Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Morgana Fidelis

Czy przyznać się pracodawcy do leczenia psychiatrycznego

Polecane posty

Może ty nie chcesz żeby Cie ktos zatrudnił i specjalnie to robisz? x ja jak mam epizod to czasem mam taki syndorm, ze cchę to wszystko wyrzucić na kogoś, mówiąc o tym komukolwiek. no ale mówienie o tym jakiemuś gościowi z HR jest przeinką, jest niebezpieczne. autorko,nie przejmuj się:) każdy popełnia błedy, mówi coś niestosownego na rozmowie;) może nie każdy, no ale dużo ludzi, którzy potem maja normalną pracę i życie;) nie martw się i nie rób już takiej niebepiecznej głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
A mogę z ciekawości zapytać dlaczego mówienie komuś z HR jest niebezpieczne? Poza tym, że pracodawca się do mnie nie odezwie, to co jeszcze może to za sobą pociągnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja na przykład na rozmowie mówię że jestem głupia i mam wszy, bo też nie chcę niczego zataić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja powiedziałam kiedyś że jestem nimfomanką i w pracy mogę myśleć o seksie. Pracę dostałam dopiero w burdelu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyczliwa 30 stkaa
no wiesz choroba psychiczna jaka by nie byla to choroba psychizna. Wsrod pracodawców bedziesz zawsze miała łatkę "wariatki".Zdrowi ludzie tak postrzegaja kogos kto byl u psychiatry.I z ostroznosci wybiora kogos zdrowego. Niestety nasze spolecznestwo nie jest az tak wyedukowane,ze osobom chorym trzeba pomoc ,a nie napietnowac.:( Uwazam ,ze nie ma takiego PRAWA kore nakazałoby ci sie przyznawanie do leczenia psychiatrycznego... Tzn jesli twoja praca jest odpowiedzialna i wymagajaca rownowagi psychicznej...Jesli jestes nauczcielem,zawodowym kierowcą,pielgniarką czy kims kto nadzoruje lot samolotów-nie mozesz ukrywac choroby bo stworzyabys zagrozenie dla innych.I to jest karalne. Natmiast jesli jestes kasjerka,piekarką,fryzjerka,ogrodniczką to absolutnie NIE MOW PRACODAWCY.:) Depresja i wybuchy płaczu moim zdaniem to nie jest jakas straszna rzecz,(gorsza by była schizofrnia),ale z drugiej sstrony kazdy pracodawca szuka osob zrownowazonych,optymistycznych. Napewno bierzesz psychotropy a w kazdej umowie masz zapis ze "NIE WOLNO PRZYchodzic pod wplywem srodkow ".:) Ps.NIE mów zadnemu pracodawcy.Aboslutnie,bo nigdy nie znajdziesz roboty.Szukaj takiej malooodpwiedzialnej,nie stresującej,gdzie w razie W ktos cie moze zastapic. (call center,sprzataczka,praca na produkcji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Tylko problem jest w tym, że mam studia skończone (plus spejcjalizacje, podyplomówka) z kierunkiem pedagogicznym. Do pracy w szkole. A depresja dopadła mnie po śmierci członka rodziny. Nie mogłam sobie poradzić z dwuletnią chorobą, a potem śmiercią. Przeszłam przez depresję, przez którą o mały włos, a nie zawaliłabym studiów i specjalizacji, ale jakoś się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Czyli jednak powinnam szukać pracy bardziej jako kasjerka albo sprzątaczka, bo o zawodzie nie mam nawet, co marzyć. Cholera, tyle lat studiów, szkoły...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem obawy gdy ktoś cierpi naprawdę na schizofrenię w ciężkiej postaci albo dwubiegunowke o ostrym przebiegu. Wtedy rzeczywiście w pewnych zawodach istnieje prawdopodobieństwo że komuś stanie się krzywda ale depresja i to zaleczona? Nie mów tego bo to naprawdę nie ma znaczenia a sobie możesz z***bac przyszłość zawodowa. Jak mieliby się dowiedzieć o tak prywatnych rzeczach. Jeśli badań psychologicznych nie wymagają w danej pracy to strzelanie sobie w stopę jest moim zdaniem głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przyznałam się do tego i mnie pracodawca przyjął, ale w zamian musiałam mu co jakiś czas przynosić papiery od psychoterapeuty o moich postępach w terapii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno bierzesz psychotropy a w kazdej umowie masz zapis ze "NIE WOLNO PRZYchodzic pod wplywem srodkow ". xxx antydepresanty to nie to samo co psychotropy :O antydepresanty nie odurzają, chyba że są niewłaściwie dobrane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bosze takich rzeczy nie mowi sie zadnemu pracodawcy, dziwne ze tego nie wiesz. Szczegolnie jako pedagog powinnas sobie zdawac sprawe, ze licza sie twoje kompetencje, takze odpornosc na stres, praca zespolowa, elastycznosc, umiejetnosc komunikacji itp. Powiedz na rozmowie kwalifikacyjnej, ze bylas 3 miesiace w psychiatryku, a odrazu ci podziekuja. Nawet do fabryki i na sprzataczke ciebie nie wezma. Takie sa realia, a prawo pracy nie przewiduje informowania kogokolwiek o twoich przebytych chorobach, nawet majac HIV nie musisz tego nikomu mowic (poza praca w sluzbie zdrowia i gastronomia, ale co do ostatniego to tez nie jestem pewna). Jedynie co to pracujac z dziecmi musisz miec zaswiadczenie o niekaralnosci. Depresja, burn out, zalamanie nerwowe nie sa zagrozeniem dla innych. Nawet majac schizofrenie mozna normalnie zyc i pracowac jesli ktos jest odpowiedzialny i bierze leki regularnie. Istnieja oczywiscie przypadki bardzo ciezkich odmian, napadow psychotycznych, ale ten temat ciebie nie dotyczy. Mysle, ze ty poprostu boisz sie isc do pracy, brakuje c***ewnosci siebie, moze jeszcze nie jestes gotowa stawic czola stresujacym sytuacjom, dlatego zadajesz takie pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja przyznałam się do tego i mnie pracodawca przyjął, ale w zamian musiałam mu co jakiś czas przynosić papiery od psychoterapeuty o moich postępach w terapii" OMG nie wierzę, spowiadać sie pracodawcy z postępów w terapii. To musiało być żenujące. Nawet jak człowiek idzie na zwykłe zwolnienie lekarskie to pracodawca nie wie z jakiego powodu, bo teraz nie ma już obowiązku wpisywania numeru choroby. A te naiwniary same sie sprzedają ze swoich chorób :O Ja byłam na zw od psychiatry to nawet lekarz miał pieczatkę bez specjalizacji i taką przybił na druku, bo obawiałam się jak mój pracodawca odbierze takie zwolnienie gdyby na pieczątce widniało 'psychiatra'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
W sumie chyba naprawdę zacznę szukać takiej pracy bardzo mało odpowiedzialnej. Boję się nawrotu choroby. A rodzice pewnie nie chcieliby żeby ich dzieci były kształcone przez osobę leczącą się psychiatrycznie. Niestety choroba psychiczna w zawodzie nauczyciela może być przeszkodą, a nawet podstawą do zwolnienia takiej osoby. Nie wiem, jak to jest z zatajaniem. Koleżanki mi mówiły, że nie można zatajać takich rzeczy, bo dyrektor ma prawo wiedzieć. Dlatego ja się przyznałam, pracy nie dostałam, a koleżanki, które w tych samych szkołach aplikowały załapały się na etat. U mnie to ostra depresja połączona z nerwicą, ale była ona wywowałana przewlekłą chorobą i śmiercią członka rodziny. Byłam jego opiekunem. Więc w sumie moja choroba to skutek uboczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dalej radz sie kolezanek i wierz we wszystko co ci powiedza to na pewno daleko zajedziesz :O Opowiedzialas im takie szczegoly z twojego zycia wiedzac ze aplikuja z toba do tej samej szkoly??? Czy ty nie masz rozumu?! :O No normalnie prowo jak nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
No kilka z nich wiedziało, bo musiały mi dostarczyć dokumenty na uczelnię, podania o przedłużenia, itd. Nie miałam przez kogo innego podać. Co w tym dziwnego? A że miałam kogoś chorego w rodzinie też wiedziały. Jak ta osoba miała pogorszony stan zdrowia i musiałam jechać do szpitala, to dzowniłam do nich, żeby załatwiły z wykladowcami i promotorem to i owo. To osoby z mojej miejscowości. Byłam sama więc musiałam sobie jakoś radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty masz depresje czy niedorozwój umysłowy? na studiach dałaś rade a w pracy nie dasz? Skąd wiesz ze te koleżanki nie mają depresji, nerwicy, bulimii, anoreksji? Może chodza do psychiatry i ty oi tym nie wiesz? Może nawet nie chodzą bo wydaje im sie ze są zdrowe a tak naprawde są p*****lnięte i wybuchowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem ludzi którzy się tłumacza nawet znajomym z rzeczy które ewidentnie chca zachować dla siebie. Rzeczywiście jestes naiwna dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Czasem miałam taką sytuację, że nie miałam jak dostarczyć zwolnienia lekarskiego na egzamin, kiedy bliska osoba trafiała do szpitala, a ja byłam opiekunem prawnym i musiałam załatwiać formalności. Wszystko było na mojej głowie, bo cała rodzina odcięła się od problemu. A nie mieszkam w mieście, w którym studiowałam. Musiałam dojeżdżać. Miałam kilka koleżanek jeszcze z czasów szkolnych, które były ze mną na tym samym kierunku, więc prosiłam je o dostarczenie odpowiednich dokumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest prowo!!! Takie sprawy zalatwia sie na uczelni samemu, a nie przez znajomych. Nie wierze w zadne slowo, pisze to sobie ktos dla jaj, albo naprawde ma niedorozwoj umyslowy :O RIP watek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Nie wiem. Tak naprawdę. Po prostu byłam sama, a rozdwoić się nie umiałam. Musiałam kogoś poprosić o pomoc, więc tak się dowiedziały, bo jak pisałam mieszkały w tym samym mieście. A jak wiedziały, bo widziały skąd były pieczątki na zwolnieniach i zaświadczeniach. Gdybym miała rodzeństwo to prosiłabym rodzeństwo o pomoc, ale nie miałam, a wtedy miałam inne problemy na głowie, niż zastanawianie się co one sobie myśla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro kolezanki wiedziały to miej pewność że rozpowiedziały komu mogły, także zmień zawód lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Załatwia się na uczelni samemu - w sensie, że Ty musisz napisać podanie o np. przedłużenie studiów, przeniesienie egzaminu, itd. Ale Napisane przez Ciebie podanie i zwolnienia/zaświadczenia, może dostarczyć inna osoba, jeżeli dyrekcja wyrazi zgodę - na przykład ze względu na brak możliwości dojazdu w danym terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:32 takie zaświadczenia przesyła się pocztą lub ewentualnie po uzgodnieniu przez maila, więc nie zmyślaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Załatwia się na uczelni samemu - w sensie, że Ty musisz napisać podanie o np. przedłużenie studiów, przeniesienie egzaminu, itd. Ale Napisane przez Ciebie podanie i zwolnienia/zaświadczenia, może dostarczyć inna osoba, jeżeli dyrekcja wyrazi zgodę - na przykład ze względu na brak możliwości dojazdu w danym terminie z powodów zdrowotnych lub losowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można dostarczyć przez koleżanki ze studiów ale trzeba być naprawdę bezmyślna żeby zwykłej koleżance dawać do ręki dokument na którym widnieje pieczątka psychiatry i liczyć na dyskrecję. Rozumiem przyjaciółce ale tak? Dziwna jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Nie zmyślam. Wtedy nie myślałam logicznie, ani o konsekwencjach. Skoro ktoś zaoferował pomoc, to przyjmowałam. Naprawdę uważasz, że człowiek zawsze jest logiczny i zapobiegliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Nie zmyślam. Wtedy nie myślałam logicznie, ani o konsekwencjach. Skoro ktoś zaoferował pomoc, to przyjmowałam. Naprawdę uważasz, że człowiek zawsze jest logiczny i zapobiegliwy? Nie myślałam wtedy logicznie. Razem jeździłyśmy na uczelnię, wiec jak członek rodziny był chory, to poprosiłam, czy nie mogłyby mi coś podrzucić - a to książki do biblioteki, a to coś tam i tak wyszło. WIem, że źle zrobiłam i powinnam to sama załawiatać, ale naprawdę nie myślałam logicznie w tamtym okresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgana Fidelis
Odnoszę wrażenie, że niektóre osoby nie rozumieją, że ktoś w trudnej sytuacji rodzinnej może być skołowany. Na jednym obszarze sobie radzi, ale na innym jest kompletnie zdezorientowany i działa jak dziecko we mgle. Może i to było bezmyślne, ale w tamtym okresie byłam wrakiem psychicznym, więc sorry, ale prawienie mi morałów "byłaś bezmyślna, na pewno rozpowiedziały", jakoś niespecjalnie mi w czymkolwiek pomaga. Zresztą nie chcę rozdrapywać tamtych spraw. interesuje mnie zupełnie inny temat, który opisałam. Czy w razie zatajenia faktu leczenia czekają mnie jakieś konsekwencje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziwne. Mnie i nikogo z moich znajomych nigdy nie pytali o takie rzeczy na żadnej rozmowie kwalifikacyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to masz za swoje, za głupote trzeba płacić, niestety często słono

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×