Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

By mężczyzna dał kobiecie szczęście trzeba pozwolić mu być mężczyzną.

Polecane posty

Gość gośćbaba
Zeby bylo jasne mądra osoba zawsze tak pogada ze nawet nie poczujesz ze czegos ci brakuje a nawet wiecej ,potrafi cie zmienic w lwa, znaczy zainspirowac ,a gnojeniem i manifestacją poczucia wyzszosci zajmują sie niepelni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytając ten topik da sie zauważyć że ktoś nie żle spamuje i sam sobie odpisuje w dodatku rozmawia sama ze sobą popierajac siebie i swoje teorie wyluzuj kobietko to jest teatrzyk dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtorze to co ktoś już napisał. Jeśli znajdę mądrego faceta (a tacy są ale zazwyczaj zajeci) to mogę być uległa kobiecą kobietą. Lubię podkreślać swoją kobiecość i lubie podkreślać sama/jak facet podkresla swoja meskosc. Poza tym skoro z jakichś powodów zwiazalisxie się z tym a nie innym facetem, tzn że prawdopodobnie myślicie podobnie. U mnie w 95% spraw mąż robi tak jak Ja bym zrobiła a te 5 jakoś wytrzymam. Kolejna rzecz to, też coś o czym już ktoś pisał, że my kobiety inaczej postrzegamy świat a mężczyźni inaczej. Kiedyś usłyszałam od faceta że on może być odpowiedzialny tylko za swoje decyzje, za wspólne lub jej nie bierze odpowiedzialności. No i ostatnia rzecz z która pewnie nie raz się spotkałyscie. "Po co się mnie słuchałes, trzeba było walnąć ręką w stół i zrobić po męsku". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TJETER

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Oczywiście nie ma sensu dowartościowywać faceta, którego kobieta "uważa" za głupszego. Trzeba gościa tępić przy każdej okazji, podkreślać swoją mądrość i niezależnośc. Może jeszcze nazywać go niezdara i lać po tej głupiej gębie." x podkreślanie swojej niezależności, jest wg. ciebie tepieniem? Facet świadomy swojej wartości, nie uzna tego za tępienie, ani nie będzie to dla niego żadnym zagrożeniem. Wręcz przeciwnie, będzie się cieszył, że ma kobietę niezależna, która mimo tego chce z nim być. Bo skoro z nim jest, to znaczy ze go docenia. A nie jest z nim z braku laku, byle chłop był i kasę dawał, jak to często bywa z tymi zależnymi i uległymi. Facet świadomy swojej wartości, nie potrzebuje płytkiego dowartosciowania, polegającego na udawaniu. Ona udaje głupsza a on mądrzejszego, usmiac się można :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:42 A jaki cel ma podkreślanie swojej niezależności, jeśli nie tępienie faceta? Leczeniu jej kompleksów? Kobieta z klasą, jeśli jest niezależną nie musi o tym opowiadać całemu światu, a swojemu mężowi w szczególności. Rescator 555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta świadoma swojej wartości, nie potrzebuje podkreślania swojej mądrości czy niezależności. Res.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki cel ma udawanie glupszej i uległej? Podkreślanie niezależności, to po prostu bycie niezależna, bycie sobą, a nie udawanie idiotki, żeby miś czasem nie poczuł się gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze tytul tego tematu jest niefortunny, ale wiem o co chodzi autorce. Nie tyle chodzi o "pozwolenie" facetowi na bycie mezczyzną, ale o nie zagłuszanie jego natury poprzez usilne sprowadzanie męża do roli "dodatku" do kobiety czy wielofunkcyjnego sprzetu domowego, ktory ma przynosic gruby hajs, sprzatac, gotowac, zajmowac sie dziecmi, od czasu do czasu bzyknac zonke gdy tej sie zachce, ale generalnie nie dyskutowac i spelniac oczekiwania kobiety. Znam wiele kobiet, ktore nigdy nie "pozwolily" facetowi nosic spodni w zwiazku. Ktos takich facetow nazwie c****i bez charakteru, ale kobiety sa manipulatorkami. Taka ich natura i nic nie poradzimy. Natomiast fajnie, ze sa kobiety, ktore tak jak autorka dostrzegaja swoje bledy i chca je naprawic poprzez dowartosciowanie faceta, poglaskanie go, docenienie. W koncu zrobila to z milosci by poprawic jego samopoczucie i samoocenę. Nie rozumiem jak mozna krytykowac chec uszczesliwienia ukochanej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmantrababy
bycie sobą to naturalne niewymuszone wyluzowane bycie a nie żadne podkreślanie , podkreślać muszą niepełni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:18 A jak oceniasz kogoś kto będąc bogatym, chwali się swoim bogactwem? Rozumiem, że facet który zarabia dużo więcej od kobiety, też powinien przypominać o tym kobiecie przy każdej okazji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:24 Oczywiście masz rację. Tylko jakaś zakompleksiona księżniczka z Koziej Wólki po jakichś gównianych studiach, będzie chwaliła się swoją "mądrością" i "niezależnością". Res.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A jak oceniasz kogoś kto będąc bogatym, chwali się swoim bogactwem? Rozumiem, że facet który zarabia dużo więcej od kobiety, też powinien przypominać o tym kobiecie przy każdej okazji?" x Tu nie chodzi o chwalenie się. Jak ktoś dużo zarabia to po prostu jest bogaty, i tyle. Ale czy facet który zarabia dużo więcej od kobiety, powinien zrezygnować z dobrej pracy, po to żeby zarabiać mniej choć ma możliwość więcej, żeby ona się cieszyła i żeby zrobić jej przyjemność? No bo to jest tak samo nielogiczne jak granie głupszej niż się jest w rzeczywistości, żeby zakompleksionego faceta uszczęśliwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:22 Bo ludzie będąc w związku powinni się wzajemnie szanować, ot cała filozofia. A co zrobiła autorka? Najpierw z facetem walczyła, bo tak pokazali w jakims serialu, a potem przegrała wojnę, i stała się od niego zależna. Oddała mu podejmowanie wszelkich decyzji, jest na każde jego zawołanie, chwali i wchodzi mu do d**y, a on pan i władca, jest wielce dla niej "dobry" bo może rządzić. Jaki z tego wniosek, autorka nigdy nie była niezależna, bo najpierw słuchała tego co w filmach pokazali, a teraz słucha męża. A on, facet bez honoru, bo ma poczucie ważności nad swoją własnością żona i się cieszy że jest panem i władcą, a ona dodatkiem do niego. A tak w ogóle, to obstawiam że jest to prowo, wymyślone przez słabego faceta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:41 Totalnie nie zrozumiałaś przekazu jej wypowiedzi. Czego glupi nie zrozumie to dla niego glupie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Natomiast fajnie, ze sa kobiety, ktore tak jak autorka dostrzegaja swoje bledy i chca je naprawic poprzez dowartosciowanie faceta, poglaskanie go, docenienie. W koncu zrobila to z milosci by poprawic jego samopoczucie i samoocenę. Nie rozumiem jak mozna krytykowac chec uszczesliwienia ukochanej osoby." x Jakie biedne, niedowartosciowane, męskie ciapy :D których trzeba głaskać i doceniac, żeby poprawiło im się samopoczucie :D Chęć uszczesliwienia ukochanej osoby, jest ok. o ile nie wiąże się z poniżeniem tej osoby, która uszczęśliwia. A jeśli prowadzi do uzależnienia kobiety od decyzji męża, to jest jej poniżeniem. Jeżeli takie coś uszczesliwia faceta, to znaczy że chce się dowartosciowac kosztem żony, to bardzo źle o nim świadczy. Czym innym jest uszczesliwianie, a czym innym jest zaspokajanie chorej potrzeby wyższości i władzy u zakompleksionego faceta. Nie ma nic bardziej żałosnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jesli facet nie jest zakompleksiony tylko poprostu lubi rządzić i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:45 Straszne poniżenie kobiety, jeśli facet zdecyduje, gdzie pojadą na wakacje ;-). Co ten feminizmu nasrał babom do głowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie Panie. Z własnego doświadczenia. Wszystkie piszecie że co to za faceci ciapy którzy potrzebują dowartosciowania meskosci przez kobiete. Ja miałem pierwsza żonę która chciała mieć związek partnerski, czasem sprzeciwiala się tylko dlatego aby zaznaczyć że może. Każdy, nawet najlepszy mój pomysł, był krytykowany lub padały tak durne kontrargumenty że aż mi się szkoda jej robiło. Fakt, ona mnie niedowaetosciowywala. Ale w żaden sposób nie sprawiło to że czułem się bez tego ciapa. Po prostu bardzo szybko pojawiła się myśl że zasługuje jedna na inna kobietę. Jej potrzeba partnerstwa i chorobliwej równości doprowadziła do szybkiego rozwodu. I o dziwo kiedy może już udowadniać światu i mi jaką jest super, samowystarczalna i mądra kobietą- jakoś jej nie wychodzi. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krytykowanie pomyslow co ma wspolnego z partnerstwem ? To jest upierdliwosc brak milosci empatii checi uszczesliwiania wspierania , wszystkie pojecia mieszacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. Kobietą która ma chęć uszczęśliwić mężczyznę z milosc i powinna być uległa i siedzieć cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:56 Bo twoja była żona, była taka "mądra" jak i autorka ;) Nie chodzi przecież o to, żeby krytykować pomysłu dla zasady, żeby moje było na wierzchu. Czy tak jak w przypadku uleglych, godzenie sie na każdy pomysł i chwalenie go, bo "glowa rodziny" zawsze ma ostatnie zdanie. Po prostu, jak jest dobry pomysł, to doceniamy, i tak samo z drugiej strony. Raz jedno ma świetny pomysł na coś, i to doceniamy innym razem drugie, a jeszcze innym idziemy wspólnie na kompromis. Zgadzam się że krytykowanie dla samego krytykowania jest głupie, ale dokładnie tak samo głupie, jak uleganie dla samego ulegania, żeby on się czuł ważniejszy. x I jeszcze jest jedna rzecz, która mi się nie podoba i która z partnerstwem też nie ma nic wspólnego. Mianowicie krytykowanie partnera czy partnerki w obecności innych osób, żeby pokazać swoją wyższość. Nigdy bym tak nie potraktowała swojego faceta, ani sama nie chciałabym być w ten sposób potraktowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaaaaaaaaaaaa
Nie sadziłam, że temat wywola tyle emocji. Nie zaluje, ze wypowiedzialam sie na temat feminizmu. Czytajac wypowiedzi feministek utwierdzam się w mojej opini o nich. Odezwaly sie glosy , ze moj mąż to ciapa, ktora potrzebuje uznania by podbudowac swoje wątłe ego itd. To nie mąż prosil mnie o to bym do dowartościowała. Ja sama chcialam to zrobić by przekonać się jak to wplynie na nasz zwiazek i po prostu to zrobiłam nie informując go o tym "mężu od dziś będę cię rozpieszczać i doceniać". Po prostu ktoregos dnia zaczelam sie tak zachowywać, a on jest szczęśliwy bo kto nie bylby szczesliwy będąc docenianym, chwalonym itd.? Na mnie samą lepiej dzialaja pochwaly i motywują mnie do dalszej pracy bardziej niż krytyka. Jesli ciagle sie kogos krytykuje to ta osoba traci zapał by się starać bo i po co ma to robić skoro zawsze jest źle co by nie zrobiła? Odkąd chwale meża za najdrobniejszą nawet pomoc widzę, że chetniej mi pomaga, nie chodzi podminowany, a skoro mi pomaga dużo wiecej to i ja jestem mniej zmeczona, mniej wkurzona, zamiast padać wieczorem na twarz mam ochotę na milosne igraszki i życie od razu stało sie lepsze. Moja niewielka zmiana w zachowaniu, ktora nie kosztowala mnie zbyt wiele pociagnęla za soba szereg pozytywnych reakcji. Gdy maz wraca z pracy usmiecham sie do niego bo nie mam powodów do narzekań, podaję mu obiad pod nos bo sprawiam mu tym przyjemność wiec niby czemu i w imie czego mialabym tego nie robić? Nie upokarza mnie to, nie czuję się z tym źle - wręcz przeciwnie. Gdy dbamy o siebie wzajemnie oboje mamy dobre humory, nie pamietam kiedy ostatnio się kłóciliśmy. Zdaje sobie sprawę, że moje zachowanie dla feministek jest czymś nie do pomyślenia, wiem wiem... jestem bez honoru, godności, brak mi niezależności i wyzwolenia z okowów samczej władzy :D Skoro tak uważacie to niech Wam bedzie :classic_cool: Tyle, że dając z siebie wiecej dla męża ja sama dostaję od niego dużo więcej. Milość małżeńska nie jest miłością bezwarunkową tak jak milość pomiedzy matką a dzieckiem. O miłość małżeńską trzeba dbać, albo ona umrze. Ktoś napisał, że zrobilam bląd bo nie warto bylo walczyć o to uczucie. Ja uwaźam, że bylo warto bo ja go nie przestalam kochac, ani on nie przestal kochac mnie. Po prostu problemy i wzajemne pretensje o rzeczy maloistotne nas przytloczyly. Problemow nie wyeliminujemy, ale mozemy przestać obwiniac sie o rzeczy na ktore zadne z nas nie ma wplywu i po prostu pielegnować nasze uczucia do siebie. Tak żyje sie o wiele lepiej. Z mojej strony temat uważam za wyczerpany, a wy dalej dyskutujcie jeśli chcecie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie wyobrażam sobie aby kobieta nie była dla mnie uległa. Brak uległości równa się brak kobiecości. Tak mam, nikogo za to przepraszać nie będę, chce być szczęśliwy, wychodzi mi w życiu i tyle. Na szczęście są kobiety które do mnie pasują i to mi wystarczy. Nikt nie musi żyć tak jak ja chce. Chce tylko zaznaczyć że mimo tej mojej "cechy " wiem co to miłość, co to szacunek itp itd. Po prostu musi się tylko mnie słuchać. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×