Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myślicie o kobietach które w młodym wieku wyszły za maż?

Polecane posty

Gość gość
Na Kafe tez panuje teoria, ze faceci sa szybko sobie zaklepac te najlepsze wiec sie zenia mlodo. Z reszta chyba i w tym temacie o tym wspomniano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - można za pierwszym podejściem miec szczęście i trafić na odpowiednią osobę. Ja nie widze w randkowaniu nic fajnego. Uwielbiam mojego męża, to mój najlepszy kumpel i zawsze świetnie się z nim bawiłam. Miałabym zostawić jego przed ślubem w celu "randkowania"? x gość dziś - Można być po ślubie i NIE mieć dzieci. Ja mam dokładnie tyle samo czasu na kawki z koleżankami co przed ślubem. Nic się nie zmieniło. Sama też czasami wychodzę, chociaż z zasady staram się wyciągać mojego męża-domatora :) x gość dziś - zakładam, że nie czytałaś moich poprzednich postów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie zaklepać, znam mnostwo wykształconych pracowitych facetów do 28 lat nie żonatych bo zajmowali się nauką a nie szybkim ożenkiem. Te co wcześnie wyszły za mąż to ich faceci tez bez wykształcenia pracy ambicji i urody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - współzalezności owszem (ale to było już przed ślubem), ale kontroli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja im zazdroszcze bo potrzebuje wsparcia i nie chodzi tu o kase, bardziej o wsparcie psychiczne...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakoś patrzę po znajomych młodych małżeństwach i nie są specjalnie atrakcyjni ani mili, większość była zdesperowana albo z wypranym mózgiem,a prawdziwie fajne partie brały ślub później-miały powodzenie i z tego korzystały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odwrotnie, za mąż młodo wychodzą te brzydkie i z usterkami. Nie mówię o tych, co wyszły po studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dużo kobiet wychodzi za mąż za pierwszego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - to w końcu chodzi o wiek czy wykształcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że nie. Ja miałam ogromne szczęście, ale nie znam innej takiej pary osobiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze czemu tak rozkminiacie, macie dane statystyczne, jestecie Bogami ze znacie kazdego czlowieka na Ziemi czy jak... jak mnie oslabia takie uogolnianie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do wyjść na imprezy w małżeństwie to nie chodzi o to, czy masz dzieci, czas albo czy mąż jest domatorem. Tylko o to, że już nie masz tego stanu umysłu singielki, nie możesz się bawić gdzie chcesz, wypić ile chcesz, wylądować po imprezie z kim chcesz bo w głowie masz że mąż czeka w domu. dla mnie przesrane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mna wychodzi mezatka, maz w domu, czasem dzieci z tata, czasem ma kogos do opieki, nie jest jakas ubezwlasnowolniona i do tego ma wieksze powodzenie, jest bardziej zabawowa niz ja, singielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - nawet jako singielka nie chcialabym "wylądować" z kimś po imprezie. Nie moje klimaty. Dalej mogę iść gdzie chcę i wypić ile chcę (a nie jestem też z tych so lubią kończyć imprezę z głową w toalecie). x gość dziś - pewnie jednego z tych z którymi "wylądowały" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze zaznaczę, że nie mam nic przeciwko ludziom którzy lubią często zmieniać partnerów czy podrywać kogoś na jedną noc w klubie. Tylko, że to nie dla mnie i nie chciałabym być z kimś kto ma takie podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta która wychodzi za mąż za swojego pierwszego, i to jeszcze młoda, kojarzy mi się z takim dzieckiem we mgle ktorym się ciągle ktoś zajmował. Najpierw rodzice (pewno jeszcze finansowali po 18tce przez studia) a potem hop pod parasol męża. W rezultacie taka osoba w ogóle nie zna życia, nie zaznała większych problemów ani stresów i taka nieświadomośc nie jest dobra dla dorosłego człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Twoim zdaniem uniknąć "większych problemów i stresów" przez slub? Oświeć mnie, bo chyba tym pierwszym facetem musiałby być milioner w śrendim wieku żeby to była prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ci głowa do reszty osiwieje to zaczniesz myśleć o tych wszystkich głupotach, które cię ominęły, bo się ustatkowałaś zbyt młodo. i na razie się wypowiadasz z pozycji małolaty, to i myślisz, że dużo wiesz:)dzieci tak mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - może napisz dokładnie co masz na myśli. Bo mam wrażenie, że ty zycie po ślubie wyobrażasz sobie jako wbicie się w garsonkę i chodzenie do kościoła co niedziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.16 każdy mówi za siebie ale ja np.wyjechałam po maturze za granicę, SAMA na rok, za pieniądze ze swoich 18.urodzin. tam byłam sama za siebie odpowiedzialna-w tym wszystkie sprawy mieszkaniowe, finansowe, zawodowe. nie było ze mną rodziny ani chłopaka, bo w tych latach romanse nie były mi w głowie. tej szkoły życia, jaką tam przeszłam, to nie oddam nawet za twoje ileś lat z mężem. dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że mialaś fajne doświadczenia, ale czy one są w jakiś szczególny sposób przydatne? Dużo osób które nie brało ślubu przed 25 rokiem zycia takich nie ma. I znowu, dla mnie lepiej jest miec super wspomnienia które dzieci się z kims kogo się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma reguły. Moja mama wyszła za mąż w wieku 25 lat, po 10 latach był rozwód. Ja mam 38 lat, w wieku 24 lat zaszłam w ciążę z moim byłym, miał być ślub, ale po 3 latach się rozeszliśmy. Z mojego obecnego poznałam mając 28, jesteśmy razem 10 lat bez ślubu i póki co dobrze nam się żyje. Moja przyjaciółka wyszła za mąż mając lat 23 i żyją zgodnie do dzisiaj, inna w wieku 19 lat i po 5 rozwód. Po 30-tce wyszła za mąż kolejny raz i znowu po 3 latach kolejny rozwód. Znam też pary, które poznały się przed 30-tką i po kilku latach narzeczeństwa się rozeszły mimo wspólnego mieszkania. Jedna z koleżanek wyszła za mąż koło 30-tki i tak żyją bo żyją, w kółko schodzą i rozchodzą, niezbyt udany związek. Mam też 2 koleżanki w moim wieku, które wybrzydzały, przebierały i są po prostu same, bo przegapiły swój moment. Wydawało im się, że trafi się lepszy, ale się nie trafił, młodość minęła, męża brak, dzieci brak i sobie plują w brodę. Aktualnie 40- latkowie, to chcą mieć kobiety dużo młodsze a nie rówieśniczki. Z kolei 50 latkowi, to 40-tka by pasowała, ale on już zwykle ma dorosłe dzieci i nie w głowie mu starania o niemowlaka i powrót do pieluch. Nie ma reguły, źle wybrać można zawsze i po 50-tce. Gdy się ma dwadzieścia kilka lat, to wszystko jest prostsze, po 30-tce się sprawy komplikują, bo dochodzą byłe żony, mężowie, dzieci z poprzednich związków, każdy ma już na ogół jakąś przeszłość. Moim zdaniem, jak ludzie się kochają i chcą być ze sobą nawet w wieku lat 20-stu, to czemu nie. Obserwuję też, że mając 30-35 to już takie trochę szukanie partnera na siłę, byle kogoś mieć, coraz mniej w tym porywów serca, a więcej logiki i kalkulacji i te związki wcale nie są ani trwalcze ani bardziej udane niż młodzieńcze miłości z liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1doświadczona
Nic nie myślę. Gdybym ja wyszła w tym wieku za mąż, miałabym męża, którego nie kocham i nigdy nie kochałam. Na dodatek nie pasowaliśmy do siebie kompletnie a on był ze mną bo był odłużony mą urodą, figurą itp. Gdybym wyszła za mąż nieco później-miałabym męża, który oświadczył mi się w wieku 4 lat a po latach znów coś tam próbował ale doszliśmy do wniosku że to jednak nie ta bajka-i dobrze, bo miałabym męża bigamistę. Gdybym zdecydowała się wyjść za mąż za kilku kolejnych kandydatów również nie byłabym szczęśliwa. Gdybym poślubiła przed przedostatniego- byłabym bogatą wciąż zdradzaną nieszczęśnicą. Gdybym poślubiła przedostatniego-byłabym zamkniętą w klatce żoną wpływowego polityka, który mówi mi co, kiedy i jak mam robić... Postanowiłam więc nie wychodzić za mąż Byłam do szaleństwa zakochana w ojcu swoich dzieci, ale po 15 latach, proza życia doprowadza ludzi do różnych emocjonalnych stanów z nerwicą i depresją włącznie! Duże dzieci żyć nie dają-tak jak małe nie dawały spać! Proza życia jest bezlitosna, dlatego wybierajcie do tanga tylko najwytrwalszych, najlepszych partnerów dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, czego ty się domagasz jakichś wyliczeń jak wygląda życie po ślubie a jak bez ślubu ple ple ple? Tu chodzi o stan umysłu kobiety samodzielnej, która umie na siebie sama zarobić, która mogła przebierać i wybierać w facetach i spotykać się na spokojnie, bo bez chlopa sobie radzi. A nad tobą wiele lat wisi chmura w post. faceta z którym jesteś współzależna i bd rozpaczac gdy cie zostawi. Nie wiesz jak to jest żyć samemu, samemu za siebie odpowiadać. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ktoś, kto w życiu nie musiał przejmować się samym sobą, nad kim stał najpierw rodzic a potem chłopak, nie jest w moim odczuciu normalnym materialem na partnera. Jak Cię zostawi to będzie czarna rozpacz bo nigdy nie przeżyłaś dorosłego życia bez jego opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd te emocje? Jestem w takiej sytuacji, że spokojnie dałabym sobie radę gdybym została sama. Przebieranie w facetach nie kojarzy mi się wcale dobrze - ja stawiam na jakość relacji, a nie ich ilość. Ty opisujesz procesz dążenia do związku jako coś czego miałoby brakować osobom które już ten etap przeszły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związku swojga dorosłych ludzi opieka jest wzajemna, nie jednostronna. Idąc twoją logiką to on też nie dałby sobie sam rady bo przecież nigdy sam nie był. Nie wiem jaki masz model związku, ale ja nie wyobrażam sobie relacji gdzie ktoś się mną opiekuje i "prowadzi za rączkę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam też, że w młodości większy wybór. Jak sie chce szukać męża koło 30-tki, to się okazuje, że lepsze partie już ustatkowane. Zostali starzy kawalerowie-sieroty, co mają 2 lewe ręcę, robota ich się nie trzyma, alimenciarze z kupą długów, alkoholicy, maminsynki, co dalej z mamą mieszkają i niczego się nie dorobili, ogólnie ciężko znaleźć chłopa na poziomie, który by coś sobą reprezentował. Są też tacy, którzy wiecznie się chcą bawić, zaliczać i im związki nie w głowie. Jak wrócę pamięcią do moich związków z czasów gdy miałam 18-23 lata to stwierdzam, że wcale nie były takie złe, tylko wtedy ludzie się rozchodzą z byle powodu, bo im się zdaje, że świat pełen możliwości i ktoś lepszy się pojawi. Może się pojawi, a może nie. Tego nigdy nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie, że macie tylko takie problemy ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego, co widzę i słyszę to każda 30+ niby zna takie super partie. Wykształcony, okasiony, w dodatku przystojny. Tylko jakoś im nie wychodzi z tymi super partiami nic konkretnego. Jak nie gej to woli młodsze, a czas ucieka i zostają same ze swoimi mądrościami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×