Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wojnapolskoruska

Mój mąż i syn się nie znoszą.

Polecane posty

Gość gość
Okropny złośliwy bachor. Zakaz kolegów bo do chlewu wstyd zaprosić. Po szkole prosto do domu, jak zostawi kubek talerz to nie wynoście z jego pokoju i czekajcie aż zacznie śmierdzieć to moze sam wyniesie aaaa i koniecznie ma wtedy to umyć. Żadnych przyjemności nawet ulubionego jedzenia. Niech w końcu zacznie gówniarz myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćABC
A skoro nie umie odniesc talerza naloz mu ziemniaki bezposrednio na biurko. I krótką rozmowa. Uważasz się za dorosłego i albo się szanujemy albo nie. Wybór należy do Ciebie i pamiętaj że będziesz ponosić konsekwencje wyboru. Dom to ustrój demokratyczny i to on się ma dopasować do ogółu a nie ogol do niego. Skoro celem jego życia jest się kłócić z najbliższymi to jego dorosły wybor. Mówisz mu, że ma 2 godz na orzrmyslenie. Jeśli nie przyjdzie odpowiedź jest oczywista. Chce być dorosły to tak to bedziecietraktowac. Nie stój tylko wygłos taki monolog i wyjdź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może pokaż mu co znaczy "sprzątać" bo pewnie sam nie ogarnia czego od niego chcą, czy sprzątać to znaczy wynieść śmieci, wycierać kurze itd. Zdefiniuj mu "sprzątanie", może kilka razy posprzątajcie jego pokoj wspolnie, Ty, mąż i syn, żeby zajarzył o co wam chodzi. A mąż z nim niech przeprowadzi rozmowę "męską" o higienie, ale nie krzykiem i darciem ryja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@17.13 Nasz też jeszcze porykuje od czasu do czasu. Ale to są bardziej łzy w złości, jak pokrzykuje jacy jesteśmy beznadziejni itp. x U ciebie kary były dla syna tragedią i płakał, byś mu odpuściła. Mój w drugą stronęm mówię: "Pościel w końcu to łóżko bo wieczorem nie obejrzysz z nami filmu." Na co on wzusza ramionami i mówi: "To nie obejrzę.". Więc ja mówię: "Pyskuj dalej to cały weekend nie obejrzysz telewizji, na co on: "I co z tego?" x Najgorsze, że metoda nagród -zrób a dostaniesz/będziesz mógł coś tam- też nie działa. Najpierw się napali i chce robić ale koniec konców lenistwo bierze górę i nie robi. x I zawsze wszytko wokoło winni wszytkiemu co mu się przytrafia. Nigdy on. Nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Nawet teraz (przed chwilą) wrócił ze szkoły, rozżalony bo dostał 4 z klasówki z matmy. I to nie jego wina oczywiście, tylko korepetytora, który na powtórzeniu nie dał mu zadań z trapezu a na klasówce był trapez. Jakby to korepetytor chodził za niego do szkoły, uczestniczył w lekcjach i miał znać zakres materiału na spradzian... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to niech nie oglada tv caly weekend. ja tez mowilam rodzicom ze mnie to nie rusza. a ruszalo, ale duma nie pozwalala mi tego pokazac. co on robi calymi dniami w domu? bo rozumiem ze za ten syf dawno komp zabrany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja ci powiem, że twoje dziecko ma sprzątanie w nosie, bo wie, że to zrobisz ty, albo dostanie za to kasę. Wiesz, kiedy mu przejdzie? Jak dorośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby mu przeszło jak dorośnie bo jak przyjdzie do mnie synowa z pretensjami, że go czystości nie nauczyłam to chyba padnę. :O Paradoksalnie o higienę osobistą dba bardzo. Codziennie się kąpie, ubiera czyste ubranie, używa antyperspirantu. Ktoś z boku, w życiu nie powiedziałby, jaki z niego brudas. x Tak, komputer ma zabrany. Podobnie jak tablet i Play Station. Została mu tylko komórka ale po powrocie do domu ma ją odkładać na kominku w salonie. Pośrednio powodem jest syf, ale również pyskowanie, upór, prowokowanie awantur i dokuczanie siostrze. I miał MILION szans, by odzyskać gadżety ale zwyczajnie mu się nie chce posprzatać czy zrobić innej rzeczy o którą się go prosi. Np. powiedziałam mu w którąś sobotę, że jak poukłada ubrania w szafkach to na całe ferie oddam mu konsolę. Straszanie się ucieszył ale suma sumarum, nie poukaładał i konsoli nie dostał. x U siebie w pokoju to głównie odrabia lekcje, uczy się lub czyta książki (jest molem książkowym i bardzo dużo czyta). Jak akurat nie ma szlabanu to ogląda TV albo bawi się na podwórku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabiera sie dziecku cos co bedzie dla niego dotkliwe. Moze to drastyczne ale zabierz mu ksiazki? To z nudow posprzata moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorzej że człowiek chce dobrze i trafia na beton :-( ile to razy się starałam zacząć dobrze dzień, żeby jego też pozytywnie nastawić, żeby było fajnie, ale i tak wszystko psu w dupę.. teraz wyrósł z tego, a ja mam jeszcze 2, jeden. 7 lat, drugi 5,5, są dużo bardziej butni i uparci niż on w ich wieku i aż mnie ciary przechodzą jak pomyślę co mnie czeka za kilka lat. Płakać mi się chce na myśl o dwójce sfoszonych nastolatków :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i znowu awantura. :( Syn robił sobie kolację. Zrobił syf w kuchni. Nic po sobie nie sprzątnął. Dosłownie - wyciągnął wszytko z lodówki - zrobił kanapki i składniki zostawił na stole i poszedł oglądać TV. Chleb odkryty, schnie na wierzchu, masło otwarte, nóż umazany masłem na stole, tak samo wędlina odwinięta z papierka, słoik majonezu otwarty i łyżka po majonezie przyklejona do stołu. Wszędzie okruchy i plamy rozmazanego ketchupu. Mąż poszedł po niego i kazał mu iść do kuchni i po sobie sprzątnąć. I znów burczenie od nosem, ale poszedł i "sprzątnął". Pochował rzeczy, tyle, że nawet nie pozawijał w folię czy papierki. Blat "wytarł"... uwaga... czystą ścierką (zamiast na mokro). I tą zmiętą, całą w majonezie i ketchupie, powiesił na haczyku na ścierki, brudząc majonezem i ketchuem ścianę. Stół "wytarty" klei się i są na nim okruchy i smugi majonzowe. x Po czym zobaczył, że w kuchni leży pamiętnik córki, zabrał go, ukrył i zaczął ją prowokować, że go przeczyta. Jak się domyślicie, momentalnie przerodziło się to w kłótnię, zaraz potem bójkę i efekt taki, że mąż kazał mu oddać pamiętnik, przeprosić siostrę a TEN... foch. Bo znów bierzemy jej stronę i on NIC ZŁEGO NIE ZROBIŁ. Nie widzi nic złego w swoim zachowaniu albo się do tego nie przyznaje. :( Teraz siedzą w swoich pokojach, za karę za bójkę. On obrażony na cały świat. Mąż sprzata po nim kuchnię. x Mam dość. Już nie wiem jak z nim rozmawiać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co opisujesz to w twojej rodzinie sa albo kary albo nagrody zadnego normalnego zycia. Zero milosci rozmow zrozumienia drugiego czlowieka. No i corcia ukochana a syn najgorszy. Z tym pamietnikiek tez mozna bylo delikatniej postapic. Jestescie z tych rodzicow co nie wychowuja tylko hoduja i jak dziecko sprawia klopoty to oczywiscie nie wasza wina. A dzieciakowi sie dziwisz ze zwala wine za czwórkę na korepetytora. Uczy sie od was. Ty z mezem tez nie widzicie w sobie winy. Chlopak madry tylko rodzicow ma jakich ma. Szkoda go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest dopiero preludium,poczekaj jak zacznie dojrzewac.ja mam z moim takie fazy,ze w glowie sie nie miesci,koledzy,towarzystwo,pierwsze papierosy i alkohol.to co ty opisujesz to normalka,prawdziwe problemy dopiero przed toba.14-latki to dopiero masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzasz, masz jakąś obsesje na punkcie sprzątania, sprzątnal nie ta szmatką, no ludzie, wez przeczytaj co ty napisalas, chłopak jest całkiem normalny jak na swój wiek tylko nie odpowiada waszym standardom, kurczę są ważniejsze rzeczy niż porzadek, a twój syn wydaje się fajnym chlopakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że jest normalne życie. Ostatnią karę miał 1,5 tygodnia temu - od tamtego czasu zachowywał się względnie dobrze. Względnie. Dziś zachował się złośliwie. Powinniśmy go za to pogłaskać po głowie? x Poza tym gdybyś nie zauważyła szukam pomocy, rady i szczerze przyznaję się do bezsilności. Otwarcie tu piszę, że już nie wiem co robić i nie radzę sobie z sytaucją. Uważasz to za zwalanie winy na kogoś innego? To albo Ty nie czytasz ze zrozumieniem albo ja piszę niejasno. x Dodatkowo nie wiem czy umknął ci fakt, ze za bójkę córka również spędza wieczór w pokoju. Nie tylko syn. Traktujemy ich sprawiedliwie. Oboje kochamy tak samo, tyle, że syna czasami nie da się lubić. I piszę to świadomie choć oddałabym za niego życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie mam obsesji na punkcie sprzątnia. Ale chcę żyć w domu, gdzie każdy wie, że po zrobieniu sobie kanapki należy pochować składniki do lodówki. Przetrzeć stół, żeby godzinę później ktoś inny nie przykleił się do blatu. Chcę, bym mogła włożyć czystą, upraną bieliznę do szuflady syna i nie znajdywać tam zgniłych ogryzków, albo talerza z na wpółspleśniałą kanapką pod jego łóżkiem. Chcę, żeby do jasnej choler, 12-letni chłopak zapamiętał w końcu, że jak zrobi kupę to ma posprzątać po sobie muszlę kolzetową bo nikt z rodziny nie ma ochoty oglądać ślizgu jego klocka w kiblu. Chciałabym się regularnie nie natykać na obsikaną deskę. Są w łazience mokre chusteczki do sprzatania -wystarczy przetrzeć. Chciałabym nie musieć pilnować czy umył ręce wychodząć z toalety bo już dwa razy przyniósł mu robale do domu bo jemu mycie rąk nie potrzebne. Nie, nie mam obsesji sprzątania. Chcę żyć spokojnie, bez obaw, że mi się pluskwy zalęgną albo, że znów wszyscy będziemy musieli łykać truciznę od robali. x Niemniej rozumiem, że jak ktoś nie musi żyć na codzień z patologicznym brudasem to tego nie zrozumie. Biedne dziecko, którego rodzice czepiają się o głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pytałaś się syna jak on widzi kwestie porządku w waszym domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No i się potwierdza, co pisałam wcześniej. Nauczy się jak trochę dorośnie, alb jak z domu wyjdzie. Ja mam w domu to samo i żeby było śmieszniej, to są dziewczynki. Teraz mają 15 i 17 lat i jest ciut lepiej, znaczy, w pokoju mają ogarnięte, ale syf w innych pomieszczeniach. Moje sprzątały jak były małe, a potem tatuś geniusz zaczął sprzątać za córeczki i moja cała nauka poszła się je/bać. I teraz mamy jak mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaAnnaJ
Nie myśleliście nad zapisaniem go do szkoły z internatem? takiej w której kładzie się nacisk na dyscyplinę? Od razu uprzedzając głosy sprzeciwu - znam przypadek, gdy takie rozwiązanie okazało się zbawienne. Chłopak od zawsze właśnie leniwy, mało chętny do udzielania się w jakichkolwiek pracach domowych czy koło domu, za to pierwszy do kłótni, dokuczania parę lat młodszym braciom i do pyskówek z rodzicami. Jak już doszło do tego że jego matka (bliska koleżanka mojej własnej mamy) płakała na myśl o powrocie do domu i ciągłym użeraniu się i toczeniu wojen, w końcu jej mąż rzucił pomysł szkoły z internatem. To był już krok z bezsilności ale okazał się strzałem w dziesiątkę. I wcale nie było łatwo, chłopak buntował się jak mógł, dzwonił do domu tylko żeby nakrzyczeć ze ich nienawidzi. Ale koniec końców były efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak bys powiedziala spokojnje "synku twoje zachowanie sprawia mi duza przykrosc, czy moglbys odniesc naczynia do zlewu, bardzo by mnie to ucieszylo" moj syn 13 letni wtedy reagowal, na poczatku bylo nie i foch. ok ja szlam np robic swoje rzeczy ale ignorowalam go, udawalam smetna, za 2h wysciubial nosa i cos tam ogarnial. a ja.go chwalilam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:12 może nie zadziałać. U moich dziewczyn to działało na chwilę. Tak czytam dokładniej posty autorki i jest wypisz wymaluj moje córy. Nawet z tym dokuczaniem. Tylko one sobie robiły to nawzajem, teraz im przeszło. Najlepsze jest to, że one wszystko potrafią. Potrafią dobrze posprzątać, ugotować, upiec ciasto, zrobić sobie pranie ręczne i w pralce. Ale po co mają się przemęczać? No i tak to wygląda z innych też wpisów że te 12-14 lat to chyba normalne takie zachowanie u dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam, że autorka przesądza z tym sprzątaniem. Chodzi mi o awanturę w kuchni. Posprzątal po tych kanapkach? Tak. A że nie zawinił wędlin czy przetarl nie ta ściera? Zamiast dać mu spokój, żeby poczuł, że jednak coś dobrze zrobil, to wy awantura z krzykiem. Więc on pomyślał, że zrobi czy nie zrobi i tak krzyczycie na niego. Mój syn też tak sprzątal tym wieku. To normalne, chłopak uważa, że wystarczy jak tak ogarnie. Nauczy się z czasem, że to jednak trochę niedokładnie. Ale nie jak będziecie wiecznie krzyczeć. A tak wasz syn ma was w tyłku, bo myśli, że i tak będzie miał karę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A oboje dzieci są biologicznie rodziną w 100% ? Może i są lecz tatuś cos podejrzewa bo mu ktoś zasugerował i stąd owe anse ? Może przesadnie adoruje cór***nę i syn ich nienawidzi za to ? Może dziadzio był prostakiem co chodził za potrzeba za stodołe i stąd pogarda dla porządku ? nie to nie żart, geny przodków do 2 pokoleń moga wyjść .Znam rodzinkę gdzie dzieci poszły w dziadków i tylko wstyd rodzicom (jedno dr drugie też wykształcone) przysparzają. Wlaśnie flejostwem i prostactwem , jedno to podobno fizycznie wykapany dziadek, takie grubo są ciosane, mało podobne do rodziców .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może powiedzieć mu, że nie masz siły kłucić się z nim o sprzątanie i raz w tygodniu czy tam raz na 2 tygodnie będzie przychodzić ktoś do sprzątania, z tym,że zapłacisz z jego kieszonkowego. I naprawde zaproś kogoś na 2,3 god. Niech zobaczy, że praca taka kosztuje. Będzie chciał zaoszczędzić, to może ogarnie sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie jego prawa półkula odpowiedzialna za emocje nie jest dobrze rozwinięta. Wybierzcie sie z nim do psychologa. A w szkole ok? Rozumie on zle lub dobre zachowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje dzieci są w 100% biologicznymi dziećmi mojego męża. Jak coś to prędzej córka mogłaby szukać dziury w całym bo podobna do mojej rodziny. Syn to skóra zdarta z męża. Mąż nie ma wątpliwości co do ojcostwa i nie knuje teorii spiskowych na boku. x W szkole lepiej niż dobrze. Nigdy nie było na niego skarg. Zawsze w czołówce klasowej, czerwony pasek na świadectwie i zachowanie wzorowe lub bardzo dobre. Z dziećmi się dogaduje. Bez szału - misterem popularności nie jest ale ma dwóch bliskich przyjaciół. Natomist z resztą kolegów ma poprawne relacje. x Doskonale rozmumie pojęcie zła i dobra. Jak z nim rozmawiać (w co wiele osób tu wąptpi) to rozumie i przyznaje, że źle zrobił albo rzeczywiście też by mu było przykro, żeby goktoś tak olewał jak on nas ale te krótkie przebłyski szybko się ulatniają. Albo inaczej... on wie, ze nie powinien pyskować albo powinnien posprzątać ale jest zbyt leniwy, uparty i dumny, by ustąpić. Taki typ co na złość wszystkim odmrozi sobie uszy. x Mówię mu: "Miłosz, pomyśl o ile było by fajniej nam wszystkim gdybyśmy się nie kłócili. Jakbym Cię poprosiła o porządek i ty zamiast ciągnąć to cały dzień i zbywać nas milionem ZARAZ, szybciutko sprzątnął pokój i miał spokój. I robiłbyś co chciał, nikt by się nie czepiał. Nikt, by się na nikogo nie gniewał. Wieczorem byśmy wspólnie obejrzeli film albo poszli do kina..." To przyznaje mi rację i mówi, że się postara. A następnego dnia znów to samo bo mu się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odniosę się do zarzutu, ze syn nas nienawidzi bo adorujemy córunię... :O x Córka póki co nie sprawia większych problemów wychowawczych. Syn owszem. Więc tak z nim mamy więcej konfliktów. Syn może postrzegać to jako faworyzowanie jej bo jego się czepiamy a jej nie ale co w tym wypadku mamy zrobić? 1. Krzyczeć na nią chociaż wywiazuje się z obowiązków i jest grzeczna? Tylko dlatego, żeby było "z.j.e.b.e.k" po równo na dziecko? 2. Nie krzyczeć i nie karać syna. Pozwolić, by zarósł brudem, znosił robale do domu. Zakasać rękawki i sprzątać po nim obsrany kibel dzień w dzien? Albo może głaskać po głowie za gnijące kanapki w plecaku i sprzątać polulnie za niego pokój i wygrzebywać z szuflad z CZYSTĄ bielizną sztywne, śmierdzące skarpety? Byle nie czuł się pokrzywdzony i gorszy od siostry? Nie szydzę. Pytam poważnie. Bo zarzut faworyzacji jest z tyłka wzięty. Kochamy ich oboje i NIE WYKLUCZAM, że córka z wiekiem też może sie buntować i pyskować jak zacznie dorastać. Nie robię z niej świętej. x Jeśli już to uważam, że to ona jest pokrzywdzona w tej całej sytuacji. Bo syn ze swoimi fochami, dokuczaniem i kłótniami jest tak absorbujący, że ona zawsze gdzieś tam zostaje spychana ma margines. Wszystko zawsze kręci się wokół niego i tego jaki dzisiaj będzie miał humor. Córka i jej problemy są zawsze na dalszym planie. Jak pisałam jest uczenicą piątkowo-czwórkową (z czego zawsze szydzi jej brat). Może miałaby lepsze oceny, gdybym mogła jej poświęcić więcej czasu, który marnuję na użeranie się z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie daj się sprowokować ... Zaraz tu wymyślą że wszystko to twoja wina, mąż dziecko molestuje albo nie jest biologicznym ojcem, wymagacie sterylnej czystości, faworyzujecie córkę... Z tego co piszesz nie widzę żebyście robili cokolwiek nie tak. Jest problem, i to istotny. Serio ktoś uważał ze to przesadne czepianie się, kiedy dwunastolatek rozmazal majonez czystą scierka do naczyń a potem ubrudził jeszcze ścianę? Ręce opadają, to nie jest dziecko opóźnione w rozwoju przecież, wprost przeciwnie - z tego co autorka pisze, bystry, inteligentny, oczytany chłopak. Mój siedmiolatek wie że do wytarcia "brudnych" plam używa się gąbeczki i ręczników papierowych, podnosi deskę w muszli do siusiania i nie wchodzi do mieszkania w brudnych butach. I też jest mega balaganiarzem, buntuje się przeciwko obowiązkom domowym, doskonale wiem że gdyby zostawił taki burdel o jakim pisze autorka to by było celowe, z lenistwa albo przekory. Autorko, też doradzam psychologa dziecięcego - niekoniecznie z dzieckiem, umów się na wizytę, przedstaw problem i powinien doradzić jak dalej postępować. Z prostych rad- zakaz zabierania jedzenia i picia do pokoju, gdybym na to pozwoliła też by pewnie kwitło po kątach. Mówisz ze dba o siebie, o wygląd i higienę poza tym myciem rąk - olej jego ciuchy, nie trafiają do kosza na pranie - w końcu oprzytomnieje jak będzie musiał rano te brudne skarpetki założyć czy na w-f wyciągnie z worka przepocony strój. Nie pozwalaj na "zaraz" wchodź do jego pokoju i dopilnuj żeby zrobił od razu to co trzeba, i to poprawnie, chwila nerwów zamiast kilku godzin. Nie dawajcie gróźb których nie chcecie albo nie możecie zrealizować, jak to straszenie go odstawieniem do babci, bo podkopujecie własny autorytet. Chyba że to realne, to faktycznie zafundujcie mu czasem taka terapię szokowa. Ustalcie z mężem na co nie możecie przymknąć oka, a co można odpuścić, może nieposcielone łóżko jest do wytrzymania? W toalecie może pomoże taki podajnik z żelem antybakteryjnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam dokladnie to samo z moim 10 latkiem. Kazde slowo ktore napisalas to dokladny opis mojego syna i sytuacji w naszym domu. tez mam corke , ma 5 lat i maja takie same relacje jak ty opisujesz. Moj syn do tego jeszcze zebow nie myje bo po co. Najczesciej padajace slowo z ust naszego syna to Zaraz i tak jak u ciebie to zaraz trwa czasami caly dzien..szczerze jak przeczytalam to co napisalas to kamien spadl mi z serca ze nie tylko ja mam taki problem.u nas tez zabrany komp, konsola i nawet telewizor sciagamy ze sciany w tyg i ogladamy tylko w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:11 ale p********z! 22:20 wszystko u niego w porządku. Charakter syfiarza, który teraz osiąga apogeum. Autorko piszesz o tłumaczeniu odnośnie, że byłoby fajniej bez jego prowokacji. Rozumiem cię w stu procentach. On jest identyczny jak moja starsza córka. Sprowokuje ci byle awanturę, żeby tylko nie sprzątać. Żeby było jaki on jest uciśniony, biedny itd. Doskonale wie, że się denerwujesz i jest to niepotrzebne, byle tylko nie sprzątać. Ja miałam dokładnie to samo. Wiem jak wygląda pokój twojego syna. Niedojedzony chleb upchnięty gdzie się da, a w kubku hodowla pleśni. Najpierw jedna przechodziła tą fazę, a potem druga. Potem starsza córka sama robiła awanturę młodszej, że młodsza nie chce sprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno. Problem w naszych dzieciach jest jeden. One nie widzą żadnego problemu w swoim lenistwie. Matka to ty masz problem, bo się mnie wiecznie czepiasz. Można iść do psychologa, ale zaraz się usłyszy od psychologa, że to wina rodzica. Że to głębszy problem i to rodzić ma nad sobą pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×