Czy to normalne, ze w tym kraju zeby jechac na wakacje trzeba odkladac 2 miesiec

Cieszę się, że lubię aktywny wypoczynek i że wystarczy mi namiot, kajak, wędrówki i rower.

Tak to jest normalne, w zadnym kraju nikt nie jezdzi na wakacje za biezace wplywy do budzetu. Na wakacje i inne przyjemnosci wszedzie sie oszczedza. Mieszkam w innym kraju na dlugi weekend majowy wynajelam kwatere za 400 € / tydz, na wieksza i dalej mnie nie stac, bo musze odkladac kase na bilety samolotowe do Polski a to jest 500€ i ich nie mam ot tak zeby sobie kupic z marszu.

15:34 to wroc na stale do Polski.

ja z mężem mamy na rękę koło 10 tys, i tak to normalne że trzeba odłożyć min 2 tys, są bieżące wydatki jest kredyt, opłaty za przedszkole, ostatnio byliśmy w maju za granicą, za naszą trojkę zapłaciliśmy koło 7 tys tydzień, nie wyobrazam sobie ot z miesiecznej pensji opłacić takich wakacji

miało być ze min 2 miechy odkładania a nie 2 tys

Ja pare dni temu wykupiłam wycieczka zagraniczna za 1300zl/osobe. Da się? Da się!!!

dziś gdzie?

nie napisze! :D ale kolezanka była i mowila ze super, wiec ja tez sb wykupiłam. Będzie plaza , palmy i cieple morze.

2 tys wystarczy, ale na chyba jedną osobę. Liczymy wakacje nad polskim morzem na 10 dni. Nocleg 70 zł od osoby. Jedzenie na pewno ok 50 zł dziennie jesli jemy po knajpach, plus napoje, lody, gofry, owoce, jakieś 20-30. To daje nam 150 zł od osoby. Mnożymy to razy 10. Mamy 1500 które mnożymy np razy 4 i mamy 6 koła.

16:18 a co wstydzisz sie napisac, ze jesdziesz do Arabow?

No wlasnie nie jade do Arabow :)

jasne

Po pierwsze autorka pisała o jednej osobie. Po drugie ja w Łebie wydawałam dziennie na jedzenie do 50 zł fakt, ale dosłownie szastałam pieniędzmi. A obiad plus lody plus napoje plus śniadania i kolacje można było zamknąć w 25zl. Jak się samemu gotowało to mniej

16,44 chyba 30 lat temu :D

Bulgaria?

tak

16:44 ja też pisałam o jednej osobie i pomnozylam to przez osób 4 i 10 dni. Szastalas pieniędzmi i wydawałas 50 zł na jedzenie. Pomnóż to przez 4 i jeszcze przez 10 i masz 2 tys na samo podstawowe jedzenie. 70 razy 4 to masz 280zł. Pomnóż razy 10 dni i masz 2800 nocleg. Dolicz do tego napoje, owoce, lody. Głupi świderek 7 zł. Policz atrakcje i masz 6 kola. Jak chcesz bezstresowo spędzić wakacje na naszym morzem, nie stojąc przy garach to 5 koła musisz mieć. Chcesz mieć ludzkie warunki w domku, to taki domek kosztuje 400 zł doba. Chcesz taniej, to w pensjonacie, a tam nie zawsze możesz ugotować. Ja się nie dziwię, że ludzie jeżdżą za granicę. Przynajmniej pogoda pewna.

Normalne -m w tym kraju i podobnych, jesli chodzi o zamozność. W Bogatych oszczędzasz krocej, ale wiekszośc swiata jest biedniejsza i w ogole na wakacje nie wyjezdza.

Jeśli pytanie było do mnie o ta Bulgarie to ktoś się podszyl :) Nie chodzi o Bulgarie ( nienawidzę Balkanow)

gość dziś A po co mam te kase mnożyć x w sumie 40 skoro starczało mi na śniadania, kolacje, na obiady w knajpie plus lody, gofry i soki? 500zl starczyło mi bez oszczędzania na 10 dni wakacji, w tym restauracje i pizzerie. To chyba nic dziwnego gdyż na miesiąc bez oszczędzania zwykle wydaje 700, w tym tez są restauracje raz w tygodniu, soki, owoce, desery i smakołyki. Swiderek 7zl. Okay, codziennie ile jesz tych swiderkow? 2000 zł na 10 dni na jedna osobę to prawie 200zl dziennie. Na benzynę w sumie wyszła stówa, na nocleg liczcie nawet te 70zl dziennie, na jedzenie 50, zostaje 70zl dziennie na atrakcje. To mało?!

Zarobki w Polsce są niskie, tego nie neguję, ale proporcje są zupełnie normalne: bo czy osoba która zarabia 2 klocki netto miesięcznie normalnie wydaje na jedzenie 50 zł? Chyba wiadomo że nie. Jeśli na wakacjach chcesz przez 10 dni żyć na stopie dwu- lub trzykrotnie wyższej niż żyjesz na codzień to się nie dziw, że wychodzi Cię to proporcjonalnie drożęj. Jeśli wybrałabyś wakacje na takim poziomie jak "na codzień" to doliczyć musisz koszt dojazdu i odstępne za nocleg tak naprawdę.

Proponuje Ci przeczytać ze zrozumieniem. Nie jestem autorka, która sugeruje, z trzeba mieć 4 000 na 10-dniowe wakacje. Pisze, ze spokojnie można mieć wakacje za dużo niższa kwotę (ja bym się zmieściła w 1000zl) wybierając agroturystyke, a za 2000 to można poszaleć i nad morzem (bo autorka sugerowała, ze agroturystyka t9 nie wakacje, wakacje powinny być nad woda, np. nad morzem). Tak wiec nie mam pojecia, po kiego mi to wszystko piszesz albo jeśli nie Ty pisałaś o tym mnożeniu razy 40 to po diabła ustosunkowujesz się do tamtego posta? Ja wiem doskonale, ze można taniej wyjechać na wakacje i właśnie to napisałam, a potem Ty polemizujesz nie wiadomo po co.

Autorko, ty piszesz o oszczędzaniu na wakacje, zeby sobie nie Robić tyłów, a ja znam ludzi, co na zagraniczne wakacje biorą kredyty, a potem je przez rok spłacają:D

up

dostaję 500+ na 6 dzieci od pustych podatników i ja jeżdżę z kochankiem, a dzieci zostają z babcią

Co roku na przełomie sierpnia/września wyjezdzamy na tydzień do bukowiny tatrzańskiej połazić po tatrach. Pokój w prywatnym pensjonacie kosztuje nas 35/os, za pyszny, gigantyczny, dwudaniowy obiad z deserem u gospodyni u której mieszkamy płacimy 25 zł/os a za równie wielkie sniadanie 10 zł/os, jedyne co dokupujemy to prowiant na górskie szlaki. Całosc nie kosztuje nas więcej niż 1500 zł za naszą dwójkę. Więc da się tanio i przyjemnie spędzić urlop, jeśli ktoś nie ma więcej możliwości. Za to za tydzień lecimy na 3 tyg. do Tajlandii:). Pewnie wyniesie nas to równowartość 2 moich i męża pensji. Nie ogarniam za to jak można wydać tysiące zł na wyjazd nad nasze obleśne, mętne, zimne i deszczowe polskie morze

up

Po co do Tajlandii? Marzy wam się numerek we trójkę z Ladyboyem?

up

A ja prowadze dwa biznesy i na wakacje nie pojade ani w tym ani w przyszłym roku bo nie mam czasu nawet się wyspac. Ale macie problemy.