Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

szwagierka kontra ja zazdrosc

Polecane posty

Gość gość
gość 11:13- dzięki za odpowiedź. Staram się właśnie cieszyć każdą chwilą, każdym dniem. Doceniam to, że przyjdę z pracy i mogę poleżeć bo dzieci się same zajmą sobą (ona na pewno ma gorzej w tym temacie). Staram się czytać książki typu zycie po życiu by moc się zająć jakąś sferą inną. Zaczęłam ćwiczyć, by być bardziej wysportowana przynajmniej. Może chodzi mi o to że gdybym to ja miała tyle dzieci śmialiby się wszyscy a z niej pomimo wieku- nie. Pamiętam jak ona sama się naśmiewała że ktośtam ma tyle dzieci (czwórkę właśnie) a teraz sama ma. Przecież się nie przyzna że z wpadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 11:15 - tak właśnie zostawiła 4-miesięczne niemowlę. Ostatnio byli w kinie a tą małą zostawili. Byli również w galerii. Wiem to bo akurat nasi wspólni znajomi ich spotkali. Sama mówi, że skoro mają taką możliwość to zostawiają, jak nie będą mieli to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.25 No i dobrze, że zostawia jak ma z kim. Ma prawo iść do kina czy na zakupy. Przecież dziecku nic się nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że ma prawo. Każdy ma prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostawić na chwile, zeby pójść do kina, to nie zostawić na pare dni i lecieć na wakacje? Nie znam nikogo, kto zostawił dziecko na noc dziadkom przed ukończeniem przez nie 2 lat, a co dopiero 4 miesięczne na pare dni:-/ takze ja tam utrzymuje, ze to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zna takich co zostawili 3 miesieczne dzieci , blizniaki, a sami na dlugi weekend do Zakopanego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie mam jak tego Wam udowodnić. Ale to nie jest istotne. Muszę przestać ciągle o niej mysleć i poszukuje sposobu na to. Nie zastanawiać się ciekawe co dziś założy na rodzinny obiad i pewnie będę gorzej wyglądać. Każdy powie "urodziła 4 dzieci a ma super figurę". Chciałabym zaczać życ i ubierać się nie z myślą o tym. Może i jestem próżna bo nie mam jakiś większych problemów na głowie. Ale nowy rok sprzyja zmianom i chcę się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również znam ludzi, którzy zostawili tak małe dzieci z dziadkami. Sama się do nich zaliczam. Przecież krzywda z dziadkami się dziecku nie stanie, no weź nie przesadzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale każdy tylko o tym zostawieniu dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostawić na chwile, zeby pójść do kina, to nie zostawić na pare dni i lecieć na wakacje? Nie znam nikogo, kto zostawił dziecko na noc dziadkom przed ukończeniem przez nie 2 lat, a co dopiero 4 miesięczne na pare dni:-/ takze ja tam utrzymuje, ze to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze nawet najgrzeczniejszy dziecko paromiesięczne, bedzie przezywać i płakać. Pare dni bez matki przy takim maluchu? Myślicie, ze ono nie odczuje braku obecności matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może przy 4 dziecku myślenie się zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że to nie wam oceniać, czy czyjeś małe dziecko zostanie z dziadkami na noc czy parę dni. Dzieci są różne, dziadkowie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorką wątku, rozumiem Cię bo też jestem zazdrosna o siostrę męża. Chorobliwie wręcz. Oczywiście nie daje tego po sobie poznać ale w głębi duszy jestem tak zakompleksiona, chyba bardziej od Ciebie. Ja nawet zaczęłam przeglądać jakich kosmetyków używa i po niej wszystko malłpuję. Materialni stoi ode mnie lepiej, jej mąż sporo zarabia więc i tak nigdy ne będę taka jak ona. Chociaż sama jestem atrakcyjną osobą to ona tak na mnie wpłynęła, że w życiu bym nie pomyślała. To jest już u mnie chorobliwe, nie wiem jak z tym walczyć, może przydałby się psycholog/psychiatra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 13:01 - właśnie mam tak samo. Również chyba uważam się za gorszą chociaż wcale gorzej nie wyglądam. Np. teraz ważę mniej od niej ale tylko dlatego że ona jest 4 miesiące po ciązy. Mnie to nie potrafi cieszyć. Zawsze jak się ubiorę to się porównuję i pomimo że mam lepsze wyczucie stylu to ona w dresach wygląda lepiej niż ja w żakiecie. Mam taką obsesję może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to nie potrafi cieszyć to znaczy to, że zawsze kogoś usprawiedliwiam a dla siebie jestem wymagająca. Czyli np. moja koleżanka przytyła to powiem no trudno pewnie miała zmartwienia i dlatego. A jeśli ja to juz ale ze mnie gruba dupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spróbuj na ile to możliwe ograniczyć swoje i dzieci kontakty z tą częścią rodziny, miałam taką koleżankę i pod pretekstem braku czasu wycofałam się ze znajomości i był to strzał w 10, moja samoocena poczucie wartości i pewność siebie poszybowały w górę, pewnie ta osoba jest toksyczna i nieświadomie manipuluje otoczeniem które pieje z zachwytu plus kasa to wszystko robi swoje, nie zapomnij o dzieciach bo może one też zaczną odczuwać że są ci gorsi w całej atmosferze i układach rodzinnych, znam takie gwiazdy co mało robią mało od siebie dają ale tak się zakręcą uprawiając autopromocję że są w centrum uwagi, wszyscy się im podlizują i chcą pomagać, najlepiej się odciąć się małymi kroczkami mówiąc że nie ma się czasu na odwiedziny, telefony, zablokować na fb by nie wiedzieć wpisów i zdjęć a odzyskasz spokój ducha zresztą po co ci towarzystwo które cię nie docenia albo uważa za gorszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12;11 jedynym sposobem to odcięcie się od niej wyjście z relacji zarówno twojej męża jak i dzieci im możesz zorganizować czas z innymi dziećmi nie dzownić nie spotykać się mówić że nie dasz rady nie masz czasu inne plany ale znajomość się poluzuje wymaga to pracy ale da się zrobić trudnośc polega na tym że będziesz się spotykała z osobami które ją hołubią, staraj się ograniczyć te kontakty a jakby ktoś zaczynał na mówić na jej temat to go zmieniaj, w tym czasie zajmij się sobą(nie wiem hobby, urodą, figurą, dziećmi i swoją rodziną- tego nie da się przecenić bo życie jest okrutne i w minutę może się zmienić na gorsze, co do szwagierki podejrzewam że jest pustą, próżną osobą dla której dobra materialne, wygoda i wygląd liczą się bardziej- umie się w tym wszystkim ustawić, może tak być ale nie musi co z tego że ma te dzieci skoro może być zimną i chłodną matką jeśli jest tak wyrachowana to nie martw się o to życie i dzieci jej się odpłacą prędzej czy później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam taką kuzynkę - jest zamożna ale przy kości mój brat strasznie się jej podlizuje ja jestem biedna i mnie traktuje jak śmiecia, pewnie nawet nie widzi swojego zachowania ale kiedyś jak byliśmy w kilka osób to był taki miły dla niej że normalnie aż mi łzy się załzawiły bo dla mnie nigdy taki nie był :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mogę cię autorko pocieszyć że ty wiesz że choćby się paliło i waliło to sobie poradzisz lepiej niż osoba która całe życie ślizga się po plecach innych- rodziców i męża a życie jest okrutne i przewrotne i można stracić wszystko w kilka minut więc ciesz się swoją niezależnością, samodzielnością, a przede wszystkim odetnij się dla własnego spokoju psychicznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy durne jesteście. Autorka zazdrości babsku bez ambicji która jest z zawodu matka a pierwsze dziecko urodzila w wieku 18 lat kiedy normalni ludzie zaczynaja studia. Chłopa nie ma w domu bo siedzi w Szwajcarii gdzie pomiatają nim pewnie na prawo i lewo bo jest polaczkiem i robi za pół pensji Szwajcara. Nosz życie jak w Madrycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nic ci nie doradzę, bo sama wielu rzeczy w życiu niejednemu zazdrościłam, ale napiszę tylko tyle że wydajesz mi się fajną osobą. Podoba mi się, że dążysz do stawania ze sobą w prawdzie,a jednocześnie nie chcesz nienawidzić, poszukujesz. To jest rzadka cecha tu na forum. Tu ludzie nie czują się źle jak kogoś nienawidzą, ani żadnych rozwiązań nie poszukują bo uważają że wszystkie rozumy świata już pozjadali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem nie ma rozwiązania na poruszoną kwestię. Człowiek zawsze będzie w czymś poszkodowany i zawsze będzie odczuwał jakąś niesprawiedliwość i rady na to nie ma. Naturalnym jest w tej sytuacji odczuwanie przykrości. Nawet jak ktoś odpycha te myśli od siebie to pewnie i tak będzie to gdzieś siedzieć u niego na dnie duszy, zamiecione pod dywan, ale jednak będzie. Jest drabinka satysfakcji w życiu. Na samym dnie są niepełnosprawni i cieżko chorzy, po środku tzw. zwykli ludzie i u góry życiowi fuksiarze lub spryciarze. I tak w zależności od punktu siedzenia każdy ma inny widoczek wokół siebie. Najgorsza w tym wszystkim jest wiara w Boga i sens życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja znam mame, która zostawiła swoje 6 msc dziecko i pojechała na tydzien ma mazury. Dziecku krzywda sie nie stała, aczkolwiek ja równiez nie zostawiłabym dzieciaczka. Autorko ty patrzysz na nią z podziwem, a ja widze darmozjada, który wisi na rodzinie. Taka chciałabyś byc? Mnie równiez otaczaja kuzyni, którzy bez pomocy rodziców giną. Czasami mysle, ze fajnie miec od kogos pomoc, a czasami jestem zadowolona, ze to my, ludzie przed 30 potrafimy zyc sami, odłozyc pieniadze itp, a nie ci, którzy juz dawno powinni byc samodzielni. Nadmiernie pomaganie psuje ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak zazdroscilam jak byłam młodsza. Teraz nie zazdroszczę. Chociaż sama nie mam dużo i ciężko na wszystko pracuje ciężko to nie zazdroszczę. Ludzie tylka całego nie pokazują, każdy ma jakieś problemy . Ja mam śliczne, grzeczne dziecko i z******tego męża. Po prawie 10 latach małżeństwa nadal bardzo się kochamy , w łóżku aż iskrzy. Często mi mówi że mnie bardzo kocha i że nie zamienilby mnie na inną. Wiem ze nie wszyscy mają takie szczęście w milosc , a kasa dzis masz a jutro już nie . A babka może wypina sie na fb bo chce się dowartosciowac a maz ma ją gdzieś- na zewnątrz zakochani a w domu kiepsko . Pamiętaj dziś masz kasę jutro możesz nie mieć . Mówię Ci to z własnego doświadczenia, stara nie jestem ale tyle się już zdążyłam w życiu naogladac że głowa mała. Wybudowany dom i 2 auta , prawie 500 000 tys długu auta na raty . A rodzice zacharowani , dziec***izzę zamawiaja codziennie . Fajnie tak ? Wszyscy im zazdroszczą, obłęd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak samo że swoją szwagierką. Powoli już męczy mnie ta zazdrość i niechęć do niej. Kiedyś miałam wrażenie że jest lepsza ode mnie we wszystkim, ale powoli to się zmienia. Mamy dzieci w tym samym wieku. Ja w chwili obecnej jestem na macierzyńskim, a ona zostawiła synka z nianią na 9 godzin dziennie jak miał 2 miesiące. Kiedyś jej tego zazdrościłam ,że jest wolna i robi co chce i kiedy chce. Teraz finał jest taki ,że młody nie może "odkleić" się od niani, ognie do niej, a z matką ma kiepski kontakt. Nie potrafi nawet uspać synka, fziecko wręcz pada ze zmęczenia po wielogodzinnej batalii. Do rzeczy: tak jak już wspomniamo jedyna revepta to nie oglądać się na innych, szanować siebie i powtarzać sobie że to ja jestem naj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję Wam za szczere wypowiedzi. Niestety muszę się z nią widywać ponieważ mieszkamy w tej samej miejscowości. Nasze córki chodzą do szkoły razem (jedna przychodzi po drugą). Mieliśmy na weekendzie zjazd rodzinny i może opowiem jak było. Wszyscy siedzieli przy stole, ona nosiła niemowlę. Jeżeli jest jakaś dyskusja to się wtrąca bo też wie w każdym temacie wszystko. Potem poszła do osobnego pokoju ją przebrać. Poszłam tam (nie wiem po co właśnie) i tak zaczęłyśmy rozmawiać. Rozmawiam z nią normalnie ale ona ma taki jakby (nie wiem jak to nazwać) kąśliwy stosunek czyli ja to nazywam wbijanie szpili. Jeżeli coś mówię np. że chcę się odchudzać to niby zaprzecza że po co przecież dobrze wyglądasz ale potem potrafi powiedzieć przy kimś (tak ośmieszyć) że a ona nic nie je , bo się odchudza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.29 A może odezwała się uszczypliwie bo polazlas za nią?? Po co? Chciała dziecko przebrać w spokoju, a ty jej gledzisz nad głową. Może chciała też w spokoju nakarmić. Każda sytuacja ma dwie strony, ty też widzę dajesz po grach, a potem jej d**e na forum obgadujesz. Dziwna jesteś. I na pewno nie jest tak, że ona zła, a ty święta, co widać po twoim wpisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci tak, może nie o wszystkim wiesz. Widzę że chciałabyś żeby jej było gorzej. U mnie z zewnątrz też tak wygląda. Piękny dom, dobry mąż, dziadkowie się prześcigają które bierze dzieci na noc, ja chodzę do kosmetyczki, fryzjera, dbam o siebie i wszystko mi kupują, nawet obiady przywożą i wiem że ludzie gadają. Ale nikt nie wie że ja choruję, tylko mąż i rodzice. Choroba jest nieuleczalna i mam tak, że dziś idę do kosmetyczki itd, a jutro z łóżka nie wychodzę, bo nie mogę ustać na nogach. Boję się, że ważne wydarzenia trafią się w "zły" dzień i nie będę mogła wyjść z domu. Idę do ludzi dopiero po wzięciu tabletek uspokajających. Z zewnątrz ładnie to wygląda, ale w środku jestem kłębkiem nerwów i wolałabym nie mieć tego wszystkiego, a być zdrowa i nie musieć się martwić o przyszłość dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zostawiłam 8 miesieczne dziecko na dwie noce u dziadków i zostawiam co jakiś czas raz u jednych raz u drugich. Ma 4 lata i jest wesołą dziewczynką, u dziadków ma jak pączek w maśle. Ja też zostawałam jak byłam mała i nic mi się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×