Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Psikulcu strasznie wspolczuje i M O C N O tryzmam kciuki za Wasze zdrowie. Wykurujcie sie jak najlepiej!! My przyjechalismy do tesciow na karnawal z ktorego slynie to miasteczko, mial byc pochod ale bardzo mocno pada i wszystko odwolano. Zreszta po dzisiejszym poranku mam juz dosc wrazen na dzis. Olek w poludnie zaliczyl pogotowie bo pierwszy raz tak wyrznal o szafe ze uwierzcie mi widzac to z daleka zamarlam bo glowa tak nienaturalnie mu odskoczyla ze bylam pewna ze zlamal kregoslup. A poniewz zaczal zaraz wymiotowac to od razu pojechalismy na pogotowie. Pobyl troche na obserwacji i potem wrocilismy do odmu. wszystko jest OK, ale wystraszylam sie nie na zarty. Naprawde dziekuje Bogu ze to sie tak skonczylo bo prawia cala biblioteczka w ktora zanurkowal jest ze szkla i mogl sobie doszczetnie pociac twarz, ale trafil akurat na mala drewniana czesc tejze i to go uchronilo. A ja sie ludzilam ze dzieci im starsze tym madrzejsze. Zeby bylo jasne pozostajac w szpitalu na obserwacji tak szalal ze jeszcze dwa guzy sobie nabil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz sama nie wiem czy jestem bardziej pod wrazeniem opowiesci Psikulca o niekonczacym sie maratonie aptecznym w zagrozonej ciazy, wiszacej nad nimi perspektywie szpitalnej (Psikulcu, trzymam kciuki zeby sie obylo bez) i samodzielnych zastrzykach (!!!!!) czy opowiesci Karenki o zderzeniu z biblioteka w polaczeniu z wymiotami, obserwacja szpitalna i dalszymi guzami. Musialyscie przezyc obie straszne chwile. Psikulcu, daj znac czy definitywnie unikneliscie szpitala. U nas ostatnio tez nie bylo wesolo, Jasiek wymiotowal wczoraj calusienki dzien, nie utrzymywal w zoladku nawet lyczka wody. lezal caly dzien na kanapie i na przemian przysypial i skarzyl sie na bol brzucha. Biedny byl naprawde.... (Pola dzielnie przynosila chusteczki oraz "czyscila" miski). Od soboty wieczorem upralam niezliczone ilosci kocykow, narzut na kanapy i roznych czesci bielizny poscielowej, jeszcze troche a przemeczona pralka chyba z wlasnej woli zmienilaby wlascicielke. Shalla, koniecznie przyslij zdjecia !!!! Ja uwielbiam jak ktos robi taka zdjeciowa dokumentacje z remontow i urzadzania wnetrz z serii "przed i po". Co do zainteresowania plcia, to wlasnie niedawno Jasiek przemaglowal mnie dokladnie i szczegolowo na temat tajemnic poczecia i porodu. Byl tak dociekliwy, ze wlasciwie wie juz wszystko, nie wystarczylo mu lakoniczne swierdzenie ze ziarenko taty laczy sie z jajeczkiem mamy, on dociekal jak owo ziarenko przedostaje sie od taty do mamy i tak dalej. I ktoredy wychodzi dziecko tez. Szybko zrozumialam ze nie uda mi sie zbyc go byle czym, wiec postawilam na proste ale zgodne z prawda odpowiedzi. Przez kilka dni temat byl walkowany na okraglo, potem zosal przerobiony z kolezanka Sara (oboje przez jedno popoludnie rodzili cale chmary dzieci) i teraz ucichlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przyznaję. Potraficie rozbudzić człowieka. Psikulcu, napisz koniecznie jak sytuacja u was. Ja też mocno trzymam kciuki, żeby wszystko się jak najlepiej skończyło. Karen ko - wyobrazam sobie co przeżyłaś. To są sekundy a w pamięci ciągną się jak wieki. Ja taki moment przeżyłam tylko raz, kiedy Nastusia miała miesiąc a ja się wywróciłam o jej leżaczek, z którym ona zrobiła fikołka przez głowę i wylądowała na podłodze. Te sekundy będę pamiętać po grób. Myshko - obiecuję przesłać zdjęcia jak się trochę ogarnę z tym chaosem. U nas typowa wiosna - leje jak z cebra, wszystkie pierwsze kwiaty wiosenne już powyłaziły z ziemi, w parku zakwitły dwie ozdobne wiśnie, a śpiew ptaków jest tak wszechobecny, że trwam przy nadzieji, że to już wiosna!!! Zagrałam w euroloterię. Było tylko milionów do wygrania (kumulacja), a złośliwy los nie podzieliłsię ze mną nawet okruszkiem tej fortuny. Buuu Anastazja wczoraj mnie rozczuliła, ha ha. A było tak: Jechałyśmy samochodem na zabawę zorganizowaną dla dzieci w czasie ferii i jadąc tam mijałyśmy szkołę. Nagle Anastazja zawołała: - Mamo, dlaczego się nie zatrzymałaśprzy szkole!??? - Bo szkoła jest teraz zamknięta. Przecież wszyscy macie ferie. - No to co, mogłaś się na chwilkę zatrzymać. - Ale po co? - popatrzylabym chociaż sobie przez bramę.... - na zamkniętą szkołę????? - tak. Strrrrrraaaasznie tęsknię! Możecie sobie wyobrazić moją minę. Ha ha ha. Jak sobie przypomnę własną "miłość" do podstawówki.... to mam dreszcze. Spadam, do napisania w wolniejszej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otoż los jest złośliwy. Już się wam nachwaliłam, jakie to mam duże żonkile, jak ciepło, jak się za ogrodek biorę i co?????? Otwieram dziś rano oczy i mam śnieg po kolana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie tego uczono mnie o Anglii w podstawówce! Co za czasy parszywe.... szlag by to, jestem strasznie zła. I jeszcze mrozy zapowiadają.... Po prostu fantastycznie. bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Nie chce mowic, ze definitywnie ale Zuza uniknela szpitala. Zreszta nie wyobrazam sobie jej pobytu na oddziale bo my oboje tez chorzy wiec nie wpusciliby nas do szpitala. Mnie w ciazy w ogole nikt by nie wpuscil na oddzial z chorymi dziecmi... Jeszcze zostalo troche szmerow w plucach, zastrzyki konczymy w niedziele wieczorem a zaraz zabieram sie do porannego klucia. Mysh, nie badz przerazona, mam praktyke w robieniu zastrzykow chociaz robienie ich dziecku a zwlaszcza swojemu jest dla mnie nowoscia - przyznaje, ze stres jest a do tego powazne trudnosci techniczne - Tata Zuzy trzyma wierzgajacego, placzacego i krzyczacego malca a ja usiluje trafic do ruchomego celu i usilujac wykorzystac chwile kiedy posladek jest rozluzniony (w napiety zastrzyk nie jest mozliwy). Sytuacje poprawiaja jedynie kolorowe plasterki, ktore pozostawiaja na pupie wiecej szkod niz wklucia bo zostaja odparzenia... W poniedzialek mamy kolejna kontrole i podejrzewam, ze jak wszystko bedzie dobrze to czeka nas caly przyszly tydzien w domu. Nie wiem czy uda nam sie to przetrzymac bez uszczerbku na zdrowiu bo to co Zuza wyprawia w chorobie jest nie do opidania. Nikt nie powiedzialby, ze ma do czynienia z chorym dzieckiem. Mysh, Karenko, widze, ze jakis ogolny pogrom. Tez najadlyscie sie sporo strachu. Karenko, zwlasza Ty spedzajac czas w szpitalu. Najlepsze jest to, ze wszyscy mowia, ze siedze w domu i odpoczywam... Nie zycze nikomu takiego odpoczynku... Milego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, z pewnoscia nie istnieje cos takiego jak odpoczynek w domu z dziecmi, czegos takiego nie ma po prostu :D Shalla; mnie tez snieg zasypal dziesiecio-centymetrowe pedy zonkili i kilku-centymetrowe pedy tulipanow, ale to bylo juz jakis czas temu, wtedy kiedy Ty pisalas ze u Was juz wszystko kwitnie, jak przeczytalam o kwitnacych drzewach, to zaniemowilam w ogole. Teraz z kolei snieg stopnial a te wszystkie mlode lozyzki sie trzymaja, moze i Twoje dadza rade? No tak, snieg stopnial, jest ocieplenie, ale pada deszcz. Bardzo tesknie do odrobiny slonca.... Co czytacie? Ja wlasnie skonczylam"Historie Ewy" (tlumaczenie tytulu wlasne, nie wiem czy ksiazka zostala przetlumaczona na polski). Jest to historia Ewy Schloss (przyszywanej siostry Anny Frank), ktora przezyla Brzezinke... A teraz zaczynam "Dzieci Ireny Sendlerowej". Czyli ciagle siedze w temacie........ O tym co sie dzialo w obozach wiemy wlasciwie duzoooo, prawda? Ale w tej ksiazce najciekawsze dla mnie bylo to co dzialo sie z Ewa zanim sie tam dostala oraz po wyzwoleniu.... kurcze, musze leciec, dzieci sie obudzily....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj walił śnieg, dziś wali śnieg, ratunku!!!!!!!!!!!!!!!!! To jakaś cholerna epoka lodowcowa!!!!! Mam dość, idę strajkowaćpod parlament. Psikulcu - no to ulga, że obejdzie się bez szpitala. Uff. Ja też sobie nie wyobrażam zostawienia dziecka samego. Z dobrych wieści, dziecko naszych przyjaciół serdecznych przeżyło śmiertelnie niebezpieczną operację, podczs której wszyscy byli przygotowani na najgorsze i teraz wraca do zdrowia!!!!!! Juuupiii!!!!!! Co czytam? Ostatnio wpadłam w cug z Morrelem :) Koszę wszystko jak leci. Właśnie czytam ostatnią i już się martwie, że najdalej za dwa dni skończę i nie mam nic więcej jego, a chwilowo zamawianie przez internet nie wchodzi w grę. No, to lecę odkurzać samochód....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
A u nas swieci slonce! No, bez przesady, na wiosne to nie wyglada ale jest dodatnia temperatura, jest jasno, od niewiem ilu miesiecy bylo szaro stopnialo troche sniegu. Nawet musialam zalozyc okulary sloneczne do auta. Zuza zdrowa, niedawno wrocilismy od lekarza. Ten tydzien ma jeszcze spedzic w domu na odpoczynku a w poniedzialek moze wracac do zlobka. Od dzis moze tez cieszyc sie urokami krotkich spacerow, takich bez szalenstw i bez sportow oraz moze przyjmowac odwiedziny dziadkow. Spacery to raczej nie w moim towarzystwie bo napiecia brzucha bardzo mi dokuczaja... Wyobrazcie sobie, policzylam, ze w ostatnim tygodniu lacznie z badaniami bylam na 9-ciu wizytach lekarskich... Co czytam? Wszystko jak leci (wszystko dzieki bibliotece przy naszym starym mieszkaniu) teraz opowiadania Czechowa, poprzednio Adriana Mole, z fantasyki i fantasy wszystko Harrego Harrisona i sprobowalam Stasiuka, ktory to mimo rozlicznych nagrod ani na sekunde nie rzucil mnie na kolana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam forum i na bieżąco piszę odpowiedź zanim doczytam do końca. Czasem to, co przeczytałam i napisałam na początku pod koniec już się dezaktualizuje. No nie wiem, ale jednak nie będę poprawiać. Wklejam tak, jak napisałam. Psikulcu – bardzo się o Was martwię. Trzymam kciuki za pomyślny obrót spraw. Właśnie przeczytałam, że wszystko dobrze. Bardzo się cieszę. Karenko – przerażające. Uff…, że wszystko się dobrze skończyło. Ale Olek pewnie żadnej nauczki z tego nie wyciągnął i nie jest wcale nic ostrożniejszy? Myszko – jak Jasiek, czy już lepiej? Z opisu wygląda na grypę żołądkową – toto jest naprawdę paskudne. Biedaczek. Ale jak Wy, czy nie pozarażaliście się? Jestem pod wrażeniem dociekliwości Jaśka – brawo – bystry i mądry chłopaczek z Niego. Shalla – zazdroszczę Ci tej wiosny – chociaż deszczu oczywiście nie. Ja zaopatrzyłam się w kaloszki i czekam… czekam…. No tak trochę nieaktualne. Oby roślinki przetrwały. Tak, tegoroczna zima na pewno potwierdza ocieplenie klimatu :P Dopisała się do ostatniego skandalu, jaki powstał przed szczytem klimatycznym. U nas już drugi tydzień odwilży, a śniegu ciągle dużo. Jest mokry i brudny. Ohydny po prostu. Nie mogę się przyzwyczaić do tego łoskotu, gdy płacha śniegu zjeżdża z dachu. Serce z przerażenia mi zamiera. Super, że Anastazja tak lubi szkołę. Stasia od września czeka zerówka i mam już motyle w brzuchu – co to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, wspaniale wiesci! A ja dzisiaj po raz pierwszy zabieram Jaska do kina. Wasze "wielko-miejskie" dzieci pewnie juz nie raz byly w kinie, na porankach i innych takich... a u nas, na tej naszej pipidowie, jakos okazji nie bylo. Bardzo chcialam go zabrac przed Swietami, ale nie bylo nic dla dzieci! A dzisiaj idziemy na Ksiezniczke i zabe. Ciesze sie jak dziecko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh, Zuza byla w kinie trzy razy z czego dwa na porankach a raz na Renifer Niko ratuje swieta. Ta ostatnia pozycja jednak stanowczo byla dla niej zbyt dorosla. Bardzo bala sie wilkow i w efekcie musialam wyjsc na zewnatrz sali kinowej i pospacerowac. Daj znac czy Ksiezniczka i zaba bedzie odpowiednia dla trzylatki czy raczej radzisz z tym jeszcze poczekac. Fisa, super, ze sie odezwalas, napisz wiecej co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak: raczej nie, ale to zalezy od trzylatki. Historia jest przepiekna, ale jest tam pare elementow rytualu Voodoo, jest dosc straszny "szaman" o zlym spojrzeniu, z czaszka i piszczelami na kapeluszu, sa duchy ktore przychodza mu z pomoca... sa maski symbolizujace zle moce i sa momenty czarow, kiedy maski "ozywaja".... Ja co prawda nie widzialam Disneyowskiego Kopciuszka ani Pieknej i bestii ani Pokahontas, jednak wydaje mi sie ze te trzy filmy sa odpowiedniejsze dla trzylatki niz Ksiezniczka i zaba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Anastazja jest fanką wróżki Dzyń i wszelkie disneyowskie produkcje z nią wzbudzają piski i zachwyty. W kinie była raz czy dwa - bo szkoła organizuje takie wyjścia. Raz na Nocy w muzeum cz.II, a raz na.... ale wstyd, ale nie pamiętam. Chyba na UP, ale przyznaję, że pojęcia nie mam jak ten tytuł przetłumaczono na polski. Wiem, że bardzo jej sie podobały. Najczęściej jednak oglądamy w domu. O ile Narnia bardzo jej się podobała, o tyle na Zlotym kompasie prawie usnęła, a potem w połowie zajęła się rysowaniem :) Puchatek rządzi, rzecz jasna. Ale nie ma dnia bez odpowiedniej porcji Toma i Jerry'ego. Sama uwielbiam tę kreskówkę, więc zazwyczaj oglądamy razem. Naprawdę doceniam to, że mała szaleje za książkami, bo obawiałałym się, zę mi otumanieje od tych filmów, hi hi hi Mysh, powiedz mi, czy Jasio czyta po polsku? Powiem szczerze że mam dylematy. Anastazja odkąd przestawiła się na pisownię angielską męczy się z czytaniem po polsku. Mylą jej się litery typu W, U, Y które się kompletnie inaczej wymawia w polskich i angielskich wyrazach. Ponieważ widziałam, że zaczyna mieć niezły bałagan w głowie i źle czyta w obu językach, postawiłąm chwilowo na potzreby szkoły - czyli na razie skupiamy się na czytaniu po angielsku. Ale mam jakieś wyrzuty sumienia. Macie jakieśprzemyślenia w tym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My ustalilismy z Myszoniem, ze najpierw nauczymy Jaska dobrze czytac po francusku... Od kilku dni wprowadzam Jaskowi polskie litery, powolutku, po jednej, zeby mu nie pomieszac. U nas taka metoda sie sprawdza. Mysle ze Twoja intuicja dobrze podpowiada Ci zeby przystopowac z nauka czytania po polsku, wydaje mi sie ze kiedy czytanie w jednym jezyku opanowane jest naprawde dobrze, nauka czytania w drugim jezyku nie wywola juz chaosu. Zeby konkretnie odpowiedziec na Twoje pytanie: Jasiek czyta poprawnie po polsku proste slowa z polskimi literami "a", "e" i "l" (nie moge im dodac ogonkow ani kreseczki, ale rozumiecie, o ktore litery mi chodzi). Natomiast kiedy zaglada mi przez ramie np. do Misia Paddingtona i probuje dla zabawy czytac co popadnie, to czyta to "po francusku", a tego staram sie unikac. Wole zeby ta nauka szla powoli, ale dokladnie. dlatego zamierzam wprowadzac mu po kolei i pojedynczo najpierw wszystkie te polskie litery, ktore w ogole nie istnieja w alfabecie francuskim, potem dwuznaki a na koniec rowniez chce popracowac nad literami, ktore czyta sie inaczej. Na razie nie czytamy tekstow po polsku, pracujemy na pojedynczych slowach. Ciekawe jak jest u Kuk.... Eh, Kuk.... Myslicie ze juz nie wroci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh daj znać, czy to coś fajnego. My byliśmy dopiero 1 raz na kocie w butach i po pół godzinie wyszliśmy – Staś się wystraszył, a nam się bardzo ta bajka nie spodobała. Shalla – Anastazja oglądała Narnię? Ja widziałam początek filmu i nie zainteresował mnie i coś pod koniec – scena bitwy, gdy pędzą na siebie dwie wrogie drużyny. Ja nie byłabym w stanie tego oglądać. Może jednak osądzam zbyt pochopnie. Jaki jest ten film? Dzieci się go nie boją? Tom’a i Jerzego Staś też lubi, chociaż ja oczywiście mam obawy, że te sceny są brutalne. Zastanawiam się ciągle, czy dziecko rozumie, że to tylko film /bajka, czy któregoś momentu nie zacznie tak eksperymentować. Chyba jestem trochę przewrażliwiona pod katem agresji? No i Staś lubi Sąsiadów. My zaczynamy naukę czytania. Może mi podpowiecie na forum – od czego zacząć? Jak nauczyć dziecko czytać? Jaka jest metodologia? Przydałby się Elffik – ciekawe, czy jeszcze tu zagląda. I Kuk – ja mam ciągle nadzieję, że się odezwie. A może Karenko – mogłabyś do Niej zatelefonować i chociaż w dwóch słowach – czy wszystko u Niej dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Psikulcu bardzo sie ciesze ze wszystko dobrze sie skonczylo :) Fisa masz racje ze Olek z tamtego zdarzenia niczego sie nie nauczyl. Nie wiem skad ta krotka pamiec u dzieci . Od czasu do czasu slysze sie z Kuk . W zeszlym miesiacu w koncu zgrala zdjecia i juz miala je przysalac i pojawic sie na forum.... no i cisza. Dzwoniac do niej nie chce ciagle nalegac aby pojawila sie na forum, bo przeciez wie ze bardzo nam zalezy zeby sie pojawila. I podejmujac ten temat mam wrazenie ze nudze. Sprobuje do niej zadzwonic jutro. Kino. Olek w kinie byl 3 razy. Madagaskar2, Epoka lodowcowa3 i Up. Jesli dobrze pamietam. Kino lubi, ale jak widac nie przesadzamy z seansami. Ja tez tak jak Fisa mam wrazenie ze niektore z tych filmow doroslego przyprawiaja o dreszcze wiec mam watpliwosci czy zabierac na nie Olka. Bedac na Up widzielismy zapowiedz Opowiesci wigilijnej. Wygladalo jak maly horrorek. A propos filmow dla dzieci to czy pamietacie balum-balum? Te krotkie filmiki? Na you tube znalazlam Olkowi kilka i zasmiewamy sie do lez. Ja kiedy bylam mala uwielbialam to ogladac! A co do czytania. To np dzis wieczorem czytalismy ksiazke ktora miala juz lezec w kacie, ale jest od 3 miesiecy ulubiona jego pozycja. Czyli ksiazke dla zdajacych na prawo jazdy. Ile mozna ogladac znaki drogowe??? 💤 💤 💤 Olek chyba czuje we mnie jakies rozczarowanie brakiem zainteresowania innymi pozycjami i dla swietego spokoju pozwala mi czytac cos innego ale widze z katem oka spod koldry oglada dalej swoja ksiazeczke. Dzisiaj ogladal z zainteresowaniem zakaz wyprzedzania dla samochodow ciezarowych. Potem kiedy juz czytalam wierszyki widze ze on jak zwykle intersuje sie tamta ksiazka, ale w ukryciu zeby mi nie robic przykrosci. W koncu nie wytrzymuje i pyta: - Jestes pewna ze to ciezarowki a nie dwa kombajny? Tyle w temacie zainteresowanie innymi pozycjami. Najbardziej jednak kocha kiedy mu wymyslam historie. Jednak ma to pewne warunki. Musi to byc misz-masz postaci z trzech ulubionych filmow Olka, czyli Tomek i przyjaciele, Cars i Madagaskar. No i tak co wieczor Tomek jedzie do Afryki, albo jakis zwierzak przyjezdza na wyspe sodor po dordze spotykajac jakies autko z Carsa. Och niezle musze cwiczyc szare komorki. Ach! I ma by smiesznie. Planuje teraz w marcu w Polsce kupic kilka nowych ksiazek. Koniec z kupowaniem przez internet! W wakacje kupila kilka ksiazek z GWP polecanych przez psychologow. Z ok 10 podoba mi sie jedna a Olkowi zadna :( Ok na dzis tyle. Dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, dzięki, tak właśnie myślałam. Ja dwa lata temu kupiłam bardzo polecaną przez psychologów książkę Bajki edukacyjne. Pierwszą bajkę nieroztropnie zaczęłam czytać na głos, w pełni pokładając zaufanie w te psych-rekomendacje. Urwałam w połowie, resztę książki przeczytałam sama, włosy podniosły mi się na głowie i więcej jej dziecku nawet nie pokazałam. Muszę lecieć, ale przy następnej okazji opowiem wam co tam wyczytałam. Co do brutalnych scen w filmach - też napisze później. Jedno tylko - Anastazja w ogóle nie bierze takich scen do głowy. Mam na to metodę :) pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Rozmawialam z Kuk wczoraj wieczorem. Pogaworzylam z Jasiem :) :) Jasiu jest typowym Aniolkiem. Sam zasypia i ogolnie jest bardzo podogny. Dzieciaki rosna zdrowo. Jest zabiegana miedzy domem i praca. Porozmawialysmy o dzieciach, przedszkoalch, szkolach. Pytala co u Was, wiec na tyle na ile pamiec mnie nie zawiodla strescilam jej ostatnie tygodnie. Kuk bardzo serdecznie Was pozdrawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadłam z pozdrowieniami! 🖐️ !! Zaglądam i czytam. Nadia nadal pięknie maluje, wciąż nie przepada za przedszkolem, najlepiej chyba mimowszystko czuje się w towarzystwie własnym, chodzi do logopedy ( robi postępy na szczęście), rozwinęła umiejętności negocjacji, zagadałaby, gdyby mogła, przepada za różnymi grami (planszowe, pamiętaczki), uczy się niemieckiego ( w przedszkolu), zasakuje pytaniami ( temat ciąży, porodu itp. mamy tez za sobą; teraz męczy temat śmierci - mam dylematy), uwielbia odgrywać różne role, przebierać się, ufff... wystarczy na razie. A ja, to wiecie.... jakoś leci ;) Ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, kochana! Brakowało tu Ciebie! Odzywaj się częściej. Fantastycznie, że Nadia robi postępy, a o przedszkole nie ma się co martwić. Wiele dzieci za nim nie przepada. Nastusia też nie lubiła przedszkola -do tego stopnia, że po połowie roku odpuściłąm jej te tortury. Szkołę za to kocha ogromnie. Mówisz, że Nadia pięknie maluje. Może robisz jakieś zdjęcia? Jak Myshka? Prześli proszę, jeśli jakieś masz. Anastazja ... cóż.... póki co specjalnego talentu nie przejawia w malowaniu. Jak to dzieciak, tworzy tysiące dzieł dziennie, ale raczej nie wyróżniają się na tle rysunków innych równieśników. Raczej tworzy kolarze, na potęgę, nie mam tego już gdzieś trzymać i tylko negocjuję, które mogę wyrzucić :) U nas znów piękne słońce, a lodowaty wiatr. Frezje wylazły już spod ziemi, mają kolorowe pąki, tak że wiem gdzie jaka urośnie, tulipany mają po 8 cm, żonkile są ogromne i co z tego kiedy taki ziąb!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mimo wszystko" oczywiście, a nie "mimowszystko" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mimo wszystko" oczywiście, a nie "mimowszystko" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko zabawna ta fascynacja Olka znakami drogowymi. Staś też lubi je oglądać i jest całkiem niezły wiele z nich już zna. Niezła musisz być z tym wymyślaniem historii mnie się to nie udaje. Dzięki, że zadzwoniłaś do Kuk i zdałaś nam relację. Ja rozumiem, że czasem ciężko znaleźć czas na kafe ja też tak miałam kilka razy. A tym bardziej Kuk trójeczka dzieci i pewnie pracuje zawodowo. Także wystarczy, że wszystko u Niej dobrze i może kiedyś się uda jej coś napisać, jakieś zdjęcia podesłać. Shalla daj znać, jaka to metoda. Koniecznie. Trudno takich brutalizmów uniknąć w grach. Stasiek chodzi do swojego kumpla, a u nich rodzice pozwalają dzieciakom grać w gry dla dorosłych. Nie da się dziecka od tego odizolować. I tak za chwilę pójdzie do szkoły Hej Nikii fajnie, że napisałaś parę słów. Stasiek w końcu zaskoczył z rysowaniem. A już myślałam, że nie uda mi się Go nakłonić do tej czynności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako, że dziś szczęśliwie katar wybawił mnie od pracy, postanowiłam napisać tu troszkę dłużej. Rodzina wyprawiona na pracy/szkoły, a ja mogę odetchnąć na łóżeczku z laptopem i dobrą herbatką. A zatem: u nas mróz z powietrzu, a przy gruncie wiosna - żonkile, tulipany, frezje, wszystko obudziło się do życia. Po niemal 3-miesięcznych przygotowaniach wreszcie zawiesiliśmy wczoraj półki w salonie. Niby prosta sprawa, a jednak.... półki kupić, a potem przewieźć, a potem pomalować, apotem poczekać aż przestaną smierdzieć, a potem wymierzyć na ścianie, a jeszcze kupić i dopasować podpórki - no i się zeszło,ale było warto. Wreszcie osiągnęłam zamierzony efekt, jeszcze tylko polowanie na szafkę i zacznę robić zdjęcia. Teraz o brutalizmach. Dawno wyszłam z założenia, że nie da się i nie maensu nawet trzymać dzieco pod kloszem. Któregoś dnia zderzy się z brutalną rzeczywistościąi chyba lepiej, żeby była na to przygotowana. Kiedyś już Wam pisałam o filmach z youtube, na których Anastazja ogląda filmy przyrodnicze. I nie tylko. Filmy, z których uczy się podziwiać, ale i respektować dzikie zwierzęta, mieć ograniczone zaufanie do obcych psów, trzymać się z daleka od zabaw na cienkim lodzie i zawsze zapinać pasy. Uważam, że wszystko zależy jak dana wiedza jest przekazana. Jeśli niepotzrebnie nie dodamy do takich filmików przesyconych emocjami komentarzy, dziecko je przyjmuje.... na zimno. Przynajmniej Anastazja. Zamiast piszczeć o Jezu! i o Boże! kiedy krokodyl odgryza głowę antylopie, komentujemy to spokojnie, że właśnie tak się odżywia do zwierze i nie jest to gorszy lub lepszy sposób od naszego. Jest po prostu inny, tak stworzyła go natura itd. Zdjęcia osoby pogryzionej przez amstafa są lepszą lekcją niż klepana mantra: nie głaszcz obcych piesków. Grunt to unikać niepotrzebnych komentarzy, nasyconych negatywnymi emocjami. Tłumaczyć spokojnie - tak, to jest świat, który nas otacza, czasem piękny, czasem okrutny. Ucz się dziecko na błędach innych ludzi, nie na swoich, jako że to bardziej bolesne.... Odkąd Anastazja zobaczyła naprawdę paskudny film z wypadku samochodowego, gdzie człowiek wyleciał przez przednią szybę - nigdy więc nie pyta czy musi zapiąć pasy. Kiedy czasem nawet próbuję ją podjeść i mówię, że jedziemy blisko do sklepu i może nie zapinać szelek, ona mi odpowiada: no coś ty mamo! Nie chcę skończyć jak ten facet z vana! :) I o to chodzi. Brutalność w grach? Jeszcze nie wiem. Póki co Anastazja nie gra w takie gry, więc rozmowa o strzelaniu do ludzi na monitorze jeszcze przede mną. Jak coś wymyślę, to się podzielę. Ogólnie przemoc jako taka w pewnym sensie jest Anastazji chlebem codziennym, jako że tatuś, kiedyś ja, a i większość naszych bliskich znajomych trenują kung-fu i karate. Tak więc widzi na co dzień jak się leją. Jednocześnie jednak razem z tym staramy się wtłoczyć w Anastazję idącą za tym filozofię o konieczności samoobrony i świadomości jaką naprawdę można wyrządzić krzywdę. Anastazja jest bardzo spokojna i nigdy nie zaczepia innych. Chcemy jest przekazać, że walka to ostateczność. Absolutna ostateczność i każde nadużycie siły jest złe.Nawet w obronie własnej. Póki co mam wrażenie, że Nastusia patrzy na te bijatyki naszej dość obojętnie i choć ma przyjaciół ( 3 i 7 lat) którzy ćwiczą kungfu - sama się do tego nie garnie. A my nie zmuszamy. Rany, jaka mi kobyła wyszła. Chyba tu przerwę, żeby mi nie ucięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze o potworach. Anastazja w większości przypadków potworów się nie boi. I tu też zaśługa youtube, gdziemoże obejrzeć kurioza przyrodnicze. Przyjęła do wiadomości fakt, że czasem coś wyglądającego niecodzinnie jest absolutnie normalne, tylko rzadko widywane, dlatego wydaje nam się takie dziwne lub straszne. Czasem to choroba tak deformuje ciało, że jako okrutni z natury nazywamy takiego osobnika potworem, zamiast mu współczuć. Paskudne maszkary w filmach na każdym chyba dziecku robią wrażenie, ale żeby się nie śniły po nocach można je oswoić. Opowiadamy więc Anastazji jak się robi filmy, jak specjaliści projektują takie postacie czy maski z gumy, oslądamy dodatki do filmów, gdzie są zdjęcia zza sceny i wszystko pokazane w otoczeniu roześmiach ludzi. Czasem malujemy sami takie wymyślone straszydła. Problem jest oswojony. Czasem chodzimy oglądać potworne maski do sklepu i dyskutujemy, która jest najpaskudniejsza :) Nie wiem czy to normalna motoda, ale efekt jest taki, że póki co Anastazja nigdy nie wspominała, żeśniły jej się potwory. Oczywiście miewa złe sny, jak każdy pewnie, ale nie budzi się zlana potem, z wrzaskiem, nie boi się ciemności, więc myślę, że przynajmniej w jej indywidualnym przypadku taka taktyka zdaje egzamin. Uff. No, teraz wasza kolej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Witajcie, wlasnie mialam Wam przekazac informacje, ze pare dni temu rozmawialam przez telefon z Kuk i chcialam Was od niej pozdrowic a tu niespodzianka - zdjecia wspanialego, malego Jasia! Pozostaje miec tylko nadzieje, ze Kuk jednak da rade napisac do nas. Zuza niedawno miala jakas akcje ze strachem przed potworami ale Tata wytlumaczyl jej to raz a dobrze - czyli, ze przeciez nie boi sie potworow z ulicy sezamkowej Grovera i Elmo a nawet bardzo je lubi wiec nie ma sie co bac - wystarczylo. Natomiast nieodmiennie boi sie Buki... Od jakiegos tygodnia rowniez kiedy wracamy samochodem ze zlobka pokazuje mi na nieokreslone punkty mowiac, ze jest tam straszny jascur, ewentualnie ogromna gasienica... coz... wiadomo, ze ze zlobka przynosi sie rozne rzeczy :) Bylismy wczoraj pierwszy raz w teatrze (przedstawienie lalkowe). Musze powiedziec, ze zrobilo znacznie wieksze wrazenie niz kino. W koncu kino to taki wiekszy telewizor... Nie obeszlo sie bez skrajnych emocji. Przez czesc spektaklu trzeba bylo Zuze trzymac bo chciala wyjsc na scene bawic sie, potem kiedy aktor animowal krokodyla zadecydowala o wyjsciu do toalety uciekajac przed krokodylem - uwierzcie, nie wiedzialam i nigdy nie widzialam zeby moje dziecko tak szybko bieglo - co bylo dodatkowym akcentem humorystycznym przedstawienia - cala widownia ryczala ze smiechu. Potem kiedy aktorzy przebrani byli za straszne tygrysy znowu ze strachu zarzadzila wyjscie do toalety i niestety nie udalo jej sie wrocic na szczesliwe zakonczenie kiedy to maly tygrysek odzyskal swoje paski i musialam zdac relacje z tego co sie dzialo... Niemniej jednak wyjscie bardzo sie podobalo i kiedy zapytalam czy nastepnym razem chce isc do kina czy do teatru, uslyszalam, ze do teatru. Nikii - pozdrowienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas dzisiaj w nocy spadl snieg i.... nadal pada nieprzerwanie.... na moje tak juz nabrzmiale paczki zonkili, na moje 10-cio ceyntymetrowe tulipany, buuuu. Snieg to one zniosa, wierze, ale jesli temperatura zejdzie troche ponizej zera, to nie wiem...... Zapomnialam Wam napisac, ze moja Paskuda, znaczy komputer, jeszcze na gwarancji, kurcze, zepsul sie jakis czas temu i chwilowo jest gdzies u producenta, obawiam sie ze az w Niemczech, dlatego w tej chwili zupelnie nie moge odbierac maili na adresie myshowym, rowniez dlatego ze, nie wiedziec czemu, z mojego netbooka nie udaje mi sie polaczyc z serwerem, bo ciagle mnie prosza o haslo, ktore zapomnialam na smierc.... krotko mowiac, jesli wysylalyscie cokolwiek po 7 lutego to przeslijcie mi to jeszcze raz na jeden z adresow, z ktorych zupelnie niedawno wysylalam Wam to i owo :) dodatkowo czy mozecie podac mi adres Kuk? bo ja mam tylko jakis bardzo stary namiar na nia, a jesli dobrze zrozumialam, to wyslala zdjecia Jasia! Ja tez chce zobaczyc najmniejszego Kukusia. to tyle chwilowo, dziekuje za uwage :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, Twoja metode oswajania tego co inne, straszne, brutalne czy niepokojace uwazam za rewelacyjna, sama stosuje podobna, tylko ze u nas, niestety, ta metoda nie przynosi az tak dobrych rezultatow, szczegolnie w kwestti innosci.... tej dziwnej, niepokojacej, potworowatej innosci.... Jasiek zdecydowanie boi sie wszelkich dziwnych stworzen fantastycznych (natomiast nigdy nie zauwazylam, zeby bal sie jakichkolwiek najdziwniejszych nawet prawdziwych wytworow natury). Bardzo staram sie wpoic mu ze to co inne nie znaczy zle, gorsze czy straszne. Pomimo to czasami wystarczy zdjecie stworka na okladce i Jasiek zdecydowania odmawia ogladania danego filmu. Znacie np. "5 dzieci & IT" (nie wiem czy tak to brzmi po polsku, my to mamy we wloskiej wersji jezykowej "5 bambini & IT" a w oryginale to jest "Five children & IT")? Tu wlasnie na sam widok elfa na okladce, Jasiek zdecydowanie odmowil ogladania filmu. Po wielu dniach od zakupu filmu, udalo nam sie wreszcie go przekonac, Jasiek go obejrzal, byl zachwycony, przekonal sie na wlasne oczy, ze film jest bardzo fajny i ze nie ma w nim nic strasznego, a pomimo to, jak na razie, nigdy nie chcial obejrzec ITa ponownie. Och, gdybym tak mogla wejsc do jego glowy i zrozumiec skad te obawy.... Na polce czeka tez "E.T.", ale nie widze szans na obejrzenie go w najblizszym czasie.... Pomimo ze Jasiek widzial zapowiedz "E.T." mnostwo razy! A na dzisiaj zaplanowalismy "Potwory i spolka", hm... nie zdziwie sie jesli w ostatniej chwili Jasiek stwierdzi ze dzis nie ma sily na film :p Co dziwne, takie postaci, jak diably czy czarownice, nie robia na nim wrazenia, znaczy JUZ nie robia, bo wczesniej dlugo bal sie bardzo np. czarownicy z "Czarnoksieznika z Krainy Oz" (z 1939 , i nie bylo mowy o puszczeniu tego filmu, po czym pewnego dnia, ot tak, nagle Jasiek stwierdzil: dzisiaj chce obejrzec Czarnoksieznika z Krainy Oz i obejrzal i od tamtej pory widzial ten film chyba kilkadziesiat razy! Czasami wydaje mi sie, ze nie ma sensu szukac jakichs racjonalnych rozwiazan, trzeba tylko czekac az Jasiek sam dojrzeje do pewnych rzeczy.... aha, dodam jeszcze, ze ja nie posunelam sie jeszcze do pokazania Jaskowi zdjec ofiar jakichkolwiek wypadkow, np. ludzi pogryzionych przez psy, jak na razie opowiadam skutki nieostroznosci, ale nie pokazuje. Mysle ze kazde dziecko ma swoj wlasny prog wrazliwosci i tu wlasnie wydaje mi sie ze dla Jaska byloby to za duzo w tym momencie... Pamietam ze kiedys spotkalismy na spacerze kulejacego psa bez nogi (nie jestem pewna, czy o tym juz nie pisalam), pytaniom o to co mu sie stalo nie bylo konca. Wykorzystalam i wymyslilam historie o skutkach nieostroznosci na ulicy (pies nie uwazal, wpadl pod samochod, pojechal do szpitla i tp.), pamietam ze wtedy maglowalismy te historie wiele dni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I... jeszcze slowko byloby do dodania.... Ja nie wyobrazam sobie z kolei, zeby Jasiek gral w gry dla doroslych i w ogole w gry, ktore byc moze zostaly zdefiniowane jako gry dla dzieci, ale klocilyby sie z moim systemem wartosci. Dla mnie to nie do przyjecia. Fisa, tylko blagam, nie odbierz tego jako krytyki skierowanej do Ciebie! To jest jedynie wyraz innego zdania, a nie atak personalny, ok? Faktem jest, ze Jasiek na razie nie chodzi sam do kolegow czy kolezanek, wiec nie zetknelam sie jeszcze z podobnym problemem... Generalnie nie zetnelam sie z ludzmi, ktorzy by na cos takiego pozwalali. Wrecz przeciwnie, np. jedna z kolezanek moich dzieci, ktora widzimy dosc czesto, pomimo ze ma 12 lat, nie ma tv w swoim pokoju (popieram calkowicie), nie ma komorki (podoba mi sie, tymbardziej ze na razie nie chodzi nigdzie sama tylko jest odprowadzana) i ma ograniczony dostep do internetu (ze jest to nieglupie tez przekonam sie pewnie jak dzieci beda wieksze) i to wszystko nie z braku srodkow tylko z madrosci rodzicow. tych rodzicow podziwiam bo wiekszosc kolezanek i kolegow Elsy ma tv w pokoju, komorke i wiele innych rzeczy, ktore miec "trzeba zeby sie liczyc" [gorzki usmiech] Jezu, jak tu jeszcze zostane pol minuty, to moje dzieci wymienia mame na inny model ! Psikulcu, chcialam jeszcze tylko napisac, ze w uciekajacej Zuzie odnajduje troche Jaska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×