tylko przeniesione ze scislego centrum, za to na parterze calkiem nowego budynku. Otwarcie ma byc przewidziane na wrzesien-pazdziernik. W czerwcu sklada sie podania. Co zabawne - zadzwonilam tam i dowiedzialam sie, ze skoro Zuza przeszla rekrutacje i jest przyjeta gdzie indziej to jak najbardziej zapraszaja serdecznie ale cala rekrutacje trzeba przejsc od nowa a nie poprostu zrobic przeniesienie wraz z istniejacymi dokumentami... Czyli jeszcze raz formularze, jeszcze raz zaswiadczenie z urzedu stanu cywilnego itd. Oczywiscie bedziemy sie tam starac bo gra jest warta swieczki, jako ze przedszkole najprawdopodobniej bedzie czynne do 18-tej co rozwiazaloby nasza sytuacje. Przy okazji dowiedzialam sie od dyrektorki, ze ona ma obowiazek miec otwarte przedszkole do 18-tej jezeli chociaz jedno dziecko zadeklaruje sie do uczeszczania w tych godzinach. Ciekawa jestem dlaczego we wszystkich innych przedszkolach nie poinformowano mnie o tym a jedynie stwierdzano, ze przedszkole jest czynne do 17-tej?????????? No to sie rozpisalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psukulcu - dbaj o siebie Kobieto i odpoczywaj! Jestes w pologu! Ja tez krwawilam jak zarzynane prosiatko przez poltpora miesiaca i biegalam. Glupia bylam, ale tez niespecjalnie nie mialam wyjscia! Ty badz madrzejsza! taaak... Z tekrutacja do przedszkoli to jeszcze lepsza polka niz u nas jak widze. Tu rekrutacje do panstwowych przedszkoli odbywa sie w calym Turynie jednoczesnie i wedlug takich samych zasad... (teoretycznie). teoretycznie, bo moja przyjaciolka, ktora zlozyla dwa identyczne podania do dwoch przedszkoli w roznych okregach, dostala w nich calkiem inna ilosc punktow! Okazalo sie, ze nie przyjeto jej do zadnego, ale ta ilosc punktow, ktora dano jej w jedny, wystarczylaby do przyjecia w drugim. Napisala odwolanie i ...zrobiono jej drobiazgowa kontrole, po ktorej zarzucono cos w rodzaju klamstwa lustracyjnego wlasnie ;) Poniewaz przyjaciolka slabo mowi po wlosku, zadzownilam w jej imieniu do tutejszego wydzialu oswiaty i przez godzine tlumaczylam jak krowie na granicy, ze przyjaciolka prawde pisala. Historia byla dluga i skomplikowana, ale w koncu rzecz skonczyla sie dobrze i malego przyjeto do przedszkola .) Uffffa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Psikulcu - postaram się informować na bieżąco, chyba że ktoś już tego nie wytrzyma :) Na razie jest inaczej, a jakże. Jest mi ciągle nie dobrze, na głodniaka i na obzartucha. Tak źle i tak nie dobrze. Jestem urodzonym łasuchem, tymczasem absolutnie NIC słodkiego nie przechodzi mi przez gardło, jestem wielbicielką kawy, a nie mogę zniesc jej zapachu. Czuję się jak na totalnym odwyku. Mam węch owczarka niemieckiego, każdy zapach doprowadza mnie do szału. Tyle z aktualności. Marzę o rozpłaszczeniu tyłka na karaibskiej plaży.... A u nas gorąco ostatnio.... nie do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze chciałam o przedszkolach. To co opisujecie brzmi prawdę mowiac trochę strasznie. Tu nie spotkałam się z tego typu problemami, jak kwestionariusze, punktacje, kwalifikacje itd. Z tego co doswiadczyłam to po prostu wybierasz przedszkole, które ci pasuje ( bo jest blisko domu, albo blisko pracy, albo jest fajne po prostu, albo oferuje dodatkowe zajęcia np. basen, francuski, balet itp). Raczej nie spotkałam się z walką o miejsca. Wszędzie gdzie byłam witano nas z otwartymi ramionami. Tak samo w prywatnych jak i w państwowych refundowanych przedszkolach. Oczywiście państwowe są za darmo, tylko że krótko, więc dla pracujących na pełen etat to żadna pomoc, choć nie, bo to zawsze kilka godzin mniej przy zatrudnianiu niani. Można i na dłużej, ale i tak tylko 3,5 godziny będą za darmo, a za kolejne trzeba już płacić. Ale i tak to nie są ceny z kosmosu i raczej każdego stać. No dobrze, teraz to już naprawdę znikam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja też się pochwalę. :) Ja mam termin na 14 lutego. :) :) Zorientowałam się, że jestem w ciąży ok 4 dni przed przylotem do Polski. Głowa mi spuchła od myślenia czy wybrać się w tę podróż czy nie. Ostatecznie zdecydowałam się na przyjazd do Polski głównie po to żeby móc jak najwięcej odpocząć gdyby zaszła taka potrzeba. Zaoszczędzi to Olkowi siedzenia 2-3 miesiące ze mną w domu w skwarze i upale jeśli dostałabym nakaz leżenia. Olek więc szaleje a ja i tak sobie poleguję. Problemem jest to, że mogę korzystać tylko z prywatnej służby zdrowia a okazuje się że pozostawia wiele do życzenia. Jednak to już są przygody na dłuższą opowieść. Uważam się jednak za szczęściarę pod jednym względem. Po raz pierwszy błogosławie moje polipki w nosie które mnie pozbawiają węchu. Cudownie jest nic nie czuć! Wczoraj w markecie na chwilę wrócił mi węch przy stoisku z wędlinami. Omal nie zemdlałam. Nie mam więc tak gwałtownych reakcji na zapachy jak w pierwszej ciąży, ale i tak mdli mnie lekko cały dzień. Ratuje się imbirem w ilościach hurtowych. Do gotowanej kawy dodaje już czubata łyżeczkę. I to daje ulgę. A potem kromeczka z odrobina miodu i znów garść imbiru. Potem już jest lepiej. Olkowi póki co nic nie mówimy. Lekarz daje mi 70% szans na donoszenie ciąży, więc chcę mieć większą pewność zanim mu powiemy. Muszę sobie robić zastrzyki w brzuch więc on widząc to dał sobie wytłumaczyć ze już nie może tak po mamie skakać jak do tej pory. Daleko mu do tak metafizycznego pojmowania rzeczywistości jak u Nastki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️!!! No to ja ju nic nie mowie tylko intensywnie mysle i przesylam najlepsze pod slonczem fluidy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Wiedzialam, jak tylko zobaczylam maila od Kuk to wiedzialam!!! Tez nic nie mowie tylko mocno trzymam kciuki!!! Ale sie ciesze!!! :) :) :) :) :) :) :) :) Mysh, gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja podobnie jak psikulec od razu po mailu sie domyslilam !!! Karenko ! Trzymam mocno kciuki !!!!! psikulec - piekne dzieciaczki !!!! yhh jak ja Wam czasem zazdroszcze tych drugich pociech .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen ko! Gratulacje! I ja sie domyslilam po mailu Kuk! Trzymam kciuki razem ze wszystkimi!!!! Psikulec - zdjecia obledne :) Olek w polo wyglada super - i jak Kuk napisala - bardzo mesko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziekuje za trzymane kciuki i gratulacje. Sama trzymam kciuki. :) Psikulcu niesamowite sa te zdjecia ktore przyslalas. Rzeczywiscie dopiero teraz widac jaka Zuza jest duza. Widze ze przekazalas jej w genach piekne wlosy. Och co ja bym oddala za taka piekna, bujna czuprynke :) Dziewczyny pisalyscie ze pierwsza ciaza rozni sie od drugiej itd, ale czy ktorejs z Was dokuczalo w ciazy niskie cisnienie? Moje normalne cisnienie to 120/80 a od pierwszych tygodni ciazy oscyluje w granicach 100/50. Jestem nieprzytomna! Pamietam ze w ciazy z Olkiem bylam potwornie senna i gdy tylko moglam gdzies glowe przylozyc film mi sie urywal, ale pomiedzy tymi napadami snu funkcjonowalam w miare normalnie. Natomiast teraz nie jestem senna tylko zmeczona, bo spac mi sie nie chce i nawet nie potrafie zasnac w ciagu dnia pomimo okazji jakie mam do dowolnego wysypiania sie. Po dwoch kawach cisnienie podnosi sie do 110/60, ale i tak chodze zamroczona. Do wczoraj byl z nami moj M, wiec nawet gdy funkcjonowalam gdzies tam chodzac podpierajac sie scian, to i tak nie mialo znaczenia, bo cala uwga Olka skupila sie na tacie. Od dzis jest troche gorzej, bo Olek oczekuje ode mnie wiekszego zaangazowania w jego codziennosc a ja ledwo widze na oczy. Poszperalam troche w necie i dzieczyny ktorym sie to przytrafilo pisza ze cisnienie wrocilo do normy pod koniec ciazy. Jest to malo pocieszajacy news. Wiem ze niektore dzieczyny maja jeszcze nizsze, ale to i tak subiektywne jak dany organizm reguje. Ja czasami widze ze niewiele brakuje zebym zemdlala na stojaco. Mam wizyte w przyszlym tygodniu, zobaczymy co mi lekarz powie. Probuje miedzy jednym a drugim ziewnieciem zalozyc albumy na picasa, jak juz cos stworze to podrzuce Wam linki. Poki co przesiedzielismy te dwa tygodnie od przyjazdu w domu, bo Olek zlapal zapalenie tchawicy i byl na antybiotyku. Pogoda zreszta tez nie dopisywala. Podobno od przyszlego tygodnia ma sie poprawic wiec odkurze aparat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, juz stracilam nadzieje, ze w najblizszym czasie uda mi sie napisac tu dluzszego posta. Odkladam to juz od wielu dni.... Nie mam kiedy, jestesmy caly czas w ogrodzie albo na spacerach i nawet nie ma takich chwil kiedy po prostu przechodzac obok kompa rzucam tylko okiem a potem zostaje na dluzej.... Wpadlam wiec tylko zeby pogratulowac Karence. Karenko, ciesze sie niezmiernie! Trzymam kciuki z calej sily. Ja pamietam tylko ze w ciazy mialam cisnienie nizsze niz normalnie. U mnie obie ciaze nie byly tak bardzo rozne, ale za to zdecydowanie inne byly poczatki macierzynstwa i nadal wszystko jest inaczej z Pola niz bylo z Jaskiem :) lece aha, beda zdjecia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Mysh! Dzis rano mialam cisnieie 90/55 wiec brak mi slow. Po poludniu zostalam z Olkiem sama i wyciagnal mnie na gre w pilke. Zaprezentowalam forme jak wypisz wymaluj wloska kadra narodowa na mistrzostwach swiata ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja rzekomo cisnienie mam wzorowe, a co mi z tego jak sie o wlasny cien przewracam? W ogole nie funkcjonuje, chodze jak mucha na haju, od sciany do sciany szukajac kata, zeby sie przytulic i zasnac. Moglaby zasnac w trakcie marszu. 8 godzin lunatykuje w pracy a potem padam w domu jak sledz i taka ma ze mnie Anastazja pocieche. Choc wczoraj stanelam na wyskosci zadania i razem ze znajomymi i ich dziecmy pojechalismy zwiedzac zamek Ashby i ogrody. Mozna sobie wygooglac to zobaczycie jak tam cudnie, bo pewnie sie zejdzie zanim sciagne wszystkie zdjecia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
A ja was rozsmiesze swoim cisnieniem. Mam 90/60 - nazywam to cisnieniem agonalnym :) W ciazy podobno sie podnosi a ja mialam takie samo, no w porywach 100/60 ale to tylko w przypadku kiedy spozniona bieglam z parkingu do lekarza i wpadalam zasapana :) Mysle, ze tak niskie cisnienie tez ma wplyw na to, ze jest mi wiecznie zimno, mam lodowate dlonie i stopy a najlepiej czuje sie w temperaturze 30 stopni. Karenko, wspaniale porownanie do wloskiej kadry narodowej :) :) :) Chociaz gdyby bylo naprawde z Toba zle to chyba porownalabys sie do polskiej reprezentacji :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe - dozam do klubu niskocisnieniowcow! :):) W ciazy i poza ciaza, niskie cisnienie i bezsennosc to moja zmory od zawsze! :p Moj ginekolog ubawil mnie kiedys, gdy przy standardowej kontroli w 5 miesiacu zmierzyl mi cisnienie i kazal wypic slaba kawe, zapewniajac, ze jedna mi nie zaszkodzi. Sek w tym, ze byla 5 po poludniu a ja mialam juz za soba trzy mocne kawy... Co zas do kopotow z bezsennoscia, to ta szkodzi podobno ciazy bardziej, bo matka jest po prostu zmeczona. Moj gin byl w takich wypadkach dosc radykalny i ciezarnym, ktore nie reagowaly na srodki naturalne - typu melisa - zalecal dosc silne srodki nasenne. Ja bralam je w ostatnim trymestrze ciazy z Franiem regularnie, bo w przeciwnym razie nie spalam wcale :( Niestety nie pamietam nazwy ale mysle, ze Twoj ginekolog na pewno zaleci cos wlasciwego. Mozesz go takze spytac o Melatonine w pastylkach. To w koncu naturalny hormon, wiec moze mozna go brac i w ciazy? X

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany, dziewczyny, dla mnie pojęcie bezsenności jest kompletną abstrakcją. Bezsenne noce w moim życiu mogę chyba policzyć na palcach jednej ręki. Ja potrafię zasnąć na rozkaz : śpij! :D Serio :) Co więcej - im więcej śpię, tym bardziej mi się chce! To już jest porażka, niestety, bo tym sposobem wyspać sięnigdy nie mogę. Ale już się nie tym złapałam, żeby nie przeciągać, nawet jak mam opcję, bo za kolejną godzinę z trudem otworzę oczy, a za następną już w ogóle. Po kolejnych ( nadliczbowych) przestaję odczuwać pragnienie, głód i wpadam w krąg, z którego chyba tylko brutalną siłą można mnie wyciągnąć. Z drugiej strony odkąd pamiętam mam zawsze pełne akcji kolorowe sny, więc może nie wybudzam się, bo..... jestem na ciekawych seansach ? :) Dziś przyszłam z pracy padnięta jak dętka, napisałam smsa do męża, żeby nie dzwonił, bo nie doczołgam się do telefonu i idę spać. Ale zamiast się porządnie wyspać, to spędziłam ponad 2 godziny ( we śnie oczywiści) robiąc barwne makijaże na jakichś pokazach, a potem ratowałam koleżankę, która zamknęła się w mikrofalówce twierdząc, że takie krótkie sesje dobrze jej robią - tymczasem mikrofalówka chyba nie wytrzymała takiego "burgera" w środku i zaczęła płąnąć.... Akcja ratunkowa zajęła sporo czasu i obudziłam się dopiero jak koleżanka była bezpieczna. No i jak ja mam się czuć wypoczęta? Jestem wykończona i mogę iść spać od nowa!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Ha, ha, Shalla a ja Twojego posta przeczytalam jako "dzis przyszlam DO pracy" zamiast "Z" pracy i juz zobaczylam Cie oczami wyobrazni z lezaca na biurku glowa, otwartymi ustami i chrapiaca w nieboglosy :) Ja tez naleze do osob, ktore lubia spac ale ostatni trymestr ciazy pod tym wzgledem byl okrutny rowniez na tym polu - cierpialam na bezsennosc. Poza tym kiedys juz Wam chyba o tym pisalam 10 lat temu praktycznie nie spalam przez dwa lata... koszmar. Nie wiem czy dla Was tez ale dla mnie spanie jest czynnoscia mocno intymna i napawde podziwiam (wlasciwie nie wiem czy podziwiam czy im sie dziwie) ludzi, ktorzy potrafia spac "publicznie" czyli w autobusie, pociagu, na lawce w parku czy w ogole w towarzystwie obcych ludzi czy nawet takich pol obcych. Wizja wlasnej glupiej miny podczas snu czy otwartej buzi (ekstremalnie - kapiacej z niej sliny :) ) lub tez wydawania przez sen jakis straszliwych odglosow paszczowych skutecznie nie pozwala mi zasnac w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla ty morfeuszowa supermenko! Jesli dyskusja o bezsennosci wywiazala sie po moim poscie to chyba zle mnie zrozumialyscie. Ja zawsze zasypialam jak Shalla na komende. Teraz wprawdzie mam wrazenie ze moj sen nocny jest plytszy, ale jednak jest. Jesli (nie daj Boze!!!!!) zniknie wtedy bede sie martwic. Chodzi o to uczucie zmeczenia, ktorego nie mozna zwalczyc jakas drzemka w ciagu dnia, bo to wlasnie w ciagu dnia nie moge zasnac. A co do cisnienia musze sie przyzwyczajac jesli to ma potrwac. Psikulcu porownalam sie do wloskiej reprezantacji bo w koncu wyszlam na boisko i wykonalam jakis podryg przypominajcy bieganie za pilka. Porownanie sie do polskiej kadry oznaczaloby rzeczywiscie ze o wstaniu z lozka nie ma mowy ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, sen o kolezance zamknietej w mikrofalowce to rewelacja! Rzeczywiscie chyba nie moze byc mowy o odpoczynku dla Twojego mozgu, kiedy ten musi szukac sposobu na rozwiazanie tak powaznego problemu :D Jestes chyba najwiekszym "spaczem" na tym forum :) ale przyznam ze ja tez znam to poranne przesypianie, im dluzej spie tym trudniej sie obudzic, dla mnie to cos przyjemnego, szkoda tylko ze od kilku lat nie ma ku temu okazji. A w ogole to uwielbiam spac i sypiam bardzo dobrze (nawet w obu ciazach sypialam dobrze), ale musze miec do tego dobre warunki, ktore oczywiscie sobie stwarzam. Lozko to musi byc miejsce super wygodne, miejsce ktore uwielbiam, miekki materac, w ktory zapada mi sie zadek, dwie poduszki, male, nie za twarde nie za miekke, koldra idealnie wywazona, nigdy za ciepla i jednoczesnie nigdy za lekka (wagowo), czyli latem musi byc dosc ciezka i jednoczesnie cienka i musze miec duzo miejsca, he he :) (Ostatnio nad ranem najbardziej zaczyna mi brakowac tego ostatniego, bo Pola przybywa do mojego lozka i przykleja sie do mnie :D ) A to jeszcze nie wszystko, bo wazna jest tez temperatura w pokoju (ma byc chlodno) oraz swiatlo ktore zapalam w razie potrzeby, kiedy np. Pola placze (musi byc maksymalnie przytlumione - w naszej sypialni stoi lampka przykryta na stale bordowym podkoszulkiem, bo po wielu probach stwierdzilam ze to on najlepiej tlumi swiatlo :D ) Na bezsennosc a wlasciwie raczej na trudnosci z zasypianiem cierpialam przez caly okres studiow, bo w akademiku bylo twarde lozko i do dzis pamietam jak trudno bylo na nim zasnac. Kladlam sie wtedy miedzy 2 a 3 rano kiedy juz padalam ze zmeczenia. Nie znaczy to wcale ze nie potrafie funkcjonowac w wakacyjno spartanskich warunkach, wakacje to jednak okres specjalny, a na codzien musi byc bosko i warto dbac o to bosko. Bardzo sie staram zeby i dzieci lubily swoje lozeczka, kolderki i podusie, zeby chetnie kladly sie w lozkach, zeby postrzegaly ten moment wyciagniecia sie, jako cos przyjemnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha ha, Myshko, opisałaś warunki boskie, idealne, cudowne. W takich przespałabym chyba resztę życia!!! :D Ja przy swoich skłonnościach do spania nie wzgardziłabym nawet betonowym krawężnikiem, żeby mnie tylko przechodnie nie trącali - a już będzie ok. :) Jako dziecko przespałam raz 4 doby non-stop. Ale były też ku temu szczególne okoliczności. Byłam lekko przeziębiona a mamusia w roztargnieniu zamiast syropu na gardło wyciągnęła z apteczki melisę.I tą melisą poiła mnie co kilka godzin - z trudem dobudzając - i dziwiła się skąd ta senność :) Miałam wtedy już ze 12 lat :) I chyba wówczas się w tym tak rozsmakowałam. Przespałam też jedno prawie całe lato w życiu - wiem wiem, nieprawdopodobna strata czasu, ale widocznie było mi to potrzebne. Na zewnątrz było upalnie, a w domu ciemno, chłodno, cudownie.Zagrzebałam się głęboko i budziłam raz dziennie na jakiś posiłek, żeby podtrzymać funkcje życiowe :) A byłam całkiem wtedy zdrowa. No, dobra, ale dość już mojego przynudzania o spaniu. Otóż chwalić się będę. Niestety po tatusiu Anastazja ma zwyczaj nie opowiadać co było w szkole.Na pytanie jak było, odpowiedź zawsze brzmi: fajnie. Dociekanie nie ma sensu. Jak jej się cościekawego przypomni, to sama opowie. Tak więc wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, kiedy wygrzebałam z jej teczki dyplom uznania za.... nagranie CD! " I am a CD superstar!" Oczy mi wyszły na wierzch i tym razem nie odpuściłam i dziecko zostało przepytane jak na policji. I okazało się, że dzieci w szkole zostały wybrane do nagrania całej płyty z różnymi piosenkami, płyta została wydana na CD i oczywiście jest dostępna w sprzedaży..... Cała Anastazja. Słowa nie pisnęła. Oczywiście nie sposób z niej wyciągnąć jakie piosenki są na płycie, więc poleciałam biegiem zamówić i teraz czekam na dostawę. Jajo znoszę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, a ja, z racji zawodowego skrzywienia, nie moge wyjsc ze zdumienia jakim prawqem ktos wydal i w dodatku wprowadzil do sprzedazy, CD z glosem Twojej corki, bez Waszej zgody!!!!!! Wspaniale sa wasze opowiesci o spaniu! :) Boze, jak ja bym tak chciala! Tymczasem niedosc, ze cierpie na ten sam syndrom co Psikulec, to jeszcze jestem naturalnym nocnym markiem. Usypiam na stojaco od 3 do 7 po poludniu, a tak na prawde budze sie do zycia ok. 23.00, t.j. wtedy, gdy normalni ludzie ida spac. Moglabym wlasciwie zaczynac dzien o tj porze i konczyc o 10 rano. Wspaniale bym wtedy funkcjonowala! :) Mysh - tak sobie mysle, ze madrze napisalas o tym komforcie snu. Musze przemyslec warunki w jakich sypiaja moje dzieci i pomyslec co daloby sie poprawic. Ja zwracam ogromna uwage na to, zeby pokoj byl zawsze porzadnie wywietrzony przed snem, zeby dzieci nie byly ubrane zbyt lekko ani zbyt grubo (spia w zasadzie bez kolder, wiec pizama jest tym co nadaje temperature ich cialkom w nocy). Ogromna wage przywiazuje tez do swiatla (wieczorem czytamy przy malej lampce a nie gornym swietle, a do usypiania zostawiam zapalone mini swiatelko. Nie myslalam natomiast nigdy nad materacami! Kupilismy takie jakie byly w IKEI - ani specjalnie twarde, ani specjalnie miekkie. I jesli sie nad tym zastanowic - moim zdaniem niezbyt wygodne :( Moze powinnam podpytac dzieci co chcialyby zmienic? Jak dotad ciezko powiedzic by lubily swoje lozka... A propos' opowiesci Shalli o rekordach w spaniu dlugodystansowym - ja mam na swoim koncie podobny rekord w ...niespaniu! Sama nie wiem jak to zrobilam, ale daje slowo, ze nie spalam ciurkiem przez dwa tygodnie! Byly to bardzo dziwne dwa tygodnie. Bylam wtedy w Londynie, byl upalny lipiec - najgoretszy w swoim stuleciu i aby przezyc wszyscy w naszym domku (a mieszkalo nas tam 15) wyciagnelismy swoje materace na taras i do ogrodka. Zarabialam wtedy na wakacje pracujac - glownie na noce - w kuchni pewnego bardzo sympatycznego restauratora w zydowskiej dzielnicy. Praca byla malo meczaca i bardzo ciekawa (reguly koszer w kuchni zydowskiej to cos naprawde niesamowitego) i miala to do siebie, ze przygotowujac caly czas jedzenie, nie moglam juz na nie patrzec;) A ze do tego bylo jeszcze bardzo goraco, przez dwa tygodnie zywilam sie glownie zielonymi winogronami, melonem, kiwi i... wedzonym lososiem. Po zakonczonej zmianie wracalam do domu i tak jak moj uwczesny narzeczony kladlam sie spac na materacu w ogrodzie. On chrapal po dwoch minutach a ja, po godzinie przewracania sie z boku na bok, bralam w koncu do reki ksiazke i czytalam. Okolo 14.00 wstawalam, przygotowywalam obiad dla obecnych domownikow, potem krotkas pogawedka i ... znowu do pracy na wieczor i nocke. Daje wam slowo, ze pomimo braku snu naprawde nie czulam sie kompletnie zmeczona! Po dwoch tygodniach, praca u naszego ulubionego pracodawcy skonczyla sie i moj organizm bez trudu przestawil sie na normalne funkcjonowanie. Do dzis usiluje rozwiklac te zagadke. Moze tkwi ona w diecie? A moze w tym ze odpoczynek z ksiazka z powodzeniem zastepowal sen? Nie mam pojecia. Nigdy juz nie udalo mi sie powtorzyc tego wyczynu. Dodam jeszcze, ze schudlam wtedy znacznie i w ogole czulam sie jak mloda bogini ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, widzę, że znów zastój w interesach. Czy u Was też tak gorąco jak u nas? Tu jest prawdziwe piekło. Żar się leje z nieba, mam wrażenie, że to napalm kapie. Wszystko zdycha, ręce do kolon od konowek, mam po dziurki w uszach tej dżdżystej ( ha! ) mokrej ( HA! ) mglistej ( HA HA HA! ) Anglii. Taka Anglia to tylko na stronach Sherlocka Holmesa! Kuk, co do praw autorskich - prawdę mówiąc o ile pamiętam to zostaliśmy już na początku roku uprzedzeni, że dzieci będą brały udziałw nagrywanych przedstawieniach, sztukach, będą miały liczne sesje fotograficzne - w tym wydane kalendarze, które będą w sprzedaży, więc bardzo możliwe, że wspominali również o nagraniach CD. Wtedy podpisałam wszystko hurtem - może niezbyt rozsądnie - no i teraz już sama nie pamiętam co. Ale prawdę mówiąc nie zgłąszam sprzeciwu :) Podoba mi się ta szeroka inicjatywa szkoły. Wczoraj dostałam informację, że szkoła zebrała fundusze na zrobienie "poczekalni" dla rodziców na wolnym powietrzu - czyli tam gdzie czekamy na dzieciaki przed otwarciem szkoły. Mają tam powstać jakieś mozaiki, barwny ogród, stoliki i ławeczki itp. I na ten cel rozpisano konkurs na najpiękniejszą mozajkę. Nagrodą jest wykorzystanie zwycięskiego projektu :) I ten pomysł też mi się bardzo podoba. No dobrze, lecę podlewać..... Acha, Kuk - żłobek Ani jest obłędny! Wspaniale, że trafiliście na takie miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znów upał, ale uwielbiam takie niedzielne poranki, kiedy robimy bombowe śniadanie na dworze, w słońcu, wśród kwiatów, kiedy rześki wiart studzi herbatę. Każdy dzień powinien się tak zaczynać-nie tylko niedziele i urlopy. Wrrrr. A teraz jedziemy się oddać innym szaleństwom -może jak sił starczy to wpadniemy obejrzeć wielką inscenizację bitwy - 550 rocznica dziś :) Będą rycerze, armaty, żarcie, konie i muzyka. Aż szkoda, żeby kiedyś w tę planetę walnął jakiś zbłąkany asteroid.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - dyzurujemy :) A skad Ci do glowy ten asteroid...? Masz dostep do jakich przeciekow? :) U nas chyba jeszcze gorzej niz u Was - wlasnie przeczytalam, ze w sobote w niektorych miejscach w Piemoncie bylo...42'C! U nas bylo 38 i myslalam, ze to juz rekord absolutny... Nawet w moim ogrodku, pomimo automatycznego podlewania 3 razy w tygodniu, zrobilo sie jakby sucho... :):):):):) Mnie wysokie temperatury specjalnie nie przerazaja. Spadek cisnienia kompensuje sobie wieksza dawka kofeiny i zwyzka humoru. Uwielbiam slonce!!!! Uwielbiam tez wyludniony Turyn. To miasto jest pielkne samo w sobie, ale pozbawione oszalalego tlumu i odwiecznych korkow, jeszcze zyskuje na urodzie :) Jaka szkoda, ze w zwiazku z ogolnym owczym pedem wakacyjnym panujacym wsrod naszych klientow, zmuszeni jestesmy brac urlopy w sierpniu... Z jakaz rozkosza przespacerowlabym sie po pustej Via Roma - glownym deptaku miasta 15 sierpnia! Tymczasem, 13 sierpnia bede - jak ostatni glupek - sterczec w kilometrowych, wielogodzinnych korkach, po to, by odebrac moja mame z samolotu a potem dotrzec do Savony, skad odplywa nasz prom... Jakies 12 godzin w samochodzie lekka reka liczac... A... spytacie pewnie dlaczego nie zaplanujemy poczatku urlopu na srode lub czwartek by uniknac korkow? Otoz nei mozemy tegop zrobic, bo jak Italia dluga i szeroka, wszyscy wynajmujacy domy i apartamenty na lato, czynia to wylacznie w modulach tygodniowych -od soboty do soboty ;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk prosze nie przypominja mi tego horroru z okolic 15 sierpnia!!! Nam podroz do tesciow zajmuje z postojami ok 6 godz. (ok 600 km) Raz tylko wyjechalismy chyba 12 sierpnia i po 3 godzinach ciagle bylismy na obwodnicy w Rzymie daleko jeszcze do wjazdu na autostrade. Z malym, niecierpliwym Olkiem. Moj maz byl juz na skraju nerwicy a ja musialam sobie przypominac o oddychaniu, bo po prostu nie chcialo mi sie juz nic! Obiecalam sobie ze juz nigdy tego nie powtorze i poki co mi sie udaje ;) Wpadlam zeby sie pochwalic ze Olek wczoraj nauczyl sie jezdzic samodzielnie na rowerku. Przez caly rok ciezko bylo go wyciagnac do parku na rower bo wstydzil sie ze ciagle jezdzi z kolkami a tlumaczenie ze jesli nie bedzie probowal to sie nie nauczy nic nie dawalo. I kiedy teraz przyjechal do babci, ktora miala sile za nim biegac i go uczyc Olek opanowal te sztuke w 2-3 dni. Jest z siebie mega dumny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, po przeczytaniu Twojego wpisu, naszly mnie refleksje jezykowe. Czy slowka "mega" przed przymiotnikiem (w znaczeniu "bardzo") uzywasz po polsku (znaczy uslyszalas ze tak uzywa sie tego w Polsce i naturalnie mowisz tak samo) czy tez moze jest to kalka z wloskiego? Pytam bo we Wloszech nie bylam juz dawno, ale tendencja ktora pojawila sie we Francji byc moze zaistniala rowniez we Wloszch. Chodzi mi o tej wszystkie wykrzykniki ze mega zdolny, mega ciasno, mega goraco, mega szybki i tak dalej.... Zastanawiam sie teraz, czy jak bylam w zeszlym roku w Polsce, to czy slyszalam cos takiego, nie bardzo pamietam.... Nowozdobytej umiejetnosci gratuluje serdecznie !!!!!!!!!!!!!!! Raz jeden uczestniczylam w takim prawie nie przesuwajacym sie korku w drodze powrotnej z Kalabrii do Rzymu w okolicach Wielkanocy i myslalam ze dostane kota, dziewczyny dokladnie wiem o czym piszecie! To jest tak dziwne ze az straszne. Zamknieci w samochodzie, zamknieci w obrebie autostrady, w pulapce, wszyscy posuwaja sie do przodu z predkoscia slimaka, systematycznie metr po metrze, minuty powoli mijaja, a za oknem ciagle to samo drzewo - to jest koszmar. Mozna byc kilka kilometrow od wyjazdu z autostrady bez mozliwosci wydostania sie z tej klatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, mam wrazenie, ze Polsce "mega" uzywa sie czesciej niz we Wloszech ;) Ja korkow nienawidze z calego serca, zwlaszcza odkad podrozuje z dziecmi, ale tutaj sa one wlasciwie nie do unikniecia! Nie ma prawie weekendu, z ktorego mozna do Turynu wrocic normalnie. Nie pomaga juz nawet wyjazd wczesniejszy czy pozniejszy. Godziny szczytu to wlasciwie caly piatek i cala niedziela o okolicach tzw. Ferragosto (czyli wlasnie weekendzie 15 sierpnia) nie wspominajac... Wlasciwie juz jestem chora ze zdenerwowania, ze bedziemy zmuszeni spedzic ten wlasnie piatek 13 w samochodzie... I wcale nie chodzi tu o przesady :p Jedyna nadzieja to to, ze tak wiele osob przerazi sie korkow i zostanie w domu o dzien dluzej, ze drogi beda puste ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, wczoraj wieczorem zgralismy wreszcie zdjecia z aparatu i wczoraj robilam wstepna selekcje i korygowalam efekt czerwonych oczu na ok. ...1200 fotkach. Dzis wieczorem sprobuje przeselekcjonowac je nieco bardziej i...barykadujcie sie! Bedzie inwazja! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, wspaniale! Juz zacieram rece! Dziewczyny, bede sie chwalic: Jasiek wlasnie siedzi i czyta sobie na glos ksiazeczke, ktora jest takim troche streszczeniem filmu "Toy story", czyta po polsku! Najfajniejsze jest to jak on intonuje, jak podkrzykuje, jak sie zasmuca i tak dalej. No dumna jestem i juz. Do tego (Kuk juz tym donioslam mailowo) dwa dni temu Jasiek zauwazyl ze rusza mu sie pierwszy zabek. Chyba troszke wczesnie, nie? U Was na razie cisza w tej materii ???????????? Troche mi markotnie, bo mama jutro wyjezdza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×