Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie dałam rady i zabrałam wczroaj dziecko z przedszkola..

Polecane posty

Gość gość
Jestes lękowa osoba. I takie będzie też Twoje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj idzie do zerowki dopiero teraz jak ma 6 lat i jest ok. twój syn jest jeszcze maly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dałaś rady i nie dasz bo jesteś ciepła klucha i tyle. Ktoś dobrze wyżej napisał. Twoje dziecko będzie takie same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam mam jedynaka syna i nie miałam problemu z jego zaadaptowaniem się w przedszkolu, jak wy wychowujecie te dzieci, trzymacie je pod spódnicą czy ki cholery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Źle zrobiłaś autorko. To że dzieciak sie tydzień klimatyzuje a trudniejsze przypadki i miesiąc to normalka. Dopiero po tym czasie jak mija miesiąc a dziecko dalej płacze to odpuścić i za rok spróbować, a nie żeby po 5-10 minutach rezygnować. Mój też miał kryzysy nawet wielkie a teraz ma tam ulubionego kolegę w tym przedszkolu i widze że dużo mu to przedszkole daje. Przychodzi nauczony takich rzeczy na jakie ja bym nigdy nie wpadła by go uczyć Ja tobie radzę dać chociaż dziecku szanse sie przekonać do tego miejsca bo nawet nie dajesz mu szansy by zmienił zdanie. Przez pierwszy rok radzę na cztery godzinki w przedszkolu, a w następnym roku wydłużyć do ośmiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
". I cieszę się że nie widziałam jak mój synek sam siedzi przy stoliku i płacze, to musi być okropny widok smutas.gif" Może raczej siedział sam bo nie chciał rozmawiać z panią ani z nikim a nie dlatego że został odrzucony. Faktycznie siedzieć przy stoliku to dramatyczna sprawa, niemal na miare jakby mu ktoś krzywde cielesną wyrządzał. Dziś by posiedział przy stoliku a jutro by mu sie spodobała jakaś dziewczynka i by sie z nią bawił. Naprawde myślisz że inne dzieci nie mają przebojów w przedszkolu ? To jest tam wręcz normalka. Zwykły okres adaptacyjny. Poza tym w przyszłości będzie jeszcze takie zjawisko jak niechęć wstępna do czegoś. Czyli dziecko potrafi nawet po roku marudzić że nie chce iść do przedszkola, a wychodzić z niego w doskonałym nastroju i mówić że było super. I tak potrafi być codziennie. Mój 4,5 latek tak sie właśnie zachowuje. To jest coś podobne jak starsze dziecko narzeka że nie chce iść do szkoły a potem cuda wyprawia z innymi dzieciakami i wraca podekscytowane że to czy tamto sie wydarzyło i w wieku dorosłym ma super wspomnienia. Przedszkole to jest ważny okres w życiu każdego człowieka. To właściwie pierwsze jego wspomnienia z jego własnego życia. Nie życie z rodzicami tylko jego własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są różne fazy z tymi przedszkolami. Mój synek np. w kwietniu po roku chodzenia do przedszkola (miał wtedy 4 lata) rozchorował sie i spędził 1,5 tygodnia w szpitalu. Po chorobie gdy wrócił do przedszkola to miał kryzys jakiego nigdy nie miał. Nawet wtedy gdy miał 2 lata 8 miesięcy i szedł tam pierwszy raz w życiu nie reagował na przedszkole tak źle jak po wyjściu z tego szpitala (o dziwo samym szpitalu był zadowolony mimo że go tam kłuli w żyły tyle razy). Wrócił do przedszkola i bity miesiąc płakał. Przedszkolanka w końcu wezwała mnie na rozmowę że jest zaniepokojona jego zachowaniem. Każde spojrzenie innych dzieci interpretował jako spojrzenie mu wrogie. Też siedział przy stoliku i płakał. Z nikim nie chciał rozmawiać. Myślę sobie jest maj, za niedługo i tak wakacje, będzie miał przerwy 2 miesiące. Niech sie przemęczy jeszcze a jak dalej bedzie źle to wtedy na poważnie pomyślę co robić, może psycholog, może przerwa od przedszkola dłuższa. Przemęczyłam go może z tydzień dłużej i nagle mu się polepszyło tak bardzo, że jak go przychodziłam odbierać to jeszcze nie chciał do domu wracać i musiałam z nim siedzieć na przyprzedszkolnym placu zabaw aż do 17-stej żeby sie nacieszył jeszcze innymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest tak, że jak dziecko nie chodzi do przedszkola ,rodzice go nie wykreślają bo trzymają miejsce na następny rok .Przecież co roku na nowo trzeba zapisywać dziecko, to się automatycznie nie przedłuża na następny rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam całości ale najlepiej by było gdyby Tata go zaprowadził w poniedziałek. Ty jesteś za miękka i robisz dziecku mega krzywdę tak yzalezniajac je od siebie. 3 latek potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. Wiadomo że w pierwszych dniach przeżyje szok ale to pozwoli mu sobie radzić z problemami. Plakalby chwilę bo Panie na pewno by to zabawily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wyłam w przedszkolu codziennie rano i odstawiałam sceny z tarzaniem się po podłodze włącznie. A później dobrze się bawiłam. A następnego dnia znowu ryk :) I tak mc albo 2. Nie wspominam tego jako traumę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez plakal. Rok temu mialam taka sama sytuacje ale nie bralam go od razu. Najpierw zostawialam na godzine, pozniej dwie i stopniowo przychodzilam po niego pozniej az zostawal od 9 do 17.00. przyzwyczail sie. Nie badz miekka bo bedzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jak szedł pierwszy raz to miał smoczek w kieszeni i też płakał. Przeżywałam to bardzo. Mam taką pracę, że mam poniedziałki wolne, więc nie chodził i w piątki pilnowała go teściowa. Zostawało mu 4 dni. Po czasie przedszkolanka powiedziała mi, ze siedział na dywanie, a łzy płynęły mu po policzkach i kapały na dywan. jeśli możesz to zostaw go z nianią na jeszcze jeden rok w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 30 dni nieobecności nieuzasadnionej i dziecko jest wykreślane xx no właśnie, nieusprawiedliwionej, ale matki przynoszą lewe zaświadczenia że niby dziecko nonj stop choruje i trzymają sobie miejsce na przyszły rok :/ X W przedszkolu trzeba usprawiedliwiać nieobecność dziecka? Trzeba [rzynosić zaświadczenia od ekarza o chorobie bądź wizycie kontrolnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 lata to najgorszy wiek na posłanie dziecka do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hodujcie dalej takie lebiegi w domach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój starszy syn poszedł do przedszkola jako 3latek obyło się bez płaczu itp....młodszy się nie dostał w tym roku poszedł jako 4 latek. W zeszłym roku bać sami hasło przedszkole mówił ze nie idzie ze w domu z mama jest fajnie .W tym roku sam chciał iść. Nic na siłę .Rozmawiaj z małym ze są tam dzieci zabawki fajne zabawy....znam taki przypadek ze chłopczyk aż wymiotiwal gdy mama go przyprowadzala zaczął chodzić od drugiego semestru i było ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomniała mi się jaka była moja gadka ze synem jeszcze z rok temu w drodze do przedszkola. Syn mówi: -Mamo nie chce iść do przedszkola. - Ale synku co ty będziesz robił w domu, przecież będziesz się nudził. - Ale ja chce się nudzić w domu. Teraz to śmiać mi sie z tego chce jak sobie to przypomne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda że są dzieci u których dojrzałość do przedszkola przychodzi później, i które potrzebują jeszcze tego dodatkowego roku z mamą. Nie rozumiem jedynie jak można z góry rezygnować z czegoś czego dziecko nawet nie spróbowało. Trzeba podejść z entuzjazmem, cieszyć się z przedszkola, opowiadać o nim w superlatywach, pokazać dziecku zdjęcia, na spacerze pokazać jak bawią się przedszkolaki na wycieczce albo w ogrodzie przy przedszkolu. Jeśli przedszkole nie ma zajęć adaptacyjnych, to można zabierać dziecko na inne zajęcia dla maluchów, plastyczne, taniec, itd, gdzieś gdzie oswoi się z grupą rówieśników i z tym że jest pod opieką nauczyciela. Bywa że dziecko nie jest gotowe, nie radzi sobie, musi poczekać, ale synek autorki nie miał szans spróbować! I nie wiadomo czy dlatego że jest rozpieszczonym maminsynkiem i w ten sposób manipuluje żeby mieć komfort, czy dlatego że jest przylepą i nie wyobraża sobie kilku godzin bez mamy (zostaje chociaż z ciocią bez problemu?), czy po prostu nie zna przedszkola więc nie miało okazji się zainteresować, czy rzeczywiscie jest za mały i to jest dla niego za szybko. Większość dzieci na początku płacze, w mniejszym czy większym stopniu jest zdenerwowana- w końcu to życiowa rewolucja, i jednak również większość z nich po kilku dniach czy tygodniach zaczyna przedszkole lubić, wraca do domu opowiadając o kolegach, spacerach, zabawach. Histeryczna reakcja matki, i zwiewanie z dzieckiem w ramionach przed nauczycielką, pokazuje małemu że jest się czego obawiać. Nawet jeśli autorka ma opory, przede wszystkim trzeba podejść na luzie, poczekać aż dziecko się uspoki, porozmawiać, i wynegocjować np. zabawę pierwszego dnia na pół godziny, mama wtedy czeka na korytarzu. Żadne dziecko nie pójdzie chętnie tam skąd mama w biegu, ukradkiem je zabiera, sama przestraszona i zdenerwowana, zapewne komentując to odpowiednio w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie czytałam całości ale najlepiej by było gdyby Tata go zaprowadził w poniedziałek. Ty jesteś za miękka i robisz dziecku mega krzywdę tak yzalezniajac je od siebie. 3 latek potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. Wiadomo że w pierwszych dniach przeżyje szok ale to pozwoli mu sobie radzić z problemami. Plakalby chwilę bo Panie na pewno by to zabawily. xxx Właśnie. Najlepiej jakby w pierwszych dniach, a może nawet tygodniach syna odprowadzał ojciec. Najlepiej aby czasu było mało, bo przykładowo śpieszyć będzie się do pracy. Podejrzewam, że jest bardziej stanowczy i nie będzie rozczulania, nie będzie ryzykował spóźnienia się do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech mąż prowadzą dziecko do przedszkola. Mój jako 2 latek trochę przeżywał teraz jak poszedł to nawet niezorientowal się ze juz po obiedzie i mama przyszła tylko bawił się ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dalej hodujcie dzieci w zamknięciu latami przyklejone tylko do matczynej spódnicy, to będzie coraz "lepiej" :o Ale wam w to graj, x lat siedzenia w domu i tłumaczenie, że to "dla dobra dziecka" a z dziecka wyrasta dzikus... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urwalam mej mamie wszystkie guziki od plaszcza. Zostawila mnie I tak. Teraz nie jestem jakas rozwydrzona c***a. Tylko to trzeba wychowac odpowiedzialnie. Mieszkam w uk, maz anglik, jestem w ciazy. Tu dzieci Ida do przedszkola gdy maja 2,5 roku. Nie bede siedziala jak wiezien w domu bo dziecko to czy tamto. Mam prawo tez do swojego samodzielnego zycia. Nawet na caly urlop nie bedziemy brac jej jako ze jestesmy tez para a nie tylko rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem pedagogiem i moim zdaniem 3 lata to za niski wiek by posłać dziecko do przedszkola. Wiele dzieci na tym etapie po prostu nie jest na to gotowe. Koleżanka jest opiekunką maluszków w przedszkolu i mówiła mi, jak okropny jest płacz maluszków, jak trzęsą się ze strach, potrafią godzinami siedzieć pod stołem płacząc. Dzieci na tym etapie bardzo się różnicują- jedne są super samodzielne, świetnie mówią, same korzystają z wc, ale jest też spora część dzieci która mówi słabo, ma jeszcze problem z załatwianiem się i teraz nagle wchodzą w obce miejsce, opiekują się nimi obce kobiety i to wszystko stwarza dodatkowe blokady. Dlaczego wiele dzieci w przedszkolu nagle zaczyna sikać w majtki? Naprawdę takie maluszki jeśli tylko mają możliwość powinny być przy mamie i nie ma w tym niczego złego, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i mój brat bliźniak (teraz mamy 33 lata) nigdy nie chodziliśmy do przedszkola. Mama wzięła urlop wychowawczy, a później przejęła nas babcia. I nie sądzę żebyśmy coś na tym stracili :) Bawiliśmy się całymi dniami na świeżym powietrzu, nawet w zimie wychodziliśmy, biegaliśmy po podwórku, rysowaliśmy, bawiliśmy się w najróżniejsze zabawy, mnóstwo znajomych. Poszliśmy dopiero do zerówki przy szkole i w niczym nie odbiegaliśmy od reszty :) Wcale nie chorowaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My tez nie chodzilismy do przedszkola i jest ok. Jak poszlam do zerowki bylam grzeczna i nie plakalam. W calej grupie byl tylko jeden chlopiec, ktory strasznie to przezywal. Nigdy tego nie zapomne jak on rozpaczal calymi dniami heh musial byc strasznie z matka zwiazany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzilam do przedszkola i wspolczolam wszystkim kokezankom ktore chodzily. Za komuny panie stosowaly przemoc fizyczna i.psychuchiczna na dzieciach. Nie uwazam ze prEdszkple jest takie potrzebne dla dziecka. 3latki sa za male. Poslalam syna teraz ma 3i pol roku ale licze sie z tym ze zrezygnuje i wroce do niani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i w szkole nie chorowalam. Tak jak niektorzy twoerdza ze dziecko musi swoje odchorowac. Do przedszkola zaprowadza sie na min 5godZ a w szkole od zerowli do 3klasy maksymalnie sa 4godz zajec. Wiec widac jaka przedszkole to przechowalnie bagazy. Panie pilnuja zeby dzieci sobie krzywdy nie zrobily i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
30 lat temu zaregowałam identycznie gdy tata zaprowadził mnie do przedszkola - histeria i atak paniki. Tata natychmiast wrócil i nie baczac na stanowcze słowa przedszkolanek, zabrał mnie stamtad do domu. Rodzice zmodyfikowali swój czas pracy i tata otworzył własna działalnosc, pracujac czesciowo z domu. Do przedszkola poszłam 2 lata pózniej, majac 5 lat, radosnie i bez płaczu. Obecnie prowadze własna firme za granica, prowadze szkolenia i robie doktorat. Mam swietny kontakt z ludzmi, mnóstwo przyjaciół i wiele sukcesów zyciowych na koncie. Jestem pewnym siebie i niezaleznym człowiekiem. Nie pisze tego po to, zeby sie idiotycznie pochwalic na anonimowym forum, tylko zeby zwrócic Wam uwage na fakt ze NAPRAWDE nie ma nic gorszego niz psychiczne i emocjonalne łamanie malutkiego dziecka, które nie jest gotowane do zinstytucjolizowania. Jestem ogromnie wdzieczna mojemu madremu ojca, ze wtedy mnie tam nie zostawił na siłe, i teraz sama bedac matka nigdy w zyciu nie zmuszałabym dziecka, które ewidentnie nie jest emocjonalnie gotowe, do pozostania w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*zinstytucjonalizowania, przepraszam za byka - mam 2-latke na kolanach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×