Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nkrzyczałam na dwóch około ośmiolatków.

Polecane posty

Gość gość

Nie mogłam się poprostu uspokoić, jestem w 39 tc i szłam do szkoły po córkę, u nas nie ma chodnika tylko pobocze i ruchoma ulica, szło dwóch chłopców przede mną i urządzili sobie taką zabawę że tuż przed nadjeżdżającym samochodem jeden drugiego ( niby trzymając za ramię) popchną na ulicę i szybko wciągał z powrotem na pobocze! Słabo mi się zrobiło, nakrzyczałam okropnie na nich! Powiedzieli z której są klasy i poszłam z nimi do ich wychowawcy. Potem jeden płakał że ojciec go strasznie zbiję. Źle się teraz z tym wszystkim czuję.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czuj sie zle, uratowalas im zycie. Ja tez 2 malych chlopcow zaprowadzilam do rodzicow bo weszli na ogrodzony teren budowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze zrobiłaś. Nastepnym razem moglo dojść do tragedii. A tak mlody dostanie od ojca i 2 razy sie zastanowi zanim zacznie sie glupio bawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nalezy reagowac, bo nie ma nic gorszego od pogrzebu dziecka. Chlopiec ze szloly mojej corki zginal na rowerze przy placu budowy. Dopiero po jego smierci ustawiono lampy sygnalizacyjne, o ktore wczesniej wnosili rodzice. I to w Niemczech, wiec nie myslcie sobie, ze tu jest wszystko idealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie byla podobna sytuacja tyle ze chlopcy zabierali sobie czapki i wyrzucali na ulice. Jeden za swoja czapka wbiegl wprost przed nadjezdzajacy samochod. Na szczescie udalo sie go uratowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×