Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie dałam rady i zabrałam wczroaj dziecko z przedszkola..

Polecane posty

Gość gość
ale jesteś pewna, ze twój ojciec jest taki madry, moim zdaniem nie, skoro zafundował ci jakby nie było szok... apowinien się liczyć z taką możliwościa i wprowadzac cie w świat przedszkola stopniowo, oswajajac z rówieśnikami, zabierając na różne zajęcia, czytając książeczki o przedszkolu etc... teraz piszesz, ze poszłaś w wieku 5 lat i sobie radzisz, robisz dr, ok, ale może jakbyś poszła w wieku 3 lat, uprzednio przygotowana emocjonalnie przez mądrych rodziców, to robiłabyś już habilitacje??? nie no żartuję, takie porównywanie nie ma sensu, ale zastosowałam się do Twojej narracji aby Ci coś uświadomić. I żeby nie było, ja też poszłam od 5 lat do p-la, przeżywałam to strasznie (tak jak Ty opisujesz) przez kilka mcy, a teraz też robię dr z n.med i mam 2 letnią córkę, którą posłałam 2 tyg temu a przygotowywałam ja od 9 mca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj pediatra a zazmaczam ze ma zone dr przedszkola uwaza ze 3latki nie sa psychicznie przygotowane do przedszkola. Traca poczucie bezpieczenstwa staja sie nieufne. Nie jestem fanka przedszkola ale pracuje chetnych babc do.pomocy nie mam. A niania juz docyc ze mnie wyciagnela kasy. Ale licze sie z tym ze wroce do niani jak maly bedzie zle znosil przedszkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alez ja byłam socjalizowana i przygotowywana:) Mam dwie starsze siostry, które poszły od p-la w wieku 3 lat i radziły sobie swietnie. Po prostu ja zareagowałam wyjatkowo emocjalnie i rodzice to uszanowali. O sukcesach i radzeniu sobie w dorosłym zyciu na gruncie prywatnym i zawodowym napisałam dlatego, ze wciaz pokutuje jakos niezrozumiałe dla mnie przekonanie, jakoby dzieci nie uczeszczajace wcale albo dołaczajace pózno wiekiem do przedszkola sa aspołeczne i nieudolne w pózniejszym wieku. Uwazam to za absurd, co wiecej zauwazam całkowita odwrotnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwaza ze 3latki nie sa psychicznie przygotowane do przedszkola. xx ale to jest uogólnianie... każde dziecko jest inne i jedno będzie otowe w wieku 2 lat a inne w wieku 5... moja córka ma 2,4 i jest gotowa, ale u niej w grupie inne dzieci płaczą, mają smoczki i są nieodpieluchowane. I jak Twój pediatra obliczy średnią??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co niby odpieluchowanie i nieuzywanie smoczka ma do gotowosci emocjonalnej w przypadku instytucjonalizowania dziecka? To sa kompletnie rozne sprawy. Ja miałam półtora rok jak byłam odpieluchowana, majac 20 miesiecy mówiłam pełnymi zdaniami i umiałam liczyc, chetnie bawiłam sie z dziecmi i przebywalam z innymi bliskimi dorosłymi bez towarzystwa rodziców, ale bałam sie panicznie pozostawania w przedszkolu do ok 5 roku zycia. No i co to ma do rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ano ma, bo smoczek w tym wieku to już świadczy o zaburzeniach emocjonalnych, poza tym takie dzieci nieodpieluchowane z których mamusie robią na siłe dzidziusie mają różne braki emocjonalne, moja bratowa jest n-lką w.przedszkolnego i z jej obserwacji wynika, że te nieodpieluchowane i zasmoczkowane 2,5 latki sobie radzą ogólnie gorzej ze wszystkim i najwięcej ryczą przy rozstaniach z matka, czyli ma to jakiś związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka matka idiotka. Mąż ma normalne podejście do sprawy. Po tem rosną takie mami synki. Zemści się to ma dziecku w podstawówce. Będą się śmiać z niego koledzy ze cycus mamusi. Dziecko może by się odliczylo matki ale jakby matka była normalna. Żal dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że trzeba dziecku dać szansę. Nie podoba mi się określenie "złamanie" dziecka. Jeżeli dziecko było przez trzy lata tylko z mamą, to jest prawie pewne, że w przedszkolu będzie płakało. Zwłaszcza gdy jest nieśmiałe. I żadne zachecanie do przedszkola, mówienie o zabawkach czy piosenkach i rysowaniu, nie przekona dziecka. Ono ma w nosie te atrakcje, chce byc z mamą. Boi się nieznanego, boi się, ze sobie nie poradzi. I z takim strachem przekracza próg budynku. Gdy zabierzemy go jak zacznie płakać, to nie będzie miał szans żeby się przekonać, że bez mamy wcale nie jest strasznie. Dlaczego dzieci po jakimś czasie przestają płakać? Bo widzą, ze przedszkolu nic złego się nie dzieje. Widzą powtarzalność czynnosci, ten sam plan dnia. Wiedzą, że jest pani, ktora pomoże jak sobie z czymś nie radzą. Zaczynają czuć się bezpiecznie. Nie ma to nic wspólnego ze "złamaniem" dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych wszystkich, które twierdzą, że autorka dobrze zrobiła zabierając dziecko. Zabrała bo mogła, bo albo grzeje tyłek w domu, albo ma armię pomocników na zawołanie. Ciekawe co byście zrobiły na moim miejscu. Owdowiałam jak synek miał niecałe 3 lata, starszy 5 lat. Renta rodzinna niewysoka 700 zł, bo mąż młodo umarł. Teściowie i rodzice nie żyją, żadnej rodziny do pomocy. Musiałam pracować, żeby godnie żyć. Syn bardzo płakał na początku, ale musiał zostać i już. Nie było możliwości rozkminiania się nad każdą łezką. Dzisiaj jest dorosłym samodzielnym i odpowiedzialnym mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wypowiedzi powyżej- jak ktoś nie ma możliwości to inna sprawa. Ale jak możliwość jest to moim zdaniem powinno się uszanować fakt że dziecko nie jest gotowe na taki krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie wiem po co kiedyś kobiety miały dzieci jak były tylko 3mce macierzyńskiego. Przecież nie było kompletnie szansy na to żeby stworzyć sobie więź z dzieckiem, karmić piersią.. Mną od kiedy skończyłam 2,5mca zajmowali się dziadkowie, w końcu z nimi zamieszkałam i jakoś nigdy nie czułam więzi z rodzicami bo ich po prostu w moim życiu nie było, a oni jak już na późniejszym etapie byli zmuszeni zabrać mnie na weekend czy coś to kompletnie nie wiedzieli co ze mną robić, nie wiedzieli na jakim jestem etapie rozwoju, miałam 8 lat a matka nie chciała mnie puścić samej do sklepu, kupowała mi tylko lalki Barbie żebym siedziała w pokoju i się bawiła, żeby był spokój. Kiedyś to się robiło dzieci chyba tylko po to żeby dostać większe mieszkanie i dlatego bo "tak wypadało". A autorkę popieram. Ja jestem zwolennikiem macierzyństwa opartego na bliskości. Na wszystko przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie ciekawi czy ten 3 latek bywa wsrod dzieci,jego rodzice maja znajomych z dzieciakami, czy tylko mamunia jest najwazniejsza,przeciez wczesniej mozna zapoznac jakies dziecko z grupy do ktorej bedzie chodzil ,zapoznac sie wtedy dziecku jest latwiej. Masz autorko zadatki na bycie kiedys zarabista tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a autorka ma zamiar niańczyć synka do 30-ki i czatować pod łóżkiem kiedy będzie uprawiała seks- na wypadek gdyby trzeba było udzielić wsparcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie popieram autorki- rozumiem, ze dziecko może nie być gotowe i że trzeba podejść indywidualnie do sprawy. I histerię dziecka rozumiem. ale histerii matki- osoby dorosłej już nie rozumiem. Panika, ucieczka, jakieś rozedrgane emocje...no to chyba trochę niepoważna reakcja i jak widać nie wpływa też dobrze na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko takie matki niech wypisują dzieci z przedszkola! A nie uciekają i po miesiąc zwolnienie lekarskie i tak w kółko Bo moja córka już drugi raz się nie dostała i bardzo chce iść do przedszkola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie to przedszkole? Chętnie zapiszę moje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dalas rady? Zrobilas dziecku ogromna krzywde. I to nie ono ma problem tylko ty. Do 18stki nie wypuscisz go z domu czy poczekasz spokojnie do 30stki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"uwaza ze 3latki nie sa psychicznie przygotowane do przedszkola." No na pewno, jeśli praktycznie nie są zsocjalizowane bo tylko z matką w domu siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Jagna
Nie zapomnij wypisać dziecka z przedszkola, niech na to miejsce dostanie się inne dziecko.Moja prawnusia jutro idzie do przedszkola Też mam stres,zobaczymy jak jutro przetrwa te pierwsze dwie godziny? Jej Tata zaprowadzi małą na 2 godziny,potem stopniowo będą zwiększać pobyt w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja miałam podobna sytuacje. No może nie wybieglam z dzieckiem z przedszkola ;) ale mój syn poszedł jak miał 2,5 roku. Pierwszy tydzień był nawet ok ale potem była masakra. Po prostu tragedia. Rano był panicznie przestraszony. Doszło do tego ze bal się wychodzić z domu nawet po południu bo myślał że go zaprowadzimy do przedszkola. Intuicja mi podpowiadała ze musze to przerwać, że to jeszcze nie czas, że jest taki mały i jeszcze zdąży się w życiu nastresowac. Zrezygnowalismy z przedszkola. Poszłam tez z synem do psychologa i okazało się ze jest podejrzenie spektrum autyzmu. To był szok ale teraz chodzimy z nim na terapię, po terapii będzie dwa razy w tygodniu klub malucha w przedszkolu terapeutycznym i dopiero potem przedszkole. Stopniowo żeby oszczędzic mu stresu. W moim przypadku rezygnacja z przedszkola to była najlepsza decyzja jaka mogłam podjąć bo okazało się ze syn ma zaburzenia, których nie widzielismy wcześniej. Przedszkolanki tez twierdziły ze trzeba przeczekać, że się przyzwyczai. Może i by się zlamal po czasie ale jakim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn też,tak się zachowywał w wieku trzech lat. Trwało to cały wrzesień, z przerwą na choroby, bo już po kilku dniach się rozchorowal i tak w kółko. Byłam załamana jego histeriami. Zabrałam go z przedszkola mimo, że ludzie mówili żebym przeczekala. Jednak to ha jestem matką i znałam swoje dziecko. Czułam, że nie dojrzał. Dobrze zrobiłam zabierając go, rok później, może nie przeszczesliwy, ale spokojnie szedł do przedszkola. Chodził wszystkie lata, do pierwszej klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I autorko, nie przejmuj się wypowiedziami typu gość dziś Autorka matka idiotka. Mąż ma normalne podejście do sprawy. Po tem rosną takie mami synki. Zemści się to ma dziecku w podstawówce. Będą się śmiać z niego koledzy ze cycus mamusi. Dziecko może by się odliczylo matki ale jakby matka była normalna. Żal dziecka To baba idiotka. Z mojego dziecka nikt się nie śmiał, poszedł do przedszkola od 4-roku życia, a i później w,szkole nie było problemów z akceptacją. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu wyzej napisz czym sie wyroznial twoj synek ze ma zaburzenia ze spektrum autyzmu bo boje sie ze moj syn to ma. Napisz cos o jego zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się właśnie kończy, gdy ciagle mama i mama i pod kloszem, dziecko zero chwili dla siebie, zero kontaktu z innymi i dziećmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:31 jesteś idiotka czy co? Mój syn np.miał kontakt z dziećmi z rodziny, na podwórku, znajomych. Zimna baba. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie 20/33 nie jestem idiotka, ale moze ty jestes? Nie czytałam calego tematu, a napisałam co myśle na takie reakcje. Mojego szefa córka miała duże problemy z adaptacja w grupie, a powodem było trzymanie jej pod kloszem. Skoro ty każdego kto wyraża zdanie nazywasz idotka, to moze dlatego twoj syn nie potrafi przebywać z innymi, bo uważa ich za idotow? Szkoda klawiatury na twoj poziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn ma już 13-lat, świetnie dogaduje sie z rówieśnikami, mimo, że jako trzylatek nie chciał do przedszkola. Dla mnie to co napisałaś to idiotyczne wnioski gość dziś Tak się właśnie kończy, gdy ciagle mama i mama i pod kloszem, dziecko zero chwili dla siebie, zero kontaktu z innymi i dziećmi... Więc...idiotka. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 20.11 baba debil. Czy się śmiali czy nie to nieistotne do końca. Mami synek zawsze będzie mami synkiem. I z tad się biorą takie teściowe o których wieczne wątki na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej być takim synkiem niż analfabetka jak ty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różne są dzieci i czasami rzeczywiście zdarza się, że jakiś 3-latek nie jest gotowy do rozpoczęcia edukacji przedszkolnej. Ale uwierzcie, że to naprawdę wyjątki i zdarza się raczej rzadko. Zdecydowana większość nawet jeśli początkowo zapiera się nogami i rękami, to po tygodniu-dwóch jest zaadaptowana, najcięższe przypadki po miesiącu. To że dzieci np. nie bawią się z innymi w przedszkolu - nie znaczy, że nie są gotowe do bycia tam w ogóle. Wręcz przeciwnie - z punktu widzenia psychologii rozwojowej to jest zupełnie normalne - dzieci w wieku trzech lat nie bawią się ze sobą, tylko "obok siebie". A powiem więcej - najczęściej to nieprzygotowane do pójścia do przedszkola są mamy, nie dzieci ;) Dlatego dobrym rozwiązaniem jest w tych pierwszych dniach zaprowadzanie do przedszkola przez tatę. Dzieciom łatwiej się rozstać z tatą, tatusiowie zresztą są z reguły bardziej stanowczy. A w mojej rodzinie była sytuacja taka, że to właśnie mama ewidentnie nie była gotowa na rozstanie z dzieckiem. Dziecko płakało trzy dni, ale bez jakichś wielkich histerii, smutek przy rozstaniu, który mijał po pół godziny max. Matka jednak nie mogła sobie z tym poradzić, zabrała dziecko z przedszkola i ponownie zapisała dopiero kiedy dziecko skończyło 5 lat. I toooo był dopiero dramat! Bo wtedy - dla odmiany - dla dziecka było za późno. Niestety, pójść do przedszkola musiało, bo miało obowiązek. W przedszkolnej szatni i w sali rozgrywały się istne dramaty przez większość roku szkolnego, w których uczestniczył nawet psycholog. Wbrew pozorom bowiem młodsze dzieci (poza nielicznymi przypadkami, jak wspomniałam na początku) szybciej adaptują się w placówce, niż takie, które do 5 roku życia były pod kloszem w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×