Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Dziewczyny - mialam dzis kolejna biala noc ze wzgledu na chorego Jaska. Lezalam wiec i myslalam - co bedzie jesli naprawde zniknei nam Kaffeteria... JA sie chyba zaplacze... Ale naprawde nie mam teraz czasu na kopiowanie. Czy mozecie napisac mi na jakim jestescie etapie z ta praca? Sciskam! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 Maksiu wszystkiego najlepszego z okazji ukonczenia roczku! Zyczymy Ci aby Twoje dziecinstwo bylo radosne, kolorowe i zdrowe!!! Buzka! 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 Shalla jak dla mnie to moze byc nawet rok zielonego zuczka ;) ;) ;) wedlug mnie i tak wszystko sprowadza sie do autosugestii. Jesli nastawiamy sie pozytywnie jest wieksza szansa ze wyniesiemy cos dobrego z codziennosci a jesli uznamy ze mamy pod gorke to w duzej mierze sami sie ograniczmy. Lub jak to zostalo zawarte w stwierdzeniu: wedlug wiary waszej stanie sie wam. Wysilek ktory zatem nalezy podjac to uwierzyc ze bedzie dobrze. Pisze wysilek bo mnie przekonanie samej siebie ze bedzie dobrze czasami przychodzi z trudem. U nas spory pogrom zdrowowtny, dzieci chore i mama ktora przyjechala w niedziele tez sie przeziebila. Mysh ale sie usmialam z tekstu Poli: kto mi da ucho?!?!? :) :) Przepraszam ze nie odpisuje na zdjecia, ale jestem na karnym jezyku mojego operatora, przekroczylismy limt gigabajtow i ograniczono nam dostep do netu, poki co zdjecia sie nie otwieraja a wiec i tworzenie kroniki troche zwolni. Mam juz sporo zdjec zrobionych, ale nie wiem czy mi sie wgraja. Jednak udalo mi sie wczoraj skopiowac cale nasze forum :D :D :D Nie sadze jednak zaby udalo mi sie to Wam teraz wyslac, bo w zzipowanej formie ma to 16 MB, teraz kiedy do Was pisze to sie juz od 8 min wgrywa do maila i nic z tego. No, ale niewazne. Istotne ze to mam i nawet gdyby cos, to nic nam nie przepadnie! Marji mysle ze z przedszkolem to nie jest zakrecenie sie na dziecku jako takim, ale uleganie takiej lekkiej zbiorowej paranoi dotycznacej zycia w ogole. Wszystko najlepsze, najnowsze, naj, naj naj Co czesto sprowadza sie w przypadku dzieci do traktowania ich jakby byly lokata ktora ma sie zwrocic, stad taka mania inwestowania w nie. Ja przed podjeciem decyzji o tym do ktorego przedszkola wysle Olka nie intersowalamsie tymi wszystkimi dodatkowymi zajeciami (bo one sa dosc zblizone w kazdym przedszkolu) ale tym jakie sa nauczyczelki w przedszkolu. I to tez jest bardzo indywidulana sprawa, bo w grupie o rok starszej od Olka byla nauczycielka ktora w dzielnicy wszyscy znaja a ktora znana jest z tego ze trzyma dzieci krotko O jej wrzskach krazyly legendy, a gdy ja poznalam przyznalam ze nie byly przesadzone. I poznalam potem mamy ktore wlasnie z jej powodu uniknely naszego przedszkola i takie ktore wlasnie do jej grupy zapisaly swoje dzieci bo uznaly ze spora dawka dyscypliny im nie zaszkodzi. Nie wiem jak u Was ale u nas sa dni otwarte przed zapisami warto wiec wybrac sie po to zeby poznac nauczycielki. Co do wychodzenia to owszem chetnie wychodze, ale z kolezankami. Na wspolne wychodzenie z mezem mozemy sobie pozwolic tylko kiedy jestesmy w Polsce, kiedy jest u mnie mama, albo kiedy jestesmy u tesciow. Niestety nie mamy tu nikogo na tyle zaufanego kto moglby sie zajac dziecmi na czas naszego wyjscia. Ostatnio poszlysmy do pubu i spedzilysmy kilka godzina na swietnej rozmowie. Uswiadomilam sobie ze od lat nie prowdzilam tak dlugiej rozmowy w wiekszym gronie, ktora nie byla by przerywana: mamo chce pic, che jesc, siku, gdzie moja ciezarowka itd itp. Nie mowiac juz o tym ze poplaklam sie ze smiechu kilka razy, a to niestety w codzinnym zyciu tez zdarza mi sie ostatnio rzadko. Fisa witaj w klubi Hashimoto ;) tak jak pisala Psikulec sa gorsze przypadlosci, ale spiesze Cie pocieszyc ze nie masz sie co obwiniac za swoj nastroj i dolowanie samej siebie ,to wlasnie wynika z braku hormonalnej rownowagi w tarczycy. Ja poznalam tutaj pewna kobiete ktora 15 lat leczono na depresje, a okazalo sie ze ma niedoczynnosc tarczycy! Ja odebralam wyniki w poniedzialek i sa naprawde kiepskie, ostatnio bylam przygnebiona i robilam sobie wyrzuty za swoje fochy, ale teraz wiem ze to tarczyca platala mi figle. U nas tez przygotowanie do karnawalu, Olek chce byc templariuszem, wczoraj pojechalam do sklepu ktory ma najwiekszy wybor strojow karnawalowych i nic. Dzis wiec kupilam biale przescieradlo i inne potrzebne dodatki i bedziemy tworzyc. Wroc jeszcze do dyskusji o spaniu na podlodze itd. Do Olka koledzy i koleznaki uwielbiaja przychodzic bo bez ograniczen moga sie bawic w budowanie namiotow i innych tego typu skrytek. Koce, krzesla i co tam potrzebne sa do ich dyspozycji. Znosza tam poduchy, lampke i siedza w srodku, czytaja lub rysuja. I sa wniebowzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, trzeci dzien probuje coś napisać. Ale to się w ogóle nie wysyła! Nie wiem co się dzieje. Może dziś się uda. Chciałam bardzo podziękować za pamięć i życzenia dla Maxa. Ja sama się dziwię, że ten rok tak straszliwie szybko minął. Patrze teraz kątem oka, jak Max pomyka po pokoju próbując magii pilota od TV :) Rzuca jednego, bierze drugiego.. dlaczego to nie działa??? Przecież widział jak każdy takrobi i działało! :))) Kiedy on tak urósł? Ruchowo i manualnie jest bardzo rozwinięty, ale z gadką jest daleko w tyle za Anastazją, któa w jego wieku mówiła już bardzo dużo wyrazów. No nic to. Przyjdzie jego czas to i on zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak przebranie z kartonem na głowie było niepowtarzalne. I jak mi to fajnie Stasiek powiedział, dzień przed zabawą: „Wiesz mamo co? Wydało się. Już cała szkoła wie, że będę przebrany za Klipera, bo Wiktoria wygadała. :) Umowa przedłuża się do dnia porodu pod warunkiem, że w dniu upływu terminu umowy jest się 3 miesiącu (12 skończony tydzień). Zresztą przedłużenie umowy do dnia porodu? A co później? Zresztą tak jak Karenka napisała ten mój stan pewnie wynika z tej tarczycy. To jest takie przerastające moją świadomość przygnębienie mimo wszystko. Żadne racjonalne argumenty nie trafiają. Karenko ty też hashimoto? Dzięki, że napisałaś o tym nastroju i dołowaniu. Zrobiło mi się lżej, bo nie docierało do mnie, że moja kiepska psyche może z tego wynikać. W ogóle jakoś nie łączyłam tego wszystkiego z tarczycą. Chciałam wierzyć, że problem minął i nie wróci. Ciekawe, czy i kiedy mi się poprawi od trzech dni łykam pół tabletki. Pewnie nie mam co liczyć, bo w każdej ulotce od leków, które biorę „na zajście w ciążę, jako skutek uboczny jest depresja :( Jak to przetrwać? I kiedy się poddać? Mam nadzieję, że nie nadwyrężam Waszej cierpliwości moim biadoleniem Zabawa w namiot to jest coś, co uwielbiałam również jako dziecko. Chciałam tym Stasia zarazić i tak średnio się udało. W ogóle ostatnio martwi mnie coraz bardziej, że Staś zaczyna być takim typowym dzieckiem, które najbardziej lubi spędzać czas przed komputerem, a alternatywą jest telewizor i bajki. Niestety skoro mąż gro czasu spędza przed komputerem, bo jest to jego i praca i hobby, to dziecko mimo woli. Ja staram się odciągać, wymyślać różne ograniczenia (zasady) i inne zabawy, ale gdy jestem zajęta domowymi obowiązkami, to nie ma siły komputer jest jak magnes. Sprawę utrudnia też fakt, że jest to świetna zabawa nawet wtedy, gdy w odwiedzinach jest kolega. No niestety może ja walczę z wiatrakami? Może takie znamię czasów, w jakich żyjemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak przebranie z kartonem na głowie było niepowtarzalne. I jak mi to fajnie Stasiek powiedział, dzień przed zabawą: „Wiesz mamo co? Wydało się. Już cała szkoła wie, że będę przebrany za Klipera, bo Wiktoria wygadała. :) Umowa przedłuża się do dnia porodu pod warunkiem, że w dniu upływu terminu umowy jest się 3 miesiącu (12 skończony tydzień). Zresztą przedłużenie umowy do dnia porodu? A co później? Zresztą tak jak Karenka napisała ten mój stan pewnie wynika z tej tarczycy. To jest takie przerastające moją świadomość przygnębienie mimo wszystko. Żadne racjonalne argumenty nie trafiają. Karenko ty też hashimoto? Dzięki, że napisałaś o tym nastroju i dołowaniu. Zrobiło mi się lżej, bo nie docierało do mnie, że moja kiepska psyche może z tego wynikać. W ogóle jakoś nie łączyłam tego wszystkiego z tarczycą. Chciałam wierzyć, że problem minął i nie wróci. Ciekawe, czy i kiedy mi się poprawi od trzech dni łykam pół tabletki. Pewnie nie mam co liczyć, bo w każdej ulotce od leków, które biorę „na zajście w ciążę, jako skutek uboczny jest depresja. Jak to przetrwać? I kiedy się poddać? Mam nadzieję, że nie nadwyrężam Waszej cierpliwości moim biadoleniem Zabawa w namiot to jest coś, co uwielbiałam również jako dziecko. Chciałam tym Stasia zarazić i tak średnio się udało. W ogóle ostatnio martwi mnie coraz bardziej, że Staś zaczyna być takim typowym dzieckiem, które najbardziej lubi spędzać czas przed komputerem, a alternatywą jest telewizor i bajki. Niestety skoro mąż gro czasu spędza przed komputerem, bo jest to jego i praca i hobby, to dziecko mimo woli. Ja staram się odciągać, wymyślać różne ograniczenia (zasady) i inne zabawy, ale gdy jestem zajęta domowymi obowiązkami, to nie ma siły komputer jest jak magnes. Sprawę utrudnia też fakt, że jest to świetna zabawa nawet wtedy, gdy w odwiedzinach jest kolega. No niestety może ja walczę z wiatrakami? Może takie znamię czasów, w jakich żyjemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, po raz kolejny dokonalas wielkiego czynu waznego dla nas wszystkich. Dzieki za skopiowanie topiku, teraz juz wiemy, ze jakby cos, to Ty to masz. A jak to zrobilas? W calosci? Za jednym zamachem? Fisa, a moze warto byloby tak ustawic zasady korzystania z gier komputerowych, ze jednak, kiedy sa koledzy, nie gramy? U nas taka zasada obowiazuje ogladanie filmow, choc sa od tego wyjatki (jak we wszystkim u nas). Mysle, ze warto ustalic razem pewne reguly. Co do naszej rodziny, to z zasady wlasciwie gry komputetowe nie maja racji bytu.... Jedyna "gra", jaka Jasiek posiada jest symulator lotow (gry on-line nie wchodza w gre w ogole). Jest jeszcze taka plyta z puzzlami, labiryntami i domino, ktora po Jasku odziedziczyla Pola. To wszystko. Jednak w poprzednie wakacje kupilismy Jaskowi gre "Kung-fu Panda", bo bardzo chcial, bo ja uwazam ze wszystkiego trzeba sprobowac, bo w koncu sa wakacje, specjalny czas, bo to w koncu tylko gra, taaaa. Jasiek zagral w nia pare razy w ramach wakacji pod wisienka i powiem Wam, ze po pierwsze kiedy byl pochloniety gra, nie bylo z nim zadnego kontaktu, a po drugie Jasiek nigdy w zyciu nie byl tak agresywny w stosunku do nas, jak w momencie, kiedy mowilismy: Jasku, dosc na dzisiaj. Stawal sie wtedy jak Golum, Bilbo, Frodo razem wzieci, kiedy nie mogli zniesc mysli o utracie pierscienia, doslownie warczal, charczal i zle patrzyl ;) ;) ;) jak oni w krytycznych momentach. Zarzadzilismy wiec dluzsza przerwe w grach, a Jaskowi wyjasnilismy dokladnie dlaczego nie chcemy zeby gral. Przerwa trwa do dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, po raz kolejny dokonalas wielkiego czynu waznego dla nas wszystkich. Dzieki za skopiowanie topiku, teraz juz wiemy, ze jakby cos, to Ty to masz. A jak to zrobilas? W calosci? Za jednym zamachem? Fisa, a moze warto byloby tak ustawic zasady korzystania z gier komputerowych, ze jednak, kiedy sa koledzy, nie gramy? U nas taka zasada obowiazuje ogladanie filmow, choc sa od tego wyjatki (jak we wszystkim u nas). Mysle, ze warto ustalic razem pewne reguly. Co do naszej rodziny, to z zasady wlasciwie gry komputetowe nie maja racji bytu.... Jedyna "gra", jaka Jasiek posiada jest symulator lotow (gry on-line nie wchodza w gre w ogole). Jest jeszcze taka plyta z puzzlami, labiryntami i domino, ktora po Jasku odziedziczyla Pola. To wszystko. Jednak w poprzednie wakacje kupilismy Jaskowi gre "Kung-fu Panda", bo bardzo chcial, bo ja uwazam ze wszystkiego trzeba sprobowac, bo w koncu sa wakacje, specjalny czas, bo to w koncu tylko gra, taaaa. Jasiek zagral w nia pare razy w ramach wakacji pod wisienka i powiem Wam, ze po pierwsze kiedy byl pochloniety gra, nie bylo z nim zadnego kontaktu, a po drugie Jasiek nigdy w zyciu nie byl tak agresywny w stosunku do nas, jak w momencie, kiedy mowilismy: Jasku, dosc na dzisiaj. Stawal sie wtedy jak Golum, Bilbo, Frodo razem wzieci, kiedy nie mogli zniesc mysli o utracie pierscienia, doslownie warczal, charczal i zle patrzyl ;) ;) ;) jak oni w krytycznych momentach. Zarzadzilismy wiec dluzsza przerwe w grach, a Jaskowi wyjasnilismy dokladnie dlaczego nie chcemy zeby gral. Przerwa trwa do dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, przedszkole wybraliśmy dwa kroki od domu. Osobiście rozmawiałam z panią dyrektor, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Do tej samej placówki chodzą dzieci kilku koleżanek z pracy i są zadowolone, więc mam ogromną nadzieję, że i ja będę. Marcel już się nie może doczekać i mini plecaczek pakuje i zakłada codziennie ;) Słuchałam kiedyś wywiadu z psychologiem dziecięcym w jedynce bodajże i pani psycholog mówiła, że zabranianie gier, filmów i komputera nie jest skuteczne. Żyjemy w takich czasach, że jak my zakażemy to rodzice kolegi nie i u niego można pograć. Najlepiej byłoby wychować dziecko tak, żeby samo potrafiło odrzucić co niewłaściwe, a to już trudna sztuka. Bo przecież bajki i gry to dopiero maleńki początek pokus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Marj, a jak u Was wyglada kwestia dostania sie do przedszkola. Czy przedszkola sa tak oblegane, ze otrzymanie miejsca w przedszkolu to prawdziwa sztuka? Czy moze raczej jestes spokojna, ze Marcel dostanie sie bez problemu? Osobiscie nie bardzo martwie sie o to czy Olek dostanie sie do przedszkola bo wiem, ze panie dyrektor "sprzyja" rodzeństwom a poza tym chyba mozemy dostac punkty "za wszystko" łącznie z przedszkolem najblizej domu i najblizej miejsca pracy. W obecnej sytuacji moglabym otrzymac czasowe orzeczenie o niepełnosprawnosci co gwarantowaloby mi przyjecie Olka do przedszkola ale jakos jestem o to spokojna. Fisa, jak widzisz gdzie nie spojrzec tam hashimoto. Teraz zdiagnozowano hashi u mojej mamy, choruje na to tez moja szefowa, i ze dwie dziewczyny u mnie w pracy. A pewnie jeszcze kilka sie znajdzie, o ktorych poporostu nie wiem. A ze ta choroba wplywa depresyjnie to fakt. Czasem nawet mam wrazenie, ze najlepszym sposobem spedzenia zycia jest polozenie sie na sofie... :) Ale to tez mija. Co do lekow - poprawe odczujesz za jakies dwa, trzy tygodnie. Tylko pamietaj o zazywaniu lekow co najmniej pol godziny przed pierwszym posilkiem bo one nie chca sie rozpuszczac w pelnym zoladku i poprosu nie beda dzialac. Ja juz w ogole nie mam tarczycy wiec u mnie zazywanie hormonow poprostu ja zastepuje. Tarczyce pozarlo mi w ciagu roku. Karenko, ja tez chyle czola. Najpierw nasza kronika fotograficzna a teraz skopiowanie topiku! Mysh, ja tez boje sie jak ognia gier komputerowych. Wiem jak to wciaga. Po sobie wiem. Zuza ma pociag do ogladania telewizji. Oglada tylko kanal mini-mini i to tez mocno ograniczamy. Poki mam na to wplyw to wole, zeby dzieci mialy inne rozrywki np. kontakty z rowiesnikami. Zwlaszcza, ze widze jak duzy wplyw na rozwoj takie kontakty maja. Kuk, Fisa wyczyscie sobie skrzynki. Nic do Was nie przechodzi. Shalla, Olek jest swietnym obserwatorem. W kwestii pilotow to jego kilka osobistych od roznych starych sprzetow wcale nie wzbudza takiego pozadania jak te trzy dzialajace. Oczywiscie orientuje sie ktore sa ktore. Nie wiemy jak on to robi ale wlacza telewizor zawsze na kanal telezakupy Mango mosci sie wygodnie i oglada... dopoki go nie przegonimy :) Z kolei z rozwojem Olka w porownaniu do Zuzy jest tak: manualnie oboje bardzo szybko osiagneli duza sprawnosc. Ruchowo - z Zuza do dzis dnia nie jest najlepiej a Olek jest super sprawny. Emocjonalnie - Olek 100 kilometrow za Zuza. Rozumienie - Zuza rozumiala duzo, duzo wiecej niz Olek. Mowa - Zuza zaczela mowic bardzo pozno a Olek rozwija sie w tym wzgledzie szybciej. Nocnik - klapa! Ucza go w zlobku i podobno jakies sukcesy ma ale w domu czasem zdarza sie, ze sam prosi na nocnik lub toalete i siedzi powtarzajac "siusiu, siusiu, kopka" :) ale niestety nic z tego nie wynika. Owszem zdarza sie pokazanie na pieluche z informacja "kopka" ale wtedy juz jest po ptokach :) W ogole z ta Olka "kopka" jest tak, ze od pewnego czasu rowniez nas tak tytuluje przy powitaniu i pozegnaniu "czesc kopka" i "pa, pa kopka" :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa slowa. skopiowanie topiku to 3 godz, zaden wyczyn drugie slowo nawizuje do Hashimoto pisalam Wam ze odebralam w pon wyniki moje TSH jest 50-krotnie nizsze niz najnizsza dopuszczalan norma a pozostale wyniki wyskoczylu w kosmos, lekarz spanikowal i stwierdzil, ze wywolal sztuczna nadczynnosc tarczycy Jakim cudem??? przy smiesznej dawce 75 mg? tylko jak to mozliwe skoro ja mam wszystkie objawy niedoczynnosci??? wczoraj zaczelo mnie bardzo bolec oko ktore wyraznie spuchlo, poszlam dzis po skierowanie do okulisty, zadzwonilam na infolinie zeby umowic sie an wizyte i dostalam ja w terminie za godzine( TO JEST WARTE ODNOTOWANIA!!!) w dzielnicy obok!!! Pani dr mnie zbadala i powiedziala ze to pierwszy objaw wytrzeszczu oczy charakterystycznego dla nadczynnosci ( a jednak) i jesli tsh nie wroci szybko do normy to czytuje "oczy pani wyjda" jak tak dalej pojdzie to one mi wyjda bo je wyplacze wiem ze sie rozczulam ale nie mam sily byc silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karenko, nie bardzo rozumiem co masz na mysli piszac, o tsh, ktore jest 50 razy nizsze niz dopuszczalne. Przez dlugi czas mialam nieoznaczalne czyli O. A co do sztucznego wywolania nadczynnosci to wcalne nie jest to takie tajemnicze poniewaz choroby autoimmunologiczne a zwlaszcza hashimoto maja ceche czestego wchodzenia w dlugotrwale remisje. Poza tym pewnie wiesz jak to jest z tarczyca - raz w te, raz wewte... Mi tez sie pare razy zdarzylo jak juz bylam w nadczynnosci, ze te smutne pol centymetra tarczycy, ktore mi zostalo ekplodowalo nagle jakas totalna iloscia hormonow po czym sie uspokoilo i spokojnie wrocilam w swoja spokojna przystan nazywana niedoczynnoscia. Chociaz zawsze to lepiej byc niedoczynna niz nadczynna. Bedzie dobrze, to pewnie przejsciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu w szpitalu w ktorym robie badania normy dla tsh wynosza 0,27-4,20. A ja mam 0,005. Byc moze to ma prawo wygladac tak jak piszesz, ale ja mialam przez 7 lat wszystkie te walory w normie i traktowalam branie eutiroxu jak pozycje do odfajkowania w ciagu dnia i kontrolne badania jako czysta formalnosc. A tu takie zaskoczenie. I bylabym spokojna gdyby nie to oko. Dziewczyny roznica jest naprawde koszmarnie widoczna pomiedzu zdrowym okiem i tym drugim :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas takie słowo jak zasady świetnie funkcjonuje. Staś ma duży respekt dla „zasad. Sam się dopomina, aby opracować zasady dla każdego pomieszczenia. Są i też ostatnio spisane, a raczej narysowane zasady komputerowe. Kiedy i ile może grać. Kartka przypięta jest magnesem do lodówki. Ale już niestety powoli kończy się wiek niewinności dziecięcej. Chłopcy gdy się bawią (Staś z kolegą) i gdy każę im zakończyć już granie, to po niedługiej chwili zaczynają kombinować, że idą teraz „pobawić się do domu kolegi. Pobawić się czyt. pograć. W domu kolegi panuje trochę większa swoboda. Staś grywa w gry edukacyjne i mogłoby to nie stanowić problemu, gdy nie to, o czym pisze Mysh. Taki komputer, takie granie tak niesamowicie wciąga, tak uzależnia. Staś nie zna umiaru, mógłby cały dzień tak spędzić i reaguje tak samo, jak to opisała Mysh. Złością, histerią i agresją. Tak teraz zaczyna to do mnie docierać. Choćby to, że my 3 na to chorujemy. Aż 3 z naszego topicu. Niesamowite. Psikulcu, w ciągu roku? Ojej. Karenko ja miałam nadczynność 14 lat temu. Wyniki też miałam tak tragiczne, że położono mnie nawet na 2 tygodnie do szpitala (tak tsh chyba było też takie jak Twoje 0,005!). A potem huśtawka: nadczynność, niedoczynność i znowu nadczynność. I potem nagle OK., stopniowo coraz mniejsza dawka leku aż do zupełnego odstawienia. I w zasadzie na te 14 lat o problemie zapomniałam. Robiłam sobie kontrolne badania dla potwierdzenia, jak to skutecznie się z problemem uporałam. Tak jak Ty, dla odfajkowania. Niby wiedziałam, że temat na całe życie, ale chciałam sobie wierzyć, że jestem wyjątkowym przypadkiem. Psikulcu, a ja głosuję za nadczynnością! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie zastanawiam skad naraz ten problem z tarczyca az tak rozpowszechniony. Stawiam na komorki i komputery :( Ja rowniez otoczona jestem kolezankami chorujacymi na tarczyce. Sama po pierszej kontroli, ktora wykazala nieprawidlowosci nie poszlam na druga ze strachu... No ale teraz moze pojde - dzieki Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznam, ze zaniepokoilyscie mnie tymi informacjami o Hashimoto. Skąd nagle taka epidemia????? Jakiś czas temu ktoś zwrócił moją uwagę na zagadnienie chemtrials. Slyszalyście o tym? Może to tylko stek bzdur...jednak jakoś odruchowo czytając Wasze wypowiedzi to mi przyszło do głowy. Od roku obserwuję niebo i staram się wyrobić własne zdanie, ale.... jeszcze go nie mam. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Wystarczy wpisać do hasło w google czy jeszcze lepiej youtube. Kolejna chora teoria spiskowa dziejów, czy może jest coś na rzeczy.... Co sądzicie? Myshko - czemu piszesz, ze gry online zdecydowanie są u Was wykluczone? Ja jestem przeciwna strzelankom, tym wszystkim grom opartym na przemocy, z gatunku dogonić i zabic. Ale akurat większość gier online dla dzieci jakie w życiu widziałam to gry edukacyjne, albo nieszkodliwe kolorowanki, czy śmieszne zręcznościówki. Anastazja je bardzo lubi, ale nie powiem, żeby spędzała nad nimi więcej niż godzinę w tygodniu. O ile aż tyle. No i są świetne gry online uczące przez zabawę języków obcych. Chyba kiedyś Wam pisałam o nauce hiszpańskiego tą drogą. Naprawdę świetna zabawa. Ale jestem szczerze zainteresowana czemu jesteście z Myshoniem temu przeciwni. Może wiecie o czymś, o jakimś zagrożeniu, o czym ja nie mam pojęcia, to proszę, podzielcie się wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznam, ze zaniepokoilyscie mnie tymi informacjami o Hashimoto. Skąd nagle taka epidemia????? Jakiś czas temu ktoś zwrócił moją uwagę na zagadnienie chemtrials. Slyszalyście o tym? Może to tylko stek bzdur...jednak jakoś odruchowo czytając Wasze wypowiedzi to mi przyszło do głowy. Od roku obserwuję niebo i staram się wyrobić własne zdanie, ale.... jeszcze go nie mam. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Wystarczy wpisać do hasło w google czy jeszcze lepiej youtube. Kolejna chora teoria spiskowa dziejów, czy może jest coś na rzeczy.... Co sądzicie? Myshko - czemu piszesz, ze gry online zdecydowanie są u Was wykluczone? Ja jestem przeciwna strzelankom, tym wszystkim grom opartym na przemocy, z gatunku dogonić i zabic. Ale akurat większość gier online dla dzieci jakie w życiu widziałam to gry edukacyjne, albo nieszkodliwe kolorowanki, czy śmieszne zręcznościówki. Anastazja je bardzo lubi, ale nie powiem, żeby spędzała nad nimi więcej niż godzinę w tygodniu. O ile aż tyle. No i są świetne gry online uczące przez zabawę języków obcych. Chyba kiedyś Wam pisałam o nauce hiszpańskiego tą drogą. Naprawdę świetna zabawa. Ale jestem szczerze zainteresowana czemu jesteście z Myshoniem temu przeciwni. Może wiecie o czymś, o jakimś zagrożeniu, o czym ja nie mam pojęcia, to proszę, podzielcie się wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, powiedzialabym raczej, ze znaczbie bardziej niz chemtrials martwi mnie problem globalnego ociaplenia i obecnosc coraz gestszego smogu w powietrzu ktorym oddychamy. Zwolennikom tej teorii polecilabym przesiasc sie z samochodu na rower i efektywniej segregowac smieci - slowem skupic na tym, na co faktycznie maja wplyw. Ech... Inaczej natomiast zapatruje sie na teorie spiskowe odnosnie firm farmaceutycznych (kwestie szczepionek, np.) i kwestie ukrywania szkodliwosci telefonow komorkowych na organizm ludzki. Na ten temat ukazuja sie od czasu do czasu oficjalne raporty, ktore publikowane sa na ogol cichaczem i z ogromnym opoznieniem - sponsorowanym przez zainteresowane koncerny... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja w tej kwestii jestem akurat spokojna. Zlodowacenia i gwaltowne ocieplenia kliematu miały miejsce na naszej planecie zanim jeszcze był człowiek, zanim wynaleziono koło, zanim powstały samochody itd itp. Wnioskuję z tego, że nasz wpływ na środowisko w tak globalnej skali jest zaden. Natomiast całkowicie zgadzam się z Tobą, że dla własnego dobra, zdrowia i samopuczucia powinniśmy ograniczyć te jazdy samochodami 200 metrów do kiosku ruchu po papierosy ( jak to wielu czyni.... ). Nawet ostatnio na nowo rozmarzyłam się ( ponownie oczywiście pod wpływem lektury Sherlocka Holmesa ) jak to by było cudnie wybierać sie do Londynu pociągiem i dorożką! Urodziłam się dobre 100 lat za późno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze slowo w sprawie gier komputerowych - moje poglady w tej sprawie ewoluja - zwlaszcza od czasu gdy sprawilismy sobie I Pada. Ilosc kapitalnych gier jakie sama odkrylam i kupilam dla dzieciakow przekonala mnie do I Pada jako urzadzenia przyjaznego calej rodzinie. Nie boje sie specjalnie przedawkowania, bo I pad jest w domu jeden a zainteresowanych nim nas piecioro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, ja bym była bardzo zainteresowana takimi raportami o komórkach. Jakbyś trafiła na jakiś - proszę podeślij mi na maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla a ja gdzies czytalam ze to wlasnie wczasach o ktorych piszesz kiedy wmaistach takich jak Londyn wszystko bylo opalane weglem stezenia przyjaznego dla pluc czlowieka bylo tak wysokie ze nam trudno byloby to zniesc. Wystarczylo kilka maszyn parowych zeby niebo zasnulo sie szara zaslona. Wiec moze pod tym wzgledem mamy dzis lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, kolejka oczekujących na przedszkole nie jest może tak długa jak w Warszawie, Krakowie, czy Wrocławiu, ale i tak w zeszłym roku odmówiono przyjęcia kilkudziesięciu dzieciom (przynajmniej w miejscu gdzie my aplikujemy w tym roku) Listy przyjętych będą w połowie kwietnia, ale jestem raczej spokojna co do tego czy M. się na niej znajdzie. Przedszkole mamy dosłownie 3 minuty od domu, ma dobrą opinię i po rozmowie z panią dyrektor utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że dokonaliśmy słusznego wyboru. A jak u Was przedstawiają się ceny??? Ja jeszcze trzy lata temu miałam hormony tarczycy w normie, ale może pod wpływem tego co napisałyście zrobię sobie badania w najbliższym czasie. Shalla, zgadzam się, że mało mamy wpływu na cykliczność zmian na ziemi. Faktem jest jednak, że produkujemy ogromne ilości śmieci, marnujemy mnóstwo jedzenia i używamy coraz więcej środków chemicznych. Poza tym, dzięki, że wspomniałaś o Sherlocku Holmesie. Nabrałam ochoty na powrót do tej lektury, może nawet uda mi się zdobyć w oryginale. Choć ceny książek po angielsku są, według mnie, zbyt wygórowane. Czy też macie tak mało czasu na czytanie? Od kiedy pojawił się Marcel przestałam "pochłaniać" książki. Teraz od czasu do czasu udaje mi się chwycić niewielki "kęs". Gdybym jadła tak jak czytam wyglądałabym bosko! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marji!!!!!!!!! Ze też piszesz dopiero teraz!!!! W zeszłym roku miałam w domu gigantyczną księgę ( ze 3 razy grubszą od Biblii ) wszystkich dzieł zebranych o Sherlocku Holmesie - oczywiście w oryginale. Ale ponieważ miałam już taką wcześniej, więc tę nowo otrzymaną po prostu oddałam! A mogłabym Ci przesłać. Tyle, że od razu uprzedzam, że jest to napisane w dość starodawnym angielskim. Może Twoja znajomość angielskiego pozwoliłaby Ci się cieszyć tą lekturą, ale ja do dziś dzień przez nią nie przebrnęłam. Nie jestem nawet w połowie. Klasyka, czy jakieś romansidła - to się czyta łatwo. Ale powieści detektywistyczne, gdzie zasadniczą różnicę dla opowiadania może mieć najmniejszy przyimek, przedrostek, czy inny gramatyczny drobiazg - to sprawia, że czytanie idzie mi jak po grudzie. Bo i co z tego, że ogólny sens rozumiem? Tu nie chodzi o ogólny sens, ale przecież o przyjemność zagłębiania się w opisy i zawiłe meandry zbrodni. No i to mnie najwyraźniej przerasta. Spróbowałam z Agathą Christie - też posiadam taki wielki jej księgozbiór - ale mniej więcej z takim samym skutkiem. Może minimalnie łatwiejszy język, ale też męka pańska dla mnie. Mnóstwo wyrazów w ogóle nie używanych w obecnym żywym języku. Ale się nie poddam! :) Może do starości przeczytam, ha ha ha. A co do śmiecenia na naszej planecie. Trudno się nie zgodzić :( Straszni jesteśmy :( Mój tata, jako marynarz opłynął parę razy cały świat. Rzeczy, które widział, a o których do dziś wspomina podnoszą włosy na głowie. Ale coś mi się wydaje, że lepiej nie będzie.... za bardzo rządzi pieniądz, żeby ekologia miała się temu przeciwstawić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marji dlatego kocham moj ciucholand w Polsce w ktorym filmy i ksiazki po angielsku sprzedaja po ... zlotowce!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - ja tez mam klopoty z przebrnieciem przez Conan Doyla w oryginale, ale mam na to metode ;) Przypominam sobie ksiazke po polsku a dopiero potem siegam po oryginal ;))) Co ciekawe jednak, znacznie wieksze trudnosci mam ze zrizumieniem wspolczesnych autorow! Uwielbiam np. kryminaly Donny Leon, ale moge je czytac wylacznie po polsku, bo w wersji oryginalnej wysiadam po paru stronach... :( Z Doylem i Christie jest inaczej chyba dlatego, ze w dziecinstwie przeczytalam je po 20 razy kazdy ;) Ja ma dobrze, bo to angielsko - jezyczne kryminaly sprzedaja w tanich stoiskach na ulicy i tam jest wszystko, bo u Wlochow z angielskim krucho i malo kto to kupuje. Shalla - o istniniu tych raportow wiem z wloskiego programu "Rapport" - to cos zblizonego do polskiej "Sprawy dla reportera", tyle, ze oni maja ogromny budzet i swietne wejscia i nie boja sie mowic glosno. Program widzialam pare miesiecy temu, ale wlosy stanely mi na glowie... Po jego obejrzeniu zaczelismy z Kukiem ladowac komorki w drugim koncu pokoju, a nie tak jak dotad na szafce nocnej... Gabrys zaczal tez wreszcie uzywac sluchawek. Ja jeszcze nie, ale ja rozmawiam jednak znaczeni mniej niz on. Nie ma sensu bym referowala Wam calosc, bo bylo tego duzo i przygnebiajace. Poszukam w internecie... Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, Znalazlam opis tego programu z nazwiskiem dziennikarki i dokumentem (drugi link jest do dokumentu w PDF) opisujacym niektore z cytowanych wypowiedzi. http://www.report.rai.it/dl/Report/puntata/ContentItem-dbe508b1-0a45-4bfa-8252-a727bbeb2efd.html http://www.report.rai.it/dl/docs/1322491377553ondalunga_ok_pdf.pdf Calosc zasadza sie na tym, ze od lat znane sa doskonale wyniki badan, z ktorych jasno wynika, ze telefony komorkowe uzywane z czestotliwoscia ponad 1/2 godziny dziennie, maja fatalny wplyw na nasze zdrowie - byla tam mowa o efekcie kankrogennym, o bezplodnosci u mezczyzn i innych. Oficjalne raporty z tych badan nie ogladaja swiatla dziennego, bo od lat, "dzieki" lobbingowi firm produkujacych telefony komorkowe i operatorom sieci, odwleka sie ich publikacje. Jednoczesnie, publikowane sa uspakajajace raporty w tej samej sprawie... sponsorowane przez te same firmy!!! Calosc materialu byla naprawde szokujaca - urzednicy, ktorzy po ujawnieniu tych informacji chowali twarze przed kamerami, tlumaczyli, ze nie wiedzieli, etc... Niestety "Report" (bo tak naprawde nazywa sie te program) jest dla mnie zrodlem dosc wiarygodnym i znanym z poruszania smierdzacych i niewygodnych tematow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - oczywiscie zapomnialam dodac, ze materialy sa po wlosku, ale jesli temat tak Cie interesuje, to mozemy zdzwonic sie na Skypie i powiem Ci dokladnie co jest tam napisane. Przeslalam, bo moze cos jednak z tego wylowisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, dziekuje! W wolnej chwili natychmiast przekopie internet za tymi informacjami. Ja wiem, ze na cos przeciez trzeba umrzec, ale jak cholera nie podoba mi sie to , ze nie mam na to wplywu! Musze dowiedziec sie wiecej. Co prawda my ladujemy komorki nie tylko w innym pokoju, ale i na innym pietrze - ale to tylko przypadek. Potem caly dzien nosze te cholere ( komorke ) w kieszeni spodni. Cala ciaze tak nosilam.... ech... co za parszywe czasy. Juz wole ten londynski smog sprzed 100 lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hallo???? Puk puk???? Jest tam kto??? Rany, chyba wszystkich Was nie zasypalo?????? Dajcie znać jak tam u Was sytuacja. Acha, wysłałam Wam parę zdjęć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×